Aż trudno uwierzyć

Odpadli najwięksi poeci fortepianu z czterdziestki, która wzięła udział w II etapie. Pozostało kilka osób interesujących i kilka po prostu bardzo sprawnych.

Alfabetycznie. Jonas Aumiller był ujmujący, choć jest raczej specjalistą od Brahmsa, ale to mu nie przeszkadza w pogłębionej interpretacji Chopina. Yanyan Bao – osoba i artystka tak inna, że być może nie została do końca zrozumiana (co mnie dziwi, bo ja nie miałam z tym kłopotów). Yumeka Nakagawa, której Preludia były najpiękniejsze i najbardziej przejmujące (tu trzeba przyznać, że było trochę sąsiadów, ale nie przeszkadzało to w odbiorze prawdziwej sztuki). No i Jacky Zhang, zupełnie wyjątkowy; tu doprawdy nie wiem, co mogło sprawić jego odrzucenie – może to, że miał za długi program? Bo innych powodów nie widzę.

Jest oczywiście kilka nazwisk, z których się szczególnie cieszę – Yang „Jack” Gao, Eric Guo, Shiori Kuwahara, bracia Lee, Tianyou Li, Zitong Wang. Jeszcze paru, których się miło słuchało. No i aż trójka Polaków. Alexewicza akurat byłam pewna, ale w bonusie dostaliśmy jeszcze dwóch (zresztą moja pewność, jak widać, niewiele znaczy…). Zobaczymy, jak się będą sprawować dalej.

Jedno jest pewne: chciałabym jeszcze móc słuchać pianistów, których wymieniłam w pierwszym akapicie. Byliby ozdobą każdego festiwalu. Szkoda, że już nie Konkursu Chopinowskiego. Niektórzy mogą wrócić za pięć lat, ale kto wie, co się przez ten czas stanie… Może już naszego konkursu nie będą potrzebować, bo powiedzie im się gdzie indziej? Zresztą niektórym się już zaczęło wieść – Aumiller wygrał Konkurs Brahmsowski w Detmold i dostał II nagrodę w Hamamatsu, Nakagawa wygrała Konkurs im. Clary Haskil, pozostali też mają po parę nagród na koncie, a z pewnością będzie ich więcej.

Reklama