Nieodpowiedzialna rekrutacja do liceów

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Gdy kandydatów jest mniej niż oferowanych miejsc, szkoła przyjmie każdego, nawet osobę z 0-30 proc. z egzaminu ósmoklasisty i ocenami dopuszczającymi z kluczowych przedmiotów. Takie wyniki dowodzą, iż dziecko nie powinno uczyć się w liceum. Zostanie jednak przyjęte, tylko co potem?

Dlaczego do klasy z rozszerzoną matematyką przyjmowane jest dziecko z bardzo niskimi wynikami z tego przedmiotu? Przecież wiadomo, że otrzyma jedynki z nieomal każdej aktywności, zareaguje niską frekwencją, załamie się, czeka je egzamin poprawkowy, może zostanie przepchnięte z litości do drugiej klasy, ale do trzeciej już nie. Dlaczego to robimy?

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Niepoczytalni?

Stan umysłu Mieszka R., sprawcy okrutnego zabójstwa na UW, może być zupełnie inny, niż wskazują wycinkowe relacje internetowych serwisów. Przy okazji pojawiło się pytanie, gdzie przebiega granica poczytalności sprawcy, od czego zależy kara za zbrodniczy czyn.

Joanna Cieśla

Usłyszałem, że o przyjęciu decyduje system. A system przypisuje do klasy osobę z najwyższą liczbą punktów. Gdy do klasy nie ma chętnych, kwalifikują się nawet kandydaci, którzy nie powinni podejmować nauki w liceum. Nie można im odmówić, gdy jest wolne miejsce. Takie jest prawo. Zostają więc uczniami liceum, choć się do tego nie nadają. 

W tym roku system rekrutacji umieści w liceach dzieci z bardzo słabymi wynikami. Na początku będą przeszczęśliwe, że dostały się do szkoły maturalnej, może nawet do dobrego liceum. Potem jednak zderzą się z wymaganiami, którym nie są w stanie sprostać. Pomoc instytucjonalna będzie symboliczna, gdyż system tylko przyjmuje, natomiast kłopoty to sprawa dziecka i jego rodziców. Korepetytorzy zacierają ręce, u psychologów zjawi się tłum nastolatków z problemami, czyli też dobrze, uczniowie będą łykać psychotropy jak cukierki. Taki mamy system edukacji.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj