Nawrocki chanukowej świeczki nie zapalił

Nie mogę przejść nad tym gestem odmowy do porządku. W tym roku nie zapalono świec chanukowych w pałacu polskich prezydentów. Karol Nawrocki zerwał tym samym z tradycją kultywowaną przez jego poprzedników: Lecha Kaczyńskiego, Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę.

Dwaj z nich to ludzie PiS, PiS wypromował Nawrockiego. Tymczasem w Australii ojciec i syn, muzułmanie z Pakistanu, zastrzelili blisko 20 osób tylko dlatego, że byli Żydami i Żydówkami i świętowali to żydowskie święto. Mamy kolejny przykład, jak kampanie nienawiści do Żydów i Izraela prowadzą do zbrodni na niewinnych ludziach.

Rasizm zawsze należy piętnować, tak samo antysemicki wymierzony w Żydów, jak i ten wymierzony w palestyńskich Arabów. Nie słyszymy jednak potępienia masakry w Australii przez tych ludzi Zachodu, którzy potępiają Żydów i Izrael. Żydzi to nasi starsi bracia w wierze, mówił papież Jan Paweł II, którego podobiznami pisowcy machali niedawno w Sejmie. Mieszkali z nami przez tysiąc lat. Wymordowali ich naziści tylko dlatego, że byli Żydami. Zginęło 3 mln niewinnych ludzi, obywateli Polski. Zapalenie chanukowych świeczek w pałacu polskich prezydentów i w Sejmie to gest pamięci o nich i ich wkładzie do polskiej historii, kultury i nauki.

Żaden inny naród europejski nie został dotknięty tragedią Szoa w takim stopniu. Ośmioramienny świecznik chanukowy zapalany w Polsce ma szczególną wymowę. Jest znakiem nie tylko tego, że pamiętamy o Zagładzie, ale też tego, że jesteśmy solidarni z żyjącymi w Polsce, w Izraelu i gdzie indziej Żydami, ilekroć są niewinnymi ofiarami przemocy tylko dlatego, że są Żydami.

Nie musimy być Żydami, wyznawcami judaizmu czy katolikami, by się podpisać pod tą solidarnością. Wystarczy humanistyczna empatia względem prześladowanych tylko dlatego, że są takiej czy innej narodowości. Pochodzenia żydowskiego, arabskiego, polskiego, ukraińskiego. Dla dojrzale wierzących wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, dla sympatyków niereligijnego humanizmu wszyscy tworzymy rodzinę ludzką, której członkom przysługują równe prawa. W tym do bezpiecznego obchodzenia swych świąt narodowych i religijnych.

Chanuka to święto nawiązujące do zwycięstwa Machabeuszy nad wojskami syryjskimi w II wieku przed naszą erą. Żydzi bronili swej tożsamości i monoteistycznej wiary. Po zwycięstwie przystąpili do usuwania ze Świątyni w Jerozolimie wizerunków bóstw. Wydarzył się cud: porcja oliwy potrzebna do oświetlania przez jeden dzień wystarczyła na osiem dni. Dlatego by upamiętnić ten „cud świateł”, Chanuka trwa osiem dni, każdego kolejnego zapala się kolejną świecę na ośmioramiennej menorze. W warstwie symbolicznej dla wyznawców judaizmu jest to święto triumfu siły ducha nad przemocą i monoteizmu nad wielobóstwem. Chrześcijanie nie powinni mieć problemu z takim przesłaniem.

A teraz wróćmy do świata realnego. W którym poseł „Szczęść Boże” Braun atakuje gaśnicą chanukową menorę w Sejmie, a Karol Nawrocki otoczony doradcami z Ordo Iuris zrywa tradycję zapalania chanukowych światełek w pałacu polskich prezydentów, jakby szedł przestępczym tropem Brauna. To też ma wymowę symboliczną. Nacjonalistycznego wykluczenia Żydów ze społeczeństwa i historii Polski. I politycznego przymierza ze skrajną, antysemicką prawicą.

Liderzy świata zachodniego i premier Tusk potępili sprawców masakry w Australii. Potępił ją także Nawrocki. Ale świeczek chanukowych nie zapali. Nie potępia antysemickich wybryków i negacjonistycznych kłamstw Brauna, jakby akceptował takie sposoby walki o władzę. Jeśli nie chce Polakom wyjaśnić, kim jest i do czego zmierza, to może przynajmniej wyjawi to ambasadorowi Trumpa w Warszawie, amerykańskiemu Żydowi noszącemu publicznie kipę, znak szacunku dla Boga, w którego wierzą religijni Żydzi i chrześcijanie? Tom Rose wziął udział w tegorocznej uroczystości chanukowej. Najwyższy czas, bo brunatna fala rośnie w siłę, a kończy się pogromami.

Reklama