Po pierwszym dniu

Górna strefa stanów średnich – tak określiłabym poziom dzisiejszego dnia na konkursie w ogólności. Osobiście chciałabym z tego zestawu na pewno usłyszeć w II etapie troje pianistów, może czworo w porywach.

Jeszcze nie zdarzyło się chyba, żeby tak dobry uczestnik wystąpił jako pierwszy. I teraz zobaczymy, czy rzeczywiście spełni się ta jedna z samospełniających się przepowiedni, że osoby występujące jako pierwsze mają mniejsze szanse. W przypadku Ziye Tao byłaby to gruba niesprawiedliwość. Grał na faziolim przepięknym, miękkim dźwiękiem, poetycko, ale i dowcipnie (w walcu). Jeden tylko był minus – widać nudziło mu się już, bo pod koniec Etiudy a-moll op. 10 nr 2 wydobył na wierzch nieistniejącą melodię. Na szczęście krótko, więc może jury się nie uczepi.

Ogromnie mi się też podobała – jak już wspomniałam – Zitong Wang. Już cztery lata temu na konkursie miałam z jej gry pozytywne wrażenia, teraz mam bardzo pozytywne. Parę lat temu wypowiadał się o niej z uznaniem Romek z NY, sygnalizując przy okazji, że pianistka udaje się na nauki do Dang Thai Sona. On już naprawdę jest niesamowitą firmą, znakomicie rozwija swoich uczniów, choć oni też bywają różni, np. Chun Lam U w ogóle mi się nie podobał.

Trzecią osobą, którą tu pochwalę, jest Victoria Wong – i ona też przyjechała po raz drugi, i ona dojrzała. Innych powracających określiłabym zwrotem z leadu tego wpisu. Zarówno Tomoharu Ushida, jak Maiqi Wu (cztery lata temu nie przeszła eliminacji) też mnie przesadnie nie zachwycili, choć grali całkiem nieźle. Oboje pozostali Japończycy też podobali mi się połowicznie. Zdumiał mnie William Yang, który w tym roku wygrał konkurs w Miami – jego gra w ogóle mnie nie zainteresowała, była chłodna i płaska. Paru Chińczyków też było obiecujących, ale te obietnice się nie spełniły.

Polskie występy to osobna sprawa. W sumie najbardziej pozytywnie odebrałam Krzysztofa Wiercińskiego. Jak wcześniej powiedziałam, czekam na kolejnych z naszej ekipy.

Trochę więc dziś było rozczarowań. Jutro za to pojawi się kilka nazwisk, które przynoszą wiele nadziei. Czekam z niecierpliwością i trzymam kciuki.

PS .Jeśli ktoś nie dostał się do FN, a chce posłuchać uczestników, to może się udać na koncerty na Nowej Miodowej z cyklu Pomiędzy Etapami. Na razie zapowiadane są występy Andrzeja Wiercińskiego i Yuanfana Yanga (w sobotę) oraz Tomoharu Ushidy i Michała Basisty (w niedzielę). Więcej informacji tutaj. Ciąg dalszy nastąpi.

Reklama