Pamięci Andrzeja Prejsa

Większość moich nauczycieli akademickich szczęśliwie żyje. Wielu tych, którzy byli wówczas doktorantami, dziś otrzymuje profesury. Więcej już jest na emeryturze (mniej lub bardziej aktywnej). Siłą rzeczy niektórzy już zmarli. Pierwsze takie wiadomości docierały do mnie, kiedy pamięć o zajęciach była całkiem świeża (m.in. Janusz Faliński), ale z czasem ich przybywa.
W zeszłym roku takich wiadomości dostałem kilka, a dwie poruszyły mnie szczególnie. Najpierw zmarł Piotr Węgleński, o czym tutaj pisałem, a potem Maciej Gliwicz. To była dla mnie ważniejsza postać, tekst wspominkowy opublikował Pulsar. Gliwicz był opiekunem mojego roku studiów, ale ostatecznie nie on został promotorem mojej pracy magisterskiej. Został nim Andrzej Prejs, o którego śmierci dowiedziałem się w długi weekend majowy. Zmarł 30 kwietnia 2025 r.
Studiowałem jeszcze w trybie jednolitym pięcioletnim. W Zakładzie Hydrobiologii Uniwersytetu Warszawskiego regularnie bywałem już od trzeciego roku. Rezydowała tam wówczas trójka profesorów – Ewa Pieczyńska oraz kilka lat od niej młodsi Gliwicz i Prejs. Pieczyńska (jedna z tych osób, o których w środowisku wystarczyło powiedzieć Pani Profesor, żeby było wiadomo, o kogo chodzi) była nazywana pierwszą damą polskiej hydrobiologii. Była jedną z założycielek Polskiego Towarzystwa Hydrobiologicznego, twórczynią Zakładu Hydrobiologii, miała niepodważalną pozycję w świecie ekologii wodnej, przypieczętowaną współautorstwem ważnego podręcznika wydanego w ramach Międzynarodowego Programu Biologicznego.
Gliwicz był jej następcą na stanowisku kierownika zakładu i ewidentną gwiazdą światowej hydrobiologii. Z tej trójki Prejs miał najmniej spektakularną pozycję, ale nie było widać, aby miał jakiś kompleks. Pozostała dwójka darzyła go odpowiednim szacunkiem (Gliwicz, świadom swojej pozycji, z reguły nie powstrzymywał się przed otwartą krytyką oponentów, a od wychowanków raczej oczekiwał podzielania własnych wizji). Każde z nich miało swoją wizję ekologii wód, niekoniecznie zgodną, co nie wpłynęło na wzajemny szacunek.
Prejs z Gliwiczem dzielił zainteresowanie rolą drapieżnictwa. O ile Gliwicz skupiał się na zwierzętach planktonowych, których populację kontrolują ryby, o tyle to właśnie ryby były w centrum zainteresowania Prejsa. Można go było etykietować mianem ichtiologa. Ichtiologia bardzo kojarzy się z rybactwem i jest rozwijana na uczelniach rolniczych i w instytutach rybackich (w Polsce są to Instytut Rybactwa Śródlądowego i Morski Instytut Rybacki), co wymusza pewną gospodarczą perspektywę. W Zakładzie Hydrobiologii jednak wszyscy byliśmy przede wszystkim ekologami i to taką odsłonę ichtiologii reprezentował Prejs. Oczywiście chodzi o naukową wersję ekologii, która nie musi mieć za dużo wspólnego z ochroną środowiska. Wśród eksperymentów, które podejmował, były biomanipulacje czy przebudowa rybostanu jeziora tak, aby jego skład pozwalał na zachowanie licznego zooplanktonu wyjadającego fitoplankton, chroniąc przed zakwitem.
Wielkim promotorem biomanipulacji był Gliwicz, bo pasowały do jego modeli. Najłagodniejszą formą biomanipulacji jest wyławianie głównie ryb odżywiających się bezkręgowcami i promocja ryb drapieżnych. Prejs dobrze znał stan wiedzy na ten temat i wiedział, że skutki zwykle są mizerne. Tak było po kilku latach wpuszczania narybku szczupaka do jeziora Wirbel. Dlatego w 1991 r. zdecydował (a właściwie zdecydował zespół badaczy z Warszawy i Olsztyna) o kroku radykalnym. W październiku do jeziora wlano rotenon, silną truciznę roślinną, która zatruła praktycznie wszystkie ryby (planktonożerne i drapieżne) i wiele bezkręgowców. O ile jednak dla populacji ryb był to koniec, o tyle dla bezkręgowców był to tylko sygnał do wymiany pokoleń. Wiosną z jaj zagrzebanych w osadach wykluły się kolejne rozwielitki i im podobne i zaczęły wyjadać fitoplankton. Zagęszczenie fitoplanktonu spadło kilkakrotnie, zakwitu nie było. Na dłuższą metę takie zabiegi okazują się umiarkowanie skuteczne.
Na czwartym roku pomagałem jednemu z doktorantów Gliwicza Andrzejowi Mikulskiemu przy badaniach nad efektem matczynym u rozwielitek. Kiedy przyszło do rozdzielania tematów prac magisterskich, ostatecznie nie powtórzyłem badań na rozwielitkach. Ówczesna praktyka była taka, że prace magisterskie niekoniecznie były autorskim pomysłem magistrantów i odkrywaniem nieznanych lądów, ale wpisywały się w badania starszych pracowników. Ostatecznie trzeba było je z czegoś sfinansować, na co nie starczało środków wydziałowych. Wtedy jeden z projektów grantowych prowadziła Anna Jachner, więc mogła w jego ramach wydzielić zadanie na magisterkę. Jej badanie leżało na styku zainteresowań Gliwicza i Prejsa, dotyczyło skłonności ryb do podejmowania ryzyka, jakim jest żerowanie na bezkręgowcach w obecności ryb drapieżnych (lub ich zapachu). Wówczas tematyka ekologii strachu była w zakładzie jedną z dominujących, choć nikt nie używał tej nazwy, którą dopiero później wprowadzili ekolodzy lądowi.
Jachner formalnie nie mogła promować prac magisterskich. W końcu więc uznano, że moja praca powstanie pod jej opieką, ale tylko jako opiekunką wspierającą, gdy głównym opiekunem będzie Prejs. Badanie Jachner dotyczyło zachowań ryb głodnych i najedzonych, moje miało dostarczyć informacji, co właściwie ma oznaczać „głodne” wobec badanych przez nią płoci i uklei. Miałem obliczyć rację pokarmową tych dwóch gatunków w młodocianym stadium. Część praktyczna odbyła się w stacji terenowej UW w Pilchach nad jeziorem Roś. Tam Jachner uczyła mnie praktyki – razem łowiliśmy ryby w sieci. Potem aklimatyzowaliśmy je w wielkich akwariach (dzięki czemu wiem, że metoda „złap i wypuść” jest ryzykowna – wypuszczona ryba po kontakcie z ludzkim sprzętem i patogenami znajdującymi się w powietrzu i tak za długo nie pożyje). Wreszcie te, które się zaklimatyzowały, karmiliśmy i badaliśmy przesuwanie się pokarmu w ich ciałach.
To nie były badania przyżyciowe i miejscowe koty były jednym z beneficjentów grantu Jachner nieuwzględnionym we wniosku. Prejs w Pilchach bywał (podobnie jak Gliwicz, zadowolony, że zainstalowane przez niego wielkie kadzie znane uczenie jako mezokosmy mają zastosowanie), ale odpowiadał raczej za teorię niż praktykę.
Jego opieka miała wymiar bardziej intelektualny. Załatwiał mi odbitki literatury (to był czas, kiedy internet służył raczej do rozrywki niż zdobywania publikacji naukowych) i dyskutował. Bez rozczulania się wyrzucił całkiem dużą część danych, które zebraliśmy z Jachner, ale ostatecznie nie miały bliższego związku z tematem pracy. Kiedy okazało się, że jest szansa na przyjęcie mnie na doktorat w Instytucie Biologii Doświadczalnej PAN, bylebym się obronił przed październikowym rozpoczęciem roku akademickiego, ekspresowo skorygował mój tekst (bodaj dwa, może trzy podejścia) i załatwił termin obrony jeszcze we wrześniu.
Szansa na IBD okazała się bałamutna. Równie złudna była wizja zatrudnienia w IRŚ. Choć był dyrektorem Instytutu Zoologii UW (do niego należał Zakład Hydrobiologii), nie mógł przeskoczyć dla mnie procedur i braku wystarczającej liczby stypendiów doktoranckich. Dzięki jego wsparciu miałem jednak szansę poczekać na miejsce w położonym piętro wyżej Zakładzie Zoologii. Ale sprawy potoczyły się inaczej.
Przyznam, że mam zaskakująco mało wspomnień o samym Prejsie. Spędziłem w jego gabinecie niemało czasu, a pamiętam tylko to, że na półce oprócz bogatej literatury ichtiologicznej stała „Zielona książeczka” Kadafiego. Dziś żałuję, że nie zapytałem go o nią. Może jednak mnie onieśmielał. Z jednej strony byłem dość wyszczekanym studentem, z drugiej raczej dotyczyło to kwestii naukowych. Prejs był jednym z profesorów z przedwojennym rodowodem i czuło się dystyngowanie. Oczywiście, takie rzeczy w środowisku hydrobiologów przełamywało się na wspólnych pobytach na łodzi itp., ale to akurat się nam nie przydarzyło. Z Gliwiczem przeszliśmy na ty, z Prejsem nie doszło do tego. Może gdybym został na doktoracie w Instytucie Zoologii, nadarzyłaby się okazja. Wylądowałem w Instytucie Botaniki i kontakty stały się rzadsze. A potem w ogóle zniknąłem z uniwersytetu i nawet nie miałem świadomości, że przeprowadził się do Wrocławia.
Choć miałem podwójną opiekę nad magisterką, to on był głównym promotorem i do dziś mam jego list polecający, wystawiony na czasy trudnego (bezrobocie wówczas sięgało 20 proc.) poszukiwania miejsca. Na pogrzeb do Wrocławia nie pojechałem, ale bukiet ode mnie tak. Bez wątpienia zasługuje na pamięć jako wybitny naukowiec i wspaniały człowiek.
Piotr Panek
fot. Joanna Pijanowska
Komentarze
W swoim środowisku powinniśmy się czuć jak ryba w wodzie, ale błądząc po świecie z czasem oddalamy się zbytnio i już nigdy nie jest tak jak było na początku.
Ryby z akwarium wypuszczone do rzeki nie mają szans.
Ten wniosek przyjmuję bez przeprowadzania dowodu.
Tyle miejscowości i szkół zaliczyłem, że musiałbym długo podróżować aby je odwiedzić. Nikogo z tamtych czasów bym nie spotkał i rozczarowanie gotowe. To samo z rzeką. Ta nad którą jestem i do której wracam zmieniła się zupełnie, a tego co w niej było dawno nie ma.
We Wrocławiu było Technikum Żeglugi Śródlądowej. Wtedy oczko w głowie miejscowych władz. Wiele razy zajmowałem się ochroną przed powodzią, gdy inni dbali o zabezpieczenie przed suszą. Tego Technikum już nie było gdy na Politechnice Wrocławskiej korzystając z przyznanych przez UE grantów rozważano jak najlepiej wykorzystać dla żeglugi rzekę Odrę i jakie barki mogą po niej pływać, uwzględniając ekonomikę transportu.
Poza komercyjnymi statkami wycieczkowymi w obrębie Wrocławskiego Węzła Wodnego nie widzę tych barek i holowników tak licznych na Odrze w czasach Polski Ludowej. Różne bywają ludzkie losy i zmienne jak żegluga na Odrze. O tym co w samej odrzańskiej wodzie od kilku lat mówią w mediach, ale jeżdżąc rowerem wzdłuż rzeki stale widzę zapalonych wędkarzy co oznacza, że jakieś ryby tam są
Wszyscy moi akademiccy nauczyciele już na „tamtym swiecie”. Tak ci, u których „assystowałem” jak i inni. Do „academia” nigdy zacięcia nie miałem, zbyt pasywne moim zdaniem to było. Nabywana wiedza tak jak yacht była, poto żeby nim na ocean wypłynąć – tam sie dopiero okazuje co z niej ile warte. W gruncie rzeczy dwu swoim highschool profesorom najwięcej zawdzięczam, temu który matematyki uczył i temu który fizyki. Ci dwaj byli jak drogowskazy na mojej drodze życiowej, pozostali jak milowe słupki – do dziś mam to w rażenie, iż wiecej się sam, niż od nich nauczyłem. Nie powiem, te interakcje w jakiejś mierze zapobiegały zboczeniu z drogi i pozwalały postępy na niej oceniać, ale więcej nic.
Czy ktokolwiek znał datę urodzenia prof. Prejsa?
Ani nekrolog w Wyborczej, ani „In memory of…” UW nie ma o tym żadnego napomknienia, choć wspominają przynajmniej rok rozpoczęcia studiów (1959).
„Tu Wrocław” podaje w rubryce „zaplanowane pogrzeby”- ur. 5.07.1940
Kusi mnie do „poprzedni” wrócić!
pisze @markot
23 czerwca 2025 15:33
„Dostałeś ulotkę, szedłeś do księdza, aby ci przeczytał ”
Czym skorupka za średniowiecza nasiaknie… Oświata powszechna czy nie wciąż do swojego księdza każdy. A księży internet namnożył co niemiara.
Cieszę się, że załapałeś ironię 😎
Przypuszczam, że jeszcze zobaczę jakieś bardziej autoryzowane wspomnienie (choćby na nadchodzącym we wrześniu zjeździe hydrobiologów polskich), ale 1940 jest o tyle prawdopodobny, że we wspomnieniach Gliwicza (rocznik 1939) pisze on o Prejsie jak o mniej więcej rówieśniku, ale studiującym na niższym roku.
Czy mozna miec alergie na wode?
@Slawomirski
Rzadko zdarza się pokrzywka po każdym kontakcie z wodą. W języku współczesnej medycyny to się nazywa Aquagenic urticaria.
Nie ma człowieka, nie ma problemu, mówił radziecki prokurator, ale widzimy jak trudno dojść do sprawcy oglądając serial „07 zgłoś się”.
W telewizji stale pojawiają się aktualne wiadomości, chociaż od czasu do czasu podają odgrzewane kotlety. Dzisiaj o kolejnym zamachu na ważnego polityka, który był planowany dwa lata temu lecz nie doszedł do skutku, za to sprawca czeka na proces w polskim areszcie. Chciał uwolnić świat od problemu bez szans na realizację bowiem nasze służby były czujne. Dlaczego dopiero dzisiaj sąsiedni kraj upublicznił wiadomość nie podano.
Widocznie coś się szykuje przy okazji wielu wydarzeń na świecie.
PS. Ustalenie daty urodzenia w czasie wojny łatwe nie jest. Moi rodzice stale mieli kłopoty z moją datą urodzenia chociaż zachowało się świadectwo urodzenia i chrztu. Mimo to mieli zdanie odrębne
…
Warto zajrzec uwazam, chocby dla „sredniowiecznej” ulotki obrazkowej od ksiedza. Jeden obrazek z „ulotki” daje wiecej jak stos ulotek bezobrazkowych.
https://ecfr.eu/publication/trumps-european-revolution/
przy kaffce, S
Lato z Radiem
Wysycha Balaton na Węgrzech. Ma zaledwie metr głębokości (średnio).
Szybko wysycha też moja okolica. Dwa tygodnie temu była bujna zieleń, a teraz Słońce i wiatr robią swoje.
Łatwo nie ma amerykański miliarder. Chciał urządzić w Wenecji wesele. Protestują mieszkańcy pod hasłem „Wenecja nie dla kapitalistów”. W odpowiedzi dał trochę posiadanych pieniędzy przychylnym sobie organizacjom.
Czy to zapowiadane huczne wesele się odbędzie w Wenecji?
Wydatki na zbrojenia mają być podniesione do 5% za czym optuje polski prezydent. Zebranie pod specjalnym nadzorem.
Zaczęło się trzydniowe posiedzenie sejmu. Posłowie mają obradować od rana do wieczora. Dzisiaj głosowanie nad 24. ustawami. Ciężka praca czeka wybrańców
@ls42
Ogólnie wydaje się, że rzeczywistość idzie ku jakiejś zagładzie sama ze siebie.
David Attenborough skonczy w maju 2026, 100 lat,
Wczoraj ogladalem jego najnowszy program.
Panowie przyrodnicy, moze cos o nim.
Anglia ma ‚skarb narodowy’, Polska ma g…o narodowe.
@act
Polska od kilku tygodni podnieca się przyszłym astronautą i oszaleje ze szczęścia, jeśli ten w końcu poleci na orbitę. Na razie wiemy, jak w stanie nieważkości robi się kupę: przy pomocy specjalnego odku… rzacza 😎
Wiąc z tym g… narodowym jest coś na rzeczy 😀
Zerwałem 9 kg czereśni i już dostałem karę: wydrylować mi to wszystko!
Na razie zapryskana na czerwono jest jedna ściana i trzy szafki, uprzednio białe 🙄
Na dworze suche gorąco jak z piekarnika z termoobiegiem. Na jutro zapowiadają 31-35 stopni. I cały tydzień taki. Może we czwartek będą burze.
markot,
no wiem ale czy to ja musze pisac takie obrazoburcze slowa?
Dzieki, ze rozumiesz przekaz. 🙂
Co robić z nadmiarem czereśni?
Internet radzi, by zapytać Alexę.
Postanowiłem sukcesywnie zjeść kilogram, bez drylowania.
Drylownica ma podobno wydajność 15 kg/h. Ha ha ha…
@Gammon
Chyba nie tylko tobie się tak wydaje.
Ludzkość ma w sobie jakiś gen destrukcji 🙁
seleuk|os|
24 czerwca 2025 10:56
Velæverdi,
Interesująca lektura. Generalny wniosek EU+rope+ej+czubki wreszcie zdały sobie sprawę z tego, iż Wuj Sam nie będzie dalej za nich płacić i pod sufitem im sie gotuje. A gotuje sie nieźle, co wyraźnie z tabelek wynika – at blæse og have mel i munden.
markot
24 czerwca 2025 17:34
Co robić? Szpakom zostawić. W DK świetnie to działało. Alternatywnie można nalewkę, bez drylowania ogonki jedynie usuwając.
markot,
nie sadze, ze gen autodestrukcji, ‚selfish gen’ raczej, ktory spowodowal przez miliony lat, ze gatunki przetrwaly mimo wielu hakatomb biologicznych.
Gen glupoty, chciwosci, agresji, tak.
Im nam lepiej, bezpieczniej w przetrwaniu, tym bardziej glupiejemy. Taka teza tylko.
Nie mamy pamieci, jak ognisko znaczylo przetrwanie a nastepny dzien byl daleko I niepewny.
Im dluzej studiuje historie Hominidae (po amatorsku rzecz jasna), tym bardziej przeraza mnie zmarnowany potencjal tych milionow lat nieprawdopodobnych wysilkow ewolucji. 🙂
Err: ‚selfish gene’.
act
24 czerwca 2025 18:28
Jak wiadomo ludziom zginaja sie ręce „do siebie”, a nie „od siebie”.
@Calvin Hobbs,
kto i za co placi, mamy zdania odrebne i ODMIENNE 😉 W kazdym wypadku donosze Tobie (a mnie doniosla televizornia) ze na szczycie NATO (poza oficial record ale w zgodzie ogolnoscia) Norwegia postanowila dolaczyc do szwedzkiej kwatery glownej w Finlandii, FLF (Forward Land Forces). Z cala delikatnoscia, nalezna tak de3likatnej sprawie. I w zasadzie Calvin to slusznie 😉 Po diabla latac do Norfolk, jak Fryzura nas nie lubi 😀
https://www.svt.se/nyheter/inrikes/svt-erfar-norge-planerar-delta-i-svenskledd-nato-bas-i-finland
mvh Seleuk
@Calvin
Szpakom zostawić
Z tym, co na drzewie, to jasne. W zasadzie próbuję zawsze zdążyć przed kosami (szpaków tu nie ma) srokami i wronami. Ja zrywam z drabiny, a one nade mną się śmieją z prób ich spłoszenia. Nie lubię, jak mi robią na głowę 🙄
Mam nadmiar już zerwanych. 3 kg w zamrażarce, 1 kg na konfitury, 1 kg na clafoutis (z lawendą) i ciągle jeszcze są 🙄 Ale prawie wszystkie wydrylowane.
Pochodzą z dwóch drzew: jedno – stara odmiana, bardzo ciemna i słodka, ale dość drobna w tym roku, farbuje ręce przy obróbce. Drugie – deserowe, duże, mięsiste, preferowane przez muszkę octową, bo późniejsze. Gdyby nie ten upalny czerwiec, to pierwsze byłyby wolne od robactwa. Poza tym są idealne na kirsch, ale tego mam zapas z lat bardziej urodzajnych. Drzewo z tymi starymi jest wielkie, konary słabną i strach opierać o nie długą drabinę, więc ptactwo ma raj.
“David Foster Wallace on fame, writing, and why success didn’t make him happy”
Interview by Charlie Rose
https://youtu.be/SAdSJOAHQV4?feature=shared
Orca,
znam jego ‚Everything and More: A Compact History of Infinity’, czytalem dwa razy tak jest gesta. Pelna bledow ale genialna.
Do innych jego ksiazek ciagle sie przymierzam.
P.S.
Wydrukowalem nawet z Internetu errate do tej ksiazki, kilka stron, i przesledzilem te bledy.
Chyba poszukam jego ‚Infinite Jest’….ale tych ‚must reads’ sa juz setki. 🙂
Wzmożenie.
Ta misja będzie początkiem epoki, w której nasza odwaga i nieustępliwość kształtują nowoczesną Polskę, dla nas i dla przyszłych pokoleń – powiedział z pokładu kapsuły Dragon polski astronauta.
Próbuje się przeważać szalę, a ta ani drgnie i wskazówka nie przechyla się w żadną stronę. Czasem widać drobne odchylenia od normy bez wpływu na ogólną sytuację.
Tu więcej jest wiatrów zachodnich, coraz bardziej natarczywych. Te wiatry niosą deszcz.
Dawniej pory roku można było zauważyć. Obecnie zmiany są krótkie i po chłodnym dniu przychodzi wyższa temperatura i gorsze powietrze. Do tego szkodliwe promieniowanie. Słuchając radia często słychać komunikaty ostrzegające przed przebywaniem na otwartym terenie.
Między młotem i kowadłem jest przestrzeń w której wykuwają się piękne przedmioty jeśli kowal jest artystą, a tych co podkuwali konie coraz mniej. Koni też nie widać, a pamiętam jak tłumnie zjeżdżały chłopskie furmanki na miejscowy targ w każdy wtorek i piątek. Ulica była wybrukowana polnymi kamieniami. Od dawna zawitała tu cywilizacja. Droga równa z asfaltową nawierzchnią. Pędzą po tym prostym odcinku z dużą prędkością samochody. Wyginęły koty. Trudno zauważyć jakieś owady. Zagrożenie rozwojem jest ostateczne.
Czy w tej krótkiej fazie cywilizacji nie należy porzucić niepotrzebnych sporów i pozostać przy twórczości Adama Mickiewicza i Henryka Sienkiewicza.
Ponownie przeczytać Pana Tadeusza i Ogniem i Mieczem
…
Pare razy pisalem, jak to Skandynawowie buduja wspolne sily obronne. Jednostki, dowodzenie i zakupy. Niedalej jak wczoraj o wspolnym dowodztwie. Kosztuje kupe forsy ktora moznaby wydawac na lepsze czekoladki. Caly ten process, jest oczywiscie nieustannie sledzony. Co mysli „przecietny wyborca” o skandynawskich firmach obronnych w tym wypadku. Znaczy ten co placi co mysli o przemysle obronnym 😀 Ostatnie badanie, troche ponad 8600 osob.
https://reputationandtrust.com/reputationtrust-defence-2025-study-nordic-defence-companies-score-high-on-innovation-lag-in-governance/
(zamiast ogniem pana Tadeusza i mieczem) pzdr Seleuk
Rosjan jest coraz mniej, podobnie jak Polaków i są coraz słabsi, piszą zachodni propagandziści.
Zaraz potem jest druga fraza, że oni na nas i na resztę UE napadną i trzeba wydawać dużo forsy na zbrojenia, a najlepiej kupować broń od Amerykanów bo w ten sposób w razie czego uruchomiony zostanie art. 5, a nie art. 3 stosownego porozumienia.
Zdumiało mnie przystąpienie Finlandii do NATO, ale jeszcze bardziej Szwecji. Teraz muszą wydawać dodatkowe pieniądze na zbrojenia zamiast na ciasteczka.
Nie wiem czy w Szwecji było referendum za wstąpieniem do NATO i jak Szwedzi zagłosowali, niemniej chciałbym wiedzieć czy już żałują swojego głosu i swojej decyzji.
Czy były wstępnie jakieś protesty?
Mnie o przystąpienie do NATO nikt nie pytał, a szczególnie o wydatki na zbrojenia. Tylko prezydent Duda chce abyśmy płacili więcej, coraz więcej i jeszcze więcej. Niech się wypcha
Act,
W bibliotece zamówiłam Infinite Jest.
This Is Water posłucham jeszcze raz.
@Lsie 42, 25 czerwca 2025, 14:52,
dlaczego zdumialo Ciebie przystapienie Szw/Fin do NATO to ja nie wiem. Trudno zatem odpowiedziec inaczej jak… Poparcie dla czlonkowstawa w NATO jest stabilne i wyglada tak.
https://images.aftonbladet-cdn.se/v2/images/392bfb44-b0e3-40d7-9e1d-ebc88a8fb8d2?fit=crop&format=auto&h=1113&q=50&w=1900&s=1e065963fd7cc72ff25109e1230888f7a2cdde35
Z lub bez czlonkowstwa Lsie, wydatki zbrojeniowe przy agresywnym sasiedzie z marzeniami imperialnymi, Rosji, i tak wyladowalyby na „poziomie zimnowojennym” 4/5%. Czyli jak dzis. Oslawiony paragraf 5 to nawet najwieksi madrale w mgle bladza co znaczy. Zalezy ktora noga Fryzura z lozka wstaje…
Szwedzka kultura polityczna nie uzywa w zasadzie referendow Lsie. W czasie 50lat mojego zycia w Szw byly trzy referenda. Energia jadrowa/reaktory, czlonkowstwo w EU, zmiana waluty korony na euro. Referenda w Szwecji sa tylko organisowane jezeli Riksdag nie chce podjac decysji. Znaczy podejmuje decysje kvalifikowana wiekszoscia ,zeby NIE podejmowac decyzji 🙂 i zobowiazuje przestrzegac wynik referendum lub gdy konieczna jest zmiana w ktoryms z Praw Podstawowych (4). Decysja o zlozeniu podania o przyjecie do NATO, takiego charakteru nie miala. Wiekszosc Szwedow i wiekszosc parlamentarna uwazali w roku 2022 wtedy, ze decysje ma podjac Riksdagen. I to jeszcze przed wrzesniowymi wyborami 2022, zeby pytanie nie bylo jednym z wyborczych pytan.
Nie dlatego wybieramy parlament (Riksdagen) Lsie, zeby leniuchowali i rozmywali odpowiedzialnosc. „To nie ja, to kolega”. No i mamy „stalego prezydenta” (bez sprawczego dlugopisu).
Pzdr Seleuk
@Lsie jeszcze…
Jest jedna bardzo pozytywna cecha obecnosci w NATO. Natychmiastowa okazala. Bron na swiecie jest dosc specyficznym towarem. Klienci zwracaja duza uwage na „dodatki” polityczne. Nie tylko eventualny offset, nie tylko jakosc. Szwecja i Finlandia (przemysly zbrojeniowe) byly poszkodowanymi inwalidami. Spolka autorska Putin/Lavrov postanowili to zmienic i z powodzeniem dokonali tego. Pzdr S
seleuk|os|
25 czerwca 2025 17:05
Velæverdi,
Myślę sam teraz widzisz co te Twoje tabelki warte. Linkujesz w jak niskiei estymie nas mają, a tu evertbody who is anybody Starego Kontynentu do Hagi pośpieszył w festivita uczestniczyć:
Hej posadzili Bacę na kamieni kupę.
hej obchodzili w koło, całowali w … coło.
Baca Hołd Haski Eur(z)opejskich luminarzy, co to przez demokratyczną wiekszość wybrani takową przecież reprezentują, łaskawie przyjął, oznajmił chwilowo „rip off” zawiesza, ale go „commitment” wzlędem art.5 sie nie posunął. Znaczy wiecej w coło całowania potrzebne. To teraz potabelkujmy sobie jeszcze jak to EUr(z)opejczykowie USA pogardzają.
@Calvin,
przemysl europejski (obronny) ma pare brakow, w stosunku do amerykanskiego. I musi te braki w ciagu paru lat nadrobic. I nadrobi, forsa jest tylkio czas trzeba. Cos z Fryzura w tym czasie trzeba robic, a on lasy na pochlebstwa jak moje koty na lososia.
Nie poniewieraj tabelek 🙂
Mvh Seleuk
Przedwczoraj w okolicach Warszawy zaginął człowiek. Około godz. 4:50 wyjechał z domu autem.
Samochód znaleziono, człowiek przepadł bez śladu.
Dziennikarz GW pisze:
Mężczyzna wyszedł z domu w środku nocy i nie wrócił
Kiedy w czerwcu jest środek nocy?
Słońce w Warszawie wzeszło w tym dniu o godz. 4:15
@seleuk/os/
Społeczeństwo zadowolone z własnej władzy nie zdarza się często, w każdym razie nie u nas, a Szwedom można tylko pozazdrościć. Jednak Szwedzi mają króla, a w Polsce to nie do pomyślenia. Żadna dynastia tu długo nie rządziła więc coś z tym musi być. Tu stawiam tezę, że to wpływ mniejszości i trudni w pożyciu sąsiedzi.
Dlatego po IIWŚ sytuacja była o tyle korzystna, że sądziedzi byli nastawieni przyjacielsko, a w obozie socjalistycznym Polska mogła się rozwijać. Niestety klasa rządząca postanowiła sama siebie zlikwidować i to skutecznie jej się udało.
Na sąsiednim blogu jeden z komentatorów zapytał dokąd Polskę zaprowadzi zadłużenie powiększające się przez wydatki na zakupy uzbrojenia, które stanowią trzecią część budżetu. Nad tym powinni się zastanowić politycy.
@Lsie42,
a co to za idea byc nieszczesliwym? Dosc nedzna idea, stricte religijna
https://edition.cnn.com/travel/worlds-happiest-countries-2025-wellness/index.html
Zadluzenie @Lsie prowadzi zawsze do ubezwlasnowolnienia dluznika. Przez wierzycieli. Teraz co prawda, nie mozna zostac niewolnikiem za dlugi. Bo teraz nie ma niewolnictwa, Ale mozna zostac ubezwlasnowolnionym 🙂 To jest termin /pojecie ogolniejszego typu.
pzdr Seleuk
seleuk|os|
25 czerwca 2025 17:39
Velæverdi,
Tabelki i owszem pomocne jeśli krytycznie się do nich kto odnosi. Jak w DK powiadają: sanhed med modifikationer. Nie oczekuj ode mnie żebym w to co tabelki głoszą bezkrytycznie wierzył.
Swoją drogą, jak myślisz zmienią EU hymn na „O let’s us adore Him…” czy nie zmienią?
ls42
25 czerwca 2025 18:31
„sądziedzi byli nastawieni przyjacielsko, a w obozie socjalistycznym Polska mogła się rozwijać.”
Ano mogła i nie omieszkała, w co się rozwinęła w 1990 można było zobaczyć.
Od tej pory więdnie o czym każdy naocznie może się przekonać. Nie tak drzewiej bywało, Ludowa jedynie wybrańcom pozwalała osiagięcia swoje podziwiać.
@Calvin,
mysle ze w EU hymnu nie zmienia. Mysle rowniez Calvin, ze Ty placzesz dwie rzeczy. EU i NATO. To nie sa identyczne organizmy. Ja mysle rowniez ze Fryzura placze. Coraz blizej jest termin konca pogaduszek o handelek EU/USA. Chyba z eFryzura znow przedluzy (czekajac na nowe hymny). Aaaaaaa… Mvh Seleuk
Dochodzimy zatem wspólnie do wniosku, że lepiej być kimś co ma kapitał niż dłużnikiem kapitalisty.
Pozostaje do rozstrzygnięcia czy Rosja zagraża Polsce i dlaczego musimy kupować broń poza Europą?
Jestem przekonany, że jeśli my Rosji nie zaatakujemy to z tamtej strony nic nam nie grozi. Są jednak tacy co mogą nam zagrażać i posłowie opozycyjni wymieniają ich w telewizyjnych dyskusjach. Nie będę powtarzał bo wszyscy to wiedzą, chociaż jedni politycy widzą zagrożenie ze wschodu, gdy inni z zachodu. Tu trzeba pomyśleć kto pierwszy nas zaatakuje i skąd nadejdzie bratnia pomoc, ale tu pozostawiam wolne pole do dalszej dyskusji licząc na poważne komentarze.
PS. Węgrzy i Słowacy mogą pomagać jak w czasach IIWŚ
markot
25 czerwca 2025
18:07
O północy.
test
Maslo śliwkowe produkcji (… )-kiej o konsystencji kitu do okien .
@zezem
O północy to się zmienia data.
Zachód słońca 21:01 Wschód – 4:14
Noc (astronomiczna) – pora doby, podczas której Słońce znajduje się co najmniej 18° pod horyzontem.
Pora nocna w kodeksie pracy to godziny pomiędzy 21.00 a 7.00 rano
A noc polarna duszna jest i parna…
Sąd w Tromsø:
Co oskarżony robił w nocy z 27 listopada na 15 stycznia?
@olborski
масло сливочное – To miałeś na myśli?
Na Polsacie „Wrocław Przyszłości”
Opowieść o mieście dialogu, spotkań i pojednania.
Wydarzenie na wrocławskim Rynku z udziałem wybitnych artystów operowych, gwiazd muzyki rozrywkowej oraz zespołów orkiestrowych i chóralnych.
Piękny Wrocław i muzyka.
Wcześniej w telewizyjnej dwójce „07 zgłoś się” odcinek w którym wystąpili Grażyna Szapołowska i Piotr Fronczewski, ale też porucznicy MO Borewicz i Zubek.
W tle miliony złotych i złote dolary.
PS. Od pierwszego stycznia przyszłego roku nauczyciele otrzymają podwyżkę (średnio 150 złotych)
olborski
25 czerwca 2025 21:33
масло сливочное to nie „śliwkowe”, ale takie robione ze „сливок”, który to półprodukt nic a nic wspólnego ze śliwkami nie ma. Coś tak jak „брюки” nic a nic wspólnego z brukiem nie mają.
seleuk|os|
25 czerwca 2025 19:14
Velæverdi,
Nic nie plączę. Te same kukiełki w obu.
olborski
25 czerwca 2025 21:33
PS.
Na wypadek gdybyś tego nie wiedział: „сливки” to nie śliwki ale śmietana. Zatem: масло сливочное = masło śmietankowe.
Jedną z przyczyn polskiego chaosu
Jest nagminne nadużywanie patosu
markot
25 czerwca 2025
21:47
Pojęcie „środek nocy” odnosi się do momentu, który przypada na północ, czyli do godziny 00:00. Jest to czas, kiedy dzień kończy się, a nowy dzień zaczyna. W kontekście astronomicznym, środek nocy może również odnosić się do momentu, gdy słońce znajduje się najniżej na niebie, co zazwyczaj ma miejsce w okolicach północy. W codziennym użyciu termin ten może być używany do opisania późnej pory nocnej, kiedy większość ludzi śpi, a aktywność w miastach jest znacznie ograniczona
Zaczyna się od początku
A kończy utratą wątku
W środku są nadzieje
Lecz niewiele się dzieje
Tylko tyle jest atrakcji
W każdej demokracji
@zezem
I z tą definicją się zgadzam. Nie zgadzam się natomiast z pisaniem o „środku nocy” w odniesieniu do godz. 4:50 podczas czerwcowego przesilenia letniego w Polsce. O tej porze słońce od pół godziny znajduje się nad horyzontem i jest co najmniej poranek, bo już nawet nie świt, ani wyjście o brzasku.
Była kiedyś taka zagadka:
Dlaczego artyści wstają o szóstej?
Bo o siódmej zamykają sklepy 😎
CH ,
„PS . Na wypadek gdybyś tego nie wiedział: „сливки” to nie śliwki ale śmietana. Zatem: масло сливочное = masło śmietankowe. ”
……
Mo’glbym napisać , ze „lubie Cie ze względu na inicjały ” ale to nie całkiem w te stronę bo wczoraj napisałem 15-to calowy elaborat na temat sprawdzania technologii smarowania naleśników „plambimem” w stanie nieważkości bo zachodzi podejrzenie , ze tam naleśnik będzie podążał za „nim ” tym pb ( nie przechodził mimo kilkunastokrotnego przepychania’ .
W warunkach ziemskiej grawitacji autorka tego „Te ” zanurzona w wodzie traciła na wadze mw dwa razy tyle co współmałżonek . ( śmietana w tej sytuacji to „lekka” przesada .. blogowa )
(Klikam zeby zobaczyć czy przejdzie )
Przeszło .. alleluja
Masło śliwkowe czyli zmiksowane niedosmażone powidła?
Czego to ludzie nie nazwą masłem? 🙄
Dogonił i przycumował! Sensacja 😎
Zamiast ośmiu tygodni tylko jeden (wraz z podróżą tam i z powrotem) na zdobycie Everestu! Warunek: uprzedni trening w namiocie zapewniającym hipoksję czyli niedotlenienie oraz, na dwa tygodnie przed wyprawą, terapia ksenonem.
Sprawdzone, działa, chroni przed chorobą wysokościową, mniej zanieczyszcza środowisko…
Samo wejście na szczyt – 3 dni!
Slawomirski, co ty na to?
Zaraz, rosyjskie „masło” oznacza jakikolwiek tłuszcz; „sliwocznoje masło” oznacza tłuszcz ze śmietany, czyli masło. To jest jeden z tych zdradliwych słowiańskich pułapkowych dynksów językowych; wiem to z jakiejś konkretnej publikacji, nie pamiętam, jestem uczciwą maszyną, nie LLM-em. Raz nawet widziałem, jak zawodowy tłumacz się na tę pułapkę złapał.
czego to ludzie nie wymyślą. Xenon jest cholernie drogi. Jego zastosowanie w technologiach satelitarnych i laserowych gwarantowało duza cene. Ale widac specjaliści od marketingu są głodni i chca wiecej pieniazkow.
No to frajerów szukają, gotowych płacić ciężka forse, coby wejsc na gore.
Skończy się tak jak z helem, zabraknie do NMR-ow MRI-ow i tyle.
Ale kilka firm od skraplania gazów zarobi, a w nich najwięcej dyrektorzy marketingu.
Hel rozpuszczono na balony, krypton chcą wpychać tam gdzie argon dobrze się sprawował, czas na ksenon.
Skad sie to wzielo?
Przemysl robiacy żarówki przestał konsumować te rzadkie gazy,
Drodzy Redaktorzy, czy można zasugerować temat o hydrotechnice w kontekście zwykłych, lądowych obiektów budowlanych? Idzie mi zwłaszcza o zapobieganie (w fazie projektowania) zalaniom podziemnych rur typu metro przy ekstremalnych opadach. Wiem, że mogę zrobić samodzielny research, ale wcale nie jestem pewien, czy znajdę to, co ważne albo czy nie zawieszę się na jakichś ewidentnych (dla fachowców) bzdurach.
@Gammon No.82
Jest moda na „masło śliwkowe”, które w ogóle nie zawiera żadnego tłuszczu, ale zawiera prawdziwe śliwki (owoce). Jest też „masło śliwkowe” do ciała czyli smarowidło z oleju roślinnego (np. orzechów shea) z dodatkiem aromatu śliwkowego.
Posmarowanie się masłem shea chroni niektórych afrykańskich bojowników przed kulami przeciwnika. Tak przynajmniej wierzą.
Masło kakaowe znają wszyscy, którzy w dawnych czasach próbowali przyspieszać opalanie. Dziś sama myśl o tym napawa zgrozą 😯
Znając trochę Olborskiego, nie dałem się tak wypuścić jak CH 😉
A pułapki językowe bywają czasem bardzo zabawne.
@markot
Odniosłem się do pojęcia ” w środku nocy” – pisane kursywą.
Czy ów dzienikarz wiedział o wydarzeniu z godz. 4.50 pisząc o „środku nocy” – nie wiem , nie czytałem.
@zezem
A ja czytałem i zacytowałem.
Zacytuję jeszcze raz
Najpierw GW:
Mężczyzna wyszedł z domu w środku nocy i nie wrócił.
Potem TVN24, online, Tytuł
Dyrektor z NCBR wyszedł z domu środku nocy
Brakuje tam „w”, ale nie poprawiam.
Dalej w obu źródłach cytowana jest informacja ze strony policji:
mężczyzna opuścił miejsce zamieszkania w Józefowie w dniu 22.06.2025 r., około godziny 4:50
Po 4 dniach został wyłowiony z Wisły 🙁
„Znając trochę Olborskiego ”
……………
Wyjaśniałem przecież , ze elaborat byl 15 calowy a był gło’wnie o naleśnikach , bo je lubie z ” Maslem Sliwkowym ” ale w oryginale .. nawet rumuńskim ( konsystencja kitu okiennego ) jego nazwa nie przechodzi . Moje sa z dwiema warstwami ; plam-bi i fil…fia salmonowa ( nie salomonowa ) .
Naleśniki były jedzone w łóżku ale nie moim bo ja w łóżku nie jem .
Skad one wzięły się w stanie nieważkości należy dokopać się samodzielnie .
Bylo tez dwu świerkach, lewym i prawym . (Col. Blue ) Prawy pozdrawiał siedmioma palcami a lewy pokazywał jeden ale 14 calowy ..
-To Samo i Temu Samemu .. ( bo To jest tylko jedno, jeżeli … )
o dwu
Wiedziałem, ale sprawdziłem.
Przed IIWŚ w Polsce standardowe wymiary cegły wynosiły 27×13×6 cm. Po 1945 roku cegła ma wymiar 25×12×6,5 cm. Moja chałupa wybudowana jest z cegły przedwojennej.
W czasie zaborów cegły miały różne wymiary.
Są różne wiązania cegieł i każdy może przestawiając te klocki nauczyć się budować dom. Niestety trwały i solidny mur odszedł do historii i do budowy używa się większych elementów zwanych pustakami. Do tego nauki nie potrzeba i trochę pomyślunku wystarczy. Lepiej jednak zlecić budowę domu komuś co się na tym zna, a takich solidnych fachowców trzeba szukać ze świecą.
Zaczynamy od lokalizacji, a z tym jest najgorzej, nawet pomijając przepisy budowlane. Zawsze może coś nas zaskoczyć. Przykładowo jakaś ferma drobiu lub świń, albo wiatrak do wyrobu prądu elektrycznego, przejeżdżający pociąg którego w planach nie było lub droga do przejazdu wojsk sojuszniczych, głównie amerykańskich.
Aby nie zbaczać za daleko należy unikać miejsc zagrożonych powodzią, pobliskiego CPK i innych atrakcji z reguły uciążliwych.
PS. Jeśli będzie zainteresowanie przejdziemy wszystkie fazy budowy domu aż do wniosku aby nie porywać się z motyką na Słońce
Plum but-ter
B u t t – słowo zakazane
NASA – eksperyment na myszach. Karmione powidłami (plum-but-ter, m a g i u n de pru-ne) nie cierpiały na osteoporozę. Grupie kontrolnej zanikały kości.
Poza tym śliwki podobno chronią przed promieniowaniem kosmicznym. Jak masło shea przed kulami?
Dobre są też na zaparcia, a to może być istotne na orbicie.
markot
26 czerwca 2025
14:37
Zacytuję jeszcze raz
No właśnie. Pisałeś cytat kursywą i do tego się odnosiła moja uwaga.
Reszta to opis czy komentarz – tak to przyjąłem.
Tromsø – historyjkę znałem wcześniej.
@zezem
Tromsø – historyjkę znałem wcześniej
Zapewne nie tylko ty 😀
Widzę, że nie ufasz moim opisom/komentarzom. Wezmę to w przyszłości pod uwagę.
Polak na orbicie
Jest zwykle o świcie
Gdy do domu wraca
By wyleczyć kaca
@markot
UFOm
:–)))
W rządzie są różne pomysły jak zapewnić młodym ludziom mieszkanie i trwają dyskusje na temat, a brakuje pieniędzy. Mieszkanie w bloku to z założenia rozwiązanie najtańsze, ale samo się nie wybuduje, a deweloper musi zarobić bo niczego nie ma za darmo.
Zatem pomysł aby budował rząd został uznany za zbyt skomplikowany i jeszcze droższy niż tryb normalny.
Samorządy też się nie kwapią bo trzeba mieć pieniądze, a tych brakuje i inwestycja dobrze nie rokuje.
Partia RAZEM stawia wprawdzie na tanie budownictwo mieszkaniowe, ale gdyby sama budowała efekt mógłby być porażający więc na szczęście za realizację pomysłu aby było tanio się nie bierze.
Moja propozycja jest prosta. Rodziny powinny być wielopokoleniowe i się zagęszczać. W Polsce Ludowej na mieszkańca ustawowo przypadało 7 m² powierzchni mieszkalnej. Dodajmy trzy metry i wychodzi 10 m² powierzchni. Kto ma więcej powinien udostępnić i w ten sposób problem mieszkaniowy dla młodych zostanie rozwiązany. Mam jeszcze kilka pomysłów, ale po co się spieszyć
olborski
26 czerwca 2025 12:05
Сливовые Ci się szanowny ze сливочное pomyliło. @markot zresztą też.
@Calvin
Co się komu z czym pomyliło, to się jeszcze okaże.
Olborski nic nie pisał po rosyjsku. Podobnie jak ty wyraziłem przypuszczenie, że może chodzić o pułapkę językową, ale ty zabrnąłeś dalej i założyłeś, że produkt musi być ruski, a jeśli tak, to chodzi o masło śmietankowe.
Olborski chciał napisać plum b u t t e r, ale trafiał do moderacji.
Сливовoе масло to olej z pestek ze śliwek, który jest płynny jak olej migdałowy.
Konsystencję kitu mają powidła śliwkowe i o takiej konsystencji smarowidła do naleśników była mowa.
Krople wody moga byc duze i male. Jakie mechanizmy kontroluja wielkosc kropli wody. Jaka jest najmniejsza i najwieksza kropla wody jesli chodzi o wielkosc.
Slawomirski
Masz 4 latka? Wyguglaj sobie. To już zostało zbadane. Dowiesz się o napięciu powierzchniowym, ciężarze wła.ciwym, lepkości, ruchach powietrza, siłach grawitacji etc. Poobserwuj deszcz i kapiące krany…
markot
26 czerwca 2025
19:58
Wyguglowalem ale nie jestem zadowolony. Ocean moze byc najwieksza kropla ktora zmienila ksztalt.
markot
26 czerwca 2025
16:35
” Poza tym śliwki podobno chronią przed promieniowaniem kosmicznym.”
I są bardzo przydatne podczas choroby morskiej…w obie strony smakują jednakowo.
Slawomirski
Kropla, czyli ciało ciekłe ograniczone w całości lub prawie całości powierzchnią swobodną, które zmieniło kształt spadając na jakąś powierzchnię, przestaje być kroplą.
Kropla może wisieć u nosa lub u wylotu kranu czy rurki, spadać z chmury deszczowej lub unosić się w powietrzu jako chmury lub mgła, na liściach roślin jako rosa itp.
Najładniejsze są krople wody, kiedy rozszczepiają światło słoneczne.
A ocean? Kiedy uwolni się od grawitacji i osiągnie stan nieważkości, to owszem, będzie największą kroplą.
W stacji kosmicznej muszą bardzo uważać, aby nie rozchlapać wody, bo choć tworzy duże i wielkie krople, to są one bardzo niestabilne i w kontakcie z przedmiotami lub osobami oblepiają wszystko jak galaretka.
Już cała Polska jest, gwoli ścisłości,
W postępujacym stanie nieważności.
->Krople wody moga byc duze i male. Jakie mechanizmy kontroluja wielkosc kropli wody. Jaka jest najmniejsza i najwieksza kropla wody jesli chodzi o wielkosc.
Spytaj mfizyka. W tym gronie on naprawde wie duzo wiecej niz cala reszta.
Lacznie ze mna!
Coś o tym co to masło popełniłem i zmoderowało.
markot
26 czerwca 2025 19:42
Jeśli coś ma konsystencję kitu, to to nie jest „smarowidło”. Jak wiadomo kit się wciska, a nie smaruje.
Smarowidło o konsystencji kitu to gęsta pasta, która daje się smarować.
Kit okienny, akwariowy, uszczelniający się nakłada.
Kit w znaczeniu potocznym (oszukiwać, kłamać, nakłaniać kogoś do czegoś, wprowadzać w błąd etc.) można wciskać, ale tylko ludziom.
Zbierałem agrest. Uczucie jak w kontakcie z jeżozwierzem 🙁
Kolejny tydzień zapowiada się upalny, do +33. Klimat jak w Toskanii. Pomidorom sprzyja.
27 ‚newly discovered gems’ by Erik Satie:
Unheard works by Erik Satie to premiere 100 years after his death.
https://www.theguardian.com/music/2025/jun/26/unheard-works-by-erik-satie-to-premiere-100-years-after-his-death?CMP=share_btn_url
Przed chwila obejrzalem w tv ten film (2016):
https://en.m.wikipedia.org/wiki/The_Red_Turtle
Polecam, bo to dla mnie odkrycie.
Tu nota o autorze:
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Micha%C3%ABl_Dudok_de_Wit
Jego ‚Father and Daughter’ (2000) otrzymal Oscara ale po obejrzeniu ‚The Red Turtle’ nie potrzebne mi sa dalsze rekomendacje, by szukac innych filmow de Wita.
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,32058910,kulisy-kradziezy-stulecia-w-muzeum-poczty-zginely-znaczki-za.html#do_w=484&do_v=1316&do_st=RS&do_sid=1724&do_a=1724&do_upid=1316_ti&do_utid=32058910&do_uvid=1750952959698&s=BoxOpImg5
…………..
„Jeśli coś ma konsystencję kitu, to to nie jest „smarowidło”. Jak wiadomo kit się wciska, a nie smaruje. ”
………….
Dlatego w stanie nieważkości wciskanie wymaga tylko pozornie specjalnych umiejętności bo „wciskanie” kitu śliwkowego w naleśnik w tym stanie można zrealizować przez owiniecie kitu naleśnikiem – … tnp tak samo jak przy działającej grawitacji .
……………
Wrocławskie za to , wciskanie kitu na blogu nie znaczy zaraz , ze jest ono „blogowe ” , bo kit ten jest zawijany w cos co jakoś troche jakby innego … a można tym owinąć byle (g…o), zdaje się .. (?)
( linijka kropek pow. nie jest przypadkowa , a po cos’ i bez udziału grawitacji , zdaje się .. )
Nabrałem ochoty na naleśniki, ale jest za ciepło, żeby coś smażyć 🙄
Zadzwonił telefon. Głos w słuchawce podaje się za szwajcarską policję i straszy mnie (w nienagannym angielskim!) że podejrzane manipulacje dzieją się z udziałem mojego dowodu osobistego. Głos domaga się, bym nacisnął klawisz 1.
Wała! Żaden szwajcarski policjant nie mówi tak po angielsku 😎
Od co najmniej roku policja (prawdziwa) ostrzega przed nowymi sposobami oszustw „na policjanta” i takimi telefonami z głosem z taśmy, ale przed wersją angielską jeszcze nie było ostrzeżenia. Przeważnie głos mówi po niemiecku, rzadziej po szwajcarsku.
Za to „microsoft HQ” próbuje się w niemieckim czytając tekst z kartki, poza tym nie rozumiejąc ani słowa w tym języku. Akcent nadal głównie hinduski.
markot
14:59
„Nabrałem ochoty na naleśniki, ”
………….
Mleko po’l na po’l z woda gazowana , dwa jajka , na maśle klarowanym ( smażyć ). Ma,ki aby , .. aby sie lało ..potem .
Lanie wody .. a wciskanie kitu .. nie trzeba tłumaczyć różnicy
Akcent hinduski w telefonach wyparł wszystkie inne akcenty , nawet chiński .
Budowę domu zaczynamy od fundamentów.
W literaturze przyjęło się, że najlepiej stawiać na skale, a omijać lotne piaski. Amerykanie wymyślili jednak pociski kruszące skały na dużą głębokość i porzekadło o budowie na skale może się nie sprawdzić, bo na rumowisku zawsze będzie grunt niestabilny.
Wniosek z tego taki, że na tym świecie nic pewne nie jest.
Budujemy zatem na gruncie jaki jest i od tego są badania geologiczne aby się upewnić jakie fundamenty należy zaprojektować pod dany obiekt. Najlepiej tak zaprojektować fundamenty aby obiekt nie osiadał bo trudno żyć w suterenie zamiast wygodnie na parterze bez przeszkód.
Kolejnym elementem budowlanej układanki są izolacje. Izolacje mają zabezpieczać budynek przed penetracją wód gruntowych i generalnie przed wilgocią. Nie dotyczy to domów na palach, ale takie budownictwo w Polsce jest mało popularne chociaż mogłoby się rozwijać na terenach zagrożonych powodzią. Nie warta jednak skórka wyprawki i lepiej wybrać pod budowę parcelę bez zagrożeń, a te wymieniłem w poprzednim odcinku.
Jest tylko problem z tym, że nie wiadomo co Amerykanie jeszcze wymyślą, chociaż życie jest pełne niespodzianek i nie wiadomo z czym się człowiek zetknie.
Mówi się w takiej sytuacji, że góra z górą się nie zejdą, a z @olborskim może się przydażyć.
Pamiętając o zbadaniu gruntu i zaprojektowaniu fundamentu musimy znać warunki jakie stosowne przepisy narzucają inwestorowi, a chodzi m.in.o linię zabudowy wysokość budynku i dostosowanie do otoczenia. Do tego może być pomocny projektant czyli architekt.
PS. W tygodniku POLITYKA jest rozmowa z Marcinem Wojdakiem, fotografikiem, autorem książki „Goodbye Gierek” o znikających ostatnich reliktach PRL. Warto przeczytać.
Dalszy ciąg niebawem
Polska prezydencja w Unii Europejskiej dobiega końca.
Najlepsze pożegnalne koncerty.
Aktualnie z Poznania.
Moim zdaniem Wrocław był lepszy
Call centres, nieustajace zrodlo radosci
https://youtu.be/S2s7nsn-YpA?si=IrmQ7vqcXfHB2kmi
Oczywiscie tu chodzi o ‚customer support’ call…
Najsmieszniejsze animowane clipy (jeden gosc genialnie nasladuje kilka akcentow z obu stron rozmow) chyba zniknely z YT. Dosc dawno temu dalem link.
Seria clipow ktora kladla na podloge ze smiechu.
@Slawomirski
26 czerwca 2025
19:47
O sztucznych kroplach wody nie mam pojecia. Ale troche o kroplach deszczu.
Jak powstaja krople deszczu? Najpierw para wodna musi zaczac kondensowac na
cloud condensation nuclei. Albo bezposrednio do kropli deszcze albo najpierw krysztalkow lodu czy sniegu albo gradu („Water vapor normally begins to condense on condensation nuclei such as dust, ice, and salt in order to form clouds.”). Potem w cieplejszych partiach chmury (i nizej pod nia) kropelki sie zdezaja i rosna, znowu rozpadaja itd. („Coalescence and fragmentation”) . To prowadzi do (dynamicznego) rozkladu wielkosci i ilosci kropli deszczu:
Raindrops have sizes ranging from 0.1 to 9 mm (0.0039 to 0.3543 in) mean diameter but develop a tendency to break up at larger sizes.
https://en.wikipedia.org/wiki/Rain
PS. Ta dolna granica (0.1mm) jest raczej umowna.
olborski
27 czerwca 2025 13:50
Z naleśnikami to ja mam ten problem, że mogą to być „crepes” lub „pancakes”. Przypuszczam o crepes tu mowa ponieważ „pancakes” raczej się nie nadaja do zawijania w nie czegokolwiek. Takie crepes nie tyle się smaruje, co się po ich powierzchniu rozprowadza to z czym być mają – powidła, ser albo mięso czy, jak to w DK praktykują, tak cukier jak lody waniljowe) – poczem dopiero do konsumpcji zawija czy to przed podaniem na stół, czy to na talerzu. Oczywiście zawinięte można posmarować po wierzchu n.p przykład te z serem konfiturą, albo też przed podaniem polać czekoladą.
Pancakes polskim racuchom bliższe. Trudno w nie cokolwiek zawinąć więc tradycyjnie maple syrup polane się konsumuje.
Zaś co się plum b…er tyczy, to taki naprawdę dobry tak gęsty jak kit do okien nie jest i być nie powinien, a jeśli jest to to „paste” a nie to brzydkie na b słowo, które we właściwym wykonaniu powinno mieć taką konsystencję jak polski „przecier”.
Tu pozwolę sobie zauważyć, iż polotu wydaje się niektórym z moim korespondentów brakować – jak nie wyrąbać siekiereczką to na lystavlen nie siver.
Nota bene – każdy kto okna szklił wie, że kitu się nie „smaruje” – kit się „wciska”. Smarowany nie tylko szybę zapaćka tak, ale i nie uszczelni jak należy.
markot
27 czerwca 2025 12:25
To o kicie to do kitu – na wzór Globe co takowy „glazurą” nazywa. Zaś co do agrestu, to ten tym sie od jeża różni i przecier agrestowy bez prównania smaczniejszy. Agrest to w DK w ogrodzie mieliśmy, to w ID nie bardzo się udaje.
mfizyk
27 czerwca 2025 23:54
Kropla niekoniecznie deszczu musi być, może być rosy, krwi albo też jakiego innego płynu. Jako fizyk wiesz przecie, z czego by nie była jej wielkość od tego jak na nią otoczenie działa zależy. Te mikrotubule, co tego nie wiedzą to z Witebska być muszą.
@C.H.
Jakoś mi się nie dowierza,
Że jadałeś przecier z jeża,
Choć w USA możliwe,
Również niegodziwe.
„Dostosowanie do otoczenia”
Z tym jest problem, ale temat przepastny.
Mój agrest w tym roku obrodził.
W radiu apelują aby zwolnić bo giną jeże
CH 6:32
Ja z naleśnikami nie mam żadnego problemu .. bo ” mojade” potrafi je robić .
O tym plu-bu , pisałem wyłącznie z powodu jego konsystencji i nie próbowałem nic wciskać o smarowaniu .
Okazało się , ze w lodo’wce jest jeszcze nie całkiem pusty rumun-ski słoiczek ” w trzech językach ” .
Te dwa inne to „Tartinade de pruners ” i ” Magiun de prune ” .
O polocie w stanie nieważkości nie mam wyrobionego zdania z przyczyn niezależnych , a o naleśnikach to było glo’wnie z powodu braku polotu ( gdzie można by je jesc .. ? ) byłej (?) na szczęście ” dowo’dczyni ” polskiej agencji . Tnp chyba dość trudno polot kiedy ma się za duzo do stracenia na wadze w wannie. .itbbnt ( chyba przejdzie ..)
alleluja ..
Ps
O ” tudej mąki ju , tumoroł mąki ja ” , pisałem jeszcze u DP o ile pamiętam , a jak nie to trudno , trzeba się obyć …
@Calvin
Nikt nie pisał o smarowaniu okien kitem, więc go przynajmniej tu nie wciskaj.
Było o czymś ze śliwek, co miało konsystencję kitu.
Ostatnio jadłem clafoutis o konsystencji kitu, choć z czereśniami.
Okna się kituje. Kit się nakłada i wygładza przyciskając, ale nigdzie się go nie wciska, bo po co?
Teraz się pewnie dowiem, że okien się nie kituje, bo kitowanie to oszukiwanie, okpiwanie albo i finalnie odwalenie kity czyli wykitowanie?
Zrzędliwy komentator atestuje innym brak polotu 😀
Szanowni!
Jeszcze nie pisałem o stolarce i szkleniu okien. Przyjdzie na to czas
ls42, 15:57
czyli jeszcze wiecej pokostu i kitu.
Nie czekamy.
Nalot z polotu usuwać szmatką,
Zaschnięty odtłuc młoteczkiem.
Zanurzyć w słoiku razem z gadką
I zamknąć na wieki wieczkiem.
@act
Dzięki za „customer support” – zdolny gość 😎
Komentarze też niezłe 😉
Przypomniały mi się własne próby udzielenia komuś pomocy przez telefon. Chodziło o router, do którego było podłączonych kilka urządzeń i nie wszystkie, jak się zdawało, do właściwych gniazdek.
– Jaki tam jest kabel, w tym pierwszym gniazdku?
– Już patrzę. Biały!
markot,
tak, takich ‚klasykow’ jest wiele np.:
‚A woman sent a text to her husband on a cold winter morning, „Windows frozen, won’t open.”
Her husband sent a text back, „Gently pour some lukewarm water over it and then gently tap edges with hammer.”
Ten minutes later his wife sent another text to him, „The computer is really messed up now!!!”‚
Jest kilka ‚wariacji na temat’ 😉
P.S.
Gdzies mam cala serie takich, wydrukowanych przed laty.
A – Prosze otworzyc ‚Okna’, zobaczymy.
B – Mam tylko jedno, dawno otwarte.
act
Mój przyjaciel próbował przed laty przyuczyć swoją żonę do komputera Apple, który wówczas na klawiaturze miał symbol jabłuszka (teraz jest „command albo cmd”) i w pewnym momencie mówi:
– Und jetzt mach ApfelTe: (cmd+T)
A żona z oburzeniem:
– Obiecałeś mnie nauczyć, a teraz nagle mam, jak zwykle, zrobić herbatę?!
Apfeltee jest tu napojem dość popularnym, a kombinacja „jabłko+T” otwierała po prostu nową kartę (Tab) w przeglądarce.
markot,
zauwaz, ze ‚po drugiej stronie’ zartow tego typu sa zawsze kobiety.
Wstydzmy sie!
A propos okien
Zadzwonił kiedyś mikroszrot HQ z hiobową wieścią, że mam kłopot z „windows”.
Odpowiedziałem, że to nadzwyczajne, skąd tak szybko się dowiedzieli?
– Komputer sam melduje 😎
– Naprawdę? Ale to jest siedem okien (seven windows).
-Yes yes, Windows7.
– Przyślecie kogoś?
– Nie, możemy to zrobić online
– ??? Siedem okien? Jak chcesz umyć siedem okien online?
– ????
Głuche milczenie, odłożona słuchawka…
To był mój największy sukces w kontakcie z nimi 😀
I to nie zawsze blondynki…o jezu, co ja gadam!!!
act
17:59
Nie zawsze, dawniej częściej, ale to była jednak starsza generacja.
Z innym znajomym jadąc długo autem słuchaliśmy radia. Kiedy kolejny raz wiadomości informowały o działaniach wybranego kilka miesięcy wcześniej nowego radcy federalnego w randze ministra obrony narodowej, który nazywa się Guy Parmelin, ale spiker powtarzał tylko: Parmelin hat gesagt, Parmelin (czyt. parmelę), behauptet…
Znajomy nie wytrzymał i pyta: Kto to jest, ta Karmela?
markot,
dobre 🙂
Wracajac do tych ‚rozmow’.
Moja najwieksza zmora sa automatyczne ‚menus’ w telefonie…z nimi nie pogadasz!
Np. wczoraj (sobota rano) dzwonilem na KONKRETNA poczte w miescie (na ICH wlasny numer!), by upewnic sie, czy jest otwarta w soboty – bo wiekszosc nie jest a ta w samym CBD.
Po 5 minutowej introdukcji (mily kobiecy glos), ze rozmowa jest nagrywana, ze nie toleruja ‚offensive language’ etc. etc. pierwsze pytanie: w jakim stanie mieszkam i o ktora poczte mi chodzi!!! (o te w Nowej Gwinei, kurna!).
Po 3 probach, zrozumialo to cos, ze ‚ACT’, a poczta wasza, na Aldinga Street !!!
Czy dzwonie w sprawie – tu kilka opcji i kilka guzikow do wybrania.
Wybieram, znowu kilka opcji – nic nie mowie juz…
Po chwili to cos mile mowi, na operatora czekac ponad 31 minut, srednio….ale moga oddzwonic za taki mniej wiecej czas.
Po polgodzinie dzwonia (dwa razy) ale tak, ze tych telefonow nie dalo sie odebrac w setnej czesci sekundy……
W pracy i domu setki razy czekalem na ‚operatora’ i tylez razy rezygnowalem, bo zabijala mnie ‚MOH’ w sluchawce po meczarniach juz i tak dlugiego wybierania ‚menus’, qrva.
act
Kilka lat temu siedząc w domu z nogą w gipsie próbowałem zadzwonić do mojego banku, odległego o ca 700 m od domu. Wybrałem bezpośredni numer, który był na wyciągach i parę razy z niego korzystałem, choć rzadko. Albo wchodziłem do banku i pytałem, czy mogę rozmawiać z panem G. Ten zazwyczaj miał czas, zjeżdżał windą i prosił na pokoje. Tym razem odebrał miły męski głos, wiąc zapytałem, czy mogę rozmawiać z moim doradcą, a on mi mówi, że może mnie umówić.
– A nie może go pan po prostu zawołać?
– Nie, bo ja jestem sekretarzem w centrali banku.
– A gdzie ta centrala?
– W St. Gallen.
– St. Gallen?!! To jest 250 km stąd! Ja chciałem go tylko o coś zapytać!
To ja poczekam, aż będę na chodzie.
markot
28 czerwca 2025 14:53
Jeśli się coś „nakłada i wygładza przyciskając” to się to coś „wciska”. Ta operacja ma na celu osiągnięcie stanu, w którym nakładane ściśle, na zawsze do nakładanego. przywiera. Stąd to polskie „wciskanie kitu”. Kapisz?
(W przypadku substancji płynych w.w. operacja traci sens. Takową się polewa skąd zapewne te polskie „nie polewaj”, „lanie wody” i „umoczony”.) Gdybyś Franz Molnar „Chłopcy z placu broni” czytał, wiecej byś o kicie wiedział.
Tu u nas to brzydkie słowo na „b” oznacza jadalną substancję wyprodukowaną z mleka, owoców lub jarzyn, którą się jako „spread” można na inną jadalną substancję nałożyć, lub jako „fill” warstą innej jadalnej owinąć. Rosyjskie masło ( wiedz rosyjskie ono, a nie sowieckie) w naszym linguage może być wszystkim od tego na „b”, poprzez „grease” do „oil”.
wiedz rosyjskie ono, a nie sowieckie
Co ty nie powiesz? A czy ktoś mówił, że sowieckie?
Gdybyś czytał ze zrozumieniem, co piszą inni, oszczędziłbyś sobie i czytającym takich tanich wstawek. Kapisz?
Wciskać to można stopę do ciasnego buta, cytrynę do drinka, się do zatłoczonego tramwaju
1. «silnie cisnąc, umieścić coś w miejscu ciasnym lub już czymś wypełnionym»
2. «dać coś komuś wbrew jego woli»
3. «usilnymi namowami skłonić kogoś do kupna czegoś»
4. «nacisnąć jakiś klawisz, przycisk, pedał»
5. «włożyć, nasunąć coś na coś głęboko, pokonując opór»
6. «wkroplić do czegoś sok wyciskany z czegoś»
7. pot. «pomimo trudności uzyskać dla kogoś jakieś stanowisko lub umieścić kogoś gdzieś»
Kit się nakłada.
markot
28 czerwca 2025 19:55
Strzyżone golone? Aż tak dopiekło! Skoro tak, to przepraszam, ale when in a hole, stop digging – pomyśl w jaki sposób się kit usuwa. Zdejmuje?
Najpierw należy zmiękczyć stary kit, np. suszarką do włosów lub opalarką. Następnie, za pomocą skrobaka lub noża do kitu, delikatnie podważ i usuń kit.
Ty pewnie dłubiesz, jak w zębie? 😀
Przypominam: „wciskanie kitu” jest wyrażeniem potocznym o konotacji negatywnej.
Mowa trawa
Politycy mówią co myślą, a potem dziennikarze wyjaśniają o co chodzi. Tak było, jest i będzie.
Obywatel (obywatelka) może zatem usłyszeć lub przeczytać komentarze na większość interesujących go (ją) spraw i wiedzieć to co wiedzieć należy aby być dobrze poinformowanym.
Obserwując media doszedłem do wniosku, że ważne są daty i rocznice. Prezydent Andrzej Duda odbył dziesiątą podróż do Kijowa. Jarosław Kaczyński po raz siódmy został prezesem partii. To są fakty i to fakty niepodważalne. Znajdą się tacy co będą mieć różne uwagi co do okoliczności i skutków tych wydarzeń. Sam mógłbym szeroko się do tych wyborów odnosić. Krytycznie oczywiście i myślę, że jedni by się ze mną zgodzili, a inni mieliby zdanie przeciwne.
W każdym razie kalendarium zawiera informacje najważniejsze. Rocznice i daty. Każdy się kiedyś urodził i umarł, z wyjątkiem tych co jeszcze żyją. Miną lata i nasze spojrzenie na to co się dzieje obecnie nie będzie miało znaczenia
Gosc w dom, chowajmy srebrne zastawy – mawiala moja sasiadka, jedza jedna. 😉
A tu prosze bardzo:
https://youtube.com/shorts/nwGQNeOEbyk?si=61hRt4A9KMSukhpW
markot
28 czerwca 2025 20:29
Ty Szanowny tak na wzór :”Biedaczka ze śmiercią w walce, Czując skonu paraliże …”
Kit, to nie farba do pokrywania powierzchni przeznaczona, ale jak każda inna szpachlówka, do niwelacji wgłębień i wypełniania szczelin służy. Dlatego nie wystarczy takowych nim „cover „, „force in” należy. Inaczej „air pockets” i cała operacja do kitu. Z oczywistych względów szyba zawsze mniejsza być musi od miejsca na nią w ramie, inaczej mówiąc szczelina między ramą a kantami szyby nieodzowna. Szybę w ramie trzymają odpowiednie goździki lub blaszki zwane „points”. Zadaniem kitu jest wypełnić szczelinę między ramą a kantami szyby. Dlatego też kit, na odpowiednio cienki wałeczek w dłoniach zrolowany, umieszcza się tam gdzie szyba z ramą graniczy, poczem się go „force in” tak żeby w.w szczelinę wypełnił, a na końcu „smooth” celem minimalizacji powierzchni „exposed to the elements fury”. Oczywiście można cały ten proces „nakładaniem” nazywać jak komu bardzo na tym zależy podobnie jak relacje PRL z ZSRR „przyjażnią” co klasycznym przykładem wciskania kitu było.
P.S.
Dwa zanane sposoby usuwania kitu to:
– Zmiękczyć przy pomocy pary wodnej przy pomocy „steamer” poczem usuwać wciskając między szybę a kit odpowiednio cienką szpachelkę,
– Bez zmiękczania, używając dremel.
Goździki, Szanowny, to symbol rewolucji portugalskiej 1974, a także (lubisz odwołania do czasów PRL) Dnia Kobiet.
Dzisiaj dominują tulipany.
‚Wciskano, nakladano’
mozg mi zmiekczylo i zakitowalo.
markot, 6:43
z kwiatow na Dzien Kobiet w PRLu bywaly tez prezentowane ponczoszki.
Nikt tam nie slyszal ani myslal o s*xy lingerie, chodzilo raczej o atrakcyjnosc produktu w czasie ‚chwilowych trudnosci w zaopatrzeniu’
act
To może lepiej będzie „aplikowano”? 😉
Rajstopy.
A potem panowie szli się upić.
W dzieciństwie asystowałem mojemu ojcu przy kitowaniu okien werandy. Nie używał goździków ani tulipanów lecz miał w tym celu „sztyfty”. I niczego nie wciskał, bo szyby dobrze pasowały do ramy (poniemieckiej), wystarczyło uszczelnić kitem bez przemocy.
Miał lub ma ktoś z was werandę?
Ale nie tę z PRL-owskiego dowcipu z Wierą i Sieriożą na wakacjach we Włoszech.
Miał , i znowu ma . Wtedy kiedy miał , miał też miał .. na opał .
…………….
excorporate
godzinę temu
Do czego służy policja?
.
.
Policja służy do mszy 🙂
Jeśli szyba jest dobrze dopasowana do okna to w wyniku różnych współczynników rozszerzalności termicznej drewna i szkła , szyba w ramie pęknie. Wciśnięty kit w szparę zapobiega temu. W dzisiejszych czasach wciska się silikon.
Markot ty nie masz pojęcia zielonego o remontach.
I teraz można nawiązać do ksenonu i technologii izolacji termicznej. Nowoczesne szyby werandowe, to złożenie dwóch z wypełnieniem gazem szlachetnym. Takim jak argon. Obecnie, gdy potaniał krypton, byłby to nawet lepszy izolator, nie mówiąc o ksenonie. Ten ostatni ma bardzo dużą masę atomową i w związku z tym mało się rusza. Czyli ma małe przewodnictwo.
Najlepsza jednak jest próżnia!
Aby szyby się nie wyginały, takie szyby mają malutkie spacery, prawie niewidoczne w postaci małych cylinderkow na całej powierzchni. Prawie tego nie widać.
Czego to ludzie nie wymyślą.
Łączenie szkła z innymi materiałami to technologia, wymagająca szerszego komentarza. Można zacząć od witraży.
Dlaczego stosowano ołów?
Z jakich materiałów są robione zwierciadła tesleskopow?
Jak je trzeba montować?
Jak wprowadzano metalowe druty aby łączyć katody, anody, siatki w lampach elektronowych.
Co to jest kovar? Zerodyr? Etc.
To są chyba ciekawsze tematy w blogu naukowym, niż czepialstwo do słów ?
*zerodur
R.S.
no kit-ting mate.
@R.S.
Ale się uśmiałem 😀
W jakim ty klimacie mieszkasz?
Podwyższenie temperatury o 100 °C powoduje wydłużenie 1 m szkła o około 1 mm.
W drewnianych ramach okiennych kurczliwość drewna (w wyniku wysychania) jest ważniejszym czynnikiem niż jego rozszerzalność cieplna.
A o remontach faktycznie mam mało pojęcia, bo tu wszystko funkcjonuje bez zarzutu przez całe dziesięciolecia, a w razie potrzeby są fachowcy znający się na swojej robocie.
Chyba że się weźmie dwóch Serbów, którzy zamontują odwrotnie pompę cieplną do łazienki i ta zamiast nadmuchu ciepłego powietrza w trakcie brania prysznicu będzie pompowała lodowate z zewnątrz.
Moje okna mają potrójne szyby, bez kitu.
„Można zacząć od witraży. ”
………….
Na weranda wtedy , można się ugotować . Lepiej zacząć i skończyć na bag screens i czekać na powiew ..
Witraże dwa razy do roku wystarcza .
https://www.youtube.com/watch?v=m8-NEYx-evg&list=RDm8-NEYx-evg&start_radio=1
Dlaczego ołów w witrażach? Bo miękki, eiastyczny, podatny na zginanie, najlepszy do oprawiania najprzeróżniejszych kształtów i tworzenia skomplikowanych wzorów.
Technika znana od ponad tysiąca lat i nadal aktualna.
Dzisiaj nie odlewa się samemu tych ramek, tylko kupuje gotowe H profile i oprawia nimi elementy z kolorowego szkła, a potem lutuje.
Kto chce mieć lżejsze i delikatniejsze szklane mozaiki, może spróbować opanować metodę Tiffany’ego – szkło oprawione w taśmę miedzianą i lutowane cyną.
Szklenie okna drewnianego klasycznym kitem lnianym
Drewniane, surowe podłoże zagruntować olejem lnianym.
Te zrobione „na Tiffany’ego” , a prostokątne bo samodzielnie , ale „pod slon’ce ” pasują na weranda rano .. do kafki
Markot sie usmial. To dobrze.
Mnie do śmiechu nie było, gdy w oszklonym pokoju – taka szklarnia, poszla mi szyba, za $2K. I to właśnie z powodu zbyt ciasnego montażu.
Typowa rozszerzalność szkła okiennego to ok 8.3 xE-6. na stopień Celsjusza
Suche drewno w zależności od orientacji 3e-6 do 30e-6 .
Aby połączyć szkła dba sie o to aby zachować roznice pomiedzy CTE – Coefficient of Thermal Expansion nie wieksza niz 0.2e-6
Wystarczy kilka stopni różnicy, nie 100 deg C aby powstały naprężenia.
Nas na Chemii uczyli trochę obróbki szkła.
Biologom to raczej nie potrzebne. Ale przy kitowaniu warto wiedzieć.
Jesli chodzi o olow, to nie tylko miękkość, ale również zdolność obecnego tlenku ołowiu w metalu łączącym do silnej adhezji i łączenia się ze szkłami. Takie zwilżanie zapewnia hermetyczność połączenia.
To łączenie materiałów to bardzo poważny problem: zaczynając choćby od ogniw słonecznych.
Łososie już zaczęły migracje przez Brooks Falls Katmai National Park in Alaska
https://www.youtube.com/live/73-EekdVVU8?feature=shared
Niedzwiedzie ustawia się wzdłuż wodospadu według hierarchii. Te najważniejsze niedźwiedzie są pod wodospadem. Drugie w kolejności stoją na górze wodospadu. Reszta jest po bokach.
Niedźwiedzie preferują skórę łososia. W skórze jest najwięcej tłuszczu. Mięso ryby zjadają ptaki.
Wszystko w przygotowaniu na sezon zimowy.
Migracja łososia w Brooks Falls trwa około 6 tygodni.
W tym miejscu jest kilka kamer. Czasami park rangers opowiadają o migracji ryb.
Enjoy,
*CTE – rozszerzalność to uproszczenie , dotyczy ono również kurczliwości. Czyli działa w dwie strony.
W angielskim mówi się ekspansja, ale rozumiemy to jako zmiany liniowe lub objętościowe czyli ogólnie: dimensional stability.
W przypadku 3D te współczynniki mogą się różnić i to sporo dla materiałów krystalicznych.
Takich jak np okienka korundowe/szafirowe w zegarkach.
Explore.org pokazuje dostęp do kilku kamer
https://explore.org/livecams/brown-bears/brown-bear-salmon-cam-brooks-falls
@R.S.
Swego czasu uczyłem się robić szklane kapillary, łączyć rurki, a nawet do grubej rury szklanej dospawać cienką na boczny odpływ. Poza tym mam w rodzinie artystkę „robiącą w szkle” z własnym warsztatem i piecami. Robi piękne rzeczy, ale najlepiej ostatnio „idą” szklane urny z zatopionymi w środku prochami.
Orca,
fajnie, ze jestes, bo panowie blogowicze uparli sie, zeby zakitowac nas na smierc!
Skad ten upor, nie rozumiem…
Zawsze ogladam z zainteresowaniem Twoje linki 🙂
@@,
balsamujcie sie sami…kitem, hehe, ja wysiadam.
Ale zeby az tak zanudzic blog…
Act,
🙂
Kilka dni temu byłam na koncercie cowboy junkies.
Lou Reed powiedział że CJ zrobili najlepsza “cover” jego kompozycji “sweet Jane”.
Teraz CJ wybiera się do New Zealand.
markot
29 czerwca 2025
6:43
Much addo about „w”
Pamietam z mlodych lat, jak ktos zaslanial ekran w kinie, scene w teatrze albo na koncercie, wolalo sie: hej, ojciec szklarzem byl?!
Kiedy dotyczylo to mnie, 187cm, odpowiadalem:
tak! Byl mistrzem w swoim zawodzie, nIkt go nigdy nie widzial…
Markot,
Ach te szkła, swego czasu podjąłem się modyfikacji szkła, aby miało właściwości pozwalające na łączenie się z okienkami korundowymi. U nas w Stanach, szklarze prawie wymarli.
Much addo about „w”
Ech, jakież znowu „ado”(tak jest prawidłowo) mości panie?
Po prostu dałeś okazję do paru wspomnień, a Actowi nudno i czeka na rozrywkę zamiast samemu się przyłożyć 😉
Orca,
ciagle odkrywam muzyke The Velvet Underground, Znam jako tako tworczosc Lou Reeda…Nico i Andy Warhola 😉
Ale co myslisz o tworczosci Toma Waits’a, sam jestem fanem od lat.
Time, things you can’t remember, things you can’t forget.
https://youtu.be/ChbnuxC2zEM?si=r_I_LDuaJdyp65uU
R.S.
Kilka lat temu krowa z łąki sąsiada wlazła mi do ogrodu i wdepnęła w inspekt. Na tym inspekcie miałem szklane okna odkupione za grosze od ogrodnictwa w moim miasteczku, bo oni zatrudniają głównie kobiety i preferują okna lekkie, akrylowe.
Te szklane okna mają ramę metalową i dwie szyby, krowa stłukła jedną.
Pomyślałem, wstawię nową szybę, tylko niech mi w sklepie „Eisen und Kohlen” przytną odpowiednio i podałem im wymiary. Zrobili akuratnie co do milimetra i wystawili rachunek: 45 CHF.
10 całych okien od ogrodnika kosztowało mnie 50 franków 🙄
Markot,
nowe czasy nastały – nie reperować!
Coz za marnotrawstwo materialow.
Produkcja szkła jest w sumie cholernie energetycznie droga a ilość gazów cieplarnianych to zgroza.
Jest taki gaz, sześciofluorek siarki, ok 20 tys razy gorszy niż CO2 jako gaz „cieplarniany”. Jest stosowany jako osłona stopionych tafli szkła.
Sporo innych zastosowań tez, np w transformatorach bardzo wysokiego napięcia.
Gdy wymienialiśmy panele w naszej domowej szklarni koszt by $15K.
Straciły argon po dwudziestu latach.
Nie bylo rady.
markot,
kilka dni temu widzialem program o Szwajcarii na YT, gdzie mowili, ze tam tylko ‚wystarczy byc’ (‚Being There’)..i nic nie robic.
Prawda li to?
Powiedz, ze to nieprawda.
P.S.
bo welfare w Australii, to raczej bida, panie dzieju.
Act,
Love Tom Waits. What a voice.
‚Odkrylem’ wczoraj.
13 lat w budowie, dzielo dwoch szwajcarskich architektow.
Widzial kto, slyszal?
https://youtu.be/PuGbZtAEdMQ?si=1WHC78WXugv22QwC
Orca,
eee tam voice, taki to i ja mam (60 fajek dziennie).
The lyrics, the lyrics. Bardzo mi lezy ten egzystencjalny splin 😉
markot
29 czerwca 2025
11:36
„Sztyft”? Domyślam się cienki metakowy pręcik? Twój tata musiał się na rzecy znać więc zapewne „tack” czyli takie goździki z połową kwiatu jedynie używał, które szpachelką wcisnąć można – symbol szklarzy, a nie tam jakiej iberyjskiej rewolucji.
Szyba „dobrze dopasowana” to taka, która bez oporu w da się w ramie umieścić, inaczej mówiąc niewiele jedynie od miejsca na nią w ramie mniejsza. W takim wypadku rama stabilna być musi, w taty ocenie te po niemieckie były. Dalej to się w Szanowny w zeznaniach plączesz niczym jak te elki po lesie w czasie migracji. Po co niby „uszczelniać” skoro szczelin brak? Kto przy zdrowych zmysłach będzie kit „opalaczem” zmiękczał w takich oknach z „dobrze dopasowanymi” szybami? Jako niedżwiedź daleko byś od wodospadu renowacji stał.
Here we go again.
Czekajcie, ide kupic piwo i popcorn. Nie moge przeciez przegapic, kto ‚mezem’ a kto ‚zona’, nie moglze Mickiewicz utopic obojga?
Act,
🙂
Czas spac moi mili, Neptune is rising. Pa.
https://youtu.be/Tw4w0Qh-d08?si=eaHlXRlX0LK0reyY
Jest gra w karty polegająca na przejściu siedmiu etapów podziemnymi korytarzami do jaskini pełnej złota, jak w skarbcu NBP.
Gracze losują grupy które będą współpracowały ustawiając odpowiednie fragmenty podziemnych korytarzy aby dojść do celu. Jedna grupa to krasnale, a druga to szantażyści (jak w polityce). Krasnale wygrywają gdy dochodzą do jaskini ze złotem. Są też dwie jaskinie pełne kamieni i ważny jest odpowiedni kierunek i dobry wybór, a tego do której jaskini podążać grający nie wiedzą. Domyślać się też muszą z kim powinni współpracować aby wygrać. Przegrana krasnali to zwycięstwo szantażystów. Kart jest dużo i mają wiele znaczeń, ale połapać się kto jest kim zawsze można, podobnie jak w życiu.
Rozgrywa się kilka partii i wygrywa ten co uciuła najwięcej złota. Dawniej najwięcej złotych sztabek mieli Amerykanie. Obecnie trudno ustalić kto ma więcej, my czy oni. Niepokoić musi zdolność do niszczenia podziemnych korytarzy. Spadnie bomba i całe złoto poleci w Kosmos. Dlatego bezpieczniejsze obecnie są kryptowaluty
act
29 czerwca 2025
17:25
Prawda. Jeśli jesteś miliarderem 😎
act
Elbphilharmonie aka Elphi?
Dorota Szwarcman pisała o tym na swoim blogu jakiś czas temu.
Planowany koszt budowy 77 mln euro. Rzeczywisty – ca 866 mln, z tego sama budowa 789 mln.
markot
28 czerwca 2025
14:53
” ………albo i finalnie odwalenie kity czyli wykitowanie? ”
Gwoli ścisłości…odwalenie kity czyli wykitowanie nie ma nic wspólnego z kitem lecz jest związane z kitą…odwaloną (na bok) w pewnej dość ostatecznej sytuacji.
act
29 czerwca 2025
17:36
Chyba rok temu słuchałam na youtube fragmentu koncertu Marthy Argerich właśnie z tej sali. Nie widzialam jednak calego budynku, więc dzięki za te link. Projekt imponujący, więc od razu zaczęłam studiować program koncertowy na nowy sezon, aby wybrać koncert. Znalazlam też filmik, ktory pokazuje jeszcze wiecej, a szczegolnie niesamowite organy.
https://www.youtube.com/watch?v=mDCJLbz61fU&feature=youtu.be
Już znalazlam koncert organowy.
Usłyszeć Planety Holsta w tej sali to będzie prawdziwa muzyczna podróż w przestrzeń.
Markot
Jakoś umknął mi tekst Doroty Szwarcman o Elphi. Czy pisała w tym roku ?
@basia.n
W styczniu 2017
Elphi otwarta
I następny wpis pod tytułem „Akustyka pana Toyoty”
Dlaczego porzuciliśmy Związek Radziecki i dla kitu staramy się zakolegować z USA?
To jest temat stale aktualny, ale nikt nie chce się nim zająć. Nie chce , albo się obawia konsekwencji.
Przecież to koleżeństwo zaprowadzi nas prędzej lub później na manowce.
Tymczasem trwa nieustający spór kto jest gorszy.
W Polskim Radiu dziennikarz rozmawiał z Michałem Wójcikiem, posłem przechodnim, obecnie w PiS, o perspektywach polskich rządów. Żadnej nadziei na porozumienie, tylko gra o powrót do władzy. W tej grze wszelkie chwyty są dozwolone i jedna zasada aby dokopać przeciwnikowi. To co dobre w piłce nożnej nie powinno mieć miejsca w polityce, gdzie wszyscy powinni dążyć do wspólnego celu jakim jest zadbane i bezpieczne dla społeczeństwa państwo.
PS. Szybko zbliża się zmiana w Pałacu Prezydenckim. Przynajmniej kadencja obecnego lokatora się skończy. Można napisać monografię o podróżach prezydenta Andrzeja Dudy
Markot
Dziekuję za wskazówki. Dorota Szwarman podała nawet link do zdjęć, ktore wtedy robiła. Dowiedziałam się też, że z drugiej strony tego budynku jest hotel. Widok z jej pokoju był z 19 pietra. Myślę że warto będzie raz zapłacić wyższą cenę, za luksus przejscia na koncert z jedenej strony budynku na drugą. No i widok na panoramę miasta.