Wędrówki mazurków

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Pierwszy raz usłyszałam o tym kiedyś rozmawiając z moim znajomym, Józkiem Kwaterko, doktorem romanistyki, specjalizującym się w literaturze frankofońskiej, zwłaszcza Kanady, ale także Martyniki i Gwadelupy. – Czy wiesz, że jednym z najpopularniejszych tańców na Martynice jest mazurek, a właściwie mazurka? – spytał Józek – Bo chyba mało kto o tym w Polsce wie. -Faktycznie, ja też dotąd nie wiedziałam. Zastanawialiśmy się, jak to się stało – czy przywędrowali tam niegdyś jacyś Polacy? Różne bywały polskie drogi, czasem bardzo egzotyczne. Na przykład takie

Ale nie, to nie jest ten przypadek. Można go porównać raczej z casusem Japonii, kraju, gdzie po prostu pokochano muzykę Chopina samą w sobie. Na Antylach, i francuskich, i w jeszcze większym stopniu – holenderskich, także, jak w krajach azjatyckich chopinowski typ wrażliwości okazał się czymś bliskim i atrakcyjnym. Dziś można surfując w sieci znaleźć takie przykłady mazurków, że trudno nam uwierzyć… A weźmy choćby hasło w angielskiej Wiki (w polskiej trudno takowego szukać, nawet hasło „mazurek” jest ledwie szkicowe – wstyd…). Nie dość, że można się zeń dowiedzieć, ilu twórców rosyjskich pisało mazurki, że napisali je też Debussy i Ravel (Debussy’ego można nawet posłuchać), ale też – w jak egzotycznych krajach powstawały: w Australii, Brazylii, na Kubie i w Nikaragui. No i że w Szwecji taniec zwany polska przypomina w rytmie mazura, że jest to popularny taniec w irlandzkim hrabstwie Donegal, że na Zielonym Przylądku gra się mazurki na skrzypce i gitarę, a na Południu USA przybrał nazwę mazuka.

Ale i nawet w tak porządnie zrobionym haśle brak informacji o mazurkach na Antylach. I tu więcej się dowiedziałam z pasjonującej, wydanej właśnie w polskim tłumaczeniu książki Jana Brokkena pod intrygującym tytułem: Dlaczego jedenastu Antylczyków klęczało przed sercem Chopina (wyd. Oficyna Wydawnicza Atut) i słuchając dołączonej do książki płyty z muzyką antylską. No, a jak już wiedziałam, jakich nazwisk szukać, to okazało się, że i na YouTube, i na płytach można sobie tego i owego posłuchać, można sobie to i owo też w sieci poczytać.

Wynika stąd, że Chopin zaiste uniwersalny jest. Dalekowschodnich melomanów pociąga w nim delikatność, wyrafinowanie, rys melancholii. Antylczyków zaś to wszystko i jeszcze – taneczność. Brokken pisze: „Chopin najlepiej pasował do mentalności karaibskiej, do tej mieszanki wulkanicznego ognia i przyćmiewającej melancholii, delikatności i rytmiczności, melodii i tańca. Dla Antylczyka muzyka tylko wtedy jest muzyką, gdy można do niej tańczyć, a w przypadku walców i mazurków było to możliwe. Kompozytorzy z Karaibów zaczęli je więc komponować w dużych ilościach”. A dalej: „Chopin miał w sobie coś z muzyka jazzowego, który uwielbiał balansować na pograniczu rytmu”. W Europie dawno już o mazurkach jako formie żywej zapomniano (wyjąwszy Szymanowskiego i paru innych polskich kompozytorów). Na Karaibach i na Kubie wpływ Chopina dał się słyszeć przez cały XX wiek, nawet w slumsach Hawany: „Czarny chłopak Electo Rosell, który niesamowicie szybko grał na fortepianie, otrzymał przydomek Chepin. W 1932 roku razem z Bernardo Chovenem założył orkiestrę taneczną o nazwie Chepin-Choven”.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Nieźle ubezpieczeni

Raporty Biura Bezpieczeństwa PZU na temat doradców stały się podstawą złożenia zawiadomień do prokuratury. Zawierają jeden wspólny wniosek: „Brak jakichkolwiek dowodów na wykonywane działania, zadań czy świadczonej pracy na rzecz PZU SA”. Czy ktoś to rozliczy?

Anna Dąbrowska, Violetta Krasnowska

Do muzyki tamtejszego obszaru przeniknęło też wiele innych idiomów kulturowych, w końcu ludność tamtejsza to często niesamowita mieszanka narodowościowa. Ale Chopin pozostaje wciąż dla nich wielką miłością. Tytuł książki Brokkena bierze się z przeczytanego przezeń w 1999 r., na 150-lecie śmierci Chopina, doniesienia w „Süddeutsche Zeitung” o obchodach rocznicy w Polsce, o tym, że pojawiła się tam grupa jedenastu Antylczyków, która udała się z pielgrzymką do Żelazowej Woli (co przypłaciła przeziębieniem, ale nie chciała opuścić ani jednego z serii koncertów) oraz na mszę do Kościoła św. Krzyża. „Nikt z komitetu organizacyjnego nie potrafił wytłumaczyć obecności tej licznej karaibskiej delegacji”. Brokken potrafił i natychmiast postanowił wrócić na Curaçao, gdzie już wcześniej mieszkał, i napisać tę książkę. Pośrodku tej strony, wraz z informacją o spotkaniu z jej autorem, trochę o Chopinie odwiedzanym przez Antylczyków, łącznie ze zdjęciami z Warszawy i Żelazowej Woli…

To teraz trochę przykładów muzycznych. Oczywiście tych dostępnych – nie wszyscy z opisanych przez Brokkena twórców w sieci są. A nie ma tych, którzy być może wprowadzili Chopina na scenę antylską: Jana Gerarda Palma (1831-1906) i jego ucznia Julesa Blasiniego (1847-1887). Jest w dużych ilościach, znany mi zresztą wcześniej ze studiów muzyki amerykańskiej (fascynująca postać sama w sobie), Nowoorleańczyk Louis Moreau Gottschalk (1829-1869) powiązany serdecznymi więzami z Curaçao (a przy tym pianista-wirtuoz światowej sławy); ponoć Chopin słyszał go jako szesnastolatka w Paryżu. Mazurek w wykonaniu amatorskim; najpopularniejsze utwory BamboulaBanjo, Souvenir de Porto Rico. Kubańczyk Ignacio Cervantes (1847-1905). Nie ma w sieci nagrań muzyki Josepha Sickmana Corsena (1853-1911); z muzycznej dynastii Palmów („Żaden Palm nie zaczynał dnia bez Chopina”, pisze Brokken), tylko ostatni – Edgar (1891-1978). Wim Statius Muller (ur. 1930) – zwróćmy uwagę na mazurek Elegancia i komentarz autora-pianisty (a także prawdziwie chopinowskie rubato, polską posuwistość). No i w końcu współczesna Mazurka erotika, śpiewana przez Izaline Calister – nie mogłam niestety znaleźć nagrania w całości, więc fragment z początkuze środka. Na YouTube niestety tego (chyba) nie ma, za to jest ona w wielu różnych odsłonach, np. w takiej. Śpiewa w miejscowym języku zwanym papiamento – tak wygląda tekst mazurka. Przedziwna jest ta mieszanka stylistyczna miejscowych gorących rytmów z niewątpliwym cieniem Fryca…

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama