Tym razem skończyli Bachem
Nie wiem, czy to już będzie stały zwyczaj, żeby grać na inauguracji Koncert na cztery klawesyny (tu: fortepiany), ale rozumiem, że takie wykonanie jest raczej wydarzeniem towarzyskim. Jednak pierwsze dwa punkty programu były naprawdę oryginalne.
Ten Bach zabrzmiał też tutaj cztery lata temu; skład się połowicznie zmienił. Tym razem było czworo prawdziwych zwycięzców, tj. laureatów I nagrody. A program szedł tym razem – można powiedzieć – crescendo, bo najpierw jeden pianista, potem dwoje, a na koniec czworo.
Ale jeszcze wcześniej – i to był wyjątek, bo na koncertach inauguracyjnych konkursu zwykle Chopina nie ma – był Polonez A-dur w transkrypcji orkiestrowej Grzegorza Fitelberga. To dlatego, że zbliżamy się do setnej rocznicy konkursu, a właśnie na inauguracji pierwszej edycji zabrzmiała dokładnie ta transkrypcja. Obchody stulecia będą osobno: w pierwszym numerze konkursowej gazetki dyr. Artur Szklener zapowiada, że w styczniu 2027 r. będzie festiwal z udziałem laureatów, w ciągu roku będą koncerty w różnych miejscach świata, a 3 października, dokładnie w rocznicę inauguracji – Światowa Gala Chopinowska, czyli koncerty przez cały dzień w różnych strefach czasowych, od Tokio po Vancouver, transmitowane oczywiście w sieci.
Wróćmy jednak do dzisiejszego koncertu. Bruce Liu z orkiestrą FN pod batutą Andrzeja Boreyki pokazał się tym razem w V Koncercie fortepianowym „Egipskim” Camille’a Saint-Saënsa. To nieczęsto u nas wykonywane dzieło należy do gatunku bezproblemowych – napisane podczas podróży do Egiptu (kompozytor uwielbiał podróżować), ale w stylistyce można powiedzieć, że międzynarodowe: ma w sobie pewien posmak łatwego egzotyzmu, trochę jak w Bachanaliach z wcześniejszej o dwie dekady opery Samson i Dalila, przez chwilę brzmi jakby coś hiszpańskiego, a w pewnym momencie nawet jest kawałek jak z Chin, na czarnych klawiszach. Ogólnie jest to muzyka pogodna i wirtuozowska, więc bardzo w typie Bruce’a, który miał tym razem z grania wyraźną frajdę. Grał na faziolim. Szkoda, że nie bisował (choć ponoć miał bis przygotowany), ale głupio byłoby, gdyby bisował tylko on.
Kiedy słucham Koncertu na dwa fortepiany Francisa Poulenca (też nie tak często u nas grywanego), zawsze się zastanawiam, czy on miał gdzieś okazję słyszeć gamelan – początek, koniec i parę środkowych fragmentów to wręcz identyczna harmonia. A w ogóle jest, można powiedzieć, dwóch Poulenców: wesoły (głównie przed wojną) i smutny (po wojnie –Dialogi karmelitanek, La voix humaine i inne utwory). Koncert pisał ten pierwszy (w 1932 r.), jest tu mnóstwo muzycznych żartów, ale też nawiązań do Mozarta (wzruszająca II część). Pierwsza zaś i ostatnia część ma w sobie ogromną energię, zwłaszcza w partii pierwszego fortepianu, którą grała Yulianna Avdeeva (steinway); Garrick Ohlsson był trochę na drugim planie (shigeru kawai), zresztą w ogóle każde z nich ma inny styl gry. (przy okazji, tutaj dopiero jest energia w pierwszym fortepianie!).
Bacha pominę milczeniem, było miło – tak jak cztery lata temu chodziło o to, by się pianiści spotkali. I tak dostali stojaka. Tłumy były ogromne, towarzystwo ą ę. Wspomnę jeszcze o małej wzruszającej wystawie, którą można oglądać w hallu na I balkonie po lewej stronie (przed salonikiem VIP): zaaranżowany został jakby gabinet, w którym można oglądać pamiątki po Januszu Olejniczaku, w tym zdjęcia małego Januszka i jego świadectwa, ale też zdjęcia z różnych okresów życia. Na razie tylko tam zajrzałam, żeby rzucić okiem i zamienić dwa słowa z jego synem Pawłem, który stoi za tą wystawą (zaaranżowała ją Monika Horvath-Skierś), ale na pewno wrócę.
Za 10 godzin – artyści na start. To już czwarty konkurs, który będę omawiać na tym blogu.
Komentarze
Wydaje mi się, że ten koncert Bacha to właśnie ten, który jako jeden z 4 pianistów zagrał kanclerz Helmut Schmidt z 3 innymi pianistami (nie- politykami) w 1990 roku. Wydał nawet z nimi płytę (DG). Bardzo lubił grę na fortepianie. Nie wiem czy jego osoba jest kontrowersyjna (chyba niewiele mówił o swoim życiu między 1940-1945) bo nie wgłębiłam się w ten temat. Może Państwo coś wiedzą. I nie wiem jak dobrym był pianistą…
Zapomniałam wspomnieć, że wczoraj na koncert jechałam metrem pomalowanym na różowo, biało i szaro z motywem klawiszy i napisami „W Warszawie wszystko gra Chopina”. W środku na podłodze również klawiatury. Chopina nie grają. Czy na szczęście, czy niestety, każdy będzie uważał inaczej, ale pamiętam tramwaje w Nantes, w których podczas Folle Journee grała muzyka i ludzie to lubili 😉
Wracając do wpisu tjc z wczoraj – jak już pisałem – każda transmisja z poszczególnych źródeł brzmi inaczej i żadna raczej nie oddaje wiernie dźwięku z sali…
Czy w tym roku nie ma „transmisji” konkursu na YT?
Czwarty Konkurs na blogu? Nie wiedząc strzelałbym że więcej było.
Widać że jest mocno marketingowo opakowany. Oby wszystko, nomen omen, zagrało.
Mimo trochę brakuje takiego wow jakim byłby np koncert Zimermana na otwarcie lub zakończenie. Byłem w Amsterdamie w tym roku. Forma jest, krótko mówiąc.
ups, sorry za boldozę; proszę poprawić, jeśli można.
Osobne brawa dla panów przekładających nuty – jeden na dwoje pianistów ;), a Dang Thai Son za to poszedł z duchem czasu 🙂
Na jakim fortepianie grał Dang?
@Gostku, dlatego pytalam. Sluchalam na YT. Transmisja jak najbardziej jest. A koncert powiedziałabym „rodzinny” – trzech obecnych jurorów plus ostatni laureat. 😉
Nu, pajechali.
Zaangażowany czy nie, zawsze dla mnie bardzo ważne było obejrzeć wejście pierwszego pianisty i wybrzmienie pierwszej nuty 🙂
@tjc – Tak, już wszystko jest. Jeszcze o 9:40 nie widziałem okienka.
Wszystkim wolframowych, stalowych, tytanowych nerwów!
Wracając do SzDM, coś takiego na Fejsie (SzDM i SV):
” Przyjaciele Szalonych Dni Muzyki!
Dziękujemy, że byliście z nami podczas tych trzech niezwykłych dni – i za wszystkie Wasze komentarze po festiwalu.
Zauważyliśmy, że podczas niektórych koncertów pojawiały się spontaniczne brawa w miejscach, gdzie tradycyjnie się ich nie bije. Mogło to zaskoczyć część publiczności i artystów, ale my widzimy w tym coś pięknego. ✨
Nasz festiwal przyciąga coraz więcej nowych słuchaczy, którzy dopiero odkrywają muzykę klasyczną. A oklaski były szczerym wyrazem radości i zachwytu! To dowód, że muzyka naprawdę porusza i inspiruje.
Dziękujemy naszym „stałym słuchaczom” za wyrozumiałość i cenne uwagi. To właśnie dzięki nim wiemy, jak ważne jest, by wspierać nowych odbiorców. Już planujemy różne działania edukacyjne, które pomogą im poczuć się jeszcze pewniej na koncertach.
Bo wszyscy jesteśmy tu po to, by cieszyć się muzyką.
Takie mamy przemyślenia w Międzynarodowy Dzień Muzyki.
Dziękujemy!
Czy przesłuchania Konkursu będą gdzieś dostępne do odsłuchania tylko w formie audio?
@EM – nie kojarzę, ale nie wydaje mi się. Na pewno nie w postaci bezstratnej.
Kciuki za diamentowe nerwy ;), Droga Młodzieży! A skoro pora wczesnoobiadowa, to wrażenia na gorąco, ‚z głowy, czyli znikąd’. Na słuchawkach z yt, taki lajf… „10.30 – 11.00
CHUN LAM U (Honkong, Chiny / Hong Kong, China)” Tylko końcówka, trochę płasko ostatnie takty?
„11.00 – 11.30
TOMOHARU USHIDA (Japonia / Japan) ” Początek, pięknie, lirycznie, gładkie brzmienie, miękkie. Chociaż trochę słabo z ciosem w lewej?, jakby trema – tylko to się razem spina? Może i się spina, ale bez życia to odebrałem.
„11.30 – 12.00
RYAN WANG (Kanada / Canada)” Zaczął śpiewnie, opodal rytmu, czyli lirycznie? Odważnie! Wyrugował z gry młodzieńcze horror vacui ;), niemniej tremola kwadratowe jakieś. Później dynamicznie, jakby technicznie nie wyrabiał? Prawie dobrze, Walc najpoprawniej z tej trójki. Początek ballady pięknie! W tym graniu jest jakaś opowieść, narracja. Czy wybaczć braki techniczne? Wróciła sprawność techniczna, nuty zlewają się w pasażach, wspaniale, no. Będzie zwierz koncertowy?
Jak dla mnie, pierwszy, Ziye Tao, absolutnie bez konkurencji. Zobaczymy, co dalej.
Nie wiem, na czym grał Dang, jego fortepian był schowany 🙂
@Gostek szkoda, jeśli nie, van Cliburn wrzucił całe sesje do serwisów streamingowych, są tam do dziś.
@chemou75 ja słyszałam tylko Ushidę i Wanga przez radio. Pierwszy, lirycznie i zmysłowo pomyślałam, ale czegoś mi zabrakło..może za grzecznie było? Drugi, z większą brawurą, ale ballada kwadratowa miejscami jak dla mnie niestety…czekam na wrażenia od osób z sali!
Teraz nie mam czasu, jutro postaram się porównać jakość dźwięku pomiędzy poszczególnymi źródłami. Na pewno nie ma synchro, ale myślę, że to też może być kwestia dostawcy internetu, bo przez chwilę włączyłem konkurs na służbowym lapku i było jeszcze inaczej niż na domowym i w TVP Kultura 🙂
@EM – sesje z porzednich konkursów chopinowskich są dostępne na YT. Zawsze można wyłączyć monitor…
Wiem, że to głupie, ale nieraz się zastanawiałem co by było, gdyby np. w finale gdy ma być wykonany jeden z dwóch koncertów, uczestnik zasiadł i rozpoczął np. toccatę d-moll Bacha BWV 565… Tylko nie pojedźcie mnie za bardzo… Wiem, że to głupie.
@2info: To akurat proste.
p. XIII Regulaminu:
„Program Konkursu obejmuje wyłącznie utwory Fryderyka Chopina.”
https://storage.nifc.pl/web_files/_plik/file_manager/files/350484_regulamin_19_Konkurs_PL.pdf
@2Info
Też się nad tym zastanawiałem! Na pewno przeszłoby się do historii konkursu… trochę jak Piotr Anderszewski w Leeds, można by i na czymś takim zbudować rozpoznawalność i karierę (z zachowaniem wszelkich proporcji oczywiście!)
@Filharmaniak
Och, ale super, więc nie tylko ja jestem taki stuknięty 🙂
Ciekawe czy takiego delikwenta by usunęli siłą, czy może dali by mu skończyć 🙂
Miło znów widzieć na blogu tak ożywioną dyskusję! 🙂
Słucham w czasie pracy (dziś w domu), choć dyr. Szklener wczoraj w TVP Kultura raczej niekoniecznie się o tej praktyce wyrażał. Zwróciłam uwagę na Chinkę, pierwszą po przerwie – w transmisji Tao nie zrobił aż takiego wrażenia, ale transmisja a sala – to dwa światy.
Teraz A. Wierciński – niczym mnie specjalnie nie zainteresował. Ale wszystkim połamania (nie wiem, czego się życzy w pianistycznym świecie)!
PS. Dang grał wczoraj na Kawai’u
@Amma – aha! dzięki! 🙂
(pytam, bo czekam czy i kiedy ktoś się porwie na Bechsteina)
Tak, Zitong Wang grała bardzo zdecydowanie, z dużą pewnością siebie.
Przypomina mi się Kabaret Starszych Panów: „Bechstein i syn…? Przyznam, że nie słyszałem o takiej marce.”
– Ale to nie jest syn Bechsteina
„12.30 – 13.00
ZITONG WANG (Chiny / China)” Czy żaby zaistnieć trzeba usilnie cicho grać? Czy obawa, aby Kawai się nie zemścił tymi swoistymi ‚kurantami’? No takie to granie jakieś ‚ładne’. A jednak! Ma dziewczyna pomysł na ten recital, wraca krew do rąk! W górnych rejestrach: albo wyćwiczona artykulacja ”perełkowa’, albo Kawai tak ma, że ułatwia grę izolowanych dźwięków (?). Wydaje się kompletną dość warsztatowo pianistką, ale czy to Frycek ‚gra’? Mam problem z wpisaniem się tej gry w jego intencje, na moje najmojsze wyczucie.
„13.00 – 13.30
JAN WIDLARZ (Polska/ Poland) ” Początek we własnym, bardzo wolnym tempie, po co pryskać w uszy od razu wirtuozerią? brzmi jakby grał na S&Sons, jak to? Niemniej, pasyjne to nie jest. Że niby jak Polak, to musi mieć walczyk we krwi? Smętek? Przecież to przebodźcowane bez swej winy pokolenie, umiędzynarodowione w duszy (?). Występ bez iskry, ale może łągodność się obroni, ryzyko wymoczkowatości. Etiuda obiecująca, niemniej całość zbyt ‚szkolna’. Podsumowując, występ bez historii, Kawai, przez młoteczkowy, skrócony dźwięk/brzdęk utrudnia rozlewanie się ‚nastroyu’, w to trzeba na nim umieć.
„13.30 – 14.00
ANDRZEJ WIERCIŃSKI (Polska / Poland) ” Jędruś, zetnij! Czuć wyważoną pasję, sprawność warsztatowa, w balladzie mógł wzbudzić większe emocje. Etiuda powinna być wzniosła, poruszyć sumienia pozamuzyczne, nieco niekonsekwentne przejścia między poszczegolnymi częściami, tzn. patos na raty. Walc taki, że Panny rwą się do tańca? Ten z kolei brzmi jak Kawai!
„14.00 – 14.30
KRZYSZTOF WIERCIŃSKI (Polska / Poland) ” Etiudy 2: trudno w tym odnaleźć jesienny smutek gasnącego życia, nostalgia powinna brzmieć badziej płynnie? Trudno w podsumowaniu wymienić na inne słowo ‚wyklepane’. Ballada nerwowa, jakby w formie odreagowania, piorunowania. Walc lekko, przypomina Lang Langa w takim kontrolowanym manieryzmie, wreszcie czuć konkursowy polot.
Przerwa. Dla mnie najlepsi dotąd nadal Ziye Tao, a także Zitong Wang, która jest już po prostu dojrzałą artystką.
Z polskich występów najlepszy młodszy Wiercinski, starszy zaproponował straszne bezguscie w walcu. Ale będą lepsi Polacy, cierpliwie czekam.
Bardzo zmanierowany ten walc Andrzeja Wiercińskiego, faktycznie
Dzień dobry.
Jako, że dzisiaj rano do sali filharmonii udać się nie mogłem, oprócz zwykłego słuchania uczestników porównałem jakość dźwięku z różnych źródeł. Nie sprawdziłem jeszcze wszystkiego, więc wciąż kilka pytań pozostaje, ale napiszę o pierwszych wnioskach.
Ogólnie dostępne są dwa źródła dźwięku: stereofoniczny (binauralny?) strumień radiowy oraz wielokanałowy dźwięk realizowany przez TVP. Prawdopodobnie we wszystkich aplikacjach, takich jak YouTube, Facebook, Weibo, aplikacja konkursowa czy samo radio, wykorzystywany jest sygnał radiowy. TVP Kultura nadaje natomiast własną transmisję.
To, że wszyscy poza TVP używają tego samego strumienia, nie oznacza, że brzmi on wszędzie tak samo. Kluczowe są dwie kwestie: przepustowość strumienia (bitrate) i rodzaj użytego kodeka oraz to, czy dźwięk jest dodatkowo kompresowany dynamicznie, czy dostarczany w pełnej skali dynamicznej. Kompresja dynamiki polega na podgłaśnianiu cichych dźwięków i ściszaniu głośnych. Radio analogowe na UKF musi stosować taką kompresję, aby ciche dźwięki nie były zagłuszane przez zakłócenia. Niestety Program II nadal stosuje ją również w strumieniach cyfrowych, które są na zakłócenia odporne. W efekcie fortepian w momentach forte brzmi płasko, co jest dla mnie największym problemem. Na szczęście strumień radiowy na YouTube nie ma tej kompresji (pod warunkiem wyłączenia opcji „stabilna głośność” w ustawieniach odtwarzacza). Jeśli chodzi o przepustowość, strumień Programu II (https://stream12.polskieradio.pl/pr2/pr2.sdp/playlist.m3u8) oferuje najwyższą jakość – transmisje na żywo mają pasmo do niemal 20 kHz, czyli bliskie jakości płyty CD. Wysokie tony brzmią naturalnie. Gdyby tylko wyeliminowano kompresję dynamiki! BBC Radio 3 przy podobnych parametrach jej nie stosuje, więc jest to możliwe.
YouTube, jeśli oglądamy obraz w HD, oferuje mniejszy bitrate, ale używa nowocześniejszego kodeka. W efekcie wysokie częstotliwości są nieco ograniczone w porównaniu z radiem, ale dynamika pozostaje pełna. Aplikacja konkursowa wydaje się być dokładnie tym samym co yt.
Jeśli chodzi o samą realizację dźwięku, radiowy miks to mistrzowska robota, tworząca bardzo atrakcyjne brzmienie. Pozwala połączyć detale z wnętrza fortepianu z pogłosem sali koncertowej, unikając akustycznych pułapek Filharmonii Narodowej. To wyidealizowany dźwięk, podobny do nagrań płytowych. Polskie Radio twierdzi, że jest to miks binauralny, który w słuchawkach powinien dawać wrażenie obecności w sali. Szczerze mówiąc, nie odczuwam dużej różnicy w porównaniu z poprzednimi radiowymi realizacjami – być może używam niewłaściwego strumienia? Tak czy inaczej, perspektywa radiowa oddaje brzmienia fortepianu z bliska. Aby uzyskać podobny efekt na żywo, musielibyśmy siedzieć bardzo blisko instrumentu, a właściwie wisieć nad publicznością, bo nisko na parterze tylu detali się usłyszeć nie da. Dlatego radiowy dźwięk, gdyby był bezstratny, brzmiałby lepiej, niż ktokolwiek siedzący na sali mógłby usłyszeć.
Realizacja TVP jest zupełnie inna. Inżynierowie skupili się na oddaniu przestrzeni sali za pomocą dźwięku wielokanałowego. Słuchałem jej w systemie 5-kanałowym (para przednich głośników, kanał centralny z głosem konferansjera i para tylnych głośników z pogłosem), co udało się całkiem dobrze. Jednak fortepian nie brzmi tak atrakcyjnie jak w radiu – jest mniej szczegółowy, a niektórzy mogliby powiedzieć, że przytłumiony. To raczej próba pokazania go w naturalny sposób, bez idealizacji – po prostu inna filozofia. Niestety, TVP prawdopodobnie również kompresuje dynamikę, przez co najgłośniejsze dźwięki nie mogą w pełni wybrzmieć w wirtualnej przestrzeni (nie potwierdziłem tego pomiarami). Istnieje też pułapka: słuchanie sygnału wielokanałowego w zwykłym stereo, co robi większość odbiorców, nie daje nadzwyczajnych efektów, ponieważ celem TVP nie jest stworzenie idealnego stereo, jak w radiu.
Mikrofony używane przez TVP i Polskie Radio są prawdopodobnie te same, a różnica tkwi w proporcji ich ustawienia. Wszystkie to prawdopodobnie modele marki Schoeps, będące obecnie standardem na świecie.
W 2015 roku dostępny był bezstratny strumień audio, nawet w jakości studyjnej. Niestety, obecnie raczej nie możemy na to liczyć. A szkoda.
Jeśli popełniłem błędy, proszę o sprostowanie. Wszystkie wnioski oparłem na własnych obserwacjach, nikt z inżynierów nie wyjaśnił mi dokładnie, jak realizowana jest transmisja.
@Jakób, merci!
Z sesji popołudniowej / wieczornej na wyróżnienie zasługuje, mym słoniowym uchem, Victoria Wong za wszechstronne umiejętności, śpiewność gry, obstawiam, że odpowiada za to mocno lewa ręka wybudzająca fale muzyki. Podobnież Miki Yamagata u której etiuda była budowana konsekwentnie, lirycznie, reszta występu w tym nieco eterycznym wydaniu – może taka interpretacja mieści się w kanonie konkursowym (?). Może przez ucho igielne do kolejnego etapu przejdzie Maiqi Wu, za etiudę z ogniem, czy Fanze Yang, u którego nokturn miał ledwie wyczuwalny puls. Reszta próbowała trików, np. cyrkowej prędkości, za co chatownicy wysyłali do toalety w komentarzach (!). Prędkość wzbudza zachwyt, tak myślę, kiedy czuje się lekkość, jakby niedosyt wręcz, że karuzela dźwięków może jeszcze bardziej oszołomić. Notorycznie natomiast młodzież miała (jak dla mnie) problem z rytmem, np. u Yichen Yu ballada zamiast płynąć po falach, zataczała się. Czy poziom był kosmiczny dzisiaj? Czy ja wiem? Co sądzą Frędzelki? Dobrej nocy!
Zdegustowanam jakością dźwięku w pociętych plikach na YT. Albo przesterowane, albo bezdźwięczne. Wychodzi na to samo. Ogłuchli czy co? Słuchać się nie da. A całości transmisji nie mogłam.
Bardzo dziwne, tak się chwalili jakością.
Zapraszam do nowego wpisu.
Do pana Jakóba: wspomina Pan o aplikacji konkursowej. Do dzisiaj jej nie znalazłam. Instytut wprawdzie podaje, że można słuchać używając aplikacji, ale nie podaje gdzie ta aplikacja jest, skąd można ją ściągnąć. 4 lata temu faktycznie była aplikacja, ściągało się ją normalnie czyli ze sklepu z aplikacjami (ikona App Store). Hmmm.
Pozdrawiam i dziękuję za każdą podpowiedź.