Jak Nawrocki z Tuskiem sobie pogadali

No fakt, to nie było spotkanie towarzyskie, tylko próba wyznaczenia pola walki między nabuzowanym nacjonalistą pełniącym obowiązki prezydenta a premierem demokratycznego rządu. Próba narzucenia Tuskowi takiej formy koabitacji, która ustawi go w roli podwładnego, czyli przekreśli zasady konstytucji. Komisarzom Nawrockiego nie przechodzi przez gardło, że rząd rządzi, a prezydent reprezentuje. Wizyta Tuska u Nawrockiego skończyła się w tym sensie fiaskiem.

Dowodem jej podsumowanie przez premiera: zgodziliśmy się w jednym, że kochamy nasze rodziny i dzieci. Czyli że p.o. prezydenta, całkowity i arogancki dyletant w sprawach państwa, próbował rozegrać najbardziej doświadczonego polskiego polityka ostatnich dekad. Jedynego, który był nie tylko szefem polskiego rządu, ale też Rady Unii Europejskiej. Polityka zdemonizowanego przez pamiętliwego i mściwego Kaczyńskiego, bo on na tle Tuska wypada żałośnie.

To, że Kaczyński podzielił polskie społeczeństwo na dziesięciolecia, wykorzystując do tego kler katolicki, i rozpoczął specoperację zmiany ustroju z demokracji na autorytarny system wodzowski, jest żadnym osiągnięciem, tylko marnowaniem i niszczeniem dorobku III RP jako demokratycznego państwa prawa. Wyznaczony przez Kaczyńskiego na p.o. prezydenta ma mu w tym pomóc, forsując projekt nowej ustawy zasadniczej.

Konstytucję demokratyczną ma zastąpić „prezydencka”, znosząca trójpodział władz i koncentrująca rządy w rękach głowy państwa. Nawrocki, jeśli prawica wygra w 2027 r., ma szansę wykonać plan Kaczyńskiego. I zostać na drugą kadencję. A po podmianie konstytucji być pierwszym prezydentem katolickiego państwa narodu polskiego, do którego dążyła już przedwojenna, faszyzująca skrajna prawica.

W naszej historii mieliśmy mężów stanu, nie udało się nam jednak zbudować państwa odpornego na jego rozwalanie od wewnątrz i od zewnątrz. Tak było w XVIII w., w Polsce międzywojennej i dzieje się znów teraz. Państwo rozwalają od wewnątrz PiS, tzw. konfederaci (neotargowica) oraz piąta kolumna putinizmu. A po stronie niepisowskiej i nieskrajnieprawicowej przykłada do tego rękę neosocjalistyczna, etatystyczna lewica.

Tymczasem sterowne państwo potrzebuje zgody głównych sił politycznych w rzeczach fundamentalnych. Że nie chcemy być Węgrami Orbána, Donbasem Putina ani faktorią Trumpa. Że chcemy być gospodarką rynkową, a nie podróbką chińskiego kapitalizmu pod kontrolą monopartii. Że armia i siły bezpieczeństwa służą bezpieczeństwu państwa, a nie partii politycznej, która akurat sprawuje władzę. Że prawa obywatelskie i człowiecze nie są malowane, tylko chronione przez demokratyczne państwo prawa. To jest jego fundament. Bez niego lądujemy na dzikich polach, gdzie hula wiatr tyranii.

Dziś jeszcze ukryty pod hasłami patriotyzmu, wspólnoty narodowej, obrony tożsamości katolickiej, bo nimi prawica karmi „ciemny lud” wraz z Kościołem. A jutro, gdy do władzy po rozbiórce demokracji konstytucyjnej wróci Kaczyński, maski zostaną zrzucone i zacznie się polowanie na „śmieci”, „bydło”, „gorszy sort”, wsadzanie do więzienia za sprzeciw wobec rasizmu, wykluczania i faszyzacji, za hołdowanie liberalnym wartościom.

Słowem: za marzenie, że Polska wyciągnęła lekcję ze swej historii i nie wejdzie już więcej w buty zamordystów, którzy państwo uważają za swój prywatny folwark nastawiony wyłącznie na zaspokajanie swoich interesów ideologicznych i materialnych. Z pominięciem i dyskryminacją tej części społeczeństwa, której Kaczyński, Duda, Ziobro, Nawrocki nie imponują.

Tej części Polek i Polaków imponowała galeria postaci dużo dłuższa niż panteon prawicy. Nie tylko politycy pokroju Mazowieckiego, Bartoszewskiego, Geremka, prezydenci starający się jednoczyć społeczeństwo wokół godnej i mądrej preambuły do naszej konstytucji, ale też ludzie nauki i kultury, w tym nasi nobliści literaccy, Tokarczuk, Szymborska, Miłosz; działacze społeczni, samorządowcy, przedsiębiorcy, akademicy, fachowcy wszelkich zawodów. To oni budowali nasze demokratyczne i praworządne państwo, jakiego nigdy przedtem nie stworzyliśmy. I to oni nie pozwolą prawicy tego wszystkiego zmarnować.

Reklama