Szkoła nieposłuszeństwa

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

W społeczeństwie jest za dużo posłuszeństwa, dlatego szkoła powinna uczyć czegoś przeciwnego. Zadaniem nauczycieli jest wdrożyć dzieci do buntu i sprzeciwu. Niech nie będą takie spolegliwe. Zło na świecie bierze się bowiem z braku oporu wobec nakazów.

Ideę tę forsuje fiński artysta Jani Leinonen. Jego „Szkoła nieposłuszeństwa/ School of Disobedience” na razie ma formę projektu artystycznego, a sama budowla szkoły mieści się w muzeum. Jednak pomysł nie ogranicza się do budynku, artysta oferuje jeszcze naukę nieposłuszeństwa – można posłuchać wykładów, uczestniczyć w warsztatach i ćwiczeniach. O pomyśle artysta mówi tutaj, a opis idei jest tutaj.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Braun nie piłuje pazurów. Jaki jest, każdy widzi. Skąd tak dobry wynik wyborczy?

Pierwsze spekulacje na temat sporego niedoszacowania prawicowego radykała w sondażach zaczęły krążyć w piątek rano. Ale nikogo, kto obserwuje polskie społeczeństwo, czwarte miejsce Grzegorza Brauna nie powinno dziwić.

Mateusz Mazzini

Pracuję w szkole, którą rządzi całkiem przeciwna idea. Dzieci są twórcze, zdolne, ale posłuszne, po prostu anielskie. Niestety, coraz częściej stajemy przed koniecznością uzupełniania etatu w innych szkołach. Czasem w takich, gdzie panują zupełnie inne zasady. Jakiś czas temu koleżanka, u nas postrach młodzieży, wpadła przejęta do pokoju nauczycielskiego i zaczęła opowiadać, jak się zachowuje młodzież w jej nowym miejscu pracy.

Nie da się tego przytoczyć w szczegółach, więc tylko podam konkluzję: „Jednym słowem – stwierdziła koleżanka – bydło i hołota”. Gdyby Jani Leinonen miał problem z wychowywaniem w duchu nieposłuszeństwa, to zapraszam na łódzkie Bałuty. Nie musi nawet patrzeć i wybierać – idealne w oporze wobec belfrów są tu bowiem całe klasy. Tylko polscy nauczyciele strasznie głupi, nie potrafią docenić, że uczą chodzące ideały. Jeszcze nam cały świat będzie zazdrościł takiej młodzieży.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj