„Solidarność”, czyli nasza przeddemokracja
Obchody 45. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych przebiegły według schematu od lat rządzącego na prawicy: atakować Lecha Wałęsę jak Donalda Tuska, obsadzając ich w roli kłamców i zdrajców. Tak się niszczy jedno z nielicznych naszych dóbr narodowych: etos pierwszej Solidarności, tej z lat 1980-81, tragedii stanu wojennego i awangardy transformacji ustrojowej z realnego socjalizmu w realną demokrację.
Byłem działaczem tej Solidarności, odsiedziałem za to pół roku, trafiłem na czarną listę utrudniającą znalezienie pracy zgodnej z moim wykształceniem i kwalifikacjami nauczycielskimi (przed powstaniem NSZZ Solidarność pracowałem jako polonista i anglista w jednym z przemyskich liceów). Lubiłem tę pracę, ale bez wahania włączyłem się w pokojową rewolucję najpierw na szczeblu szkoły i regionu, później, jako delegat na I Krajowy Zjazd Związku i współpracownik niezależnej agencji informacyjnej „AS”, na szczeblu krajowym.
To był dla mnie wspaniały czas. Do dziś uważam, że wspaniały także dla Polski. Zebrane wtedy doświadczenia inspirowały mnie patriotycznie i obywatelsko. Szok stanu wojennego utwierdził mnie w przeświadczeniu, że ówczesny system jest niereformowalny i musi być zastąpiony, jeśli Polska ma iść naprzód. Nie spodziewałem się, że zmiana nastąpi za mojego życia, ale wierzyłem, że nadejdzie. Okazałem się człowiekiem małej wiary, bo nastąpiła w niecałą dekadę. Polska odzyskała pełną suwerenność, społeczeństwo odzyskało niemalowane prawa i swobody, mogliśmy decydować o przyszłości państwa i nas wszystkich w wolnej debacie publicznej i uczciwych wyborach.
Dla mnie było to równie ważne jak poprawa poziomu życia, mojego, rodziny i całego społeczeństwa. Liczyłem się z tym, że transformacja – bezprecedensowa, bo nikt przed nami nie zmienił po wojnie w naszej części Europy zarazem ustroju politycznego i systemu gospodarczego – nie będzie spacerkiem po różach. Wywoła napięcia i ostre spory.
Przewidywałem, że wystawi Związek na ciężkie próby, bo realny kapitalizm, u nas nazwany społeczną gospodarką rynkową, uderzy w oczekiwania wyniesione z PRL, że państwo ma być nadal dostawcą wszelkich usług publicznych na życzenie obywateli. Od Związku demokratyczna władza oczekiwała roztoczenia parasola ochronnego nad transformacją polityczną i gospodarczą (pakietem reform Balcerowicza), a związkowcy oczekiwali, że zostaną spełnione postulaty z sierpnia 1980 r. Nie mówiono wtedy o rynku, tylko o samorządności w stylu jugosłowiańskim.
Na tym tle rozpoczęła się ewolucja „Solidarności” w III RP w stronę populistycznej prawicy. PiS zawłaszczył Związek i zaczął pisać na nowo historię Solidarności. Usunięto z tej narracji pozytywną rolę Wałęsy, gdańskich i warszawskich środowisk liberalno-lewicowych w jej powstaniu, rozwoju i przetrwaniu po 13 grudnia.
W tej wersji, całkowicie sprzecznej z faktami historycznymi, na ojca założyciela „Solidarności” wykreowano Lecha Kaczyńskiego i jego środowisko. A Związek kupił tę manipulację, stając się „przystawką” obozu Jarosława Kaczyńskiego. W realiach III RP Solidarność nie mogła być tym, czym była w PRL, skurczyła się liczebnie, a model gospodarki, w przeważającej części prywatnej, ograniczał jej wpływy i atrakcyjność.
Związek, aby przetrwać, postawił na upolitycznienie po linii prawicowej. Oferuje poparcie polityczne dla PiS w swoich strukturach i na zewnątrz. Z „moją” Solidarnością nie ma nic wspólnego. Stał się pasem transmisyjnym pisowskiej i prawicowej ideologii do środowisk pracowniczych, które kontroluje. Czy im to służy w ich walkach o swoje prawa? Na pewno służy związkowej wierchuszce i etatowym działaczom. Mogą brylować w Republice i innych pisowskich mediach, lansować się na salonach pisowskiej elity, szturmować Sejm, zamykać drzwi przed prawdziwymi legendami „Solidarności”.
To czyni ich partyjnym związkiem zawodowym, podobnym co do natury do centrali związkowej kontrolowanej w PRL przez PZPR. Tylko ideologia jest inna. Moja Solidarność była pluralistyczna. W gorsecie związku zawodowego, bo tylko taka była wtedy opcja, skupiała ludzi lewicy, centrum i raczkującej wtedy prawicy o bardzo różnych biografiach ideowych, ale sprzymierzonych w oporze przeciwko monopartyjnej dyktaturze, narzucającej wtedy swoją jedynie słuszną ideologię.
Na pierwszym zjeździe „Solidarności” obserwowałem zafascynowany, jak rodziła się „przeddemokracja”. W wyborach przewodniczącego Związku nie głosowałem na Wałęsę, tylko na Andrzeja Gwiazdę, wtedy antykomunistycznego radykała, dziś noszonego na rękach przez prawicę. Gorzka ironia. Debaty zamieniały się w polemiki polityczne między związkową prawicą a środowiskiem Komitetu Obrony Robotników. Czułem się jak w Sejmie niepodległej Rzeczpospolitej.
Daleką drogę przeszła „Solidarność”, gubiąc z upływem lat swój etos solidarności przez małe s. Cóż, wyszło inaczej, niż się spodziewano. Lecz w mojej ocenie dorobek pierwszej Solidarności i jej początkowych lat w niepodległej już Polsce nie został przekreślony i zmarnowany doszczętnie. Wciąż sami decydujemy o naszej przyszłości. W tym sensie posierpniowa Solidarność wygrała. Sęk w tym, jak korzystamy z „nieszczęsnego daru wolności”.
Komentarze
Głosował Pan na Gwiazdę??? Nie wierzę…Przeciez to był pajac-matoł na modę Kornela Morawieckiego! Wałęsa miał przynajmniej koło siebie Mazowieckiego i Geremka, którzy go moderowali. Od początku było wiadomo, ze ten moloch p.t. Solidarność jest potrzebny tylko do organizowania strajków i podburzania Ludu Pracujacego Miast i Wsi, aby naciskać na renegacką władzę az do skutku. Kiedy było już po klopocie, wiadomo było, ze ten moloch sie rozpadnie na czynniki pierwsze, które rzucą sie sobie do gardeł. I od początku widać było, że strona demokratyczna jest silna rozumem, ale słaba wolą i taktyką. I tak układ sił przesuwał sie w prawo az do dzisiejszej patologii.
W 1980 organizowałam Solidarność w moim muzeum. Nie byłam juz dziewczynka, bo byłam po 30-tce. Stawałam na glowie, zeby jak najwiecej kolegów sie zapisało. Wspominała pewna starsza i bardzo zasłuzona na polu muzealnictwa i archiwistyki kolezanka: przyszła po urlopie do pracy, az tu do jej gabinetu wparowała gówniara w porównaniu z nią, niajaka Kalina, podsuneła jej deklaracje do podpisu i wytłumaczyła: rozumie pani, musimy stworzyc silną organizację obywatelską, dublującą struktury partyjne. Przez lata potem smiałysmy sie na rozmaitych imprezach z tej gówniary:))) Ale cos w tym było. Tamta Solidarność miała być wytrychem i mlotem pneumatycznym na PZPR. Bo organizacją „solidarna” nie była na pewno
O naszej przyszłości zdecydowaliśmy wybierając Nawrockiego na prezydenta. Rozumni ludzie przestrzegali ale większość nie słuchała. Zachwycili się alfonsem i łykają wszystko co im pisowskie szczujnie od rana do wieczora serwują. Teraz o naszej przyszłości będą decydować kibole i inne oszołomy z Nawrockim i Kaczyńskim na czele.
,,Na tym tle rozpoczęła się ewolucja ,,Solidarności” w III RP w stronę populistycznej prawicy. PiS zawłaszczył Związek i zaczął pisać na nowo historię Solidarności.” To chyba nie doķońca było tsk. Najpierw Solidarność poszła w politykę zamiast bronić ludzi pracy. Zapomina Pan o etapie pośrednim z M. Krzaklewskim jako liderem. ,,Bij bolszewika” a tym bolszewikiem np. był tak obecnie ceniony A. Kwaśniewski. Związek zajmował się wszystkim poza obroną praw pracowniczych. Aborcja, ,,kryteria uliczne” z paleniem opon, petardami, rzucaniem kulkami od łożysk przeciwko rządowi SLD. Przypominam, że wvtym czasie Kaczyńscy wycierali co raz mniejsze kanapy w zaprzyjaźnionych ,,patriotycznych” parafiach. W 1997r ci spóźnieni ,,bojcy z komunizmem” dorwali się do władzy…z Unią Wolności. Dopiero zrządzenie losu w postaci uczynienia z L. Kaczyńskiego ministrem sprawiedliwości pozwoliło Kaczyńskim zbić kapitał polityczny. Wyrobił sobie on opinię ,,szeryfa” a na czym polegało to szeryfowanie pokazuje sprawa T. Komendy.
Dopiero po 2001 zaczął rysować się sojusz Solidarność – PiS.
Wygląda na to, że po 1989r w Solidarności aktywował się czarnosecinny zasób…Pewnie zawsze tam się czaił tylko ,,wykształciuchy” nie pozwalały bo zawstydzały.
2015-09-01_Sęk w tym, jak korzystamy z ,,nieszczęsnego daru wolności”
Mój komentarz
Otóż to. Odłam, frakcja Solidarności, czy w ujęciu nauk statystycznych kohorta, do której doczepił się Kaczyński, został znieczulony, onieśmielony oraz unieczynniony do samodzielnego, zwartego funkcjonowania w przywództwie w warunkach wywalczonej wolności i pluralizmu, wpierw przez skoncentrowanych wokół niego teoretyków silnej władzy, suwerenności jako wrogości do innych, a następnie przez podstęp, przymilanie się i bombardowanie tego środowiska patriotyzmem, metodą – nie martwcie się, spalimy Wałęsę, poskładamy się na nowo, bo to my jesteśmy prekursorami, spadkobiercami i depozytariuszami, dysponentami wartości najwyższych – narodowych i polskich.
Odłam ten został powoli przekonany i wessany w nurt typu patriotyczna narodowo-antysemicka antywarszawka, która została wykorzystana przez Kaczyńskiego do wykluczenia, odsunięcia na boczne tory tych, którzy nie zasługiwali na szacunek i zaufanie (według jego warunków i kryteriów). Odsunięcie zostało wykonane przez Kaczyńskiego, ale nie jego samego, tylko grupę do niego dobrowolnie przyłączoną i nastrojoną tradycyjnie – nacjonalistycznie, populistycznie, wykluczająco, potępiająco do wszystkich innych jako do konkurentów, niepolaków, obcych agentów i wrogów polskości.
Jak się okazało, grupa ta była wystarczająco liczna, by uzyskać odpowiednią wagę na politycznej arenie i systematycznie pomagać wodzirejom od Kaczyńskiego zdobywać dominację, niszczyć przeciwników, dzielić społeczeństwo posługując się podstępem, propagowaniem kłamstw, niedorzeczności, sprowadzanych do absurdu patriotycznych haseł sięgać na pozycje dyktatu politycznego i monopolu duchowego sprawowanego wspólnie z KK.
I stało się tak, że rzeczywistym i jedynym duopolem politycznym w Polsce jest PiS+KK. Udział tej drugiej instytucji, zrazu niezdecydowany, ale po przyjęciu konkretnych korzyści politycznych okazał się decydujący. Niedoceniany, ale jednak skuteczny.
TJ
@Sławczan
Solidarność poszła w politykę zamiast bronić ludzi pracy….
:)))))
No proszę…..rozumiem więc, że wspierał Pan PZPR-owskich bonzów, którzy wciąż zarzucali Solidarności uprawianie polityki! A tymczasem Solidarność właśnie po to powstała. Miała za zadanie doprowadzić do demokratyzacji wewnętrznej kraju, bo o przegonieniu czerwonych pająków nikt wówczas jeszcze nie marzył.
@Kalina, @Slawczan,
kazdy zwiazek zawodowy pracownikow MUSI byc polityczny. Nie ma zadania bardziej „politycznego” jak dbac o interesy swoich czlonkow.
W czasie opisywanym zylem juz dawno poza granica Polski, przypuszczam jednak ze:
1/ konflikt z Panstwem Polskim wynikal z prostej przyczyny, pracodawca byl „panstwowy”. Byl inny? Klasyk
2/ obciazenie Zwiazku „Solidarnosc” zajeciami wykraczajacymi poza tradycyjna dzialanosc zwiazkowa wynikalo, jak przypuszczanm, z braku organizacji publicznie wyrazajacych te „niezwiazkowe” postulaty. Nikt nie jest jednowymiarowy (tylko pracownikiem) a organizacja krajowa juz byla
pzdr Seleuk
@Kalina
1 września 2025 23:35
Pani Kalino proszę sobie przypomnieć początek: przywrócenie do pracy A. Walentynowicz i POSTULATY EKONOMICZNE. Tak naprawdę gdyby wtedy ,,czerwone pająki” nie okazały się ,,miękiszonami” to nici byłyby z politykowania a przypominam, że ,,wszystkie opcje były wtedy na stole” z tymi ,,twardymi” jako najprawdopodobniejszymi.
Co do wspierania ,,czerwonych bonzów” to miałem wtedy 6lat więc co najwyżej mogłem wtedy wesprzeć Reksia i Bolka z Lolkiem ale widzę, że ulega Pani zwykłemu dzisiejszemu zacietrzewieniu.
Teraz zapewnie wyladuję ja i moja rodzina w Pani kuble z ,,mierzwą”…
@Slawczan
2 WRZEŚNIA 2025
7:36
Oczywiscie, ze robotnicy mieli postulaty ekonomiczne. Ale Solidarność w kształcie, jaka pamietamy, nie powstała dla spełnienia postulatow robotniczych, tylko była dziełem doradców, którzy przyjechali głównie z Warszawy i do 21 postulatów wcisnęli postulaty wolnosci obywatelskich, o ktorych robotnicy dopiero sie dowiedzieli i uczyli.
Żeby u mnie zostać „mierzwa”, nalezałoby reprezentowac nieco inny poziom uswiadomienia:)))
@Slawczan
2 WRZEŚNIA 2025
7:36
P.S. Zapomniał Pan, ze w 1980 działały juz podziemne organizacje, sorry, ale inteligenckie nie robotnicze, ktore w latach następnych nadawały kierunek zmianom. To był Komitet Obrony Robotników i Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, który w koncu lat 70-ych rozpadł sie na Konfederację Polski Niepodległej, Ruch Młodej Polski i Ruch Wolnych Demokratów. Ten ostatni był „moja” formacją. I tak protest społeczny odbywał sie dwutorowo: działały tajne zwiazki zawodowe robotników i organizacje inteligenckie o nieco szerszych perspektywach niz micha i kiełbasa. Zjednoczenie tych dwu torów w Solidarnosci dało szansę na zwyciestwo. Bez tego protest robotniczy zakonczyłby sie jak i poprzednie: w 1956 i 1976
@Kalina,
ja „nie pamietam” Solidarnosci 🙂 ale niezmiernie chetnie przeczytalbym jakie wg Ciebie powinny byc „postulaty robotnicze”. Rozumiem ze nigdy robotnikiem nie bylas (poza studenckimi praktykami bycmoze) zatem bedzie to tylko Twoje wyobrazenie, co ci robotnicy mogli chciec (a nie doradcy). Niemniej chetnie bym przeczytal 🙂
pzdr Seleukos
@Sławczan (07:36):
Ja bym się w ogóle nie przejmował opiniami p. Kaliny na jakikolwiek temat, a już zwłaszcza tymi o charakterze personalnym, zwłaszcza że formułowane są hurtowo, pochopnie, i w widocznym stanie nierównowagi emocjonalnej. A ich jedynym celem jest wzbudzanie zainteresowania swoimi wypowiedziami i prowokowanie reakcji.
Zjawisko niekontrolowanego produkowania się (czy to górą, czy dołem) w języku medycyny nazywa się inkontynencją – i nie powinno być powodem do żartów.
Szanowny Gospodarzu: bardzo się cieszę, że napisał Pan to „Wyznanie” człowieka, który wtedy był blisko „Źródła”. Rozumiem Pana satysfakcję, bo być uczestnikiem budowy nadziei; to coś wspaniałego i tym bardziej rozumiem pana rozczarowania tym, co się obecnie dzieje w Polsce. Korzystając z tego, co pozwoliło mi stwierdzić, że był Pan „blisko”, chciałbym zadać kilka pytań: Jak to się -Pana zdaniem – stało, że dorobek tylu ludzi Solidarności światłych, racjonalnych, pełnych dobrej woli, jak Mazowiecki, Geremek, Kuroń, Balcerowicz, Skubiszewski itd. itd. itd został tak zmarnowany przez takich cwaniaków i cyników jak J. Kaczyński, człowiek bez skrupułów i nie mający z moralnością nic wspólnego. Ale, co gorsza- jak to się stało, że ten człowiek ma takie poparcie, jak to się stało, że teraz ,przy obecnym prezydencie Polska staje się pośmiewiskiem w oczach całego rozumnego świata. Kto i gdzie i kiedy popełnił błąd(błędy).Mi nie chodzi o nazwiska, mi chodzi o pokazanie błędu, żeby poznać możliwości wyjścia z tej dramatycznej sytuacji. Słyszę, że delegacja z panem prezydentem na czele do USA nie ma zamiaru dołączyć do siebie żadnego przedstawiciela rządu. Moim zdaniem takiego draństwa i prywaty nie było nawet w czasach tuż przedrozbiorowych i co ? Nie ma na to żadnej rady? Nikt nie potrafi zareagować na kretyńskie uśmieszki szefa kancelarii prezydenta? Kilku gówniarzy dorwało się do koryta i budują swoją Polskę ?. Rząd wydaje się być jakby sparaliżowany i zachowuje się tak, jak Partia Demokratyczna w USA,a poparcie dla prawicy narasta coś na kształt powodzi, która po drodze niszczy wszystkie nadzieje. Czy nie ma już nadziei?
@ Sławczan, @ Kalina
Domagam się wyraźnego rozróżniania „pierwszej” Solidarności z lat 80 – 81 od „drugiej”, tak gdzieś po 86 – 87 i wszystkich kolejnych wariantów – nazywanych obecnie jedną nazwą ze szkodą dla rzetelności i krzywdą dla żyjących jeszcze uczestników wydarzeń.
Moje osobiste obserwacje dotyczą firmy istotnej dla obronności kraju, choć nie zbrojeniowej, w której – jak się po ujawnieniu (części!) kartotek SB okazało, mniej więcej co dziesiąty pracownik był z SB związany.
W największym skrócie: pierwsza Solidarność była ruchem oddolnym, demokratycznym, przedszkolem polityki i wspólnych działań zbiorowych nie ograniczających się do – jak to bywało wcześniej – czynów społecznych w postaci uprzątnięcia parku czy wybudowania placu zabaw.
„Druga” to już zupełnie inni ludzie, bo ci aktywni w pierwszej tak po dupie dostali, że ani im w głowie było ponownie się wychylać – byli na emigracji fizycznej lub wewnętrznej. Z perspektywy myślę dziś, że oficerowie prowadzący TW już w roku 87-mym liczyli się ze zmianami i tak sterowali działaniami by mogły one być odczytane jako pozytywne po zwycięstwie Solidarności, lub tłumaczone dowództwu jako „prowokacje na rybkę” gdyby wszystko zostało po staremu.
Ale już wtedy co sprytniejsi „działacze podziemni” kombinowali jak tu się dobrać do majątku firmy, gdyby się to wszystko zaczęło rozpadać – oczywiście głównie mając na uwadze składniki socjalne w typie ośrodków wypoczynkowych i sprzętu w nich zgromadzonego oraz nieruchomości pomocniczych jak warsztaty czy magazyny. Ci właśnie ludzie po rozpadzie firmy stworzyli grono otaczające syndyka i uwłaszczyli się po cichu na dobrach uprzednio wytypowanych, w czaie kiedy naród był zajęty śledzeniem wielkich epokowych wydarzeń. To już wtedy źle wróżyło na przyszłość, chociaż próbowano tłumaczyć że to „okruchy przy rąbaniu” i „nieuchronna konieczność dziejowa”. Pewnie jedynie nadzór wierzycieli od gierkowskich długów pozwolił nam wtedy nie stworzyć państwa całkowicie zoligarchizowanego jak Ukraina czy Rosja.
L.Miller powiedział, że Rząd nie wykorzystuje wobec prezydenta przewagi, jaką daje mu konstytucja. Popieram wypowiedź L. Millera
„…dorobek pierwszej Solidarności … nie został przekreślony i zmarnowany doszczętnie…”
Na pewno nie został, bowiem to jeden z najświetniejszych okresów naszej historii. Na dodatek, po ostatnich wyborach, jest to zamknięty rozdział.
Pytanie jest inne: czy potrafimy tamte wartości uaktualnić dziś, w innym społeczeństwie, innym kontekście i z innymi problemami.
Sądzę, że solidarność można odbudować jak dawniej, poza strukturami wyalienowanej władzy państwowej.
PS logo dawnej Solidarności należy przy najbliższej okazji odebrać związkowym bonzom.
@seleukos
Postulaty robotnicze zawierało 21 żądań zawartych w Porozumieniach Sierpniowych. Dobrze Pan przypuszcza, że nie bardzo sobie wyobrażam, czego robotnicy mogli żądać. Całkowicie byłam skoncentrowana na prawach obywatelskich, wyjściu z Układu Warszawskiego i dołączeniu do Zachodu. Dziś nie jestem bez ściągawki w stanie powtórzyć ani jednego postulatu robotniczego. Zapewne było to żądanie podwyżek i skrócenia czasu pracy. Byłam wówczas pod wpływem Leszka Moczulskiego i braci Czumów. Dziś już chyba nikt nie żyje, może któryś z Czumów. Żyje chyba Adam Wojciechowski. Nie żyje, tylko wegetuje na jakiejś wsi za najniższą rentę. Tak kończą ludzie, którzy walczą o coś więcej niż kiełbasę
Mnie z tamtych czasów został w pamięci widok komanda oszalałych kobiet wieszających krzyże w szkole mojej dwunastoletniej córki. Czysty terroryzm. Drugi przykład to strajk generalny dużego zakładu, żywiciela połowy powiatu małopolskiego /dzisiejszego/ o przywrócenie do pracy czterech pijaków , złapani na bramie, jeden kierowca ciężarówki.
@dino77
Koniec lat 80. – tu już nie Solidarność grała pierwsze skrzypce i nie ona była partnerem do rozmów, ale personalnie dawni czołowi działacze opozycji demokratycznej, czyli ludzie z przygotowaniem intelektualnym i z know how, choć oczywiście pod szyldem Solidarności. Solidarność właściwa, ta pracownicza pomału się degenerowała, a jedynym plusem dodatnim była osoba Wałęsy, która legitymizowała na plakatach kandydatów do sejmu i senatu. No i dołączył Kościół, bez którego wsparcia byłoby ciężko
Prezydent Karol Nawrocki wylatuje do USA
Niektórzy uczeni w piśmie argumentują na tym blogu, że możemy wydawać bo nasze zadłużenie w porównaniu do USA jest niskie. Internet nie kłamie i każdy może porównać, chociaż dochodzimy do stanu (zadłużenia) w którym odsetki od długu mogą każdego wykończyć, z czym należy się liczyć.
Urzędnicy prezydenta mówią o niespodziance jaką przygotowali na czas wizyty w USA. Nie podają szczegółów licząc na zaskoczenie. Czy cokolwiek w obecnej sytuacji może nas jeszcze zaskoczyć? Jestem zdania, że nic nie może być gorsze niż konieczność spłaty zadłużenia i położenie polskich rolników, którym nic nie może pomóc.
Jaką niespodziankę zgotowali polskiemu prezydentowi Amerykanie? To ważne bo przecież Karol Nawrocki został ściągnięty do USA indywidualnie, a nie w grupie dobrych znajomych. To wyróżnienie wydaje się podchwytliwe, bo przecież niedawno była u Donalda Trumpa koalicja chętnych, a polskiego prezydenta tam nie było. Jakkolwiek będzie nic dobrego to nie wróży.
Prezydent ma wprawdzie dostarczoną przez MSZ instrukcję żeby się nie wychylać, ale temperament Karola Nawrockiego jest znany. Powtórzę zatem, że można liczyć tylko na elokwencję naszego prezydenta dorównującą prezydentowi Donaldowi Trumpowi.
Wizyta rozpocznie się jutro o godzinie 17⁰⁰ naszego czasu. Wpatrujmy się w ekran telewizora.
@Kalina,
podsylam sciagawke z praw obywatelskich (z 21 postulatow). O NATO i o Zachodzie nic nie znajduje rzeczywiscie, ale polowa(???) postulatow to podstawowe prawa obywatelskie, przynajmniej wg mnie i nie tylko mnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/21_postulat%C3%B3w_Mi%C4%99dzyzak%C5%82adowego_Komitetu_Strajkowego
pzdr S
@dino77
2 września 2025
10:47
Piszesz:
„Druga” to już zupełnie inni ludzie, bo ci aktywni w pierwszej tak po dupie dostali, że ani im w głowie było ponownie się wychylać – byli na emigracji fizycznej lub wewnętrznej.
I dalej:
Z perspektywy myślę dziś, że oficerowie prowadzący TW już w roku 87-mym liczyli się ze zmianami i tak sterowali działaniami …
To tylko twoje przemyslenia, czy masz na to zrodla?
Właśnie dostałem widomość od koleżanki z Krakowa napisała ze była na spotkaniu ruchu obrony granic prowadzących przez byłych opozycjonistów ludzi Solidarności. dla których największym zagrożeniem nie jest Putin, ale migranci i Tusk, była przerażona te prawicowe gnidy chcą z Polski zrobi się wieki obóz koncentracyjny.
Przypomniało mnie że się podobne słowa użył na cztery miesiące przed śmiercią gen. Skrzypczak, bo politycy chcą zamknąć granice na wschodzie i zachodzie , on nie mówił nigdy jaka to formacja, ale mówił politycy to mówią, albo co konkretnie politycy, to robią.
Pamiętam, że o Trumpie powiedział, że ten myśli o sobie ze jest bogiem.
Na ton wychodzi że ja i moja koleżanka urodziliśmy się w stanie wojennym a umrzemy w państwie totalitarnym , faszystowskim zorganizowanym przez byłych działaczy Solidarności, przy czym PRL to było przedszkole.
Co najgorsze jest od tego już nie ma odwrotu zwłaszcza, po wygraniu takiego nazisty putinowca jak Nawrocki.
Sukcesem Solidarności było pierwsze w PRLu połączenie sił przedstawicieli robotników i intelektualistów. Dotychczasowe zrywy jednych lub drugich kończyły się porażkami.
W sumie jednak , gdyby nie błąd Gorbaczowa i jego przeciwników, to do dzisiaj zachęcalibyśmy się długopisem bic i mydełkiem fa. I na nic by się zdały ćwiczenia wumlowskie Kalinowych ludzi, którymi się dzieli dzielna dziewczyna w ostatnich wpisach.
Gwoli podkreślenia zacytuje tu Babilasa…
„ Ja bym się w ogóle nie przejmował opiniami p. Kaliny na jakikolwiek temat, a już zwłaszcza tymi o charakterze personalnym, zwłaszcza że formułowane są hurtowo, pochopnie, i w widocznym stanie nierównowagi emocjonalnej. A ich jedynym celem jest wzbudzanie zainteresowania swoimi wypowiedziami i prowokowanie reakcji.
Zjawisko niekontrolowanego produkowania się (czy to górą, czy dołem) w języku medycyny nazywa się inkontynencją – i nie powinno być powodem do żartów“.
Inkontynencja werbalna ; zapamiętam.
Wbrew inkontynencji werbalnej niektórych rola Kościoła w starciach Solidarności ze starym reżymem była negatywna i wrecz szkodliwa. Kościół wykorzystał tylko sytuacje i korzysta współrządząc do dzisiaj. Jakie korzyści z Know how intelektualistów, oprócz Balcerowicza i Skubiszewskiego mieli robotnicy widzimy dzisiaj. Na szczęście wyrosło w tamtych latach wielu zacnych komentatorów, dziennikarzy, artystów, na nieszczęście wielu nieznacznych. Z niezacnych wymienię Wildsteina. Jedynym pozytywem było ujawnienie list TW. Już słysze głosy o wielu niesłusznie posadzonych. Mimo wszystko był do piękny czas zrywu i pędu w kierunku odnowy i nowych czasów. W historii okres Pisowych ludzi okaże się epizodem. Nawet jeśli to jest naiwne życzenie.
@dino77
2 września 2025 10:47
@ Kalina
Co do roli Solidarności w obaleniu tzw. komuny to przeczytałem wypowiedź (na 90%) J. Urbana (chyba tylko on był na tyle cyniczny by być uczciwym), że od momentu dojścia do władzy M. Gorbaczowa (tego co on postulował) wiedzieli, że system który znali w ten czy inny sposób jest skończony, dlatego poczynili odpowiednie przygotowania. A mówił to w kontekście ukochanego konika środowisk prawicowych z lat 90tych czyli dekomunizacji.
@seleukos
Dzięki za ściągawkę:))) Bardzo się cieszę, że połowa postulatów była w związku z prawami obywatelskimi. To znaczy, że rola tzw. doradców była znaczna. Pani Walentynowicz raczej by ich nie wymyśliła:)))
@Sławczan
Przełomowa była podobno jakaś rozmowa Gorbaczowa z Raeganem. Tak czy inaczej Wielki Zbój na wschodzie odpuścił. Należało tylko przejąć władzę i umiejętnie jej użyć. Ale wówczas były kadry, nie to co dziś… Osobiście ze wzruszeniem i nostalgią wspominam właśnie lata 90-te, a nie 80-te, kiedy było wiele głupoty, nieodpowiedzialności i kabaretu
@ mfizyk 2 września 2025 18:18
cyt: „To tylko twoje przemyslenia, czy masz na to zrodla?”
Wnioski z obserwacji rozwoju sytuacji i rozmów z byłymi współpracownikami, przed i po ujawnieniu ich związków z SB i prawdopodobnie służbami wojskowymi. Jako źródła obiektywne służyć nie mogą, bo jeśli coś z tego było na papierze, to z pewnością poza moim i ich zasięgiem.
Patrz również :Slawczan 2 września 2025 22:51
ls42
2 września 2025
16:56
Prezydent Karol Nawrocki wylatuje do USA
I oby tam został na zawsze w charakterze trumpiego podnóżka.
…Wpatrujmy się w ekran telewizora.
Dno i kilometr mułu.
…rola Kościoła w starciach Solidarności ze starym reżymem była negatywna i wrecz szkodliwa….
100/100
Dzisiaj jest to wręcz piąta kolumna.
Sabotażyści i dywersanci.
Pierwsza, prawdziwa, Solidarność była jednym z moich formacyjnych doświadczeń, wieku dorosłego.
Cieszę się, że mogłam brać udział w tym wielkim doświadczeniu społecznym.
Choć nie miałam wątpliwości, widząc msze w stoczni, że zawłaszczy to krk.
Byłam w zarządzie wojewódzkim (nie mylić z regionalnym, województw mieliśmy wtedy chyba 49).
Nie mam wątpliwości, że udało mi się w tym krótkim czasie załatwić sporo konkretnych spraw dla konkretnych ludzi – emerytury ze „starego portfela”.
Mój rodowód opozycyjny to KOR.
Wcześniejszym, dramatycznym, doświadczeniem był marzec ’68.
Pałowanie, aresztowanie, dyscyplinarka.
I wreszcie niezwykle pozytywne doświadczenie to trwający od 2009 roku Kongres Kobiet.
Nie da się przecenić ile dobrego dla polskiej demokracji i samorządności robi to Stowarzyszenie.
Saldo Mortale genialne użycie tej ,,Inkontynencji Werbalnej” w odniesieniu do K>K. Pieluchomajtki już nie są potrzebne . Ostatecznie już nie potrzebują hierarchowie udawać że olewają” wszystko co im nie pasuje. Solidarność była narzędziem i jednocześnie szansą aby uwolnić się od nacisku aparatu S>B. Jak wykazały przecieki K>K w znacznej masie współpracował” z aparatem. Niejaki Cyckiewicz jednak nie napastował tak K>K jak Wałesy.
Pewien kardynał znając tajniki tej INKONTYNECJI WYPOWIEDZIAŁ DO NIEŻYJĄCEGO JUŻ KSIĘDZA TAKIE ZDANIE. ,, Księdzu I- Zaleskiemu nakazuję Milczeć”!
Historyzm- nic więcej. W czyim imieniu toczyła się gra? Jedyną siłą, która była świadoma jakie owoce przyniesie bunt Solidarności był kościół. W każdym przypadku umacniał własną pozycję, stąd nawoływania do rozwagi. Dlaczego dziś demokracja stoi mu ością w gardle?
A priori przyjmujemy, że w interesie wielkoprzemysłowych robotników leżało zniszczenie komuny. Wydajność pracy w przemyśle była wielokrotnie niższa niż na zachodzie, nawet w oficjalnym podręczniku Ekonomii politycznej podawano, że robotnicy amerykańscy pracują pięć razy wydajniej , co miało świadczyć o wyzysku.
Robotnicy byli taką samą częścią systemu jak działacze partyjni, chcieli więcej za marną robotę , gdyby znali swoją przyszłość, to pewnie nie byliby tak radykalni.
Pracowowałem wtedy w Państwowym Gospodarstwie Rolnym , pijaństwo i złodziejstwo było normą, podobnie jak znajomość przepisów diałających w obronie pracownika.
Prawa człowieka i obywatela nie były przedmiotem robtniczych dyskusji.
Intektualistów, którzy wnieśli w tę zamuloną sadzawkę powiew wolności powinniśmy uważać za świętych, ponieważ to oni przegrali najbardziej.
Szarganie pamięci Mazowieckiego , Geremka, Michnika , Kuronia i wielu innych jest ulubioną zabawą polskich nazistów, a Balcerowicz w opinii rolników jest wcielonym diabłem.
Tych dobroczyńców polski lud ukrzyżował by najchętniej, za to biskupom – donosicielom wystawił pomniki.
@Chandra Unyńska
Dziękuję Panu za ten wpis, ja również tak postrzegałam wówczas tę grupę społeczną. Dziś ich dzieci i wnuki głosują na PiS i Nawrockiego.
Za czasów pierwszej Solidarności robiliśmy wszystko, żeby pokazać Ludowi, że związek jest mocarny, że ho, ho… Pamiętam, że przez kilka dni starałam się złapać w punkcie pomocy prawnej mecenasa Olszewskiego, który olewał swoje dyżury, żeby mi pomógł wybronić przed zwolnieniem wozną, wyjątkową leserkę, której się należało
Prezydent Karol Nawrocki wylatuje do USA […] To wyróżnienie wydaje się podchwytliwe […] można liczyć tylko na elokwencję naszego prezydenta […] Wpatrujmy się w ekran telewizora.
To mi bardzo przypomina Рассказы о Ленине Zoszczenki. Tyle, że Zoszczenko pisał swoje opowiadania jako wyrafinowaną kpinę, a tu mamy zwyczajne wazeliniarstwo wynikające z serwilizmu.
Chandra Unyńska 3.09. 11;25
A w mojej pamięci pozostaje brak pomocy i przekształceń własnościowych w odniesieniu do tych gospodarstw państwowych które były rentowne i po prostu dobrze zarządzane. Niestety ze względów ideologicznych i doktrynalnych musiały ulec likwidacji.
Dzisiaj z całą pewnością byłyby wiodącymi Gospodarstwami Rolnymi Skarbu Państwa. I to jest fakt , podobnie jak istnienie od 1960 roku dzielnic w których mieszkańcy mieli zapewnione nie tylko dach nad głową , ale także żłobek ,przedszkole, szkołę, przychodnię zdrowia, supermarket i co tam jeszcze.
To są fakty łatwo sprawdzalne, podobnie jak fakt że Etos Pracy
od podstaw był obowiązującym w latach 50 i 60 tych.
Obecnie obowiązującym przekazem jest zakłamywanie całej drogi jaką przeszliśmy od 1945 r i bezkrwawej zmiany dokonanej przez inteligencję i robotników w latach 80-tych. Bez tych robotników mogłabyś Kalino spiskować do usr……. śmierci.
Więc czapki z głów przed Lechem Wałęsą, Władysławem Frasyniukiem,Bronisławem Geremkiem, Tadeuszem Mazowieckim i wieloma innymi.
Kalino ! Czy pamiętasz jak po wejściu na trybunę sejmową , Tadeusz Mazowiecki zasłabł. Stało się to w chwili na którą Wszyscy czekali, w chwili Historycznej dla Naszego Kraju.
Wszyscy ci którzy dzisiaj udają że cokolwiek mają wspólnego z tamtymi wydarzeniami, przebywając w tym czasie mamusi pod spódnicą ,albo wręcz w tatusinym przyrodzeniu, winni dobrze rozpoznać historię, poznać złożoność naszych dziejów i nie udawać że mają monopol na rację.
I to by było na tyle /Jan Tadeusz Stanisławski/
Zdzisław Prętki
Kalina
3 września 2025
13:49
Chwileczkę zacznijmy od początku, nie rozumiem dlaczego pani pogardza zwyczajnymi pracownikami.
Dyrektor PGR-uczy zakładu pracy miał to gdzieś, bo jest nominacji partyjnej , jego zastępcy kierownicy pracownicy średniego szczebla mali to gdzieś,.
To dlaczego zwyczajni pracownicy nie mają mieć to gdzieś? A tym samym sprzątaczka .
A teraz odwróćmy sytuacje z spójrzmy z punktu widzenia dołu pracowniczego. W pani przypadku motłochu.
„Paniusia , kawusia, umalowana i osiem godzin siedzi i nic nie robi a pensje bierze a my musimy na nią robić”.
” Nic nie robią tylko siedzą w stołki pierdzą” w domyśle a my musimy na nich jebać.
Tak mówiono o was z dołów pracowniczych przerośnięta biurokracja ,która nic nie robi, tylko w stołki pierdzi.
…ale. Taki był cały zły system z góry na dół i zawsze zaczyna się od góry. Pani woli zwalić winę na innych i przy tym ubliżając, nazywając motłochem , chociaż dokładnie robiła pani to samo , bo należała do tego systemu .
Jagoda
3 września 2025
8:40
ls42
2 września 2025
16:56
Prezydent Karol Nawrocki wylatuje do USA
I oby tam został na zawsze w charakterze trumpiego podnóżka.
…Wpatrujmy się w ekran telewizora.
Dno i kilometr mułu.
Ja ujął bym to bardziej dosadnie, żeby głupi kikole zrozumieli co ich idol znaczy na arenie międzynarodowej a zwłaszcza w oczach Trumpa , ze klęczy przed nim i żeby oni mieli świadomość że robią dokładnie to samo co on .
@Martin
Pański widnokrąg był i jest raczej ciasny. Nie byłam częścią systemu, tylko byłam zmuszona w nim funkcjonować. A baba-leserka nie musiała pracować jako wozna w muzeum, mogła postarać się o pracę woznej w KC, tam by chodziła jak w zegarku. Ale wolała kiepsko zarabiać, ale móc (do czasu) olewać robotę. W muzeum zaś nie miałaby czego pilnować i ścierać kurzy, gdybym ja i moi koledzy wcześniej nie przygotowali wystawy siedząc w końcówce po nocach. Proszę nie bronić mierzwy, bo na to nie zasługuje
@Zdzisław
Chyba nie zrozumieliśmy się. Przecież stwierdziłam, że Solidarność skupiła w sobie dwa nurty protestu: robotniczy i inteligencki. Protest robotniczy, czyli strajki i zadymy były paliwem ruchu. Ale te zadymy zdziałałyby tyle samo, co w 1956, 1970 i 1976, czyli figę z makiem, gdyby nie „mózgi” tego protestu, które Pan wymienił: Mazowiecki, Geremek, Kuroń, Michnik i in. Nie trzeba mnie namawiać, abym uznała ich zasługi. To moi koledzy-historycy, tylko Mazowiecki był prawnikiem, ale i jego poznałam przez jego syna Wojtka, z którym pracowałam w muzeum przez pewien czas. Potem przeszedł do Gazety Wyborczej. Tak więc należy Pan do tych, którzy nie odróżniają protestu inteligenckiego w walce o suwerenność i prawa obywatelskie od ruchawki dla michy i kiełbasy. Taka optyka doprowadziła m. in. do sytuacji, w jakiej jest dziś inteligencja: służba zdrowia, nauczyciele, artyści, aktorzy i inne wykształciuchy – poniżana i oskarżana przez mierzwę, która dorwała się do rządu dusz.
Czy nasza „Elita” intelektualna i polityczna, to sami gówniarze?
1. Pan T. Bartoszewski wpada w zachwyt nad efektem pobytu prezydenta Nawrockiego w USA, bo przez. Tramp powiedział:”Trump stwierdził, iż „sądzi, że amerykańscy żołnierze pozostaną w Polsce”. Dodał też, że być może, jeśli taka będzie nasza wola, USA wyśle do kraju więcej rekrutów. — Chcemy utrzymać naszą obecność wojskową w Polsce — zadeklarował prezydent Stanów Zjednoczonych.. Czyli zdaniem Bartoszewskiego jeden pułk wojska USA zapewnia nam spokój, a gdyby była to tylko kompania, to dramat. W Afganistanie ,czy w Wietnamie było trochę więcej amerykańskich żołnierzy i uciekali stamtąd. Żeby z takiej mętnej wypowiedzi Trampa wpadać w zachwyt, to potrafi tylko członek elity intelektualnej.
2. Trybunał Stanu (sprawa pani Manowskiej): popisy tych długoletnich prawników, biorących ogromne -na tle pospólstwa – pensje, to szczyt gówniarzerstwa i nieodpowiedzialności. I to jest elita prawnicza? To ja już wolę „mierzwę” wg definicji pani @kaliny,bo mierzwa jest znacznie mniej pokrętna.
3.Pani @kalina „wyjaśnia”, że to jej koledzy (Geremek, Kuroń, Michnik i inni) -zapewnili zwycięstwo Solidarności, a nie ta kiełbasiana mierzwa, która potrafiła tylko gardłować za michą i kiełbasą. Chciałbym pani @kalinie wyjaśnić pewną prawidłowość, że w życiu tak bywa, iż do sukcesu potrzebne jest spełnienie wymogów równania, że : S=a +b +c +d i nie osiągnie się wartości „S”, jeśli zabraknie w równaniu któregokolkwiek składnika, bo każdy z tych składników jest warunkiem spełnienia równania. Dzisiaj ,po latach prowadzenie takich dywagacji :”czyja zasługa większa” świadczy o tym, że może bardziej przydatne byłoby ograniczenie swojej aktywności intelektualnej do pracy muzealnika
@Zdzisław 73
Nonsensów w rolnictwie nie brakuje,
Największym beneficjentem rolniczych dopłat jest kościół. Duże gospodarstwa farmerskie dzierżawią ziemię , ale dopłaty biorą właściciele często nie związani z rolnictwem, Dopłaty do ziemi zamiast wspomagać produkcję i obniżać ceny w sklepach idą na socjal , bądź wygodne życie nowych posiadaczy ziemskich.
Dawniej skala dopłat nie była wyższa niż obecnie, w różnej formie otrzymywały je również gospodarstwa indywidualne, np, cena skupu zboże była wyższa niż cena pasz przemysłowych, ogromne pieniądze dopłacano do wyrobów mięsnych utrzymując stałe ceny.
Państwo w stanie zawału chciało pozbyć się socjalistycznego dziedzictwa,
Uznano, że błyskawiczna amputacja gnijących członków będzie najlepszym rozwiązaniem, ale wybór był często nieracjonalny.
Tam gdzie spodziewano się protestów restrukturyzacyjna brzytwa była tępa, hutnictwo, górnictwo, stocznie były ostoją Solidarności, PGR potraktowano jak ruską agenturę,
Likwidację PGR utożsamia się z problemami społecznymi, ale rozkradziono i zniszczono ogromny majątek, była to afera na ogromną skalę.
Ile dziś może kosztować hektar ziemi nad Śniardwami, Niegocinem, Mamrami, a sprzedano tysiące hektarów.
W gminie Miłki kilkaset hektarów kupił Dziad – gangster z Ząbek,
W dawnych województwach olsztyńskim, suwalskim były gospodarstwa bardzo dobre i bardzo złe, ale wyników ekonomicznych nie brano pod uwagę, bierność pracowników sprzyjała arbitralnym decyzjom,
Uważam że najlepsza część majątku powinna zostać w rękach państwa, jako specjalistyczne gospodarstwa hodowlane, nasienne , badawcze i tak się po części stało przetrwały stadniny koni, nasiennictwo,
Rolnicy o całe zło obwiniali Balcerowicza, ale polskie rolnictwo musiało przejść drogę przez mękę, aby stać się tym czym jest teraz , prężną dziedziną gospodarki, winy przypisano jednemu człowiekowi , ojców sukcesu jest wielu.
Kalina
3 września 2025
23:46
To co pani mnie zarzuca a dokładnie jest na odwrót i tłumaczenie ze nie było się częścią sytemu to jak tłumaczenie ze masło jest maślane.
Ten system generował patologię
– złe zarzadzanie
-marnotrawco
-niska wydajność pracy
Jak to wyglądało w praktyce przedstawiłem.
Owszem i były wyjątki zakłady lepiej zarządzane lepiej funkcjonowały, ale ten system i tak prowokował patologię .
Podobnie problemy były we wszystkich krajach bloku państw socjalistycznych ze ZSRR na czele .
To nie jest nic nowego ta jest wiedza jest powszechnie znana.
@Martin
Pisze Pan o patologii systemu PRL-u. Jasne, że tak było, a uprzedmiotowienie człowieka w tym systemie owocowało jego olewactwem i nieidentyfikowaniem się z krajem i jego racją stanu. Czy się stoi, czy się leży…i tym podobne powiedzonka były wykładnią postaw Polaków tamtego czasu. Dodajmy – Polaków, którzy nie wynieśli z domu potrzeby zajmowania postawy obywatelskiej. W tamtych środowiskach zajęcie takiej postawy odpowiedzialności spotykało się z drwiną i szyderstwem jako postawa frajera
Tyle że ja do tych kręgów nie należałam. Nie należeli też ani licealiści z liceum Czaskiego, gdzie spotykała się Czarna Jedynka, ani Adam Michnik i jego Poszukiwacze Sprzeczności. Potem były organizacje „dorosłych”, jak „Ruch”. Protest studencki 1968 nie spadł z nieba, ale przygotowali go koledzy wcześniej zorganizowani. Tak więc nie wszyscy w tym systemie dali się ogłupić, wymóżdżyć i zaprząc do odgrywania komedii budowy „socjalistycznej Ojczyzny”. Ówcześni obywatele PRL-u byli różni, różna była też młodzież