Piątek zły początek

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Anna Zalewska musi być przesądna, skoro zadecydowała, iż rok szkolny nie zacznie się 1 września, mimo że to dzień powszedni. Widocznie pani minister kieruje się zasadą: piątek zły początek. Dlatego dzieci pójdą do szkoły dopiero w poniedziałek 4 września.

W moim liceum wszyscy się spodziewali, że skoro w piątek nie będzie rozpoczęcia roku, to radę pedagogiczną przesunie się z 31 sierpnia na 1 września i będzie dodatkowy dzień wolny. Niestety, to pragnienie przedłużenia wakacji tak zdenerwowało dyrekcję, że przesunęła zebranie nauczycieli w drugą stronę, niż chcieliśmy, czyli na środę 30 sierpnia. Widać, że nauczycielskie wakacje działają nawet na dyrektorów szkół jak płachta na byka.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Prezydent nie wszystkich Polaków

Pojawił się znikąd i trafił na szczyt. To będzie zapewne najbardziej konfrontacyjna prezydentura ze wszystkich dotychczasowych, której skutkiem może być paraliż państwa. Tylko czy Karol Nawrocki faktycznie jest mocarzem, na jakiego pozuje?

Rafał Kalukin

Przesunięcie początku roku o kilka dni może być jednak spowodowane czymś zupełnie innym. Otóż nie ma jeszcze podręczników dla uczniów dotkniętych reformą. Są napisane, ale jeszcze nie zostały powielone i dostarczone do szkół. Dzieci zaś czekają. Zacząć naukę bez podręczników jest bardzo nieładnie. Niestety, nie ma gwarancji, że 4 września wystarczy.

Na miejscu pani minister dałbym dzieciom dodatkowy miesiąc wakacji i rozpoczęcie roku szkolnego połączyłbym z inauguracją roku akademickiego. Tak się składa, że 1 października 2017 to akurat niedziela. Zaczęlibyśmy jak zawsze mszą, ale nikt nie mógłby złego słowa powiedzieć, bo to przecież dzień święty, a szkoła, podobnie jak kościół, to sacrum. Kto nie chce (mam na myśli uczniów), może w niedzielę do szkoły nie przychodzić.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama