Kombinezon lotniczy wyleczy ci autyzm?

Znalazłem w mediach społecznościowych post o kolejnej cudownej terapii leczenia autyzmu. Tym razem to kombinezony przypominające te stosowane w lotnictwie. Czytam: oczywiście to terapia oparta na faktach, skuteczna, strona powołuje się na badania… Sprawdzam.
Wchodzę w linkowaną stronę firmy. Widzę odnośniki do badań. Pierwszy wiedzie do anglojęzycznej pracy w „Journal of Personalized Medicine”. Czasopisma nie znam (pism medycznych są tysiące), ale wydawca, MDPI, to nie Elsevier ani Wolters Kluwer. Samo pismo bez wyznaczającego jakość wskaźnika Impact Factor (IF), czyli mimo deklarowanego na stronie drugiego kwartyla wśród czasopism danej dziedziny nie należy do cenionych na świecie (w Polsce IF ma po kilka lepszych pism, w większości głównych dziedzin medycyny, więc posiadanie go to żadne nadzwyczajne osiągnięcie). Notują je natomiast Index Copernicus (co ma znaczenie dość lokalne), jakaś norweska baza, chyba niezbyt znana na południe od koła podbiegunowego, i SCImago. Słabo, ale zapoznajmy się z tekstem.
Pomińmy wstęp tłumaczący, czym jest autyzm, przejdźmy do istotnych sekcji. Mianowicie u osób z autyzmem zaobserwowano szybszy przepływ krwi w jednej z tętnic w mózgu, co można zmierzyć za pomocą USG, tzw. badania dopplerowskiego. Wykorzystuje ono efekt Dopplera polegający na zmianie częstotliwości fali wysyłanej przez poruszający się obiekt w zależności od jego prędkości. Dokładnie w ten sposób policzono prędkości uciekających od nas galaktyk, co potwierdziło rozszerzanie się Wszechświata.
Okazuje się, że osób z agresją znacząco częściej prędkość przepływu krwi przekracza 80 cm/s (trochę kłóci się to z postem w mediach społecznościowych, wedle którego „nieprawidłowe przepływy mogą powodować ograniczenie podaży tlenu do niektórych regionów mózgu i zaburzać ich funkcjonowanie”, bo większa prędkość to raczej więcej krwi i tlenu, ale czytam dalej).
Poddanie dziecka z autyzmem interwencji terapeutycznej z użyciem kombinezonu (dla porządku: uzyskano zgodę komisji bioetycznej) prowadziło do poprawy przepływu: spadku prędkości, która to miała korelować z agresją, co potwierdzono badaniem psychologicznym.
Wszystko pięknie, zdęcia, tabelki, wykresy… Tylko nie mogę znaleźć statystyki. Aaa, jest, pod koniec wyników. Rzeczywiście w czterech miejscach autorzy piszą o korelacji, na podstawie współczynnika r oceniają jej siłę, a potem widzę to, czego szukałem: istotność statystyczną. W jednym przypadku p = 0,089, w innym 0,138. Odpowiednio korelacja o sile średniej i słabej – oceniają autorzy.
Przypomnijmy, że zgodnie z metodologią medyczną w takim badaniu zakładamy wstępnie brak poszukiwanego związku (tzw. hipotezę zerową) i oceniamy, jak prawdopodobne jest to, że uzyskane wyniki to czysty przypadek. To właśnie istotność statystyczna. Niskie prawdopodobieństwo (zazwyczaj p<0,05) pozwala odrzucić wymagającą cudów hipotezę zerową i przyjąć postulowaną zależność.
Istotność statystyczna p = 0,138 oznacza, że wynik trafia się przypadkowo raz na osiem badań. Wystarczy wziąć osiem parametrów, które nie mają najmniejszego związku z poziomem zachowań agresywnych w autyzmie, jak choćby sumę cyfr w kodzie pocztowym czy numer buta matki, i statystycznie w jednym z nich uzyskamy korelację o podobnym poziomie istotności. Na cztery opisywane przez autorów korelacje dwie należy uznać za nieudowodnione! Odłóżmy jednak na bok pytanie, jakim cudem recenzenci przepuścili bzdurę, która powinna na wejściu zdyskwalifikować pracę.
Przeczytajmy jeszcze drugą pracę, tym razem opublikowaną po polsku w piśmie „Pediatria i Medycyna Rodzinna” chwalącym się Impact Factorem < 0,1 (czyli bardzo małym, ale jednak pismo go ma). Znowu piękne wykresy. Istotności statystycznej wyników w ogóle nie widzę. Aaa, to dlatego, że cała badana grupa liczyła cztery osoby. Tak małej grupy po prostu nie można opisać statystycznie.
Czy powinienem mieć pretensje do autorów? Żyjemy w Polsce. Pieniędzy na badania nie ma. Liczą się punkty. Jeszcze nie tak dawno, bo kilka lat temu, władza wywróciła cały system oceny pracy uczelni i naukowców na głowie, stawiając jako główne kryterium publikowanie w pismach lubianych przez byłego pana ministra. Ponadto trudno zrobić dobre badanie, a czasem nawet to dobrze zaplanowane po prostu nie wychodzi.
Niemniej naprawdę ocenianie siły korelacji z istotnym prawdopodobieństwem wyłącznie z przypadku to naciąganie wyników. Co więcej, korelacja nie oznacza związku przyczynowo-skutkowego. Correlation not causation – mówią internetowe memy. Zapewne ludzie mieszkający bliżej urn wyborczych częściej cierpią na choroby układu oddechowego. To tzw. efekt trzeciej przyczyny – obie grupy to mieszkańcy miast i nie znaczy to, że likwidacja połowy punktów do głosowania zmniejszy częstość chorób płuc. Pierwsza cytowana publikacja może stanowić ciekawy wstęp do dalszych badań, ale nie można na niej oprzeć zaleceń terapeutycznych. Tym bardziej nie mogą one wynikać z opisu serii przypadków (druga publikacja).
Leczenie autyzmu ewidentnie nam nie idzie (tak, wiem, że to nie choroba, tylko zaburzenie neurorozwojowe, ale w cięższych przypadkach stwarza istotne problemy dla pacjenta i jego rodziny i terapii ewidentnie wymaga). Jak najbardziej wskazane jest poszukiwanie nowych metod leczenia i nawet przyczynkarskie prace mogą wnieść kolejną cegiełkę w budowlę pomocy pacjentom i ich bliskim.
Niepokoi mnie natomiast opieranie leczenia na pracach absolutnie niedających takiej podstawy. Tutaj zmieniamy parametr, którego związek z objawami autyzmu w badaniu mógł być przypadkowy, a nic nie wskazuje jeszcze na działanie przyczynowo-skutkowe.
Tymczasem patrzę na stronę firmy będącej autorem postu (nie wymieniam nazwy, bo interesuje mnie zjawisko). Zaproszenie na badanie przesiewowe – koszt wykonania: niecała stówa. Badanie kwalifikacyjne, w trakcie terapii i końcowe: sześć stów. Sama „terapia”: 9 tys. zł. Dalszego komentarza pozwolę sobie nie zamieszczać.
Marcin Nowak
Bibliografia
- Abakumow, M., Przybylski, M., Słoma, M., Markowska, O., Sowa, K., Jaśkiewicz, P., & Kowalczuk, K. (2024). Aggressive and Autoaggressive Behaviors in Patients with Autism Spectrum Disorder in Correlation with Middle Cerebral Artery Flow Velocity. Journal of Personalized Medicine, 14(9), 1010.
- Abakumow, M., Truszczyński, O. E., Kowalczuk, K., Jaśkiewicz, P., & Lipińska-Opałko, A. (2021). Wykorzystanie kombinezonów R-WUK w terapii pacjentów z autyzmem i zespołem Aspergera–raport wstępny. Paediatrics & Family Medicine/Pediatria i Medycyna Rodzinna, 17(4).
Komentarze
Bóg, Honor, Ojczyzna
I każdy chyba przyzna,
Że takie szczęście nasze,
Jaka kolejność haseł.
Wyć i płakać albo w odwrotnej kolejności.
Mam lepszy pomysł :
Mozna tez na wirówkę lotnicza odpowiednio.
Krew z mozgu a potem do mozgu.
Jak nie zadziała to odwirować 10g.
Wtedy się dziecko zamknie.
Zdaje sie,ze tez jakies wymrażanie stosuje w temperaturze ciekłego azotu?
Nic mnie nie dziwi.
Brzmi to jak pomysły tasiemca z Gabinetu w Białym Domu.
Cywilizacjo „Dokąd Prowadzisz”, mozna by zapytac.
W mojej branży publikowanie w czasopismach MDPI to wstyd i nikt poważny tego nie robi. Przy okazji uściślenie:
„…efekt Dopplera polegający na zmianie częstotliwości fali wysyłanej przez poruszający się obiekt w zależności od jego prędkości. ”
Poruszający się obiekt zawsze wysyła falę o tej samej częstotliwości, nie zmienia jej. Na przykład gwizdek lokomotywy zawsze „gra” ten sam ton. To my, stojąc na peronie, słyszymy wyższe lub niższe tony, gdy pociąg się zbliża lub oddala.
Profesorze, uściślij prosze do czego nawiązujesz? Czy tak po prostu chcesz pogadac?
@Stary Profesor
Istotnie, nie pisałem, że zmiana dotyczy samego źródła dźwięku
Z tymi IF, które ponoć mają dawać splendor to czasem jest jak z modą.
Kolega mi opowiadał, że ma jakąś publikację i momo IF chyba pięć to zaledwie trzy cytowania. A w czasopiśmie o IF ok 2 to ma ze dwie setki cytowań.
Warto też zdawać sobie sprawę, że o tym czy praca się dostanie do jakiegoś czasopisma decyduje AI, a jeśli czegoś AI nie zrozumie to kopa.
Najlepsze jaja są, gdy później jakieś gremium powiązane, pyta dlaczego się nie logujesz aby podyskutować o twojej pracy?
Coś chorego,
nie wie prawica co robi lewica?
Moje uznanie dla spostrzegawczości Profesora!
Momo miało być mimo !
@ Marcin Nowak
Dr. Juergen Hahn w Aachen kształcony, https://www.hahnresearchgroup.com/sites/default/files/resumes/Juergen_Hahn_CV_6.pdf
Ostatnio w Rensselear, o lie mnie pamięć nie myli.
Abakumow i spółka od niego ściąga?
@ Marcin Nowak
RPI Autism Researcher Juergen Hahn Elected to European Academy of Sciences and ArtsAssociate Editor, Journal of Personalized Medicine 2022
https://news.rpi.edu/2024/07/29/rpi-autism-researcher-juergen-hahn-elected-european-academy-sciences-and-arts
Również:
Editor, Journal of Personalized Medicine 2022
Journal of Personalized Medicine 12, Vol. 8, 1314 (2022)
Journal of Personalized Medicine 12, No. 6, 923 (2022)
Journal of Personalized Medicine 11, No. 10, 950 (2021)
Journal of Personalized Medicine 10, No. 4, 152 (2020)
Jest też coś z Nadwiśla: https://zdrowie.wprost.pl/doniesienia-naukowe/10135581/autyzm-diagnoza-przy-pomocy-badania-krwi.html
„Biolog i główny autor badań, Juergen Hahn, ma nadzieję, że w przyszłości test trafi na rynek i będzie powszechnie stosowany do diagnozowania autyzmu nawet wśród małych dzieci. ”
Trafi na rynek!
@Calvin Hobbs
Może się raczej inspiruje?
Też byłbym sceptyczny co do diagnostyki z krwi. Autyzm to nie jest jedną choroba.
Czasem warto zaczekać z decyzją.
Trener polskich piłkarzy przed meczem z Finlandią zmienił kapitana drużyny.
Potem nastąpiła seria nieprzewidzianych zdarzeń.
Z Finlandią z reguły wygrywaliśmy, a bilans wygranych meczów i strzelonych bramek był imponujący.
Zapowiadało się z początku nieźle, ale zadziwiające błędy polskiego bramkarza i piłkarzy doprowadziły do przegranego w kiepskim stylu meczu.
Zasłabł kibic i nastąpiła przerwa w meczu co nie zmieniło już wyniku. Kibica odratowano, ale i tak zmarł w szpitalu.
Dyskusja w mediach nabierała tempa jak rosyjska ofensywa na Ukrainie.
Ostatecznie trener podał się do dymisji.
Kto teraz podejmie się prowadzić drużynę jak przed nią kiepska sytuacja w eliminacjach do mistrzostw świata? No kto?
Zastanawiam się jaki syndrom ma Lesio42? Czy kombinezon by mu pomógł, albo kaftan
„Leczenie autyzmu ewidentnie nam nie idzie (tak, wiem, że to nie choroba, tylko zaburzenie neurorozwojowe, ale w cięższych przypadkach stwarza istotne problemy dla pacjenta i jego rodziny i terapii ewidentnie wymaga). Jak najbardziej wskazane jest poszukiwanie nowych metod leczenia i nawet przyczynkarskie prace mogą wnieść kolejną cegiełkę w budowlę pomocy pacjentom i ich bliskim. ”
(…)
„Tymczasem patrzę na stronę firmy będącej autorem postu … ”
……………..
Przypomniało mi to nie „wiedzieć czemu ” , moje przed laty czytanie Przekroju , które zaczynałem od ostatniej strony, dzięki której dowiedziałem się o istnieniu garniturów w stylu Bogarta i zacząłem „grzebać ” .. kto to taki ten „be”(?)
Uszycie na zamówienie, w efekcie tego grzebania , czegoś co choc przypominało by tamten ” kombinezon „Bogarta i zadziałało (!) , można by potraktować jako „przyczynkarska prace ” tego krawca ale on nie miał zielonego pojęcia do czego ta cegiełka .. bo o styl zapytał , „czego ?” zamiast „kogo ?” .
Wtedy „kup pan cegłę.. ” zapowiadało potencjalne leczenie , ale całkiem czegoś … eee , no nie aż .. tak bardzo .
Ps. Gdyby komukolwiek przyszło do głowy , ze to pow. to „komentarz sportowy ” to gratuluje wyobraźni ale to skojarzenie „nie zamierzone ” , przypadkowe i nie przyczynkarskie . (Wysterowanie dziwnych skojarzeń nie wymaga leczenia . )
olborski
12 czerwca 2025 15:21
„Przekrój” pamietam
Profesor Tutka oraz Fraszki
„W pewnym domu pełnym ciszy
Był kot, straszny pies na myszy …”
„Problemy” pamiętam „cicer cum caule”
Boy opisuje na co to człowiek się naraża kiedy ojca ma masarza, ale pestka w porównaniu z konstwewncjami tego, że się człowiek w Polce zakocha.
Calvin Hobbs 16:25
To jest tak , kiedy ktoś się w kimś zakocha .. (ale tak , ze nie da rady zapomnieć bo myśli o tym … niej przed każdym zaśnięciem ) a potem żeni się z kimś’ innym.
Jak się z tego wyleczyć skoro to ” jest w genach ” ?!
……………….
Byc’ może ktoś lub cos leczyło swój autyzm już dawno ale czy potrzebowało do tego jakiegoś kombinezonu i czy jakoś to leczenie nazywało i było jakoś przyczynkarskie ??? !
…….
https://www.msn.com/en-ca/news/world/alien-spacecraft-found-at-the-bottom-of-pacific-ocean/ar-AA1Gzvre?ocid=msedgdhp&pc=U531&cvid=ef0990f616f34ffab9442bedca5770a8&ei=8
Przeczytalem i nie mam ochoty na dyskusje.
olborski
12 czerwca 2025 17:22
Geny albo i nie, moim zdaniem rodzaj męski na dwie kategorie się dzieli: Ci, którzy wiedzą z kim , ale nie wiedzą co i ci, którzy wiedzą co ale nie wiedzą z kim.
Zaś http://www.msn.com to słup reklamowy czyli „szmata” czytania nie warta.
Co się tyczy autism, to ten sie w ID rozplenił od czasu kiedy rodzinom z tego tytułu dodatek przysługuje, a i w college lżej bo więcej czasu na każdy test mają.
W telewizji Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu.
Były debiuty.
Teraz piosenki Tadeusza Woźniaka.
Piotr Cugowski zaśpiewał „Zegarmistrz światła” bardzo ładnie.
Kolejna piosenka „A ty się Ziemio nie bój” w wykonaniu trójki prowadzących koncert. Do tego chór debiutantów.
Przyjemnie się tego słucha.
PS. Wybory, festiwale, a w Strefie Gazy ludzie umierają z głodu. Do tych wygłodniałych ludzi izraelscy żołnierze strzelają. Setki zabitych. Ambasador Palestyny w ONZ płacze
Wystąpił w roli całkiem nowej
Autysta sceny internetowej
Bardzo lubie ten wiersz, mialem ksiazeczke z nim, kto ilustrowal, nie pamietam, ale rysunki pamietam….
[GOLONO, STRZYŻONO]
U nas, kto jest niby chory,
Zwołuje zaraz doktory;
Lecz czując się bardzo słaby
Prosi chłopa albo baby.
Ci ze swego aptekarstwa
Potrafiają i podagrze,
I chiragrze, i głuchotom,
I suchotom, i głupotom
Radzić. A i u nich wszakże
Nie masz na upór lekarstwa.
Mieszkał Mazur blisko Zgierza,
Któremu zginęła suka,
Straż domostwa i spichlerza.
Gdy jej z żalem i kłopotem
W okolicy całej szuka,
Wróciła się tydzień potem.
Ledwie poznał, że to ona;
Bo była wpół ogolona.
„O zbóje! zeby ją skryli,
Używają takich figli,
Że biedaczkę wygolili!”
„Powiedz raczej, że ostrzygli
– Robi mu uwagę żona –
Bo psów nie golą, lecz strzygą”.
„A no patrzajcies no mi go, –
– Odpowie Mazur z przekąsem –
Jakaś ty mi dyć uczona!
Mając gołe jak pięść lice,
Chcesz nauczać nas pod wąsem,
Co jest brzytwa, co nozyce?
Przecież dobrze, suko miła,
Ześ tu jest, choć ogolona”.
„I jam rada, ze wróciła, –
– Odpowiada na to żona –
Choć wróciła ostrzyzona”.
„A nasz pan, co mu łysina
Przyświeca się jak ta psina,
Myślisz, ze jest postrzyzona?…”
„A wąsiki ekonoma, –
– Odpowiada zaraz żona –
Co mu wiszą jak u soma,
A błyscą jak namascone,
Sąć gólone czy strzyżone?”
„Biez-ci licho tego soma
I pana, i ekonoma, –
– Dobroduszny Mazur rzecze –
Dobrze, ze suka jest doma,
Choć tak szpetnie ogolona”.
„Prawdę mówisz, mój człowiecze,
Toć i jam się ucieszyła
– Odpowiada zaraz żona –
Ze się suka powróciła,
Choć tak szpetnie ostrzyzona”.
„Głupiaś z twymi nozycami!”
„I ty z twoimi brzytwami!…”
„Ze golona, przypatrzze się!”
„Ze strzyzona, pokaze się!
A dyć-ze to nierówne cięcie,
Co jak kosa trawę siecze”.
„A dyć to w skórę zarznięcie,
Jak jak doktor… aż krew ciecze”.
Tak się kłócą mąż i żona;
Miasto Zgierz całe się zbiega,
A krzyk wkoło się rozlega:
„Ogólona!” „Ostrzyzona!”
Idzie sąsiad: „Niechaj przyjdzie.
Niech się wpatrzy i przekona”.
Jedzie Żydi „Podjedź no, Zydzie.
Czy golona, czy strzyzona?”
Od Żyda aż do plebana,
Od plebana aż do pana,
Sprawa zapieczętowana:
Co rzekł sąsiad, i Żyd potwierdził,
Pleban przyznał, to pan stwierdził:
Że wygrała męska strona,
Że suka jest ogolona.
Wracają do domu strony,
Po drodze chłop pyta żony:
Czy wyroku treść pamięta?
Ona milczy jak zaklęta.
U progu suka ich wita;
„Pódź tu, moja ogolona!”
– Woła mąż, na to kobiéta:
„Pódź tu, moja ostrzyzona!”
Mazur wściekł się, już nie gada
Ani żonie odpowiada,
Tylko wziąwszy pod rękawki
Wlecze ją wprost do sadzawki
I topi jak kadź ogórków.
Ona, nie nawykła nurków,
Już się zachłysnęła nieraz;
On, trzymając za ramiona,
Gnębi krzycząc: „A no teraz;
Czy golona, czy strzyzona?”
Biedaczka, ze śmiercią w walce,
Czując skonu paraliże,
Wytknęła tylko dwa palce
I za odpowiedź palcami,
Jakby dwiema nożycami,
Mężowi pod nosem strzyże.
Na ten widok uciekł z wody.
Ona poszła do gospody,
On się puścił aż do Zgierza
I tam przystał za żołnierza.
SPIS WIERSZY
Czasami lubie co/jak mowi Sabine, czasami nie.
Slucham jej najchetniej, kiedy wklada kij w szprychy uznanych paradygmatow fizyki/filozofii.
Roznie to jednak wychodzi, ale przewaznie ciekawie.
https://youtu.be/NCD2A_bhDTI?si=zbsp0UWxuPEYzfVK
Kolega z Polski wlasnie przypomnial mi i ten wiersz. Odpowiedzialem: znam przecie, niestety.
„PATRYOTA“.
W zdrowem ciele zdrowa dusza!
Hoc! Hoc! Hopsa! tylko śmiało!
Jeszcze Polska nie zginęła!
Co się stało, to się stało!
Jak Bóg da, to odbierzewa!
Hulaj dusza bez kontusza!
Kto nie z nami, to hołota!
Huha! Vivat »patryota«!
Rozum, wiedza, talent, praca
U nas, bratku, nie popłaca!
Postęp i cywilizacya
W kąt gdzie wchodzi do gry nacya!
I »guanem« wnet dostanie
Kto nie z nami, mocium panie.
Bo jest jedna tylko cnota,
Byś był, wasze, »patryota«!
Możesz kpem być i cymbałem,
Możesz dureń być siarczysty:
Byleś z mocą i zapałem
Kraj miłował macierzysty!
Co się stało, odstać może!
Jedno, drugie, trzecie morze…
Huha! Hopsa! Każdą nową
Myśl witamy krzyżem pańskim —
Precz z geniuszem Europy
Farmazońskim i szatańskim!
My o jedno tylko szlemy
Modły k’ niebu z naszej chaty:
By nam buty mogły śmierdzieć,
Jak śmierdziały przed stu laty…
Gdzieś tam jakiś Francuz wściekł się —
Bęc! Już sterczy na indeksie!
Ojciec święty siedzi w Rzymie,
Na plebanii ksiądz Walenty —
Wara, chłystku, mi tu wnosić
Swoje »ludzkie dokumenty«!
Londyn, Berlin i Warszawa
Niech ci krzyczy: sława! sława!
Chociaż wiem, jak ci zależy,
Abyś u mnie był przyjęty,
Ja ci domu nie otworzę,
Nie dla takiej on hołoty!
U mnie w duszy cnota leży —
Vivat skromność »patryoty«!
Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo,
Zdrowa dusza — zdrowe ciało!
Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało,
Byle tylko narodowo!
Wolę polskie ….. w polu,
Niż fiołki w Neapolu!
Swojsko, polsko, po naszemu,
Hoc! Hoc! Hopsa! Tak, jak wtedy
Gdy nas naprzód tłukły Szwedy,
Potem Niemcy i Moskale —
Hoc! Hoc! Hopsa! Doskonale!
Po swojemu! Po staremu!
Lepiej dostać w łeb w kontuszu,
Niż we fraku natrzeć uszu!
Niechaj żyje stara cnota!
Daj nam dalej kisnąć Boże!
Jedno, drugie, trzecie morze —
Vivat »prawy patryota«!…
Wole, co?
Wolę polskie ….. w polu,
Niż fiołki w Neapolu.
Piatek 13., jestem wyzbyty wszelkich przesadow, gdyby nie ten czarny kot, co wyskoczyl niewiadomo skad i kiedy.
Polityka otworzyła się na stronie 54.
Pod zdjęciem taki napis „Gen. Asim Munir, dowódca pakistańskiej armii, zna już cały Koran na pamięć. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan jeszcze się uczy, ale robi ogromne postępy”.
Ogromne postępy zrobili też izraelscy naukowcy. Pozwoliło to zaatakować wyprzedzająco Iran. To nie pierwszy raz, ale teraz zabito ważnych generałów i irańskich naukowców pracujących dla irańskiej armii.
Izraelska AI jest prawdopodobnie najlepsza na świecie. Potrafi zlokalizować każdego potencjalnego przeciwnika i do niego dotrzeć. Ze śmiertelnym skutkiem. To nie są żarty i trzeba się z tym liczyć. Każdy na celowniku.
W strefie Gazy to tylko takie zwykłe ćwiczenia
act
13 czerwca 2025 12:42
Lepiej się nie zaperzać. Z moich doświadczeñ życiowych wynika, iż jednak w Polsce przyjemniejsze są aromaty niż w Neapolu. Sarmaci generalnie na ten mankamen t cierpią, że się dają uczuciom ponieść – czucie i wiara silniej mowi do mnie.
ls42
Ile szekli płaci ci Hasbara od wpisu na tym blogu?
@act
No i masz! Czarnego kota bym wolał, niż znowu tego antysemitę – wypluwkę z Monashu 🙄
Admin coś nieuważny 🙁
A propos aromatów polsko-neapolskich to czasem pomaga przechorowany covid.
Wiozłem dziś samochodem w upale +34°C dwa worki dobrze sfermentowanego nawozu króliczego, którego nadmiar dostałem od sąsiada i postanowiłem się podzielić z ogrodnikiem odległym o 60 km. Po drodze odwiedziłem jeszcze kogoś i samochód stał 2 h w pełnym słońcu, po czym nawóz trafił we wdzięczne hmm… ręce.
Nie czułem żadnego zapachu, odbiorca też nie poczuł. I teraz nie wiem, czy też miał covid, czy może czerwone dżdżownice, co powyłaziły z worków, tak się przez te dwa miesiące czekania na pryzmie w moim ogrodzie postarały, że powstał bezwonny kompost.
Kiedy woziłem go taczkami od sąsiada, to nawet ja czułem smrodek, choć właśnie częściowa utrata węchu sprawiła, że nie pachną mi konwalie ani ludzki pot, za to spaliny i dym papierosowy wyczuwam z daleka.
Rozpoczął się drugi dzień Festiwalu Polskiej Poosenki w Opolu. Chodźmy na ławeczkę, posiedzimy sobie, zaśpiewał Czesław Mozil.
Cieszmy się, że na Polskę nie spadają rakiety i można zobaczyć popularnych piosenkarzy.
Dzisiaj koncert premier
W nawiazaniu do problemu qualia, slynny eksperyment myslowy ‚Mary’s Room’.
Bardzo, wydawaloby sie mocny, argument przeciwko fizykalizmowi.
https://www.philosopher.eu/others-writings/frank-jackson-marys-room/
Trudny do refutacji – jutro czyli dzis poszukam kontrargumentow; np. Daniela Dennetta.
Przecinek po ‚wydawaloby sie’ powinien byc. 😉
mode-racji znowu sie nie podoba to co piszę, nie mam pojęcia dlaczego.
act
13 czerwca 2025 21:13
To szyfr?
„The conclusion in each case is that the qualia are left out of the physicalist story. ”
Jak wiec wytlumaczyc fakt ze gaz anestetyczny eliminuje qualia. Podczas normalnego fizjologicznego snu mamy marzenia senne/qualia. Gdy jestesmy uspieni gazem anestetycznym nie ma subiektywnych przezyc. Uspienie gazem anestetycznym jest procesem fizycznym eliminujacym qualia. Qualia musza miec fizyczne wytlumaczenie bo eliminuje je fizyczny gas anestetyczny.
Uspiony gazem anestetycznym schizofrenik nie reaguje na halucynacje a po wybudzeniu halucynacje/qualia powracaja. Qualia wydaja sie byc fizyczne.
„Gdy jestesmy uspieni gazem anestetycznym nie ma subiektywnych przezyc.”
Ale gdy nie jesteśmy uśpieni ostatecznie, to przeżywamy bardzo obiektywnie.
Markot
Nawóz « przetrawiony » nie śmierdzi. Koński, kurzy czy króliczy. Ludzki chyba tak. Ale jeszcze w XIX w byla we Francji « la poudrette ». Chyba wiec tez nie śmierdzi.
Act.
Strzyżona, ogolona, czytałem z wiek temu. Czyjego autorstwa?
Dam złe tłumaczenie wielkiego poety, tłumaczenie dosłowne.
Nie poetyckie.
……
Ainsi l’infini va jusqu’au septième jour !
Arrivé là, c’est dit ; l’infini devient morne,
Reste court, et s’arrête épuisé ; c’est sa borne.
Nous appelons cela le dimanche. Il est sûr
Qu’il faut pour faire un ciel bien des rouleaux d’azur,
Qu’un chêne à fabriquer n’est pas un mince arbuste,
Et qu’il faut une échelle étrangement robuste
Et que l’échafaudage ait été bien construit
Pour peindre l’aube à fresque au mur noir de la nuit.
Ainsi ce grand travail qu’on nomme la nature
Ne s’est point terminé sans quelque courbature !
Ainsi le Tout-Puissant a dit : Je n’en puis plus !
Et las, suant, soufflant, ankylosé, perclus,
Pris d’un vieux rhumatisme incurable à l’échine,
Après avoir créé le monde, et la machine
Des astres pêle-mêle au fond des horizons,
La vie et l’engrenage énorme des saisons,
La fleur, l’oiseau, la femme, et l’abîme, et la terre,
Dieu s’est laissé tomber dans son fauteuil Voltaire !
……….
Tak więc nieskończoność trwa do siódmego dnia!
Doszedlwszy tam, jak powiadają; nieskończoność staje się mroczna,
Pozostaje krótka i zatrzymuje się wyczerpana; to jest jej granica.
Nazywamy to niedzielą. Jest pewne,
Że aby stworzyć niebo, potrzeba wielu lazurowych wałków,
Że dąb, aby powstał, a nie jest cienkim krzewem,
I że potrzebna jest dziwnie solidna drabina,
I że rusztowanie musi być dobrze zbudowane,
Aby namalować świt freskiem na czarnej ścianie nocy.
I to wielkie dzieło, które nazywamy naturą,
Nie zakończyło się bez bólu!
Więc Wszechmogący powiedział: Nie mogę znieść więcej! I zmęczony, spocony, dyszący, sztywny, kaleki,
Dotknięty starym, nieuleczalnym reumatyzmem kręgosłupa,
Po stworzeniu świata i maszyny,
Gwiazd pomieszanych w głębi horyzontów,
Życia i ogromnych kół zębatych pór roku,
Kwiatu, ptaka, kobiety, i otchłani, i ziemi,
Bóg pozwolił sobie wpaść w swój fotel Voltaire’a
Uspiony gazem anestetycznym schizofrenik nie reaguje na halucynacje
Jakiego rodzaju i czyje halucynacje? Obserwatora?
Skoro nie reaguje, to swoich chyba nie ma.
Halucynacji mogą doznawać wszyscy i każdy zmysł: wzrok, węch, smak, słuch oraz dotyk może im ulegać. Omamy senne uważane są za rodzaj resetu dla mózgu, a omamy na jawie? Pamiętam sprzed lat niektóre swoje halucynacje wzrokowe spowodowane wyczerpaniem i wychłodzeniem w zimnej i głębokiej jaskini. Mając przed sobą perspektywę drogi powrotnej, ponad 300 metrów w pionie, przez wielometrowe studnie, strome płytowce i wodospady, a na koniec przeciskanie przez oblodzony korytarzyk, siedziałem na biwaku przy benzynowej kuchence i czekałem na zagotowanie wody na herbatę. Koledzy dyskutowali o kolejności wychodzenia, bo spotkały się dwie grupy, które powinny wyjść przed godziną alarmową, a ja się zastanawiałem, w czym problem? Przecież jesteśmy w Wąwozie Kraków, znad krawędzi widać światło Księżyca i do bazy wcale nie jest daleko 🙄
Innym razem, w jaskini horyzontalnej z płynącą i kapiącą wodą czekałem samotnie na powrót kolegi. Byłem wypoczęty i było mi ciepło, ale kiedy dla oszczędności zgasiłem czołówkę i zapadła absolutna ciemność, to po niedługiej chwili zacząłem słyszeć różne dźwięki: z głębi korytarzy dobiegały mnie głosy ludzi, kroki, odgłosy uderzających o skały metalowych karabinków… Kompletnie absurdalne, bo byliśmy tam tylko we dwóch i kiedy włączałem światło na hełmie, to powracał szum i huk wody i nic poza tym.
A tak a propos usypiania gazem anestetycznym, to mam wspomnienie spadania ciasną studnią i obijania się o jej ściany, bolesne, bo czułem wszystkie zęby (!) i kości…
Gdy potem opowiedziałem moje wrażenia, anestezjolog był zdziwiony
Powiadają, iż strach ma wielkie oczy, a w kompletnej ciemności uszy oczy zastępują.
A propos tego co się dzieje. 4 godziny lotu od nas
Izrael jest znienawidzony, ale nie bardziej niż pięćdziesiąt lat temu. Nie budzi jednak pogardy, ponieważ islamiści, podobnie jak dyktatorzy i członkowie zorganizowanej przestępczości, są machos. Uznają i szanują siłę i tylko siłę. Ustępstwo i łagodność są traktowane z pogardą i prowokują dalsza agresję
Przed powstaniem Izraela często mówiono, że państwo żydowskie zostanie natychmiast pokonane militarnie, ponieważ Żydzi nie byli w stanie walczyć (i uprawiać ziemi), jak wszyscy wiedzieli. W 1948 r. Montgomery oszacował, że armie arabskie „zepchną Żydów do morza sześcioma uderzeniami młotka”. Po 1948 r. szacowano, że państwo żydowskie przetrwa kilka lat. Izrael przetrwał prawie 77 lat, ponieważ zwykle robi to, co musi, aby przetrwać (przegrał 7 października 2023 r.). Możemy wyciągnąć z tego lekcję: cofnięcie pustyni, sadzenie drzew, pokonanie malarii i jaglicy, przekształcenie kraju dotkniętego ubóstwem w kraj rozwinięty, technologicznie lepiej niż stara Europa, pozostanie demokracją w bardzo trudnych okolicznościach, otoczony wrogami , którzy chcą from the river to the see, jedyny kraj w regionie całkowitej wolności religijnej dla wszystkich, rozwijanie terapii, zdobycie sześciu Nagród Nobla w dziedzinie nauki (Izrael to punkcik na mapie), to jest dobre. Zabijanie wrogów albo śmiertelne przestraszenie ich , jest lepsze. Bo inaczej to oni nas zabija. Doceniajmy, jak bardzo my jesteśmy cywilizowani.
ahasverus 1:20,
Wiersz autorstwa Adama Mickiewicza.
‚Religions et religion” Victora Hugo ma 140 stron i kosztuje w USA $97.99 !!.
Chwilowo ‚out of print’.
@act
Mickiewicz zainspirowany zapewne Wacławem Potockim, a może nawet samym Romulusem (średniowiecznym naśladowcą Ezopa), który napisał „De homine et uxore litigiosa”
Dokładniej biorąc „Romulus” to łaciński zbiór bajek adaptujący i modyfikujący utwory łacińskiego bajkopisarza Fedrusa (Phaedrus), znanego z bajek wierszem inspirowanych Ezopem. „Romulus” z kolei posłużył w średniowieczu jako podstawa do licznych adaptacji na języki narodowe. Stąd podobne utwory w języku serbskim i niemieckim, a także polskim i zapewne kilku innych. Wersje różnią się morałem, ale w każdej występuje uparta albo i zła żona, która kończy różnie: wpada do jamy albo do wody, zostaje uratowana lub nie, albo przeżywa, ale z uciętym językiem.
markot,
ciekawe sa te tropy.
act
Poszedłem śladem dawnych badań np. Oesterley H.: Romulus. Die Paraphrasen des Phaedrus im Mittelalter etc. (Berlin, 1870) przytoczonych w artykule
Franciszek Ilešić
Mickiewicza „Golono, strzyżono” i”Żona uparta”
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 21/1/4, 229-236
1924/25
Jeden z morałów, pełen rezygnacji:
M o r a l i t a s . Si perversa tibi fuerit mulier, noli cum ea contendere,
quia sicut pellem ei abstrahere non potes, sic vero perversitatem ipsius
exstirpare non praevalebis
Jeśli kobieta była wobec ciebie przewrotna, nie spieraj się z nią, bo tak jak nie możesz obedrzeć jej ze skóry, tak nie będziesz w stanie wykorzenić jej przewrotności.
🙁
Warto jednak pamiętać, że te dwa utwory Mickiewicza (u Potockiego ujęte w jednej fraszce) to humoreski 😎
mojej Mazdzie po ponad 320tys km odmowiono serwisu.
Poszedlem z Zona kupic nowy samoch. Jak to w Ameryce bywa ja dostanę upgrade po żonie, a zona nowy. Zona mowi, po co tobie nowy i tak zrobisz z niego bydło.
…
Posyłam zdjęcie znajomemu z Zona i nowym samochodem.
Reakcja znajomego na zdjęcie
-Wypasiona!
Odpowiadam, nie.
Byla najtansza na placu.
Znajomy na to,
Czy piszesz o żonie?
Ha, Ha 🙂
Szykuje, sie na awanture z dealerem, bo jak zwykle, typ ludzi sprzedających samochody, zawsze lubi zrobic jakis przekret w kontrakcie …
Czy ten Swiat nie moze byc po prostu uczciwy?
act
14 CZERWCA 2025
13:24
Oczywiscie
Jestem czerwony ze wstydu, a pani Maria S, moja prof Polskiego w liceum jeszcze bardziej.
Inni mówią , że nie należy się spierać z kobietą, , bo gdy zaczynasz ją przekonywać, ona i tak zmienia zdanie. Wystarczy poczekać
Wybacz basiu n.
Markot
Niektóre jednak obdzierano ze skóry.
Ahasverus
Problem jest, kiedy żona po jakimś czasie zmienia zdanie, a ty po cichu już zdążyłeś zaakceptować jej poprzedną opcję 🙄 I zaczyna się od nowa szukanie konsensu.
Tak w zasadzie działa helwecka polityka kompromisu czyli Konkordanzdemokratie (Système de concordance).
Największym problemem jest polaryzacja.
act
14 CZERWCA 2025
13:24
Poszukaj w Google books. Pdf free download.
R.S.
14 czerwca 2025 15:18
Jeśli Ci servisu „odmówiono”, to znaczy można lepiej zarobić coś innego Ci sprzedając.
Jako posiadacz pojazdów, które już dawno temu 320 tys km (200 tys miles) przekroczyły powiem Ci, że kontakty z dealerem (dealer z oszustwa żyje) należy ograniczać do minimum i kontynuować jedynie jak długo gwarancja działa. Osobiście do zakupu samochodów podchodziłem ZAWSZE z perspektywy czy sam servisować zdołam i czy mam zaufanego mechanika, który się w tej marce specializuje. Najdłużej byłem właścicielem Volvo 142, 37 lat prawie 1 million km.
To był samochód nie do zdarcia – wszystko można przy nim było samemu. Na co czasu nie miałem, powierzałem lokalnemu mechanikowi. Ostatni wiekszy service wykonałem w 2012 (wymiana „heat box” w Audi 100S 1992 manual przywiezionego z DK kiedy się spowrotem do CA przenosiliśmy) . Od tej pory już tylko to co w grażu w parę godzin bez wiekszego wysiłku mozna. Mam tu w ID takiego mechanika, który Kuttersmukke Audi Allroad 2003 (Audi overseas delivery) ma pod opieką i drugiego, który mój Landsrover. Jest i taki, który teraz będzie się zajmował Volvem sprowadzonym ze Szwecji (Volvo overseas delivery), jako że gwarancja w zeszłym kwartale ubiegła. U dealera to nawet spare parts nie kupowałem i nie kupuję. Utrzymanie takiego veterana w dobrym stanie poniżej od $3K do $5K extra rocznie ( w grudniu Audi CS 1992 za posrednictwem w.w mechnika nabyłem dobrze utrzymywane Audi 100 CS manual na części zamienne nabyłem za to co właścicielowi junk yeard chciał zapłacić. Miejsce mam, a taniej niż z Niemiec sprowadzać.
W dzisiejszych czasach samochód nie nadaje się do servisu.
Tę moja Mazdę to moze bym i jeszcze reanimował.
Problem jest w korozji. Slona woda, ściekająca z żagli zrobiła swoje.
A w dodatku u nas jest słony aerozol w powietrzu.
Inna sprawa, że na wschodnim wybrzeżu wszystko droższe, a szczególnie praca ludzka.
Nigdy nie lubiłem reperować samochodów, czasem z mechanicznych to traktor kosiarkę.
Markot
Czy w Suisse też to przekleństwo polaryzacji społeczeństwa się rozpowszechniło ?
Pour moi, c’est un oasis de paix social.
Calvin i RS
Powinienem patriotycznie jeździć peugeot czy renault bo to ładne samochody. Citroen (założyciel to żyd z Polski) było bardzo dobre i dzielne. Syn dobija moja ostatnia na wyspie. Ale renault było ze mną nieuczciwe a moja wizyta laaaata temu w Peugeot była nieprzyjemna. Sprzedawca potraktował mnie z góry , potem przepraszał , bo okazało się że znałem właściciela firmy, ale ja mam długą pamięć.
Na wszystkich filmach bandyci Isis i inne akajdy jezdza Toyotami Pomyślałem sobie, że service na pustyni nie jest chyba optymalny, a oni jeżdżą ! Więc się przeniosłem na Toyota. I nie żałuję. Ponadto sprzedawca traktuje ( z całą skromnością mi właściwą) mnie nieco jako maleńką reklamę, więc mamy wszyscy , już piąta, ok 20% zniżki. Nie wiem jaki oni mają w tym interes. Ja w tym mam.
Amerykanie śmieli się do rozpuku gdy pierwsze japońskie samochody wyładowano w porcie. Potem śmieli się Japończycy.
Ania Iwanek zwyciężczyni „The Voice of Poland” jest gwiazdą 62. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Dzisiaj trzeci dzień Festiwalu.
W pierwszej części artyści i publiczność bawią się na prywatce jak w czasach Polski Ludowej.
Miło się słucha i ogląda wesołe towarzystwo.
W drugiej części dzisiejszego wieczoru Kabaret TYM w hołdzie dla Stanisława Tyma, a w trzeciej części „Trzy ćwiartki Jacka Cygana” autora tekstów ponad tysiąca piosenek (w 75 rocznicę urodzin).
PS. Piękny dzień miałem dzisiaj. Na drodze pełna kultura.
Teraz wspaniały wieczór jak dawniej przy muzyce. Pozdrawiam szanownych będąc już we Wrocławiu
Brakuje tylko Kydhhrrynskiego Lucjana.
Ahasverus
Sorry za wzbudzenie niepokoju. Widzę teraz, że trochę niefortunnie sformułowałem mój komentarz, bo polaryzację uważam za główną przeszkodę w dążeniu do kompromisu w ogóle. Jednakowoż pokój socjalny w Helwecji też stoi na dość kruchych nogach, co widać przy ważnych referendach. Populiści znajdują większy posłuch w małych, konserwatywnych kantonach w centrum kraju, a o zwycięstwie w referendum nie decyduje sama absolutna większość głosów, lecz także większość kantonów.
Pocieszające bywają jednak takie przebłyski jak przyjęcie przez wszystkie kantony bez wyjątku prawa do małżeństwa dla par tej samej płci włącznie z prawem do adopcji dzieci i dostępem do banku spermy dla par lesbijskich.
Nie pojmuję, jak temat równych praw dla wszystkich może sprawiać takie problemy w Polsce
ahasverus
14 czerwca 2025 20:25
Wygląda mi na to Szanowny, niewiele o William Edwards Deming wiesz, który zapobiec próbował żeby „Ameryka nie popełniła samobójstwa” i o tym co jemu Toyta zawdzięcza. W czasach o których tu piszesz tu u nas mantra była „Wszystko się sprzeda byle cena była właściwa”, nawiasem mówiąc przez Twych braci w wierze wylansowana. Że ci się „all the way to the bank” śmieli, nie wątpię.
Różnica w tym, że w.w w Japonii „traction” nie mieli.
Hark! Zaprawde powiadam wam cała nadzieja w dostępie lejbijskich par małżeńskich do banków spermy. To Helvetcy bankowcy już wiedzą, teraz na resztę świata pora. Czy Tel Aviv następny będzie?
To normalne Calvin. Suisse i banque to prawie synonim. A sperma ostatnio w cenie. Nie wiem już na jaki procent. Brak jej A sperma i nadzieja po Latinae to prawie jedno słowo .
Gra słów
Quel est le vin préféré des Rotschilds
Le vingt %
Vin, wino i vingt , dwadzieścia wymawia się tak samo.
Shabat shalom
Sperma to z greki, nasienie. Nadzieja po Latinae to spes
Już bardziej z kastylijskiego Esperanza
No to zebrało się na temat samochodowy, co może kulturowo być ciekawe dla Europejczyków, Australijczyków i reszty diaspory.
Sporo doświadczeń i wspomnień. Usiedliśmy z Zona i Prosecco w kieliszkach i trochę wspominaliśmy, jak to było podczas zakupów samochodów.
Najprzyjemniej udało mi się wynegocjować dwa samochody:
Mój trzeci z rzędu Jeep Grand Cherokee – rok circa 1995 cena wynegocjowana z pełną dokumentacja za pomocą faxu, kupiona w Topeka Kansas. Wszystko było na wydruku, wystarczyło przyjechać i zapłacić.
Kulminacja prawna na Midwest jest handshake. Handshake to świętość dobicia transakcji. Calvin moze potwierdzic, bo on starej daty.
No i chyba Honda rok 2005 ta kupiona bez zbędnych rozmów za pomocą Internetu, kupiona w Massachusetts.
Mam problemy, aby się doliczyć, ile tych samochodów było.
Może w sumie dziesięć.
Z tych doświadczeń to kupno w CT przyjemne nie jest, bo się kończy ze zgrzytem.
Toyoty mniej mnie przekonywały, Subaru wygral z Toyota, po czym Subaru zdechło na zawał po 160tys km jak tylko gwarancja się skończyła.
Bardzo zle przeglądy serwisowe.
Nissan tudzież zawory w drodze do domu z na pustkowiach Kansasu.
Honda, padła skrzynia biegów gdy córka jechała na studia do Notre Dame. Zona zgarażowana w Mazdzie na I-95 , itd.
Itd., i tyak życie się toczy.
Tylko nie rozumiem, dlaczego, gdy prowadzę, to one wrzeszczą na mnie i chcą wysiadać, a ja odpukać w przeciwieństwie do nich dobrze się prowadzę, mimo żem ateista.
A że któraś się porzygała na górskich drogach to przecież nie moja wina
Te male swinstewka dealerow, sa wrecz smieszne, ale wkurzające.
I tak mają szczęście, ze kupuje samochody rzadko, oni są strasznie nerwowi.
Kabaret – otwarcie
Ja się cieszę jak Rafał o dwudziestej pierwszej.
A ja jeszcze bardziej, jak Karol o dwudziestej trzeciej.
Calvin Hobbs
14 CZERWCA 2025
21:54
Raczej « wszystko można kupić, wystarczy podnieść cenę »
Coś jak w tym filmie z Moore demi i R Redford. La proposition indécente. Naiwne to, ale prawdziwe.
RS
A propos twojego kunsztu kierowcy. To stary kawał
Ksiądz, pobożny, dobrotliwy, uczciwy (tak tak) zmarł. W tym samym dniu zamarł taksówkarz z tego miasta: kurwiarz, pijak, bezbożnik, oszust.
I co widzi ksiądz w Raju: on na podrzędnym krześle a ten pijak po prawej stronie św Piotra śpiewa psalmy.
Ksiądz zwraca się do Szefa: Panie, jestem skromny, ale to jest jawna niesprawiedliwość . Ja tutaj, szaraczek, A ten łotr na świeczniku?
Bóg odpowiedział: gdy ty mówiłeś kazania, wszyscy zasypiali, Ludzie , których on woził taxi, modlili się cały czas. Modlili się do mnie cały czas!
Tak więc RS: Twoje miejsce jest w Raju.
Bardzo podobaja mi sie nastepujace porady dla kierowcow:
1. Na prostej samochod sam szybko jedzie.
2. Zawody wygrywa sie na zakretach.
3. Kto pozniej hamuje, bedzie dluzej szybki.
4. Kto za duzo hamuje traci podwojnie: zuzywa hamulce i traci benzyne na przyspieszenie.
Ale najwieksza sztuka jest znalezc linie idelna – szczegolnie na nieznanej trasie 😉
…kiedyś na prostej , jadąc do Denver to mnie zahipnotyzowało.
Strach, rany Boskie, strach.
Ale sa takie wyżłobienia na poboczach i turkotki mnie otrząsnęły.
Corka, starsza, to jak ja lapia, to mowi, jestem lekarzem.
Czasem się jej udaje.
W przypadku młodszej, gdy byla nastolaka i robila samochod wlaczajac sie do ruchu, cop popatrzył i władował mandat temu drugiemu.
Wystarczy dobrze i inteligentnie wyglądać, to robi wrażenie nawet na policji.
W moim przypadku to nie działa, więc nie dostaje mandatów , ha , ha
Jedź powoli, a dojedziesz, upominał ojciec na próżno,
Bo syn odpowiadał, że owszem, ale niestety za późno.
Wpadłem w moderację
cała nadzieja w dostępie lejbijskich par małżeńskich do banków spermy. To Helvetcy bankowcy już wiedzą, teraz na resztę świata pora. Czy Tel Aviv następny będzie?
Z pokładaniem całej nadziei bym nie przesadzał
USA, przodujące w tej dziedzinie od lat, notują ciągły spadek dzietności, aktualnie do 1,6 (zastępowalność pokoleń wymaga 2,1) ale przy różnych problemach to rzeczywiście szansa dla wielu par albo i samotnych kobiet.
Notabene, te banki w USA znane pod nazwą „cr-yo-bank” szukają stale dawców…
Czy Tel Aviv będzie następny?
Cry-oBank-Israel is Israel’s leading sperm bank speci-alising in sp-erm donations and own spe-rm banking.
Adres w Tel Awivie?
Spe-rm bank – Sheba Tel-HaShomer Medical Centre
Przy okazji:
Helwecki odmienia się jak grecki, zatem nie „helwetcy”.
test cryobank
Samochody…
Rzadko zmieniałem częściej niż co 10-12 lat. Za każdym razem jakaś rewolucja techniczna i kolejny stopień skomplikowania 🙄
W R4 przetykałem gaźnik igłą do szycia, drzwi otwierałem nożem kuchennym, sam zmieniałem olej i robił jak ta lala 22 tys. km w 4 miesiące. W sumie 160 tys. w ciągu 6 lat , ale zrobił się za mały na rosnącą rodzinę i poszedł w dobre ręce na dalsze długie trasy.
Wmiędzyczasie wprowadzili katalizatory i skończyły się moje ulubione renówki 🙁
Na Subaru zwróciłem uwagę pod wrażeniem wyczynów sąsiada – lekarza sportowego, który uwijał się małym „justy”. Znajomy pastor zaś woził czwórkę swoich dzieci króciutkim mikrobusem Subaru Wagonem.
Japońskie samochody nie budziły w Helwecji wielkiego zaufania.
Po tym jednak, jak mój dealer na jeździe próbnej Renault 11 sam go prowadząc demonstrował, poszedłem do garażu Subaru. Właściciel, nie pytając o nazwisko ani dokumenty, wręczył mi kluczyki i powiedział: ten biały na placu.
Ten biały to był Subaru Station 4WD.
Pojechałem na najbardziej stromą, leśną i wyboistą górską drogę w okolicy, zatrzymałem auto, pootwierałem wszystkie drzwi i klapy, obejrzałem, co się dało, zjechałem i powiedziałem OK, biorę, ale poproszę o zielony w barwie mchu.
Po 15 dniach dostałem nowiutki i jeździłem nim 12 lat bez żadnej grubszej usterki poza gubieniem rury wydechowej, która rdzewiała najszybciej. Reszta podwozia też z czasem zaczęła rdzewieć (dużo tu soli na drogach) i nie chcąc zbyt wiele inwestować wykorzystałem okazję dłuższej podróży po USA i kupiłem tam Jeepa Cherokee (moos green 😉 ). Po przejechaniu kontynentu wysłałem go statkiem do Rotterdamu…
I tak się zaczęły moje dżipy.
Poranna telewizja
Czy Polska powinna nałożyć sankcje na Izrael?
Odwołał bym się do Grzegorza Brauna co o tym sądzi.
Izrael ma samoloty F-35 zwlasnym oprogramowaniem i kilkaset bomb nuklearnych, powiedział jeden z dziennikarzy. Może całą ludzkość wysłać do nieba. Zatem żyjemy na kredyt.
Prezydent Rosji Władimir Putin złożył Donaldowi Trumpowi życzenia urodzinowe. Amerykański prezydent skończył 79 lat.
Był moment po dziewięciu latach pobytu w USA, po namowach rodziny i znajomych aby wracać. Wszystko ponoć było tak wspaniale. Dziekan posadę dla mnie uszykował. Nie bardzo tylko wiedziałem z czego tu żyć. Żona zestresowana wróciła do PANu.
Ahh Jeepa przywieźliśmy.
Najpopularniejszy samochód ruskiej mafii.
Już chyba był zamówiony gdy kontener na cło przyszedł na lotnisko.
Tylko bramy opuściłem punktu celnego i zaczęło się polowanie.
Siostra zrobiła awanturę, że zabija jeśli się tego Jeepa nie pozbędę.
Ale gdzie go wstawić?
No i stał ten Jeep z odkręconymi kołami … za żelaznymi wrotami posterunku policji. Tam miało być bezpiecznie.
Z ulgą się tego Jeepa pozbyłem.
Wszyscy mieliśmy dosyć po kilku miesiącach ojczyzny i stolicy.
Gdy dostałem ofertę, dzieci i żona znowu były szczęśliwe, E.T. Is going home mówiły.
Jakoś na te Jeepy od tamtego czasu ochoty nie miałem.
@R.S.
W którym to było roku?
Bo ten mój pierwszy Jeep nie posłużył mi długo 🙁 Pierwsza podróż do Polski, wizyta w Poznaniu i dżip zniknął wraz z całym dobytkiem w środku.
Policja stwierdziła nonszalancko, że pewnie byłem śledzony od niemiecko-polskiej granicy, po czym bez żadnego dochodzenia, szukania śladów czy wizyty na miejscu kradzieży wystawiła zaświadczenie dla ubezpieczenia. A ja po raz pierwszy w życiu ubezpieczyłem auto na pełne kasko+ czyli z dodatkiem od utraty wartości w pierwszych latach…
Jedyne, co polska policja zrobiła, to zgłoszenie kradzieży do Interpolu, co przyprawiło mnie o kilkakrotne kłopoty przy przekraczaniu granic, kiedy po dwóch latach odzyskałem moje tabliczki rejestracyjne. Bo w Szwajcarii jest tak, że numer rejestracyjny przypisany jest do… kierowcy i może pozostawać w rodzinie przez pokolenia. W razie kradzieży numer jest blokowany przez dwa lata, a potem można go odzyskać.
Moi młodzi pozyskali właśnie czterocyfrowy numer rejestracyjny po pradziadku.
Z numeru rejestracyjnego można wyczytać doświadczenie kierowcy, a także jego przybliżony wiek lub historię motoryzacji w rodzinie.
Kiedy pojąłem, że Bułgarzy trzymają mnie (nic mi nie wyjaśniając) godzinami na granicy z Rumunią nie (tylko) dla łapówki, ale chyba nie wiedzą, co robić z gościem, któremu wg Interpolu ukradziono Jeepa, a on znowu jedzie Jeepem, nawet tym samym modelem, ale w innym kolorze i numer rejestracyjny zgadza się z ukradzionym, papiery auta wyglądają na legalne, to podjąłem próby wyjaśnienia im zagadki, a oni tylko kręcili głową i nie puszczali dalej ani z powrotem.
Rozmawialiśmy po angielsku i to kręcenie głową mnie konfundowało, bo po bułgarsku to znaczy TAK, ale może kręcili już po angielsku?
Po 5 godzinach czekania i ministerialnej interwencji konsula szwajcarskiego w Sofii nagle rozdzwoniły sią telefony, zaczęła bieganina, zatrzymano nawet ostatni prom przez Dunaj, abyśmy mogli zdążyć i dało się w końcu wyjechać.
Po powrocie poskarżyłem się na policji, odpowiedzieli, że jak coś trafi do Interpolu, to jak w studnię, wycofać się nie da, bo jest za dużo różnych nie całkiem kompatybilnych systemów, ale po 15 latach wszędzie ta informacja o kradzieży zostanie wygaszona.
Jeśli nie chcę powtórki, to mogę zmienić numer.
Wolałem parę awantur na granicach, bo już wiedziałem, o co chodzi, kiedy mówili, że nie mogą nic zrobić, bo „system zareagował”. Na granicach otóż są kamery sprzężone z komputerem i meldujące numery rejestracyjne aut notowanych jako ukradzione. Zdarza się raczej rzadko, zwłaszcza taka historia jak moja (numer nadal ukradziony, ale papiery legalne) więc obsługa nie zna kombinacji klawiszy na klawiaturze, aby sprawę zamknąć.
Na granicy w Bieszczadach musieli dzwonić do Warszawy, na czesko-polskiej musiał przyjechać komendant z powiatu…
Markot
Temat Subaru mnie interesuje. Syn wraca z wyspy koniec lipca i na gwałt potrzebuje samochodu. Brat się pozbywał prawie za darmo Legacy jego syna, co ma 12 lat i 280 tyś km. Nie syn, samochód. 5 l na 100km. Diesel Super Utrzymany i czyściejszy niż moje prawie nowe rav4. Więc uzgodniliśmy że syn weźmie go , leci samolotem a wraca samochodem turystycznie przez Niemcy (ma przyjaciół w Karlsruhe, z Erasmusa w Bilbao) Moja trwoga:czy dojedzie? Mówią , że to bardzo wytrzymały samochód. Trochę jeździłem nim ostatnio: wygodny, bardzo silny i przyjemny do prowadzenia. Dla mnie feler że manualny, bo ja obecnie nie słyszę pracy silnika i patrzę na obroty na tarczy. I trzeba dorobić radar, czujniki , bo długa bestia
Myślisz że jeszcze posłuży?
A R4 to był mój pierwszy we Francji. Służył kilka lat. Przyjaciółka zawsze pytała , czy jest zablokowane zawieszenie, resory, no trzęsie niemiłosiernie. Lubiłem te zmiany biegów z przodu. Ale kiedyś zatrzymałem się na autostradzie i chciałem otworzyć klapę. Za Boga nie wiedziałem gdzie się to robi, gdzie jest ten uchwyt. Jakaś dusza litościwa mi pomogła. To było przed internetem, nie mogłeś zobaczyć na YT.
Ahasverus
Będzie jechać z Polski?
Diesle są nie do zdarcia, a 12 lat, to nie jest dużo. Przebieg imponujący, trzeba sprawdzić stan opon i łożysk, tarczy hamulcowych, ewentualnych luzów kierownicy, sprężyny, wahacze itd.
Nie wiem, jak jest to traktowane we Francji, ale w Szwajcarii kupując używany samochód bardzo się zwraca uwagę na to, kiedy był przeprowadzony ostatni przegląd rejestracyjny (Motorfahrzeugkontrolle MFK) gdzie się zwraca uwagę na te wszystkie technicznie istotne sprawy.
Tak, powrót samochodem z Polski. Wszystko sprawdzone, zmienione co trzeba. Nowe opony, tarcze. We Francji musi i tak zrobić przegląd techniczny.
Katastrofa. Chyba w Suisse tego jeszcze nie ma. I chyba nie będzie z powodu mrozów. Frau znalazła w kartoflach Platydemus manokwari, Paskudztwo które zżera wszystko:ślimaki, robaki, dżdżownice. I nie ma wroga, prócz jakiegoś parazyta żyjącego w szczurach. Nie wiedziałem , że już do nas dotarło z Nowej Gwinei. . Z zemsty dałem je zjeść moim kurom.
A ta wajcha do zmiany biegów w R4 była fantastyczna. Zimą musiałem czasem blokować kartonem nawiew powietrza do chłodnicy, bo w srogi mróz ta przekładnia zamarzała 🙄
Subaru nie jeżdżę już od prawie 30 lat, ale wspomnienia mam bardzo dobre.
Pamiętam, że we wszystkich statystykach pomocy drogowej udzielanej przez Touring Club Suisse TCS, subaru obok mercedesa miało najmniej przypadków liczonych w stosunku do liczby pojazdów danego modelu zarejestrowanego w Szwajcarii. Najczęstszą przyczyną interwencji w przypadku subaru było zatrzaśnięcie kluczy w samochodzie.
Później prawie wszystkie samochody japońskie dołączyły do czołówki. Najgorzej wypadały lancie, fiaty, skody
Subaru Legacy w wieku powyżej 10 lat według ADAC może mieć problemy ze rdzą. To był też mój powód pozbycia się Subaru po 12 latach, bo bez poważnych inwestycji nie przeszedłby przez obowiązkową kontrolę, która w Helwecji jest bardzo drobiazgowa i trochę rdzy w nadprożach już prowokuje kręcenie nosem.
Tak. Ma nieco rdzy nad kołami. Gdzieś ze 8cm
A z historii o Jeepie to jako szczęśliwy nabywca myśląc że 4WD pozwoli mi w każde błoto wjechać to się praktycznie dowiedziałem, że to wcale nie prawda, zagrzebując się w piachu na plaży po osie.
4WD wcale takie four nie było tylko działało po przekątnej. Chyba że miało się blokowanie tylnych kół , co było dodatkową opcją.
To się nazywa siła reklamy, każdy kit można wstawić.
Później znajomy komandos w pracy dał mi wskazówkę.
Trzeba było spuścić powietrze z opon to byś wyjechał.
Ahasverus
Już w 2014 roku szwajcarska gazeta BauernZeitung ostrzegała przed tą zarazą, ale na razie nie słychać tu alarmu. Porządnych mrozów jednak i u nas już dawno niet i kto wie, jak się sprawa rozwinie.
Obrzydliwe nagie ślimaki też przylazły do nas z Półwyspu Iberyjskiego 🙁
Te robaki zostały bodajże przywleczone przez import roślin ozdobnych.
R.S.
Rada komandosa słuszna.
Mój drugi jeep miał blokadę dyferencjału. Przydawała się niejednokrotnie.
Moim R4 zakopałem się na dalekiej Północy Norwegii, na kamienistej plaży wyniesionej 100 m nad poziom morza po ustąpieniu lądolodu. Składała się ze średniej wielkości niemal perfekcyjnie kulistych kamieni, na które wieczorem wjechałem bez problemu i postawiłem namiot, a rano, wyjeżdżając pod górę utknąłem prawie po osie. Wyglądało jak w tych basenach z piłeczkami w centrach handlowych.
Pustkowie było kompletne, ale nagle nadjechał norweski landrower, wyskoczył z niego rosły, rudy wiking, bez słowa wyjął linę, zahaczył o oba pojazdy, wyciągnął, odwiązał i odjechał, zanim zdążyłem wymamrotać słowa podzięki 😯
„Rozmawialiśmy po angielsku i to kręcenie głową mnie konfundowało, bo po bułgarsku to znaczy TAK, ale może kręcili już po angielsku? ”
…………..
Moze było to kręcenie z niedowierzaniem .. takie kręcenie z niejasnych dla kręcącego powodów . Tak na wszelki wypadek , zeby nikt potem nie miał się do czego przyczepić . Kręcący tzw. prawdziwy , bez turb…. ..tny Anglik , kreci ale w trakcie kręcenia zmienia powody ( nawet kilkukrotnie , tnww ) .
Podpisze jakiś traktat ale potem , zeby nie kręcić głowa, kreci nosem .. itd,itp
Wiking nie kręcił głowa, .. spodziewam się .( norweski landrower ?)
markot,
…mnie wyciągnęli pijani motorowkarze pływający po rezerwuarze Tuttle Lake Creak w KS.
Jeden przepływający zobaczyl co sie dzieje, poplynal po znajomych. W sześciu chłopa podnieśliśmy Jeepa. Ten najbardziej pijany opowiadal, że jego w tym miejscu to spychaczem na gasiennicach farmer wyciagal.
Jakiś czas potem prawie się pogrzebałem na plaży w Lake Mead – Nevada, Arizona.
To chyba każdy posiadacz Jeepa przechodził – takie off road adventure i pakowanie się w kłopoty.
W tymze wspomnianym miejscu niemal przekoziolkowalem mojego Jeepa na wydmie. Ojej, jaki to czlowiek byl glupi.
Apropos Subaru, to tez mialo byc takie anty-poslizgowe.
Wywinąłem 360 stopni na autostradzie. Tylko sie zastanawialem czy przypieprzę w bandę, czy nie. Na szczęście było pusto. Samochód zatrzymał się na cal od barierek.
Jaki morał?
Technologii nie można wierzyć!
Olborski
Wiking niczym nie kręcił poza kierownicą swojego landrowera (ha, powinienem dla ścisłości napisać „nadjechał landrower z norweskim numerem rejestracyjnym) 😉
To był rok 1978, parę dekad później spotykałem już bardziej rozmownych Norwegów.
A wiesz, jak rozpoznać ekstrawertycznego Fina?
Po tym, że rozmawiając z tobą nie patrzy na swoje buty, lecz na twoje.
A propos bycia wyciąganym z tarapatów, to dawno temu w ówczesnej Czechosłowacji zjechałem moim R4 na zaśnieżone pobocze, które się okazało zaspą przykrywającą dość głęboki rów.
Przejeżdżający autobus wiozący robotników na budowę zatrzymał się litościwie, wyskoczyło sześciu chłopa, chwyciło za auto i postawiło je znowu na drodze. Również bez większych komentarzy.
Podobnie miał niedawno znajomy Szwajcar, który zjeżdżając z tutejszej autostrady położył smarta na boku. Wystarczyła czwórka silnych budowlańców. Jeszcze go otrzepali z okruchów szkła i pomachali na pożegnanie. Bo co tu gadać?
R4 było jeszcze raz wyciągane austriackim traktorem, kiedy cofając w ulewie zawisłem bocznie na rozmiękłym, dość stromym zboczu.
Od czasu posiadania silniejszych aut (i większego doświadczenia drogowego) zdarza mi się ratować innych z opresji. Na ogół też nie komentuję, ale w miarę potrzeby rozmawiam.
R.S.
Jak ty jeździsz tymi autami? 😯 Jak kaskader?
Sycylijski mąż siostry mojego szwagra namiętnie kocha swoje Alfa Romeo Spider i tak nim jeździ, że pasażerowie nie mają się czego trzymać, bo w panice pourywali już wszystkie uchwyty. To jest lekarz z okolic Etny, terenu ciągle zagrożonego trzęsieniami ziemi i wybuchami wulkanu i jego pacjenci cierpią głównie na depresje, które mu się chyba udzielają 🙁
W pogoni za emocjami szybkiej jazdy kupił sobie motocykl, ciężką yamahę, ale po tym, jak mu się na stromym podjeździe do domu przewróciła i nie mógł jej podnieść bez pomocy żony, porzucił ten sport.
ja się dobrze prowadze, na drodze tez.
I-95 to jedna z najgorszych autostrad w USA
oto co AI pisze
Tak, I-95 ma dość zszarganą reputację — często jest określana jako jedna z najniebezpieczniejszych autostrad w Stanach Zjednoczonych. Ciągnie się na długości prawie 2 000 mil, od Maine po Florydę, stanowiąc kluczową arterię wschodniego wybrzeża, co niestety czyni ją również źródłem wielu problemów.
Dlaczego wypada tak źle:
Wysoki wskaźnik śmiertelnych wypadków: W 2019 roku I-95 odnotowała najwięcej ofiar śmiertelnych spośród wszystkich amerykańskich autostrad – 284 zgony, co daje około 14,88 zgonów na każde 100 mil.
Duże natężenie ruchu: Przebiega przez metropolie takie jak Boston, Nowy Jork, Filadelfia, Baltimore i Miami, a to oznacza intensywny i nieprzewidywalny ruch.
Zły stan nawierzchni: Zwłaszcza na północnym wschodzie, gdzie zimowa pogoda i starzejąca się infrastruktura pogarszają warunki jazdy.
Niespójne ograniczenia prędkości: Zmienna prędkość maksymalna i ograniczone kontrole policyjne na niektórych odcinkach zwiększają ryzyko.
Częste remonty i zamknięcia pasów: Trwające prace modernizacyjne powodują objazdy, korki i nagłe zwężenia.
Mimo to, I-95 pozostaje jedną z najważniejszych dróg w USA — zarówno gospodarczo, jak i logistycznie. Choć bywa przeklinana przez kierowców, nikt nie spodziewa się jej zniknięcia.
ahasverus
14 czerwca 2025 22:16
Osobiście nic normalnego w tym nie widzę. Z Koreji pamietam kilku fajnych chłopaków, na cmentarzu pod Monte Cassino też takich znajdziesz. Dlaczego to oni nie są symbolem? Dlaczego niezmiennie szalbierz czy Nietenyahoo jaki trwalej się w pamięciach narodowych zapisze?
…
Arogancki i nieuczciwy. Tak wybrac oszusta i przestepce…
https://www.pewresearch.org/global/2025/06/11/us-image-declines-in-many-nations-amid-low-confidence-in-trump/
Nie tylko w Mexyku tak mysla… Nie ma wyjscia… Musicie zostac „szwedami” 😀
https://joint-research-centre.ec.europa.eu/jrc-news-and-updates/tackling-eus-shrinking-workforce-better-education-more-women-jobs-skilled-migration-2025-06-11_en
😎 Seleuk
@R.S i inni Jeepa miłośnicy
Thus says the wisdom of Lord: Thou shell not without winch onto wilderness venture!
Gdybyście bliższą znajomość z Willys M38 zawarli, to byście od szmelcu w rodzaju „Jeep” stronili. Ten jedynie dla mechaników samochodowych intratny. Landrower in starszy model tym lepszy – wraz z upływem czasu coraz to więcej rozlicznych związków zawodowych w produkcji z udział bierało. Z Europy VW amfibia pamietam. To niezła terenówka była.
Poza tym, moim zdaniem @ashaverus dobre podejście tu reprezentuje – wypróbowany pojazd z dawnych czasów odrestaurowąć i w to co z nowomodnych gadżetów użyteczne wyposażyć z daleka od Made in China się trzymajac.
Innych szybkośc upaja, ale sam za szybko jeździć nie lubię na zasadzie ani wyprzedzającym ani wyprzedzanym nie bądź. Nie lubie, bo „droga mi się zawęża”, znaczy kąt pola widzenia. Gdzięś tak do 150 km/h jeszcze 180 stopni potem coraz węższy. Gdy Kuttersmukke 250 grzeje nie bardzo widzę co sie na poboczch dzieje, a ona każdego na autobahne wyprzedzić musi, a już zwłaszcza jak sie z jakim Porsche w pissing contects wda to szybkosci demon w nią wstępuje.
„Trzy ćwiartki Jacka Cygana” rozpoczęły czwarty dzień Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.
„Wystąpił Jacek Cygan i chór z nim” zareklamował się sam autor.
Teraz „Dumka na dwa serca” w wykonaniu Edyty Górniak i Mietka Szczęśniaka porwała publiczność.
Wystąpił gościnnie Pierre Garou gorąco przyjęty w Opolu.
Zabrakło Ryszarda Rynkowskiego który jadąc do Opola miałwypadek samochodowy. Miał zaśpiewać „Wypijmy za błędy”.
@markot
Dawno temu zapisałem się do ADAC. Przez kilka lat nie korzystałem z usług aż kiedyś dojeżdżając na resztkach benzyny na autostradzie do benzyniarenki miałem pecha, bo odcinek był pod górę. A to były czasy gaźników ssących, a punkt poboru paliwa z baku był z przodu. Ktoś sympatyczny dociągnął mnie w ulewie do pobliskiego parkingu i wezwałem na pomoc ADAC. Przyjechało, sprzedało mi kilka litrów paliwa i umieściło mój samochód w statystyce. Na pytanie dlaczego, bo przecież to nie awaria, usłyszałem, że to wszystko jedno.
Potem zorientowałem się, że kiepsko w ich statystykach wypadają samochody tanie. Bo one nie są serwisowane przez autoryzowane warsztaty, a samodzielnie, ew. przez pana Józka.
Z ADAC wypisałem się i nie czytam ich statystyk.
Jacek Cygan w 1984 roku napisał dla Edyty Geppert tekst piosenki „Jaka róża taki cierń”.
Dzisiaj na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu zaśpiewał ten utwór Ralph Kaminski. To była znakomita artystyczna interpretacja.
Na zakończenie tej części Festiwalu w hołdzie dla Jacka Cygana wystąpili wszyscy piosenkarze. To było piękne, można powiedzieć zachwycające. Kochajcie polskie piosenki, śpiewajcie polskie piosenki, podsumował koncert autor ponad tysiąca tekstów polskich piosenek Jacek Cygan.
Teraz wspomnienia
„Taka mała, a łzy takie ogromne” zaśpiewała Magda Umer o niebieskim pachnącym groszku.
Wśród zaproszonych gości Agata Passent.
Na zakończenie festiwalu Krystyna Prońko i Halina Frąckowiak zaśpiewały piosenkę ” Tam gdzie lekki wieje wiatr”
To już koniec. Do zobaczenia w Opolu za rok
Calvin,
No to oświeć mnie jak zamierzasz podczepić ten hak wincha na plaży albo wydmie 🙂 do czego?
Winch owszem mam zainstalowany w domu, pod sufitem.
Gdy przyjdzie service od pralki suszarki, to mi nie rozbiorą drzwi w pakamerze.
Wystarczy trochę unieść suszarkę postawiona na pralce, wysunąć pralkę , po czym opuścić suszarkę.
kiepsko w ich statystykach wypadają samochody tanie. Bo one nie są serwisowane przez autoryzowane warsztaty, a samodzielnie, ew. przez pana Józka.
A jak mają wypadać, skoro mają awarie?
No i kto broni serwisować je w porządnym warsztacie?
Członkostwo w Automobilklubie zawsze miało sens, nigdy go nie pożałowałem, zwłaszcza w razie problemów za granicą i w czasach bez internetu. Jeden telefon i już ci organizują pomoc drogową, auto zastępcze, możliwości powrotu (po kradzieży samochodu), adresy przedstawicielstw dyplomatycznych etc. Dawniej jeszcze były tzw. listy kredytowe, ale te czasy minęły.
Dziś wiele firm ubezpieczeniowych próbuje się w tej dziedzinie, a drogie marki samochodów np. volvo kuszą serwisem na całym świecie, szczególnie w przypadku dziurawego koła i braku zapasowego (bo po co zapasowe, skoro „jeden telefon i już leci serwis z wymianą” 🙄 )
Za brak paliwa na autostradzie albo pustą baterię w elektryku można dostać mandat, bo to zaniedbanie i niefrasobliwość.
W Niemczech 70 euro i punkt we Flensburgu.
Dawniej, a pewnie i dziś) dobrze było wiedzieć (sprawdzić choćby eksperymentalnie, z kanistrem zapasowego paliwa) jaki zasięg ma auto z teoretycznie pustym bakiem, gdy wskaźnik paliwa jest na zero i pali się czerwona lampka, a auto ciągle jeszcze jedzie.
Raz w USA jadąc przez pustkowia Appalachów, gdzie stacje benzynowe rozsiane są rzadko i ta, do której się przymierzałem, była niedostępna z powodu robót drogowych, po dotarciu do kolejnej zatankowałem taką ilość benzyny, jaka była pojemność zbiornika. Nigdy potem nie zdarzyło mi się zatankować tak dużo, ale też starałem się nie
dopuścić do spadku poniżej 1/4.
Bywały i nadal są tereny, na które nikt się nie wypuszcza bez zapasowego kanistra albo nawet kilku.
Rozumiem, stoisz na stanowisku, że skoro nie mają chleba, niech jedzą ciastka.
Nie wiem, jak jest dzisiaj, ale w czasach, gdy parałem się samochodami (również zawodowo, kierowałem warsztatami i laboratoriami Fluid Energie Maschinen na uniwersytecie), większość na drogach Europy stanowiły samochody tanie/proste, reperowane i serwisowane chałupniczo. Serwis firmowy był po prostu za drogi. Powodowało to oczywiście większą awaryjność, bo nikt dobrowolnie nie wymieniał „dobrego jeszcze” elementu tylko dlatego, że tak sugeruje instrukcja serwisowa.
Domyślam się, że dzisiaj chałupnikom jest nieco trudniej, głównie ze względu na zaawansowaną technikę, bo podaż części zamiennych (zwłaszcza nie oryginalnych) jest wysoka.
Dawno temu jeździłem po zadupiu Szwecji i Norwegii i gdy ostatnia stacja okazała się nieczynna (telefonów komórkowych nie było, internetu też nie), pojechałem dalej oszczędzając maksymalnie paliwo. Przejechałem ponad 1000 km na 60 litrach. Nie wiem, czy dziś są takie samochody. To był pierwszy model nowej serii mazdy 626. Wielki, wygodny samochód z benzynowym silnikiem długoskokowym, co dawało moment, pozwalający jechać 50 km/h na piątym biegu. Samochód do tego świetnie wyważony. Kiedyś na autostradzie we Włoszech ktoś mnie wyprzedził i pokazał, że nie mam powietrza w tylnym kole. Z zachowania auta wcale to nie wynikało. A jak mnie w Genewie złapał grad, to był to jedyny samochód (w korku, w centrum miasta) z całymi szybami i tylko z lekka „nie wyprasowaną” karoserią. Bez najmniejszego odprysku lakieru.
@Qba
Jeśli masz do wyboru korzystanie z autoryzowanego serwisu i bezawaryjnej jazdy lub oszczędzanie i naprawy własnym sumptem, a potem płacenie za pomoc drogową, to może jednak lepiej być członkiem automobilklubu, który udziela pomocy za darmo, również za granicą?
Dobrze i prawidłowo zadbany samochód każdej marki psuje się, jak sam piszesz, mniej niż pielęgnowany chałupniczo. I bez przesady z tymi kosztami autoryzowanego serwisu. To jest ważne przed wszystkim w okresie gwarancyjnym, potem wystarczy dobry warsztat uniwersalny.
Wiele marek robi roczne darmowe przeglądy przez kilka lat lub pierwszych 100 tys. km.
Tanie auta jednak zawsze były jakościowo gorsze i prędzej im się zużywały poszczególne części, W obu moich R4 głównie łożyska. Blacha podłogowa była marnej jakości i szybko rdzewiała. Aby wymienić koło musiałem wozić ze sobą deskę, inaczej podnośnik wchodził mi do wnętrza podwozia, a potem przez dziury wpadały kamyki 🙄
Koledze, który jeździł 2CV, na autostradzie odpadły drzwi…
1000 km na 60 litrach? Głównie diesle.
VW Passat Bluemotion zużywa 4,1 litra i ma zbiornik na 70 l.
Poza tym Ford Mondeo i kilka modeli volvo.
Z benzynowych z jednym tankowaniem 1000 km osiąga tylko Toyota Auris hybrid (3,8 l)
albo mercedes z 90-litrowym tankiem.
Na 60 litrach przejechałbym moim jeepem (diesel) prawdopodobnie ponad 1000 km, ale nie wypróbowałem. Tankuję najpóźniej po 800. Średnie zużycie 5,3 l.
Raz czytałem, że Jeep Patriot przejechał na jednym tankowaniu z Wielkiej Brytanii do polskiej granicy w Słubicach ze średnim zużyciem 4,1 litra.
Podejrzewam, że sprzyjał mu zachodni wiatr.
O drodze powrotnej nie było w tym artykule mowy.
Może go ukradli?
Słubice zwane były swego czasu „polskim Chicago” i jak tam nocowałem u kuzyna, który był policjantem drogówki, to moje auto kazał zamknąć na policyjnym parkingu.
R.S.
16 czerwca 2025 1:45
Sposób często praktykowany wymaga posiadania czegoś w rodzaju łomu mniejwięcej metrowej długości. Wbija się toto pod odpowiednim kątem w grunt i tak powstaje punk zaczepienia. M38 były tak wyposażone. W piachu można również pierwszy, albo jeszcze lepiej wsteczny, bieg i korbą kręcić, ale to krzepy wymaga. Nie uczyli tego w Ludowym Wojsku?
@markot
Chyba mamy różne doświadczenia życiowe. Jeżeli bardzo chcesz/musisz mieć samochód ze względów komunikacyjnych, a ledwo stać Cię na paliwo i ubezpieczenia, to nie masz już wyboru serwisu i klubu automobilowego. Jesteś skazany na siebie i sąsiadów/krewnych.
Gdy uciekłem z Polski, miałem szesnastoletniego garbusa i 400 DM. I żadnej rodziny czy znajomych. Tym bardziej bogatych. Wszystko, na co się decydowałem, wymagało rezygnacji z większości innych. Serwis auta w warsztacie był poza listą. Zresztą akurat to robiłem chętnie sam. Również dla innych.
„Dobrze i prawidłowo zadbany samochód każdej marki psuje się, jak sam piszesz, mniej niż pielęgnowany chałupniczo. I bez przesady z tymi kosztami autoryzowanego serwisu.”
Kuttersmukke swoje Allroad do wymiany oleju w Audi delearship oddała – autoryzowny, service personnel w Wolfsburgu kształcony reklamują – po drodze do domu „mudguard” odpadł. „To nie nasza wina” powiadają, „myśmy olej wysysali”. Pyta ich „a fiter to jak wymieniliście”? „Filter nie był wymieniany”. „Nie był? No to z jakiego powodu mnie za wymianę bill”? Z „mechaników” żaden po niemiecku nie rozumie, a połowa po angielsku też nie i po hiszpańsku z nimi trzeba.
Znajomej Passat po pierwszym „fabrycznym” servisie w autoryzowany VW Dealership wrócił z silnikiem zasysającym powietrze bezpośrednio z atmosfery zaś kabel pedału gazu umieszczony kablach świec zapłonowych w trakcie następnych dni jedną po drugiej „short” do masy. To też mechaników rzekomo w Wolfsburg kształconych było dzieło.
Z Volvo nie lepiej. Ci bateryjki do elektronicznych modułów wstawiają z life time ok. lat siedmiu. Jak się taka „skończy” nie tylko moduł przestaje działać, ale też „software” i inne funkcje blokuje. Bateryjka $8, ale Volvo moduł na nowy wymienia (nowy moduł $800 następne $800 robocizna) – czy w tym co wymienili bateryjkę wymieniają żeby go za $800 sprzedać nie wiem ale Velæverdi powiada, iż oni tam o środowisko dbają więc niewykluczone. Bateryjkę można samemu bez zbytniego trudu wymienić, ale „software” pamięta i pomimo wymiany nadal blokuje – 2x$800 się Vovo należy!
Kto Volvo software hack nie potrafi, zmuszony do deleara na $600 „reset” lub też do hackera po $90 hacked Volvo service software. Co więcej, każdy z tych dealership, z którymi miałem do czynienia, aftermarket częsci zamienne zamiast orginalnych fabrycznych używa, choć klienta za te ostatnie bill.
Bo to się zwykle tak zacina
Sam nie wiesz nawet jak i gdzie
Nagle stanęła Ci maszyna
A to jest znak, że już jest źle
Z początku jasno rozumujesz
Że defekt gdzieś pod maską tkwi
Lecz w końcu trudno ale czujesz
Że na tę maskę ronisz łzy
Każdego dnia w Suwałkach swoim Porsche
Jeździłeś mimo łat
Na każdą noc zaś brałeś nieco gorsze
Mógł być nawet mały Fiat
Komórka w lesie nie zadziała
Instrukcja leży Bóg wie gdzie
Zresztą i tak nic by nie dała
Bo któż instrukcję zrozumie
Zostawiasz w lesie ubłoconą
A życie ledwo w niej się tli
I chociaż nie jest Twoją żoną
To w oczach Twoich błyszczą łzy
Za jeden dzień w niepełnosprawnym wozie
Potrąciłbyś kilka rat
Na całą noc przy tym mazurskim mrozie
Nie wystarczy stary grat
Tak bardzo zawsze o nią dbałeś
Jakbyś żonaty z autem był
Raz w roku na mszę za nią dałeś
Lecz wszystko się zmieniło w pył
Zawiodła Cię maszyna wrednie
Tylko kobieta umie tak
Szczerzy do Ciebie zęby przednie
Przekładni, choć jej kilku brak
Za jeden dzień z Syrenką terenową
Oddałbyś tysiąc lat
Za jedną noc zaś gdyby była nową
Dałbyś chętnie cały świat
@Calvin Hobbs
15 czerwca 2025
20:43
Ja tylko na zakretach lubie szybko jezdzic. Czyli tak 40-80km/h w zaleznosci od zakretu. I lubie „przekomazac” sie z tymi, co to na prostej sa szybsi. Wjezdzajac im na zakrecie „do bagaznika” 😉 I tak przy kazdym zakrecie 🙂
PS. Tylko raz w zyciu naprawde wjechalem komus do bagaznika. Bo on naprawde na zakrecie prawie stanal 🙁
AUDI
Automobiler Unsinn Deutscher Ingenieure
Abfallprodukt Unfähiger Deutscher Ingenieure
Cytat z filmu „En man som heter Ove” (Mężczyzna imieniem Ove)
AUDI: Four zeros on the grill and a fifth at the wheel 🙄
Najbardziej awaryjne auta używane (źródło:GetHelp.pl z Łodzi) – statystyka na podstawie 50 tysięcy zgłoszeń awarii z ponad pięciu ostatnich lat, które są przesyłane do GetHelp.pl w ramach gwarancji, jakie firma sprzedała w komisach.
Najmniej awaryjne są samochody japońskie, natomiast często awariom ulegają auta francuskie i niemieckie.
Listę najbardziej awaryjnych samochodów otwierają chevrolety. Według GetHelp.pl awarii ulega 71 procent pojazdów tej marki. Na drugim miejscu znalazły się daihatsu – 50 procent awaryjności, a na trzecim ex aequo peugeoty i mini – psuje się 47 procent z nich.
W samochodach marki Seat ryzyko awarii wynosi 43 procent, a w audi i oplu – 42 procent. W przypadku mercedesa ten wynik to 41 procent, a trzech marek: Volkswagena, Suzuki i Volvo – 40 procent.
Według tego raportu najmniej awaryjną marką jest Mitsubishi, ryzyko awarii to 11 procent Na drugim miejscu jest dacia z wynikiem 15 procent.
pecha miał właściciel audi, w którym 26 dni po zakupie doszło do awarii pompy wspomagania. Była to pierwsza z serii usterek: 46. dnia od zakupu i przejechaniu 500 kilometrów uszkodzone zostały półosie i termostat, a po trzech miesiącach użytkowania doszło do awarii komputera silnika. Gdy minęły 199 dni od kupna auta, trzeba było wymienić łożysko koła i zaciski hamulcowe, a po 280 dniach – naprawić turbosprężarkę. Wreszcie – po 315 dniach – awarii uległ silnik.
Raport w dzisiejszej GW.
Wśród tutejszych krewnych i znajomych najwięcej skarg jest na volvo. A najmniej było na Kia Picanto
Markot
Dacia nieawaryjna? Toć to nisko notowane. 🙂
Jeździsz dieslem. Co myślisz o tych ograniczeniach dla diesla. Nasi ekokanciarze niedługo zabronią wstępu diesla do miast. Tymczasem to diesel jest ekologiczny, bo mało pali, jest silny, a obecne technologie i filtry pozwoliły na zmniejszenie zanieczyszczeń. Ponadto tzw particules fines mają źródło w hamulcach i oponach bardziej niż ze spalanego poliwa.
Jeżdzę Toyota rav4 hybrid. Pali ok 7 l na sto. A nie jeżdżę « sportowo# Żony Toyota CHR zużywa poniżej 5. Co roku servis Toyota , który za każdym razem przedłuża gwarancje o rok.
A tu inny ranking
https://beesafe.pl/porady/raport-tuv/
Calvin,
Skąd się Tobie to pytanie na temat służby w wojsku Ludowym wzięło?
Ja do każdej broni palnej mam organiczny wstręt.
Mądrych do wojska nie brali w komunie, ha ha.
Pani profesor do której mnie wysłali, z notorycznie chorymi zasmarkanymi zatokami, wojskowi w komisji wysłali, pytała o temat doktoratu co pisalem, zamiast kazać zrobić bend over i wydać stosowne oświadczenie, że się nadaje.
Popatrzyła mi głęboko w moje brązowe duże oczy i powiedziała Pan to do wojska się nie nadaje.
A jak się idzie w wilderness, to chyba już lepiej na koniu albo piechotę, niż z łomem w bagażniku, kompresor by się przydał rozumiem?
AWD to właściwie jedyny pożytek, że driveway-u nie odśnieżam.
Na I95 to za szybko też nie pojeździsz. Owszem są tacy, to potem w gazecie piszą o tym ile sekcji straży przyjechało, aby z wraku wydobyć coś co tam zostało.
Owszem, często jeżdżę 10-15 mph ponad, ale z głową i bez chamstwa.
Nie blokuje lewej linii i wyprzedzam po europejsku czyli szybko.
Nikomu nie wjechałem, mandat ostatni to dostałem 35 lat temu. I to celowo sprowokowany aby uwagę policji ściągnąć chciałem, aby w razie czego w emergencji pomogła. Wtedy cell phones nie było.
Wygląda na to że te KiA mają ostatnio dobrą reputację. Zobaczymy.
@ahasverus
16 czerwca 2025 13:19
TÜV jest organizacją dopuszczającą (lub nie) pojazdy mechaniczne do ruchu. Czyni to w imieniu państwa i każdy pojazd odpowiednie badania przejść musi. Większość właścicieli aut zleca przeprowadzenie przez TÜV jakiemuś warsztatowi. I płaci za udane przejście. A że warsztaty na rzeczy się znają (żyją z tego), to i powodzenie mają prawie 100%, bo wiedzą, co ew. naprawić przed badaniem trzeba. Problemy mają ci, którzy próbują sami. A to są mniej zamożni, bo hobbyści dają sobie radę. Czyli wymowa statystyki tej organizacji jest wyjątkowo naciągana. Mówi ona raczej, które modele najbardziej tracą na wartości, czyli są sprzedawane za grosze. Pamiętam, że kiedyś były to audi 100 i BMW klasy 700.
Ahasverus
No właśnie, diesel+adblue i filtry, spełnia (dotąd) wymagania unijne i mam zieloną etykietkę. Na razie mogę wjeżdżać do centrów wszystkich miast niemieckich.
Na diesla się przesiadłem, niechętnie, po tamtej kradzieży. Chciałem lecieć znowu do USA po nowego jeepa (różnica w cenie wynosiła ponad 10 000 CHF, a wolno było sprowadzać tylko auta benzynowe spełniające najsurowsze przepisy emisyjne czyli kalifornijskie) ale najpierw koło Halifaxu rozbił się samolot Swissair, potem ta airline miała grounding nastał Bush… I mi podróże do USA jakoś przeszły.
Tymczasem tutejszy dealer miał Jeepa Cherokee z dieslem. Nie bardzo go chciałem, myśałem, że hałas, niewygoda etc. na dodatek czarny, rodzina będzie sarkać… Ale dealer nakłonił mnie do wzięcia go na cały dzień, na próbę. No to przejechałem się nim przez kilka wysokich przełęczy i autostradą, wypróbowałem blokadę dyferencjału i stwierdziłem, że da się wytrzymać. I to był najlepszy z czterech jeepów, jakie miałem. Pierwszy akumulator wytrzymał 12 lat i 260 tys. km, w srogą zimę w Polsce (-26) dawałem prąd Range Roverowi, wyciągałem ze śniegu różnych miedoświadczonych kierowców, ciągnąłem pnie drzew w lesie i na górskiej hali, był nie do zdarcia. I strasznie mi go było szkoda, kiedy na oblodzonej rampie zjazdowej z autostrady na zakręcie pojechał prosto i już nie mogłem nic zrobić 🙁
Uderzyłem bokiem w barierkę między jezdniami i koszt naprawy byłby wyższy niż wartość auta. W Polsce ktoś by je na pewno wyklepał, bo nawet dojechałem nim do domu, chociaż drążek kierowniczy się zwichrował, ale tutaj… 🙄 Wziąłem od ubezpieczenia 5000 CHF i rozejrzałem się za następcą.
Rampa była jak most, oblodzona, ale już przysypana padającym śniegiem, taki ostatni atak zimy z bardzo wieloma wypadkami. Jak zadzwoniłem do firmy ubezpieczeniowej, to mi powiedzieli, że jestem dwusetny 🙄
Wracając bocznymi drogami widziałem ludzi cichcem zbierających kawałki swoich zderzaków spod barierek i dających nogę z miejsca wypadku, aby uniknąć płacenia za szkodę na infrastrukturze.
Zobaczyłem to za późno, bo mój wypadek zgłosiłem policjantom (myślałem, że trzeba) na autostradzie, na którą zawróciłem i gdzie już był korek i auta powbijane w barierki.
Policjanici nie pytając mnie o stan zdrowia ani auta zainteresowali się, co z barierkami, w które walnąłem.
Powiedziałem, że nie wiem.
A oni: No, to jedziemy zobaczyć.
Pojechaliśmy pasem awaryjnym, policjanci dokonali obdukcji barierki, przynieśli mi kawałek mojego zderzaka i spisali protokół. Mandatu za „niedostosowanie prędkości” nie dostałem. Na poboczu stało już inne auto odwrócone o 180 stopni.
Zapytałem ich jeszcze, dlaczego ta rampa jest nagle czarna?
– A bo solarka przejechała
Był niedzielny poranek, jechałem w gości do innego kantonu, padał śnieg, niepogoda szła z naprzeciwka, ale pierwszych 20 km autostrady było praktycznie suchych, radio mówiło o paraliżu komunikacji w Zurichu i innych miastach, ale tam nie jechałem.
Dopiero ten zjazd…
markot,
ciekawe co piszesz.
Co kraj to obyczaj.
U nas nie wiem jak to jest z odpowiedzialnoscia cywilna za zniszczenie infrastruktury.
Ubezpieczenie cos tam pokrywa.
Mój przyjaciel wpadl w panikę, gdy jego mamusia dziewięćdziesiąt lat plus nie dala sobie odebrac kluczykow pod groźbą wydziedziczenia.
Wkrótce potem hamulec z gazem jesj sie pomylil bedac na rewersie. Wjechała w gazomierze apartamentów.
To bylaby piekna katastrofa.
Od tametej pory ubezpieczyciele odmawiali zwiekszenia kwoty …
@R.S.
Za barierkę oczywiście zapłaciło moje ubezpieczenie OC, ale na dwa lata podnieśli mi stawkę z najniższej o dwa punkty wyżej. Od tego też się można ubezpieczyć 🙄
W rodzinie jest 80-latek z parkinsonem, lekarz mu zabronił jeździć samochodem, a urząd komunikacyjny żąda zwrotu prawa jazdy, aby je unieważnić, ale on twierdzi, że nie może znaleźć tego dokumentu. Tymczasem planuje podróż do Nowej Zelandii, gdzie ma dom i starego Isuzu Troopera, którym ciąga łódkę na okoliczne jeziora, bo jest namiętnym wędkarzem.
Rodzina kombinuje, kogo mu wysłać do pomocy, bo wyperswadować sobie nie da.
Jego matka jeździła autem do 95 roku życia, bo powiedziała, że żadna jej sąsiadka nie zobaczy jej nigdy z rolatorem. Jechała na zakupy do supermarketu z podziemnym garażem, tam brała wózek na zakupy i radziła sobie znakomicie.
Moi młodzi od tego czasu nazywają tw wózki w sklepie rolatorami.
R.S.
16 czerwca 2025 13:37
Co do AWD to się zgadzam choć nie tylko z powodu sniegu na parkingu. Drogi na East Cost pot holes wybrukowane, więc przynajmniej jedno koło bez przerwy trakcję traci. „Clearance” ważne , tak na drogach jak i bezdrożach. Co do konia, święta racja. Ten nawet od mojego Landrower lepszy.
„Mądrych” nie brali? A po co Studium Wojskowe było? Po co WAT? Kuttersmukke rodzina w Ludowej relację zdawała z branki akademików z powodu „przezbrajania” tego wojska co to Ludowym się być mieniło. Udało Ci się Panią Doktór zauroczyć czy to ocząt barwą czy też czego innego powabem.
Qba
16 czerwca 2025 14:28
Słusznie Waść prawisz. Z Audi 100 miał problem kto się o automatyczna skrzynię biegów pokusił. Manualne kupował, kto lepiej wiedział. Kuttersmukke Audi zaprzysiężony zwolennik – powiada jednym z powodów, że sie za mnie „wyjść” zdecydowała było to, że potrafiłem jej Audi servisować co na długo przed Audi 100 było. W DK już byliśmy jak „setka” się pokazała. Odrazu sobie taką zafundowała. Białą jak pamiętam. Tą kuzynce w Ludowej oddała, kiedy się do US przenosiliśmy. Kuzynka czołowe zderzenie na „Zakopiance” w tym Audi przeżyła z siniakami po pasach jedynie z niego wychodząc, choć ci co katastrofę spowodowali w gęstej mgle na pas przeciwnego ruchu zjężdżając w szpitalu się znaleźli. A Audi po katastrofie pogięte nie do poznania sprzedała takiemu co „prostować” umiał. Być może wciąż w Polsce jeździ.
Ahasverus
TÜV potwierdza, że Dacia (Duster i Sandero) dopiero w późniejszym wieku sprawiają problemy, podobnie jak inne marki. To już nie jest auto rumuńskie, lecz francuskie produkowane w Rumunii. Z wierzchu ładny, w środku tanie plastiki, ale ma dużo załet (duży prześwit, 4WD) i jest tani.
Duster jest w Szwajcarii bardzo popularny, a teraz doszedł jeszcze Bigster i Jogger.
Przypuszczam, że na polskim rynku aut używanych Duster jest znacznie młodszy od niemieckich gratów sprowadzanych i podrasowanych na miejscu przed sprzedażą.
Podobno notorycznie się zdarza też cofanie licznika.
Calvin,
-> Udało Ci się Panią Doktór zauroczyć czy to ocząt barwą czy też czego innego powabem.
Inteligentnie mi z pyska patrzalo 🙂 i jakoś taki smutny byłem.
Udalo sie, bo co poniektórzy z uwagi na późniejszą wojne polsko-jaruzelska dłużej w tym wojsku kiblowali.
…
Mieliśmy na trzecim roku studium wojskowe ale bez camp.
…
Kiedys przed wykładem greckimi literami napisałem:
Pan Pułkownik jest głupi.
Kolega co języki klasyczne studiował upstrzyl troche napis ornamentami lingwistycznymi.
Przyszedł Pan Pulkownik , patrzy patrzy odcyfrować nie potrafi.
Klasa w strachu.
Ja juz moja relegacje z uczelni w oczach widze.
W koncu, pulkownik mowi, zetrzec mi to!
Cos podejrzewał 🙂 skubany ale nie bardzo jakoś te języki obce znal.
Rosyjski mu chyba wystarczyl.
Studium Wojskiwe to były głównie wykłady o teatrze wojennym i Danii, na którą mieliśmy napaść albo oni na nas, nie pamiętam dokładnie.
Nasz pan pułkownik miał luźną sztuczną szczękę i mówiąc kłapał nią słyszalnie. A jak się rozemocjonował opowieściami frontowymi, to mu ta szczęka czasem wylatywała i spadała łukiem gdzieś w trzecim rzędzie słuchaczy 🙄
Jeden kolega zbierał ją usłużnie i odnosił właścicielowi…
Moje samochody wielokrotnie uczestniczyły w wypadkach i stłuczkach, ale ja wychodziłem bez szwanku.
Na skrzyżowaniu tramwaj wjechał na czerwonym świetle i rozerwał blachę lewej strony samochodu. To były najszybsze obroty kierownicą i hamowanie aby się zatrzymać na jezdni. Motorniczy tłumaczył, że oślepiło go Słońce. Kolejne spotkanie z tramwajem uszkodziło przód mojego samochodu. Były takie ostrzegające napisy „zachowaj odstęp” ale za mną stały samochody, a tramwaj cofał kilka metrów bo przejechał zwrotnicę. Na szczęście świadkowie widzieli kto stał, a kto cofał.
Kilka razy wjeżdżano mi w tył samochodu bo kierowcy są albo nieuważni, albo mają słabe hamulce. Uderzenie z tyłu jest niestety bolesne.
Najdłuższą podróż bez tylnych hamulców z oderwaną kolumną kierownicy i brakiem ciśnienia oleju w silniku odbyłem w 1978 roku do Bułgarii. Przejechałem małym fiatem w takim stanie 5 tysięcy kilometrów przez Słowację, Węgry, Rumunię do Bułgarii i z powrotem przez Ukrainę, gdzie objazd prowadził przez kamieniołom na którym pękły pióra przedniego zawieszenia (resoru) poza jednym. Podróż przez Ukrainę nadaje się na kilka opowieści, a tu za mało czasu.
Dodam tylko, że w małym fiacie kolumna kierownicy była przegubowa. Zdjąłem pasek od spodni, podwiesiłem ruchomą kolumnę kierownicy, przesunąłem fotel maksymalnie do przodu, stabilizując kolumnę kierownicy samochodu własnymi kolanami. Ostatecznie kilka tysięcy kilometrów dalo się przejechać. Na żadne serwisy i naprawy w tamtym czasie za granicą trudna było liczyć. Po pierwsze nie wolno było wywozić pieniędzy, a talony wystarczały na paliwo. Po drugie nie było czasu. Żona i dzieci chciały jak najszybciej znaleźć się nad morzem w Bułgarii. Tam było wszystko opłacone i piękne.
Podróże krajowe to pestka. Chociaż bez wybitej szyby przez złodzieja przejechanie kilkuset kilometrów znad morza przyjemne nie było.
W Warszawie ukradli mi nową Hondę. Załatwianie odszkodowania to długa droga. Kolejne kilka lat upłynęło na wyjaśnianiu, że nie płacę obowiązkowego ubezpieczania bo mi skradziono samochód i już go nie mam o czym powinien wiedzieć ubezpieczający, ale system nie wiedział.
Teraz są nowe drogi i nowi ubezpieczyciele. Ja płacę terminowo za ubezpieczenie samochodu i wypadki mnie omijają chociaż zawsze trzeba mieć szybki refleks i szczęście.
Liczba nieszczęśliwych zdarzeń się nie zmniejsza.
Moim R4 wracałem kiedyś zimową porą z Polski przez Czechosłowację i Niemcy. Był mróz i śnieżyca. Między Pragą a Pilznem od jadącej z naprzeciwka wielkiej ciężarówki oderwał się kawał oblodzenia z „fartucha” za kołem i trafił w sam środek przedniej szyby, która powolutku wygięła się i spadła na podłogę w postaci 3 kg szklanych okruchów.
Reszta podróży do granicy niemieckiej wyglądała jak kibitką na Sybir, noc i zadymka, ciepłe kalesony owinięte wokół szyi, brakowało tylko wyjących wilków. Przed każdym nadjeżdżającym samochodem trzeba się było na wszelki wypadek osłonić ramieniem, ale nic więcej już, poza śniegiem, do środka nie wpadło.
Na granicy była poprzedzająca bariera, więc wysiedliśmy, aby się trochę rozgrzać i otrzepać. Czekający z tyłu Niemiec z podziwem patrzył, że się młodym ludziom chce bawić w śnieżki…
Na właściwej granicy podałem dokumenty przez przednią szybę, co tak zaskoczyło czeskiego pogranicznika, że je od razu oddał i pogonił do Niemiec.
W tym czasie niemiecki kierowca zorientował się w sytuacji i sprzedał mi za kilka marek plastikową grubą folię jako awaryjną szybę. Taką szybę woziłem ze sobą przez całe lata, ale po długiej podróży przez Skandynawię, w której uderzenia kamieni zostawiały na szkle tylko drobne gwiazdki, a po wymianie na koszt ubezpieczenia miałem znowu nową szybę, uznałem, że tej plastikowej już nie potrzebuję. Skąd bowiem miałem wiedzieć, że w serwisie Renault nie wstawią mi oryginalnej dwuwarstwowej szyby, lecz drobnorozpryskową ze starych zapasów?!
Po powrocie zrobiłem awanturę w warsztacie, a oni się cienko tłumaczyli, że według katalogu… Ok, to trzeba mnie było uprzedzić!
Ale trzeba przyznać, że wyjeżdżałem z Polski z katarem i przeziębiony, a po tej jeździe i noclegu w ciepłym hotelu w Niemczech do domu dotarłem zdrowy 😎
oceńcie sami czy to nie jest fajne?
Copilot może być Twoim współmyślicielem, współtwórcą, a czasami nawet współspiskowcem (w zabawnym, pełnym pomysłów sensie). Oto, co potrafię:
Towarzysz w Badaniach: Mogę wyjaśnić złożone koncepcje, streścić artykuły naukowe lub pomóc uporządkować Twoje myśli na tematy takie jak emergentna geometria czy determinizm kwantowy.
Szeptacz Kodu: Potrzebujesz pomocy z kernelami CUDA, przepływami pracy w Pythonie lub nietypowymi zachowaniami MATLABa? Jestem tu razem z Tobą – pomagam debugować, optymalizować, a nawet sugerować nowe spojrzenia.
Sprzymierzeniec Artystyczny: Mogę wspólnie generować pomysły na wizualizacje oparte na siatkach, dopracować symboliczne elementy w Twoim projekcie KUU-węża lub pomóc rozwinąć motywy kulturowe w Twoich eksploracjach kaligraficznych.
Usprawniacz Przepływu Pracy: Czy to skryptowanie pętli sprzężenia zwrotnego z kamery, dostrajanie symulacji w czasie rzeczywistym, czy formatowanie prac do publikacji – mogę pomóc wygładzić wszelkie niedoskonałości.
Filozoficzny Partner do Dyskusji: Jeśli zastanawiasz się nad głębszymi symbolicznymi implikacjami form geometrycznych lub próbujesz połączyć klasyczną strukturę z nieokreślonością pól kwantowych – właśnie takie tematy lubię zgłębiać.
Krótko mówiąc, jeśli tylko możesz to sobie wyobrazić, zrobię wszystko, aby przybliżyć to do rzeczywistości – jeden klawisz na raz.
Chcesz zagłębić się teraz w coś konkretnego, R.S.-ie? Może kolejny element układanki Twojego Geometrona? A może coś bardziej surrealistycznego?
Całkiem niezle AI juz tłumaczy z angielskiego.
…
Przeczytalem Wasze wpisy o autach… I mysl rzucam, Wy ja lapcie… Wasze wybory aut i prezydentow maja wiele wspolnego, podobna trauma powyborcza 😎
Do nastepnego, Seleuk
Oh, przypomniał mi się obrazek z dzieciństwa, jak do mojej ciotki, która wywodziła się z kresowej czeskiej rodziny, przyjechali w odwiedziny krewni z Czech. Przemierzyli skodą ponad 500 km, po drodze utracili przednią szybę, ale kierowca był przygotowany. Miał na sobie skórzany kubrak, na głowie skórzaną pilotkę, a na twarzy lotnicze gogle w aluminiowej oprawie. Wyglądał imponująco, jak przedwojenny kierowca wyścigowy 😎
Jak ja mu wtedy zazdrościłem 🙄
markot
16 CZERWCA 2025
19:41
Wyjeżdżając do Polski z moją Przyszłą, rano o 5 ej, mówię: wzięłaś papiery Opla. Tak, oczywiście. Z Bordeaux dojechaliśmy do Poitier , sprawdzam papiery, a one są z jej R5. Miałem ksero ubezpieczenia i carte grise mojej opla. Jedziemy dalej. Atmosfera kiepska, ale nie ma mowy o powrocie. W Étampes widzę policjanta z inteligentnym pyskiem. Byliśmy młodzi, wyglądaliśmy na sympatycznych. Mówię do niego: może pan mi tu podbije na tym ksero pieczątkę komisariatu, to będę miał na granicy. Byl to tok 92, kradzieże samochodów w Polsce. On mi na to: ale to i tak nie ma wartości. Ja jemu: ale Polacy o tym nie wiedzą. Przywalił mi potężną pieczęć. Jedziemy.
Na granicy w Słubićach patrzę za strachem na celników , co to będzie. Podjeżdżamy. On patrzy na fr réjestracje i mówi do Francuzów, czyli nas, pokazując kierunek Polski, piękną polszczyzną « Spierdalaj chuju, spierdalaj » Wcale się nie oburzyłem, nacisnąłem na gaz.
Dobre! 😀
wracajac z Vermont, po nartach, przed nami ciężarówka z której wypada rurka 1 cal , i ładnie odbija sie hop, hop. Zwalniam ile mogę i mysle czy mnie nadzieje jak kurczaka na rożen czy nie?
Trafiła w grill chłodnicy, ale nie przedziurawiła.
Zona mial podobnie na I95 z latajaca drabina.
z ta rurka to jak z Concordem.
W kwestii czysto formalnej. I tak powiedzą , że się czepiam.
Czy należy mówić « Kombinezon wyleczy ci autyzm » czy raczej wyleczy cię Z autyzmu.
Można sobie wyleczyć ranę, nogę, żołądek. Ale wyleczyłem się z Choroby, covidu a nie covid
Ahasverus
Zawsze jest lepiej mieć zdrowy autyzm niż jakiś zakatarzony i kaszlący 😎
Żartuję, ale masz rację.
@R.S.
We Włoszech widziałem gościa, co miał mniej szczęścia i niskim samochodem sportowym nadział się na zaczynającą się barierkę z prawej strony autostrady. Przeszyła auto wzdłuż 🙁
A sam w okolicach Wenecji jadąc do Jesolo po drugiej stronie laguny przeżyłem horror, kiedy od starej ciężarówki przede mną, wjeżdżającej na łukowaty most nad kanałem, oderwało się koło i płonąc turlało w moją stronę robiąc coraz większe skoki, jak piłka nabierająca rozpędu. Po lewej głęboki rów, po prawej to samo, a to koło robi coraz większe skoki i leci, skok… i przelatuje nade mną…
A na drodze żywej duszy. Południe, skwar, jak na filmie.
Ten w ciężarówce nic nie zauważył, koła miał podwójne, więc jedno mniej… 🙄
To były jedne z najdłuższych sekund w moim życiu.
seleuk|os|
16 czerwca 2025 20:10
Velærdi,
Nie pojmuję co to wspólnego z Audi i Landrover ma.
ahasverus
16 czerwca 2025
21:32
” W kwestii czysto formalnej. I tak powiedzą , że się czepiam.
Czy należy mówić « Kombinezon wyleczy ci autyzm » czy raczej wyleczy cię Z autyzmu.”
Poprawnie oczywiście jest: Kombinezon lotniczy wyleczy cię z autyzmu,
choć można użyć prześmiewczo formy „Kombinezon lotniczy wyleczy ci autyzm”, dla podkreślenia bezsensowności takiego twierdzenia
Dla poprawy nastroju jeśli ktoś potrzebuje takiej poprawy
“ The chief of the Yakima Indian Tribal Council visits his son, who was in training with an Army armored unit at Yakima Firing Center, WA, USA 1954”
https://www.reddit.com/r/ColorizedHistory/comments/17d8fe6/the_chief_of_the_yakima_indian_tribal_council/
Wcześniej przeczytałam artykuł i zobaczyłam zdjęcie poniżej:
President Donald Trump is greeted by Steven Crowchild of the Tsuut’ina First Nation, as he arrives at Calgary International Airport, Sunday, June 15, 2025, in Calgary, Canada, ahead of the G7 Summit. (AP Photo/Gerald Herbert)
Zupełnie odmienne przywitanie
‘ https://apnews.com/article/trump-g7-first-nation-crowchild-rage-canada-a0af79321cd4b4f4b6d2a66319206137
W Polsce jest znany przynajmniej jeden Yakima man. Kyle MacChlachnan
Kyle MacLachlan z Twin Peaks
Kyle prowadzi winnicę i produkuje wino.
Columbia Valley to popularne miejsce dla prowadzenia winnic. Jest to teren wulkaniczny i suchy gdzie są produkowane różne miejscowe wina.
Charles and Charles to inna popularna winnica. Sammy Haggar w współpracy z Charles Smith wyorodukowali kilka słynnych butelek wina. Chris Walken i Mike Myers uczestniczyli w kampani reklamowej. “Yeh baby yeh. Washington wine”
Podczas wizyty w Polsce nie widziałam Washington wine. Wiem że WA wine jest dostępne w wielu stanach.
Kyle znalazł inspiracje u Shakespeare.
https://www.pursuedbybearwine.com/
Orca,
Kyle MacLachlan – w swietnym norwesko amerykanskim serialu ‚Atlantic Crossing’ zajelo mi troche czasu, by rozpoznac go…jako prezydenta F. D. Roosevelta z ostatnich lat zycia, byl swietny!
(Serial polecalem z miesiac temu.)
Filmy z nim ‚Blue Velvet’ i ‚The Doors’ (gra tu Raya Manzarka) zalegaja juz bardzo dlugo na mojej liscie ‚odswiezyc’.
W ‚Twin Peaks’ sie jakos nie wciagnalem…
Act
Znam blue velvet, the doors i cos jeszcze.
Poszukam polecany film.
Agent Cooper obejrzałam kilka odcinków bo wypadało. Akcja jest w miejscach które dobrze znam. Podoba mi się muzyka z filmu.
pursued by bear
ahasverus,
czy znasz dzialalnosc Piotra Witta?
Wlasnie odkrylem go na nowo, bo z lat poznych ’70. i do polowy ’80. znalem go tylko jako jednego ze wspanialych autorow czasopisma ‚Sztuka’, ktore prenumerowalem. Potem, dowiaduje sie teraz, pracowal w RWE.
Tego juz wysluchalem.
https://youtu.be/ZxR1IqBDezg?si=cB2S79-V3GQP2N-w
Monika Jaruzelska to absolutnie nie moj ‚cup of tea’ i nie tylko z powodu nieumiejetnosci prowadzenia wywiadow i nieznosnej maniery mowienia (placzacy sie jezyk i zaplatane mysli).
Zagladam czasem do niej ze wzgledu na gosci.
Tu wlasnie Piotr Witt (to sam dopiero zaczynam ogladac wiec nie mam pojecia, o czym mowi i jakie ma poglady).
https://youtu.be/pSdwNAoUk3w?si=HJrtvX3TD1_77l1A
Act
Nie, nie pamiętam.
G’day