Pełnoletni uczeń może zakazać rodzicom dostępu do swoich ocen. I co jeszcze?

Zwyczajowo szkoła nie dzieli uczniów na pełnoletnich i niepełnoletnich. Wszystkich traktuje jednakowo jak dzieci. Informuje na przykład rodziców o ocenach ucznia, który skończył 18 lat. Powiadamia też o zagrożeniu oceną niedostateczną, wagarach, problemach wychowawczych. Od nowego roku szkolnego może się to zmienić.

MEN chce, aby uczeń pełnoletni miał prawo decydować, czy szkoła może informować jego rodziców o ocenach oraz innych sprawach związanych z nauką i wychowaniem. Gdy złoży oświadczenie, że się nie zgadza, jego rodzice nie mogliby przychodzić nawet na zebrania z wychowawcą. W moim liceum zdarzało się, że pełnoletni uczeń przychodził na takie zebranie zamiast rodzica. Inni rodzice byli zdumieni.

A co z prawem do upoważnienia przez pełnoletniego ucznia innej osoby do uzyskiwania takich informacji? W mojej szkole zdarzyło się, że uczennica natychmiast po uzyskaniu pełnoletności wyprowadziła się do swojego pełnoletniego chłopaka. Sprzeciw rodziców nic nie dał. Dziewczyna chciała, aby jej partner mógł przychodzić na zebrania z wychowawcą, miał dostęp do e-dziennika i miał prawo rozmawiać z nauczycielami w jej sprawie. Inny pełnoletni uczeń żądał, aby wszelkie informacje o nim szkoła przekazywała tylko babci. A rodzicom ani słowa!

Barbara Nowacka musi mieć świadomość, że nie skończy się na prawie ucznia pełnoletniego do zakazywania dostępu do swoich ocen. To dopiero początek tego, co zgodnie z prawem może zrobić dorosły wychowanek w szkole. Na razie tak się zachowywali jedynie najbardziej zdesperowani uczniowie, po zmianie prawa każdy może chcieć dać bana rodzicom. Czy ministra jest przygotowana na tę rewolucję?

Więcej o ww. planach MEN tutaj.

Reklama