Na nowy rok – opamiętanie
No proszę, Bułgaria dołącza do strefy euro, a my, dużo więksi, od lat się wahamy, a właściwie nie chcemy. Nie chce prawica, to jasne, ale i Tusk. W tym punkcie mamy narodowy consensus. Szkoda, że w wielu innych rujnuje nas niezgoda. Nawet ustawa o osobie najbliższej, minimum minimorum w dziedzinie społecznej, trafi do wetomatu Nawrockiego. Swoją drogą to jednak niesłychane, że Trupa wciąż nikt nie nauczył, jak poprawnie wymawiać nie takie przecież trudne polskie nazwisko.
Tymczasem nasi kochani rolnicy, co ,,żywią i bronią’’, znów zablokowali polskie drogi pod hasłem ,,Nie dla Mercosuru’’. Jeszcze przed przystąpieniem Polski do UE ponad dwadzieścia lat temu straszyli nas i siebie śmiercią polskiego rolnictwa, a polskie rządy dawały się przestraszyć tej narracji. Teraz też Tusk jest liderem sprzeciwu wobec tej umowy, no i oczywiście prawica.
Ale są też zdania odrębne. Najogólniej takie, że umowa z państwami Ameryki Południowej z UE może być korzystna dla gospodarki unijnej, a więc i polskiej: otworzy dla Unii ogromny rynek zbytu i złagodzi dla nas skutki taryfowego bombardowania świata przez Trumpa. Może więc rządy pisowskie miały rację, zgadzając się na Mercosur? Teraz udają, niestety, Greka. Czasami warto nie dezawuować z góry wszystkiego, co się zrobiło, tylko dlatego, by utrzymać się na fali.
Sam nie jestem specjalistą ani od strefy euro, ani od Mercosur. Mogę się mylić, ale sądzę, że ani euro, ani zgoda na Mercosur, nam nie zaszkodzą. Tak jak nie zaszkodziło nam, w tym polskiemu rolnictwu, wejście do UE. Pozwoliło nam dokonać skoku nie tylko gospodarczego, lecz także cywilizacyjnego. Natomiast wyjście z UE cofnęłoby nas do punktu wyjścia. Na protestach niektórzy rolnicy wygłaszali swoje mowy w czapkach ze znakiem Polski Walczącej. To nadużycie. Polska nie jest okupowana, nie potrzebujemy ruchu oporu, tylko opamiętania. Oby nadeszło wraz z nowym rokiem, czego Polsce należy życzyć nie tylko od święta.