Co się zmieniło w oświacie?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Wpadł do mojego liceum absolwent, który zdawał maturę ćwierć wieku temu. Miał sprawę do załatwienia. Na pytanie, co się w szkole zmieniło, odpowiedział, że nic. Jest dokładnie tak samo.

Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Przecież mamy laptopy, rzutniki, interaktywne tablice, inne cuda. Szkoła na pewno bardzo się zmieniła. Dzisiaj jednak zrozumiałem, co miał na myśli. Poszedłem bowiem na uczelnię, gdzie studiowałem 30 lat temu. I zdębiałem. O rety, jest tak samo!

Przyszedłem na uczelnię bardzo rano. Pracowników jeszcze nie było. Pierwszy pojawił się jakiś profesor, spojrzał na mnie, nie powiedział ani słowa, choć siedziałem pod drzwiami jego gabinetu. Otworzył drzwi, wszedł. Przyszli studenci, usiedli obok mnie. Potem przyszła jakaś uczona osoba, spojrzała na nas, nie powiedziała ani słowa, weszła do swojego gabinetu. 

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Marzenie upadło. Czy gwiezdny czas Trzaskowskiego w polityce właśnie dobiegł końca?

Chciał to zrobić wreszcie po swojemu, chociaż paradoksalnie wcale nie był sobą. Rafał Trzaskowski przegrał drugie z rzędu wybory prezydenckie i wątpliwe, by dostał kolejną taką szansę. Czy to schyłek kariery polityka, który jeszcze niedawno uchodził za najatrakcyjniejszą postać w swoim obozie?

Rafał Kalukin

Przyszła trzecia osoba i ona również nie pomyślała, że można by powiedzieć grupce ludzi „dzień dobry”. Poczułem się, jakbym znowu był studentem. Dokładnie tak było za moich czasów. Kadra nigdy pierwsza się nie kłaniała.

Załatwiłem sprawę i poszedłem do pobliskiego sklepu. Chciałem powiedzieć pierwszy „dzień dobry”, ale ubiegła mnie sprzedawczyni. Gdy po kilku minutach podszedłem do kasy, ta sama pani znowu powiedziała mi „dzień dobry”. Dwa razy? Co za uprzejme zachowanie! Trzeba by profesorów i doktorów wysłać do tego sklepu na szkolenie z dobrych manier. Doprawdy tam to dopiero jest kultura. A na uczelni, no i pewnie w szkole – raczej bez zmian.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj