Tych strzałów nie da się wytłumaczyć wojną

Izraelska armia znów otworzyła ogień do ludzi zmierzających do centrum pomocowego w pobliżu Rafah. Trzeba pilnie wyciągnąć wnioski.

Strzały padły z czołgów, dronów i helikopterów. Według palestyńskich źródeł zginęło ok. 27 osób, są dziesiątki rannych. Armia ponoć bada ten incydent. Wiadomo, że ludzie zeszli z wyznaczonej trasy koło pół kilometra od kompleksu i poszli w stronę żołnierzy, którzy najpierw oddali strzały ostrzegawcze, a gdy zostały zignorowane, wymierzyli w nich. Nie wiadomo, w jaki sposób ci ludzie mieli zagrażać żołnierzom, czy byli uzbrojeni itd.

Fundacja Humanitarna na rzecz Gazy poinformowała, że dystrybucja żywności we wtorek rano przebiegła bez zakłóceń i nie zgłoszono żadnych incydentów związanych z bezpieczeństwem w strefach pomocy. Mediom sugerowała, by pytania dotyczące strzelaniny kierowały do izraelskiej armii.

Spełniają się najgorsze scenariusze. To trzeci dzień z rzędu, kiedy ludzie giną w drodze po pomoc. W poniedziałek w podobnych okolicznościach zastrzelono trzy osoby, w niedzielę w tej samej okolicy zginęło co najmniej 31.

„Incydenty” (grubo niestosowny eufemizm, gdy mowa o dziesiątkach ofiar) świadczą o głębszym problemie z zapewnieniem bezpieczeństwa w okolicy centrów dystrybucyjnych. Coś ewidentnie nie działa. Tych strzałów nie da się wytłumaczyć wojną, nawet w czasie wojny obowiązują zasady dotyczące cywilów. Armia powinna zrobić wszystko, by pomoc była bezpiecznie dystrybuowana, a ludzie nie stawali przed alternatywą: śmierć z głodu czy w ostrzale. Przejście do porządku dziennego nad kolejnym „incydentem” nie zwolni Izraela z odpowiedzialności. Popełniono błędy już na etapie planowania dystrybucji pomocy, zabrakło procedur. Nie może to nadal tak wyglądać, zwłaszcza że nie widać końca wojny. Palestyńczycy w Gazie jeszcze długo będą potrzebować pomocy.

Wszystko to dzieje się podczas intensywnej operacji, której nadano kryptonim „Rydwany Gideona”; jej celem jest przejęcie kontroli nad Strefą Gazy. „Poleciłem Siłom Obronnym Izraela (IDF) kontynuowanie ataków na wszystkie cele niezależnie od przebiegu negocjacji” – napisał w niedzielę w social mediach minister obrony Israel Katz. Izrael próbuje wywrzeć presję na Hamas, ale nie wygląda na to, żeby to działało. Nie ma przełomu w negocjacjach w sprawie zakładników, Izrael tylko traci na arenie międzynarodowej. Volker Türk, Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, stwierdził, że ataki na cywilów to poważne naruszenie prawa i zbrodnia wojenna. „Palestyńczykom przedstawiono najgorszy z wyborów: umrzeć z głodu lub ryzykować, że zginą” – powiedział Türk. Trudno się nie zgodzić.

Izrael zbyt szybko i łatwo przechodzi do porządku dziennego nad tymi oskarżeniami i „incydentami”. Trzeba pilnie wyciągnąć wnioski. Dla dobra Palestyńczyków, ale i samego Izraela.