Bezpowrotnie utracona młodzieńczość

Nie szło mi ostatnio za dobrze z odczytywaniem rzeczywistego potencjału albumów Arcade Fire po pierwszym przesłuchaniu. Nie sądzę jednak, bym mógł się tym razem bardzo mylić, bo single potencjał miały niewielki, a to, co tu usłyszałem, raczej drażni, rozczarowuje, a nawet zaskakuje. Tytuł Pink Elephant – czyli coś jak białe myszki, świadectwo halucynacji, używkowych rojeń (Win Butler tłumaczył swoje szeroko opisywane seksualne nadużycia używkowym okresem) – nie oddaje tego, czym jest ten krótki, 42-minutowy zestaw. Bo nie ma tu za dużo rojeń. 10 utworów wydaje się raczej ogłoszeniem twórczej kapitulacji, może i skalkulowanym pod wykonania na żywo (przy czym nawet temu przeczą pojawiające się w sieci bootlegowe nagrania), ale jednak wyzutym z pomysłów i chyba również z ambicji. Jedyne, czym można uzasadnić powstanie tego materiału, to fakt, że wzbudza współczucie. A tego pewnie lider AF potrzebuje ASAP.  

Wszystkie te nitki, które się tu pojawiają, sugerują obraz zespołu, który przynajmniej na początku miał w sobie jakiś młodzieńczy żar, ale rósł szybko, co od chwały prowadziło do samozadowolenia i zatracenia. Było już takich wykonawców sporo: U2, Coldplay, Kings Of Leon to tylko niektórzy. I – co ciekawe – elementy stylu każdego z nich da się odnaleźć gdzieś na Różowym słoniu (pamiętacie Cztery słonie, różowe słonie…? – czwartym byłoby tu Prodigy, biorąc pod uwagę utwór Alien Nation) prowadzą od mniejszej lub większej chwały do zatracenia. Zespół ogranicza finezję, upraszcza przekaz, a przy tym wyraźnie nie ma wiele do powiedzenia i nie chce zrezygnować wielkich hal, nie przechodzi na pozycje bardziej kameralne albo alternatywne. Najlepszą ilustracją tego procesu wydaje się na końcu tego procesu I Love Her Shadow (tu dość blisko blisko U2), utwór fascynujący w swojej ciosanej niezgrabności. A jedynym utworem, który na pewno powinien się doczekać wydania, wydaje się zamykające i w sumie nieźle puentujące ten zestaw Stuck in My Head. Gdzie tu jednak do choćby zeszłotygodniowej premiery nowego Car Seat Headrest. 

A skąd to U2? Być może również stąd, że karuzela zmieniających się producentów (był Nigel Godrich, wcześniej Thomas Bangalter i James Murphy) zaprowadziła muzyków Arcade Fire pod skrzydła Daniela Lanois, odpowiedzialnego za wiele nagrań Irlandczyków. Słodką tajemnicą wewnętrznego trybu pracy pozostanie to, po co w ogóle ściągają drogich zewnętrznych producentów, skoro najlepsze trzy (pierwsze w dorobku) płyty Arcade Fire wyprodukowali sobie sami lub z niewielką pomocą zewnętrznych fachowców. Może to oczekiwanie, że przyjdzie ktoś z zewnątrz i zadziała jego magia, jest właśnie tym, co się członkom AF wydaje? Wrócić do dawnego żaru nie sposób – to problem formacji, które zaczynają rzeczywiście zespołowo, śpiewają wspólnie, wzajemnie napędzając, a kiedy z wiekiem zaczyna brakować chemii między nimi, nie ma już powrotu do tych wielkich początków. Bo na nowym albumie nawet te podstawowe, wspólne, małżeńskie partie Regine Chassagne i Wina Butlera wydają się nie brzmieć tak jak wcześniej. Choć może to tylko urojenie.   

ARCADE FIRE Pink Elephant, Columbia 2025

PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA

4.05 Blurstem Remnants and Whispers, Facture
5.05 Antropoceno Natureza morta
5.05 Felbm winterspring/summerfall
5.05 Ramon Lopez 40 Springs in Paris, Rogue Art
5.05 The Orchestra of Futurist Noise Intoners directed by Luciano Chessa The Orchestra of Futurist Noise Intoners directed by Luciano Chessa plays music by Mariam Gviniashvili, Aleksandra Słyż, Gerard Lebik, Luigi Russolo, John Hegre, Sanatorium of Sound
6.05 Peter Manheim Early Waves
8.05 Bernard Parmegiani Lac Noir – La Serpente 1992 (Never Released Before), Sub Rosa arch
8.05 Julia Mestre Maravilhosamente Bem, Mr Bongo
9.05 Alien Chicks Forbidden Fruit, Hideous Mink Records & SO Recordings
9.05 Arcade Fire Pink Elephant, Columbia
9.05 Behemoth The Shit Ov God, Mystic
9.05 Billy Woods Golliwog, Backwoodz Studioz
9.05 Butthole Surfers Live at leather fly
9.05 Candlemass Black Star EP, Napalm
9.05 Catherine Lamb x Ghost Ensemble Interius/Exterius, Greyfade
9.05 Celestial I Can Hear The Grass Grow, Ecstatic
9.05 Cole Pulice Land’s End Eternal, Leaving
9.05 Deradoorian Ready For Heaven, Fire Records
9.05 I’m With Her Wild and Clear and Blue, Rounder
9.05 Ināra Quartet Diakron, Warm Winters Ltd.
9.05 Jamael Dean Oriki Duuru, Stones Throw
9.05 Joe Goddard Kinetic, Domino EP
9.05 Kali Uchis Sincerely, Capitol
9.05 Kara Lis-Coverdale From Where You Came, Smalltown Supersound
9.05 Laibach Alamut, Mute
9.05 M83 A Necessary Escape OST
9.05 Mark Pritchard & Thom Yorke Tall Tales, Warp
9.05 Mclusky The World Is Still Here and So Are We, Ipecac
9.05 Moin Belly Up, AD93
9.05 Nils Frahm Night & Day, Leiter
9.05 No Windows The Great Traitor, Fat Possum EP
9.05 Peter Murphy Silver Shade
9.05 PinkPantheress Fancy That, Warner
9.05 Preoccupations III at Ease, Born Losers
9.05 Ryby Co dziś na obiad, Thin Man
9.05 Sailorr From Florida’s Finest, BuVision
9.05 Sleep Token Even in Arcadia, RCA
9.05 The Fall Singles Live Vol.1: ‘78 – ‘81, Bella Union arch
9.05 The Vernon Spring Under a Familiar Sun, RVNG Intl
9.05 VA Planet Mu 30, Planet Mu
9.05 Xmal Deutschland Gift (The 4AD Years), 4AD reed