Nadzorować czy karać?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Niedawno narzekałem, że znaczną część pracy wykonuję na rzecz biurokracji. Zamiast uczyć, muszę dokumentować i udowadniać rozlicznym kontrolerom, że pracuję (zob. tekst). Wczoraj dowiedziałem się z „Rzeczpospolitej”, że nadzór pedagogiczny w szkołach nie działa, a kontrolerzy olewają swoją robotę.

Zastanawiam się, gdzie się podziały moje raporty, ewaluacje, sprawozdania i opracowania. Przecież każdego roku przygotowuję dla kuratorium, wydziału edukacji, urzędników większych i mniejszych oraz dla każdego stwora, który nawiedza moje liceum, rozliczne papierzyska. I tak czyni każdy nauczyciel, a dyrektor razy dziesięć. Tymczasem Rzepa pisze, że nadzoru nie ma (zob. info). To kto trzepie moje liceum, że aż wióry lecą?

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight

Mam wrażenie, że dziennikarz myli nadzór pedagogiczny ze służbą zdrowia, a wizytatorów z lekarzami. Dobry lekarz, jak wiadomo, to taki, który leczy zwolnieniami i receptami. Im więcej wypisze zaleceń, im więcej da dni na kurację, tym lepszy. A jak wyśle do sanatorium, to po prostu ideał. Tymczasem wizytatorzy prawie nie przepisują leków, szczególnie antybiotyków. Nie każą wbijać igły w pupę, nie mierzą gorączki, po prostu dupa z nich, a nie lekarze. Jak taki nadzór ma uleczyć polską oświatę, która – co każdy Polak wie – kona i zdycha? Tu trzeba tracheotomii!

W szkołach nadzoru nie ma, bo to, co jest, to lipa. Taki jest sens wspomnianego tekstu. A winne za to są trzy panie: Katarzyna Hall, Krystyna Szumilas i Joanna Berdzik (zob. zakończenie tekstu – tutaj). Do tej pory myślałem, że nadzór jest i to zbyt mocny, uciążliwy, nieustający i wyjątkowo wścibski. Winą za to ciągłe podglądanie szkół, śledzenie nauczycieli i wtrącanie się do wszystkiego, co robimy, obciążałem te same osoby, czyli Katarzynę Hall, Krystynę Szumilas i Joannę Berdzik. Zapamiętajcie te nazwiska, bo mogą się jeszcze przydać.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj