Pyłek zaazotowany

Już od pół wieku obserwuje się wzrost notowań alergii na pyłki traw. Nie wszystko da się wytłumaczyć lepszą diagnostyką. Istnieją różne hipotezy to tłumaczące.
Niektóre skupiają się na pacjentach i wzroście podatności na alergie, ale istnieją też obserwacje wskazujące na wzrost potencjału alergizującego pyłku. Niektóre łączą oba podejścia – zanieczyszczenie powietrza tlenkami azotu podrażnia skórę i śluzówkę, czyniąc je podatniejszymi na wnikanie alergenów, ale zmienia też sam pyłek.
Azot jest obecny nie tylko w zanieczyszczeniach powietrza. Jony amonowe i azotanowe są głównymi składnikami nawozów, zarówno naturalnych, jak i sztucznych. Walce z zanieczyszczeniem wód azotanami pochodzenia rolniczego jest poświęcona jedna z unijnych dyrektyw przyjęta już w 1991 r. Mimo to nawozy azotowe wciąż są używane w dużych ilościach, zwłaszcza w regionach intensywnego rolnictwa, takich jak Beneluks.
Grupa badaczy z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven postanowiła zbadać wpływ takiego nawożenia na alergenny potencjał roślin łąkowych. Analizie poddano nawożone i nienawożone (półnaturalne) wilgotne łąki różnego rodzaju – o charakterze torfowiskowym, zbliżonym do turzycowisk, wrzosowiskowym i klasycznym łąkowym (kośnym).
Sąsiadujące łąki o podobnym pochodzeniu, ale odmiennym użytkowaniu, różnią się składem gatunkowym. Nawożone mają większą produkcję biomasy, ale są uboższe gatunkowo. Na nienawożonych turzycowiskach udział traw jest niewielki, a nawożenie zwiększa go do połowy, co odpowiada nienawożonym łąkom kośnym, gdzie intensywna gospodarka podnosi go do trzech czwartych. Na nawożonych łąkach wśród traw dominują wyczyniec łąkowy i kłosówka wełnista, których udział na łąkach nienawożonych jest znikomy. Wzrost ilości sumy pyłków jest nawet większy niż biomasy – ponadsześciokrotny.
Rośliny różnią się jednak ilością wytwarzanego pyłku. Z tego względu niezależnie od użytkowania najwięcej zebranego pyłku należy do jaskrów. Na drugim i trzecim miejscu są babka lancetowata i wyczyniec, ale zamieniają się miejscami w zależności od nawożenia, które sprzyja wyczyńcowi. Oznacza to wzrost ilości jego pyłku z 7 do 16 proc., co dla alergików ma znaczenie.
Nie tylko ilość pyłku, zwłaszcza pyłku traw, wzrosła. Zbadano wpływ ekstraktu z zebranego pyłku na próby krwi alergików. Okazało się, że pyłek z nawożonych łąk mocniej aktywizuje bazofile i przeciwciała, a więc jest silniej alergizujący. Zatem nawożenie zwiększa plony użytków zielonych, ale skutkiem ubocznym jest wzrost ich potencjału alergizującego.
Piotr Panek
fot. Łąka w Leuven. Piotr Panek, licencja CC BY-SA 4.0
- Robin Daelemans, Paulien Verscheure, Thomas Rombouts, Sien Keysers, Arne Devriese, Gerrit Peeters, Lieve Coorevits, Glynis Frans, Laura Van Gerven, Nicolas Bruffaerts, Olivier Honnay, Tobias Ceulemans, Raf Aerts, Rik Schrijvers 2025 The impact of ecosystem nitrogen enrichment on pollen allergy: a cross-sectional paired comparison study The Lancet Planetary Health, 9 (4), e294-e303, DOI: 10.1016/S2542-5196(25)00060-9
Komentarze
Wiosną i latem katusze cierpię,
Bo jestem uczulony na alergię.
Z całym tym badaniom należnym repektem. Nie będę zaprzeczał, iż nawozy alergie potęgują, ale aż tak bardzo jestem przekonany, iż to azotu wpływ dominuje. Przecież ca. 80% tego co każdy od urodzenia do śmierci przez płuca przepompowuje to azot. Sapiącego ewolucja do tego dostosowała. W DK, gdzie nawozów azotowych tyle, że do morza spływają nie mam żadnych alergii. W Treasure Valley, gdzie procentowo znacznie mnie nawożonych obszarów i mniej intensywnie nawożą, gorzej, za to traw bez liku. Najbardziej zaś nosem siąkam w Cabin, gdzie jak okiem siegnąć nikt niczego sztucznie nie nawozi i las a nie trawy wkoło. Wynikałoby z tego, że altitude nie bez wpływu.
W Treasure Valley pyłki królują. W zeszłym tygodniu sezon cotton wood dobiegł do końca. W szycie tego sezonu nie rzadko tak to wyglada jakgdyby śnieg gęsty padał. W Cabin jeszcze najgorzej – porch cały regularnie takim jasno zielonkawym pyłkiem pokryty. Znaczy z drzew sie kurzy, choć tego nie widać. Powietrze też tu u nas bez porównania bardziej „suche” niż w DK. Z obserwacji wynika, nos jak nawilżacz działa, znaczy sensor w płucac nosem zarządza – fitruj, powiada, więcej śluzu. Tak moja medycznie kształcona progenitura z przyległościami podziela ten pogląd, a na alergię testy wszystkie , jak jeden mąż, negatywne.
Qba
5 lipca 2025 15:21
Ze mnie wierszokleta kiepski, ale preferował bym:
Wiosna i latem cierpię katusze,
Więc na alergie uczulony być muszę.
Azot cząsteczkowy (N2) w powietrzu i rozpuszczony w wodzie jest prawie nieaktywny chemicznie. Utlenia się najczęściej w trakcie wyładowań elektrycznych i pożarów, a i to były jeszcze niedawno ilości znikome. Więcej powstaje go w spalaniu przemysłowym oraz w silnikach spalinowych. Jak już to się uda, to oczywiście azot wchodzi w rozmaite związki – amonowe, azotany, azotyny, azydki, aminy, iminy, cyjanki, amidy, a z nimi w aminokwasy, nukleotydy, alkaloidy itd.
PS. No i oczywiście azot atmosferyczny udaje się wciągnąć do obiegu bakteriom i fabrykom nawozów, ale jedne i drugie poświęcają na to dużo energii.
…
Nie chcialbym oczywiscie negowac osiagniec katolikow z Leuven, ale moim „favorytem” sa paskudztwa „Exxx”, ktorych pelna lista jest gruba broszurka i najmadrzejsi ludzie nie moga przeczytac nazw bez sylabizowania.
https://en.wikipedia.org/wiki/E_number
Trudno jest wspolczesnie unikac tych E calkowicie, ale uwazam ze mozna bardzo ograniczyc, do absolutnego minimum, prowadzac „kawalerska” domowa pieleszke. Co w przypadku przygotowania posilkow, sprowadza do dan „jednogarnkowych”. W kazdym razie zadnych wysokoprzetworzonych przemyslowo produktow spozywczych. Sosy i majonez trzeba na „wlasna raczke”, przykladowo. No i trzeba czytac etykietki (poczatkowo, zanim listy nieskazonych produktow nie ustalisz).
Pzdr Seleuk
Co wchłaniam z azotem,
Wydalam razem z potem,
A co łykam przełykiem,
Skutkuje kociokwikiem.
W bioaktywnych wodach beztlenowych, szczególnie w podwyższonej temperaturze, denitryfikacja często prowadzi do powstawania N₂O jako produktu pośredniego lub końcowego. Obecność odpowiednich bakterii, warunki redoks, dostępność węgla i pH decydują o tym, czy proces zakończy się na N₂O, czy przejdzie dalej do N₂.
Rybom moze byc do smiechu, ludziom mniej.
seleuk|os|
5 lipca 2025 20:45
Velæverdi,
Sammenkogte retter czyli po naszemu stew! Uwielbiam! Zupy wszelkiego rodzaju Takoż. Przetwory? Jedynie te własnej produkcji (w słoikach). Chleb domowego wypieku (Kuttersmukke to ok. 1/2 godziny zabiera plus coś koło godziny w piecu, mnie godzinę z okładem i to samo w piecu). W ID wciąż małe rodzinne farmy istnieją i małe mleczarnie „od krowy do stołu” co to same w butelki (jak to ongiś w DK było). Za butelki pant $2 i świetnie system działa. Butelkę do COOP gdzie mleko kupujesz zwracasz. Jak zamówisz to Ci odpowiednik Ymer zrobią co się świetnie do robienia białego sera nadaje. Próbowałem ich namówić, finansowanie oferując, żeby produkcję mleka zśiadłego uruchomili tak jak ci w Illinois, ale się wzdragąją więc samemu trzeba. Jest tu Bask taki co jagnięcinę własnej hodowli dostarcza, a i o cielęcinę własnego chowu nie tak trudno. Wystarczy się wśrod weteranów obracać. Do sklepu to po sól, pieprz, cukier, oliwę, ocet i wino (lokalne nawet jako ocet nie przydatne) – w pierwszy wtorek i czwartek miesiąca seniors 10% discount.
@Calvin Hobbs,
po szwedzku/dunsku takie potrawy maja tez nazwe stuvning
Uwazam ogolnie ze duza przyczyna roznych chorob tzw „cywilisacyjnych” jest przemyslowa „obrobka” jedzenia. Wiekszosc ludzi mysli ze oszczedzi czas, kupujac wysokoprzetworzone jedzenie. U mnie Calvin, tez mozna kupic u lokalnych producentow wszystko (rowniez alkohol 🙂 ), ale ja nie stosuje, bo objazd zajmuje rowniez czas. Ja jestem bardzo racjonalny Calvin. Potrzebuje czas na towarzyskie lunczykowanie. Z wypiekow (samodzielnie) produkuje tylko scones na sniadanie. Przygotowanie zajmuje mnie 3 minuty, z pomoca dwoch lyzek do zupy. Takie dwa scones, jeden z lososiem drugi z szynka/ tatarem „robia” dzien. Dzisiejszy 🙂 Mvh Seleuk
Są dolegliwości które przechodzą i takie co biorą się nie wiadomo skąd i nie ma na nie lekarstwa.
Jak już się pojawią to się zakorzenią jak ta baza w Ramstein.
Dochodzą wiadomości o stosowaniu w czasie wojen toksycznych substancji chociaż są zabronione.
Okulista opowiadał o wpływie środowiska na stan zdrowia badanych przez siebie dzieci. Polecał zmianę otoczenia i przedstawiał przypadki kiedy zmiana miejsca pobytu i sposobu odżywiania zdecydowanie poprawiły stan zdrowia leczonej osoby.
PS. Niektórzy obawiają się szkodliwego wpływu wiatraków do produkcji prądu na zdrowie mieszkających w pobliżu ludzi. Na razie działają szkodliwie na mój wzrok, jak je widzę to dostaję mdłości
„elementy weselnego menu – gościom serwowano m.in. mus z wędzonego pstrąga oraz konfitowaną pierś z kaczki. ”
…………
„Na razie działają szkodliwie na mój wzrok, jak je widzę to dostaję mdłości ”
…………..
„mus zwędzonego pstrąga ” — (kiedy widzę pstrąga musze, go zwędzić .. inaczej sie porzygam ) z tym i „konfitowanymi ” śliwkowym masłem wiatrakami powinienem chyba iść do psychiatry .
Walka ze skonfiskowanymi ( bo „konfitowanie (?) ” na nic się nie zdało i dalej się kręcą jak nie pada a wieje ) wiatrakami to już napewno bez -” chyba „.. …
Napewno nie czytać tego co się napisało bo można obrzygać klawiaturę a żaden psychiatra z zamkniętymi oczami tego nie wyczyści a popijanie Sauternes ( nie czuć pyłków ) tylko pogorszy (w sensie – ułatwi ) sytuacje .
@Calvin Hobbs
Widze, ze masz czas. Wiec moze znajdziesz odpowiedzi na moje pytanie z poprzedniego blogu:
„Ilu bezdomnych w USA zyje na ulicy (w porownaniu z Niemcami)?”
https://blog.polityka.pl/naukowy/2025/06/29/placz-za-monografia/#comment-272873
„Ciekawe czemu Trampek i jego akolici zadaja MAGA? Komu jest tak zle, kiedy jest tak dobrze ”
https://blog.polityka.pl/naukowy/2025/06/29/placz-za-monografia/#comment-272874
W tym roku święto 4 lipca było obchodzone w mniej uroczystym nastroju. Mniej flag przed domami. Tam gdzie były flagi to te same domy gdzie flagi wisza od dnia ostatnich wyborów.
Do świątecznego pochodu zaproszono mieszkańców pobliskiej Canada.
Fajerwerki to koszmar dla ludzi i dla zwierząt. Indianie sprzedają fajerwerki które oficjalnie są zabronione. Te fajerwerki to małe bomby które mogą zabić. Jednym z dystrybutorów jest miejsce o nazwie Ill Eagle Foreworks. Ta nazwa zachęca każdego kto chce używać nielegalne ładunki wybuchowe.
Indianie nie podlegają przepisom federalnym i bez problemu mogą sprzedawać ten towar.
Teraz już jest cisza.
Zobaczę czy orly z pobliskiego gniazda przeżyły ten szok czy uciekły do Canada.
@Orca,
trudno nie zauwazyc ze Indianie w USA moga miec „spaczone” pojecie na temat swietowania niepodleglosci (Independence Day). Zatem sprzedaz materialow wybuchowych, latwopalnych, zracych etc, etc i ogolnie materialow niebezpiecznych dla swietujacych kolonistow jest uczynkiem poboznym Manitou 😎 Pzdr Seleuk
Napewno nie na temat , czyli rozmowy po omacku .
……………
Nocne Polaków rozmowy … mogą odbywać się tylko w nocy , bo ci prawdziwi tylko wtedy rozumieją co .. co sami mówią i się co do nich mówi .
Dlatego ci prawdziwi rozmawiają ..ci , tylko w nocy bo przy świeczkach ..
– Na macanego , pyłków nie widać . Mozna cos wyczuć .. ale to nic nowego , to co zwykle ..
Zakurzone skrzypce na ścianie bez jednej nawet , struny. ( a to .. to kiedyś grał ten .. no ..) ( nie ma struny , to nic fałszywego nie da się zagrać , nawet gdyby .. jakieś mdłości wystąpiły i trze-baby do okulisty (- świeczki ) zamiast do laryngologa)
Sele,
Możesz to interpretować jak chcesz. Nie dam się wciągnąć w dyskusje na ten temat.
🙂
Orca
„Zobaczę czy orly z pobliskiego gniazda przeżyły ten szok czy uciekły do Canada. ”
……………..
One nie sa takie głupie bo „tu ” z roku na rok coraz większy hałas .. bez wyraźnego powodu na razie , – 10 – 10;30 PM
Ps
Dlaczego pan DT z grzywka,
, nie wprowadzi 200% cla na te chińskie wyroby wybuchowe ?
…
W ogole, to z tymi Amerykanami jest ciezka sprawa. Donosza (dzis) u mnie nastepujace…
Jak juz Szwecja i Finlandia przystapily do NATO, to wyszlo tak ze wszystkie kraje nordyckie sa w jednym sojuszu. No to jak sa w jednym sojuszu, to zapragnely miec razem wojsko. W ramach NATO ofkors. Jest taka formula o nazwie Forward Land Forces do ktorej naleza Bulgaria, Estland, Lotwa, Litwa, Polska, Rumunia, Slovaja i Wegry. Gdzie z calym naleznym szacunkiem USA graja „pierwsze skrzypce”. Ale ten FLF w Rovaniemi (tam gdzie jultomte urzeduje) Sodankylä pierwsze skrzypce graja Szwedzi. No to Amerykanie nie chca byc. No i badz tu madry i pisz wiersze (po amerykansku) 🙄 Dowodca sil USA, nie chcial odpowiedziec na pytania DN. Wiec sa tylko spekulacje muzyczne (skrzypcowe)…
A wszystko przy kaffce wyczytalem tu i strescilem Wam zasadnicze (bo platne)
https://www.dn.se/sverige/darfor-nobbar-usa-nya-styrkan-med-sverige-och-finland/
co znaczy „Dlatego USA odrzucaja nowa sile z Szw/Fin”. Pzdr Seleuk
Olborski,
Kilka lat temu młode orly z tego samego gniazda wypadły (wyskoczyły?) na ulice. Strażak umieścił młode ptaki z powrotem w gnieździe. One były za młode aby latać. Pamiętam że po tym incydencie “rodzice” się wyprowadzili. W tym roku widziałam pare orlow z powrotem w tym gnieździe i chyba dwa lub trzy małe.
Na pewno masz racje z wyrobieniem tolerancji do hałasu.
4 lipca to tradycyjnie dzień kiedy nowi obywatele US składają przysięgę i otrzymują dokument obywatela kraju. Uroczystość odbywa się w Seattle Center. Wladze stanu i przedstawiciele Indian Tribes witają nowych obywateli.
…
Wczoraj doniesli, ze Dania i Ukraina podpisaly umowe o produkcji artykulow antykalmuckich w Danii (bo Chinczycy nie exportuja, jak do USA). To Ukraincy musza sami, gdzies…
https://kyivindependent.com/ukraine-denmark-sign-deal-to-open-ukrainian-defense-facilities-on-danish-soil/
Dzis donosza, ze podobna umowa bedzie Ukraina/Szwecja, na stricte antykalmuckie fabryczki broni
https://www.dn.se/varlden/forsvarsministern-oppnar-for-ukrainska-vapenfabriker-pa-svensk-mark/
a co… 😎 Seleuk
Orca
Kilka lat temu kiedy jeszcze mieszkałem bliżej Niagara Escarpment w trakcie ciężkiej ulewy zobaczyłem nagle siedzącego na przydrożnym banerze prawdziwego White Eagle – „amerykańskiego ” orla który w tym deszczu nie był w stanie lecieć dalej . Wielkość tego ptaka (w zestawieniu z banerem ) widziana z odległości kilku metrów zwyczajnie mnie ” zamurowała ” . Ledwo zdołałem zahamować bo ktoś przedemna miał zdaje się to samo .
( Jak to sie stalo!? – Ano panie oficerze , zobaczyłem orla ! )
Olborski,
Ciekawe spotkanie. Rzeczywiście rozmiar tego ptaka jest imponujący.
O beautiful for endless skies, for amber waves of garin, for purple mountain majesties above the fruited plain! America! America! God shed His grace on thy, and crown the good with brotherhood from sea to shining sea.
mfizyk
6 lipca 2025 14:23
Nie mam pojęcia czemu czepiasz się jak nie przymierzajac pijany płotu. Czytam lepiej wiesz jak to Schwedt idzie niż miasta burmistrz Annekathrin Hoppe, która to swoje zdanie w tej matrii prezentuje w wywiadzie udzielonym 4 lipca dziennikarzom Politico/eu.
Proponuję posłuchaj https://www.wsj.com/video/series/journal-editorial-report/wsj-opinion-trump-gets-his-big-beautiful-bill/D93131FC-0BE0-4698-9705-CD1BFDB1C690?mod=opinion_videos_pos2
@Calvin Hobbs
6 lipca 2025
19:31
Ja sie „czepiam” tylko twoich goloslownych stwierdzen. No i twojej przestazalej wiedzy np. o rafinerii w Schwendt.
Podawaj nastepnym razem zrodla (wiarygodne i sprawdzone!) i wtedy wszyscy zainteresowani na tym skozystaja.
Twoje opinie i oceny tez sa ciekawe, ale merytorycznie mniej wnosza niz (sprawdzone!) fakty. A tutaj badz co badz mamy naukowy blog.
PS. O tym BBB to tez mnie bardziej interesuja fakty niz opinie. A sa rozne. Twarde fakty zobaczymy „w praniu”. Czyli powiedzmy tak po roku. Akurat na midterms.
Jak w Swedt rosyjską ropę przestaną rafinować to miasto straci podstawę swojej egzystencji. Znaczy te ca. 150 tys Niemców z łaski Putimiszki egzystuje.
A w Politico piszą:
The sprawling plant provides a living for around a fifth of the city’s 30,000 residents.
Jedna piąta z 30 tys. mieszkańców to 150 tys.?
Calvin? Gdzie na świecie jedna rafineria utrzymuje 150-tysięczne miasto?
Rachuj, rachuj, będzie na ch… – jak powiadał znajomy matematyk.
A rurociąg „Przyjaźń” wysechł z powodów politycznych w 2022.
Mieszkańcy Schwedt pragną przywrócenia działalności tej rafinerii, nawet gdyby to miało oznaczać przywrócenie importu ropy z Rosji.
O tym jest wywiad w „Politico”.
W końcu i tak wszyscy handlują skrycie z Rosją na różne sposoby.
markot
6 lipca 2025 20:39
Nie cytuj wybiórczo, nie wypada.
“The refinery is the reason the town exists,” Hoppe said, sitting in a spartan second-floor office overlooking the neat rows of the pale Plattenbau apartment blocks that once dominated Soviet-controlled East Germany.
mfizyk
6 lipca 2025 20:35
Nic na to nie poradzę, że w Twojej nomenklaturze „wiarygodne” jedynie to co do hipotezy pasuje.
Proponowałem weź BBB przeczytaj i co przeczytałeś? Proponowałem zajrzyj na web co i za ile Nissan w USA sprzedaje. Zajrzałeś? Podałem link w którym FAKTY cytują, jaką taką znajomość angielskiego zakładając, nie bardzo rozumiesz?
W moim pojęciu „nauka” nie polega na oczekiwaniu, iż fakty pasujące do hipotezy na srebrnej tacy serwować będą.
@Calvin
Zacytowałem twój komentarz.
Zrobiłeś ze Schwedt miasto 150-tysięczne, podczas gdy mieszka w nim 33.730 (31. Dez. 2024) osób. Z tego ca 6 tys. utrzymywało się dzięki funkcjonującej rafinerii.
I co do tego ma fakt, że biuro burmistrzyni jest spartańsko urządzone, znajduje się na drugim piętrze i ma widok na wielkopłytowe bloki?
Wielu mieszkańców byłej NRD wyjechało za pracą do zachodniej części Niemiec albo i do Szwajcarii, nie tylko z powodu „wyschnięcia” ruruciągu Przyjaźń.
Jeśli są dobrze wykwalifikowani w zawodach medycznych, inżynierskich, technicznych, znajdują pracę z łatwością, a język nie staje im zbytnio na przeszkodzie.
Kiedy wielki pracodawca przestaje zatrudniać duże rzesze ludzi, a oni zaczynają uciekać, zmartwieniem burmistrzów stają się pustoszejące bloki mieszkalne i szkoły, zamykanie powiązanych biznesów oraz ucieczka fachowców wszelkich branż.
A kiedy pozostający element zaczyna zasilać szeregi AFD, to i ból głowy burmistrza też może rosnąć.
Utrata bazy podatkowej, miejsc pracy i masowy odpływ ludności pogrążyły niejedno miasto na świecie w poważnych problemach gospodarczych i społecznych.
W telewizji popularny jest ostatnio Jarosław Kaczyński.
Przedstawiane są jego podróże i spotkania. Cytowane są wypowiedzi prezesa największej polskiej partii politycznej. Dzisiaj prezes PiS mówił o potrzebie zwiększenia liczby polskich tenisistów. Byłem zaskoczony tą wypowiedzią. Padła niespodziewanie w czasie dzisiejszej porażki naszych tenisistów. W singlu na Wimbledonie Polak przegrał z Rosjaninem, a w deblu drugi Polak w parze z Czechem ponieśli porażkę z parą szwajcarsko-francuską. Mamy wprawdzie w tym turnieju Wielkiego Szlema jeszcze Igę Świątek (gra jutro o ćwierćfinał) i Zielińskiego który w parze z Chinką w grze mieszanej mają szansę na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu, ale czy to pozwala Kaczyńskiemu na wyręczanie ministra sportu?
Niech każdy robi to co do niego należy. Prezes Kaczyński chce ratować Polskę. Trzeba było nie wciągać Polski w kłopoty. Teraz to już zmartwienie rządu.
@Calvin Hobbs
6 lipca 2025
21:40
Juz wielokrotnie pisalem, ze FAKTY sa dla mnie wazniejsze, niz opinie. Jak ciebie tak opinie interesuja, to poczytaj sobie co Musk pisze o BBB.
Podales, ze za 300$ miesiecznie mozna dostac samochod (na kredyt? w lesingu?). Prosilem o linka. I co? Nic! Oczekujesz, ze ja mam sobie szukac zrodel na potwierdzenie TWOICH goloslownych stwierdzen??? Czys ty ostatnio na glowe upadl?
Ale, gdybys mial problemy ze znalezieniem linkow, I’m doing you a favour. Tutaj best selling cars USA 2024:
https://carstudio.ai/top-10-best-selling-cars-in-the-usa-and-world-2024/
Oficjalne ceny (od ca. 40.000$):
https://www.caranddriver.com/ford/f-150
A tu przykladowe raty leasingowe (od 600$):
https://www.edmunds.com/ford-f-150-lease-deals/
A teraz prosze twoje linki dla Nissan.
The monthly cost to lease a Nissan varies depending on the model, trim, and lease terms. For example, a 2025 Nissan Kicks can be leased for around $259 per month with a $3,949 initial payment. The 2025 Nissan Altima S can be leased for around $298 per month with $1,000 due at signing. A 2025 Nissan Rogue S can be leased for around $468 per month with $1,000 due at signing.
Nie psujcie tego bloga do diaska, dyskusjami nie na temat. Czy to takie trudne?
Bo pyłki zaazotowane?
A może zmiany klimatu, które sprawiają, że sezon na pyłki zaczyna się wcześniej i dłużej trwa? A do tego dochodzi wpływ ca 20 000 zidentyfikowanych dotąd substancji wywołujących lub nasilających alergie.
No i jest jeszcze hipoteza poprawy higieny, z odpowiednio mniejszą liczbą infekcji we wczesnym dzieciństwie lub mniejszą bioróżnorodnością bakterii w jelitach, która jest redukowana przez inne nawyki żywieniowe lub stosowanie antybiotyków. Wszystkie te czynniki razem prawdopodobnie mają wpływ na wzrost liczby alergii.
Do tego dochodzi podatność genetyczna szacowana na 30 do 90 proc. przypadków. Jeśli w rodzinie są alergicy, wzrasta ryzyko tego typu reakcji u dzieci.
Czy nawożeniem łąk da się uzasadnić fakt, że ludność miejska ma znacznie więcej alergii niż wiejska?
Miałem przez kilka dni gościa z Nowej Zelandii i w sobotę zabrałem go na górską wędrówkę, żeby mógł poobserwować świstaki i koziorożce, których nigdy jeszcze nie widział w naturze. Gość był pod wrażeniem ogromnej różnorodności górskiego kwiecia i traw, ale po kilku godzinach ciekło mu z nosa i kichał seryjnie…
Młody człowiek (25 lat), pierwszy raz w Europie, nie miał takich symptomów w Szkocji ani na Malcie, które były wcześniejszymi etapami podróży. Dopiero nienawożone alpejskie łąki dały mu w kość.
Po powrocie do doliny objawy ustąpiły.
mfizyk
6 lipca 2025 23:48
Tu masz ten link: https://caredge.com/nissan/versa/lease-deals i na tym koniec. Nie widzę powodu żeby Ciebie, eksperymentalnego fizyka, planowania eksperymentu uczyć. Nie potrafisz, nie pchaj się na afisz.
markot
7 lipca 2025 6:18
Na jakiej to altitude było? Ze mną tak samo powyżej 5500 stóp, im wyżej tym gorzej na obszarach nigdy nie nawożonych. Na alergię mnie testowali na wszystkie możliwe strony i na nic uczulony nie jestem. Cabin na 7500 stóp. W domu z rana nic, ale jak na zewnątrz wyjdę 30 minut i nos niczym kran kapie (to się po polsku nazywa „pyłkowica” powiada taka jedna pani profesor, z którą Kuttersmukke w komitywie pozostaje). Zaprzyjaźniony laryngolog dał mi taki nasal emollient Ponaris, który ponoć astronauci używają. Dwie kroplki w każą dziurke od nosa przed wyjściem na zewnątrz i z nosa nie kapie. Moja teoria robocza taka, iż na wyższych altitudach śluzówka wysycha (sluz wyparowywuje) i pyłki mechanicznie wnętrze nosa podrażniają (tu u nas w ID są takie miejsca gdzie więcej piaski i kurzu niż traw i pyłków i tam tak samo). W Walnut Creek CA jak pamiętam pyłków też co nie miara było, z drzew i krzewów głównie, ale na poziomie morza i wilgotność powietrza bez porównania większa. Malta i Szkocja nie Alpy gdzie wyżej i od morza dalej. Może dlatego?
Te łąki alpejskie to pewnie nie po deszczu i rosą nie pokryte?
Pamiętam jak przez mgłę, koklusz zmianą altitude leczono (w samolot chorego i w górę), może takiego alergika do kopalni soli w Wieliczce? Jak błona śluzowa na altitude reaguje? Wie to kto? I jak na zmiany wilgotności powietrza?
markot
6 lipca 2025 22:13
Sprawdziłem i masz rację. „Co piąty mieszkaniec” 30 tysięcznego miasta. Zbyt szybko czytałem i jumped to conclusion 5 x 30tys = 150 tys. Mea culpa.
Narkoza azotowa jest znana nurkom. Co malo reaktywny gaz robi z mozgiem nurka.
@Slawomirski,
wszystkie gazy, nawet szlachetne, maja wlasnosci „narkotyczne” podczas nurkowania. W dowolnych mieszankach. W roznym stopniu i na roznych glebokosciach. Nazwa „narkoza azotowa” jest tylko nieszczesliwa staroswiecka nazwa ktora pozostala. Jak dziala ekstaza glebokosci opisuje „prawo Martini”. Dla Rosjan jest spec wersja bo oni nie pija Martini, „kazde 10 metrow ponizej 30metrow, jest jak dodatkowe pol szklanki wodki”. Pzdr Seleuk
Pylenie naturalne roślin było „od zawsze” i człowiek zdążył się przyzwyczaić. Obecnie mamy znaczne „wysuszenie” powietrza, zatem jego zapylenie jest większe. Do tego dochodzą nie naturalne pyły, wynikające z działalności człowieka. Najlepszym przykładem jest motoryzacja z emisją spalin oraz ścieraniem opon i nawierzchni dróg. No i „genialne wynalazki”, jak dmuchawy do czyszczenia dróg, cudownie zapylające powietrze.
Śluzówki nosowe reagują na wilgotność wdychanego powietrza – im ono bardziej suche, tym więcej wydzielają wilgoci. Jest to absolutnie konieczne do oddychania. Efektem ubocznym jest fakt zatykania nosa nadmiarem śluzu, co powoduje oddychanie ustami, przez co mniej śluzu wysycha i … kapie z nosa.
Efekt ten widać u np. piłkarzy nożnych czy kolarzy szosowych, którzy intensywnie oddychają ustami i dlatego często smarkają i plują.
Nie wiem, czy i w jaki sposób mikroplastik wpływa na pracę śluzówek. Być może drobiny plastiku są zbyt duże, by wpływać tak, jak np. pyłki kwiatowe.
A póki co, w ramach ochrony klimatu, państwa NATO przeznaczą 5% PKB na jego niszczenie, bo żaden pojazd bojowy nie ma katalizatora, a wszystkie środki „obronne” wykorzystuja spalanie wybuchowe, bo dzięki postępowi ludzkość nie musi już korzystać z prymitywnych łuków, proc czy szabelek. Ale podobno Bóg tak chce.
@Calvin
My tu używamy metrów, ale dla szybko czytających przeliczyłem na stopy, żeby nie wyszło znowu jakieś qui pro quo 😉
Zatem te ukwiecone łąki alpejskie były na wysokości ca 5000-6800 stóp, niżej już wszystko skonsumowały krowy.
Pogoda była ciepła i umiarkowanie słoneczna, ale bez upału (na tej wysokości), powietrze raczej niezbyt suche, bo podczas wspinaczki pot na gołych kończynach nie wysychał, a w gardle też mi nie zaschło. Deszcz padał 24 h wcześniej, trawy i kwiaty były wolne od rosy, skały na szczycie suche i nagrzane.
Osobiście preferuję takie wędrówki w suchym powietrzu, wtedy pot parując chłodzi skórę.
Błona śluzowa nosa reaguje na różnice wysokości, głównie poprzez dostosowanie się do niższego ciśnienia powietrza i zmian wilgotności. Może to prowadzić do tymczasowego obrzęku błony śluzowej nosa w celu ochrony dróg oddechowych i poprawy funkcji filtrowania. Organizmy reagują różnie. Jednym śluzówka wysycha, tworzą się strupy albo i pójdzie krew z nosa, innym zaczyna ciec i kapać.
Jak dla mnie to sama wysokość 2000-2100 mnpm nie upoważnia organizmu do żadnej z tych reakcji 🙄
@Qba
Te dmuchawy, hałaśliwe urządzenia do rozpylania psich kup i innego syfu 🙄
Doszło do tego, że podczas sianokosów w tutejszych górach zamiast roznegliżowanych bab i młódek uwijających się z drewnianymi grabiami, po zboczach łażą osiłki i ryczą tymi rurami jak jelenie na rykowisku.
Pylenie naturalne roślin było „od zawsze” i człowiek zdążył się przyzwyczaić.
Jedni się przyzwyczaili, inni nie. Tzw. katar sienny znany jest od stuleci.
A jak dojdzie nowe, nieoswojone źródło pyłku np. ambrozja, to nie poczekasz przez kilka pokoleń, aby przestało cię uczulać. I też – jednych uczuli, innych nie.
Osobiście żadne pyłki jak dotąd mnie nie uczulają, ale skórę mam wrażliwą na przykład na kontakt z liśćmi truskawek i fasoli, dostaję swędzącej „pokrzywki” na przedramionach. Wysypka ustępuje po kilku godzinach, ale jak się poparzę pokrzywą, to reakcja utrzymuje się przez kilka dni.
@markot
A już niedługo wszystkie te prace (również związane z zabijaniem i ratowaniem) przejmą drony, a ludzkość realizować będzie ruch na świeżym powietrzu w siłowniach i spa. Dalekie podróże też staną się zbędne, bo skopiujemy wszystkie atrakcje świata w każdym jego zakątku. W tym kilka obszarów, gdzie USA i Rosja prowadzić będą swoje wojny o wolność i demokrację.
Katar sienny zaliczyłbym do naturalnych fluktuacji ewolucyjnych, ponieważ objawia się okresowo i nie zagraża ani życiu ani prokreacji.
Natomiast wrażliwość skóry (moja jest czuła prądy upływowe czyli niesprawne izolacje elektryczne) na różne bodźce może być znacznym ułatwieniem i pewnie dlatego bardzo wiele osób ma z tym do czynienia. W przypadku dużej wrażliwości na określone liście sprawdziłbym działanie owoców tych roślin na organizm. Może to po prostu naturalny mechanizm wczesnego ostrzegania?
@Qba
Myślisz, że fasola i truskawki szkodzą mi niezauważalnie „od środka”, ale uczciwie przedtem ostrzegają, kiedy je zbieram w ogrodzie?
A co z ludźmi, którzy je kupują w sklepie?
A propos baby z grabiami przy sianokosach, to przypomniał mi się obrazek z czasów obozów studenckich w Tatrach, pamiętne lato 1974 i gaździna goniąca z grabiami za kilkoma starszymi kolegami, którzy postanowiwszy wypróbować nową modę czyli „streaking” wtargnęli na golasa na jej łąkę. Jak ona głośno złorzeczyła 🙄 😀 ale żadnego nie dopadła 😎
Inicjator mody, australijski księgowy O’Brien na Wembley wiosną 1974
To był mecz rugby i zakład z jednym Anglikiem. Wygrana wyniosła 10 funtów i tyle samo mandat.
W Tatry przyniósł ten pomysł student Akademi Sztuk Pięknych świeżo wrócony z Londynu.
@markot
Skoro w wyniku ewolucji powstało coś tak skomplikowanego, jak życie, to musi istnieć (oprócz już przez nas poznanych) jeszcze mnóstwo innych mechanizmów, traktowanych przez nas jako naturalne i oczywiste. Przykładowo, z wiekiem tracimy możliwość przyswajania laktozy i większość z nas traci w tym czasie również apetyt na mleko.
Jednym z takich mechanizmów (u mnie) jest wysypka po spożyciu nadmiernej liczby/ilości na raz. Dotyczy to np. jajek (6) i truskawek (1/2 kg). Ale również alkoholu (1/2 butelki wina).
Sami z kolei mamy wpływ na nasz system trawienny. Przykładowo, strach powoduje gwałtowne wydalanie. Mogę sobie wyobrazić leczenie z nałogów w postaci psychicznego uzależnienia, wywołującego gwałtowną reakcję organizmu na określony smak czy zapach. Albo wręcz na hasło. Np. komunizm.
@markot
7 lipca 2025 10:42
„To był mecz rugby i zakład z jednym Anglikiem.”
Wydaje mi się, że po polsku powinno być „z pewnym Anglikiem”. „Jednym”, to ewidentny rusycyzm.
Ostatnio na ARTE ogladalem program o ludzkich genach (ale tez innych). I dowiedzialem sie ciekawej rzeczy o genetyce (mnie nieznanej), o epigenetyce
https://pl.wikipedia.org/wiki/Epigenetyka
W skrocie: ewolucja dziala na geny na przestrzeni generacji. Wynikiem selekcji jest lepsze dostosowanie do srodowiska. Wplywa przyszle generacje.
Epigenetyka zajmuje sie szybkim dopasowaniem osobnikow (w aktualnej generacji) poprzez wlaczanie i wylaczanie juz istniejacych genow. To daje fantastyczne mozliwosci! Przykladem byly ekstremalne biegi.
Czy immunoterapia (odczulanie) przeciw alergiom to tez epigenetyka?
@Qba
To ci się źle wydaje.
Pewien, jeden, jakiś – to są synonimy. Polskie synonimy.
Poza tym założył się z jednym, a nie z kilkoma.
„Jeden” to też liczebnik, dość ewidentny.
@markot
Oczywiście, że „jeden” to liczebnik. Jednak użycie go w sensie „pewien, jakiś” jest rusycyzmem. Tak mnie uczono w szkole.
Język polski jest naszpikowany przejęciami z języków zaborców. I jakoś nikt nie chce dbać o jego „czystość”. A już najmniej tzw. politycy.
@Qba.
11:48
A ja go użyłem w sensie „jeden” 😎
Die Wette mit einem Engländer. Nur einem.
A w sprawie alergii na truskawki, to na twoim miejscu zrobiłbym test: kontakt skóry z liśćmi. Po zbiorze ilu kilogramów dostaniesz wysypki.
I będzie dowód na twoją tezę powyżej.
Bo ja mogę jeść truskawki bez ograniczeń i nie mam później żadnych sensacji.
Ale to są truskawki ogrodowe, niczym nie traktowane.
Truskawki w handlu (produkowane konwencjonalnie) należą do owoców najbardziej obciążonych pestycydami. Zdarzają się kombinacje kilku różnych, głównie fungicydów.
Truskawki BIO nie zawierają śladów pestycydów.
Z owoców najbardziej obciążone całymi koktajlami środków ochrony roślin są winogrona deserowe.
W innym, zupełnie dobrowolnym „eksperymencie” na studenckiej praktyce robotniczej w fabryce przetworów z owoców i warzyw dostałem (nie tylko ja) wysypki wokół ust po zjedzeniu w ciągu jednej zmiany kilku kilogramów bułgarskich brzoskwiń, które miały być przerobione na nektar.
Przyszedł ich duży transport, a takich soczystych i dojrzałych nie widzieliśmy nigdy w życiu. Były pokryte puszkiem, który nas pewnie uczulał. Ponadto w nocy nie dały nam spać domagając się opuszczenia organizmu w szybkim tempie 🙄
Czy były czymś pryskane? Nie mam pojęcia, ale przypuszczam, że tak, bo współczesne badania dowodzą, że brzoskwinie i nektarynki w dalszym ciągu zawierają ślady pestycydów, ale w malejących z roku na rok ilościach. Jest ich więcej niż w truskawkach, ale mniej niż w czereśniach.
Robicie mi bydło z mózgu, a ten “Jeden “, spytam więc czy może być w roli rzeczownika?
@R.S.
Oczywiście, że jeden może występować w funkcji rzeczownika.
Jeden czyli ktoś. Taki jeden, taka jedna, takie jedno
Jeden z drugim – wyrażenie potoczne, wyraz lekceważenia
jak widzę szarżowanie młodych za kierownicą, najchętniej wziąłbym pas i jednego z drugim przetrzepał po tyłku.
Takoż mi się wydawało.
Zadziwiające, że modele językowe AI, sobie radzą z polskim językiem.
Odnoszę jednak wrażenie, że tego typu nuance wpływają na “flavor”, języka.
Co więcej, mam głębokie podejrzenia, na temat tradycji językowej, która może narzucać różne interpretacje, gdy model jest wprowadzany do nauk ścisłych.
Np taka odwrotna notacja polska, w pierwszych kalkulatorach HP.
Bardzo to ciekawe.
@markot
7 lipca 2025 13:20
Die Wette mit einem Engländer. Zakład z jakimś Anglikiem.
Liczba pojedyncza dowodzi, że tylko z jednym. Istotne jest tu, że jest on nieokreślony, „jakiś”. Użycie tu formy „z jednym” sugerowałoby pewną jego określoność, np. jeden z tych, co …
Die Wette mit einzelnem Engländer. Zakład z pojedynczym (jednym) Anglikiem.
Tutaj chodzi o to, że jest tylko jeden.
W tzw. młodości pracowałem często na polu i w lesie. Również przy zbiorach truskawek. Od kontaktu z liśćmi wysypki nie miałem. A to były czasy, gdy nie było rękawic ochronnych ale i pola nie były tak traktowane chemią. Poza tym, testy przeprowadzone już w Niemczech nie wykazały szczególnej wrażliwości mojej skóry.
Natomiast mój żołądek ceni sobie dobre jedzenie w niedużych ilościach i spokój na czas trawienia. Zawarłem z nim kiedyś umowę i on się jej trzyma. Ja czasem ją łamię. Ale ogólnie jestem zadowolony, bo nie mam problemów z (nad)wagą.
Ogromne, włochate, wściekle soczyste i bardzo tanie brzoskwinie pamiętam z praktyki na Węgrzech w 1966 roku. I okropne tureckie słodycze.
Podstawowym zadaniem każdego rządu powinno być zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców polegającego na przeciwstawieniu się inwazji osadniczej, ekonomicznej i militarnej ze strony innych państw.
Czy polskie rządy stanęły na wysokości zadania.?
W pewnym okresie przewinęły się przez Polskę miliony obcokrajowców. Wielu tu pozostało. Zakładając, że postanowili tu zostać muszą respektować obowiązki obywatelskie, naszą kulturę i tradycje. Na tej kanwie możliwe jest wnoszenie akceptowalnych wartości międzyludzkich.
Dlatego nie do pomyślenia jest manifestowanie pod hasłami wrogimi i przestępczymi. Nie do pomyślenia aby urządzano tu pochody pod znakiem nazizmu i faszyzmu.
Temu władza powinna się zdecydowanie przeciwstawić.
@Qba
Wiem, że będziesz się upierać, ale ja też niemieckiego używam na co dzień i „Wette mit einem Engländer” rozumiem jako zakład z Anglikiem, jednym Anglikiem ( w znaczeniu „jakimś”, nieznajomym)
W Polsce mówię „umówiłem się z jednym gościem”, jeśli nie chcę za bardzo precyzować, bo jak powiem „z pewnym gościem” to już sugeruje, że wiem o nim coś więcej, to jest „pewien człowiek”, a nie „jakiś, jeden, nieznajomy”.
To są pewne niuanse, które rozróżniam w ten sposób.
A na Wembley było dużo Anglików i z jednym (z nich) gość się założył, że przebiegnie nago przez płytę stadionu i dotknie ogrodzenia po drugiej stronie. I tak się też tłumaczył policji, która go zatrzymała i asystując pozwoliła tam dojść. Zasłaniając mu dyskretnie pewne okolice ciała.
A potem dostał mandat.
Podtlenek azotu jest slabym gazem anestetycznym z ciekawa historia. Prokaryota sa odporne i nie usypiaja po podaniu N2O.
@markot
Nie będę się upierać. Niech sobie każdy mówi jak i co chce. Bowiem tak zwana „żywa mowa” zmienia się jako żywo. I, jak to zwykle bywa u istot inteligentnych, zawsze w kierunku uproszczenia. Jak droga na przełaj przez trawnik.
Jak zapewne wiesz, kraje niemieckojęzyczne wykorzystują tę cechę i przejmują do oficjalnego języka ścieżki wydeptane na przełaj. W dobie postępu technicznego są to na ogół określenia wymyślone przez Amerykanów.
Co nie zmienia faktu, że polskie „jeden” używane jako „pewien” jest żywcem wzięte z rosyjskiego. Być może jestem na to nieco uczulony. Podobnie wstrząsa mną za każdym razem, gdy słyszę „ten gościu”. Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło. Pewnie z niechlujstwa, jak Rysiu zamiast Rysio.
@Qba
Och, nagminne jest Rysiu, Kaziu, Grzesiu, Lesiu, Krzysiu, Zdzisiu, tak samo w wołaczu jak i w mianowniku, czasem z dodatkiem „pan” (w wołaczu: panie)
Dopiero „nowomodne” imiona, nie dające się tak deformować, eliminują po części tę formę.
A z tym rzekomym rusycyzmem to masz jakąś obsesję, najwyraźniej.
Przecież równie dobrze, a nawet bardziej powinieneś mi zarzucić, że to bezpośrednia kalka z niemieckiego 😎
Wette mit einem Engländer = Пари (ставка) с англичанином
Qba
7 lipca 2025 8:42
Dziękując za dla szybko czytajacych z 7 lipca 2025 9:17, chciałbym Cie pocieszyć, iż to Ci zapewne z wiekem przejdzie. Kiedy Cabin w 2000 „budowałem” na nic podobnego nie cierpiałem. Gdzieś tak w 2017 sie zaczęło. Inna rzecz, od tego czasu znacznie się w ID ociepliło, dniem 30C normalka , 40C nie rzadkość. Legiony Latinosów wyposażonych w dmuchawy napędzane dwutaktami też swoje robią, ale chyba najgorsze to są cottonwood trees – pod koniec czerwca trawniki i łąki bieleją jakgdyby je śnieg zalegał.
W kresach zbliżonych do mojej teściowej mówiono „Marysi córka za Amerykanina wyszła”. To nie było „Jednak za tego Amerykanina..” ani też „Za jakiegoś Amerykanina…”. Ja rozumiałem to pierwsze jako „the American”, a nie „an American”, znaczy rozmowcy dokładnie wiedzieli o kim mowa. W moim pojęciu „pewien” (certain) i „jeden” (one) nie to samo. „Jakiś” = „jakiś tam”, o którym nic więcej nie wiadomo. Pewien = jeden taki co …, znaczy bardziej od „jeden” określony, ale co ja tam w tej materii wiem? Kuttersmukke twierdzi, iż niewiele. Tym niemniej „gościu” do niedouków vernacular zaliczaam – taki polski ebonic.
@Calvin
Widzę, że w materii „jeden i pewien” rozróżniamy podobnie.
Te twoje topole bawełniste były materiałem wyjściowym dla kultywarów topoli kanadyjskiej sadzonych w Europie. W mojej okolicy nasadzono ich sporo przy promenadzie nadjeziornej i terenie chronionym, założonym w czasie wojny.
Drzewa te szybko wyrosły ogromne, rozłożyste z bardzo grubymi pniami, które jak się po ok. 40 latach wydało, próchniały od środka, a „mocarne” korony okazały się kruche i porywy wiatru halnego zaczęły je zrzucać na parkujące samochody. Dziś po tych drzewach zostało kilka pustych w środku kikutów do zabawy dla dzieci. Powalone lub ścięte drzewa zostawione na skraju ścieżek rozpadły się po niedługim czasie.
Zachowały się za to sadzone też wtedy strzeliste topole włoskie, których wdzieciństwie nienawidziłem, bo ta bawełna latała wraz z kurzem mieciona wiatrem po ulicy, która wiodła do szkoły. Wolałem drugą część trasy – aleję lipową.
Natomiast nocując wiosną na hiszpańskim campingu cieszyłem się z topoli wokół i jedwabistego puchu wyściełającego trawniki
Bo były wakacje, ciepło i nie było wiatru
Dałem link, ale przepadł. Może teraz?
https://photos.app.goo.gl/TBaRCNcCkQybZBsM8