Zwolnienia i redukcje

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Nauczyciele mają o tyle dobrze, że o zwolnieniu z pracy dowiadują się dużo wcześniej. Mogą więc zgrzytać zębami przez kilka miesięcy, a dopiero potem odchodzą. I tak ponad 6 tysięcy już wie, iż od 1 września nie będzie dla nich pracy, a ok. 10 tysięcy nie otrzyma pełnego etatu. To pierwsze ofiary reformy oświaty. Ciąg dalszy cięć w kolejnych latach (szczegółowe dane o liczbie zwolnionych można przeczytać tutaj).

ZNP alarmował pierwszy o zwolnieniach, teraz prowadzi dokładne obliczenia. Wszystko po to, aby udowodnić, iż Anna Zalewska mydliła nauczycielom oczy obietnicami, że nikt z powodu reformy nie straci pracy. Oczywiście, obliczenia to nie wszystko, trzeba by jeszcze po związkowemu zareagować. Ja w garażu trzymam kilka starych opon, więc jakby co, jestem przygotowany.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Żałoba w kabarecie

Dotąd rozśmieszała Polskę, teraz ją zasmuciła. Joanna Kołaczkowska była jasnym punktem sceny kabaretowej bazującej na inteligentnym humorze. Ta era już powoli zmierzcha.

Aleksandra Żelazińska

Nawet Solidarność przeciera oczy ze zdumienia. Koleżanki i koledzy nie spodziewali się, że gangrena zmian obejmie także ich związek. Tymczasem zwalniają nawet swoich, a nie tylko obcych. Widać, że reforma nie została odpowiednio przygotowana. Najpierw należało wymienić dyrektorów na takich, którzy będą wiedzieli, kogo wyrzucić, a kogo nie tykać. To poważny błąd.

Nauczyciele to tylko ludzie, więc są interesowni i dbają o własną koszulę. Jak Solidarność nie uratuje miejsc pracy dla swoich członków, zacznie się rzucanie legitymacjami. W mojej szkole zdarzył się nawet taki przypadek, że legitymację rzucił przewodniczący i przeszedł do ZNP. Ruch służbowy – zwolnienia i redukcje – to także ruch w związkach. Osłabione zostaną obydwa, ale dla Solidarności to może być gwóźdź do trumny.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama