Wszystko zależy od tego, kto będzie uczył edukacji zdrowotnej

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Gdy przedmiot nie jest obowiązkowy, rodzice oraz uczniowie chcą wiedzieć, komu zostanie powierzony. Od tej informacji uzależniają deklarację. Do tego nauczyciela się zapiszą, a do innego nie.

Dawniej dyrektorzy nie ukrywali, kto będzie uczył. Obecnie strasznie kombinują. Nawet nauczyciele nie wiedzą, które klasy otrzymają. Musieliśmy się przyzwyczaić, że o przydziale klas dowiadujemy się dopiero 1 września. Informacje wcześniejsze są albo niekompletne, albo niepewne.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Kwartet solistów

Po przyjęciu wotum zaufania rząd Donalda Tuska kupił sobie parę tygodni spokoju, ale sam premier nie wychodzi z tej operacji wzmocniony. Stracił sporo autorytetu w oczach swoich wyborców, koalicjantów, nawet macierzystej formacji. Czy zdoła jeszcze odwrócić złą passę?

Rafał Kalukin

Niektórzy nauczyciele nadają się tylko do nauczania przedmiotów obowiązkowych. Gdy powierza im się przedmiot nieobowiązkowy, nikt się do nich nie zapisuje. A jak się zapisze z powodu niewiedzy, kto będzie uczył, to natychmiast się wypisuje.

Wszystko zatem w rękach dyrektora. Jak szef nie chce jakiegoś przedmiotu w placówce, to daje go nauczycielowi, który działa odstraszająco. A jak chce, aby przedmiot w szkole istniał, to powierza szanowanemu belfrowi. O losie edukacji zdrowotnej zadecydują więc dyrektorzy.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama