Czy Amerykanie będą umierać za przesmyk suwalski?

Biały Dom Trumpa zaprzecza, że chce wyciągnąć Polskę z UE, a Amerykę z NATO. Wyjście Amerykanów z Sojuszu równałoby się jego likwidacji. Wojsko amerykańskie opuściłoby wtedy Europę, w tym Polskę. Gdyby zarazem trójgłowa prawica z Nawrockim na czele zrobiła polexit, zostalibyśmy jako państwo i naród zupełnie sami w obliczu wrogiej nam Rosji. Wycofanie sił amerykańskich z Europy zachęciłoby Kreml do kolejnych „specjalnych operacji wojskowych” na wzór tej trwającej już od 2022 r. w Ukrainie.

Rosja ma teraz na głowie „plan pokojowy”, który zakończyłby – na razie – agresję, więc zapewnia, że wojny z NATO nie szykuje. Co warte są te zapewnienia, my, Polacy, dobrze wiemy, ale Trump i jego pokojowe jastrzębie gotowe są w nie wierzyć, bo chcą zaprowadzić nowy porządek globalny wraz Rosją, a może i Chinami, Indiami, Japonią, ale bez Europy i Polski. Nasz kraj Trumpa interesuje jako lider protrumpistowskich sił na naszym kontynencie, ale tylko tak długo, póki Rosja na to pozwoli. 

Choć w Ukrainie straty rosyjskie w zabitych, rannych i zaginionych w akcji szacowane są na ponad milion, Rosja ma wciąż ogromne zasoby armatniego mięsa, a gospodarkę przestawiła na tryb wojenny, który codziennie wypluwa z fabryk czołgi, wozy pancerne, drony i co tam jeszcze potrzebne jest do kontynuacji wrogich działań mających na celu wojnę z Zachodem. Tak że widmo napaści wciąż wisi nad nami. Tusk to widzi, ale czy widzi to także Nawrocki?

Taka wojna może mieć różne oblicza. Drony dronami, wojna hybrydowa, która już się toczy, wojną hybrydową, ale ostatecznie nie obejdzie się bez czołgów, bombardowań i inwazji na lądzie i morzu. Elektroniczna cywilizacja, w jakiej żyjemy, zostanie zablokowana i zniszczona, demolując nasze codzienne funkcjonowanie. Bankomaty i banki, komórki i komputery padną, a nam, jak zawsze podczas wojny, zajrzy w oczy głód i marny los „bieżeńców”.

Polska jest szczególnie narażona, bo Rosja do ataku na demokratyczną Europę potrzebuje łatwego dostępu do swojej enklawy kaliningradzkiej. To przesmyk suwalski, odcinek polskiej granicy z Litwą, mógłby być zatem celem rosyjskiej napaści. Litwa już ma problem z przemytniczymi balonami wlatującymi na jej terytorium z Białorusi. Powstaje pytanie, czy o własnych siłach – szczególnie po, nie daj Boże, likwidacji NATO i polexicie – dałaby radę stawić czoła siłom rosyjskim? Póki NATO istnieje, może liczyć na art. 5 traktatu obronnego, ale czy Sojusz chciałby i byłby w stanie nam pomóc w epoce Trumpa paktującego z Putinem? 

Te ponure wojenne spekulacje nie muszą się sprawdzić. Jednak to m.in. z ich powodu rząd i prezydent muszą współpracować we wszystkich krytycznie ważnych dla Polski dziedzinach. To obowiązek fundamentalny. Hasła antyunijne i polityka wypisywania czeku in blanco amerykańskim, niechętnym UE, izolacjonistom w Białym Domu Trumpa to igranie z ogniem. Jeśli pozostanie bałwochwalcą Trumpa, ślepym na jego słabość do Putina, pomoże im obu, ale nie Polsce.

Reklama