Opieka nad dziećmi w kościele

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Episkopat domaga się, aby nauczyciele nie tylko przyprowadzali dzieci do kościoła, ale także sprawowali nad nimi opiekę. Pedagodzy odpowiadaliby więc za porządek w kościele, a ksiądz byłby tylko od posługi duchowej (info tutaj).

Gdziekolwiek jestem z uczniami, zawsze poczuwam się do opieki nad nimi. W muzeum, w teatrze, na basenie, w pociągu czy w kinie nie czekam, aż interweniują pracownicy. Problem jednak w tym, że nie do każdego miejsca z uczniami wchodzę. Na przykład do kościoła mogę, ale nie muszę. Kwestia ta nie jest uregulowana prawnie, więc każdy robi, co chce.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Sekrety Karola

Kogo naprawdę wybrali Polacy na prezydenta i jakich ludzi wprowadzi on do Pałacu?

Anna Dąbrowska, Katarzyna Kaczorowska

Episkopat domaga się od nauczycieli opieki nad dziećmi, ponieważ wie, iż księża sobie nie radzą. Niedawne wydarzenie w Łodzi, kiedy to zacny duchowny uderzył w twarz niesfornego gimnazjalistę, pokazuje, iż pomoc pedagogów jest nieodzowna. Gdy lekcje religii odbywają się w szkole, katecheci otrzymują wsparcie od kolegów bądź dyrekcji. Czy na podobną pomoc powinni liczyć w kościele?

Łatwo argumentować, że nie każdy nauczyciel jest katolikiem, więc nie można go zmuszać do pracy w kościele. Jednak praca to praca. Nie ma znaczenia, gdzie się ją wykonuje. Nie muszę być katolikiem, aby być ochroniarzem w kościele. Wszystko kwestia przydziału obowiązków. Dyrekcja oddeleguje mnie do czynności zawodowych poza miejscem pracy, np. w kościele, wystawi delegację albo wypożyczy innemu podmiotowi na czas określony za odpowiednim wynagrodzeniem. Jeśli odbędzie się to zgodnie z prawem i na warunkach określonych przez Kartę Nauczyciela, nie widzę problemu. Problemem byłaby praca na gębę, bez umowy, bez zasad, bez wynagrodzenia, jedynie za Bóg zapłać.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj