Wcześniejsze wakacje

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Przychodzą rodzice ucznia do wychowawcy i proszą o zgodę na rozpoczęcie wakacji już teraz. Czy nauczyciele mogliby wystawić oceny końcowe i przymknąć oko na nieobecność dziecka przez ostatnie dwa-trzy tygodnie roku szkolnego?

Gdyby problem dotyczył jednej czy dwóch osób, nie zwracałbym na to uwagi. Niestety, to już plaga. Coraz więcej uczniów chce mieć wolne w czerwcu. Wszystko przez to, że przed wakacjami są bardzo atrakcyjne oferty wycieczek zagranicznych, wczasów na drugim końcu świata itp. Rodzice sami chcą pojechać z dziećmi na takie wczasy, dlatego przychodzą i proszą o promowanie dziecka do następnej klasy w trybie przyspieszonym.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Żałoba w kabarecie

Dotąd rozśmieszała Polskę, teraz ją zasmuciła. Joanna Kołaczkowska była jasnym punktem sceny kabaretowej bazującej na inteligentnym humorze. Ta era już powoli zmierzcha.

Aleksandra Żelazińska

Zastanawiam się, czy mógłbym odmówić. Czy mam takie prawo, aby się nie zgodzić? Czy w ogóle szkoła może ingerować w plany życiowe rodzin i zabraniać im kilkutygodniowych wyjazdów w czasie roku szkolnego? Czy w Polsce jakiekolwiek przepisy dają nauczycielom uprawnienia do powstrzymania takich wypadów? Obawiam się, że nie.

Można, oczywiście, zazdrościć i z tego powodu rzucać kłody pod nogi. Ale czy tak wypada? Na miejscu rodziców moich uczniów zrobiłbym tak samo. Jeśli miałbym wybór między wyjazdem z rodziną do Tajlandii w maju czy czerwcu a wczasami nad Bałtykiem w lipcu za podobne pieniądze, to wcale bym się nie zastanawiał. Jako nauczyciel nie mogę wybierać, dla mnie są tylko wyjazdy wakacyjne. Wprawdzie droższe, ale za to dłuższe – o ile wystarczy pieniędzy. Róbmy więc to, na co pozwala nam nasza profesja i osiągane z niej zarobki, i nie zazdrośćmy jedni drugim. Nauczyciele mają dłuższe urlopy, a ludzie innych zawodów tańsze wczasy z rodziną w dowolnie wybranym terminie.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama