Ewaluacja Lorka

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Poddać się ocenie uczniów – to jest dopiero odwaga! Większość nauczycieli nie wyobraża sobie takiej sytuacji. Przecież żeby kogoś oceniać, trzeba mieć ukończone studia pedagogiczne. Co innego Grzegorz Lorek. Ten sami prosi uczniów, aby go ocenili. A oto efektyzob. tabelę.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Podział już tak nie dzieli

Wojna Tuska z Kaczyńskim przestaje już angażować Polaków. Zmęczenie personalnym konfliktem nie rozkłada się jednak po równo. I tu spora sensacja naszych badań: ponad 80 proc. wyborców akceptuje odejście Kaczyńskiego na emeryturę.

Rafał Kalukin, Marcin Duma/IBRiS

Nauczyciele rękami i nogami bronią się, aby tylko dzieci nie miały głosu w sprawie jakości pracy belfrów. Uczniowie mogą, bo na to nie ma rady, paplać na forach internetowych, co sądzą o swoich nauczycielach, ale w świecie realnym robić im tego nie wolno. Ciału pedagogicznemu należy się szacunek – o nim można mówić albo dobrze, albo wcale. Co innego Grzegorz Lorek.

Do szkół wchodzi nowe. Dyrekcja dowiaduje się, że nauczyciele powinni być oceniani przez uczniów, powinni podlegać wewnętrznej ewaluacji, czyli co? To już obecność dyrektora na lekcji nie wystarczy? Hospitacja to za mało? Opinia szefa się nie liczy? Czy naprawdę dziecięce paplanie ma taką wartość? A Grzegorz Lorek wie swoje – zobacz.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj