Komu potrzebne są podstawy programowe?
MEN ma obsesję na punkcie podstaw programowych. Tworzy je do wszystkich przedmiotów, nawet do etyki czy wychowania fizycznego. Podstawy są tak szczegółowe i obszerne, że na nic innego nie ma czasu. Zaprzeczają one idei dostosowywania nauki do potrzeb i możliwości dziecka. Wszystko jest przecież z góry ustalone. Reforma edukacji też zaczęła się od skrupulatnego planowania, co należy wbijać uczniom do głowy.
Można zrozumieć potrzebę stworzenia podstaw programowych do przedmiotów egzaminacyjnych. Uczniowie muszą wiedzieć, co obowiązuje na egzaminie. Jednak podstawy są znacznie obszerniejsze. W podstawach jest każda pierdółka, nauczyciel jest prowadzony za rączkę, jakby kompletnie nie miał pojęcia, czego powinien uczyć.
A już całkowicie niezrozumiała jest chęć sterowania nauczycielami, którzy uczą przedmiotów nieegzaminacyjnych. Uczniowie chcieliby pogadać na mniej ważnych lekcjach dla samej przyjemności pogadania ze sobą. Nie mogą, gdyż nawet nauczyciela etyki obowiązuje podstawa programowa. Tematyka godzin wychowawczych też jest narzucana przez ministerstwo, które informuje szkoły o priorytetach wychowawczych na dany rok. Priorytetów jest tyle, że gdy się je traktuje poważnie, niczego innego nie da się już na lekcjach wychowawczych zrealizować. Po co to wszystko?
Wiele się mówi o dobrostanie uczniów. Żeby dzieci dobrze się czuły w szkole, muszą mieć prawo do odreagowania trudów jednej lekcji na innej lekcji. Do tego potrzebne są zajęcia, na których nie realizuje się żadnych podstaw programowych, tylko wspiera dzieci i młodzież. Do diabła, zostawcie w spokoju chociaż lekcje wychowawcze i jeszcze z jeden przedmiot! Nie planujcie edukacji człowieka od A do Z!
Komentarze
„Jak wejdą do Dynenburga to mamy wojnę” – min. Sikorski
@Gospodarz
Nadmierna szczegółowość czy drobiazgowość podstaw to nie tylko problem tego czy nauczyciele umieją czy nie umieją uczyć. Uczeń to nie jest chip, który należy wytworzyć według dwóch estetycznych kółek IBE Gajderowicza&Jakubowskiego za 3 miliony. Chipy produkuje się ze standaryzowanego materiału według precyzyjnej technologii ustalonymi urządzeniami. Nie trzymające specyfikacji chipy się utylizuje. Tymczasem uczniowie są RÓŻNI, warunki pracy szkół i nauczyciele są RÓŻNI, społeczeństwo/państwo potrzebuje RÓŻNYCH absolwentów, o utylizacji wadliwych, nawet bardzo(!), mowy być nie może … 😉 Wreszcie uczenie to BYŁA twórcza praca z w/w powodów m.in. KTO przyjdzie do szkoły w roli ŚLEPEGO WYKONAWCY drobiazgowych przepisów na ucznia z MEN 🙁 No niestety myślenie urzędasów i akademickich pedagogów ze szkoły „prof.” Konarzewskiego&Hall wiecznie żywe w PL 🙁
Tomasz Wróblewski mówi dziś: Będzie kryzys. Rząd będzie radykalnie ciąć wydatki. Potrzebujemy wielkiej reformy.
Słabe wykonanie budżetu po stronie dochodów w pierwszym półroczu…
Nie ma nic gorszego jak przełożony który poucza swych pracowników z kilkudziesięcioletnią praktyką zawodową jak trzeba pracę tę wykonywać choć sam NIGDY tego typu pracy nie wykonywał.
18;09 tak w audycji rzekł ktoś, że słabe – osobiście nie uważam żeby się znał
@Gospodarz
100 lat temu w słynnych z „pruskiej dyscypliny” Niemczech sztab generalny (!) wymyślił zarządzanie zadaniowe! A MEN do dziś o tym nie wie… 🙁
„Komu potrzebne są podstawy programowe?”
Mediom publicznym… 😉
Dominika Wielowieyska pisze dziś na portalu „Gazety Wyborczej” („Otoczeniu Tuska odpowiada ta poważna słabość państwa”):
„Bartłomiej Sienkiewicz atakuje Adama Bodnara, chociaż to jego operacja dała skrzydła TV Republice.
Czas najwyższy, aby powiedzieć obecnemu rządowi: król jest nagi.
Weźmy media publiczne. Przez blisko dwa lata nie powstała ustawa medialna, która w trwały sposób separowałaby je od wpływów polityków. Wciąż mamy układ, w którym urzędnik czy polityk może wyrzucić przez telefon władze telewizji i radia.
Nie mam złudzeń, że możliwa jest pełna niezależność publicznej telewizji, zresztą to własność państwowa, więc politycy z demokratycznym mandatem mają tu prawo głosu. Ale potrzebujemy bufora między rządem a mediami publicznymi, aby dziennikarze nie wisieli na łasce partyjnej, która na pstrym koniu jedzie. Mimo obietnic KO nic z tym nie zrobiła.”
Tak, „Przez blisko dwa lata nie powstała ustawa medialna, która w trwały sposób separowałaby je od wpływów polityków”…
Ba, taka ustawa medialna nie powstała przez blisko trzydzieści sześć lat… 😉
A KO – mimo obietnic – z wieloma rzeczami nic nie zrobiła… 😉
Zostajemy na portalu „Gazety Wyborczej”. Olga Szpunar opublikowała tam tekst zatytułowany „Nowa lista lektur: mniej książek, więcej chaosu. Czy ktoś wie, dokąd zmierzamy?”:
„Z nową listą lektur polski uczeń wciąż jest oderwany literacko od reszty świata. I naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego trzymamy się wyłącznie polskich utworów bez względu na ich wartość w dorobku literatury powszechnej.
Znów grzebiemy w liście lektur. Ostatni raz grzebaliśmy w 2024 roku. Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno się nazywać Ministerstwem Wiecznej Zmiany. Nawet jego nazwa jest w wiecznej zmianie (MENiS, MEN. MEiN, potem znowu MEN).
By oddać sprawiedliwość, grzebanie sprzed roku było grzebaniem tymczasowym, bo trzeba było dopasować lektury do obciętej podstawy programowej (MEN tłumaczyło, że trzeba ją ciąć natychmiast, bo uczniowie są przeciążeni nauką). Podstawa została więc tymczasowo odchudzona, a na jej prawdziwą zmianę przyjdzie nam poczekać do 2026 roku.”
Kilka komentarzy internautów:
„Może być 100 lektur lub tylko jedna…. wszystko w rękach polonisty jak prowadzi lekcję. I od tego trzeba zacząć. Dobry polonista poprowadzi super ciekawą lekcję nawet na podstawie „Dziadów „. Inny będzie karał i wyśmiewał ucznia, że nie potrafi interpretować „oczywistych” treści. A młody i doświadczony nauczyciel poprowadzi lekcje gramatyki- bo tak jest mu łatwiej.”
„Sitem czerpie wodę, kto uczyć się chce bez książek – Frycz Modrzewski. Dokąd zmierzamy – odpowiedź zdaje się brzmi na manowce i wykluczenie. Z coraz większym zdziwieniem przyglądam się tym wyczynom. Zaczniemy dzieci uczyć na tajnych kompletach za niedługo, bo szkoła nic konkretnego nie zaproponuje, jakieś ścinki, fragmenciki wyrwane z kontekstu całej książki. Nawet lista lektur jest politycznym problemem w Polsce. Skończcie politycy już z tym szaleństwem. A eksperci niech się zastanowią na spokojnie co proponują. Chyba że chcą ośmieszyć ministra edukacji a wydaje się że tak może być za chwilę. pamiętajmy że listę lektur w pierwszej kolejności recenzują dorośli rodzice, a oni nie maja takiego liberalnego podejścia kierując się własnym doświadczeniem życiowym z ław szkolnych.”
„Ważne, że w men cokolwiek się dzieje, ale najważniejsze, aby ekipa p. Nowackiej z koleżankami odeszła w głęboki niebyt. Niestety daje głosy koalicji i stąd oświata ma przegrane.”
„”…dlaczego trzymamy się wyłącznie polskich utworów bez względu na ich wartość w dorobku literatury powszechnej.” Zdumiewające zdanie. Wyjaśniam: bo to są lekcje polskiego, gdzie czyta się przede wszystkim utwory napisane w języku polskim. Jeżeli już nawet takie elementarne rzeczy trzeba tłumaczyć, to wyjaśniać dalszych aspektów zagadnienia w ogóle nie ma sensu.”
Płynna rzeczywistość
30 lipca 2025
23:41
Piszesz
Jaki jest sens męczyć w szkołach podstawowych młodzież Panem Tadeuszem czy Dziadami – pojęcia nie mam.
Masz rację, bo to zupełnie nie pasuje do poziomu nauczania podstawowego . Szczególnie trudne są dziady, bo tam naprawdę trzeba dużo wiedzieć na temat, by zrozumieć o co chodziło Mickiewiczowi.
Pan Tadeusz to też nie na poziom podstawówki, choć już znacznie łatwiejszy i może się podobać młodym ludziom. (ale lektury obowiązkowe zazwyczaj zniechęcają )
Zemsta Fredry jest świetna satyrą na słabości ludzkie i pani polonistka mówi androny, że „Nudna, komizm przestarzały”, tym niestety wystawia sobie fatalne świadectwo.
A czym innym miałoby się zajmować ministerstwo?
@PR
W USA się nie zajmuje, w innych cywilizowanych krajach też nie! Doksztalc się handlarzu dyplomami z kieleckiego za..pia!!! 😉
@grzerysz
Pani Szpunar jest o tyle ciekawa, że posiada własną SP… 😉
Podstawy programowe są konieczne dla przedmiotów ścisłych, takich jak matematyka, fizyka i chemia (może też biologia). Co więcej, powinny być wzajemnie skoordynowane, „samouzgodnione” tak aby np. nauka o reakcjach chemicznych na chemii była poprzedzona nauką o budowie atomu na fizyce itp. W ten sposób uniknie się „dziur” albo powtórzeń i zademonstruje gmach nauki jako całość. Ponadto poziom studentów i jakość nauczania na studiach wzrośnie.
P.S.
Jeszcze jeden przedmiot wymaga podstawy programowej zatwierdzanej przez ministerstwo — religia. Aby uniknąć straszenia dzieci, szerzenia nietolerancji i zabobonu.
Trwa walka PiS z antyeuropejskim Mentzenem
Słowa Sławomira Mentzena, który określił Jarosława Kaczyńskiego „politycznym gangsterem”, wywołały oburzenie w szeregach PiS. Przeprosin od polityka Konfederacji domaga się dziś m.in. Zbigniew Bogucki, szef kancelarii Karola Nawrockiego.
Z którym Platforma na piwko do bawarskiej piwiarni chadzała…
Zastanawiam się od moich lat szkolnych: nauczyciel jakiego przedmiotu powinien zlecać lekturę dzieł literatury światowej? Przecież choćby dla porównania, jak prezentowała się polska literatura w porównaniu z światową, powinien to robić polonista. Tak właśnie działo się choćby w szkołach z językiem polskim w zaborze rosyjskim w latach 1905-1915. Oczywiście może zlecić Puszkina i Lermontowa rusycysta i ja tak dobrze miałam w mojej szkole. Ale już nikt nie kazał mi czytać Goethego, ponieważ nie miałam w programie języka niemieckiego. Uzupełniłam lektury światowe później, jako studentka. Czy młodzież, która studiuje na kierunkach ścisłych, zrobi to samo? Wątpię.
Los Crudos o zamachu na prezydenta Allende
https://www.youtube.com/watch?v=ENRMQ-lvj8U&list=RDENRMQ-lvj8U&start_radio=1
A platformersi zachowali się dezorganizacyjnie już przy drugich wyborach prezydenckich (2020 i 2025). Nie służą im te demokratyczne wybory prezydenckie
„Szanujmy to co mamy” – Bronisław Geremek w obliczu wyrazistej kontestacji wyboru Kwaśniewskiego prezydentem (wygrał z Wałęsą)
Ta nadmierna „regulacja” , czyli drobiazgowe wskazywanie nauczycielowi, co ma robić, jest na pewno skutkiem tego, że jej twórcy bez przerwy muszą udowadniać swoją pożyteczność w oczach urzędników. I faktycznie, tam gdzie mamy do czynienia z przedmiotami egzaminacyjnymi to jeszcze pół biedy, czasami efektywność dydaktyki (np. w matematyce) wymaga ścisłych wskazań. Natomiast w przedmiotach nieegzaminacyjnych sztywne ramki mogą wręcz zaszkodzić.
Maćku,
Tan nauczycielka pisze na podstawie swojego doświadczenia belferskiego w szkole podstawowej. W przeciętnej klasie tylko połowa uczniów będzie kontynuować naukę w liceum, a z nich może połowa będzie miała rozszerzony polski. Dla całej reszty samo czytanie ze zrozumieniem to wysiłek i mordęga. Młodzież w wieku 15 lat jest niedojrzała emocjonalnie i społecznie, nieoczytana. My wiemy, czo to znaczy „z ukontentowaniem” dzięki temu, że obaj czytaliśmy Fredrę. Ale ta młodzież spotyka się z XIX-wieczną polszczyzną, w dodatku pewnie jeszcze stylizowaną, po raz pierwszy. Kontekst społeczny Zemsty jest również obcy, trzeba go sobie dopiero jakoś ułożyć na podstawie tego rodzaju lektur – które my mamy już za sobą.
Dlatego, choć informacja o tym, że Zemsta już młodzieży nie śmieszy, mnie też zdziwiła, przyjmuje ją jako stwierdzenie faktu, a z faktami się nie dyskutuje.
Ministerstwo powinno wykupić którąś z ekranizacji Zemsty, najlepiej z Teatru Telewizji, i udostępnić w serwisie Wolne Lektury lub podobnym. Zemsta w teatrze a Zemsta w lekturze to zupełnie dwa różne światy. Jestem pewien, mam nadzieje, obym się nie mylił, że ta w teatrze spodoba się praktycznie wszystkim – i zachęci do lektury.
Czy Powstanie Warszawskie powinno było wybuchnąć?
Odpowiedź zależy od roku.
W 2025 jest 51 proc. na TAK (wobec tylko 35 proc. w 2018 r.) Zródło Rzeczpospolita.
Kupiliśmy 180 koreańskich czołgów i 40 wozów zaopatrzenia za 7 miliardów podało radio.
Razem z ofsetem dodano.
Mamy dwa lata powiedział premier przekazując informację amerykańskiego generała.
Media przygotowują do wojny. Tymczasem pogoda tu gdzie jestem jest typowa dla sierpnia. Świeci słońce. Wysoka temperatura. W sklepach jest wszystko, a nawet więcej
Patryk Strzałkowski pisze na portalu gazeta.pl („Trzaskowski po porażce nie robi Campusu, ale młodzi mają alternatywę. „Nie potrzebujemy rycerza na koniu””):
„Młodzi ludzie są sfrustrowani nie tylko rządem, ale dużą częścią klasy politycznej. Teraz okazało się, że Campus Polska Przyszłości – czyli inicjatywa Koalicji Obywatelskiej skierowana do młodych – nie odbędzie się. – Odwracanie się od osób, którym dawało się jakąś nadzieję, obrażanie się na nich po przegranych wyborach to najgorsze, co można zrobić – mówi nam Patrycja Wójcik. Inicjatywa Wschód, do której należy, organizuje w sierpniu własne wydarzenie skierowane do młodych….
– Wybory z 2023 roku były pierwszymi wyborami do parlamentu, w których ja i wiele osób ze Wschodu mogłam głosować. I odsunięcie tamtej władzy pozwoliło nam myśleć, że teraz wydarzą się wszystkie zmiany, o których marzyłyśmy – mówi nam Dominika Lasota, aktywistka i jedna z założycielek inicjatywy. Ta nadzieja i kredyt zaufania do nowej władzy – jak opisuje – zaczęły „wyparowywać z miesiąca na miesiąc”. – Prawa kobiet, zdrowie, klimat – kolejne rzeczy się nie dzieją albo są odpuszczane – wskazuje….
Wśród kluczowych dla nich spraw, których koalicja rządząca nie spełnia obietnic, aktywistki wymieniają prawa kobiet, wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami, ochronę przyrody i szerzej – działania dla klimatu i transformacji energetycznej, a także palący temat cen mieszkań….
Dominika Lasota nie jest zdziwiona tym, że „ogromny” zawód obecnym rządem napędza wzrost poparcia także dla skrajnej prawicy. – Koalicja rządząca 1,5 roku zmarnowała na dyskusję na temat kredytu 0 procent, który ostatecznie i tak umarł. A można było wykorzystać ten czas na odważne działania związane z mieszkalnictwem – mówi, wymieniając jeden z powodów tego rozczarowania.
– Rząd cały czas mówi o „czasach przedwojennych” i bezpieczeństwie, ale patrzy na to bezpieczeństwo niesamowicie wąsko. Czołgi i armia to jedno, ale co z bezpieczeństwem socjalnym, co z opieką zdrowotną? Nawet myśląc o perspektywie wojny, to działające szpitale i lekarze są nam niezbędni – dodaje.”
&belferxxx
Przeczytałam wywiad (ten z Przeglądu), który tu niedawno polecał grzerysz z pewnym nauczycielem, który mówił o olimpiadach.
I przeczytałam tekst innego nauczyciela, którego Pan poleca uważnie czytać, o konkursach.
I któremu wierzyć? Temu od olimpiad czy temu od odznaki turystycznej? Zlikwidować olimpiady i promować zdobywanie odznaki turystycznej i szkolnych konkursów kulinarnych, czy promować i wspierać finansowo olimpiady, nagradzać nauczycieli, którzy się nimi zajmują?
Już nawet PR doszedł do wniosku, że jakieś dodatkowe wynagrodzenie dla nauczycieli finalistów nie byłoby takie złe, ale może to byłoby wspieranie działań niecnych.
@PR specjalnie dla Pana tekst autora polecanego przez belfrexxxa
https://edunews.pl/system-edukacji/szkoly/4520-blaski-i-cienie-rywalizacji
Nasze podstawy programowe są odzwierciedleniem naszej mentalności. A w szczególności braku zaufania aparatu państwa do obywatela. Dlatego jest ich dużo i są bardzo szczegółowe.
Podobnie jest na uczelniach wyższych, gdzie kierunki studiów opisywane są przez tzw. efekty kierunkowe. W państwach zachodnich często kierunek opisywany jest przez kilkanaście głównych efektów kształcenia (uczenia się). W Polsce autorskie kierunki mają kilkadziesiąt efektów. Natomiast kierunki nadzorowane przez ministerstwo po kilkaset (np. farmacja ponad 200, lekarski ponad 400). Nauki medyczne i o zdrowiu jeszcze można od biedy uzasadnić, ale to pokazuje postawę ministerstwa. Nieufność i założenie od góry próby oszustwa.
Jako ciekawostkę innej mentalności podaję taki fakt. Kolega uzyskał grant dydaktyczny z Royal Society. Wnioskowane pieniądze zostały przelane na … jego prywatne konto! Faktury zbiera, ale raczej nie zapytają. Po prostu dali, bo im się wniosek spodobał. Jak wystąpi o nowy, to napisze co zrobił za wcześniej uzyskane pieniądze. I tyle.
Ja nie wiem, co by nasza administracja zrobiła, gdyby nauczyciel liceum dostał pieniądze na swoje konto na rozwój przedmiotu, który prowadzi. I trochę wydał na pizze w ramach integracji z uczniami.
Podstawy programowe nauczania w szkołach publicznych wynikają zapewne z ministerialnej odpowiedzialności za resort. Ostatecznie, rząd ma to zadanie by nauczać naszych maluczkich, a i większych co nieco, czerpiąc środki ze społecznej puli. Ze to podtatusiałych belfrów może denerwować? Z pewnością tak. Takie są jednak prawa życiowe: trzeba pamiętać o młodszych stażowo nauczycielach.
@plynna rzeczywistość
Zemsta była już dawno temu kompletnie niezrozumiała dla uczniów . Gdy moja córka ( dziś 40 l ) przerabiała Zemstę , musiałam jej czytać i po kolei tłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi. Aby zrozumiała sens tego słynnego powiedzenia „czapkę sprzedam, pas zastawie” wyjęłam album malarstwa i pokazałam jej , staropolska czapkę , pas kontuszowy. Moim zdaniem, powinna była to zrobić polonistka na lekcji . Gdyby im pokazała i wytłumaczyła , ze za taka czapkę to można było wieś kupić , to by zrozumieli co Fredro napisał . A tak to im się kojarzyło z czapka dziadka i paskiem od spodni ojca i żadnego sensu w tym nie widzieli.
@Kalina 1 SIERPNIA 2025 9:45
„Zastanawiam się od moich lat szkolnych: nauczyciel jakiego przedmiotu powinien zlecać lekturę dzieł literatury światowej? Przecież choćby dla porównania, jak prezentowała się polska literatura w porównaniu z światową, powinien to robić polonista….
Uzupełniłam lektury światowe później, jako studentka. Czy młodzież, która studiuje na kierunkach ścisłych, zrobi to samo? Wątpię.”
Oczywiście, że powinien to robić polonista.
Młodzież, która teraz studiuje – i to nie tylko na kierunkach ścisłych – generalnie nie czyta książek, a o „lekturach światowych” to już zupełnie możemy zapomnieć…
Czy myśli Pani, że do ukończenia „studiów” na prowincjonalnej Wyższej Szkole Gotowania na Gazie, gdzie pracuje nasz druh @Płynna rzeczywistość wymagane jest przeczytanie JAKIEJKOLWIEK książki?
Wolne żarty…
A o czytaniu dobrych lektur światowych dla przyjemności czy też dla rozwoju intelektualnego to już chyba w znakomitej większości przypadków w naszym kraju od dawna szkoda gadać…
Wystarczy studiować coroczne raporty Biblioteki Narodowej odnośnie czytelnictwa książek w Polsce.
Ze wstępnego raportu BN dotyczącego czytelnictwa w 2024 roku, odsetek osób, które czytały siedem lub więcej książek w ciągu roku, wynosi tylko 7%…
„Literatura piękna artystyczna, dawna klasyka przed 1918 r.” to jedynie 8% preferencji, a „Publikacje naukowe, popularnonaukowe, podręczniki – tylko 7% preferencji tych, którzy jeszcze czytają (raport „STAN CZYTELNICTWA KSIĄŻEK W POLSCE W 2023 ROKU” BN).
@belferxxx 1 SIERPNIA 2025 6:13
W „Gazecie Wyborczej” piszą o niej tak:
„Z Wyborczą związana od 2001 roku. Pisze o edukacji. Tropi szkolne absurdy, śledzi kolejne reformy oświaty, ceni i uczy się od mądrych i odważnych nauczycieli, którzy nie boją się mówić co myślą. Trzykrotna laureatka Nagrody Dziennikarzy Małopolski.”
Kłopoty Rosji w wojnie na Ukrainie
Dzisiejsze rosyjskie oświadczenie o zdobyciu Chasiv Yar nie wytrzymuje krytycznej analizy. Ukraińscy urzędnicy zaprzeczają, że miasto zostało całkowicie zdobyte, twierdząc, że część jego terytorium nadal pozostaje pod kontrolą Ukrainy. Tak zwane „zwycięstwo” zostało osiągnięte dzięki atakom dronów i rakiet, w wyniku których zginęło sześciu cywilów. Dzieje się to w kontekście doniesień, że dzienna liczba ofiar wśród rosyjskich żołnierzy utrzymuje się na poziomie około 1000.
Wspólne śledztwo przeprowadzone przez iStories i The Kyiv Independent ujawnia, że Rosja przeklasyfikowała wielu zaginionych żołnierzy na dezerterów, aby zmniejszyć oficjalną liczbę ofiar śmiertelnych i uniknąć wypłacania odszkodowań rodzinom. Przy ponad 1,05 mln ofiar zgłoszonych przez ukraińskie Ministerstwo Finansów i rozpadającej się gospodarce, fałszywa narracja Rosji rozpada się pod presją.
@Kalina 1 SIERPNIA 2025 9:45
„Uzupełniłam lektury światowe później, jako studentka. Czy młodzież, która studiuje na kierunkach ścisłych, zrobi to samo? Wątpię.”
Kilka wspomnień z moich studenckich lat.
Studiowałem w drugiej połowie lat 1970. na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej.
Założycielem i dyrektorem (w latach 1973–1979) prężnego klubu studenckiego Politechniki Warszawskiej Riviera-Remont był Waldemar Dąbrowski, późniejszy kierownik (wraz z wybitnym reżyserem teatralnym Jerzym Grzegorzewskim) Centrum Sztuki Studio w Warszawie, dyrektor Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie, wreszcie w latach 2002–2005 minister kultury, który ukończył studia na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej…
W ramach klubu Riviera-Remont działał najlepszy swego czasu w Polsce Dyskusyjny Klub Filmowy „Kwant” (tam np. 10 marca 1975 roku odbyła się światowa prapremiera wybitnego filmu Michelangelo Antonioniego „Zawód: Reporter” z udziałem reżysera).
W DKF „Kwant” odbywały się cykle kilkuletnich zajęć z historii filmu (połączone oczywiście z projekcjami arcydzieł kinematografii), na które dość systematycznie – jak wielu innych – uczęszczałem. Wykłady prowadzili wybitni krytycy, głównie (za „moich” lat) Andrzej Werner (w 1978 należał do sygnatariuszy deklaracji założycielskiej Towarzystwa Kursów Naukowych i był jego wykładowcą) i Rafał Marszałek.
Znany chyba wszystkim świetny dziennikarz radiowy, prezenter telewizyjny, lektor filmowy Tadeusz Sznuk ukończył studia na… Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej…
Stosunkowo niedaleko od klubu Riviera-Remont znajdował się inny słynny klub studentów Politechniki Warszawskiej – „Stodoła”. Tu również kwitło życie kulturalne na poziomie (m.in. Dyskusyjny Klub Filmowy „Stodoła”, Klub Jazzu Tradycyjnego).
@Róża
Pytlak nie rozumie, że odznaka harcerska też w swym fundamencie ma rywalizację, „ja mam 7 sprawności, a ty tylko 3”, i niewiele poza tym?
Również sport, w tym nawet szachy, opiera się na rywalizacji. Zakażemy sportu?
Szkoły sportowe i artystyczne to wyłącznie rywalizacja. A jest to dobry przykład, bo tej rywalizacji towarzyszy pokonywanie własnych słabości, przecież każde dziecko słyszy, że co najmniej przez 5 pierwszych lat nauki gry na czymkolwiek fałszuje, nie trzyma rytmu, a nawet po 12 latach nauki tylko najwybitniejsze jednostki są gotowe zmierzyć się z Paganinim. No i całe życie pokonują tremę. Podobnie ze sportem.
Pytlak martwi się o dobrostan psychiczny tych, którzy rywalizację przegrywają. Ale przecież nikt nikogo nie zmusza do brania udziału we wspomnianych konkursach matematycznych czy sportowych, czy w Olimpiadzie wiedzy o kremówkach JPII. A konkursy mają przecież pozytywny wpływ na tych, którzy odnoszą w nich sukcesy. Budują poczucie wartości. Pozwalają zrozumieć, w czym ma się talent, a w czym nie, i odpowiednio pokierować swoim życiem. Mobilizują też do aktywności, których człowiek w innym przypadku by się nie podjął. Np. olimpiada biologiczna wymaga wykonania w domu i opisania eksperymentu z jakąś roślinką. To przecież rodzaj wstępu do samodzielnej pracy badawczej. Coś, czego szkoła w ramach normalnych zajęć dać nie może.
Wszystko trzeba jednak robić z umiarem, tak by brak sukcesów nie przekładał się na obniżenie poczucia wartości, które z kolei rzutuje na czyjeś całe życie. Pytlak oczywiście ma rację pisząc, że są szkoły, w których albo jesteś olimpijczykiem, albo przysłowiowym śmieciem. Te szkoły to podobno baza lokalnego rynku korepetycji i dopalaczy.
Jacku, chciałeś, to masz:
Pytanie Sądu Najwyższego trafiło do TSUE w związku z wnioskiem powoda o przeprowadzenie testu bezstronności sędziego, który został powołany przez Krajową Radę Sądownictwa w jej nowym składzie. Do rozpoznania wniosku został wylosowany pięcioosobowy skład, w którym znaleźli się trzej sędziowie powołani przez nową KRS.
Stojący na czele tego składu sędzia wystosował pytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy na gruncie europejskiego prawa same okoliczności powołania sędziego mogą być wystarczające, by zakwestionować jego bezstronność i niezawisłość. Zapytał również, czy w kwestii testu mogą orzec sędziowie powołani na wniosek nowej KRS.
Jak ocenił rzecznik generalny TSUE, uchybienia w procedurze powoływania na urząd mogą same w sobie wskazywać, że niektórzy sędziowie „nie spełniają wymogów niezawisłości i bezstronności”.
Uznał również, że oczywistym jest, że członkowie składu orzekającego w kwestii bezstronności sami nie mogą wzbudzać pod tym względem wątpliwości.
A teraz wyciągnij wnioski.
ls42
Nie ma żadnego offsetu. Ten jest dopiero negocjowany, po wydaniu ponad 30 mld zł. Może Pan to sobie wyobrazić? Choćby – kto te czołgi będzie remontował i za ile. Skąd brać części zamienne i za ile.
Zamówiliśmy w Korei w ramach dwóch umów o wartości 3.37 + 6.5 mld dolarów 360 czołgów K2.
Jedynym pewnikiem po obdarowaniu Korei tak gigantycznymi zamówieniami jest:
– montaż końcowy (a nie produkcja) 61 czołgów
– współpraca przy wozach zabezpieczenia i wsparcia.
Jacku, chciałeś, to masz:
Warto ostudzić entuzjazm tych, którzy nie doczytali dzisiejszego wyroku TSUE (w sprawach połączonych C‑422/23, C‑455/23, C‑459/23, C‑486/23 i C‑493/23 [Daka]).
Tak, Trybunał nie dopatrzył się naruszenia prawa w przenoszeniu sędziów między Izbami Sądu Najwyższego.
Ale nie uznał legalności p.o. I Prezes SN Małgorzaty Manowskiej (rzeczony prezes został powołany do tego sądu w okolicznościach niezgodnych z wymogami wynikającymi z art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE).
Warto czytać do końca.
Jak to się ma np. do orzeczenia w sprawie ważności wyboru gangusa?
Jeżeli np. dyrektorka szkoły Gospodarza zostałaby powołana z naruszeniem prawa, o czym wszyscy wiedzą, a nie wyznaczono jeszcze nikogo zgodnie z przepisami prawa, to czy taka uzurpatorka może Gospodarzowi cokolwiek nakazywać?
Ile procesów sądowych w i tak niewydolnym systemie trzeba będzie zacząć od nowa? Kto za to zapłaci? Pan, pani, debil czy ćwok?
@Róża
Znalazłem ten artykuł w Przeglądzie, którego fragmenty cytował grzerysz.
https://www.tygodnikprzeglad.pl/matma-to-nasze-hobby/
Dużo tam racji. Może i 100% racji. I tak, jak państwo sponsoruje szkoły sportowe, z internatami, tak mogłoby zasponsorować szkoły „akademickie” w – bo ja wiem – 10 największych ośrodkach akademickich, oczywiście z bezpłatnymi internatami. Minimalny koszt, gigantyczny zysk. Nie wiem tylko, czy miałaby to być jedna szkoła z „akademicką” chemią,, biologią, fizyką, informatyką, matematyką, czy kilka z pojedynczymi klasami.
No i jest tam ładny przykład nauczyciela, któremu się chce i który naprawdę coś osiągnął: „W latach 90. XX w. wprowadzał w stołecznym LO im. Mikołaja Kopernika program międzynarodowej matury IB. Autor podręczników do fizyki. Wychowawca zwycięzców i laureatów olimpiad: fizycznej, astronomicznej i wiedzy technicznej, także medalistów, w tym złotych, międzynarodowych i europejskiej olimpiady fizycznej oraz z dziedziny astronomii i astrofizyki.”
W czasie gdy TVP sromotnie zawodzi jakościowo, Kanał Zero prowadzi poważną działalność misyjną – wczoraj epicka debata o Powstaniu z udziałem profesorów
https://www.youtube.com/watch?v=izauGRfKLqQ
Ceniona Olga Szpunar znowu pisze w „Gazecie Wyborczej” („Nauczyciele przepraszają za ministrę Nowacką. „Nawet Czarnek nie zostawiał swoich ludzi””):
„Nie zatrudniamy ekspertów, bo nie chcą realizować naszego programu – powiedział kiedyś w przypływie szczerości wicerzecznik PiS. Rząd Donalda Tuska ich zatrudnia, ale potem się od nich odcina. Tak zrobiła Barbara Nowacka w sprawie listy lektur.
W nowej proponowanej liście lektur do szkoły podstawowej w klasach IV-VI nie przewidziano obowiązkowych pozycji. Będą za to kręgi tematyczne: dom, rodzina, emocje, a nauczyciel do tych tematów sam z uczniami ma wybrać książki. Chodzi o to, by zaszczepić w dzieciach ciekawość czytania. W klasach VII-VIII będą tylko trzy lektury obowiązkowe do przeczytania w całości:
„Balladyna” Juliusza Słowackiego,
„Dziady” cz. II Adama Mickiewicza,
„Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.”
Mój ulubiony komentarz internauty:
„Szkola( nie tylko edukacja) jest systematycznie niszczona przez kolejne rządy. Bez przerwy każdy minister już nie manipuluje przy programach, ale robi rewolucje. Nauczyciel nieświeży czego i jak uczyć i w efekcie uczy źle. Słabo wynagradzani, postponowani, nieszanowani przez rodziców i uczniów nauczyciele odchodzą od zawodu. Nauczyciele kończą dziesiątki kursów i szkoleń z których nic nie wynika. Argument, żeby zlikwidować większość lektur, bo dzieci nie czytają jest mniej więcej taki sam, że trzeba zlikwidować większość przepisów kodeksu drogowego, bo kierowcy ich nie przestrzegają. Może warto zastanowić się czy polska szkoła zawsze była zła? Programy trzeba dostosowywać do czasów, unowocześniać, ale nie rujnować. Adam Asnyk napisał wiersz Do młodych , który każdy minister edukacji powinien mieć powieszony nad biurkiem i recytować go, gdy wpadnie na kolejny „genialny” pomysł.”
@ Róża
Jarek Pytlak nie atakuje rywalizacji – on pisze, że sam ją lubi nieszczególnie. Akurat w harcerstwie/skautingu mamy bardziej model i narzędzia do rywalizacji z samym sobą. Ale też jest przeciw hejtowi wobec rankingów, konkursów i olimpiad oraz ich zwycięzców… 😉 Ja akurat czytam co on pisze 😉 Znowu nie przyjmujesz do wiadomości, że można mieć różne poglądy i, co ważne, upodobania…
Zdezorganizowana TVP POd PO nie posmarowała nawet na transmisję jedynego w całej historii finału Wimbledonu z Polką w roli zwycięskiej. Niesprawczość.
@PR
Znowu utknąłes ćwierć wieku temu mentalnie 😉
Jaka połowa uczniów SP idzie do LO. Do szkół maturalnych idzie 90% rocznika. Handke zniszczył technika, więc prawie wszystkie to licea … 😉
@Stary Profesor
A ty coś wiesz o tych ścisłych dyscyplinach, nie mówię już o DOSWIADCZENIACH z ich uczeniem, czy tak sobie, jak to „humanista” czy inny „filozof” spekulujesz??? 😉 To sobie najpierw „Modne Bzdury” Sokala przeczytaj… 😉
Dwa lata po swoim sukcesie premier sprawia wrażenie polityka, który poniósł fiasko – pisze obiektywny Puhl z Der Spiegel, dodając – Skręt w prawo do niczego.
Łukasz Rogojsz na portalu interia.pl („Odpuścić MSZ, żeby wygrać gdzie indziej. PSL i Lewica mają sprytny plan”):
„Rekonstrukcyjne zmiany nie ominą również MSZ. Z informacji Interii wynika, że przyszłość jednego z wiceministrów stoi pod dużym znakiem zapytania. Przynajmniej jeden z koalicjantów może również stracić swoje miejsce w kierownictwie resortu. W koalicji rządzącej mówi się też, że w drugiej części kadencji MSZ ma być bardziej „autorskim” resortem nowego wicepremiera Radosława Sikorskiego.
Chociaż rekonstrukcja rządu Donalda Tuska formalnie już się dokonała, to w obozie władzy mówi się dzisiaj o trwającej rekonstrukcji po rekonstrukcji. Chodzi o zakrojoną na szeroką skalę rządową układankę dotyczącą stanowisk wiceministerialnych. Premier Tusk zapowiedział wyraźne odchudzenie resortów, z których ma zniknąć nawet 20 proc. dotychczasowych wiceministrów. Wszystko po to, żeby finalnie liczebność rządu spadła poniżej symbolicznej granicy 100 osób….
Pierwszym efektem nowej polityki rządu wobec MSZ może być pożegnanie z kierownictwa resortu Władysława Teofila Bartoszewskiego, obecnie wiceministra z ramienia PSL. Nasze źródła twierdzą, że może dojść do tego już teraz albo najpóźniej do końca tego roku. – Nie wiem, co będzie z Bartoszewskim, bo wylał się na niego hejt i jest dość mocna niechęć wobec niego. To jest u nas największa niewiadoma – mówi nam osoba z kierownictwa ludowców. Inne źródło z tego gremium dodaje: – Platforma sygnalizowała, że chciałaby usunąć Władysława. Dwa razy już naciskali w tej sprawie, jeszcze przed rekonstrukcją.
Dlaczego Bartoszewski miałby zniknąć z MSZ? Tu w obozie władzy, ale też samym PSL, słyszymy dwie wersje. Pierwsza jest związana z trwającym sporem prawnym polityka z Fundacją Zbiorów im. Ciechanowieckich w Zamku Królewskim. Sprawa dotyczy rzekomego bezprawnego przejęcia przez Bartoszewskiego trzech mieszkań, obrazów oraz miliona funtów należących do Andrzeja Ciechanowieckiego, znanego mecenasa sztuki, a prywatnie ojca chrzestnego wiceszefa MSZ….
W PSL słyszmy jednak również o drugim, znacznie bardziej prozaicznym powodzie, dla którego Bartoszewski już niedługo może pożegnać się z MSZ. Chodzi o napięte relacje wiceministra z nowo mianowanym wicepremierem. – Tam między panami nie ma chemii, mówiąc bardzo delikatnie. I to nie ma jej od dawna, bo w grę wchodzą jakieś zaszłości z naprawdę dawnych czasów. Szorstka przyjaźń, bardzo, bardzo szorstka – mówi nam polityk ludowców znający i Bartoszewskiego, i Sikorskiego. Jak dodaje, w 2023 roku Sikorski zaakceptował nominację Bartoszewskiego wyłącznie dlatego, że „wtedy odbywało się to z rozdzielnika, były rekomendacje partyjne i tyle”.”
@grzerysz
Wprawdzie mój dyplom to rok 1972, ale przecież pamiętam tamte czasy i poziom życia kulturalnego Warszawy, w tym studenckiego. Mój narzeczony, a później mąż działał w klubie „Medyk”. Młodzież robiła fajne spektakle, muzykę pisał Knittel, pózniejszy współpółpracownik Olgi Lipińskiej. To se ne vrati…
@PR
Ja tylko dorzucam swoje dwa grosze. Całości nikt nie jest w stanie ogarnąć.
Można być po tej czy tamtej stronie, ale po co wybiegać przed szereg ?
Nawet Marek Jurek to zauważył
Za portalem Deutsche Welle (dw.com -” „Der Spiegel” o Tusku: bezsilny i zniechęcony”):
„Donald Tusk po wyborczym zwycięstwie w 2023 r. był uważany za wzór do naśladowania – liberała, który pokazał, jak można pokonać prawicowych populistów. Dwa lata później premier zdaje się być bezsilny….
„Premier sprawia wrażenie polityka zniechęconego i zmęczonego” – ocenił dziennikarz „Spiegla” [Jan Puhl – grzerysz]. Jeżeli Polska znów wpadnie całkowicie w ręce narodowych konserwatystów, to będzie to nie tylko polityczna, lecz także osobista porażka Tuska. Puhl charakteryzuje premiera jako człowieka, który marzy o otwartej na świat, tolerancyjnej Polsce, zakorzenionej w UE, nastawionej do Niemiec krytycznie, ale związany z nimi pragmatycznie i jest czujny wobec Rosji.
Zdaniem wielu obserwatorów winę za obecną sytuację ponosi przede wszystkim sam premier. Kampania przed wyborami prezydenckimi oceniana jest jako pasmo porażek i nietrafionych ocen. „Tusk się zużył” – cytuje Antoniego Dudka „Der Spiegel”.
Puhl ocenił krytycznie wyborczy manewr Tuska, polegający na politycznym „skręcie na prawo” w celu pozyskania poparcia wyborców dla Rafała Trzaskowskiego na prowincji. Wymienił hasło „repolonizacji” i obchody 1000-letniej rocznicy Bolesława Chrobrego „w stylu bardziej przystającym do PiS”.
Problem Tuska polega na tym, że nikt nie wierzy w jego zwrot na prawo – ocenił Puhl zastrzegając, że w kwestiach migracji premier „od zawsze był konserwatystą”. Nie tylko rozbudował zaporę na granicy z Białorusią, ale także zawiesił prawo do azylu i wprowadził kontrole na granicach z Niemcami i Litwą. Postawa Tuska przesunęła debatę publiczną na prawo i zaszkodziła mu – pisze dziennikarz „Spiegla”.
Odnosząc się do niezrealizowanych obietnic wyborczych, Puhl zaznaczył, że winą nie należy obarczać tylko prezydenta Andrzeja Dudę, lecz także konserwatywne siły w koalicji rządowej przeciwne chociażby liberalizacji przepisów aborcyjnych.
Wielu zwolenników Tuska jest rozczarowanych jego rządem – ocenił niemiecki dziennikarz. „Radykalny pragmatyk”, jakim jest Tusk, nie był w stanie zaoferować wyborcom „pozytywnej narracji o swojej misji rządowej”.
Zastanawiając się nad tym, czy Tusk dotrwa do końca swojej kadencji, aby „zakończyć karierę porażką w walce przeciwko prawicy”, czy raczej wyznaczy Radosława Sikorskiego na swojego następcę.
Zdaniem jednego z byłych doradców Tuska, premier będzie kierował się wolą walki charakterystyczną dla kibica piłkarskiego i nie zgodzi się na to, by przed końcem meczu zdjęto go z boiska. ”
Tak, „Zdaniem wielu obserwatorów winę za obecną sytuację ponosi przede wszystkim sam premier. Kampania przed wyborami prezydenckimi oceniana jest jako pasmo porażek i nietrafionych ocen”…
Wyniki tegorocznej Międzynarodowej Olimpiady Informatycznej sama Azja i były Układ Warszawski – nawet USA czy Kanada to Azja … 😉
https://ranking.ioi2025.bo/
A tu IMO (matematyka) – to samo … 😉
https://www.imo-official.org/year_individual_r.aspx?year=2025
Ilu uczniów wybiera obecnie naukę w liceum, technikum lub branżowej szkole?
W klasie liceum ogólnokształcącego rozpoczęło 45% uczniów, a w technikum i branżowej szkole I stopnia 55% uczniów.
Informacje o publikacji dokumentu:
Ostatnia modyfikacja:
14.12.2023 19:52 administrator gov.pl
Pierwsza publikacja:
14.12.2023 19:52 administrator gov.pl
https://www.gov.pl/web/edukacja/ilu-uczniow-wybiera-obecnie-nauke-w-liceum-technikum-lub-branzowej-szkole
Jak matematyki i fizyki może (mógł?) uczyć ktoś, kto nie uważa za stosowne zajrzeć do danych GUS?
https://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5488/21/2/1/edukacja_w_roku_szkolnym_2023_24_wyniki_wstepne.pdf
A potem dziwią się w świecie, że Polacy Gęsi i swojego ćwoka mają.
Historycy w czołówce zawodów zagrożonych przez SzInt
@grzerysz
„Leszek Miller całkowicie zniszczył lewicę, wprowadził najbardziej neoliberalne reformy, jakie można sobie wyobrazić.”
A konkretnie?
Jacku, chciałeś, to masz: program, w którym pojawił się tak krytykowany przez byłych dziennikarzy i oglądaczy TVP Info materiał o Dudzie:
https://www.youtube.com/watch?v=EYQZTVQZLrc
Zastanawiam się, co w kontrze, przeciwwadze można by zaproponować dobrego z tych 2 kadencji, i jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że w końcu się kończą.
@PR
Uczniowie techników a nawet branżówek (niektórzy!) też zdają maturę z polskiego … 😉
@PR
Nie powinien się Pan tak niemiło oburzać na belferxxxa z tymi danymi GUSu, tylko tak pedagogicznie jakoś mu przetłumaczyć, że powinien bardziej brać przykład np. z tego nauczyciela z art. od grzerysza, „ładnego przykładu nauczyciela, któremu się chce i który naprawdę coś osiągnął”.
Gabinet zmieni ton, będziecie traktowani lemingi jak dorośli więc usłyszycie m. in.
Ludzie, aborcja na żądanie to basic right dorosłych – mata, mata, mata!
@belferxxx
Rok temu na IOI był chłopak, który zajął drugie miejsce. Dlaczego w tym roku już nie brał udziału? On był chyba z 3 klasy.
Odsetek młodych kobiet w Kraju z wyższym zaczyna cyfra 5, gdy kawalerów tylko 3.
Np. 55% do 35%.
Wiadomo że im bardziej wykształcony człowiek, tym łatwiej ma wątpliwości jego wprawny umysł, i właśnie panie w ostatnim badaniu wykazały niezdecydowanie co do tego gabinetu.
@belferxxx
„A ty coś wiesz o tych ścisłych dyscyplinach, nie mówię już o DOSWIADCZENIACH z ich uczeniem..”
1. Wiem wszystko.
2. Nie jesteśmy na „ty”.
Rozumiem, że Pan od lat uczy przedmiotów ścisłych. Mam nadzieję jednak, że Pana uczniowie przejęli od nauczyciela tylko wiedzę a nie maniery. To dobrze pokazuje, jak ważne są przedmioty ścisłe, dużo trudniej bowiem w trakcie ich nauczania przemycać kłamstwa i dokonywać indoktrynacji…
Już kilkadziesiąt lat nie byliśmy w Mielnie i nie wybieramy się. Według świadków zdarzenia, 47-latek w ostatnich chwilach próbował ratować synów. Starszego z nich, 21-latka, zdołał doprowadzić do falochronu. Młodszego, 19-latka, odepchnął w stronę brzegu, gdzie fala wyrzuciła go na ląd. Sam jednak nie miał już sił, aby wyjść z wody. Zginął.
Ten nieżyciowy przepis o udawaniu się pod wskazany adres w mieście z kurtką na wyrzucenie i gaciami doprowadził właśnie do likwidacji pojemników PCK rozsianych na osiedlach zbierających używaną odzież ponieważ ludzie tam zaczęli upychać barachło które przed przepisem wyrzucali do śmietnika. Spadek jakości donacji do pojemników PCK okazał się tak drastyczny, że nie opłaca się tego wozić, segregować, trzeba zbiórkę zamknąć. Kolosalne niepowodzenie dla nas wszystkich. Co teraz będzie?
Ogółem, staje pytanie czy zwyciężymy (jak w ostatnich 20 latach)
Trzeźwy poranek. Szczecińska policja podczas rutynowej kontroli drogowej, w ramach akcji „Trzeźwy poranek” zatrzymała dziś o poranku nielegalnych imigrantów. Sześciu prawdopodobnie obywateli Erytrei oraz 32-letniego kierowcę ale z Uzbekistanu.
W skrócie o co mnie chodzi z lekturą dla dzieci mi młodzieży
Młodzież potrzebuje wzorców do naśladowania, które pomagają im w rozwoju osobistym i budowaniu pozytywnych relacji z innymi itd
Czy Mickiewicz jest takim wzorem? przecież pisał nie dla dzieci, ani dla młodzieży w dzisiejszym pojęciu i często jego dzieła zawierają niemało treści dla dzieci nie przeznaczonych.
Twierdzę, że jednak tak, choć trzeba jego twórczość odpowiednio dobierać do wieku odbiorców.
Adam Mickiewicz, znany przede wszystkim jako poeta, był jednak przede wszystkim myślicielem, którego twórczość i działalność wpłynęły na polską filozofię. „, Jego dzieła zawierają głębokie przemyślenia na temat historii, narodu, wolności i moralności itd. Samodoskonalenie było wg Mickiewicza koniecznym warunkiem poznania oraz realizacji dobra w świecie.
Warto więc dzieciom i młodzieży przedstawiać tę osobowość i zaciekawiać jego dziełami. Trzeba jednak uważać by nie uzyska odwrotnego do zamierzonego.
Dziady w podstawówce mogą właśnie spowodować efekt nie zamierzony i dlatego zdecydowanie bym je odradzał.
Jest dostatecznie dużo innych lepiej trafiających do młodego człowieka dzieł Mickiewicza.
Poniżej trochę na temat Mickiewicza filozofa
https://teologiapolityczna.pl/agnieszka-nogal-maz-stanu-w-filozofii-politycznej-adama-mickiewicza
A teraz na temat Fredry i jego „Zemsty”
Autor pokazuje tam wciąż aktualne wady ludzkie i ich ogromna głupotę . Dotyczy to nie tylko jak piszą ówczesnej szlachty , ale obecnie żyjących ludzi którzy gotowi się pozabijać by tylko postawić na swoim. ( w zemście jeden nie chce naprawić muru granicznego a drugi chce , czyli poszło o g. panie majster) Przy okazji cala gama podobnie bzdurnych i śmiesznych zachowań (choćby Papkin chcący uchodzić za herosa i bohatera ciągle się błaźni i widać jak jest faktycznie traktowany, ale przecież to typowe dla wielu obecnie żyjących)
Tak że nie jest to archaiczny humor i nauczyciel powinien o dzieciom pokazać.
Kto był pierwszym Polakiem w Polsce?
Pierwszym Polakiem w historii był też pułkownik Mirosław Hermaszewski
Prawda, że urocze? Z kolei tu Sztuczny pojechał ustawami norymberskimi:
Co to znaczy Polak?
Polak to osoba o polskich korzeniach przynależąca do narodu polskiego poprzez więzy krwi – wyznająca swoją przynależność i zachowująca polską tradycję i kulturę.
Taki Polaków portret własny.
Joanna Ćwiek-Świdecka pisze na portalu dziennika „Rzeczpospolita” („Najpierw nauczmy dzieci czytać, potem mówmy o kanonie lektur”):
„Trudno uwierzyć w sukces reformy oświaty szykowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Choćby dlatego, że sama minister Barbara Nowacka błyskawicznie odcina się, pod presją krytyki, od propozycji ekspertów, by zmienić listę książek, które dzieci miałyby czytać w szkole podstawowej….
Reforma projektowana na 2026 r. miała zmienić polską szkołę, uwspółcześnić ją, dostosować do dzisiejszych realiów. Miała być także apolityczna, dlatego jej przygotowanie zlecono Instytutowi Badań Edukacyjnych i zespołom złożonym z ekspertów oraz praktyków. Jednym z nich była dr Kinga Białek, nauczycielka i wykładowczyni akademicka, która w wywiadzie udzielonym Karolinie Słowik z „Gazety Wyborczej” mówiła, że reforma zakłada, iż obowiązkowe miałyby być tylko trzy duże lektury. A w klasach 4-6 w ogóle miałoby obowiązkowych lektur nie być, tylko każdy uczeń miałby przeczytać nie mniej niż cztery pozycje, które klasa wybierze razem z nauczycielem. Ważne, by dotyczyły one określonych zagadnień tematycznych, jak np. rodzina czy relacje rówieśnicze.
Po co ta zmiana? By dzieci czytały to, co jest im bliskie i ciekawe dla nich. Ale także po to, by w ogóle nauczyły się, że książki się czyta nie z przymusu, że można swobodnie wybierać, co się czyta i że czytanie może być fajne. Wszystko po to, by nie porzuciły czytania już na zawsze w momencie, w którym zakończą edukację….
Propozycje złożone przez zespół dr Białek to odpowiedź na zmiany oczekiwane już od dawna, dlatego awantura polityczna, która natychmiast wybuchła, mogła być zaskakująca. A jeszcze bardziej zaskoczyła reakcja ministry Barbary Nowackiej, która napisała w serwisie X: „Co się zmienia w kanonie lektur? Nic. Propozycje ekspertów, nawet te najbardziej emocjonujące, pozostają propozycjami ekspertów, a nie działaniem MEN”. Czy mamy przez to rozumieć, że szefowa MEN przestraszyła się internetowych krzykaczy? I dla kogo w takim razie jest szkoła: dla dzieci czy dla polityków?
I chyba to w tym wpisie Barbary Nowackiej zniechęca najbardziej. To, że znów o tym, co będzie się działo w szkole, decyduje polityka i słupki sondażowe. Można było jeszcze myśleć, że uczynienie przed wyborami z edukacji zdrowotnej przedmiotu fakultatywnego, a nie obowiązkowego, było jednorazowym incydentem. Dziś już wiemy, że nie. I że stracą, jak zwykle, dzieci
Środowisko nauczycielskie, które nie tylko z powodu ubiegłorocznych, 30-proc. podwyżek, pokładało ogromne nadzieje w obecnym rządzie Donalda Tuska, teraz nie kryje rozczarowania. W różnych miejscach piszą, że wspierają dr Kingę Białek i mają nadzieję, że MEN przestanie oglądać się na krzykaczy i pójdzie po rozum do głowy, rzeczywiście czyniąc naszą szkołę lepszą. Dla dzieci.”
@Stary Profesor 2 SIERPNIA 2025 16:23
„jak ważne są przedmioty ścisłe, dużo trudniej bowiem w trakcie ich nauczania przemycać kłamstwa i dokonywać indoktrynacji…”
Dokładnie to samo – choć z oczywistych względów w nieco bardziej zawoalowany sposób powiedział nam, w drugiej połowie lat 1970. młodym studentom Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, sędziwy profesor Janusz Groszkowski, który zasłynął badaniem części składowych elektroniki zdobytej rakiety V-2.
Z drugiej strony, żyjąc w bardzo skomplikowanych czasach i mając do dyspozycji w znakomitej większości niezmiernie stabloidyzowane i zakłamane media, dobrze tak – choćby dla swojej higieny i rozwoju intelektualnego – postudiować nauki społeczne na renomowanej uczelni ze światowej czołówki, gdzie nie przemycają kłamstw i nie dokonują indoktrynacji…
@Stary Profesor
Tym co piszesz dajesz dowód , że nie masz pojęcia!!! Polecam wpisy prof. Mankiewicza na FB – też profesor tylko zdecydowanie lepszy na pewno lepiej od ciebie zna się na fizyce@Co … 😉
@ Róża
Ten chłopak rok temu osiągnął już WSZYSTKO… 😉
@Stary Profesor 2 SIERPNIA 2025 16:23
Jak MAŁO ważne są u nas przedmioty ścisłe świadczy choćby fakt, że w naszych mediach nawet największy światowy sukces polskiego naukowca jest NICZYM w porównaniu z pięcioplanową rólką polskiego aktora w amerykańskim serialu albo filmie sensacyjnym…
Prowincjonalizm, prostactwo, buractwo, żenada, obciach, wiocha, wstyd…
A kilka dekad temu Jack Nicholson (główny bohater fenomenalnego filmu Michelangelo Antonioniego „Zawód: reporter”, który miał światową prapremierę w roku 1975 w studenckim Dyskusyjnym Klubie Filmowym „Kwant”) potrafił przylecieć do Polski, aby podziwiać na scenie naszego Tadeusza Łomnickiego i od niego się uczyć…
Kamil Fejfer pisze dziś na portalu „Gazety Wyborczej” („Chorzy biedni i leczeni bogaci. Tak wygląda przyszłość naszej ochrony zdrowia”):
„Coraz więcej osób korzysta z prywatnej opieki medycznej – wynika z badania CBOS. Trudno się dziwić, skoro kolejki do publicznych gabinetów od lat się wydłużają. Ten fakt daje politykom fałszywe argumenty do tworzenia populistycznych postulatów w stylu obniżania składki zdrowotnej. Na końcu tej drogi jest zagłodzony państwowy system, kolejki do prywatnych gabinetów oraz rosnące nierówności.
„W pierwszym półroczu 2025 roku 88 proc. ankietowanych skorzystało z usług medycznych” – czytamy w raporcie CBOS „Korzystanie ze świadczeń i ubezpieczeń zdrowotnych”. 53 proc. osób było i u lekarza na NFZ, jak i z komercyjnej „odnogi” lecznictwa. 24 proc. uczęszczało jedynie do placówek publicznych, a 11 proc. leczyło się i konsultowało jedynie prywatnie.
Zmiany, jeśli chodzi o sposób leczenia widać, kiedy rzucimy okiem na trend. Otóż 20 lat temu jedynie z publicznego systemu ochrony zdrowia korzystało 47 proc. respondentów, 29 z formy mieszanej, a jedynie do prywatnych gabinetów uczęszczało 7 proc. badanych.”
Oto moje ulubione komentarza internautów:
„Prywatna opieką zdrowotna typu Medicover, z którym mam kilkudziesiecioletnie doświadczenie przeznaczona jest dla młodych i zdrowych korporacyjnych pacjentów. Oczywiście kadra kierownicza ma bogate drogie pakiety – przy okazji. Z wiekiem jak sie pojawiają choroby system prywatny wypluwa pacjentów. Dla Medicover najlepszym pacjentem jest pacjent z ulicy, taki bez abonamentu. Jest to pieniądz extra bo za lekarzy, sprzęt i placówki zapłacili już abonamentowy. Na wizyty do specjalisty można sie szybko dostac z tzw. ulicy. Mając abonament dostaje się informacje ze inni pacjenci zajęli terminy. W takim przypadku trzeba dublowsc koszt tzn. płacić za abonament i dodatkowo za wizyte z ulicy. To trąca paranoją. Ponadto z uwagi na rozrost firm typu Medicover poziom usług strasznie spada.”
„To Hanba- ze żaden rząd nie zadbał o te najważniejsze resorty: zdrowie , edukacje i system prawny. Zmiany stołków i rozgrywki partyjne jak długo można pamientac. PATRZECIE na inne kraje, sąsiadów jak sobie radzą z najwyzniejszym jakiem jest ZDROWIEM! W RP są 3 systemy , a nie 2: państwowy nie naganiający, prywatny który tez dobrze niedziała i kosztuje oraz 3 ZRZUTKA na operacje i leczenie ZA GRANICA.”
„Problem polega na tym, że większość ludzi nie myśli o odległej przyszłości- co się stanie, gdy będą starzy – ale o tym, co się dzieje teraz i co się będzie działo za kilka miesięcy. Ludzie 40- są na ogół zdrowi, „choroba” oznacza dla nich grypę, sraczkę lub niewielki uraz typu sportowego. To wszystko da się leczyć komercyjnie, a składki płacić trzeba, zdrowi też płacą. Jednak prawie nikogo nie byłoby stać na komercyjne leczenie poważnych chorób, prywatne polisy i pakiety też na ogół ich nie obejmują. Leczenie raka kosztuje sto tysięcy złotych i więcej, leczenie poważnych chorób układu krążenia lub dolegliwości neurologicznych niewiele mniej. A im jesteśmy starsi, tym większe jest prawdopodobieństwo, że coś takiego nas dotknie. Koszty leczenia ponoszą publiczne, obowiązkowe systemy ubezpieczeniowe, przeznaczając na to składki wpłacane przez obecnych, młodszych i zdrowych płatników. Statystyki, i to nie tylko polskie, mówią, że połowę środków przeznaczanych na leczenie ubezpieczonego wydaje się w ostatnim roku jego życia.”
„Polskie składki a przez to nakłady są za niskie w porównaniu z innymi krajami UE a nawet reszty Europy. A z drugiej strony mamy coraz bogatsze społeczeństwo i coraz lepsze a nawet bardzo dobre płace lekarzy. Składki muszą wzrosnąć ale też objąć wszystkich także grupy uprzywilejowane, a jest ich dużo. Prywatna służba zdrowia to nie rozwiązanie, bo ona to taki pasażer na gapę, tanie dla niej procedury przejmuje ale drogie przerzuca na NFZ. A krzyżowanie się etatów lekarskich to ułatwia. Wizyta prywatna pomaga ominąć kolejkę, to żadna tajemnica.”
„Reformę ochrony zdrowia należy zacząć od systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Po pierwsze zlikwidować przywileje dla dużych grup ludzi np. rolnicy, kler, którym te przywileje się nie należą z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej. Po drugie postawić na profilaktykę, która jest tańsza niż leczenie zaawansowanych chorób i ich powikłań. Wysokość składki zdrowotnej należy uzależnić od przestrzegania przez ubezpieczanego zdrowego trybu życia. I tak palacze, otyli, pacjenci z nieleczonym nadciśnieniem, hiperlipidemią, alkoholicy, narkomani powinni płacić znacznie większą składkę zdrowotną niż osoby szanujące zdrowie i prowadzący zdrowy tryb życia. Wtedy będzie więcej pieniędzy na leczenie powikłań i być może wielu ludzi do których trafi argument finansowy zacznie zdrowiej żyć z korzyścią dla nich samych i dla systemu ochrony zdrowia.”
„Jako wieloletni użytkownik korpo-benefitów typu luxmed albo medicover uważam, ze jest to dno dna i powinno zostać zlikwidowane a pieniądze obligatoryjnie przekierowane na NFZ. Luxmed nadaje się co najwyżej do leczenia kataru, a cokolwiek poważniejszego, naruszającego ich delikatny balans wyliczeń “co nam się opłaca” to już nie. Przykład: rok leczenia problemów gastrologicznych w Luxmedzie rozwiązały prywatne wizyty u gastrologa i 2x dłuższą listą “podstawowych” (!!!) badań wypisanych przez tego prywatnego lekarza.
Dno dna i wiara konfiarzy że prywatny rynek ochrony zdrowia to najlepsza rzecz na świecie. Oczywiście, obejrzyjcie co się dzieje w takich krajach jak USA… “ Deny, Defend, Depose””
Nauczycielka poprosiła uczniów aby narysowali portrety własnych matek w czasie jednej godziny lekcyjnej.
Ja nie zdążę odezwał się uczeń, to za mało czasu.
Nauczycielka zapytała, dlaczego Jasiu?
Bo ja mam trzy matki odpowiedział uczeń.
Zrobiło się zamieszanie. Inni uczniowie zapytali, jak to jest możliwe.
Jasiu powiedział; mam jedną matkę która mnie urodziła, drugą która jest partnerką tatusia i trzecią co jest partnerką mamusi.
Sprawa się wyjaśniła. Zadanie nie było wykonalne
@grzerysz
Byłem pół roku w USA – nasza, polska służba zdrowia, nawet Leszczyny, na tle ich jest SUPER. Chyba że się pracuje w instytucjach publicznych i ma z tego tytułu służbowe(!) ubezpieczenie …
@belferxxx 3 SIERPNIA 2025 16:32
„Chyba że się pracuje w instytucjach publicznych…”
No nie.
Jak pracujesz w dobrych firmach prywatnych i masz BARDZO DOBRE ubezpieczenie to też nie jest żle.
Pamiętam, jak miałem ubezpieczenie studenckie na świetnej uczelni.
Na szczęście nie musiałem skorzystać, a nawet nie chciałem skorzystać…
Gdybym trafił do szpitala, to – o ile pamiętam – miałem trzy opcje do wyboru:
1) przeciętny szpital – ubezpieczenie pokrywa mi znakomitą większość wydatków,
2) przyzwoity szpital – ubezpieczenie pokrywa mi większość wydatków, ale ja sporo dopłacam,
3) doskonały szpital – ubezpieczenie pokrywa mi stosunkowo małą część wydatków,.
muszę bardzo dużo dopłacić.
I have lived in Canada all my Life
63 years I have lived.
I travelled coast to coast with my own business.
I don’t want to be in Canada.
It has become a disgusting place.
Disgusting people changing the country in detrimental ways.
It’s tragic.
https://www.youtube.com/watch?v=eJHm03osbHc&t=66s
„Andrzej Duda, czyli królik na tronie. Żegnamy prezydenta, który nigdy nie dorósł do tej funkcji” – panie grzerysz, czekamy na jakieś smakowite fragmenty tego artykułu z „Polityki”!
Dzietność w Kanadzie spadła do 1,3 zaledwie, a jednak ludność kraju rośnie a społeczeństwo rozpada się.
Jacku, przed zamachem Ziobry na prokuraturę obowiązywała zasada, że Prokuratora Generalnego powoływał prezydent spośród kandydatów zgłoszonych przez Krajową Radę Sądownictwa i ówczesną Krajową Radę Prokuratury.
Czyli chcąc rozdzielić te funkcje teraz, trzeba jakoś sprawić, żeby na obsadę tego stanowiska nie miał wpływu ani żaden debil, ani ćwok. Poza tym trzeba powołać nową, legalną na gruncie prawa krajowego i międzynarodowego KRS, i odtworzyć KRP.
Róża
Jak łagodniej traktować kogoś, kto ma ego rozdęte jak balon, a jednocześnie myli fakt zdawania matury jako takiej z pobieraniem nauki w klasie z rozszerzonym językiem polskim? Na przykład w Małopolsce wśród techników (=szkół) są tylko (aż?) 3 z rozszerzonym j. polskim.
https://www.otouczelnie.pl/s/technika/6
@Jacek NH
„Po wyborach Bodnar i Żurek staną przed sądem.”
I tu wyjątkowo się zgadzamy Panie Jacku. Sąd będzie się składał wyłącznie z neo-sędziów mianowanych przez Dudę i Batyra. Wyrok znamy z góry.
@belferxx
Nadal nie wiem o co chodzi, ale proszę uprzejmie nie zwracać się do mnie na „ty”.
Polska była i jeszcze jest państwem opiekuńczym, ale w granicach możliwości, a te z powodów o których wiemy są mocno ograniczone z przyczyn ogólnie znanych.
W innych krajach europejskich ubezpieczenie zdrowotne dużo kosztuje, a opieka nad chorym nie jest przesadnie lepsza niż u nas.
W telewizyjnej debacie omawiano w prawdzie inne kwestie, niemniej padło tam stwierdzenie, że właściwa ocena sytuacji będzie obiektywna po wielu latach. Być może za sto lat się o tym przekonamy. Polityk w gorącej wodzie kąpany nie może zostać uznany za wiarygodnego.
Przyszły tydzień w polskiej, ale też zagranicznej polityce zapowiada się niezmiernie ciekawy
Córka pani Mai, tak jak ponad 3,1 tysiąca innych absolwentów szkół podstawowych, nie dostała się do żadnej ze szkół średnich w Warszawie. Liczyła, że ze swoimi punktami za egzamin ósmoklasisty i oceny na świadectwie dostanie się bez problemu, ale okazało się, że inni kandydaci mieli więcej punktów.
Teraz bierze udział w rekrutacji uzupełniającej. Złożyła podania w 10 liceach i technikach. Mama uczennicy opisuje, czego się dowiedziała w sekretariatach liceów. W LO im. Chałubińskiego na osiem wolnych miejsce absolwenci szkół podstawowych złożyli około 500 podań, w LO im. Milewicza na pięć wolnych miejsc również około 500, w LO im. Schumana na cztery wolne miejsca około 250 chętnych.
(…)
Aplikowaliśmy do najbliższych liceów w Nadarzynie, Komorowie i Pruszkowie. Nigdzie nie było miejsc dla dziecka, które uzyskało 131 punktów. Grozi nam męczący dojazd do Warszawy, szkoła sportowa lub zawodowa, którą dziecko nie jest zainteresowane.
Pani Barbara zauważyła, że minimalne progi punktów do liceów i techników są w tym roku po pierwszym etapie rekrutacji zdecydowanie wyższe i to o nawet o 15-40 punktów w porównaniu z zeszłym rokiem i dwa lata wstecz. – W szkołach, gdzie wystarczyło mieć rok temu 115 punktów, obecnie trzeba mieć około 160 punktów. Bardzo dużo dzieci nie ma do tej pory nigdzie przyznanego miejsca – opisuje. I zastanawia się, czy w szkołach zaplanowano odpowiednią liczbę klas pierwszych. I czy mają one profile dostosowane do preferencji uczniów.
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,32146832,w-liceum-8-miejsc-i-500-podan-przezywamy-horror-lato-z-rekrutacja.html
Dlatego co roku liczba miejsc w klasach pierwszych jest dużo wyższa, niż liczba absolwentów podstawówek w stolicy.
Skąd się biorą takie błędy? Przecież w języku polskim nie ma reguły „przed ‚niż’ zawsze stawiamy przecinek”. W ogóle nie ma reguły „przed X zawsze stawiamy przecinek”. Decyduje kryterium składniowe, do tego dochodzą kryteria dodatkowe, np. to, dotyczące wtrąceń, które pomaga ujednoznacznić przekaz.
A swoją drogą, czy liczba może być dużo wyższa, czy może znacznie wyżej cenilibyśmy znacznie większą?
@Płynna rzeczywistość 3 SIERPNIA 2025 21:13
Andrzej Duda – podobnie jak Bronisław Komorowski – nie zalicza się do najlepszych prezydentów III RP.
Ale Tomasz Nałęcz nie zalicza się do osób, które bym czytał, nie mówiąc już o ich cytowaniu…
Stary Profesor
„Wiem wszystko”
Można jedynie pozazdrościć. Bardzo wielu kibiców o piłce nożnej czy tenisie „wie więcej niż zawodnicy”, tyle tylko, że to nie kibice muszą udźwignąć wyzwanie meczowe. Gdyby zechciał Pan rozwinąć myśl „znajomości wszystkiego” 🙂
@grzerysz
Opisuję co widziałem. Oczywiście w w niektórych firmach na niektórych stanowiskach ubezpieczenia są super. Kolega ojca z łódzkiego gimnazjum w czasie wojny latał w RAF, a w latach 90-tych reprezentował znany koncern DuPonta w Europie wschodniej i środkowej, na stałe mieszkał w Szwajcarii. Jak on w Tatrach złamał palec, to go helikopterem na koszt ubezpieczyciela odwieźli do Szwajcarii. No ale takich stanowisk z takim pakietem za dużo nie ma … 😉
@Róża
Na urlopie czytywałem wpisy i ze sporym zdumieniem przeczytałem pani prześmiewczy o atmosferze i porównaniu do opinii Marceli ( Marcela?). Po chwili refleksji zrozumiałem, że jest to zdumienie osoby, która dużo wie o edukacji z pozycji kibica.
Atmosfera na lekcjach, wykładach, szkoleniach, w pracy i w rozmowach, jest jednym z najistotniejszych czynników, które decydują o sukcesie całego procesu.
Zwracała Pani uwagę na statystki dot. sympatii do szkoły.
Lubię gdzieś bywać, ponieważ jest tam odpowiadająca mi atmosfera. Z zasady nie bywam w miejscach, w których podejrzewam, że atmosfera w nich nie będzie mi odpowiadała. 🙂
Analiza ma już swoje lata, ale chyba jest ciągle w miarę aktualna (za portalem niedziela.pl – polonijnym portalem internetowym dla Polaków mieszkających w Holandii):
„W Holandii bardzo dobrze, w Polsce fatalnie – takie wnioski można wyciągnąć z analizy systemów opieki medycznej, przeprowadzonej w 36 europejskich państwach przez instytut Health Consumer Powerhouse.
Twórcy badania Euro Health Consumer Index w rankingu jakości opieki medycznej w Europie na pierwszym miejscu umieścili Holandię. Tutejsza służba zdrowia uzyskała 898 punktów na 1000 możliwych i wyraźnie wyprzedziła drugą na liście Szwajcarię (855 pkt).
Interesujące jest to, że różnica pomiędzy Holandią a numerem dwa w minionym roku jeszcze się zwiększyła. Wynik uzyskany przez Holandię w 2014 r. to najlepszy wynik w historii tego badania, poinformowały niderlandzkie media.
– Najwyżej jest Holandia, potem [długo] nic i dopiero następnie Szwajcaria i siedem innych państw z wynikami ponad 800 punktów – skomentował dr Arne Björnberg, jeden z analityków tworzących to zestawienie.
Czołówka wygląda następująco:
1. Holandia 898 punktów
2. Szwajcaria 855
3. Norwegia 851
4. Finlandia 846
5. Dania 836
6. Belgia 820
7. Islandia 818
8. Luksemburg 814
9. Niemcy 812
10. Austria 780
Dużo gorzej w tym rankingu wypadła Polska. Z 511 punktami na koncie polska służba zdrowia znalazła się na 31. miejscu wśród 36 badanych europejskich państw. Z państw Unii Europejskiej wyprzedziliśmy jedynie Litwę (minimalnie, o jeden punkt) oraz Rumunię (453 pkt).
Lepiej niż polską opiekę zdrowotną oceniono służbę zdrowia m.in. w Albanii, Bułgarii czy na Łotwie. Bardzo dobrze wypadły Czechy, które zajęły 15. miejsce, jedynie minimalnie przegrywając z Anglią, ale wyprzedzając np. Hiszpanię i Włochy.”
Tak, znowu poniżej Bułgarii, a o pozycji Czech to możemy jedynie pomarzyć…
Holandia, Szwajcaria, kraje skandynawskie, pozostałe kraje Beneluksu i Niemcy zdecydowanie poza naszym zasięgiem…
@PR
Egzaminy E8 były w tym roku wyjątkowo BANALNE, rosnący nacisk rodziców na ŚREDNIĄ, PASKI itd. przyniósł efekty, to progi rekrutacyjne poszły w górę. ELEMENTARNE!!! BTW tym stołecznym systemem zarządza, jakbyś nie wiedział, twój faworyt Kamala Trzaskowski … 😉
@Płynna rzeczywistość
I.
Zadania dla kl. V-VI powszechnie wymagalne w dawnej SP, których nie potrafi rozwiązać ponad 90% maturzystów bez kalkulatora:
1.
5,25 : 0,05 – (2,5 + 3 i2/3) 7 i1/2 +1,25 =
2.
Oblicz odległość punktu A od początku układu współrzędnych, jeżeli A = (4, 3, -2)
Proszę zajrzeć do zbiorów zadań dla kl V – VI, np. PP. Grabowieckiego, Gorczyca, Nowakowskiego. Ten ostatni z r. 1988 – na rok przed ogłoszeniem przez P. Szczepkowską końca komunizmu.
II.
„Lies, damned lies and statistic”.
Zadania maturalne są takie same we wszystkich
szkołach średnich. Jaki procent uczniów pobiera naukę w szkołach kończących się maturą? Zaglądał Pan do danych GUS i tej informacji nie dostrzegł?
Rozsnuwa Pan wielowątkowe analizy językowe, a to prasowe, a to sztucznej inteligencji nt. poprawności stylistycznej, logicznej, interpretacyjnej, a jednocześnie udaje Pan, że nie ma zielonego pojęcia o licentia poetica i czym jest skrót myślowy, nieistotny z uwagi na przedmiot dyskusji?
Cóż, chociaż taką przewagę w stylu p. Zagłoby Pan zyskał 🙂
Patryk Pallus dzisiaj na portalu wirtualnemedia.pl („Republika nowym liderem wśród telewizji. O włos wyprzedziła TVP1”):
„To historyczny wynik. W lipcu Republika pierwszy raz w historii została najpopularniejsza stacją wśród wszystkich telewizji. Minimalnie wyprzedziła Jedynkę, która straciła co piątego widza, m.in. dlatego, że rok temu miała Euro 2024 w ramówce.
Udział Republiki w lipcu br. w rynku wyniósł 6,81 proc. – wynika z danych Nielsen Audience Measurement, obejmujących także oglądalność poza domem. To oznacza wzrost o 68,6 proc. w porównaniu od lipca ub.r., gdy stacja zaczęła nadawać w telewizji naziemnej, poszerzając zasięg o ósmy multipleks. Wzrostowi widowni sprzyja gorąca sytuacja polityczna. Awans jest spory, bo rok temu zajmowała miejsce szóste. Na drugie miejsce z pierwszego spadła TVP1 – jej wynik zmalał aż o 21,1 proc. do 6,80 proc. Rok temu główna publiczna stacja mała wyższą oglądalność, bo pokazywała mecze Mistrzostw Europy w piłce nożnej mężczyzn. W tym roku pokazywała mecze Polek w ramach Euro 2025, ale piłce nożna pań daleko jeszcze do oglądalności meczów z udziałem panów. Trzecie miejsce utrzymał Polsat – jego wynik poszedł w górę z 6,30 proc. do 6,43 proc. Dalej uplasował się TVN, notujący wzrost z 5,33 proc. do 5,50 proc. Piąte miejsce należało do TVP2 z 5,17 proc. udziału (rok wcześniej 5,6 proc.).”
Czy wreszcie doczekamy się profesjonalnych, rzetelnych, obiektywnych mediów publicznych?
Czy nadal będą nam serwować partyjną propagandową zupę?
Stanisław Aronson, oficer polski i izraelski, powstaniec, w maju skończył sto lat.
„Moja rodzina miała poglądy piłsudczykowskie. Choć w 1935 roku miałem zaledwie dziesięć lat, doskonale pamiętam, że w naszym domu w Łodzi wszyscy bardzo przeżywali śmierć Marszałka. ”
W 2019 wraz z Michałem Wójcikiem i Emilem Maratem napisał książkę „Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega.”
PS. Krzyż Walecznych – dwukrotnie
@belferxxx 4 SIERPNIA 2025 9:13
„No ale takich stanowisk z takim pakietem za dużo nie ma … ”
To prawda.
Ale jak ktoś bardzo dobrze zarabia, to i może wykupić sobie nawet dodatkowo jakiś
świetny pakiet uzupełniający i – w razie potrzeby – może trafiać do najlepszych szpitali.
A te najlepsze w USA – podobnie jak i uczelnie wyższe – są najlepsze na świecie…
@KC
Ależ ja się z Panem zgadzam co do atmosfery.
O ile sobie przypominam to dyskusja dotyczyła tego, że nie za bardzo odpowiada mi sytuacja, w której największym autorytetem w dziedzinie edukacji ma być dyrektor konkretnego liceum niepublicznego, które ma niezbyt dobre wyniki maturalne i wyraża swoją niechęć do olimpiad.
Belferxxx jako argument w obronie autorytetu wskazał atmosferę w tej szkole, ja nie podważam, że jest świetna, ale to nie oznacza, że w szkołach z dobrymi wynikami jest z automatu nieświetna.
Natomiast sama atmosfera jest moim zdaniem argumentem niewystarczającym, zresztą sam Belferxxx lubi czasem używać takiego określenia w przypadku braku wyników – chcą odpowiadać tylko przed Bogiem i historią.
Co do samego znaczenia atmosfery zgadzam się z Panem. Należy wybierać to co nam odpowiada.
@KC
Zadanie 2 za pańskiego zestawu odpowiada podstawom programowym w dziel X, w punkcie 5 „[uczeń] oblicza długość odcinka, którego końce są danymi punktami kratowymi w układzie współrzędnych;”
Nic więc od czasu upadłej komuny pod tym względem się nie zmieniło.
w dziale X,…
Jeszcze znamienitsza debata o Powstaniu (co 80. rocznica rocznica to…).
https://www.youtube.com/watch?v=lEIH5PAKJMg
Przychodzą czasem polonusi z Canada wydziwiać i radzić nam na forach. Nie ma kogo słuchać, oni nie wiedzą nawet że Polska rozwija się trzy razy lepiej od Kanady już od dwóch dekad i powinni trochę się poduczyć na tych stronach oraz uświadomić -„I’m a Canadian citizen. I don’t recognize this country anymore.”
Znak nadchodzących turbulencji na rynku nieruchomości (patrz 2026r.) – ekspert rynku nieruchomości zginął na motocyklu nocą w Wołominie na skrzyżowaniu.
@satrustesqui – 15:41
Skąd to przychodzą ci polonusi z malej litery? Z Canada? Kiedyś się mówiło ‚z Kanady’, o ile wiadomo niektórym. Wygląda na to ze i tu coś POzmieniano. Dla uciechy maluczkich pewnikiem
W sieci pojawiło się zdjęcie przodków Jacka:
https://pbs.twimg.com/media/GxgrKjaWgAANQ3G.jpg
Od 20 minut usiłuję przekonać Sztucznego, że w czasie przeszłym , rodzaju żeńskim i liczbie mnogiej czasownik „tężeć” przybiera formę „tężały” a nie „tężeły ” lub „tężejły”. Generalnie, w 99,99% przypadków jest w te klocki lepszy ode mnie, czasami jednak popełnia kosmiczne błędy – i jeszcze się przy nich upiera!
@Jacek NH
„….wjeżdżające na nasze terytorium busy, w których częstokroć znajdują się czarnoskórzy mężczyźni…”
Panie Jacku, a może to chór pieśniarzy gospel jechał śpiewać pieśni religijne do Częstochowy? Przypominam, że Matka Boska (sorry, Boża) na tamtejszej ikonie też jest czarna. No ale to kobieta, więc mniej niebezpieczna…
Wojna na Ukrainie trwa
Dzisiaj Kreml wezwał do ostrożności po tym, jak prezydent USA Donald Trump poinformował, że wysłał dwie atomowe łodzie podwodne bliżej Rosji, powołując się na groźby byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. W tym samym czasie Ukraińskie drony zaatakowały rosyjską bazę lotniczą Saky na okupowanym Krymie, niszcząc lub uszkadzając pięć myśliwców i magazyn broni. To stanowiło poważny cios dla rosyjskich operacji na Morzu Czarnym. Tak to na wojence ładnie.
Marek Świerczyński na portalu „Polityki” („Polskie imperium pancerne. Co dalej z czołgami z Korei i „najsilniejszą lądową armią Europy””):
„Podpisanie nowej umowy z Koreańczykami to przełom formalny, ale techniczne schody dopiero się zaczną. PGZ daje sobie pięć lat na ich pokonanie i powrót kompetencji do produkcji czołgów w Polsce.
Niemal dokładnie trzy lata temu, w lipcu 2022 r., szef MON Mariusz Błaszczak ogłaszał, że w ramach gigantycznego pakietu zakupów Polska zamówi z Korei Południowej tysiąc nowoczesnych czołgów K2 Black Panther. Nie miał to być wyłącznie import – po pierwszej partii 180 wozów z dostawą „na już”, od koreańskiego Hyundaia, dalsze dostawy miały obejmować „polonizację” konstrukcji i coraz większy udział rodzimego przemysłu, aż do docelowej produkcji czołgów w kraju.
Zamiary Błaszczaka były ambitne, bo – jak czytamy we wciąż widniejącym na stronach MON komunikacie – „dostawy 820 czołgów K2PL rozpoczną się w 2026 r. i w tym samym roku zostanie uruchomiona produkcja w Polsce”. Ambicje zdezaktualizowały się z prostego powodu: na ówczesnym etapie nikt z resortu nie pytał przemysłu zbrojeniowego o opinię czy radę ani nie sprawdził możliwości, i to po obu stronach.”
Tak, żebyśmy tak mieli najsilniejszą edukację, służbę zdrowia, naukę, innowacyjność Europy…
Najsilniejsze szkolnictwo wyższe, media publiczne, kulturę Europy…
20;16 Orteq – naprawdę tak łatwo sobie sprawdzić że z małej jest prawidłowo, wstyd
przykłady:
(1.1) Grupa polonusów z Chicago ufundowała ławkę parkową.
W ytb pojawiła się dziś długa rozmowa z profesorem Mądrym z MIT zatrudnionym na szpicy rozwoju AI w USA. Po polsku…
Problem w tym, że edukacja polonistyczna w szkole ma dwa cele, które trudno ze sobą połączyć. Z jednej strony, ma za zadanie zapoznać uczniów i uczennice z tym, co w historii literatury najwartościowsze. Z drugiej — chce nauczyć ich czytać, a przynajmniej zachęcić do czytania. A co za tym idzie, do rozumienia i do myślenia.
Wiadomo jednak, że zachęcanie tym, co obowiązkowe, czyli przymusowe, jest kontrproduktywne. Jeśli chodzimy do szkoły, która zmusza nas do czytania konkretnych tekstów, to czynność czytania będzie się nam potem kojarzyła z przymusem, a koniec szkoły — z ulgą, że już czytać się nie musi. Innymi słowy, jeśli chcemy, by młodzi ludzie poznali „kulturowe korzenie”, czyli literacką tradycję i na niej budowali własną tożsamość, istnieją dwie obawy: że zniechęcą się do czytania, jeśli teksty literackie zostaną im odgórnie narzucone i że zbudują swoją tożsamość na fundamencie drastycznie odbiegającym od rzeczywistości, np. XIX-wiecznym patriotyzmie, pozostającym w konflikcie z ideami współczesności.
Jeśli zaś wprowadzimy pełną dowolność i — jak w niektórych szkołach europejskich — kanon lektur będą tworzyć sami uczniowie i uczennice, wówczas istnieje obawa, że nazwiska najważniejszych twórców i twórczyń literatury polskiej i światowej pozostaną dla nich nieznane. Ale także istnieje spore prawdopodobieństwo, że wówczas młodzi ludzie do czytania się nie zrażą.
Wydaje się, że pomysł ekspertów polegał na tym, żeby ten dylemat zlikwidować, a przynajmniej ograniczyć jego skutki negatywne. Żeby wskazać wartości, które są dla nas istotne i dać swobodę nauczycielom i nauczycielkom w doborze lektur, po konsultacji z uczniami i uczennicami.
Dyskusja mogłaby dotyczyć tego, dlaczego akurat zostały wybrane takie wartości jak dom, rodzina i emocje, a nie jakieś inne — czyli co jest nadrzędnym celem szkoły. Zamiast frazesów o „krytycznym myśleniu” warto by się zastanowić, w jaki sposób rozsądnie dobierana literatura i rozmowa o niej może tworzyć warunki do samopoznania. Taka edukacja nie będzie „bezkształtna”, jak rozpaczał Morawiecki, ale będzie wielokształtna i bardziej elastyczna ze względu na potrzeby poznawcze i wrażliwość estetyczną młodych ludzi. Dzięki temu sytuacja z edukacją literacką w polskiej szkole ma szansę przestać przypominać paragraf 22 — że posłużę się aluzją do tytułu pewnej książki, której nigdy nie było w polskim kanonie lektur szkolnych, a którą teraz młodzi ludzie będą mieli szanse przeczytać w szkole. Polecam, bo warto.
https://wyborcza.pl/7,175992,32153192,rusinek-oburzenie-prawicy-na-niewinne-kategorie-lektur-dom.html
Na portalu wirtualnemedia.pl Adrian Gąbka opublikował dzisiaj materiał zatytułowany „Za ile pracują reporterzy telewizyjni? „Moglibyśmy zarabiać odrobinę więcej””.
Oto fragmenty:
„Inflacja i coraz większa konkurencja na rynku kanałów informacyjnych doprowadziła do wzrostu płac reporterów telewizyjnych. W zależności od stacji i doświadczenia na rękę otrzymują od 7 do 23 tys. zł miesięcznie. – Górna granica dotyczy nielicznych, otoczonych całym sztabem researcherów w redakcjach typu „Fakty”. Niewielu dotrwa do tego etapu, bo to bardzo wypalająca praca – mówi Wirtualnemedia.pl reporter stacji komercyjnej. Sprawdziliśmy, ile zarabia się w TVP, TVN, Polsacie, Republice i wPolsce24….
Ile można zarobić netto za przygotowywanie wejść na żywo i materiałów dla TVN24? W przypadku początkujących to 7-9 tys. zł miesięcznie.
Doświadczeni mogą liczyć nawet na 10-15 tys. zł. Od kilkunastu do nawet 23 tys. zł mogą otrzymać najbardziej znani reporterzy „Faktów” czy dziennikarze, którzy mają własne programy. Ci z mniej znanymi nazwiskami mogą „dorobić” w portalu tvn24.pl. Za jeden artykuł mogą uzyskać nawet dodatkowe kilkaset złotych. – Mam poczucie, że moglibyśmy zarabiać odrobinę więcej. Zważywszy na odpowiedzialność i jakość naszej pracy. Ale to też nie jest mało. I z tego co słyszałem koledzy z Polsatu, lepiej nie mają. Większość z nas docenia stawki, które daje firma. Szczególnie, że mamy względny spokój ze względu na etaty – przekonuje reporter TVN24….
Najczęściej w Polsat News można zarobić od 8 do 12 tys. zł netto. W „Wydarzeniach” ponoć zdarza się nawet 15-17 tys. zł.
– Nadal nie ma u nas eldorado, ale pensje osiągnęły bardziej zbliżony do normalności poziom … – mówi reporter Polsatu….
Choć Republika jest najpopularniejszym kanałem informacyjnym, to jej reporterzy nie mogą liczyć na pensje zbliżone do reporterów TVN24. – Dostajemy 450-500 zł za dyżur live. Zdarzały się opóźnienia w wypłacie o tydzień-dwa. Dotyczyły głównie reporterów. Dobrze ustawieni pracownicy techniczni (bez których nie ma emisji) dostają na czas. Miesięcznie w przypadku reporterów wychodzi koło 10 tysięcy do ręki – mówi reporter Republiki.”
„Mam poczucie, że moglibyśmy zarabiać odrobinę więcej. Zważywszy na odpowiedzialność i jakość naszej pracy” … – przekonuje reporter TVN24″…
Niestety, ja tej odpowiedzialności i jakości jakoś nie dostrzegam… 😉
Poziom naszych mediów jest generalnie kiepski i wspomniane zarobki wydają mi się w stosunki do tego lichego poziomu za wysokie.
„[T]o bardzo wypalająca praca – mówi Wirtualnemedia.pl reporter stacji komercyjnej”…
Znam dużo bardziej wypalające, a zarobki są tam znacznie niższe… 😉
„[T]rzeba być kreatywnym i radzić sobie ze stresem … – zauważa dziennikarz stacji komercyjnej” w niecytowanym wyżej fragmencie.
Trzeba być kreatywnym? W naszych mediach?
To jakiś żart…
Chyba, że ta kreatywność polega na umiejętności wciśnięcia widzowi albo czytelnikowi kitu… 😉
6169 nominacji profesorskich wręczono w dekadzie prezydenta Dudy (liczba robi niemałe wrażenie)
16 205 – w tylu przypadkach Andrzej Duda odmówił nadania polskiego obywatelstwa
3 783 – w tylu przypadkach prezydent zgodził się na zrzeczenie się polskiego obywatelstwa
289 – tyle razy Andrzej Duda nie wyraził zgody na zrzeczenie się przez kogoś obywatelstwa polskiego
„Płynna rzeczywistość 4 SIERPNIA 202514:17
@KC
Zadanie 2 za pańskiego zestawu odpowiada podstawom programowym w dziel X, w punkcie 5 „[uczeń] oblicza długość odcinka, którego końce są danymi punktami kratowymi w układzie współrzędnych;”
Nic więc od czasu upadłej komuny pod tym względem się nie zmieniło.”
Przecież Pan nie potrafi nawet odróżnić płaszczyzny od przestrzeni.
99% współczesnych maturzystów nie potrafi tego typu zadań rozwiązywać.
Skąd w Panu tyle sadomasochizmu do ośmieszania się wpisami na blogu? 🙂
Miłośnicy dorobku prezydentury A. Dudy, którzy stanowią 53 procent ogółu, dziś wieczorem po raz ostatni otworzą się na orędzie tej głowy państwa.
@grzerysz
100/100
Kiedyś podobne pomysły na nasycenie Armii Czerwonej czołgami (T26=Vickers) miał marszałek Tuchaczewski, słusznie posłany na tamten świat w roku 1937 … 😉 Stalin napisał na jego wniosku, że to … czerwony militaryzm!!! 😉 No a teraz mamy militaryzm Błaszczaka-Kosiniaka – biało-czerwony zapewne, pod gwiaździstą flagą …
@Róża
Tam był wtedy taki bardziej zmasowany atak w obronie pomysłów MEN, m. in. @Krabeq twierdził, „że @belferxxx uważa, że ma jakąś tajemna wiedzę”, etc. Otóż ta wiedza nie jest tajemna: wielu nauczycieli wie, co trzeba zrobić, żeby znacząco przywrócić przynajmniej poziom nauczania matematyki z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. MEN natomiast uparcie brnie w kolejne reformy, które kończą się katastrofą. Najlepszym przykładem jest temat wpisu gospodarza. Rozbudowane i nadmiernie uszczegółowione podstawy programowe czynią każdy jej element równie istotny. Tymczasem nawet „naukawcy” w każdej publikacji wskazują na rangę „umiejętności (kompetencji) kluczowych”. Stąd nauczyciel nie ma czasu na wykształcenie najpierw umiejętności najistotniejszych, a w drugiej kolejności pozostałych.
Dzieje się tak dlatego, że na kolejne reformy idą ogromne (liczone w miliardach) pieniądze, które trzeba „przepalić”, ale muszą to zrobić „nasi”. Nikt „z tamtych”, a tym bardziej z zewnątrz, nie może więc być dopuszczony. Również żadna reforma o niskich albo bezkosztowych nakładach nie wejdzie w życie: „nie chodzi o złapanie króliczka, tylko żeby go gonić”. Nawet mądre pomysły, jak zauważył @belferxxx muszą być tak przerobione, żeby można było „przepalić kasę”.
Każdy „czynny zawodnik” jakim jest nauczyciel od razu dostrzega reformianą hucpę,
„piłkarzy habilitowanych”, którzy w „meczach nie grają” ale powołują się na różne , hm, „badania naukawe”. Stąd protest i wątpliwości @belferxxx, ale również wielu nauczycieli, także moje.
Paradygmat fizyki orzeka o składaniu wektorów prędkości, jeżeli mają ten sam punkt przyłożenia kierunek i zwrot, np. idąc w jadącym pociągu w tą samą stronę , w którą jedzie pociąg, mamy większą szybkość (wartość liczbowa prędkości) niż pasażer siedzący w przedziale. Mamy dowiedzione naukowo rozumowanie. Grupa „reformatorów” wpada na pomysł np. zwiększenia prędkości czołgu na polu walki.
Opracowanie nowego silnika to miliardy zł, a my wam tu za miliard zwiększymy prędkość czołgu montując na nich… żagle. Badania naukowe potwierdzają, że ta „reforma” prędkości musi działać. Każdy żołnierz, a nawet postronny wie, że to idiotyzm, no ale my to mamy naukowo dowiedzione i w efekcie brniemy w to. „Tamci” jak dorwą się do władzy, to wprowadzą własne „reformy”.