Dobranocka o Jezusie

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Telewizja publiczna zadbała o to, abym przeżył wolne dni po bożemu. Nie tylko reklamy, filmy, programy informacyjne, ale nawet dobranocka była o zmartwychwstaniu Jezusa. Nie trzeba włączać Radia Maryja czy Telewizji Trwam, aby wznieść duszę do nieba i zanurzyć się w świętościach.

Co do innych programów, to nie mam pretensji, gdyż i tak prawie nic w telewizji nie oglądam. Jednak zagarnięcie dobranocki i uczynienie z niej przekazu religijnego to gruba przesada. Nawet komuna nie miała odwagi indoktrynować przy pomocy wieczorynki. Wręcz odwrotnie, zdarzało się, że Reksio, Miś Uszatek, Bolek i Lolek albo Koralgol nie mieli socjalistycznego ducha, lecz całkowicie niezależny. Teraz także dobranocka jest na usługach jedynie słusznego systemu, a to martwi.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Żałoba w kabarecie

Dotąd rozśmieszała Polskę, teraz ją zasmuciła. Joanna Kołaczkowska była jasnym punktem sceny kabaretowej bazującej na inteligentnym humorze. Ta era już powoli zmierzcha.

Aleksandra Żelazińska

Martwi mnie jeszcze coś innego. Otóż dobranocka jest nazywana przez moją córkę bajką. Zatem wszystko, co pokazuje telewizja w ramach tego programu, to zmyślone opowiastki dla dzieci. Dla mnie natomiast biblijna relacja o Jezusie nie jest żadna bajką. Chciałbym też, aby moja córka podobnie zapatrywała się na tę historię, dlatego gdy czytam dziecku o Bogu, podkreślam, że to nie jest bajka. To fundament wiary, a nie żadna bajka. Dlatego decyzję TVP, aby w ramach wieczorynki pokazać animację o zmartwychwstaniu Jezusa, uznaję za chybioną. To tak, jakby do piaskownicy wstawiono obraz Matki Boskiej albo Jezusa na krzyżu.

Tyle było religijności w telewizji, że pójście do kościoła uznałem za całkowicie zbędne. Może i poszedłbym, ale pod warunkiem, że ksiądz na kazaniu będzie mówił o gumisiach.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama