13 kwi Pani reżyseruje panów Miło jest wyjść z Opery Narodowej bez poczucia żenady, z satysfakcją po dobrym przedstawieniu. Szkoda, że Billy Budd Brittena, zagrany tu po raz pierwszy w Polsce, pokaże się jeszcze tylko trzy razy i zniknie z afisza.
12 kwi Bardzo różna muzyka z Wiednia Zaliczamy do niej również kwartety Beethovena – wszystkie już tam napisał. Po południu grał je na swoim pierwszym z trzech występów Shanghai Quartet.
11 kwi Problem „murzyna biało malowanego” W cyklu oper zapomnianych, a przypominanych na Festiwalu Beethovenowskim pod batutą Łukasza Borowicza, w tym roku siłą rzeczy musiał to być Moniuszko. Bardzo rzadko słyszymy Parię – i teraz już wiemy, dlaczego.
10 kwi Dzień bez śpiewu We wtorek na Festiwalu Beethovenowskim była tylko muzyka instrumentalna, choć po raz pierwszy zabrzmiał Moniuszko. Za to w koreańskim wydaniu.
8 kwi Festiwal pieśni się rozpoczął „Beethoven i pieśń romantyczna” to podtytuł tegorocznego Festiwalu Beethovenowskiego, ostatni, w którego projektowaniu brał jeszcze udział prof. Mieczysław Tomaszewski. Pieśń była jednym z jego najważniejszych tematów, a teraz stała się także jego pożegnaniem.
5 kwi Z Wiedniem w tle W Wiedniu powstał tylko jeden z trzech utworów wykonanych w Austriackim Forum Kultury przez Aron-Quartett, ale wszystkie miały coś w sobie z tamtejszego klimatu.
31 mar Mnóstwo dobrych wrażeń Trzy koncerty plus jedna z dwóch instalacji (drugą jeszcze odwiedzę) – cały dzień sobotni na Festiwalu Prawykonań był bardzo intensywny.
30 mar Festiwal różności Na katowickim Festiwalu Prawykonań w NOSPR można usłyszeć dzieła niemal we wszystkich stylach, autorów w bardzo różnym wieku. No i dobrze – arcydzieło zawsze może się zdarzyć.
28 mar Isabelle, Isabelle No nie mogłam po prostu nie pojechać do Krakowa na koncert Isabelle Faust z Orchestre des Champs-Élysées i Philippe’em Herreweghe. Koncert niestety był w ICE, więc można było sobie tylko wyobrażać, jak to brzmiałoby w NOSPR czy NFM, ale i tak warto było.
27 mar Beth w Pieśniach żałosnych Po czterech i pół roku finalizuje się ostatni z szalonych pomysłów Michała Merczyńskiego (jako twórcy i dyrektora NInA) i Filipa Berkowicza, by połączyć ze sobą twórców muzyki pop z dziełami polskich gigantów muzyki współczesnej.