Najpierw
Najpierw przerwanie ognia, następnie rokowania pokojowe. Tak to widzą Merz, Macron, Starmer, ale niekoniecznie Trump. A Putin nie wydał nawet rozkazu, by nie bombardować Ukrainy w dniu jego wizyty na Alasce ani podczas spotkania Trumpa w Białym Domu z Zełenskim, koalicją solidarności z walczącą Ukrainą, szefową Komisji Europejskiej i szefem politycznym NATO. Kreml ma swoją wizję „pokoju przez siłę”: ani kroku w tył. Trump ma swoją: krok po kroku, ale bez drażnienia „niedźwiedzia”.
Jakie można mieć nadzieje, że Putin dotrzymałby jakiegokolwiek porozumienia z „kolektywnym” Zachodem w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, skoro poprzednie Rosja złamała w swoim nieprzerwanym dążeniu do jej wasalizacji, a ostatecznie do aneksji całego jej terytorium? Tym bardziej że po Alasce Putin może czuć się równoprawnym partnerem Trumpa. Spotkanie zdjęło z Putina i Rosji odium pariasa.
Dyplomatycznie była to katastrofa. Putin zignorował żądanie Waszyngtonu dotyczące zawieszania ognia. Trump nie nałożył mimo to na Rosję nowych sankcji. Jego nowa linia to teraz „dążenie do pokoju” mimo kontynuacji wojny przez Rosję. Pokój mają przybliżyć w najbliższych tygodniach spotkanie Putina z Zełenskim, a następnie ich obu z Trumpem. W międzyczasie będą dalej ginęli ludzie. Czy mamy wierzyć, że to się może udać?
Rosja potrzebuje czasu na przegrupowanie sił wojennych i odbudowę arsenałów i zapasów. Po trzech latach walk nie wygrała z Ukrainą. Nie może przegrać, więc pozoruje gotowość do jakiegoś odprężenia, ale tylko z Trumpem.
Wśród zaproszonych przez Biały Dom na poniedziałek nie było Nawrockiego. Otoczenie p.o. prezydenta próbowało przekonywać, że nic się nie stało, bo 3 września Nawrocki spotka się z Trumpem twarzą w twarz i Biały Dom pozna szczegółowo stanowisko ekipy Nawrockiego. Jakie może być stanowisko p.o. prezydenta, któremu bliżej do Konfederacji niż nawet do PiS w sprawie Ukrainy? Którego celem jest zniszczenie Tuska i obalenie jego rządu? Któremu doradzają polscy trumpiści pokroju Przydacza czy Jabłońskiego, skarżący się, że ekipa Zełenskiego nie okazała Polsce wdzięczności za pomoc?
Jątrzące ataki Nawrockiego na Tuska i próby delegitymizacji jego rządu i obozu politycznego są pilnie śledzone w zachodnich stolicach. Nawrocki jest dla nich żółtodziobem w sprawach międzynarodowych. Nie zachęca do współpracy z nim jego ignorancja, nacjonalizm, konfrontacyjne nastawienie do Tuska, którego w tych stolicach dobrze znają i mają do niego zaufanie, na jakie Nawrocki musi zapracować. Po co europejscy liderzy mieliby z kimś całkowicie niesprawdzonym siadać do stołu rozmów z Trumpem?
Jedynymi polskimi politykami, którzy mogliby im towarzyszyć w tej rozmowie, są Tusk i/lub Sikorski. Ale Trump nie chce Tuska, bo wspiera polską prawicę, więc go nie zaprosił. Jest tajemnicą poliszynela, że posłańcy Kaczyńskiego, jak choćby Tarczyński, od dawna robią Tuskowi koło pióra w Waszyngtonie. Wojnę z Tuskiem przenieśli do Ameryki. Który poważny lider czy liderka europejska i po co mieliby przykładać rękę do eskalacji tego destrukcyjnego konfliktu w Polsce?
To ten konflikt, wywołany przez obóz Kaczyńskiego, psuje nasz wizerunek na Zachodzie, niszczy nasze osiągnięcia dyplomatyczne, polityczne, humanitarne w sprawie Ukrainy. Przestajemy być postrzegani jako państwo sterowne z powodu konfliktu między dwoma centralnymi ośrodkami władzy. Polska to nie Francja. U nas konfrontacyjna kohabitacja kosztuje państwo i społeczeństwo drożej, a konsekwencje mogą zagrozić racji stanu.
Jeśli Nawrocki chciałby być odpowiedzialną głową państwa, natychmiast po inauguracji swej prezydentury przestałby mówić językiem kampanii wyborczej. Dałby propaństwowy przykład, podpisując nominacje ambasadorskie zgłoszone przez rząd Tuska, w tym nominację Bogdana Klicha na pełnoprawnego ambasadora RP przy Białym Domu. Trzymałby się konstytucyjnej zasady, że prezydent reprezentuje, a rząd rządzi. W polityce międzynarodowej prezentowałby stanowisko wypracowane przez MSZ.
W przypadku Ukrainy brzmi ono: nic o Ukrainie bez Ukrainy, nic o Europie bez Europy, a Warszawa nie leży nad Potomakiem, tylko nad Wisłą. Jeśli z takim przesłaniem Nawrocki przyleci do Waszyngtonu, da kolejny przykład, że chce dorosnąć do prezydenckiego fotela. Nie może być dwu polityk państwa polskiego w sprawie Ukrainy. To by Polskę uczyniło nieprzewidywalną dla jej zachodnich sojuszników w kluczowej sprawie bezpieczeństwa nie tylko Ukrainy, ale i Europy.
A na wewnątrz nie może być trzech rządów: w Alejach Ujazdowskich, na Krakowskim Przedmieściu i przy Nowogrodzkiej. To grozi takim rozwibrowaniem (pamiętacie Mabenę?) państwa, że się nie pozbieramy.
Więc jeszcze raz: prezydent reprezentuje, rządzi rząd w Alejach Ujazdowskich, a Polska jest dobrem wspólnym, a nie własnością PiS i skrajnej prawicy czy jakiejkolwiek innej partii, tylko wszystkich obywateli szanujących sprawiedliwe prawo i z niego uczciwie korzystających.
Nasza geopolityka nie jest bezpieczna od wschodu, ale po raz pierwszy w historii nie jest zagrożeniem dla państwa polskiego od zachodu. Od zachodu nie mamy wrogów, tylko od wschodu: Białoruś Łukaszenki i Rosję Putina. Dlatego nasze bezpieczeństwo, państwa i społeczeństwa, musimy budować w przymierzu z Zachodem. Inne opcje to mrzonki lub podpuchy. Najpierw pogrążały Polskę dysfunkcje i konflikty wewnętrzne. Wrogie nam państwa je podsycały, manipulując i korumpując. Na koniec zaprowadzały swój porządek siłą.
Komentarze
c.d.
Nie ma odpowiedzialności, nie ma obciachu.
Czy można oczekiwać efektywnych działań ugodowych od PiSu, Nawrockiego, czy Kaczyńskiego, jeśli ich cała filozofia, metoda funkcjonowania polega n podsycaniu podziałów i na konflikcie? Oni tym żyją, oni z tego żyją.
TJ
Prez. Nawrocki zwołuje radę gabinetową i na niej podobno będzie dyskusja o CPK. Ja proponuję przedstawicielom rządu(gdyby premier Tusk nie wziął w tej radzie udziału),żeby oficjalnie na wstępie oświadczyć panu prezydentowi i jego „fachowcom”, że mogą z nimi rozmawiać o pogodzie, ale nie o budowie CPK i że nie będzie z nimi w tej sprawie rozmawiał, bo zarówno szanowny pan prezydent, jak i jego dwór nie mają zielonego pojęcia o realizacji takich inwestycji i że z takimi ignorantami nie będzie rozmawiał na poważnie o takiej dużej inwestycji. Niech się wreszcie Nawrocki i jego dwór choć trochę poduczą zarządzania i budżetowania takich inwestycji, to dopiero wtedy będzie można z nimi gadać o elementarzu takich inwestycji. Szlag mnie trafia, że nie ma w mediach, ani ze strony rządowej przekazu, że zarówno pan prezydent, jak i jego przydupasy są absolutnymi ignorantami w tej dziedzinie!!!!Kiedy wreszcie zaczniemy na poważnie traktować tabliczkę mnożenia i nauki o projektowaniu i budżetowaniu takich inwestycji????
Nie w temacie i tylko dla Gospodarza bloga.
Dzisiaj po raz pierwszy wysłuchałem Pana (na JT) w sprawach zawartych Konkordatów z Watykanem. Co zauważyłem, Konkordat jest najczęściej zawierany z państwami dyktatorskimi i do dnia dzisiejszego zastanawiam się dlaczego po transformacji w Polsce ten Konkordat był podpisany (oczywiście z korzyścią dla Watykanu) przez władzę niby demokratyczną. Tak jak Pan wspominał Konkordaty były zawierane przez państwa dyktatorskie (Włochy, Niemcy Hitlera).
Moje wnioski z Pana wypowiedzi na JT:
Polska uczyniła to odwrotnie, najpierw demokracja pózniej Konkordat aby w konsekwencji państwo polskie stało się państwem dyktatorskim, czyli państwem katolicko-narodowym.
Nie uważam żeby jednostronne wypowiedzenie czy zerwanie Konkordatu byłoby odebrane przez państwa demokratyczne jako skandalem, tak jak Pan.
W demokracjach doskonale wiedzą czym i do czego dąży Watykan. Tu uważam że jest Pan w błędzie.
W sumie teatr jednego aktora, pozostali zepchnięci do roli statystów.
Przy bierności Zachodu nie jest nasza geopolityczny sytuacja całkiem bezpieczna. Bowiem nikt nie chce ryzykować wojny.
Propisowa polityka obecnego Prezydenta oddała nas od Europy, a nie sięga do USA. Trump nie jest bowiem zainteresowany silna Europa, podobnie Putin i obaj wykorzystują prawicowe i skrajnie prawicowe partie w swoich doraźnych interesach.Taka polityka spycha nas na margines, a PiS-owi politycy nawet tego nie zauważają.
„Wśród zaproszonych przez Biały Dom na poniedziałek nie było Nawrockiego. Otoczenie p.o. prezydenta próbowało przekonywać, że nic się nie stało, bo 3 września Nawrocki spotka się z Trampem twarzą w twarz i Biały Dom pozna szczegółowo stanowisko ekipy Nawrockiego. Jakie może być stanowisko p.o. prezydenta…” To fragment wpisu Gospodarza. Gdybyśmy żyli w kraju, gdzie rygorystycznie i dokładnie realizowane są zasady postępowania poszczególnych fragmentów władzy państwowej określone w Konstytucji RP i utrwalone w wieloletniej praktyce, odpowiedź na zawarte w cytacie pytanie byłoby proste. Prezydent zaprezentuje stanowisko Rzeczpospolitej przygotowane przez rząd , zgodnie i w ramach szczegółowo opracowanej instrukcji i w granicach szczegółowo zakreślonej agendy. Prezydent nie ma prawa zmieniać kierunków i celów polityki zagranicznej państwa według własnego, lub partyjnego widzimisię, gdyż konstytucja w tej dziedzinie nadaje monopol rządowi. Prezydent zaś jest zobowiązany do współdziałania z rządem . Co będzie zatem, gdy stanie się inaczej? Niewątpliwie przekroczenie granic upoważnienia i zapisów instrukcji stanowiło by delikt konstytucyjny. I tu należy zacytować drugi fragment gospodarzowego wpisu: „Dlatego nasze bezpieczeństwo, państwa i społeczeństwa, musimy budować w przymierzu z Zachodem. Inne opcje to mrzonki lub podpuchy. Najpierw pogrążały Polskę dysfunkcje i konflikty wewnętrzne. Wrogie nam państwa je podsycały, manipulując i korumpując. Na koniec zaprowadzały swój porządek siłą”. Jaki jest stan polskiego społeczeństwa, jak głębokie są w nim podziały i konflikty, powszechnie wiadomo. Jak te konflikty podsycają obcy, również. Dlatego słowa kończące wpis Redaktora Adama Szostkiewicza powinny brzmieć w uszach Polaków jak memento.
Z czysto wojskowego punktu widzenia, przerwanie ognia jest dla strony majacej przewage w walkach zlym posunieciem. Strona majaca przewage chce isc za ciosem i wykonczyc przeciwnika. Dla strony slabszej, przerwanie ognia daje szanse na przegrupowanie, uzupelnienie zasobow i niezbedny odpoczynek.
@saldo
No nie, tak źle nie było, choć faktycznie dość teatralnie, póki z mediami. I o to chodziło Trumpowi, a Europejczycy to kupili, włącznie z Zełenskim, który wdział żakiet z kołnierzem. To był moment hołdowmiczy, ale uznali, że warto zapłacić tę cenę. Jednak Merz i Macron powiedzieli swoje w imieniu swojej koalicji, w której naszą część Europy reprezentował z woli Trumpa nie Polak, tylko dzielny Fin, prezydent Stubb.Wkrótce się przekonamy, czy było warto hołdować Trumpowi, ale na scenie odegrał tym razem inną rolę niż z Putinem na Alasce i z Zełenskim w lutym, gdzie go sponiewierał na oczach rodaków i licznej amerykańskiej diaspory. Teraz obiecuje podżyrowanie gwarancji bezpieczeństwa. Zobaczymy. Tusk, tak znienawidzony przez PiS i Nawrockiego, mając świadomość, że nieobecność przedstawiciela Polski przy stole rozmów poniedziałkowych bardzo komplikuje nasze położenie w relacjach z Zachodem, przyjął ton wyciszający sprawę i apeluje, by dać Nawrockiemu trochę czasu na zadomowienie się w Pałacu.cóż, talent polityczny objawia się w młodym wieku, ale dojrzałość zwykle znacznie później.
@laclos
Dziękuję.
@AS
Problem polega na tym, ze polityka nie jest astrologia, a my, czyt. Europa, nie znamy astrologii Trumpa, Putina również nie, chyba ze przyjmiemy za prawdziwy scenariusz reaktywacji CCCP. Nie jest on jednak realny, bo komplikuje go biologia i realna siła gospodarczą Rosji.
Trump nie chce zjednoczonej Europy,Putin również nie, a Europa potrzebuje obecnie Trumpa (chodzi o pomoc zwiadowczą, informacje i zdjęcia satelitarne. USA po prostu więcej „slyszy i widzi“).
W ten sposób chcąc nie chcąc zepchani do roli statystów i bawidamków, pardon bawimessieurs zajmujemy się w kraju przekomarzaniem, kto jest ważniejszy, gdy Konstytucja jasno określa podział obowiązków Premiera i Prezydenta, czego zwolennicy jednego i drugiego nie rozumieją i huczą w sieci.
Na szczęście Tusk rozumie swoja rolę, pozostaje jednak pytanie czy to wystarczy, aby realizować proeuropejską politykę. Szczególnie przy spodziewanych próbach blokowania polityki Premiera przez Prezydenta. Jak wspomniałem, partyjność jest widoczna również wśród zwolenników Premiera. Stąd galimatias polityczny w Wwie i skomplikowana sytuacja w Brukseli, w której wcześniej czy później dojdzie do konfrontacji lub rozpadu z powodu braku jednomyślności.
Wobec tego decyzja należy do Ukrainy, a właściwie do Putina, a gotowość gwarancji ze strony Europy na dzisiaj, mimo ze nominalnie jaśniejsza od gotowości Trumpa, ze względów finansowych i militarnych stoi realnie pod dużym znakiem?.
W sztuce Becketta było wiele momentów komicznych, dwóch protagonistów czekających rzekomo na…i historia ze sceny wchodzi w życie polityczne, ze szczypta śmieszności, nie humoru.
Zycie polityczne oferuje nam natomiast tani teatr, do tego kukiełkowy. Wszyscy udają ze gra im się podoba, bo nie maja innego wyjścia. I tylko dlatego, ze Putin się przeliczył myśląc, ze zajmie Ukrainę jak Krym. Podobnie przeliczył się wcześniej Gorbaczow, tylko ze wowczas my i Europa na tym skorzystaliśmy. Dzisiaj wszyscy, może oprócz skrajnej prawicy, politycznie tracą. Często Panu pisałem, ze zgadzamy się, ze się nie zgadzamy. Dzisiaj nie znam tak naprawdę odpowiedzi, bo nie jestem astrologiem.
Dwa spojrzenia z Ameryki:
Szanowne Panie i Szanowni Panowie,
Pozwólcie, że przedstawię wam najbardziej kuriozalny spektakl w dziejach teatro grottesco, w którym to amerykańscy żołnierze na klęczkach rozściełają czerwony dywan u stóp Włodzimierza Putina, człowieka objętego, o czym warto pamiętać, nakazem aresztowania przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne. Trudno wręcz wyobrazić sobie bardziej głębszy upadek moralnego autorytetu Ameryki rozgrywający się w scenerii wojskowej bazy Elmenorf Richardson na Alasce, gdzie dygocący z podniecenia Trump nie raz, nie dwa ale trzykrotnmnie entuzjastycznie powitał Putina kroczącego po czerwonym dywanie jak jakiegoś odwiedzającego Amerykę światowego potentata. A wszystko to na tle gwardii honorowej składającej się z Raptorów-22 i bombowców strategicznych Stealth B2, których celem jest obrona amerykańskiego nieba przed przed rosyjskim lotnictwem. Lecz szczytowym „piesta resistance” był widok Putina wsiadającego do trumpowskiej reprezentacyjnej limuzyny zwanej „bestią” z uśmiechem na twarzy uchwyconym przez reporterów przez tylną szybię pojazdu. Łatwo można sobie wyobrazić ich rozmowę – Donald druchu, wszystko to przerosło moje najśmielsze marzenia; twoja baza wojskowa, twój czerwony dywan, twoi żołnierze na klęczkach przede mną.
Po trzech godzinach wzajemnej wymiany poglądów, które Trump przesadnie określił mianem wielkiego postępu rozmówcy nie ogłosili nic; ani zawieszenia broni, ani żadnych pokojowych uzgodnień ponad powiewający na ścianie żałosny slogan z napisem „ W dążeniu do pokoju”. Putin, który przemawiał pierwszy mimo że był gościem, co stwarzało wrażenie, że mógł być równie dobrze gospodarzem imprezy, ograniczył się zwyczajowo do wygłoszenia lektoratu nt. zasadniczych przyczyn konfliktu mając w Trumpie wyjątkowo wdzięcznego słuchacza. Tak więc Putin osiągnął wszystko to czego chciał; wiarygodność, koniec izolacji w połączeniu z widokiem amerykańskiej potęgi płaszczącej się u jego stóp. Jak określiła to rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zakarowa, „ Przez trzy lata wmawiano Rosji, że tkwiła w izolacji, a dziś rozwinięto przed jej prezydentem piękny czerwony dywan na terytorium Stanów Zjednoczonych.” Co do Trumpa, oprócz okazji do fotografii dostąpił on zaszczytu bycia rozegranym raz jeszcze przez wysokiej klasy manipulatora, który żegnając się nie pozostawił po sobie nic oprócz bliżej nieokreślonych planów przyszłych rozmów w Moskwie. Trump zaś, który obiecywał zakończyc wojnę w Ukrainie w ciągu jednej doby nie był nawet w stanie ogłosić komunikatu w sprawie zawieszenia broni. A wszystko to po rozwinięciu czerwonego dywanu przed agresorem w powitalnym geście. Cała ta sytuacja przypomina neurochirurga obiecującego przeprowadzenie udanej operacji na mózgu pacjenta, by po chwili zmagać się z otworzeniem słoika z ogórkami. Tu nie można mówić o żadnej dyplomacji lecz bardziej o scenicznych wygibach, o paradzie amerykańskiej uległości ubranej w szaty męża stanu. Rechot Putina słychać do dziś.
https://www.youtube.com/watch?v=_z1auaiE0pU&t=9s
Ludzie do niedawna żegnając się mówili- „trzym się””. W ostatnich kilku miesiącach ta pożegnalna odzywka w mojej dzielnicy zmieniła się na „uważaj na siebie”. Początkowo nie zwróciłem na to uwagi odpowiadając odruchowo – ty też. Ale kiedy usłyszałem to po raz któryś z kolei, stanąłem jak wryty i odpowiedziałem – „też na siebie uważaj” widząc w oczach adresata uprzejmość połączoną z lękiem. Dopiero w drodze do samochodu zdałem sobie sprawę, że znaleźliśmy się w świecie nowych konwenansów.
Świetny tekst.
Podzielam Pana poglądy na sprawy polskie i politykę światową.
Proszę Pana
To jest podejście ahistoryczne. Byłem blisko premiera Mazowieckiego w okresie, gdy kandydował na prezydenta. Miałem okazję słuchać, jak widział sprawy polskie w rozmowach np. z prof.Geremkiem. Zależało im, by w Polsce powstało poczucie, że po komunizmie następuje realna zmiana na lepsze. Uważali, że takie poczucie powstanie, gdy praktykujący katolicy i Kościół jako instytucja będą przez władze państwowe traktowani tak samo jak wszyscy inni. Mazowiecki był katolikiem, Geremek nie był, lecz uważał, że Kościół i inne konfesje powinny mieć zagwarantowane prawa wynikające z wolności religijnej w ustroju demokratycznym. Temu powrotowi poczucia normalności w społeczeństwie miało też służyć przywrócenie katechizacji w szkołach, a na szczeblu międzypaństwowym rozpoczęcie negocjacji o zawarcie konkordatu, co było normą przedwojennych stosunków RP z Stolicą Apostolską. Gdy po 40 latach ,,realnego socjalizmu’’ z jego doktryną odgórnej ateizacji społeczeństwa, wprowadzaliśmy system demokratyczny kolejne rządy działały w relacjach z KRK w dobrej wierze, konkordat podpisał prez. Kwaśniewski, bo uważał, że to racja stanu, a nie wasalizacja Polski przez Watykan. Jak jednak wszyscy wiemy, dobra wola została nadużyta przez elitę kościelną ze wsparciem prawicy w różnych jej wydaniach po 1989 r. Tego Mazowiecki nie przewidział.
@lukipuki:
https://www.youtube.com/watch?v=yosknmEIOV0&ab_channel=Onet
Wiem, 10 minut, a o interesującym Cię krótko. Niemniej uderzyła mnie ta uwaga, że Kościół miał przewagę, lepiej znając Zachód (i to, co JPII nazwał „cywilizacją śmierci”) niż polscy politycy.
Artykuł redaktorów Fiszerów pokazuje jasno, ze nie ma zadnego postepu w sprawie wyciszenia agresji Rosji na Ukrainę. Rosja ma jasny program i walczy o jego realizacje bombardujac ludność cywilna. Trump walczy o nagrode Nobla wierzac lub udajac, ze wierzy, ze mozna dogadac sie z Rosją. Na dodatek w tym cyrku biora udział powazni politycy europejscy. Przyznam, ze jestem wrecz zadowolona, ze nie bylo tam przedstawicieli Warszawy.
Adam Szostkiewicz 19 sierpnia 2025 23:18
cyt: ” I o to chodziło Trumpowi, a Europejczycy to kupili, włącznie z Zełenskim, który wdział żakiet z kołnierzem. To był moment hołdowmiczy, ale uznali, że warto zapłacić tę cenę. ”
Moment który mógł zostać uznany za hołdowniczy przez zwolenników Trumpa których opinii jeden hołd więcej czy mniej z pewnością nie zmieni. Zgodnie z zasadą nie kopania się z koniem, skoro potrzebujemy Ameryki z jej oczami, uszami i dłonią co jest zdolna karać, z pełnym spokojem uczestniczmy w odgrywanej tam aktualnie farsie, podkreślając to elementami w typie żakietu – szkoda że Macron nie wystąpił w stroju ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego Ludwika XIV, Giorgia Meloni jako Lukrecja Borgia mogłaby nawet być dla Trumpa ostrzeżeniem by nie przeginał…
Szanowny Gospodarzu(dot. wpisu z godz.7:46):tak, prem. Mazowiecki, to był porządny i praworządny człowiek, taki ,jak +-J.Biden -prez. USA,a ich dobre intencje zostały przez cwaniaków w następnych latach wykorzystane. Prez. A. Kwaśniewski podpisał konkordat, bo nie miał innego wyjścia, bo KK był za silny razem z papieżem. Zgadzam się z Panem, że była to racja stanu, bo bez zobowiązania A. Kwaśniewskiego, że podpisze konkordat nie byłoby poparcia KK do wstąpienia Polski do UE. Dzisiaj okazuje się, że osoby o mentalności Mazowieckiego, czy Kwaśniewskiego, to rodzynki w cieście .Smutno się robi, gdy uświadamiamy sobie, że nastały czasy Trumpa, Putina Kaczyńskiego, Nawrockiego; ludzi, którzy z poczuciem przyzwoitości nie mają nic wspólnego i cały świat schodzi na psy
Instynkt Tuska i Sikorskiego żęby budować silną Europę jest bezcenny. Jeśłi Europa nie straci impetu w zbrojeniach i pozostanie monolitem to USA szybko się obudzą. Tym bardziej, że Chiny mogą napaść na Taiwan, i to niedługo, a w takim wypadku USA staną się petentem w Europie.
Co do niejakiego Nawrockiego vel Alfons, i jego kundli, to szkoda gadać. Jedyna nadzieja w tym że Kaczyński nie jest wieczny.
@aborygen
Ditto.
@wojtek_ab:
Użyję piłkarskiego porównania — to nie jest tak, że idzie szybki atak, 3 zawodników na jednego obrońcę i bramkarza, i już, już, mają zdobyć bramkę, więc nie opłaca się przerywać gry.
To jest atak pozycyjny, może na boisku przeciwnika, ale daleko od pola karnego, z dobrze ustawionymi obrońcami. W piłce nawet fair play by nakazywało by grę przerwać, gdy są jakieś potrzeby „humanitarne”, typu pomc dla kontuzjowanego zawodnika.
**
Rosja nie przerywa walki nie dlatego, że to dla niej duży koszt militarny, ale dlatego że może. To prężenie muskułów, pokazywanie mocy, lekceważenia i wysokie stawianie poprzeczki do ewentualnych negocjacji. Zresztą, co ja będę mówił — Nawrocki z rządem próbuje grać przecież tak samo — prowokować, irytować, by jak najwięcej dla siebie i ugrupowania wyszarpać; i jak najbardziej zaszkodzić morale drugiej strony.
Dołączam do opinii Redaktora, @aborygena i innych komentatorów, do opinii o spotkaniu na Alasce, gdzie dwóch niewydarzeńców, odgrywało ustawkę ułudy, wydarzenie zbawcze i koronne, które publika ma oglądać z rozdziawionymi gębami, sycić oczy kabaretowym pięknem trumpistycznego spektaklu przyjaźni, dobrej woli i mądrości politycznej, która łączy, buduje i wystawia mediom całego świata na sprzedaż głupiemu ludowi, który wszystko kupi.
TJ
Do @aborygena (z godz.3:55):dał pan świetną analizę i ocenę ‚zabawy’ na Alasce (zwłaszcza chodzi o dywan), bo rzeczywiście było to żenujące widowisko zarówno w aspekcie moralnym, jak i logicznym, ale -moim zdaniem- prez. Tramp tak się wygłupiał, bo dla niego najważniejsze jest zdobycie nagrody Nobla za przerwanie wojny. Dał Wołodii Putinowi czerwony dywan, dał dziesiątki uścisków, dał miejsce w „bestii” po to, żeby Wołodia choć na milimetr ustąpił, chciał go po prostu uwieść. Człowiek tak próżny i narcystyczny sądzi, że takimi cukierkami zadowoli takiego cwaniaka, jak Putin. Trumpowi zależy na Ukrainie i ginących tam ludziach tylko troszeczkę więcej, niż Wołodii. Trump być może za to dorobi się pokojowego Nobla, ale czego dorobią się za włazidupstwo poważni politycy z Europy? Tak, Europa przespała dużo czasu i teraz szuka wyjścia. Aborygenie: siedzisz sobie na Amtypodach, więc nie boisz się tak,jak my,tu, w Polsce.Pozdr.
pielnia11
10.20
Ale głównie Dudy.
10 lat…
pielnia 11
Ojcowie założyciele III RP ufając w czystość swoich intencji przywrócili Polsce godność i pomyślnośc gospodarczą.
Dla wszelkiej maści populistów było oczywiste, że pomyślność Państwa osiągnięta kosztem społecznych wyrzeczeń i politycznej klęski rządzących jest wyborczym złotem .
Mechanizm państa pracuje i przynosi owoce , które my zbierzemy , a uczciwych acz naiwnych reformatorów oskarżymy o zbrodnie na Narodzie, co da nam paliwo w przyszłych wyborach,
Doszło jednak do tego, że nie wiemy kto owe wybory wygrywa, a chcąc nie chcąc, akceptujem chory układ.
Politykom wydaje się, że inwestycja pojawia się na pstryknięcie palcem – samo grzmi i samo się błyska
Dla bandy Kaczyńskiego inwestycje mają służyć partii, a narodowi przy okazji. Proces inwestycyjny odbywa się w mediach i trwa od wyborów do wyborów. gospodarcze efekty są drugorzędne.
Z mojego podwórka dobrym przykładem jest pierwotny przebieg obwodnicy Augustowa z mostem na Rospudzie kiedy premierem był Kaczyński.
Inwestycję rozpoczęto bez wytyczenia na obszarze natura 2000 przebiegu tras komunikacyjnych, Unia zakwestionowała ich przebie, mimo to budowę kontynuowano bo zbliżały się kolejne wybory.
Kiedy protesty urosły w siłę zmieniono przebieg obwodnicy, a wybudowane wiadukty zburzono , koszty sięgały kilkuset milionów, winą obarczono ekologów , Kaczyńskiemu włos z głowy nie spadł.
Panie Redaktorze ,,praktykujący katolicy i Kościół jako instytucja będą przez władze państwowe traktowani tak samo jak wszyscy inni”. Naprawdę? Bo ja oceniam, że zostali potężnie uprzywilejowani a na wszystkie instytucje państwa nastąpiła klesza inwazja.
1. Szkoła – wprowadzono bezprawnie bo nie drogą ustawy a instrukcją MEN ,,nauczanie” religii w szkołach publicznych. Państwo nie zapewniło sobie nawet kontroli nad treściami tam nauczanymi. Przymusu co prawda nie było ale…po pierwsze nierealnym było i jest takie skonstruowanie planu lekcji by religia znalazła się na początku lub końcu lekcji. Po drugie umieszczanie oceny z religii na świadectwie. Kompletne kuriozum. Ocena z indoktrynacji (bo od początku ten ,,przedmiot” szerzeniu jakiejkolwiek wiedzy nie miał służyć) obok ocen z wiedzy opartej na nauce. Dalej sponsorowanie tych zajęć przez państwo. Kolejne kuriozum. Państwo wtedy (pierwsze lata 90te XXw)nie miało pieniędzy na nic, w tym lektorów języków zachodnich (poza rosyjskim) bo każdy kto znał wtedy jęz. angielski/niemiecki był rozchwytywany ale na katechetów kasa musiała się znaleźć. Potem wliczenie oceny z religii do średniej ocen. Kolejny mechanizm korupcji. Za ,,grzeczne” uczęszczanie na religię i ładne narysowanie Jezuska dostaje się 5 albo 6? W klasie mojej córki kilkoro uczniów nie otrzymało tzw. świadectwa z paskiem bo zwyczajnie zabrakło tych 2pkt by osiągnąć 4,75. A przypominam, że religia miała być przedmiotem maturalnym…
2. Inwazja na wszelkie instytucje panstwa: wojsko, policja, straż etc. wszędzie obstalowano kapelanów i to nie z pensją szeregowców.
3. Inwazja na system prawny. Kościół wytrwale narzucał i probuje narzucać swoje mniemania WSZYSTKIM obywatelom tego kraju. Co gorsza za sprawą skundlonych polityków (od , lewicy” do prawicy) jest w tym skuteczny. Rewersem tego jest w najlepszym wypadku lekceważenie a najczęściej zwalczanie i szczucie na inne światopoglądy. Symbolicznym jest to, że żadna uroczystość państwowa nie może się odbyć bez komponentu kościelnego a prawie każdy polityk czuje się zobowiązany wręcz by zadeklarować się prokościelnie.
4. Kasa…temat rzeka. Napisano całe elaboraty o Komisji Majątkowej i jej quasi przestępczej działalności. Przypominam, że Fundusz Kościelny tzw. komuniści utworzyli jako rekompensatę za znacjonalizowany po 1945r majątek kościelny. Komisja pracuje – restytucja mienia nastąpiła a Fundusz rośnie…Piza ,,restytucją” mienia Kościół zapewnił sobie rękoma różnych” ,,panów Tadeuszy” (od rządu po samorządy) dostęp do wszelkich pożądanych dóbr za darmo bądź za promil wartości.
5. Faktyczny immunitet prawny. Przez całe lata kler katolicki cieszył się immunitetem chroniącym przed odowiedzialnością za pospolite przestępstwa . Oczywiście nie był to immunitet de jure ale faktycznie był. Emblematyczną postacią jest tu prokurator Piotrowicz, który w teorii miał oskarżać w imieniu państwa (czyli nas wszystkich) w sprawie o kleszą pedofilię a faktycznie bagatelizował sprawę, wręcz wyręczał adwokatów. Wobec kleszych przestępstw z pedofilią na czele państwo wykazywało się ślepotą i wyuczoną nieporadnością. Przypadek?
Pomijam tu takie sprawy jak sprawy związane ze swiatopoglądrm, stosunkiem do mniejszości czy praw reprodukcyjnych kobiet…
To tylko kilka aspektów ,,traktowania katolików jak wszyscy inni”. Osobliwa ta ,,równość” podbnie jak zapisana w konstytucji ,,neutralność światopoglądowa państwa”.
Spotkania to w Anchorage i Waszyngotonie są emblematyczne z kilku powodów
1. Tzw. eksperci gubią się w morzu domniemywań. Ilu ekspertów tyle odczytań tego co się wydarzyło.
2. Jedno jest pewne. Nawet jeżeli walki ustaną to na chwilę. Rosja nie zamierza i nie zredefiniuje celów swojej polityki. Są nimi przywrócenie wyłącznej strefy wplywów i to w zakresie jaki Rosja uzna za stosowny (,,granice Rosji są tam gdzie ona chce”). Rozbicie NATO oraz Zachodu traktowanego jako atralcyjna alternatywa cywilizacyjna. To są pryncypia Rosji i nic tego nie zmieni. Ani odejście Putina i nastanie jakiegoś Fiutina bo oligarchia umościła się w nowej rzeczywistości. Wojna (ze wsparciem technologii) jest doskonałym narzędziem kontroli i dokręcania śruby mużykom a więc rewolucji nie będzie.
3. Tak naprawdę ustalono okrągłe NIC. Bajdurzą o jakichś ,,gwarancjach” ale ile są warte realnie gwarancje myśmy przekonali się w 1939r a Ukraina w 2014r. Przypominam, że w Waszyngtonie stawili się 3 sygnatariusze tzw. memorandum budapesztańskiego. Czyzby zapomnieli o nim? W 2014r gładko przełknęli ukrojenie sobie kawałka gwarantowanego przez ich kraje terytorium Ukrainy. Teraz Ukraina ma dorzucić coś jeszcze Rosji. Oni zaś aż moczą majtki by wrócić do ,, bussiness as usual” z Rosją. W końcu Rosjanie – ci bogaci – to świetne źródlo gotówki.
3. Cały ten korowód to idealny pokaz prawackiej polityki. ,,We had great talk” ,,Big deal” – bombastyczne oswiadczenia, piękne zdjęcia, narady, debaty o strojach a na końcu…nic. Przypominam jak Trump powstrzymał program atomowy Kima podczas swojrj pierwszej kadencji. Bylo tak samo a efekt? Bz. Kim atomówki jak strugał tak struga i nawet wybudował sobie nuklearny okręt podwodny. Prawdziwa ,,sztuka dealu”…
4. Putin wypowiedział wojnę Zachodowi w 2007r. Zachód tego nie przyjął do wiadomości. W 2014r nagrodził Rosję za agresję budując NS2. Czy teraz cokolwiek wymyślą? Z rosyjskim agentem na czele USA?
@Kalina
20 sierpnia 2025 9:35
Ostatnimi czasy rzadko zdarza mi się zgadzać z Pani opiniami ale w 100% zgadzam się z Pani ostanim zdaniem.
” … prezydent reprezentuje, rządzi rząd w Alejach Ujazdowskich, a Polska jest dobrem wspólnym, a nie własnością PiS i skrajnej prawicy czy jakiejkolwiek innej partii, tylko wszystkich obywateli szanujących sprawiedliwe prawo i z niego uczciwie korzystających” (AS).
Sierpień 2025
„Żurnalista”:
– Co w pana ocenie przyczyniło się do tego, że Prawo i Sprawiedliwość przegrało w 2023 roku wybory parlamentarne?
Du*a:
– Może ktoś już nie przystaje w tej chwili do wymagań rzeczywistości. Może potrzebne są zmiany pokoleniowe. Może ktoś patrzy za bardzo skostniałymi oczami na otaczającą nas rzeczywistość. Może cały czas dźwiga na sobie bagaż PRL.
Potrzebne jest nowocześniejsze spojrzenie.
Czasem nawet ja mam spojrzenie, które jest skażone PRL-em. Młodzi tego nie rozumieją. Nie mają też pewnych kompleksów, które są wyniesione z tamtych czasów i mają inne spojrzenie na świat.
Zmiany są potrzebne i one powinny nastąpić.
Widzę, że następuje powolna przemiana na polskiej scenie politycznej. Dowodem jest chociażby to, co dzieje się w Konfederacji, na czele której stoją młodzi ludzie.
– Czy rzeczywiście jest tak, że ludzie prawie 80-letni powinni decydować o wszystkim i o losach Polski? Mam poważne wątpliwości.
——–
Żurnalista poprosił byłego prezydenta o komentarz do stwierdzenia, które padło w Kanale Zero: „Jarosław Kaczyński i Donald Tusk lubią i szanują pana dokładnie w ten sam sposób”.
——————-
Du*a (rozbawiony pytaniem):
– Specyfika jest taka, że obaj panowie nie znoszą sprzeciwu i uważają, że tylko oni wiedzą, co jest potrzebne Polsce. W związku z tym uważają, że wszystkie ich polecenia mają być wykonywane niemalże zanim zdążą je jeszcze wypowiedzieć. Jako prezydent miałem odmienne zdanie„.
PS
„Pies” zasugerował, że kurdupel „powinien oddać przywództwo w partii” i… został odsunięty na boczny tor.
Paranoja de Bili w rozkwicie…
Teraz gangus wszedł na zmianę … ile rund wytrzyma?
Krytykujemy słusznie Putina i Trumpa, a jednocześnie UE importuje płynny gaz i ropę z Rosji płacąc Putinowi miliardy €. Polska jest również w UE.
@slawczan
Tak, wszyscy wiemy, jak jest i jakie ma Pan o tym zdanie. Ale teraz zajmuje nas inny temat. Ten uznaję za wyczerpany.
Zupełnie obiektywnie do rzeczy podchodząc można powiedzieć, że wielki rosyjski patriota Donald Trump rzucił się desperacko do walki z zachodem i własną piersią ochrania ojczyznę.
@Slawczan:
> 3. Cały ten korowód to idealny pokaz prawackiej polityki. ,,We had great talk” ,,Big deal”
Ale nie wiem, czy to prawackie w ogólności, czy raczej indywidualny styl Trumpa.
Natomiast, jak mowa o „gwarancjach”, to ja widzę, że „prawacy” generalnie nie szanują prawa i układów. To pięknie pokazuje i nasz PiS (od TK począwszy, ale i w sprawie Ukrainy, gdy można było różne rzeczy deklarować i podpisywać, zupełnie nie przejmując się realizacją); i Trump (pierwsza rzecz z brzegu: kwestia ceł, to jednostronne zerwanie umów międzynardowych); no i Putin, który gwarantował granice Ukrainy. W takim świecie nie ma „gwarancji”, bo umowy są warte tyle, ile papier na którym je podpisano w punkcie skupu.
Jestem za dlugo na emigracji bym wypowiadal sie na temat wenetrznej polityki w Polsce. Moze jednak zainteresuje Panstwa moja obserwacja sytuacji w Stanach. Uwazam ze 1/3 Amerykanow bedzie popierala JDT bez wzgledu na jakie jeszcze ekscesy sie zdecyduje, kolejne 1/3 jest za Demokratami, srodkowe 1/3 na razie popiera JDT, ale gdyby Demokraci sie ogarneli, to kto wie, problemem jest to ze tam nic sie nie zmienia na lepsze, a nawet kryzys sie poglebia. Jesli tak bedzie nadal to przyszlym prezydentem bedzie JD Vance.
Trump nie jest agentem kremla, to po prostu duzy dzieciak. Wszystko mu sie w zyciu udaje, wszystkie splendory juz osiagnal, rodzine ma tez swietna. To wplywa na jego charakter.
Sssssukcesssss?
Krótko i bardzo skrótowo ujmując Blamaż Odtrąbiony w myśl starej reguły Najpierw Trump z ministrantami .. potem parafia. Narada z Europą [cokolwiek to znaczy] to konieczność. W amerykańskich kalesonach coraz trudniej i trzeba jakoś pokazać przywództwo. Kokietowanie Wołodi spowodowało zero praktycznych skutków. Ataki się nasilają wojna trwa. Zdecydowanie europejskich filarów jednak trochę martwi Kreml i pluja gdzie się da. Putin bada Erdogana.. bo wie ze to aktualnie najbardziej trudny facet, W razie szerszej wojny jego armia ruszy z pomocą paratureckim ludom aż po Kaukaz. Nie jest tajemnicą że marzenia Osmańskie drzemia w Turkach.
Póki co ruscy widzac miękkie reakcje i zero wojskowych akcji wobec Rosji[ poza Ukrainą] puszczają,, bąka” na Lubelszczyznę . Wszystko aby pan Błaszczak mógł wykazać ,,Brak Stosownej Reakcji Tuska i Jego Rządu”.
Trudno zrozumieć dlaczego w odwecie nie zbombardowano Kaliningradu. ? Erdogan by się nie macał i Miedwiediew do niego by nie pyskował na pewno.”
Po przejęciu stanowiska premiera przez Tuska , Polska została gwałtownie dowartościowana przez swoich partnerów w UE, stała się jednym z najważniejszych krajów w Unii.
Po kolejnych wyborach w Polsce, w których Nawrocki został prezydentem, kraje zachodnie zaczęły unikać Polski. Na zachodzie żywa jest obawa, że Polska znowu stanie się w UE trojańskim koniem Trumpa i Putina, którzy dążą do jej rozkładu. Zbyt ważna , dowartościowana Polska byłaby dodatkowym niebezpieczeństwem dla UE, dlatego już pod rządami Tuska możemy oczekiwać procesu marginalizacji Polski w Unii. Przykładem tego jest prawdopodobnie brak Polski w europejskiej delegacji w Białym Domie.
Obawiam się, że już jest źle , a może być tylko gorzej i powrócimy do sytuacji w której Polska nie będzie miała prawdziwych sojuszników w Europie, a pozostanie przy tej nadzieji, że jak będzie dobrze włazić Trumpowi do d.psk, to on może ją już łaskawie doceni. Prawdą tym czasem jest , że Trump nie ma wspólnych interesów z Polskà , poza zniszczeniem UE, oczywiście jeśli przyjmiemy za PiSem , że jest to w interesie Polski.
Panie Redaktorze: bardzo dobrze że z Polski nikt na to widowisko obecnie nie stawił się, bo zasoby wazeliny zebrane przez europejskich mocarzy skończyły się. Tylko Kanclerz Merz wyłamał się z lizusostwa. Natomiast polski Prezydent na spotkanie wrześniowe powinien przygotować „nowy zestaw lakierów” i przygotować silną ekipę „lakierników” aby spektakl w Białym Domu odbił się szerokim echem w świecie niezależnie od wyników spotkania. Pozdrawiam.
@ KMP 21 sierpnia 2025 0:18
cyt: „Zupełnie obiektywnie do rzeczy podchodząc można powiedzieć, że wielki rosyjski patriota Donald Trump rzucił się desperacko do walki z zachodem i własną piersią ochrania ojczyznę.”
A może po prostu „kapitał nie ma ojczyzny”, a cała reszta to jedynie rekwizyty przydatne do osiągania celów?!
Ani Trump nie jest patriotą, wszystko jedno amerykańskim czy rosyjskim, ani tym bardziej nie jest nim Putin, dla obu patriotyzm to jeden z wielu sloganów w użyciu. Dyskutować można jedynie, czy zyski materialne są celem, czy jedynie narzędziem, a cel to władza absolutna, rozkosz bogów!
Trump się zdenerwował, rozczarował ..jest po prostu zniesmaczony! Putin dolał jeszcze szmalcu i zażądał Chin jako gwaranta rokowań. Albo przynajmniej uczestnika w procesie. Horrendalne zlekceważenie Trumpa , J>Vanca i całej Pięknej i Wspaniałej Administracji. Sypie się autorytet Pana Prezydenta który nie ma mocy do czynienia cudów w polityce. Sankcje, cła i inne pokazówki nie przynoszą szybko efektów. Okazuje się że w perspektywie dłuższej sukcesy marnie się zapowiadają.
Niebawem Bliski Wschód ,,da po girach”Wojna i masowe ciągłe ofiary narodu ,który niebawem ma zostać relokowany siłą. Pieszczoch Natanjahu czuj się pewnie, a Putin się nie boi ceł i sankcji.
Polska załoga Belwederu a także całe szerokie dumne zaplecze z Prezesem Trybunału włącznie musi się czuć troszkę NIEKOMFORTOWO.
Niestety a może ,,sttety” wyśmiewana i lekceważona w wypowiedziach J>D Vanca Europa musi się sprężyć.
Jednak wbrew oczekiwaniom i emocjom Nadprezesa Wszechczasów skutkiem działań Trumpa w ciągu kilku lat Niemcy inwestując w armię i zbrojenia staną się szybko liderem militarnym i politycznym w Europie. Nie przerosną ich inni z kilku powodów. Czerwone dywany i chodniki.?.. ceremonie. ?Nie da się polityki sprowadzić do gali Oscara. Miesiecznice jednak mogą się utrwalić.
Krok po kroku okazuje się jasne, że Trump, który zapowiadał zakończenie przez siebie wojny Rosji z Ukrainą – patrzcie chłopaki, patrzcie dziewczyny, zakończę wojnę w 24 godziny, ten Trump nie wie co dolej, nie wie od dawna co dalej i teraz próbuje swoich sztuczek ze zwalaniem winy za niezakończenie wojny, to na Europę, to na Zeleńskigo, którego wypycha do Moskwy, by tam osobiście w rozmowie z Putinem wręczył mu w dłonie Ukrainę.
Transakcyjny polityk nie wie co dalej i postanawia, że jakoś trzeba z tego się wymigać. A to wymiganie polega na tym, że Trump co rusz zmienia zdanie, aranżuje momenty, zmienia akcenty, otwiera szlabany, ustawia przeszkody, patrzcie narody, jakim ja sprawny, bystry i młody nikt z e mną nie śmie stanąć w zawody.
TJ.
@dino77
To, czy kapitał ma ojczyznę decyduje człowiek. Dla amerykańskich prezydentów przez ponad 200 lat kapital zdecydowanie miał ojczyznę a dla Trumpa to nie wiadomo. Zresztą, trudno powiedzieć jak analfabeta, dla którego Krym leży na środku oceanu i jest wielkości Teksasu, może rozumieć kapitał. Jedno jest pewne, że żaden prezydent amerykański nie ratował kraju, który traktuje Amerykę jak śmiertelnego wroga i które by zniszczył przy pierwszej, lepszej okazji.
@ KMP 21 sierpnia 2025 22:00
Kapitał miał ojczyznę jeszcze w dwudziestym wieku, chociaż tematyka traktowania choćby firm z kapitałem amerykańskim w III Rzeszy podczas wojny jest intrygująca. Globalizacja w postaci korporacji działających ogólnoświatowo, gdzie zarówno kapitał wraz z jego przepływami, jak i produkcja i jej dystrybucja są rozproszone a skala działania ogromna, o fikcyjnych krajach rejestracji – kopia „tanich bander” już nie wspomnę, tę sytuację zmieniły. Nawet nie będąc miłośnikiem teorii spiskowych, zaczyna się o nich myśleć kiedy coraz bardziej nie wiadomo kto pociąga za sznurki…..
@KMP & dino77:
Interesy kapitału i kraju nie muszą się pokrywać. Podobnie jak nie muszą się pokrywać interesy grup kapitałowych. (Cóż, przykład mi się kojarzy jeden dobrze opisany — III Rzesza, gdzie były dwie grupy firm, lobbujące za różną polityką zagraniczną.)
Trump nie wydaje mi się osobą, która by służyła gospodarce amerykańskiej, jako „przedłużeniu” portfeli Amerykanów — ich własnych perspektyw, siły nabywczej dochodów itp. Ale Trump może służyć interesom lobbystów, którzy go popierają. (Tu też warto pamiętać, że lobbystów popierających Trumpa jest mniej więcej tyle samo, co popierających wcześniej Bidena, a to różne polityki zagraniczne.)
A co do pewnego — tak. Zdjęcia amerykańskich żołnierzy, którzy na kolanach rozkładają dywan dla Putina… To robi wrażenie.
PS. Co do rozumienia przez Trumpa kapitału, to poleca się historię, w jaki sposób stał się zwolennikiem ceł. Ona dużo mówi o analfabetyzmie. Ale też poleca się zwrócenie uwagi, że we wszystkich działaniach Trumpa, jak dotąd, popierający go kapitał jest oszczędzany, przez różne wyjątki od reguł. Anaflabetyzm analfabetyzmem, ale interes interesem.
„Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż publicyście odgadnąć, co Donald Trump napisze w kolejnym tweecie”.
Parafraza słynnego fragmentu z Ewangelii św. Mateusza mogłaby stać się mottem wszystkich tych, którzy starają się zrozumieć intencje, motywy i plany prezydenta USA. Szczególnie, jeśli chodzi o jego zamierzenia w stosunku do Rosji, Ukrainy oraz osobisty stosunek do Władimira Putina.
Amerykański przywódca zasugerował w czwartek na swojej platformie społecznościowej Truth Social, iż nie będzie miał nic przeciwko temu, aby Ukraińcy, bez żadnych ograniczeń, uderzali w cele na terytorium Rosji../” { z Wirtualnej Polski o upokorzeniu Ameryki]
Owalni ,,Geniusze polityczni i moralni” może coś wreszcie dostrzegli w tej grze z F>R i Rosją . Zabiegający o oddawanie czci Trumpowi J. D Vance i inni muszą połknąć tą żabę. Nasza Piękna Belwederska Załoga..też powinna to zauważyć …że USA daleko a Europejscy Sojusznicy blisko.
Jeśli koniec wojny przeciw Ukrainie oznaczałby koniec Putina, historia się powtarza , to wojna będzie trwała razem Putinem, potem z jego następcami…
Gospodarzu: wprawdzie nie na temat, ale sprawa bardzo ważna; chodzi o ustawę „wiatrakową’, którą prezydent nie podpisał. Pan prezydent nie podpisał ustawy, bo nie lubi wiatraków. Pan prezydent opowiada nieprawdę, że zamiast wiatraków, należy zwiększyć wydobycie węgla kamiennego, bo mamy takie złoża węgla. Pan prezydent opowiada dyrdymały. Wczoraj pani Pełczyńska -Nałęcz dobitnie wyjaśniła panu prezydentowi, że wydobywanie węgla kamiennego jest w Polsce głęboko nieopłacalne i przynosi co roku gigantyczne straty w budżecie. Ja dodam (pisałem już o tym kilka miesięcy temu),że Polska ma, owszem zasoby geologiczne węgla kamiennego, ale one -nie licząc nieopłacalności wybierania-są po prostu niewybieralne od strony czysto technicznej-górniczej. Bo mała grubość pokładów (grubsze pokłady już dawno zostały wybrane!!!) uniemożliwia ich wybieranie stosowanymi technikami urabiania złoża (np. nie można wprowadzić kombajnu, który ma średnicę bębna urabiającego np.120cm do pokładu, który ma grubość 80cm).Czasy, gdy górnicy urabiali złoże (kopali węgiel) na leżąco przy pomocy kilofa dawno minęły. A wybieranie takiego pokładu(80cm grubości) kombajnem z głowicą o średnicy 120cm powoduje, że tzw. „urobek”, to w 70% kamień, w 30% węgiel i jest to po prostu idiotyczne. Kombajny nie są przystosowane do urabiania kamienia i nie ma już miejsca na lokowanie odpadów na powierzchni. Nawet, gdyby były kombajny do takich zadań, to w pokładzie o grubości np.80cm nie ma możliwości zainstalować urządzeń transportowych, wentylacyjnych itd. J est to po prostu kompletna bzdura ze strony czysto technicznej nie licząc ekonomii (piszę tylko o niektórych uwarunkowaniach techniczno-górniczych);jeśli obecne wybieranie węgla jest nieopłacalne, to wybieranie tych dodatkowych złóż byłoby jeszcze bardziej nieopłacalne, nawet, gdyby poradzono by sobie z kwestiami technologicznymi, co nie jest możliwe)). Dodatkowo dochodzi bardzo poważny problem z wodami słonymi, których wypływ ze złoża towarzyszy nieuchronnie wybieraniu węgla. Wody te są ponad 10-krotnie bardziej słone, niż woda w Bałtyku i nie ma co z nimi zrobić, bo niestety nasza Wisła nie jest w stanie ich przyjmować. Poszły już na to miliony złotych, ale problem nadal jest przy obecnym wybieraniu złóż. Pan prezydent chce sięgać do pokładów dużo cieńszych, więc te problemy z urabianiem złóż, o których wyżej-byłyby znacznie większe. Pan nie lubi wiatraków, więc odrzucił ustawę…. Każdy student pierwszego roku na np. AGH na górnictwie wie, że decyzja prezydenta jest po prostu kompletnie idiotyczna zarówno od strony czysto technologicznej, ja i -zwłaszcza-ekonomicznej. Pan prezydent nie lubi wiatraków, a pan prezydent Trump mówi, że powierzchnia Krymu jest równa powierzchni Teksasu i niestety takich mamy prezydentów w dzisiejszym świecie