Drzemka maturalna

Dopadła mnie dzisiaj przypadłość starych belfrów, czyli konieczność zdrzemnięcia się w trakcie pracy. Okoliczności były sprzyjające, gdyż trwała matura z matematyki, młodzież w ciszy rozwiązywała zadania, a w drugiej części sali już spał inny członek komisji. No więc mnie też się zamknęły oczy i odpłynąłem.

W półśnie mimowolnie zacząłem rozwiązywać pewien problem. Otóż kilka miesięcy temu zapodziałem gdzieś wypracowania uczniów. Przetrząsnąłem szkołę i mieszkanie, ale niczego nie znalazłem. Dopiero teraz w halucynacji sennej udałem się do sali, w której nigdy nie uczę, otworzyłem szafkę i odnalazłem zgubę (po egzaminie poszedłem tam i przekonałem się, że sny nie kłamią).

Byłbym tak śnił dalej i zapewne odnalazł inne zguby, choćby kubki, które uznałem już za stracone, ale usłyszałem, jak ktoś podnosi rękę, więc otworzyłem oczy i zobaczyłem, że maturzystka daje znak, iż chce wyjść do toalety. Dalej już nie chciało mi się spać. Coraz więcej nauczycieli przysypia na egzaminach, może to nieuchronny skutek starzenia się kadry, a może przejaw mądrości. Wiele problemów rozwiązuje się we śnie. 

Gdyby jakiś maturzysta nie radził sobie z zadaniami egzaminacyjnymi, to polecam uciąć krótką drzemkę i po przebudzeniu spróbować od nowa. Jak wiemy z mitu, tak postąpił Edyp, gdy miał rozwiązać zagadkę Sfinksa. Zdrzemnął się, a odpowiedź zesłała mu Atena. Mnie też musiało jakieś bóstwo wskazać, gdzie są wypracowania uczniów. Młodzież podobno strasznie pomstowała. Sprawdzone teksty oddam za tydzień.