Ballada f-moll na 6/4
Miłośnicy i znawcy Chopina mogą zdziwić się tym tytułem, bo wszyscy wiemy, że jest na 6/8. Odkąd jednak Muzeum Chopina pozyskało do swoich zbiorów bezcenny rękopis-szkic tej ballady, wiemy, że pierwotne metrum było inne.
Mieliśmy dziś możność obejrzeć ten artefakt. Pozyskany został drogą prywatną, cena i nazwisko poprzedniego właściciela są tajne. Do niedzieli włącznie można przyjść do muzeum w godzinach 10-18 i go obejrzeć. Później pójdzie do skarbca, a zarazem do dalszych badań (wstępne zostały przeprowadzone jeszcze przed sfinalizowaniem transakcji). Od 12 czerwca zaś będzie można go podziwiać w ramach wystawy Życie romantyczne. Chopin, Scheffer, Delacroix, Sand, zorganizowanej przy współpracy z paryskim Musée de la Vie Romantique, które wypożycza na nią 70 eksponatów; będzie czynna aż do zakończenia Konkursu Chopinowskiego.
To nie jest rękopis kompletny – prawdopodobnie ktoś go podzielił, żeby na tym zarobić, w końcu więcej artefaktów to więcej pieniędzy. Zawiera cztery strony, a na nich takty 1-79 ballady. Muzykolodzy i tak ogromnie się cieszą z tego nabytku, ponieważ można na nim prześledzić pracę kompozytora. Rękopisy, które lądowały u wydawcy, były przepisane na czysto, są też dostępne szkice, choć w mniejszości – widać na nich, że Chopin jeśli rezygnował z pierwotnej wersji, to tak mazał po niej piórem, że zwykle jest ona nieczytelna. Natomiast tu owszem, są i tego typu skreślenia, ale i takie poprawki, z których jednak tę pierwszą wersję można odczytać.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Boski biznes
Ewangelizują w mediach społecznościowych, na TikToku, Instagramie, YouTube, Facebooku. Coraz częściej to młode kobiety, które z głoszenia słowa Bożego zrobiły sposób na życie.
Przede wszystkim ballada ma tu właśnie metrum 6/4. Wszystkie cztery ballady Chopina są „na sześć”, z tym, że na 6/4 jest tylko pierwsza, g-moll; pozostałe są na 6/8. Kompozytor zmienił metrum zapewne po to, by nadać utworowi większą potoczystość – tak przynajmniej mniema dyrektor Artur Szklener, ja zresztą ten pogląd podzielam. Ale jest też coś równie ciekawego: okazuje się, że sam główny temat brzmiał pierwotnie inaczej. Konkretnie: w takcie 10 melodia szła początkowo w dół – c-b-c-des-es (Andrzej Wierciński, który zademonstrował dla nas tę zmianę, zagrał tam h zamiast b, ale tam jednak nie ma kasownika). W tym rękopisie widać owo pierwotne b, ale nad nim jest już ostateczna wersja, ta, którą znamy – des, i wszędzie w odnośnych miejscach tej poprawki kompozytor dokonał. Uważam, że słusznie – nie tylko dlatego, że do tej ostatecznej wersji się przyzwyczailiśmy.
Kompozytor zapewne nie byłby zachwycony tym, że tak się rozwodzimy nad jego skreśleniami i poprawkami – był przecież tak krytyczny wobec siebie, że mnóstwo dzieł wręcz zdyskwalifikował i prosił swojego przyjaciela Juliana Fontanę, by je zniszczył, a ten na szczęście nie posłuchał (podobna historia jak z Kafką i Maksem Brodem). Cóż, nieobecni nie mają racji, a my możemy się tylko cieszyć z nowego eksponatu.
Komentarze
No cóż. Jakoś tak jestem w tej sprawie po stronie Fryderyka, chociaż też nie mam nic do gadania.
Inaczej bym zeznawał na pewno, gdybym mógł uszczknąć przy tym artykuł punktowany czy dwa, więc nie rzucam kamieniem, tylko tak ogólnie ubolewam. Jak to dobrze, że nie jestem geniuszem i kwity po mnie pójdą do zakładu utylizacji.
Przeprowadziliśmy bardzo interesujący wywiad z Nikolaiem Khozyainovem na ten temat w 2021 roku, po jego recitalu na Zamku Królewskim. W tym czasie odbyło się również wykonanie utworu z polimetrią cis moll.
Co prawda wywiad po rosyjsku, ale może ktoś inny będzie w stanie go przeczytać…
https://europaru.wordpress.com/2021/12/18/chopin_nikolay-khozyainov/