Problem z Zakajewem

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Dostałem mail od dziennikarki Rosjanki, z którą znam się od lat z czasu, gdy pracowałem w BBC w Londynie. Jestem mocno zirytowana, pisze, newsem, że Ahmed Zakajew ma być w Polsce na zjeździe Czeczenów. Czy to tak ma wyglądać odbudowa stosunków polsko-rosyjskich?

Mocne, ale czy słuszne?

Odpowiem pewno tak: Zakajew dostał azyl polityczny w UK, Wielkiej Brytanii, tym samym ma odpowiednie prawa w obrębie Unii Europejskiej. Polska jest częścią Unii. W Unii Czeczeni mają prawo zwoływać zjazdy w granicach prawa. Mają prawo debatować o swym kraju, o polityce Rosji wobec niego, o wszystkim, co się z tym wiąże. Nie mają prawa nawoływać do przemocy, ani tej przemocy pomagać. Zakajew był w Polsce wcześniej. Deklaruje się jako zwolennik pokojowych metod walki o prawa czeczeńskie.

Rosja uważa Zakajewa i współpracujących z nim działaczy za terrorystów. Polska ma prawo do własnej oceny. Minister Ławrow sugerował dzisiaj, że obecność Zakajewa może doprowadzić do pogorszenia stosunków Rosji z Polską, może nawet do odwołania wizyty prezydenta Miedwiediewa w Warszawie. To brzmi źle. Polska ma prawo gościć u siebie kogo uzna za stosowne.

Zbieg okoliczności jest niefortunny. Kongres czeczeński był zapewne planowany od dawna, ale zbiegł się z problemami, jakie powstały po tragedii 10 kwietnia. To poprawie relacji polsko-rosyjskich nie służy, ale nie ma dowodu, że przyjazd Zakajewa jest jakąś antyrosyjską prowokacją mającą przyzwolenie państwa polskiego.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

12 zdolnych ludzi

W epoce platform streamingowych skrzydła rozwijają zawodowi scenarzyści. Oto dwunastka najlepszych dziś polskich opowiadaczy filmowych i serialowych historii.

Aneta Kyzioł, Janusz Wróblewski

Na dodatek rzecznik polskiej policji oświadczył, że policja zatrzyma Zakajewa skoro jest poszukiwany listem gończym przez Interpol na wniosek Rosji, a o jego dalszym losie zadecyduje polski sąd, bo tak każe polskie prawo. A więc – tak to rozumiem – mimo wszystko, o czym pisałem wyżej, Rosji został wysłany z Warszawy sygnał, że naszemu państwu nie zależy na antagonizowaniu Rosji.

Na miejscu Zakajewa zrezygnowałbym w tej sytuacji z przyjazdu do Polski. Moim zdaniem tak powinien postąpić dojrzały polityk. Ale gdyby jednak przyjechał, nie oczekiwałbym jego deportacji do Rosji.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama