Po słowach Lubnauer Polacy dyskutują o zarobkach nauczycieli

Katarzyna Lubnauer w radiowej Trójce zapewniła, że nauczyciele zarabiają 10 tys. zł brutto. Wiceministra powołała się na dane SIO (System Informacji Oświatowej), które nie kłamią. Tyle przeciętnie pozyskuje z pracy polski nauczyciel.

Gdyby ktoś dał wiarę słowom Lubnauer i zatrudnił się w szkole, zdziwi się bardzo, gdyż dostanie brutto zaledwie połowę tej kwoty, a dokładnie 5153 zł (po odliczeniu podatków będzie miał jakieś 3800 zł na rękę). Teraz musi przekonać dyrekcję, aby dała mu dodatkowe pół etatu. Gdy pracuje na półtora etatu, ma już 7730 zł brutto. W jednej szkole raczej półtora etatu nie dostanie, będzie więc musiał zatrudnić się w drugiej, potem biegać od szkoły do szkoły, wtedy zarobi 7730 zł brutto. Nie każdego stać na taki wysiłek.

Teraz trzeba poprosić dyrekcję o dawanie zastępstw doraźnych, czyli lekcji za chorą koleżankę czy kolegę. Na wiele liczyć nie można, gdyż chętnych do tych godzin jest więcej niż chorujących nauczycieli. Jak miesięcznie wpadnie 300 zł brutto, to już dużo. W pierwszym roku na więcej bym nie liczył. W kolejnym można dostać dodatek za wychowawstwo (300 zł brutto) oraz motywacyjny (300 zł). Do 10 tys. wciąż jednak daleko, brakuje ok. 1400 zł. Żeby je otrzymać, trzeba poczekać kilkanaście lat. Dojdzie dodatek stażowy (maksymalny to 20 proc. po 20 latach pracy). Awans na nauczyciela mianowanego podwyższy pensję zaledwie o 157 zł brutto.

10 tys. zł brutto to nie jest pensja, jaką rząd oferuje nauczycielom. To jest wynagrodzenie uciułane z pracy na półtora etatu, często w dwóch szkołach, po wielu latach uprawiania tego zawodu, po uzyskaniu awansu na nauczyciela mianowanego, a potem na dyplomowanego. Katarzyna Lubnauer powinna się wstydzić, że nauczyciele muszą pracować na półtora etatu, aby przeżyć. To nie jest zasługa rządu, że nauczyciele potrafią wypracować 10 tys. zł brutto, to jest raczej wina rządu, poważne przewinienie, że pedagodzy są zmuszani do pracy znacznie ponad etat. Wiceministra jednak tego nie rozumie, dlatego wygaduje głupoty o wysokich zarobkach. Ustami takich ludzi jak Lubnauer rząd kopie sobie porażkę w najbliższych wyborach. Polacy zazdroszczą nam zarobków, a nauczyciele zgrzytają zębami i obiecują, że tej zniewagi nie darują.

Wypowiedź Lubnauer tutaj.

Reklama