Uczniowie oceniają nauczycieli

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Nauczyciele wystawiają uczniom oceny w dzienniku, a uczniowie w komunikacji miejskiej. Jechałem dzisiaj tramwajem i słuchałem, co dzieci mówią o swoich nauczycielach. Obelga goniła obelgę.

Potem przesiadłem się do autobusu, gdzie w podobny sposób mówili o nauczycielach rodzice. A zatem jakiś poje… matematyk, debil zasr…niec i ku…as, wystawił dopuszczający, mimo że do trójki brakowało dziecku dwie setne. Inny popapraniec, chemik w dupę je…, zapowiedział dziecku, które ma średnią 1,58 – niedostateczny. W pale się nie mieści.

Jakiś złamaniec geograf nie chce dać piątki przy średniej 4,59. Natomiast ta ku…wa polonistka czepia się pier…olonych błędów i nie daje czwórki. Pi…da jedna. I tak dalej w tę samą mańkę. Co nauczyciel, to większy ch…, a nauczycielka to ku…

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Zniknięcie Anżeliki

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko

Prawo do oceniania innych ludzi to wielki przywilej. Trzeba go używać z szacunkiem i czcią. Tak w piśmie, jak i w mowie. Kiedy nauczyciel mówi przy całej klasie, że stawia uczennicy niedostateczny, ponieważ ona nic nie umie (a komentarze nauczycieli bywają jeszcze gorsze), to tak, jakby w tramwaju powiedział, że ktoś jest ku…wą czy pi…dą.

Zresztą nie czepiajmy się języka. Nie o język tu chodzi, ale o brak szacunku człowieka do człowieka. Nie szanujemy się, a oceny – te w dzienniku, tramwaju czy autobusie – tego najlepszym dowodem. Jechałem półtorej godziny i nie usłyszałem ani jednej pochwały. Siedziałem równie długo w pokoju nauczycielskim – i też zero pochwał pod adresem uczniów. Czy to normalne?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj