Egzamin gimnazjalny z telefonem czy bez?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Gimnazjaliści przystąpili do egzaminów. Marcin Smolik, dyrektor CKE, przypomniał dzisiaj rano, że nie wolno korzystać z telefonów komórkowych. Nawet wnosić na salę nie wolno. Nie jest to wcale takie oczywiste.

Ostatnio w szkołach zapanowała moda na korzystanie ze smartfonów podczas lekcji. I wcale nie chodzi o uczniów, bo ci korzystali zawsze, ale o nauczycieli. Dyrekcje zachęcają pedagogów, aby uczyli się prowadzić lekcje z wykorzystaniem telefonu. Jest to priorytet.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Wilno kocha Ukrainę

Rosja traktuje Polskę jak wroga, a Litwę jak własność, która tylko chwilowo wymknęła się spod kontroli. Dlatego Litwini szykują się na najgorsze.

Jakub Halcewicz

Byłem na paru lekcjach pokazowych, na których widziałem, że nauczyciel oraz młodzież non stop pracowali z telefonem w ręku. Zazdroszczę, ponieważ mnie to jakoś nie idzie. Dłużej niż przez kwadrans na godzinę nie jestem w stanie korzystać z komórki. Dlatego dyrekcja mnie nie chwali. Hospitacje mam po prostu zaliczone, ale rewelacji nie ma. Co innego młodzi nauczyciele. Ci potrafią dokonywać cudów przy pomocy smartfonu.

Korzystanie z komórki może tak wejść w nawyk, że człowiek czuje się bez niej jak bez ręki. A bez ręki iść na egzamin to straszna rzecz. Niestety, dura lex, sed lex. Dlatego dyrektor Smolik przypomniał o zakazie wnoszenia komórek na salę egzaminacyjną. Nie wolno. Tylko jak w takich warunkach pisać egzamin? Bez telefonu? Przecież szkoła nas tego nie nauczyła.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj