Nauczyciel odda pół etatu
Nauczyciele zgadzają się pracować nawet na dwa etaty, ponieważ wiedzą, że inaczej dzieci nie miałyby lekcji z tego przedmiotu. O takiej motywacji do pracy ponad siły mówi w „Głosie Nauczycielskim” Adam Król, nauczyciel fizyki z Łodzi.
Fizyk deklaruje, że w każdej chwili odda pół etatu każdemu, kto zgłosi się do pracy (wywiad z Adamem Królem tutaj). Nikt raczej nie przyjdzie, więc dwa etaty będzie obrabiać przez cały rok szkolny. To jednak może się nie udać, gdyż człowiek nie maszyna.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Po debacie w Końskich. Trzaskowski ominął rafę, Nawrocki zabuksował. To był wieczór Hołowni
Kto wygrał? Obstawiam, że po debacie w Końskich wzrosty zauważy Szymon Hołownia. Rafał Trzaskowski tylko odrobił lekcję, a Karol Nawrocki zabuksował w miejscu.
Były już czasy, kiedy pracowało się na dwa etaty, choć nie w jednej, lecz w kilku szkołach. W latach 90. placówki niepubliczne chętnie zatrudniały nauczycieli, którzy ZUS mieli już opłacony w innym miejscu pracy. Też tak tyrałem, nie oglądając się na nic, aż zemdlał obok w sali kolega w trakcie prowadzenia lekcji. W drugiej szkole zemdlała w podobny sposób anglistka. Wtedy prezes kazał nam trochę przyhamować z braniem godzin. Jeden dzień w tygodniu każdy musiał mieć wolny.
Już w tym roku niektórzy nauczyciele pracowali na dwa etaty, często przez siedem dni w tygodniu (są jeszcze szkoły weekendowe, wieczorowe). Kolega – kilka lat starszy ode mnie – opowiadał, że zaczyna pracę o 8.00 lub 9.00 i kończy o 21.00. Rozgłaszał, że gdyby znalazł się ktoś chętny do wzięcia od niego połowy etatu, to też odda. I co? Zero zainteresowania.
Komentarze
I znowu źle!
To jest ta perspektywa z miasta i nieustanne biadolenie. Co zatem robią władze PO (głównie) w miastach będące organem założycielskim? Co robią od lat, mając wszelkie uprawnienia, aby zaradzić problemowi?
PS. Polonistkom w mojej gminie brakuje godzin do etatu…
@malbe, poprzedni wpis
Ma Pan(i) rację. Nie może być tak, że kilka wielkich miast utworzy państwo w państwie, z osobnymi zarobkami urzędników, lekarzu itp., a reszta zamieni się w slumsy. Jak w Warszawie tak źle, bo drogo, to zapraszam na głęboką prowincję, gdzie Warszawiakom wydaje się, że jest tanio.
@PR
Tak PR, oczywiście, lekarz wszędzie zarabia tyle samo. Finał Waszych mądrości będzie taki, że szkoły publiczne zamienią się w przechowalnie dla dzieci z biednych rodzin.
@PR
No w II RP były w stolicy i innych miastach dodatki drożyźniane – to się RYNEK PRACY nazywa. W USA czy Niemczech (bardzo cywilizowane kraje RYNKOWE) też nie ma jednolitych stawek. Po prostu skoro DOWOLNYCH pracowników nie zadowalają płace w danym miejscu i ich z tego powodu NIE MA, to się im w danym miejscu płaci WIĘCEJ żeby po prostu BYLI. A ty jak Albin Siwak w PRL, który głosił za swoją „bazą partyjną”, że na danym stanowisku płace powinny być w całej Polsce jednakowe w imię „sprawiedliwości społecznej”. Tyle, że w PRL rynku nie było. No ale TERAZ, dzięki poprzednikom POPiS, mamy realny kapitalizm, a tobie dalej słoma z butów wystaje i homo sovieticus z głowy …
https://www.icho2023.ch/results