Ostatni dzwonek
Dla tegorocznych maturzystów zabrzmiał dziś ostatni dzwonek. W jednych szkołach żegnano ich z wielką pompą, a w innych zwyczajnie. Uroczystość trwała 15 minut albo nawet trzy godziny. W moim liceum 90 minut, czyli średnio.
Klasy młodsze miały pretensje, że nie odwołano u nas lekcji, a w innych szkołach albo odwołano wszystkie, albo od południa. U nas – bądźmy szczerzy – jedna lekcja się nie odbyła. Młodzi uznali, że to za mało. Gdy ich rocznik będzie szkoła żegnała, chcą, żeby młodsi dostali wolny cały dzień. Niech zapamiętają.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Bóg z ludzką duszą
Rozmowa z Tomaszem Stawiszyńskim, eseistą, pisarzem, filozofem, o potrzebach, tęsknotach i iluzjach, na jakie odpowiadają psychoterapeuci.
Szkoła żegnała maturzystów średnio, ale za to oni postanowili odejść z hukiem. Głośno i otwarcie umawiali się na piwo. Problem w tym, że na taki pomysł wpadli wszyscy uczniowie, nie tylko najstarsi. Kto żyw, szedł się napić.
Też chciałem w ten sposób zacząć długi weekend, ale jak zobaczyłem tłumy licealistów w każdym lokalu, to po pięciu próbach dałem sobie spokój. Cały świat należy do młodych, przynajmniej dzisiaj. Do zobaczenia na maturze.
Komentarze
Dla miłośników Ameryki: w US piwko i podobne trunki wolno pić od 21 roku
Dla miłośników „piwa”: Na Czechach (gdzie pije się piwo a nie „piwo”) zamierzają właśnie wprowadzić zakaz picia piwa „bezalkoholowego” przez dzieciaki; dotychczas dość powszechny zwyczaj tam. Domyślam się, że zakaz dotyczył będzie również uczniów. Komuna u pepików wraca?!!! Już widzę te tłumy uchodźców walących przez południową granicę na Polskę, krainę 24h/365d. Co zaś do Ameryki, dragi opiatowe można tam zażywać w każdym wieku. Łącznie z niemowlętami, z mlekiem matki. To po co im „piwo”?
Czarnek: To związki zawodowe odrzuciły podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli.
https://oko.press/czarnek-to-zwiazki-zawodowe-odrzucily-podwyzke/
Dobrych i w miarę dobrych szkół, gdzie się naprawdę uczy, to jest kilka, może kilkanaście procent. Zdziwilibyście się, ilu uczniów w szkołach średnich ma problemy z czytaniem i rozumieniem podstawowych pojęć. Jak za to rozwinięta jest wśród uczniów umiejętność dochodzenia swoich praw, także tych, których faktycznie nie ma. No i przeciętna frekwencja w szkołach średnich, która wynosi ok. 70%. Taki jest właśnie obraz ogromnej większości szkół średnich . No dobrze, przymiotnik „ogromnej” jest mocno nieprecyzyjny. Ale badań nikt nie robi, bo i po co. Z pewnością jednak wypowiedzi redaktorów piszących o edukacji, zwykle mocno krytycznie, a przy tym proponujących rozwiązania, którym zwykle sprosta osobisty , wszechstronnie wykształocony guwerner (guwernantka – jako że zawód jest mocno sfeminzowany). nic nie pomogą uczniom i szkole. Kto to zrobi? Może lepiej wykształceni Ukraińcy, którzy tu zostaną?
Azefalista 3 maja 2022 11:21
Twój komentarz, z którym się zgadzam potwierdza to, co sam od lat głoszę – nasz system oświaty próbuje „z pingwina zrobić orła” bo pingwin „ma prawo tego chcieć”
A że ów „pingwin” nie ma żadnych predyspozycji, by orłem zostać to nikogo nie obchodzi. A potem to tylko wina szkoły i nauczycieli, że cudów dokonać nie potrafią!
Azefalista
Kardynalny błąd logiczny w zdaniu: „Ale badań nikt nie robi, bo i po co” podważa jakąkolwiek wartość całej reszty. Z tego, że Pan nie zna takich badań, nie wynika, że ich nie ma. Niemniej, w wypowiedzi „bo i po co” zdaje się tkwić istota problemu: to ministerstwo powinno zamówić tego rodzaju badania, ale nie słyszałem, by zamawiało jakiekolwiek badania, bo i po co. Mamy więc badania międzynarodowe (choćby typu PISA), mamy badania lokalne, prowadzone jednak w rozproszeniu i często w celach tak przyziemnych, jak uzyskanie awansu naukowego, nie słyszałem jednak o żadnych badaniach systemu edukacji zlecanych przez ministerstwo. A to w takich badaniach mielibyśmy jądro i sedno tego „po co”. Jeśli ktoś z Czytelników natknął się na takowe, to proszę o informację.
Plynna R
Oczywiście, że stwierdzenie „bo i po co” zawiera sugestię. Dla mnie mianowicie taką, że nikomu nie zależy na uczciwej diagnozie stanu systemu edukacji w Polsce. Rezultaty mogłyby być przykre. A ile ciężkiej, uczciwej roboty trzeba by było włożyć, żeby dojść do sensownych rozwiązań, jak też scenariusza ich wprowadzenia! Do tej pory dyskusje w tym obszarze mają niestety zbyt duży polityczny podtekst i ważniejsze jest, kto kogo załatwi, a nie co się sensownego wymyśli. Pomijam ministra Czarnka, bo on w ogóle nie dyskutuje, zresztą po co, jak wszystko wie. Publicyści, wiadomo, ekscytują się a to cudzą krzywdą, a to cudownymi rozwiązaniami, montesori, neurobiologią, samokształceniem domowym albo jakimiś niuejdżowymi nowinkami. Ich prawo i redaktorów naczelnych, tacy już są. No więc powoływanie się na badania dotyczy wyrywkowych lub wycinkowych badań . W niektóre nie bardzo wierzę – badania PiSA to trochę ja zapowiedziana przysłowiowa „kontrol” – zawsze dobrze wychodzi. Ale może ktoś zna porządnie ich metodologię i wyprowadzi mnie z błędu.
A jeśli chodzi o kardynalny błąd logiczny, to nie dyskutuję, niech sobie każdy sam oceni.