Znowu głośno o aborcji

Kiedy rozpalony szaleństwem kampanii europoseł-kandydat na prezydenta z cynicznym okrzykiem „za życiem” w ustach szturmuje oddział ginekologii, biorąc lekarzy w niewolę i zagrażając zdrowiu i życiu pacjetnów pozostawionych bez opieki, powraca w mediach temat aborcji.
To trudna kwestia. Po obu stronach dyskusji pada co prawda, że rozwiązanie jest oczywiste, niemniej przeczą temu trwające od lat i nasilone ostatnio spory, w tym nie tak dawne wielotysięczne protesty. Tam, gdzie ścierają się prawa, wartości i poglądy, nie ma łatwych rozwiązań.
Jednak zasługujące na szacunek poglądy światopoglądowe czy polityczne w pewnym miejscu się kończą, dalej mamy już tylko bzdury sprzeczne z ugruntowaną wiedzą naukową.
Słyszy się choćby, jakoby biologia dawno dowiodła, że życie ludzkie zaczyna się od momentu poczęcia, więc aborcja powinna być bezwzględnie zakazana. To bzdura z dwóch powodów. Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak moment poczęcia: zapłodnienie to proces trwający 20 godzin. Podzielony na dość skomplikowane, ale biologiczne i fizyczne procesy, traci mistycyzm.
Po drugie, biologia zajmuje się opisem świata, tego, co jest, a nie tego, co być powinno. Z bytu nie wynika powinność. Zauważył to XVIII-wieczny szkocki filozof David Hume. Jego argument, zwany dziś gilotyną Hume’a, blisko wiąże się z tzw. błędem naturalistycznym, czyli zrównywaniem naturalnego z dobrym. Dżuma, cholera, krótkowzroczność i rak prostaty są jak najbardziej naturalne, co nie oznacza, że są dobre.
Dawniej w dyskusji o aborcji dominowało nauczanie Arystotelesa i Tomasza z Akwinu. Niewygodny pogląd Stagiryty o powolnym rozwoju bądź stopniowaniu dusz (dusze: wegetatywna związana z życiem; animalna, związana z ruchem i postrzeganiem; w końcu rozumna, przypisywana tylko człowiekowi) pominięto na korzyść momentu animacji.
Najpierw oznaczał czas, w którym płód zaczyna się ruszać (40. bądź 80. dzień po zapłodnieniu zależnie od płci – kobiety nie uważano wtedy za równą mężczyźnie). Później dodano znaczenie teologiczne: Duch Święty miał nadawać zarodkowi duszę, czyniąc go człowiekiem, imago et imitatio Dei (na obraz i podobieństwo Boga), umieszczanym na drabinie bytów ponad wszystkimi zwierzętami, poniżej wyłącznie aniołów i samego Boga.
Z czasem z braku lepszego pomysłu zaczęto utożsamiać ten moment (rozumianym z braku wiedzy jako moment) z zapłodnieniem, niewłaściwie uznając, że każdy przedział czasu musi zacząć się od pewnego punktu.
A jeśliby nawet trudno było uznać zapłodnioną zygotę za człowieka w sensie moralnym, próbowano przypisać jej możliwość bądź możność stania się człowiekiem. Różnica bazuje na również nieużywanej dziś nigdzie poza teologią arystotelesowskiej dialektyce aktu i potencji: możliwość wymaga zaktualizowania potencji przez zewnętrzny czynnik, podczas gdy możność oznacza już wewnętrzną, immanentną zdolność.
Dzisiaj poza teologią nikt nie uznaje już tomistycznej drabiny bytów, a badania wykazały, że 60 proc. zygot z powodu błędów umiera i żadnej innej możliwości/możności nie posiada. A przyznawanie komuś praw z powodu samej przynależności do gatunku człowieka rozumnego określane bywa mianem szowinizmu gatunkowego. Podkreśla się raczej łączność człowieka z innymi organizmami, rzeczywiście widoczną w anatomii, fizjologii, genetyce, biochemii, onto- i filogenezie.
W światowej etyce dominują dziś raczej poglądy utylitarystyczne – dążyć do maksymalizacji szczęścia, minimalizacji cierpienia. Niestety tutaj też rodzą się poważne problemy. Jak zsumować subiektywne poczucie szczęścia?
To nie fizyka. Mamy układ, wyprowadzamy wzór na energię kinetyczną i potencjalną, ich różnica tworzy lagranżjan, a jego całka po czasie da działanie. Dalej zasada najmniejszego działania prowadzi do równania Eulera-Lagrange’a, które, choć wygląda dosyć groźnie, zazwyczaj daje się rozwiązać i otrzymujemy równania dynamiki Newtona dla danego układu. W etyce już sam pomysł dokładnego sumowania (czyli w zasadzie też całkowania) szczęścia po czasie brzmi absurdalnie.
Niejasność budzi nawet pytanie: kogo liczyć? Raczej nie osoby potencjalne, zygocie trudno przypisać jakiekolwiek szczęście czy cierpienie. Konieczne zdaje się tu posiadanie jakiejś świadomości. Po czym ją poznać? Jak traktować płody, zwierzęta, osoby o uszkodzonym, niespełniającym większości funkcji układzie nerwowym? Jak rozstrzygnąć, kto ma świadomość?
Daniel Dennett w swej książce „Natura umysłów. Jak zrozumieć świadomość”, nawiasem mówiąc, istotnie słabszej niż „Dźwignie wyobraźni”, „Od bakterii do Bacha” czy „Świadomość”, postuluje początkowo iść stopniowo od organizmów na pewno świadomości nieposiadających w kierunku coraz bardziej złożonych, o coraz bardziej skomplikowanym układzie nerwowym, i patrzeć, jakie kolejne funkcje potrafią wypełniać ich mózgi, rozważając, czy któraś z nich nie będzie kluczowa dla świadomości.
Z drugiej strony, pisze Dennett, można iść w odwrotnym kierunku, począwszy od osoby ludzkiej ewidentnie będącej podmiotem moralnym i samoświadomej, zastanawiając się, czy odjęcie pewnych funkcji ośrodkowego układu nerwowego pozbawiłoby ją świadomości.
Jaki byłby efekt takich poszukiwań? Zdaniem filozofa idąc z obu stron, prawdopodobnie rozminęlibyśmy się. Nie ma bowiem magicznych kryteriów, niezwykłej funkcji tworzącej wyraźną granicę między świadomymi a nieświadomymi. Nie ma nawet dwóch odrębnych kategorii świadome osoby/nieświadome rzeczy. Za te ostatnie uważał zwierzęta Kartezjusz, popierający wiwisekcje (włoski neuronaukowiec Antonio Damasio pisał o doniosłym błędzie Kartezjusza). Istnieje raczej spektrum od nieświadomych przez pewną ograniczoną intencjonalność, przez zaczątki świadomości odczuwającej aż po różne stopnie samoświadomości. Bez żadnych ścisłych granic.
To istotnie komplikuje sytuację, zwłaszcza jeśli chcemy nie tyle poprzestać na typowych dla filozofów teoretycznych rozważaniach, ile dojść do praktycznych wniosków, zasad prawnych opisujących postępowanie w sytuacji ludzkich dramatach.
Istnieje co prawda zasada moralnej ostrożności: skoro nie wiemy, jaki status moralny przypisać zarodkowi czy płodowi, najlepiej byłoby traktować go jak osobę ludzką.
Tylko że zarodek ten, wbrew pięknym słowom o stanie błogosławionym i ogólnej świętości życia, zazwyczaj ma interesy częściowo sprzeczne z interesami matki, co do statusu moralnego której żadnych wątpliwości nie ma. Imprinting, czyli wygaszanie niektórych genów na drodze metylacji DNA, przebiega odmiennie w genach pochodzenia matczynego i ojczystego. Najczęściej geny ojca faworyzują pochłanianie przez płód jak największych zasobów matki, podczas gdy allele matczyne dostęp ten w pewnym stopniu limitują. Nieproporcjonalnie wielka głowa płodu w połączeniu z dwunożną, odziedziczoną po australopitekach postawą stanowią dla matki istotne zagrożenie, także życia. Takie konflikty to w położnictwie chleb powszedni. Nie rozwiąże się ich okrzykami, braniem zakładników ani, jak to w USA bywało, pirotechniką.
Z jednej strony zdolność odczuwania cierpienia i samoświadomość matki w zasadzie zawsze przekracza te zdolności u płodu. Z drugiej zwiększają się one w trakcie rozwoju, co wskazywałoby na zasadność pewnego zróżnicowania postępowania w zależności od tygodnia ciąży. Odczuwający ból płód w dziewiątym miesiącu istotnie różni się od dopiero tworzącego narządy zarodka w drugim. Tymczasem już znacznie prostsze kryterium zdolności płodu do przeżycia poza organizmem matki budzi kontrowersje. Dyskusję komplikują jeszcze pojęcia takie jak życie niewarte przeżycia czy złe urodzenie.
Temat to niezwykle trudny, niemniej umycie rąk, czyli nierobienie nic, oznacza status quo. W ostatnich latach wrzaskliwa nagonka „za życiem“ doprowadzała do śmierci kobiet. Wbrew intencjom samozwańczych obrońców życia płodów te ostatnie umierały razem z nimi.
Marcin Nowak
Bibliografia
- Dennett D: Natura umysłów. Jak zrozumieć świadomość. Copernicus Center Press, Kraków 1996 / 2021
Komentarze
„Tam, gdzie ścierają się prawa, wartości i poglądy, nie ma łatwych rozwiązań.”
Łatwych nie ma, ale istnieją. Natomiast tam gdzie pojawiają się dogmaty, sytuacja jest beznadziejna. Dogmat żąda ofiar, jak zauważył Bertrand Russell. W tym przypadku ofiarami są kobiety.
Niejeden zarodek ponury
Nie stał się człowiekiem do emerytury
Szczęśliwy ten, kto się nie rodzi,
Choć to podobno nie uchodzi.
…
Z niewielkim wyprzedzeniem, rekommendowalem w poprzednim odcinku, @Wszystkim chetnym dysskutowac „Znowu głośno o aborcji„, francuski film L’Événement z roku 2021. Proponuje jeszcze raz, 1godz 40 minut, to niewiele a warto. Scenariusz filmu jest wg wspomnien Annie Ernaux, laureatki Nagrody Nobla 2022. Ksiazka ma ten sam tytul. Zalinkowalem wtedy recenzje filmu, z The Guardian,
https://www.theguardian.com/film/2022/apr/03/audrey-diwan-annie-ernaux-happening-interview
moze pora na film (dialogi sa po angielsku), przed wpisami
https://ok.ru/video/3357951593058
Tak po prostu, czas zakonczyc barbarzynstwo, polskie i nie tylko. Wsadzic do pudla obroncow sredniowiecza wspolczesnego, zwanego „Project 2025”, gdziekolwiek brudne mordy swoje nie pokazuja. Nie wiem czy w Polsce film byl wyswietlany.
Pzdr Seleukos
Zależnie od źródła informacji tylko 15 – 25% zapłodnionych jajeczek rozwija się w ciążę kończącą się urodzeniem dziecka.
Często kobieta nie jest świadoma tego.
Najczęściej orientuje się, że jest w ciąży gdy okres się spóźnia.
Markot
Dla Ciebie
Les Suisses, pour le meilleur.
https://uploads.disquscdn.com/images/ca3f9654a14283c673cb69a0a19823bb48c2b64b34e92ff94247dfec0e33f5e6.jpg
Ce qui ne les empêche pas d’être parfois pour le pire : à l’Euro d’escrime, Israël a remporté l’or tandis que la Suisse a décroché l’argent.
Alors que « l’hatikva », l’hymne national d’Israël, était joué, les équipes israélienne et italienne se sont tournées respectueusement vers leurs drapeaux.
Cependant, l’équipe suisse est restée immobile dans un geste prémédité et „antisioniste” … antisémite.
Ahasverus
Ratunku, ale skandal! 😀
Podali zwycięzcom ręce, pogratulowali, nie odwrócili się tyłem, ale wrzawa jak zwykle, izraelska 🙄
Ja nawet nie wiedziałem, że sportowcy muszą się odwracać twarzami do flag. Nie oglądam żadnych imprez sportowych, chyba że przypadkowo, ale nigdy nie widziałem (albo nie zauważyłem?), żeby się na podium kręcili.
Z premedytacją stali grzecznie zwróceni w stronę publiczności, żaden nie dłubał w nosie…
Co to teraz będzie? 🙁
Z pre
„Dżuma, cholera, krótkowzroczność i rak prostaty są jak najbardziej naturalne, co nie oznacza, że są dobre. ”
……………
Uznalem , ze dalej nie ma co czytać ( nie dlatego, co mogłoby się wydawać.. ) bo usuwanie chirurgiczne ( „powinno być prawnie zakazane „) grozi konsekwencjami … porównywalnymi z przypadkiem genetycznej łamliwości kości , skutkującej urodzeniem pogruchotanego noworodka z kilkudniowym rokowaniem umierania .
Zadne „filozofowanie” ( czytanie filozofów z „niejasnymi” życiorysami )nie pomaga kiedy skutki odczuwa się na własnej („….. „)
Co bardziej .. nadwrażliwi chirurdzy i „ginekolodzy ” zoperowani przez kolegów mogli by popełniać samobójstwa bo przecież gdyby .. to ich „dotyczyło ” nie podpierali by się filozofami .
– Nie mieli by … mogli by nie miec’ , czasu na czytanie czegokolwiek .
Własny „życiorys ” ma wpływ na własna „filozofie ” i nikt nie powinien się wtranżalać .
Swiadomosc czlowieka jest efektem ewolucji protoswiadomosci wszechswiata.
W tych krzykach „za życiem” nie chodzi przecież o życie, a o władzę.
Władzę nad życiem kobiet i ich życiowymi decyzjami. Bo my bardzo lubimy decydować i zabraniać, choćby pośrednio – cudzym żonom i córkom, własnym – niekoniecznie, bo wtedy jest sytuacja szczególna i wyjątkowa 😎
Polskie społeczeństwo, a także państwo jest, jeśli nie wrogo, to w dużej mierze obojętnie nastawione do losu już narodzonych i ich rodzin, zwłaszcza kiedy potomstwo mało „udane”, niezdolne w żadnym wieku do samodzielnego bytu, a nieszczęsne rodziny próbują być „roszczeniowe”.
Ciekawy jest też stosunek różnych Kościołów do udzielania sakramentów (zwłaszcza komunii) osobom upośledzonym, zwłaszcza niepełnosprawnym intelektualnie.
Najsurowsze kryteria ma Kościół katolicki.
@seleuk
Ten film widziałem w początkach marca na arte.
Był też latach 80. francuski film „Sprawa kobiet” z Isabelle Huppert. prawdziwa historia o kobiecie, którą w 1943 r. we Francji Vichy skazano na śmierć przez gilotynę za prowadzenie nielegalnych zabiegów przerwania ciąży.
Dennett byl materialista. Jego zdaniem czlowiek to „wilgotny robot” a swiadomosc czlowieka jest tylko dostepna retrospektywnie.
‚ Istnieje raczej spektrum od nieświadomych przez pewną ograniczoną intencjonalność, przez zaczątki świadomości odczuwającej aż po różne stopnie samoświadomości. Bez żadnych ścisłych granic.”
Istnieja granice biologiczne. Eukariota posiadaja mikrotubules i traca swiadomosc po podaniu gazu anestetycznego a prokariota sa odporne na efekt gazu bo nie posiadaja mikrotubules.
Swiadomosc czlowieka nie moze byc mylona z protoswiadomoscia wszechswiata.
Protoswiadomosc opisal rownaniem Rodger Penrose. Swiadomosc czlowieka to wynik superpozycji i oscylacji pierscieni aromatycznych tubuliny microtubules w dendrytach i somie komorek piramidalnych.
Czy posiadają ludzie prości
Świadomość świadomości?
Wątpię czy ten Braun(?), czy jak mu tam, wtargnąłby do szpitala, gdyby wiedział, że media się o tym nie zająkną. Świadomość Sapiacego to to co ten w mediach czyta. Nie należy takowej z superpozycją i oscylacją pierscieni aromatycznych tubuliny microtubules w dendrytach i somie komorek słowopiramidalnych mylić.
Po sieci się błąka,
Bo wyszła za pająka.
@Sławomirski
Czego jest efektem ewolucji?
Eh, i znowu te niczym nie poparte fantazje o gazie anestetycznym i mikrotubulach…
Marcin Nowak
29 kwietnia 2025
20:53
Prosze sie zastanowic nad ciliami. Sa zbudowane z microtubules. Pelnia funkcje poznawcze. Nasze zmysly to zmodyfikowane cilia.
Dlaczego mikrotubule w komorkach piramidalnych nie mialy by tego robic co robia w innych komorkach?
Qba
29 kwietnia 2025
20:22
Czy posiadają ludzie prości
Świadomość świadomości?
Super. Gratuluje bystrosci.
The Science of Consciousness 2025
31st Annual TSC
B A R C E L O N A July 6-11
markot
29 KWIETNIA 2025
13:43
No to mi wyjaśniłeś.
Nie znałem historii, widziałem na pewnym forum i sobie powiedziałem , że Szwajcar mi powie. 🙂
Ahasverus
Ja też nie znałem tej historii, ale przejrzałem tutejsze media i komentarze. Okazuje się, że był to znak protestu młodych szermierzy (U23) przeciwko wojnie w Gazie 🙄
Podobno jeszcze na podium przeprosili swoich izraelskich kolegów i wszyscy się uściskali…
Witamy w naszym nowym społeczeństwie, w którym protest przeciwko wojnie można szybko zinterpretować jako antysemityzm – to jeden z komentarzy internautów.
Histerycznie zareagował izraelski minister sportu zarzucając Szwajcarom, że nie umieją przegrywać, a paru szwajcarskich polityków pospieszyło z żądaniem konsekwencji, zarzutami o naruszenie neutralności i propozycjami „korepetycji z historii”, słowem: burza w szklance wody 🙄
Gdyby wygrali złote medale i się nie odwrócili do flagi, to by dopiero było 🙄
Bo medal swoją wagę ma
I nim ją straci, trochę trwa.
„Witamy w naszym nowym społeczeństwie, w którym protest przeciwko wojnie można szybko zinterpretować jako antysemityzm” Epistoła o odwracaniu się tyłem do flagi z okazjii dyskusji o aborcji?? Czy jest wogóle coś czego jako antysemityzm zinterpretować nie można?
Nie masz to jak Science of Consciousness. Tylko co consciousness of science na to?
@mfizyk
„My w Europie zabieramy sie za nasze problemy.”
Nie można powiedzieć, nadwyraz efektywnie https://www.theguardian.com/world/2025/apr/30/cocaine-corruption-bribes-german-port-under-siege-europe-criminal-drug-gangs-hamburg.
;
Dygresje nie na „zadany” temat to tradycja tego bloga i mało kto od niej odstępuje 😎
Proponowaną w sieci karę dla samowolnych szermierzy: udział w ESC (European Song Contest) za 11 dni w Bazylei uważam za dotkliwą 😎
Trwać przy temacie, czasem mi się zdarzy,
Ale wszystko mi się tylko z jednym kojarzy.
markot
30 KWIETNIA 2025
7:51
Tym bardziej , że zwycięzca organizuje następny ESC. A to kosztuje, co niezbyt się Suisse’om może podobać.
Cordialement
Ahasverus
„Trwać przy temacie, czasem mi się zdarzy,”
Trwaj chwilo, chwilo trwaj,
niejednemu sie nie zdarzyło,
a mnie żeby nie opuściło
trzymać sie myszą w myszę
z „Carrie White”!
Kapselek perfekcyjnie dociążony
pstryk, pstryk, zza pająka na mnie zagląda,
se dmuchnę z sieci przeleci
w gazecie zatrzasnę
Carrie Carrie córo Kinga!
nie budźcie mnie
bez niej mi tu tak źle
tak pustym jest mój szlak
i z nią i bez niej trafia mnie szlag!
https://www.youtube.com/watch?v=xqSeJC2mChU
Ahasverus
Szwajcaria jeszcze raz zwycięży? 😯 Nie strasz.
Tegoroczny kosztuje już wystarczająco, ale może zwycięży Izrael? 😀
PS
Szermierzom podobno grozi już nie tylko udział, ale i spódniczki z falbankami 😎
Nawet jeśli karta
Odwrócić miałaby się ostatecznie,
Żadna chwila nie jest tego warta,
By trwać wiecznie.
@Sławomirski
W większości nie pełnią żadnych funkcji zmysłowych. Nieliczne pełnią pewne związane ze zmysłami funkcje w niektórych narządach zmysłów w obrębie większej całości
@Calvin Hobbs
30 kwietnia 2025
6:00
Mam nadzieje, ze wyciagniemy wnioski z waszej (przegranej) 30(?)-letniej wojnie przeciw narkotykom. Jak to inzynierowie mowia: Na zlych przykladach tez sie mozna nauczyc (jak cos NIE robic) 😉
PS. U nas w Niemczech dostep do mother’s little helper jest kontrolowany i ograniczony. Sa tylko na recepte od lekarza. Rozwiazanie nie jest opatentowane, wiec mozecie skopiowac 😉
mfizyk
30 kwietnia 2025 16:10
„U nas w Niemczech dostep do mother’s little helper jest kontrolowany…”
Znaczy Hamburg to nie są Niemcy, czy jak. Być może, od jakiś 10 lat tam nie byłem. Nie wiem czy tam Colombia, tak jak w Karslruhe Turcja. W Niemczech nad niczym nie mają kontroli, ani nad tym co, ani nad tym kto granice przekracza, ani kto tam mieszka, ani też co tam co kto kupuje. Nieizwiestno gdzie się Ordnung podział.
@ mfizyk
A tak na marginesie – „U nas” to nie tylko na receptę. ale jeszcze ID trzeba w aptece pokazać. I co z tego? Ty Szanowny Globalizacji wciąż nie pojmujesz, choć powinieneś przecie wiedzieć jakie to prawa dyfuzją rządzą.
Lepiej zawczasu pomyśl czy z „Wami” tak jak z Californią nie będzie – jescze w latach 80-tych wszyscy sie do miej pchali, a dziś kto może to z niej ucieka.
@@
Kto z Was o Szanowni Reja Mikołaja nie czytał, temu natępujące polecam: https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2025/apr/30/the-experts-neurologists-on-17-simple-ways-to-look-after-your-brain
Chciałbyś mieć chociaż taki Ordnung w Stanach 🙄
Chociaż na przykład dwa pociągi niemieckie przestały być od wczoraj dopuszczone do dalszej jazdy w Szwajcarii. Eurocity 7 z Hamburga i Eurocity 9 z Dortmundu muszą kończyć jazdę w Bazylei, a pasażerowie tam się przesiadać. Te pociągi notorycznie się spóźniając dezorganizowały skoordynowany co do minuty rozkład jazdy kolei SBB.
Dotąd było tak, że przy spóźnieniu powyżej 20 minut wypadały w Bazylei z rozkładu, a teraz będzie znowu Ordnung.
W drugą stronę połączenie pozostanie bezpośrednie, bo obsługują je i tak składy szwajcarskie. Jak wsiądę w mojej wsi do pociągu, to zawiezie mnie do samego Hamburga, ale powrót może się skomplikować.
Między Szwajcarią a Niemcami kursuje codziennie 40 bezpośrednich pociągów, bez przesiadek na granicy. Trasy prowadzą przez Bazyleę, Schaffhausen (Szafuzę) i Bregencję.
Nieporządek w porządku
Jest jak koniec na początku,
Każdy czyni po swojemu
I złorzeczy bliźniemu,
A wniosek jasny jak lampa –
Wszystko jest winą Trumpa.
Calvin Hobbs
30 kwietnia 2025
17:52
“If you want to damage your brain, smoke a lot,” says Tom Solomon, professor of neurology at the University of Liverpool.
Hmmm…. Helmut Schmidt, były kanclerz Niemiec dożył sędziwego wieku, „kurząc”
niemiłosiernie ale to jako wyjątek do wzmiankowanej profesorskiej uwagi.
Przed laty lekarz powiedział mi , lepiej robnąć sobie kielicha niż wdychać smołę.
Plemnik i mitochondria mozaikowatosc
W szkole medycznej ucza ze mitochondria dziedziczymy po matce. Natura czasmi chce innaczej. Czsami wystepuje mozaikowatosc mitochondrialna. Taka osoba ma mitochondria matyczyne i po ojcu. Skad to wiemy? Noworodek mial zrobiony test genetyczny ktory wykluczyl matke jako rodzicielke pomimo faktu ze ta go fizycznie urodzila.
Swiadomosc
Trudno przychodzi akceptacja faktu ze ludzka swiadomosc jest wylanczana przez chmure elektronow czasteczki gazu anestetycznego. No bo co usypia czlowieka gdy sie mu podaje Xenon protony, neutrony czy elektrony?
Człowieka usypia też eter, chloroform, gaz rozweselający, opium, propofol, sufentanyl etc.
Co działa w nich?
markot
30 kwietnia 2025
20:15
W gazach elektrony.
Propofol powoduje influks jonow chloru do neuronu. Ma tez chamowac enzymy oddechowe w mitochondriach. Narkotyki daja sen narkotyczny ale nie sa anestetykami.
@Calvin Hobbs
30 kwietnia 2025
17:45
Przyswoiles juz ponizsze informacje?
https://en.wikipedia.org/wiki/Opioid_epidemic_in_the_United_States
The structure of the U.S. healthcare system, in which people not qualifying for government programs are required to obtain private insurance, favors prescribing drugs over more expensive therapies. According to Professor Judith Feinberg, „Most insurance, especially for poor people, won’t pay for anything but a pill.”[48] In 2017, prescription rates for opioids in the United States were 40 percent higher than the rate in other developed countries such as Germany or Canada.[49]
Czyli u was przepisuja, ale nie kontroluja 🙁
Nawet Trump probowal cos z tym zrobic:
https://en.wikipedia.org/wiki/Opioid_epidemic_in_the_United_States#US_federal_government
A teraz zwala wine na „globalizacje” czyli na innych. No, bo przeciez nie na wlasny przemysl farmakologiczna i niewydolny system zdrowotny 😉
A hamy zachamowały chamulec. Co za hamstwo holerne
Slawomirski
30 KWIETNIA 2025
20:07
Surogatka i tyle
Plemnik
To ciezko pracujacy organizm jednokomorkowy. Witka jest drenem energetycznym plemnika. Prowadzi to do stresu aksydacyjnego i wyczerpania energetycznego mitochondriow plemnika. Mitochondria jajnika sa w stanie hibernacji co je proteguje przed stresem oksydacyjnym. Dlatego ma sens dziedziczenie matczynych mitochondrow. Czasami wyczerpane mitochondra ojca znajda sie w zarodku(mozaikowatosc mitochondrialna) co prowadzi do ich obecnosci w roznych narzadach. A to z kolei prowadzi do ich narzadow przedwczesnego wyczrpania energetycznego co lekarze nazywaja choroba w tym przypadku genetyczna. Choroby mitochondrialne dotycza czesto dzieci.
jajeczka nie jajnika
ahasverus
30 kwietnia 2025
Tez to zauwazylem. Przepraszam.
Calvin Hobbs
30 kwietnia 2025
17:52
Pamietam ze komunisci a sporo ich w Polsce bylo zniechecali ludziom maslo ktore bylo trudno dostepne. Reakcja Polakow na ewidenta manipulacje komuszych mediow byla w formie fraski:
margaryna mleczna przeciw ciazy jest skuteczna
P.S.
Prasa klamie.
markot
30 kwietnia 2025 17:53
Wobraź sobie kiedyś to jechałem samochodem z Kopenhagi do Hamburga, w Hamburgu ja do sleepingu a samochód na bagaż. Z rana przesiadka w Zurichu, lunczyk w wagonie restauracyjnym i wczesnym popołudniem w Chiaso i ja i samochód. To normalka wówczas była, choć Ty możesz tego nie wiedzieć jeśli wciąż w Ludowej rezydowałęś.
Na ile mii wiadomo, w PRL masło zastępował „Ceres”. Niezwykle ważny produkt, dla przejściowego okresu w rozwoju PRL. Z etkietki wynikało, że jest to tłuszcz kuchenny przeznaczony głównie do smażenia. Była to substancja wybitnie niestała, w kolorze białym, lub kremowym i zapachu przejmowanym ze środowiska, zmieniająca swoje właściwości w zależności od temperatury otoczenia, o nieznanym czasie rozpadu (zwanego inaczej okresem przydatności) zależnym od czynników zewnętrznych, coś pośredniego pomiędzy zjełczałym smalcem, świeczką z parafiny i szarym mydłem. Można było go zastosować do: a/ smarowania i smażenia, b/ napełniania zniczy (strasznie kopcił), c/ oczyszczania rąk ze smoły, farb olejnych, itp. W skrajnych przypadkach nadawał się też do smarowania osi kół w furmankach, czyli wszędzie tam, gdzie występowało tarcie.
Innymi słowy to, co bracia radziecy nazywali „масло”. Przyjaźń, pomoc, przykład.
C.H.
„Margaryna i ceres podnosza interes”. 😉
@Calvin
Za „moich” czasów w CH jeździły jeszcze te pociągi (sypialne z transportem samochodów) ale w 2016 Deutsche Bahn je zlikwidowała. Prywatne firmy przejęły kilka urlopowych tras np. Hamburg-Werona przez Austrię, ale bez stałych cen, podobnie jak w połączeniach promowych i lotniczych.
Do czasu wprowadzenia szybkich pociągów ekspresowych we Włoszech wielokrotnie korzystałem tam z nocnych pociągów zabierających samochody na trasie Mediolan-Palermo, Bolonia-Villa San Giovanni, Turyn-Bari. Było to bardzo wygodne, choć związane z przygodami, bo tradycyjnie jesienią, kiedy w CH są wakacje szkolne i bardzo wiele rodzin korzystało z tej formy podróży na południe np. na Sycylię czy do Apulii, był też regulanie sezon strajków na włoskiej kolei. Kolejarze lojalnie podawali terminy strajków i już jadąc z Katanii do Messyny wiedziałem, że nie ma co liczyć na prom kolejowy na stały ląd. Na transporcie zarabiała wówczas prywatna linia promowa Caronte. W porcie działy się dantejskie sceny, ale jakoś się zawsze zdążyło. Raz było jednak tak, że w wyniku strajku nie jechał pociąg sypialny Palermo-Bolonia, ale jechał ten z Villa San Giovanni na który miałem rezerwację. Zdążyłem w ostatniej chwili załadować samochód (termin się kończył na godzinę przed odjazdem), ale do sypialnego nie mogłem wsiąść, bo klucze od niego miał konduktor z tej części pociągu, która utknęła w Palermo. W rezultacie wsadzono nas do zwykłego przedziału pierwszej klasy i czekaliśmy, aż zestresowany konduktor z kluczem dotrze taksówką i prywatnym promem… Odjechaliśmy z godzinnym opóźnieniem, ale nikt nie narzekał 😉
A rano zawsze było przyjemne budzenie, kiedy konduktor pukał do drzwi ze wspaniałym cappuccino i rogalikami…
I komu to przeszkadzało 🙄
@act
A nie było też powiedzonka, że dzięki margarynie nie marznie się w nocy z powodu zbyt krótkiej kołderki?
@Calvin Hobbs
30 kwietnia 2025
17:45
Polecam caly artykul: kiedy sie zaczela epidemia opioidow w USA, dlaczego, jak probowano zadziala itd.
https://en.wikipedia.org/wiki/Opioid_epidemic_in_the_United_States
Zwalanie na globalizacje (i fentanyl) przez bTrumpa to tylko mydlenie oczu 🙁
markot,
nie, tego nie znalem.
Czyli co, ze uspokaja libido i chroni przed rozbijaniem ‚namiocika’ w nocy?
@Slawomirski
30 kwietnia 2025
Akurat niektóre są.
„Nieporządek w porządku
Jest jak koniec na początku,”
Na początku było słowo (podobno nie było mnie tam)
później było miło, nawet przyjemnie, pewnie
potem w bólach i mękach
nadeszła – ukończona – nie idealna ale oryginalna
za dużo zmartwychwstań by odwieść danych sobie słowo
od posiadania tej pierworodnej
koniec nowym początkiem nie jak u ks Twardowskiego
ukwiecenia wokół płyty nagrobnej jeszcze nie tym razem
festiwal z nauki ukwiecenia z Zamku Książ
na horyzoncie jedno z zaległych marzeń…
https://www.youtube.com/watch?v=2wWeLRdQVGA&t=14s
jutubskie na nie cokolwiek nowe (92 lata Wow!)
Na początku było słowo,
A że brakło odpowiedzi
Powiedziano je na nowo
Wierząc, że coś w słowie siedzi.
Przeznaczenie tego słowa
Stało się jego znaczeniem
I powstała z tego mowa,
Co jest głodem i pragnieniem.
Stosujemy ją codziennie,
Odruchowo lub z rozmysłem,
Bardziej płasko lub przestrzennie,
I to jest społeczny system.
Lecz na próżno ruszasz głową
Angażując siły wszystkie,
Na końcu też będzie słowo,
Tylko że tym razem brzydkie.
Na początku było „wypluj.. ” ,( winogrona , .. były imionami .. potem .. )
„Żucie gumy w latach 60. uchodziło za szczyt międzynarodowych koneksji – w kraju łuskanych pestek słonecznika i dyni guma była nie do kupienia – oraz złego wychowania. Miarowe poruszanie żuchwą nie przyjęło się nad Wisłą na tyle, by gumę można było żuć w każdej sytuacji. Całe pokolenie zapamiętało ze szkoły nieprzyjemnie brzmiące polecenie ‚wypluj!'”.
……………
.. Jakkolwiek by nie brzmiące dla całego pokolenia … ( w tej sytuacji ) , nazwisko autora .. „tego czegoś ” , pozostawię w spokoju bo „tamto” całe pokolenie miarowo poruszające żuchwą w tej sytuacji tez , i tak go by go nie zapamiętało jak przyjemnie miałoby ono nie zabrzmieć .
Cale pokolenie i tak tego nie przeczyta ..;
Nie należe chyba, bo ” wypluj ” brzmiało przyjemnie albo było nie potrzebne , a tez „szkolna ” sytuacja była całkiem inna ..
@act
1 maja 2025
9:21
Tak, bo właśnie na tej zasadzie funkcjonowało hasło:
Tylko margaryna mleczna przeciw ciąży jest skuteczna
Czy może wyobrażałeś sobie inny mechanizm działania tego środka antykoncepcyjnego? 😉
markot,
ale ‚Twoj’ slogan stoi w opozycji do ‚mojego’ wiec mamy postrzegany ‚konflikt interesow’…jesli moj wziac w znaczeniu frywolnym a nie scisle merkantylnym. 😉
Natomiast, czy znam inny mechanizm?
Nie, nie staje mi tu wyobrazni (wyszczerzone emoji).
1 maja
To dzien zniewolenia umyslu ideologia marksistowsko leninowska. Miliony Polakow otumanionych komunistyczna ideologia pod przymusem panstwa toltalitarnego maszerowalo z czerwonymi sztandarami. To jest tez dzien wstydu za zniewolenie narodu przez sowiecka Rosje.
@act
Wiem, że w opozycji, ale twój jest dla znających realia raczej surrealistyczny 😀
Ciliopatia Kartagener syndrome
Kartagener urodzil sie w Przemyslu. Przed wybuchem 1 WS rodzina przeniosla sie do Szwajcari. W 1933 roku opublikowal triade: situs inversus, bronchiektazje i chroniczne zapalenie zatok. Bezplodnosc meska i damska zostaly dookoptowanie do opisu Kartagenera w nastepnych latach.
Dyneina jest bialkiem zwiazany z funkcja mikrotubules. W zespole Kartagenera jest jej brak.
Ciliopatie moga byc wrodzone jak torbielowatosc nerek lub nabyte jak osteoartritis.
Cilia to organelle zbudowane z mikrotubules. Centriole sa tez zbudowane z mikrotubules.
Centriole sa mozgiem komorki a mikrotubule jej nerwami.
Reasumujac. Swiadomosc czlowieka jest najlepiej tlumaczona prze teorie OrchOR.
Europosel jest juz znany na calym swiecie ze swojego antysemityzmu i bezdusznosci
https://www.bbc.com/news/articles/cgkg4y5jpjpo
„“życie i śmierć jest w mocy języka, jak kto go lubi używać,
taki spożyje zeń owoc”.
„Na końcu też będzie słowo,
Tylko że tym razem brzydkie.”
językiem
wcześniej
wkładasz do ust drażetkę gumy do żucia
rozgryzasz przysmak
mięknie
rozciągasz go po górze i jego dole
bez języka mowa bez głośną
z nim
za jego pośrednictwem żujesz
jedni oszukują tak żołądek dla talii pewnie
inni nie dopuszczają do wyschnięcia
błon śluzowych
mokro w ustach to i w oskrzelach
sucho w gębie to i piejesz ale nie z zachwytu
Dawid Ogrodnik – Zamek Książ – Starsza wersja Krolla
Edyta Olszówka
pić czy żuć odwieczna rozterką
albo sikasz albo wychodzisz na gbura
zamierzam dużo pić tam w Książu i nadmiar czasu
utonie przechytrzyć inne ewentualności
to kwiaty w górę Panowie!
Zamek Książ
Stoi wciąż
A w podziemiach straszy
Jeden duch
Drze za dwóch
Gra na nerwach naszych
markot
1 maja 2025 7:31
Jak pamiętam, w Azzurii zawsze był mnięjszy lub wiekszy bałagan, „al domani” swojego rodzaju „ordnung”. Za to kuchnię to mieli świetną i wina wyborne. Na początku czerwca 1959 po drodze do Florencji, zatrzymaliśmy się na noc w Malcesine. Obiad w restauracyjce na Lago de Garda, poźny wieczor, zmrok nasycony aromatem kwitnących róż. La luna w jeziorze sie przegląda, drobne fale coś tam jej szepczą. Z gości, oprócz nas dwojga, jedynie jakis dystygowany starszy pan. Kelnerka prezentuje tacę antipasti o jakiej dziś marzyć jedynie można, zaleca Bardolino, i proponuje menu. Wszystko znakomite. Wrócilismy tam na collacione. Lago w słońcu błyszczy, ta sama kelnerka wita nas uśmiechem, kawa, wypieki owoce i termos Latte na dalszą drogę. Co z tego zostało?
Wczoraj wieczorem słońce znowu zaszło,
A mnie tak jakoś naszło,
Że prochy „dzień po” wyrzuciłem dziś rano
I niech się martwi samo.
Pierwszy maja. Jak słyszałem, w czasach Ludowych w tym dniu można było w Stolicy bułki z kiełbasą krakowską po przystępnej cenie nabyć. Naród maszerował w pochodzie pozdrawiany skinieniem rąk przez dostojników z odległości więszej niż ta na jaką bułkę można było rzucić.
mfizyk
1 maja 2025 9:21
Ten przymus „uświadamiania” to z Ludowej chyba wyniesiony. „Gazetki” kompleks czy jak? „Guardian” na lewo od lewactwa, rzadko kiedy ktoś coś obiektywnego napisze, choć się to zdarza. BBC in-depth Waść spróbuj i zalinkuj coś ciekawszego niż masło maślane. Tu n.p masz taki z BBC excerpt
https://www.bbc.com/news/articles/c2er9j83x0zo.
Calvin
Co z tego zostało? Coraz mniej, ale ciągle jeszcze się zdarza, tyle że rzadko w miejscach tratowanych przez miliony ekspresowych obieżyświatów w pogoni za maximum atrakcji i
powiększaniem kolekcji najważniejszych „must see”.
Mam takie swoje miejsca w Abruzji i na Sycylii odwiedzane wielokrotnie przez ponad trzy dekady, gdzie już od drugiej wizyty pamiętane są imiona, upodobania kulinarne, zainteresowania, z czasem powiedzą ci, któremu sprzedawcy ryb można zaufać, polecą piekarnię, a piekarz – sprzedawcę serów i rzeźnika. Na drogę powrotną pakowane są kilogramy cytryn i butle świeżo wyciśniętej oliwy, sąsiad pędzi z kolejnymi sadzonkami palm, bo raz pochwaliłeś piękną hodowlę (a spróbuj nie wziąć :roll:) etc. Wracam tam jak do miłych krewnych.
Moi młodzi zaczęli tam jeździć ze swoimi dziećmi i przeżywają to samo. Mając tutaj włoskiego przyjaciela przyjmowani są przez jego wujostwo w okolicach Salerno jak własna rodzina. Dzieci we Włoszech ogólnie są ubóstwiane i młodzi rodzice bardzo życzliwie traktowani. A jeśli się pojawiasz tam przez wiele lat, to traktują to jako honor, witają z radością i rewanżują taką samą sympatią i przyjaźnią.
Włochy są krajem, który krajoznawczo poznałem chyba dokładniej niż Polskę. Do Palermo mam tak samo daleko jak do Suwałk (1772-1777 km), ale w Suwałkach byłem raz, przejazdem na Litwę, a w Palermo co najmniej 4 razy. Do ciepła bardziej ciągnie, a ja najchętniej podróżuję wiosną i jesienią.
Tylko do Skandynawii jeździłem latem, bo zimą nawet chciałem, ale się nie odważyłem po tym, jak w moim cienkim blaszaku (Renault 4) przeżyłem podróż przez pół Polski w zimie stulecia 1978-79.
Teraz zim prawie nie ma, więc kto wie…
Aktualnie kwitną u mnie kasztany, chłopi robią sianokosy, krowy wyległy na łąki, a na mojej trasie biegówkowej (1600 mnpm) pojawiły się krokusy, goryczki, pierwiosnki i… smardze. Zebrałem wczoraj małą garść tuż przy płatach topniejącego śniegu, a ten znika błyskawicznie przy temperaturach (w dolinie) rzędu 26-28 stopni.
każdy człowiek ma dwie ojczyzny: jedną swoją najbliższą, a drugą: Włochy.
(Henryk Sienkiewicz „Na jasnym brzegu”)
Bella Italia
Jan Hartman wodzi swoich czytelnikow na manowce.
Pyta jaki powinien byc polski prezydent a potem snuje rozmaite mysli nie majace nic wspolnego z zyciem.
Polacy beda mieli takiego prezydenta jakiego sobie wybiora z grupy nieciekawych kandydatow. Kandydaci na prezydenta nie tylko sa obarczeni ewidentna glupota jak Trzaskowski nie przyjmujacy flagi LGBT ale sa tez pozbawieni kregospula moralnago stojac razem w szeregi z Braunem.
Amen
Mam ogromny problem z Zanussim jako artysta kina, moralista, ‚filozofem’, co nie raz wyrazalem na tym i innych blogach.
Medrcem starym, ktoremu ‚do twarzy’ z taka twarza u schylku zycia wreszcie.
Zanussi cytuje tu siebie z roku 1975, a dlugi to cytat doprawdy i wymaga pewnej cierpliwosci sluchacza.
Jednak w zupelnie innym kontekscie politycznym niz dzisiejszy (srodkowy Gierek) wypowiada Zanussi prawdy o skundleniu polskiej kultury, zupelnie profetyczne.
Zreszta osadzcie sami, bardzo prosze.
https://youtu.be/iLYG_gjEo54?si=yyPtIwZjSeJxu-7s
Dylu ,dylu na badylu.
„Kandydaci na prezydenta … pozbawieni kregospula moralnago stojac razem w szeregi z Braunem.”
Pozbawieni kręgospula stoją nago idąc w szeregi z Braunem. Ale się AI popieprzyło. Microtubule z cyliami na amen się spiły.
A ‚srodkowy Gomulka’ mial swoj urok w kinie, kto pamieta? Co?
https://youtube.com/watch?v=pbuCm6GbXJk&lc=UgyHLN7jSzhbyQWCIUV4AaABAg&si=-vZC7G1XUcDg8fA5
Kochalem sie w Eli Czyzewskiej tak z ‚Zony dla Australijczyka’ jak i ‚Malzenstwa z rozsadku’, do tego stopnia, ze matka podejrzewala mnie, gowniarza przedkomunijnego, o zaawansowana melancholie, pogonila do spowiedzi i mialem bana na kino przez pewien czas, okrutna kara. (tu wytrzeszczone emoji razem z tym przewracajacym oczami).
Mialem kiedys znajomego z ‚Australian Agency For International Development’, jezdzil ciagle po swiecie, ogladal biede, rozne tragedie.
Raz mowi do mnie: act, bieda jest OK, jesli jest dzielona z innymi.
Czyz nie bylo tak w PRLu, sam nie wiem. Urok biedy?
bieda jest OK, jesli jest dzielona z innymi
Bieda jest akceptowalna, jeśli biedni nie mają wyboru i nie widzą alternatywy.
Jeśli nawet wiedzą, że istnieje gdzieś kraina szczęśliwości, jakaś Ameryka, to jest ona odległa i nieosiągalna.
Taka akceptacja jest jednak coraz rzadsza i w naszych czasach wiedza o regionach dobrobytu przestaje być baśniowa, rośnie też odwaga i determinacja, aby się osobiście o tym przekonać.
W Europie nie tylko Wikingowie nie chcieli biednie żyć i jeśli majętniejsi nie garnęli się do dobrowolnego dzielenia, to i tradycja podbojów, rabunku i zawłaszczania cudzego rozwinęła się dość wcześnie. Była zresztą chyba łatwiejsza niż pertraktacje i negocjacje między plemionami 🙄
Bieda jest pojęciem dyskryminującym, wymyślonym w celach segregacyjnych, podobnie jak np. rasizm.
Podstawą istnienia grup społecznych jest bierność większości. Osobnik aktywny sam definiuje swoje potrzeby i zaspokaja je w miarę możliwości. Osobnikowi biernemu potrzeby są wmawiane (religia, ideologia, reklama). Dla osobnika biernego najważniejszy jest stan posiadania. Służy on wyłącznie pokazaniu, że nie jest się biednym.
Jest bardzo wiele osób bogatych, o których bogactwie nikt nic nie wie. Są to osoby aktywne, które osiągnęły swój poziom potrzeb i dalej nie idą.
Systemy z ograniczoną podażą aktywizują więcej osobników, niż systemy nadmiarowe. Dlatego w tych ostatnich ludzie rzadziej się buntują i są łatwym łupem dla Trumpów, Orbanów czy Kaczyńskich.
Markot
I to jest ten dyskretny urok demokracji. Pisze o atmosferze nad Sekwana. Brak akceptacji nie biedy, lecz skromnego statusu materialnego. Jakikolwiek byłby mój wysiłek, mój talent, moje wykształcenie i moja praca, to mam prawo do tego co mają inni. Jeżeli nie dostanę, to wyjdę na ulice i zażądam w inny sposób. Te szlachetne uczucia są wzmacniane i powielane przez grono politycznych hochsztaplerów, dla których jest to wspaniała kiełbasa wyborcza.
Sporo lat temu był w National Geographic artykuł o pariasach, nietykalnych, w Indiach. I zdjęcie jednego z nich , czyściciela kanalizacji, wychodzącego ze studzienki owych kanałów w Kalkota. Uśmiech od ucha do ucha, mimo brudu i okropnych warunków pracy, bo dzięki tej okropnej , brudnej robocie mógł utrzymać rodzinę, dać dzieciom jedzenie i ubranie. Niesamowity kontrast z naszymi zawodowymi grévistes, strajkującymi. Koleje, Ed. Narodowa , EDF, Metroi inni. Ich hasłem jest après nous le déluge. Madame de Pompadour après la bataille de Rosbach Mowi sie u nas : Se plaindre avec la bouche plaine.
I’m so broke that last time someone broke into my house and asked me where the money was, I offered him to search for it together with him !
Bieda jako ‚badge of honor’:
https://youtu.be/awXQRTd0wwc?si=nDeK9APvKmXz8wj-
act
2 maja 2025
4:01
Skundlenie tylko kultury?
zezem,
tak, kultury najszerzej pojetej. Takze, oczywiscie, politycznej….no i tej na codzien.
A za slowo ‚skundlenie’ przepraszam, musze to slowo wyrzucic ze slownika.
Kundelki moga byc najiteligentniejszymi psami w okolicy.
Ciekawe, ze slowo ‚bastard’ (bekart) jest uznawane w Australii za bardzo obrazliwe (oprocz jowialnego: ‚oh, you bastard!’ miedzy kumplami).
Natomiast slowo ‚bastardisation’, czyli ‚zbekarcenie’ np. wartosci, pryncypiow, potraw, alkoholi, jest jak najbardziej w obiegu, bo sankcjonowane tradycja.
Oczywiscie ‚sankcjonowane tradycja’ moze czesto wydawac sie (i czesto powinno!) anachronizmem samym w sobie.
@act
Jeśli Ewa Czyżewska z „Żony dla Australijczyka” to i Marusia z „Gdzie jest generał…”. Oba z 1963 roku.
Potem był „Drewniany różaniec”, „Giuseppe w Warszawie”, „Prawo i pięść”, „Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Faraon”, „Salto”…
Bieda jest pojęciem względnym. Czy biednym jest ten, który ma mniej niż chciałby mieć, czy też ten, który ma mniej niż potrzebuje? Czy potrzeby można zaspokoić? Apetyt przychodzi w miarę jedzenia. Najpierw jak samochodu nie ma to biedny, potem biedny jak mniejszy (tańszy) niż inni ma. I tak w kółko Macieju. Socjalizm lekarstwo na biedę wynalazł: Każdemu według potrzeb, a jak nie starcza to potrzeby TRZEBA ograniczyć i ograniczać, aż będzie starczało. Jak już wszyscy nędzarzami, no to biednych nie ma.
;
Dlaczego nic się nigdy nie moźe ziścić?
Wszak człowiek kocha piękne idee.
Niszczyć.
Jasne, że nie ma jednej definicji biedy, ale możliwości życiowe, warunki życia i status społeczny są w dużej mierze określane przez dostępność dochodów i zasobów. Sytuacja finansowa gospodarstw domowych lub osób fizycznych odgrywa zatem kluczową rolę w ocenie ubóstwa. Ubóstwo wyraża się więc w niedostatku w ważnych obszarach życia. Osoby dotknięte ubóstwem nie osiągają minimalnego standardu życia, który jest postrzegany jako akceptowalny w ich kraju.
Ubóstwo jest zatem również mierzone poziomem życia w danym społeczeństwie i oznacza nie tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb materialnych. Bieda odnosi się również do perspektyw edukacyjnych, zdrowia lub bezpieczeństwa. Ubóstwo często oznacza również
wykluczenie z życia społecznego i prowadzi do izolacji socjalnej, co jest szczególnie dotkliwe dla dzieci.
Wiele państw/rządów poprzez stosowne ministerstwa próbuje definiować tzw. progi ubóstwa czyli miesięcznego dochodu wystarczającego na minimum egzystencji.
W Polsce skrajne ubóstwo zaczyna się (2024) poniżej 913 zł dla samotnej osoby i 2465 zł dla rodziny czteroosobowej z dwójką dzieci.
Próg ubóstwa w Szwajcarii w 2024 r. dla osoby samotnej wynosił 2315 CHF miesięcznie, podczas gdy próg zagrożenia ubóstwem — 2599 CHF.
Dla czteroosobowej rodziny, składającej się z dwóch osób dorosłych i dwójki dzieci w wieku poniżej 14 lat, próg ubóstwa wynosił 4051 CHF, a próg zagrożenia ubóstwem — 5457 CHF.
O ile się orientuję, to w USA stosowne wytyczne ustala Departament Zdrowia i Usług Społecznych (HHS)
Według nich granica ubóstwa dla czteroosobowej rodziny wynosiła w 2024 r. około 29 960 USD. Dla osoby samotnej było to około 14 891 USD. Rocznie.
Tak się ustala „official poverty measure”.
O komunikacji publicznej decydują ludzie, którzy nigdy z niej nie korzystają.
Podobnie jest z ustalaniem progu ubóstwa. I każdego innego.
Bo jeżeli nawet najbardziej miłosierny Kościół katolicki dobrowolnie niczego nie odda, to …
@Qba
Młócisz waść puste frazy 🙄 I bzdura, że decydenci nie korzystają z komunikacji publicznej. I to jeszcze nigdy 🙄 Masz na to dowody?
Kościół (jeśli masz na myśli polski, bo nie wszystkie są tak bezwstydnie pazerne) nie oddaje, tylko garnie do siebie, ale są jeszcze płatnicy podatków i to oni „dzielą się” z resztą społeczeństwa. Polacy (zarówno rządzący jak i rządzeni) mają wielkie trudności ze zrozumieniem, jak powinno funkcjonować państwo i jego agendy, po co są podatki i dlaczego należy je płacić, a potem nimi odpowiedzialnie dysponować.
@markot
Wierzysz w państwo, bo masz ku temu podstawy. I dobrze Ci tak.
Aliści mało jest państw na świecie, w których rząd zarządza. Absolutna większość traktuje rząd jak władzę. I tak się też te rządy zachowują. Poziom arogancji i ignorancji jest na ogół niewyobrażalny. Piszę to z praktyki własnej, bo mam nieszczęście znać blisko kilka osób z tych kręgów.
A pustymi frazesami mógłbym nazwać cytowane przez Ciebie dane. Bo co one mają wspólnego z rzeczywistością?
markot
2 maja 2025 14:45
A co to takiego, ten „akceptowalny” poziom życia? Co jest w danym kraju akceptowalne od od tego co gdzie indziej jest zależy – tutejszy blog może być tego świetnym przykładem. Dziecko jest „biedne” ponieważ tylko dwie lalki ma jedynie dlatego, że gdzie indziej mają 34. Poziom nędzy zależy jedynie od tego czego inni za zbyt drogie nie uważają. Ceny nabywca ustala, zależą od tego co chce zapłacić. Czy Sapiens w Bangladeszu, czy w Szwajcarii ta sama ilośc kalorii absolutnie niezbędna. Kto więc o „akceptywalności” decyduje? Politycy? Bzdura! Akceptują homelessness! Zatem? Ano influenceres oraz wszelkiego rodzaju ambicje politycznych upcomelings. Innymi słowy – reklama.
Sapiący jest nieustannie „na dorobku”, bieda do pośladków się dobiera, nos bogactwo węszy. Prawa dyfuzji biedą i dostatkiem rządzą. Koncentracji gradients. A bez nich nijak – stagnacja i uwiąd.
Survival of the fittiest! Nic na to nie poradzisz. Kuracji brak, jedynie kontrola symptomów pozostaje. Na niej właśnie robią majatki.
P.S.
Myślę jako przykład podam. Postawić dom w Treasure Valley kosztowało nas ok. $150K. „Tranquility” kosztowała – z werandy za domem nic innego poza naturą nie zoczyć. Dziś już takiego nie budujesz choćbyś chciał i miał na to środki – podobnego „lotu” takiego nie znajdziesz. Jak coś takiego wycenić? Według tego co stopa kwadratowa w sąsiedztwie kosztuje? Czy według rozmiarów „cookie cut” slumsu jaki by tu można postawić? Okazja Kortu oczywiscie uważa mnie to niezbędne nie jest, na „multi units” chatynki należałoby przerobic i Latynosami zaludnić, ze względów czysto humanitarnych. Kto by w czyms takim po 25 latach chciał mieszkać? Nieważne, ważne że będą na nią głosowali.
A może by tak „biedę” kategoriach istniejących perspektyw pojmować? Jak przypuszczam, większość tu komentujących tak ją musiała pojmować
Ale się na mnie rzucili 🙄
A sprawa nie polega na ustalaniu liczby posiadanych przez dziecko lalek czy samochodzików, ale na sprawdzaniu, czy nie przychodzi do szkoły głodne, ma buty i ubranie adekwatne do pory roku, zostało zaszczepione i rodzinę stać na udział dziecka w wycieczce szkolnej, bo ojciec albo matka nie przepija 800+.
Od tego są odpowiednie lokalne służby, bo bieda ma miejsce lokalnie, a nie pod pałacem prezydenckim. Opieka społeczna działa lokalnie.
Akceptowalny poziom życia?
Owszem, jeśli jakiś bezrobotny się zgłasza do opieki społecznej, bo nie ma na benzynę do samochodu, który nie jest mu niezbędny do wykonywania zawodu, to mu się daje do zrozumienia, że powinien zaakceptować życie bez samochodu. Jeśli zaś dostanie pracę i zacznie dobrze zarabiać, to może się zdarzyć, że gmina zażąda spłaty otrzymanej pomocy.
Bo na tym polega życie we wspólnocie, której tak nie lubi ekstremalny indywidualista Qba, że w potrzebie dostaje się pomoc, ale nie zawsze bezzwrotną.
markot
2 maja 2025 18:48
Tu sie z Tobą zgodzę. W zasadzie masz świetą rację. Porządek społeczny na poczuciu przywoitości i zaufaniu sie opiera. To dobrze działało w DK gdy sie tam pojawiłem. Poźniej slogan „Należy mi się, mam do tego prawo” zastąpił zasadę „Trzeba się dołożyć, żeby korzystać.” i dobre porządki diabli wzięli.
@mfizyk o fenantrylu nawija, nie pojmuje czego to wynik.
@markot
Oczywiście masz rację ale taka jest w Szwajcarii i może w krajach skandynawskich rzeczywistość. W innych krajach, nawet w Niemczech, realia są inne. Tu urzędnik, nawet najniższego szczebla, jest władcą i po swojemu stosuje prawo – z konieczności ogólne. I nie ma przed nim obrony. Próbowałem w sądzie i choć argumenty były typu ” nie, bo nie”, a moje udokumentowane i prawne, przegrałem. Bo mit urzędnika ma pozostać niezachwiany, jako że jest fundamentem republiki.
Niestety, ludzie nie są równi intelektualnie. Większości można wiele wmówić – boga, nieomylność władcy, itd. Najprościej jest wpisać się w rzeczywistość i kraść, oszukiwać, wyzyskiwać. I całą inteligencję wykorzystywać na unikanie odpowiedzialności.
A co do indywidualizmu – ze szczytu góry jej nie widać. Trzeba się oddalić, by właściwie oceniĉ jej wielkość.
ze szczytu góry jej nie widać. Trzeba się oddalić, by właściwie oceniĉ jej wielkość.
Rozumiem, że „jej” znaczy „jej samej”? Moim zdaniem widać jak najbardziej, choć trudno bez wysokościomierza ocenić jej zarówno bezwzględną (nad poziomem morza) jak i względną wysokość czyli prominencję nad otoczeniem. Ale ludziom wdrapującym się na szczyty wiadomo, że im większa (wyższa) góra, tym więcej świata z niej widać.
Poza tym będąc na szczycie wystarczy się rozejrzeć i ocenić wielkość gór dookolnych.
Bo z oddali każda góra wydaje się niewielka albo zasłaniają ją inne pagóry.
Chyba że to Brocken albo inna Ślęża czy Fuji-san, dawniej po naszemu Fudżi-jama 🙄
Sorry, kursywą miało być tylko pierwsze zdanie.
@markot
Jako Szwajcar z wyboru byłeś zapewne na bardzo wielu szczytach. Pewnie daleko mi do Twego wyniku, choć pół życia włóczyłem się po górach. Ale o wielkości góry wypowiadasz się jak urzędnik. Dla mnie góry, to też sztuka. Sztuka wejścia ponad siebie. Niekoniecznie na szczyt. Chodzi o drogę i sposób jej pokonania – gdy masz opanowane podstawy, zaczynasz tworzyć. Kursy wspinaczkowe mogą pomóc ale nie zastąpią chęci tworzenia. I wtedy wejście na szczyt staje się sprawą ósmorzędną. A po zejściu dobrze jest spojrzeć na całą górę i skonfrontować widok z przeżytą drogą.
Mieszkałem w Szwajcarii. Miałem zapewnioną dostatnią przyszłość. Uciekłem. Bo to jednak niewola. Przynajmniej w moim odczuciu. Ale każdy jest inny. Na szczęście. Podziwiam Twój wybór, szanuję go, ale nie zazdroszczę. Bo ja w ogóle niczego nikomu nie zazdroszczę. Cieszę się natomiast, gdy ludziom wokół mnie dobrze się wiedzie. Mają wtedy dobry humor i stać ich na odrobinę szaleństwa. Intelektualnego.
Byłem wczoraj przed południem w dużej aptece stołecznej. Z co najmniej siedmiu stanowisk obsługi czynne były dwa, ale klientów też było tylko troje. Pobrałem numerek 234, obsługiwany był już 233, więc byłem dobrej myśli, ale niebawem czas zaczął mi się dłużyć, bo tempo obsługi było ślimacze. Kiedy po ca 10 minutach nadeszła moja kolej i podałem receptę (dwa środki przeciwbólowe i antybiotyk) miła pani farmaceutka zaczęła stukać w klawiaturę komputera. Wyglądało na to, że pisze co najmniej jakieś opowiadanie, więc czekałem cierpliwie nie chcąc przerywać natchnienia. Po kolejnym kwadransie coś zaszumiało i kręconą rynną spod sufitu sturlały się trzy pudełeczka z lekami.
Zapytałem, czy teraz wszystko jest pobierane automatycznie i te dziesiątki szufladek do sufitu już są niepotrzebne, ale nie: duże opakowania, okrągłe opakowania i coś tam innego jeszcze nie idzie rynną albo się klinuje, albo wypada podwójnie… 🙄
Po czym drukarka wypluła nalepki z informacjami o dozowaniu i pani poszła je równiutko nalepiać na pudełeczkach…
Tę aptekę (z szufladkami pod sufit) uważałem dotąd za szczyt nowoczesnej organizacji pracy i nigdy nie czekałem tak długo 🙄 Osoba, dla której pobrałem te leki ma 95 lat i złamane żebro oraz zapalenie płuc. Gdyby sama miała tam pójść, jak dotąd… 🙄
@markot
Mam nadzieję, że ta apteka to u Was wyjątek. Mojej sąsiadce (w marcu opijaliśmy jej 95-te) tego typu usług nie świadczę. Załatwia to firma opłacana przez ubezpieczenie.
Choć Niemcy są zacofane pod względem cyfryzacji, to apteki funkcjonują świetnie. Lekarze mylą się w wypisywaniu racept (elektronicznych) znacznie częściej.
Gdy staruchy zaczynają wspominać
Czasy dawno minionej młodości,
Pewnie myślą, że chcą ich wydymać
W skocznym rytmie „Ody do radości”.
@Qba
Ojojoj, niewola 😀
Myślałem, że z tą górą użyłeś metafory a propos indywidualizmu, więc i ja pociągnąłem metaforycznie, ale pewnie nieudolnie, bo nie zajarzyłeś i dawaj mi dopiekać 😀
Tak, tak, Szwajcarzy są nudnymi niewolnikami bez odrobiny szaleństwa, nic nie tworzą i nie potrafią „wyjść nad siebie”.
Współczuję, że nie poznałeś tego kraju i jego mieszkańców chociaż trochę ponad popularne stereotypy i oklepane sądy 🙁
Może na drodze stanął ci twój nieokiełznany indywidualizm, ale widać znalazłeś lepsze środowisko i jesteś zadowolony. A może jednak trochę dałeś się okiełznać?
Qba
Apteki u nas funkcjonują podobnie i na różne sposoby. Lekarz posyła elektroniczną receptę do apteki, posłaniec z apteki dostarcza lekarstwa, apteka dostarcza też sprzęt rehabilitacyjny i np. wyspecjalizowane żywienie do odżywiania przy pomocy sondy etc.
Ta osoba lubi sama pojechać tramwajem do miasta, robić zakupy, zaglądać do apteki i nie chce być obsługiwana jak w domu starców. Mieszka samodzielnie.
Tym razem jednak wiozłem ją ze szpitala, gdzie zbadano ją po tym drobnym wypadku i z receptą wypuszczono (na jej życzenie) do domu. Wstąpiłem do apteki, bo była po drodze.
PS
Wiedziałem, że o tę aptekę zahaczysz
act
2 maja 2025
10:29
Good
@@ markot +Qba
A moim ID, gdzieś naprerii krańcach, lekarz przesyła receptę do apteki. Apteka mnie „textuje”, że jest do odebrania. Jadę do apteki te mil 5 i odbieram to co na mnie tam czeka. Jeszcze mi sie nie zdarzyło dłużej niż kilka minut czekać. Normalnie biore wszystko co w ciągu nastęnych 90 dni potrzebne. W Polsce to jeszcze łatwiej. Idę do apteki, amerykańską receptępokazuję, miła pani „aptekarską receptę” wypisuje i wydaje co potrzeba, i płacę jakie 15% tego co bym zapłacił w USA. Żeby tak jeszcze było można leki z PL do USA wysyłać, to byłaby Kanada.
…
U mnie lekarz wystawia recepte do systemu. Ta recepte mozna zrealizowac w kazdej aptece (sieci aptek) za okazaniem legitymacji. Zeby bylo latwiej ( jak duzo tabletek dziennie) to te tabletki moga byc zapakowane w rolke z wskazaniem o ktorej godzinie polknac 😀 Ta usluga („apodos” tylko w najblizszej wybranej aptece wtedy) kosztuje 140 Skr miesiecznie extra i zwalnia od odkrecania wszystkich sloiczkow i dzielenia tabletek w kupki, kilka razy dziennie 😀
https://sv.wikipedia.org/wiki/Dosf%C3%B6rpackat_l%C3%A4kemedel
Czytam, czytam i nie rozumiem jak „apodos” zmniejsza wolnosc wyboru??? 🙄 Ja uwazam ze oszczedza czas i mozliwosc pomylek. Co zwieksza wolnosc. Zawsze mozna isc do apteki po kazde opakowanie osobno 😀 zeby czuc satysfakcje z odkrecania sloiczkow… 😀 pzdr S
…
https://www.apoteket.se/vard-foretag/apodos/
@markot
Wszystko przez durne nieporozumienia. Pisałem o „wielkości” góry, a nie o jej wysokości. Dla każdego ta wielkość jest inna i inaczej nie/ważna.
Tak jest ze wszystkim – jeśli masz czegoś pełno dookoła, staje się to mniej ważne/zauważalne. Chcesz wtedy więcej/ inaczej. Choćby podróżować.
A co do Szwajcarii i Szwajcarów – daleki jestem od krytyki. Poznałem wiele ich bardzo pozytywnych stron. Podziwiam ich za stabilność społeczną i inwencję, za pracowitość i upór. Za to, że są tak stabilną i wyjątkową demokracją.
W aptekach bywam zbyt rzadko, aby znać wszystkie ich możliwości, zmiany zauważam więc z opóźnieniem. Ostatnią receptę dla siebie realizowałem wiosną 2018 we Francji.
Była niedziela i w regionie Wybrzeża Armorykańskiego (Côtes-d’Armor) dyżur miała apteka w miejscowości odległej o 7 km od miasteczka ze szpitalem, gdzie mi założono gips na złamaną kostkę. Usługa w szpitalu (rtg, diagnoza, gips, ortez nie mieli”na stanie”) była tania (100 euro) i bylejaka, apteka (seria 50 zastrzyków heparyny, środki przeciwbólowe, kule ortopedyczne) pobrała drugie 100 euro. Koszty zwróciło oczywiście moje ubezpieczenie.
Kiedy w domu poszedłem na zaleconą kontrolę przeciwzakrzepową, lekarz na widok tego gipsu złapał się za głowę i natychmiast posłał do ortopedy w alpejskim centrum pomocy medycznej. Przez ten gips bowiem musiałem skakać na jednej nodze, gdyż przy podparciu groził mi szpagat albo wywrotka. Gips był akrylowy i bardzo pancerny, nałożony na owijkę z dwóch warstw grubej waty. Technik bardzo się namęczył, aby mnie od niego uwolnić.
Dostałem nowy, na 6 tygodni, klasyczny gipsowy w kolorze na życzenie, na cienką pończochę, dobrze dopasowany i umożliwiający dopuszczalne obciążenie stopy do 15 kg, ze stosownym sandałem do chodzenia. Ortezy nie proponowano, ale potwierdzono, że obejdzie się bez operacji. Późniejsza rehabilitacja czyli fizjoterapia natychmiast po zdjęciu gipsu przywróciła całkowitą sprawność i dziś nawet (jeszcze) nie mam „barometru” w tej kostce, ale na biegówkach oszczędzałem ją przez dwa sezony.
A co do aptek szwajcarskich, to jest tu system zakładania pacjentom kont z kontrolą (Medikamentencheck) lekarstw wydawanych na receptę, czy nie kolidują z dotychczas zażywanymi. Aptekarz pyta też o środki zażywane bez recepty.
Za leki przepisane przez lekarza nie płaci się na miejscu, rachunek idzie do ubezpieczyciela, a ten rozlicza się ewentualnie z pacjentem.
markot 13:30,
Ewa to byla Krzyzewska i to ona grala w „Faraonie’ a nie Czyzewska.
…
Coraz rzadziej zagladam, bo coraz czesciej tu nuda… Deja vu, coraz wiekszym ciurkiem… Zdarzylo mnie mieszkac w kraju absolutnej wolnosci i wsrod ludzi ktorzy demokracje ssa z mlekiem matki (w proszku). Kazdy moze robic co chce indywidualnie. Ja dziekuje bardzo… Tam mozna zrozumiec (mieszkajac dluzsza chwilke) czemu ludzie sa zmeczeni demokracja i wolnoscia 😀
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Economist_Democracy_Index
A propsik, dawno juz pedofilia na blogach Polityki nie byla 😀 A moze by tak??? 😀
pa, Seleuk
Qba
OK, teraz rozumiem, bo ja „wielkość” góry odnoszę raczej do góry śmieci, góry bigosu na talerzu czy góry zobowiązań. W górach do wchodzenia czy zdobywania istotna jest głównie ich wysokość i stromość, dużo rzadziej – rozległość.
Od jakiegoś czasu stwierdzam, że mimo ciągłej erozji te góry jakoś się nie spłaszczają, nachylenie zboczy rośnie i coraz trudniej się na nie wdrapać 🙄
Sporo znajomych w moim wieku potwierdza moje obserwacje 😎
@act
Sorry, chyba wyszło małe nieporozumienie. „Faraon” nie był a propos Czyżewskiej, tylko filmów pamiętanych przeze mnie ze „środkowego Gomułki”. W wielu z nich grał Cybulski.
Z obsady „Faraona” pamiętam tylko Zelnika, Herdegena i Brylską.
markot,
Tak, te filmy zaczely obradzac juz pod koniec lat ’50, tzw. po-Pazdziernikowych:
Petla, Poz*egn*ania, Ostatni dzien lata, Wspolny pokoj, Pociag, Baza ludzi umarlych i potem juz szlo swietnie w lata ’60; Zezowate szczescie, Jak byc kochana, Matka Joanna od Aniolow – zreszta ta lista jest bardzo dluga…po obu stronach roku 1960.
Wiekszosc tych filmow byla doceniana zagranica i nad tym tez lamentuje Zanussi
Po 15 probach przeszlo ufff..
Poz*egnania
@markot
Z własnego doświadczenia śmiem twierdzić, że nawet w zaawansowanym wieku systematyczny trening czyni cuda. Z powodu sztucznych kolan ograniczam się „wyczynowo” do roweru. Początek jest coraz żmudniejszy ale jak się już rozgrzeję, to następne 50 km jest po prostu przyjemne. Przy sprzyjającej pogodzie i 100 km się trafia. Oczywiście rower bez wspomagania elektrycznego, do tego ciężki, bo rama stalowa. To jest dziś „wielkością” mojej góry.
@act
p o z e to jeden z najstarszych filtrów na blogach „Polityki” i nikt nie wie, dlaczego 🙄
„P o z e” is the name of a popular mobile app that helps users find and learn new poses for taking photos and videos. Finally, it’s a medication used for pain relief
Raz znalazłem odsyłacz do serbskich pornosów gejowskich 😉
Naucz się pisać ż i będziesz miał spokój 🙄
markot,
nie chce mi sie, zreszta nie bede sie klanial glupiemu filtru ha ha…
@seleuk|os|
Raz pedofil pewien stary
Troskał się o stan fujary,
Bo wpadały mu do sięci
Emerytowane dzieci.
„Po drugie, biologia zajmuje się opisem świata, tego, co jest, a nie tego, co być powinno. Z bytu nie wynika powinność. ”
………………..
O prostackich ( bo nic innego nie potrafią ) prostatach .. cd .( Nobel dla Dylana itp stamtąd się wziął )
Wyjaśnia się dlaczego, ale jeszcze nie „po co”.. Karol ” Szczesc Boze ” eN. wybrał się do Waszyngton – u . Pierwszy w historii Nobel dla papieża byłby ( gdyby „poco ” ) załatwiony
https://x.com/WhiteHouse/status/1918502592335724809
@olborski
Nieźle mu w białym, ale talia oszukana 🙄
https://www.msn.com/en-ca/news/world/trump-posts-image-of-himself-as-pope-on-truth-social-critics-erupt/ar-AA1E5LQe?ocid=msedgdhp&pc=U531&cvid=a38295da8fa943a2b514f9726c1ba45e&ei=11
…………
„Prezydent został skrytykowany za swoje pojawienie się na pogrzebie papieża Franciszka w zeszłym tygodniu, po tym, jak wziął w nim nietradycyjny niebieski garnitur i był widziany jak żuł gumę podczas ceremonii. ”
………….
Tak wiem .. cytowanie samego siebie to jak wybieranie siebie ” na papieża ”
ale raz kozie .. (…..) , chyba..
„Nie należe chyba, bo ” wypluj ” brzmiało przyjemnie albo było nie potrzebne , a tez „szkolna ” sytuacja była całkiem inna .. „
@seleuk|os|
Mam nadzieję, że nie wziąłeś tego do siebie, ale chciałeś czegoś na temat …