Niespodzianka! Nauczyciele szykują się do akcji protestacyjnej
Rok szkolny kończy się zapowiedzią akcji protestacyjnej nauczycieli. 24 czerwca Zarząd Główny ZNP podejmie decyzję o formie i czasie protestu. Zapewne będzie to jesienią.
Tym razem nie chodzi o jeden problem, np. o kwestię podwyższenia wynagrodzeń, lecz o wiele różnych spraw, którymi MEN niby się zajmuje, a w rzeczywistości przesuwa je tylko w czasie. Nauczyciele oskarżają Barbarę Nowacką o pozorowanie działań. Szczegóły tutaj.
Czarę goryczy przelała zapowiedź MEN, że władza nie zamierza wykonać wyroku Sądu Najwyższego w sprawie wynagradzania nauczycieli za pracę w godzinach nadliczbowych, a jedynie powoła grupę roboczą. Czyli pożyjemy, zobaczymy. To było dla belfrów jak uderzenie w pysk.
Nowy rok szkolny 2025/2026 będzie poprzedzał wielką reformę edukacji, o której Barbara Nowacka mówiła od początku sprawowania urzędu. Protesty źle wróżą reformie. Należałoby ten rok poświęcić raczej na współpracę, a nie na walkę. Jeśli jednak dojdzie do protestów, trzeba będzie również reformę przesunąć w czasie. Na szczęście na tym jednym Nowacka zna się doskonale.
Komentarze
Ło matko bosko ! Nauczyciele wyznali się na Nowackiej. Rychło w czas. A strajkować będą w wakacje, aby nie obrazić MEN?
Znalazłem w necie i to chyba pasuje
Edukacji dopiero się uczy, krytyki nie znosi, jednak komunikacyjnie przerasta poprzedników. Kim jest Barbara Nowacka?
„Anty-Czarnek” – mówią o niej ci, dla których najważniejsze było pożegnanie z poprzednią edukacyjną władzą. „Czarnek, tylko z uśmiechem” – dodają tacy, którzy po ośmiu miesiącach nowych rządów w MEN nie widzą jakościowej zmiany
Dlaczego Barbara Nowacka została ministrą? – pytam dobrze zorientowanego w koalicyjnych układankach polityka KO. Pytanie jest zasadne: wśród polityczek obozu rządzącego jest kilka lepiej znających się na edukacji.
– Bo chciała – słyszę odpowiedź. Jej lapidarna jednoznaczność wiele mówi o pozycji nowej szefowej MEN.
– Wśród kobiet w Koalicji Obywatelskiej jest najmocniejsza – kontynuuje polityk. – Owszem, jest jeszcze marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, czyli formalnie trzecia osoba w państwie, ale Barbara ma w tej chwili największe „noszenie”, co zawdzięcza m.in. dobrym relacjom z premierem. Objęła ministerstwo, które stało się prestiżowe, i to nie tylko dzięki podwyżkom dla nauczycieli, ale też za sprawą rozgłosu wokół poprzedniego ministra, Przemysława Czarnka,
„Nauczyciele oskarżają Barbarę Nowacką o pozorowanie działań….
Jeśli jednak dojdzie do protestów, trzeba będzie również reformę przesunąć w czasie. Na szczęście na tym jednym Nowacka zna się doskonale.”
100/100 🙂
@belferxxx 10 CZERWCA 2025 17:07
„No w rządzie Tuska jest również masa marnych MINISTRÓW-polityków(czyli merytorycznie niekompetentnych!)”
Oczywiście.
Dlatego napisałem – chyba niezbyt szczęśliwie – „chyba w żadnym rządzie nie było RÓWNIEŻ tylu marnych wiceministrów-polityków.”
To „również” miało znaczyć „nie licząc marnych ministrów.”
Już dawno temu Aleksander Kwaśniewski zwrócił uwagę, że w rządzie Donalda Tuska nie tylko ministrowie są politykami, ale i znaczna część wiceministrów.
Każda partia w rządzie koalicyjnym zawsze mówi na początku, że nie chodzi im o stołki, ale ZAWSZE okazuje się, że właśnie o stołki im chodzi…
@Płynna rzeczywistość 10 CZERWCA 2025 18:00
„W jaki sposób rozpoznaje Pan fachowca?”
Po jego kompetencjach i doświadczeniu.
Przede wszystkim trzeba – tak jak pisał profesor Zielonka – „zastąpić działaczy partyjnych w rządzie specjalistami od służby zdrowia, finansów, nauki czy bezpieczeństwa.” Oraz – dodajmy – edukacji i paru innych jeszcze dziedzin…
Ponadto – też za Zielonką, ale to chyba dla każdego oczywiste – należy „wprowadzić otwarte konkursy na pracę w publicznych mediach czy w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.”
A teraz „Prezesem TVP jest człowiek, który u Rafała Trzaskowskiego w spółce autobusowej zarządzał” – jak powiedział Krzysztof Stanowski.
Dlaczego? Czy wygrał konkurs?
A teraz dyrektorem TVP Info, kanału informacyjnego Telewizji Polskiej, jest Paweł Moskalewicz, który w latach 2015–2023 był redaktorem naczelnym bardzo marnego dwutygodnika „Forum” (wcześniej był zastępcą redaktora naczelnego).
Dlaczego? Czy wygrał konkurs?
Zamiast obiecanej zmiany dokonała się zamiana…
I „nie jest to czysta woda, tylko taki sam ściek, co był wcześniej”, jak słusznie stwierdził Stanowski.
Zawsze, gdy polityka decyduje a nie fachowość, dobrych wyników nie należny się spodziewać . Fachowiec wie, że szybko można jedynie wprowadzać rzeczy sprawdzone. A znaczne nie sprawdzone historycznie (nie mówiąc o rewolucyjnych), powoli i ewolucyjnie by można było zareagować gdy będzie dziać się źle.
W kościele mówią „Bogu co boskie , a Cezarowi co Cezara” . Mądry biskup powinien to wiedzieć. Polityk natomiast powinien to wiedzieć , że dobre skutki rządzenia zależą od fachowców i nie można ich zastępować politykami.
grzerysz
Wszyscy interesujący się polską polityka (nie chodzi o identyfikujących się z partią) wiedzą, że PiS nigdy nie miał kadry do spraw gospodarki i zawsze podbierał z PO dających się kupić ludzi.
Tak, że nie zapędzaj się.
@maciek.g
Czy pamięta Pan skąd był L.Balcerowicz? 🙂
@belferxxx
Właśnie wróciłem z pracy, a właściwie z nadrabiania tego, co dzieciaki utraciły nie otrzymując zadań domowych 🙁
Jakim misiem o małym rozumku trzeba być, by nie dostrzegać związku między ćwiczeniami a ich efektem w każdej dziedzinie. Rozumienie pozwala na szybsze zapamiętanie i osiągnięcie niezbędnej biegłości.
Pan o tym wie, lecz większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że współczesną muzykę zawdzięczamy matematyce Pitagorejczyków. Nie wystarczy jednak do ledwo poprawnego wykonania utworu (nie wspominając już o mistrzowskim!), rozumieć który klawisz daje fis-dur, a który be-mol, lecz trzeba poświęcić na to mnóstwo ćwiczeń. Matematyka jest również sztuką, która prócz talentu i uzdolnień wymaga wieloletnich ćwiczeń. Nauczyciele to wiedzą, ministry nie. Chociaż dopuszczam możliwość, że niektóre wiedzą a czynią to co czynią z premedytacją. Ale to już inna zupełnie opowieść. 🙁
Przecież edukacja ma się znowu łączyć z nauką, a Nowacka wylatuje z rządu (za: Newsweek).
@grzerysz
Nie odpowiedział Pan na moje pytanie.
Ministrów też chce Pan brać z konkursu? I wtedy to będą fachowcy? A kto rozstrzygnie ten konkurs? Też fachowcy?
Co do TVP, to formalnie zarządza nią partyjna wierchuszka od Świrskiego (PiS), dlatego jest to „TVP w Likwidacji”. Trzeba było głosować za odwołanie Świrskiego i neutralizacją debili, sutenerów i oszustów a nie teraz wylewać krokodyle łzy słowami Stanowskiego, który za poprzedniej władzy nieźle się ustawił, i który w wyborach prezydenckich zakpił z wszystkich wyborców i państwa polskiego.
Naukowiec wie, że to co logiczne może być prawdziwe , a to co nie, na pewno prawdą nie jest.
Prawda definicja:
„zgodna z rzeczywistością treść słów, interpretacja faktów, przedstawienie czegoś zgodne z realiami”
«to, co rzeczywiście jest, istnieje lub było»
Kalino ,napisałaś
„jest dla mnie oczywistą oczywistością, że ani ja, ani nikt z szarych obywateli nie może mieć pojęcia, czy był zamach, czy nie. ”
Hipoteza zamachu w Smoleński jest skrajnie nielogiczna.
Rosja ostrzegała polskie władze: nikt nie powinien lądować w Smoleńsku!!!
obsługa lotniska w Smoleńsku nie wyrażała zgody na lądowanie – „warunków do lądowania nie ma”
(złamano procedury obowiązujące w lotnictwie, wyłączono przyrządy niezbędne do lądowania, zniżano się mimo kompletnego braku widoczności i wskazań wysokościomierza że są już znacznie niżej niż wolno było schodzić bez widoczności itd. Zignorowali informacje od kolegów że warunki są fatalne. „nam się udało” za te karygodne zdanie powinni stracić licencję pilotów.)
Na dodatek to było lotnisko wojskowe otwierane jedynie w wyjątkowych okazjach , a więc fatalnie wyposażone , umożliwiające lądowanie jedynie przy dobrej widoczności.
https://www.salon24.pl/u/fizyka-smolenska/1106491,71-jak-ladowal-w-smolensku-36-splt
Niestety ludzi myślących logicznie nie mamy w Polsce zbyt wielu. łatwiej kupować to, co piszą polityczni dziennikarze
@Kalina
1.Często odwiedzałem wujostwo w Warszawie, również w latach 60. – mieszkali na Nowolipkach. Wuj był łącznikiem AK, w Powstaniu stracił oko i musiał studiować na AGH w Krakowie. No ale to były lata 50. Ojciec w latach 60. nie dostał się na historię na UJ, za to został przyjęty na psychologię. Trochę z zasłyszeń, a trochę z lektury wiem o rekrutacji na kierunki ideologiczne w tamtych czasach – Pani ma wiedzę b. bezpośrednią.
2.Co do innych wymienionych studiujących – jak szkoda, że nie zostali muzealnikami 😉
„Donaldowi Tuskowi i reszcie jego gangu Olsena udało się bowiem to, co wydawało się niemożliwe: dysponując gigantyczną przewagą finansową, mając wsparcie służb specjalnych i ręcznie sterując prokuraturą, przegrali z kretesem. Ba, nie pomogła im nawet świetnie naoliwiona i niezawodnie wierna machina medialna, na czele ze sforami propagandystów udających dziennikarzy. Im bardziej się nadymali, im bardziej się emocjonowali, im mocniej uderzali, tym bardziej budowali Karola Nawrockiego”
TVP miała być odpolityczniona, a została po prostu przejęta. Kolesiostwo i ustawione konkursy zmieniły tylko polityczne barwy. Pogarda dla bezpartyjnych specjalistów pozostała niezmienna. Na każdy prawie skandal z okresu rządów PiS, pojawiała się platformerska odpowiedź. Może skala była inna (choć większa niż w ciągu pierwszego półtora roku kadencji PiS), ale zgorszenie publiczne takie samo. Robienie bohaterki z prokurator Ewy Wrzosek, która dawno przestała być apolitycznym prokuratorem, sędziowie uchylający w apelacji wyrok dla mordercy, bo skazał go neo-sędzia, wreszcie umorzenie sprawy Romana Giertycha, pokazujące, że swoim wolno więcej – to tylko trzy z wielu gorszących przykładów
Najbardziej ucieszyła mnie szczerość Donalda Tuska. Powiedział, że teraz rząd weźmie się do roboty. Po półtora roku rządzenia pan Donald Tusk stwierdził, że teraz rząd weźmie się do roboty. Brawo, Donald! Przecież premier widział, że rząd nie jest sprawczy, bo ma układ silosowy
@Płynna rzeczywistość 9 czerwca 2025 22:24
Czym była LEPSZA w MEN od Czarnka Nowacka o małym rozumku???
Na dodatek to dzięki właśnie temu jej małemu rozumkowi w MEN i w „sztabie” Trzaskowskiego wygrał obecny prezydent-elekt, a Czarnek, zamiast Nowackiej, będzie szefem kancelarii prezydenta RP … GANG OLSENA jaki jest w rządzie i koalicji 15 października/13 grudnia, niezależnie od PROPAGANDOWEJ koszulki, jaką nosi, NIE NADAJE się do rządzenia Polską,bo to zajęcie dla FACHOWCÓW… Czarnek WYGRAŁ tę kampanię wyborczą z Nowacką to MA …
Płynna rzeczywistość 10 CZERWCA 2025 10:49
@KC
1.Proszę o źródło informacji o tym, że „Rozporządzenie minister Nowackiej o zakazie prac domowych skutkuje tym, że o jeden poziom już się obniżyły umiejętności uczniowskie z matematyki”.
Uczę, rozmawiam z rodzicami uczniów. Syn zatrudnia kilkudziesięciu nauczycieli, którzy mają codzienny kontakt z 20 000 rodziców. Wreszcie myślę: jeżeli dziecko poświęcało 30 minut 4 razy w tygodniu na rozwiązywanie zadań z matematyki w domu, a teraz tego nie robi, to jego umiejętności i biegłość muszą ulec degradacji.
2.To, że studentów politechnik trzeba uczyć ułamków, to mit. Mogą się zdarzyć pojedyncze przypadki, niemniej, akurat ułamki nie są problemem.
Na wiele kierunków politechnicznych, żeby przeprowadzic rekrutację bierze się pod uwagę j.polski czy geografię.
3.Gdyby jednak nawet zdarzyło się na politechnikę dostać studentowi, który nie potrafi dodawać ułamków, to on i tak wyleci po pierwszym, najpóźniej zaś po drugim semestrze.
Nie. Każe się rezygnować z pracy tym, którzy takich słabeuszy nie chcą promować, gdyż groziłoby to zamknięciem np. kierunku.
@maciek.g
Czyli kogo KONKRETNIE „podkradł” PiS z PO do spraw gospodarczych??? Glapińskiego czy prof.Modzelewskiego??? 😉 NAZWISKA proszę … 😉 To już raczej PO „podkradało” SLD takie kadry … 😉
@Gospodarz
Wiele razy tu pisałem, że wszelkie „przygotowania” MEN Nowackiej o małym rozumku do szeroko reklamowanych „reform” i jej obietnice są jednym wielkim POZOREM, który miał trwać do sierpnia 2025 i objęcia przez nią funkcji szefowej kancelarii prezydenta RP Trzaskowskiego!!! No ale sytuacja się zmieniła – Nowacka o małym rozumku ze swoim kumplem RT przegrali WYGRANE wybory i jest PROBLEM. Będzie kupa śmiechu (i łez!) jak ona będzie z niego wychodzić … 😉
Z całego serca popieram postulat podwyżki o 10% od 1 września. Połączony z postulatem zmniejszenia zatrudnienia o 10%. Przecież Czarnek nie mógł się mylić, prawda? Ile to było? 100 tys. etatów? I to do 2025 roku!?
No i w końcu ktoś wdrożyłby jego szczytny pomysł likwidacji Karty Nauczyciela, gdyż ona „pochodzi z czasów stanu wojennego”. Bardzo logiczne, eksperckie uzasadnienie!
– Jeszcze nie w przyszłym roku zwolnienia nauczycieli, ale w perspektywie 2-3 lat na 100 proc. tak. Zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów. Choćby takich, jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli, wolą dać nadgodziny – powiedział w Radiu Zet minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Jak dodał, „wchodzi potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich i to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo”. – Trzeba przygotować rozwiązania, które pozwoliłyby na odejście na emeryturę – wyjaśnił.
Czarnek doprecyzował też, że zwolnionych będzie ok. 100 tys. nauczycieli w perspektywie 2-3 lat. – W 2023 roku jeszcze nikogo, ale w 2024 roku część – zapowiedział szef MEiN.
Dopytywany o to, kto powinien się najbardziej obawiać zwolnienia, czy chodzi o konkretne specjalizacje, odpowiedział: „wszyscy nauczyciele”. – Mniej przychodzi dzieci, to jest mniej WF-u, biologii, chemii, polskiego, fizyki – wyliczał minister.
(…)
„jest faktem, zupełnie oczywistym dla wszystkich, którzy się temu przyglądają, że w ostatnim okresie, około dwudziestu lat, ubyło w systemie oświaty 1,5 mln dzieci, a w następnych kilku latach ubędzie w systemie oświaty z uwagi na niż demograficzny, który się przetacza przez polskie szkoły, następne kilkaset tysięcy dzieci”.
„Oczywiste jest, że jak ubędzie następne kilkaset tysięcy dzieci z systemu, to będzie się to wiązało z jakimiś konsekwencjami po stronie zatrudnienia nauczycieli. I to, co dzisiaj próbują niektórzy wykrzyczeć, że jest za mało nauczycieli, jest nieprawdą” – podkreślił Czarnek.
@Płynna rzeczywistość 10 czerwca 2025 20:58
>@grzerysz
Nie odpowiedział Pan na moje pytanie.
Ministrów też chce Pan brać z konkursu? I wtedy to będą fachowcy? A kto rozstrzygnie ten konkurs? Też fachowcy?<
Jest w rządzie taki facet, nazywa się premier, i on za efekty działania swojego rządu politycznie, ale ODPOWIADA. Więc w jego interesie leży taki dobór ministrów żeby się znali – po to jest. A to nie jest żadna tajemnica – kto jakie ma studia czy doktoraty, jakie ma doświadczenia zawodowe – tylko tyle i aż tyle. Tusk to konsekwentnie olewa, wierząc w siłę parcia do kariery i strach przed sobą. To psychiatrę-"pacyfistę mianuje ministrem wojny, to dziennikarzynę Kluzik – ministrem edukacji, to metodyczkę od polskiego – ministrem zdrowia, to specjalistę od wydawania praw jazdy – ministrem rozwoju i technologii, to magistra od turystyki/specjalistę od produkcji mleka w proszku – ministrem nauki, to Nowacką o małym rozumku – ministrem edukacji. No to za to politycznie PŁACI – np. 1 czerwca … 😉
Nazwać Czarnka, ministrem o małym rozumku???
To, jak nazwać minister Nowacką? Geniuszu
The Battle of Los Angeles
https://www.youtube.com/watch?v=vglaT7awScY
@Krzysztof Cywiński
Historia w l. 60. była częściowo ideologiczna i dotyczyła tylko historii najnowszej. Profesorowie dzielili się na „przyzwoitych” i dyspozycyjnych. Piszę w cudzysłowie, bo nawet prof. Kieniewicz musiał się dyscyplinować, ale – fakt – różnił się znacznie od rozmaitych kundli szczekających pod dyktando KC PZPR. Bezpieczna była starożytność i mediewistyka i tu poziom i profesorów, i studentów był najwyższy. Paradoksalnie po marcu 1968 sytuacja o tyle się zmieniła, że nastąpiła pewna integracja środowiska na skutek wielkiego oburzenia na łajdactwa władzy. Wielu pracowników naukowych rzuciło legitymacje partyjne. Szykany ominęły nasz wydział, wcześniej wyrzucono tylko Adama Michnika. Mówiono, że była to zasługa prof. Jabłońskiego, który był ministrem oświaty
@maciek.g.
Jestem historykiem, na katastrofach lotniczych nie znam się. A jeśli na czymś się nie znam, nie próbuję wyrobić sobie zdania. Nie mam zaś w zwyczaju powtarzania bezkrytycznie czyichś opinii. Tak więc powtarzem: nie wiem, jakie były przyczyny katastrofy smolenskiej
Krzysztof Cywiński
10 czerwca 2025
20:14
Jedyna partia do której należał to Unia Wolności , nie rozumiem o co ci chodzi
@KC
Może były i takie szkoły, w których to tak wyglądało, że dziecko miało 4 razy w tygodniu prace domowe z matematyki na 30 min.dziennie, ale żadne dziecko moich znajomych do takiej nie chodziło. Moje też nie. Prac domowych nie było super dużo. Dużo było w szkole podstawowej sprawdzianów i kartkówek, ale z różnych przedmiotów, łącznie z tymi śmiesznymi typu muzyka, technika. I nadal jest, a nawet jeszcze więcej. A prace domowe na oceny to były bardziej takie plastyczno-techniczne. Jakieś albumy, plakaty, takie rysowanko-pisanki z przeróżnych przedmiotów, dużo prezentacji, układ słoneczny z czegoś lepić, pomalować i posklejać. Zeszyty ćwiczeń, które polegają na tym, że z podręcznika coś trzeba przepisać w wolne miejsca. Takie dziwne rzeczy, które zabierają dużo czasu całej rodzinie. Niewiele dające, bo ja to odrabiałam. To się robi tak bezmyślnie, bardziej przykładając się do tego, żeby było ładnie, estetycznie, niż do treści.
A z tą matematyką, to można zadawać, nie można stawiać jedynek za nieodrobienie. Podobno jest jakieś sformułowanie w przepisach o ocenianiu, że wcześniej też nie można było stawiać. Także o co chodzi tym rodzicom, z którymi Pan rozmawia? Ich dzieci nie chcą odrabiać tych zadań z matematyki, bo nie można im postawić jedynki? No ale z kartkówek, sprawdzianów można. Czy nauczyciele tych dzieci nie chcą zadawać tych zadań? A jeżeli to jednak dzieci nie chcą odrabiać, a nie nauczyciele zadawać, to czego rodzice się spodziewają? Jak dziecko matematyki nie lubi, to na studia zahaczające o matematykę nie pójdzie. Matematyka będzie dla niego złem koniecznym, tak jak dla większości społeczeństwa. Na siłę dzieci mają spełnić jakieś marzenia rodziców? Chyba od lat już to robią, korepetycje z matematyki to norma od dawna, z pracami domowymi, czy bez. Rodzice lubią szukać winy wszędzie, żeby tylko nie przyznać się przed sobą, że ich dziecko nie ma zdolności do matematyki i nie jest nią zainteresowane.
belferxxx
10 czerwca 2025
21:45
dziwnie to nazywasz , nie podkradł ściślej podkupił
Zyta Gilowska ( a z nią przeszła pewna grupa osób) , ale może nie pamiętasz bo było to w 2006r.)
Za to na pewno pamiętasz Morawieckiego
I nie rżnij tzw glupa
Kalina
10 czerwca 2025
23:12
tu nie trzeba się znać , tu wystarczy pomyśleć logicznie. Fakty które w skrócie przytoczyłem powszechnie znane i dostępne. Rosyjski kontroler mówi nie ma warunków lądowania. Ten co niedawno wylądował mówi nam się udało. Przecież jak się wiezie 100 pasażerów to lądowanie ma być pewne na 100% , a nie na zasadzie że się uda. Pilot na 100m nad ziemią mówi |”nic nie widać ” i pyta się „odchodzimy”. Skrzynka rejestrująca głosy w kabinie rejestruje uderzenia galęzi o kadłub i okrzyk pilota „kur…..
nie deklasuj się. uporem swym się ośmieszasz
@maciek.g
„Jedyna partia do której należał to Unia Wolności”.
Teraz wiem, dlaczego pisze Pan, to co pisze 🙂
@Kalina
Kalina
10 CZERWCA 202 19:48
@belferxxx
C.d.
1.”Historycy rządzą, bo żaden inny fach nie daje takich horyzontów i nie rozszerza wyobraźni. I nic Pan na to nie poradzi.”
Historię pisze zwycięzca – dlatego co jakiś czas jest rewidowana. Jest to propagandowa interpretacja dokumentów bliska bajkopisarstwu. Jest przepaść pomiędzy tym, co w wytworzonych dokumentach podaje się do wierzenia masom, a tym co działo się za kulisami. Natomiast zgadzam się z faktem, że daje im to pewien wypaczony horyzont – raczej zawężający wyobraźnię. Efekty widzimy wokół siebie. I nic Pani na to nie poradzi. 🙂
2. „Nic dziwnego, że największe wpływy w polityce i mediach mają historycy, którzy studiowali w podobnym, co ja, czasie, choć na różnych uczelniach.”
Czyli to co mamy, to, za Leibnizem „życie w najlepszym z możliwych światów” dzięki zabiegom historyków, gdyż ludzie wszystkich innych specjalności zrobiliby to jeszcze gorzej? 🙂
3.”Polscy historycy mieli wówczas markę porównywalną z brytyjskimi i francuskimi, mieli liczne cytowania w publikacjach zagranicznych. Obawiam się, że to się skończyło.”
Czyli to się skończyło na skutek poczynań tych wybitnych historyków? 🙂
maciek.g
10 CZERWCA 2025
20:58
Naukowiec wie, że to co logiczne może być prawdziwe , a to co nie, na pewno prawdą nie jest.
To co robią politycy logiczne bywa rzadko, a jednocześnie , ponieważ jednak dzieję się, więc jest z pewnością prawdą. 🙂
U Szostkiewicza furorę robi rozmowa Jakuba Majmurka z Andzejem Gryżewskim i Wojciechem Śmieją zatytułowana „Polacy szukają w politykach wzorca męskości”
(portal „Krytyki Politycznej”).
Oto drobne fragmenty
„Tacy politolodzy jak Rafał Chwedoruk stawiają tezę, że istotnym ukrytym motywem kampanii były lęki młodych mężczyzn przed wciągnięciem Polski w wojnę w Ukrainie, przed przywróceniem poboru i wysłaniem ich na front. To miało nabić poparcie najbardziej antyukraińskich kandydatów. Zgodzicie się z tą diagnozą?
WŚ: Tak, myślę, że lęk przed poborem mógł być jednym z komponentów antyukraińskiej emocji napędzającej poparcie Mentzena i Brauna. Być może obietnice twardej polityki wobec Kijowa – składane też przez Nawrockiego – intepretowane były też jako zobowiązanie: nie wyślemy was na wojnę.
A jednocześnie nikt w kampanii głośno nie wypowiedział tego lęku. Być może dlatego, że strach przed poborem i wojną ciągle jest postrzegany jako niemęski. Mimo tego, że od dawna służba wojskowa nie jest w Polsce uznawana za ważny dla mężczyzn rytuał przejścia….
Trzaskowski oferował zupełnie inną wizję męskości?
AG: Ja mam wrażenie, że Trzaskowski w bardzo niewielkim stopniu przedstawił w kampanii jakąkolwiek ofertę dla mężczyzn. Często prezentował się przede wszystkim jako bezpieczny partner dla kobiety. Mężczyźni, obserwując jego kampanię, mogli się poczuć, jakby przyszli do biura podróży, gdzie jest oferta wczasów dla par i dla signielek, ale nie ma dla samotnych mężczyzn. I jak nie przekonamy jakiejś kobiety, by nas wzięła do pary, to nigdzie nie pojedziemy….
Klęska Trzaskowskiego … jest efektem słabnięcia – ekonomicznego, kulturowego, politycznego – klasy średniej. Jest pochodną tego, że model liberalny, w który kiedyś tak głęboko wierzyliśmy, coraz mniej się sprawdza. Przeciwko niemu działa globalna fala konserwatywnej rewolucji, wynosząca do władzy kolejne silne, ojcowskie, patriarchalne figury. Widzimy to także w naszym regionie: na Słowacji mamy Roberta Ficę, na Węgrzech Orbána, w Serbii Vučića.”
Tak, Trzaskowski jako „jako bezpieczny partner dla kobiety”…
Tak, Trzaskowski – jak to napisał Marek Migalski – „na pewno sprawdzi się jako sympatyczny i uroczy pilot wycieczek do Bułgarii”…
@Róża
1.Kilka dni temu, matka skarżyła się, że odkąd za prace domowe nie można dostać 1, syn zarzucił jakiekolwiek odrabianie lekcji. Pamiętam, ze swoich czasów szkolnych, że starannie omijałem wszystko to co nie było obowiązkowe. Wyjątek stanowił SKS. 🙂
2.Jeżeli np. dziecko w kl. V SP jest słabe w czytaniu, nie zna tabliczki mnożenia powyżej 10, to nawet z pomocą rodzica może to zająć jeszcze więcej czasu.
3.Wczoraj, żegnało się ze mną dwóch braci: „szkoda, że już wakacje, bo chętnie byśmy pochodzili na matematykę”. Kiedy rodzice w „naszych” przedszkolach przychodzą wcześniej po dziecko, słyszą często komunikat: ja nigdzie nie idę – teraz mam matematykę. Te zajęcia prowadzi kilkudziesięciu naszych nauczycieli. Również wczoraj inna matka wspominała mi, o nauczycielu z SP swojej córki: kiedy przyjeżdżała po nią w dzień, w którym miała „matmę” na ostatniej lekcji, nauczyciela po lekcji wianuszkiem otaczała cała klasa, a uczniowie przeganiali rodziców: nie przeszkadzaj! IBE dostaje miliardy zł na badania, a tego zjawiska, jakoś nie chce zbadać: jak to się dzieje, że na lekcjach niektórych nauczycieli młodzież jest zachwycona matematyką, a niektórzy wpływowi „nie potrafią tego fenomenu zrozumieć”.
@Róża
Pisałem o tym , również @belferxxx, @KSJ – każda dziedzina wymaga fachowców, od których „dobrą robotę” trzeba wyegzekwować. Urzędniczym batem nie da się tego zrobić. Niestety jest to proces, który rozwija się w pożądanym kierunku tylko wtedy, gdy, w jego trakcie strony nabierają do siebie wzajemnego zaufania. Kiedy np. zwyczajowe prawo, będące, jeżeli nawet tak to rozumieć na tle innych profesji pewnym przywilejem, zostaje złamane – to efekt jest druzgocący.
U Szostkiewicza „Stary Profesor” napisał:
„Regres jest bardzo wyraźny, a odpowiedzialność za to ponoszą, o ironio, młodzi ludzie.”
Panie profesorze, serdeczne dzięki.
To dzięki panu poszedłem na drugą turę wyborów i spowodowałem „regres”, i to – pana zdaniem – „bardzo wyraźny”… 😉
Tak, za ten „regres” odpowiedzialność ponoszą „młodzi ludzie”, również tacy – „o ironio” – jak ja… 🙂
@Kalina 10 CZERWCA 2025 19:48
„Polscy historycy mieli wówczas markę porównywalną z brytyjskimi i francuskimi, mieli liczne cytowania w publikacjach zagranicznych. Obawiam się, że to się skończyło.”
Tak, wielką markę mieli wówczas również polscy reżyserzy teatralni i filmowy, a także aktorzy – Jack Nicholson nie raz przylatywał do Polski, aby podglądać w teatrze grę Tadeusza Łomnickiego i… uczyć się.
Obawiam się, że to się skończyło – teraz prawdziwy zachwyt wzbudza u nas, gdy polski aktor zagra czwarto czy też pięciorzędną rólkę w amerykańskim serialu albo filmie sensacyjnym…
@Kalina 10 CZERWCA 2025 19:48
„żaden inny fach nie daje takich horyzontów i nie rozszerza wyobraźni.”
Całkowicie się z panią zgadzam, że historia – oczywiście profesjonalnie i poważnie nauczana – to dziedzina niezmiernie interesująca i niezwykle ważna.
Wybitni historycy postulują nawet od lat powoływanie przy rządach kluczowych krajów komórek „historii stosowanej”… 🙂
Ot, jeden z bardzo dobrych przykładów:
Allison, Graham and Niall Ferguson. “Applied History Manifesto.” Belfer Center for Science and International Affairs, Harvard Kennedy School, October 2016.
Kilka fragmentów:
„Applied history is the explicit attempt to illuminate current challenges and choices by analyzing historical precedents and analogues. Mainstream historians begin with a past event or era and attempt to provide an account of what happened and why. Applied historians begin with a current choice or predicament and attempt to analyze the historical record to provide perspective, stimulate imagination, find clues about what is likely to happen, suggest possible policy interventions, and assess probable consequences. It might be said that applied history is to mainstream history as medical practice is to biochemistry, or engineering to physics. But that analogy is not quite right, as in the realm of science there is mutual respect between practitioners and theorists. In the realm of policy, by contrast, one finds a culture of mutual contempt between practitioners and historians. Applied history is an attempt to address that.
The Applied History Project at Harvard’s Kennedy School seeks to revitalize the study and practice of history in the tradition of two twentieth century giants: the modern historian Ernest May and the leading analyst of the American presidency, Richard Neustadt. Their book Thinking in Time, published in 1986, provides the foundation on which we intend to build. An urgently needed companion volume might be titled Acting in Time….
Speaking about his book, Doomed to Succeed: The U.S.-Israel Relationship from Truman to Obama, veteran U.S. diplomat Dennis Ross recently noted that “almost no administration’s leading figures know the history of what we have done in the Middle East.” Neither do they know the history of the region itself. In 2003, when President George Bush chose to topple Saddam Hussein and replace his regime with an elected government that represented the majority of Iraqis, he did not appear to appreciate either the difference between Sunni and Shiite Muslims or the significance of the fact that Saddam’s regime was led by a Sunni minority that had suppressed the Shiite majority. He failed to heed warnings that the predictable consequence of this choice would be a Shiite-dominated Baghdad beholden to the Shiite champion in the Middle East—Iran. Indeed, in attempting to explain the consequences of this fateful choice, one of the leaders from the region is reported to have told President Bush that if he cut down the tallest tree in the region (Saddam), he should not be surprised when he found the second tallest tree towering over the others.
The problem is by no means limited to the Middle East or to Bush. The Obama administration’s inability or unwillingness to recognize the deep historical relationship between Russia and Ukraine left it blind to the predictable consequences of European Union initiatives in late 2013 and early 2014 to lead Ukraine down a path to membership in the EU and, in time, NATO. “I don’t really even need George Kennan right now,” Obama told the editor of the New Yorker in an interview published in January 2014, referring to one of the great applied historians of the early Cold War. Within two months Russia had annexed Crimea….
We urge the candidates currently running for president to announce now that, if elected, they will establish a White House Council of Historical Advisers analogous to the Council of Economic Advisers established after World War II. Several eminent historians made similar recommendations to Presidents Carter and Reagan during their administrations: the checkered record of U.S. foreign policy since 1977 suggests that, in failing to do so, Carter and Reagan missed a great opportunity. We suggest this council’s charter begin with Thucydides’ observation that “events of future history will be of the same nature—or nearly so—as the history of the past, so long as men are men.” While applied historians will never be clairvoyants with an unclouded crystal ball, we agree with Winston Churchill that “the longer you can look back, the farther you can look forward.” The next president’s charge to this council should be to provide historical perspectives on contemporary problems….
As the most consequential modern practitioner of applied history, Henry Kissinger, put it, “History is not a cookbook offering pretested recipes. It teaches by analogy, not by maxims.” History “illuminates the consequences of actions in comparable situations.” But—and here is the art that requires both imagination and judgment— for it to do so, “each generation must discover for itself what situations are in fact comparable.”
For too long, history has been disparaged as a “soft” subject, often by social scientists offering spuriously hard certainty. We believe it is time for a new and rigorous applied history to close America’s history deficit. Not only do we want to see it incorporated into the Executive Office of the President, alongside the economic expertise that has so long been seen as indispensable to the executive branch. We also want to see it develop as a discipline in its own right in our universities, beginning at Harvard.
Harvard’s Applied History Project is taking a “big tent” approach to revitalizing applied history in the academy and promoting its use in government, business, and other sectors of society. We stake no claim to inventing the concept: indeed, we trace its origins back at least to Thucydides and acknowledge that it had been a major strand in mainstream history until recent decades. We make no claim to exclusivity: indeed, we applaud colleagues—and mentors—such as Sir Michael Howard of Oxford or Paul Kennedy of Yale, whose contributions in this domain we celebrate and hope to emulate.”
PS.
„Belfer Center” brzmi zastanawiająco podobnie do „Belfer Blog”… 🙂
Na portalu „Dziennika Gazety Prawnej” artykuł Agnieszki Maj zatytułowany „Barbara Nowacka do dymisji? „Powinna ponieść konsekwencje”.”
Oto fragment:
„Jak informuje tygodnik „Wprost”, dymisji Barbary Nowackiej domaga się Platforma Obywatelska. Szefowa MEN jest uważana za zaufaną Rafała Trzaskowskiego i właśnie dlatego ma stracić stanowisko. Według tygodnika, politycy PO są zdania, że ludzie Trzaskowskiego powinni ponieść konsekwencje jego porażki w wyborach.
Premier Donald Tusk przygotował już wstępny plan rekonstrukcji rządu – wynika z medialnych doniesień. Zakłada on zmniejszenie liczby ministerstw. Ministerstwo edukacji mogłoby zostać połączone z resortem nauki. Jeśli zostanie połączone, Barbra Nowacka odejdzie z rządu – twierdzi informator „Wprost”.
Nowy resort ma być odpowiedzialny za całość polityki edukacyjnej, od szkół podstawowych po uniwersytety. W takiej sytuacji Barbara Nowacka wróciłaby do Sejmu….
Na giełdzie nazwisk do dymisji pojawił się także minister sportu Sławomir Nitras. Oboje zaangażowani byli w nieudaną kampanię Rafała Trzaskowskiego.”
Czyli, dobra nasza, dwoje marnych ministrów OUT…
Mam nadzieję, że na tym się nie skończy… 😉
Klęska Trzaskowskiego i PO ma w tle jakąś immanentną dziwność ich – wyrażająca się w nierobieniu tego co chcieli zrobić, oraz niemówieniu tego co myślał od dawna kandydat. U niego wyszedł z tego jakiś dziwoląg w którym np. istotne „przyszłość” wypowiedział na koniec debaty bez jakiegokolwiek osadzenia w całości swojego mówienia w którym była no future (m. in. dla planety). Przygotowali 100 konkretów na sto dni po czym 500 dni później kandydat musi milczeć o nich, milczeć! Dziwne.
Tymczasem ich konkurentem jest naukowo działający Kaczorek i jego energetyczna drużyna.
Józef Oleksy powiedział kiedyś: przygotowuję się do powrotu, dużo czytam i będę ostry jak żyleta! A PO plotła coś o „na żyletki” – zwrot jakiś nieudany.
Rafał w ostatnim słowie powiedział rozpromieniony że zwrot „na żyletki” chyba na zawsze wejdzie do języka naszej polityki. Z nadzieją w głosie to powiedział. A ja przeciwnie – chciałbym żeby został zapomniany i nie wracał. I jak ja mam głosować w takiej sytuacji?
Reasumując, trzeba być kimś a nie cały czas skupiać umysł na wydawaniu się kimś obywatelom.
A teraz słucham pana premiera Tuska w ważnym wystąpieniu w Sejmie RP.
@KC
No i na co liczy ta mama, której syn nie zrobi żadnego zadania bez groźby jedynki? Jeżeli jej dziecko tego nie lubi, robi tylko pod przymusem, to niech mama przymus stosuje. Co to jest jedynka? Nic prawdziwego. Cyferka wpisana do librusa. Ale mogą się za nią kryć różne nieprzyjemności ze strony rodzica. To niech mama, która wierzy w moc wychowywania za pomocą nieprzyjemności, je stosuje. Bez jedynki w librusie. Nie wiem jaki ma repertuar nieprzyjemności, pewnie zabiera gry, telefon. To niech zabiera, za słabe oceny z kartkówek, sprawdzianów. W czym problem?
Nie wiem co robią te matki stosujące do wymuszania nauki repertuar kar i nagród. Ale mogą ten cały swój repertuar stosować, bo są oceny ze sprawdzianów. I one bardziej pokazują czy dziecko coś umie, czy nic. Prace domowe są wszystkie rozwiązane w internecie, więc niczego już nie pokazują.
The use of military force on domestic soil in the U.S. is rare, and it is usually reserved for the most extreme situations. In deploying 4,000 members of the National Guard and 700 Marines in response to protests over immigration raids in Los Angeles, President Trump is pushing his powers to the limit.
California officials asked a court yesterday for an emergency order that would limit the role of the Marines and the Guard to protecting federal property. The state’s governor, Gavin Newsom, said Trump was bringing the country to the precipice of authoritarianism.
“California may be first, but it clearly won’t end here,”NYT
Papierkiem lakmusowym exposé’ będzie zagadnienie 60 000. Konkretne, ważne, bolesne jak oszukanie przez przyjaciela albo sprzedawcę samochodu…
New York Times konsekwentnie charakteryzuje nowego prezydenta Polski jako „konserwatywnego historyka i byłego boksera” (ten były bokser nawet w artykule pisanym przez Polaków z Warszawy). Ani słowa nigdy (!) o alfonsowstwie, kibolstwie, oszustwie etc więc wniosek dość oczywisty – i my nie powinniśmy tych, jak widać nie dowiedzionych, terminów stosować w opisach.
Chciałbym sobie teraz zrobić przerwę kilka miesięcy do jesieni, bo wielkie wydarzenia jakby za nami, a dopiero porcja nowych da pożywkę dla świeżych refleksji. Patriotycznych jak Wielki Marsz Patriotów 25 maja 2025r.
@maciek.g
Gilowską najpierw WYRZUCONO z PO z hukiem pod jakimś pretekstem, chyba że jej synowa nie zrezygnowała z pracy u niej w biurze poselskim po ślubie … 😉 Nieoficjalnie była za dużą indywidualnością dla Tuska …
Adrian Zandberg:
„Tusk ogłosił, że nie zna słowa kapitulacja. Może powinien zapoznać się ze słowem emerytura?”
@KC
A co do tego badania nauczania matematyki, które powinno przeprowadzić IBE- tych badań było dużo, IBE to badało, i NIK, i prof. Gruszczyk Kolczyńska.
Zawsze wychodzi z tych badań to samo, że z nauczaniem matematyki jest słabo.
A teraz wracając do tych zadań domowych. Naprawdę trzeba przyjąć do wiadomości, że świat się zmienił. Te metody stosowane w szkołach podstawowych, które polegają na tym, że na lekcji robi się bardzo niewiele, za to zada się do domu oczekując, że tam dziecko wszystko zrobi, zrozumie, utrwali pod okiem rodzica itp. straciły sens.
Tylko niektórzy rodzice potrafią dziecko nauczyć. I robią to. Ale jednocześnie ma to skutki uboczne poważne. Widzę je po znajomych, którzy mają dzieci w szkole podstawowej. Traktują szkołę nie jako miejsce rozwoju umysłowego, tylko jako miejsce gdzie dziecko ma się nauczyć współżycia z ludźmi. Nic więcej. Zabierają w czasie roku szkolnego na wyjazdy, traktują frekwencję na luzie, bo to i tak oni czyli rodzice uczą dziecko, a w szkole dziecko tylko zbiera szóstki. Jak moje dziecko było w SP, to nieliczni rodzice zabierali dzieci gdzieś zagranicę i to najwyżej pod koniec czerwca, teraz robią to w dowolnym terminie i nawet się z tym nie kryją.
A z kolei pozostałe dzieci, które nie są tak skutecznie uczone przez rodziców, są w jeszcze gorszej sytuacji. Ich nie uczy nikt. One wszystko rżną z Internetu. Wszystkie zadania są poodrabiane na jakichś stronach typu Brainly, korzystają z ChatGPT od najmłodszych lat, nauczyciele są przekonani, że nieważne ile wyniosą z lekcji, ile się zrobi w szkole zadań, resztę zrobią w domu. A w domu niczego samodzielnie nie robią. Dzieci zaczęły korzystać z ChatGPT wcześniej niż dorośli.
To jest główny problem przed jakim stoi edukacja. Dzieci są zniechęcone, niezainteresowane. To przepisywanie z Internetu do zeszytu ma zerową wartość edukacyjną. Stawianie ocen za te przepisywanki jeszcze bardziej demoralizuje dzieci. Do tego sprawdziany dostępne w Internecie.
Szkoła stoi przed wyzwaniem co zrobić, żeby dzieci chciały myśleć, żeby chciały próbować zrobić coś samodzielnie, żeby nie przepisywały bezmyślnie ze strachu przed złą oceną, bo to już nie jest edukacja, która może cokolwiek dawać w czasach, gdy każde dziecko ma własny telefon z Chatem.
@maciek.g
No Balcerowicz, jako pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR na pewno do tej ostatniej partii nie należał … 😉
Naucz się czytać choćby wiki, jeśli demencja zjadła pamięć, masz tu – kształcącej lektury https://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Balcerowicz
BTW oczywiście na HZ na SGPiS go przyjęto, a potem jako magistra na stypendium do USA wysłano go za działalność opozycyjną …
KC
11 czerwca 2025
5:36
Można starać się wszystko ośmieszać , ale bardzo często ośmieszmy jedynie swoją osobę. Język to nie matematyka , ale człowiek myślący logicznie zazwyczaj wie o co chodzi.Znam przykłady ośmieszania religii i księży mówiących, że Bóg jest wszechmogący.
Brzmiało to tak ” a czy może stworzyć tak wielki kamień, że go nie podniesie?”
Jak widać da się tak postawić pytanie, by każda odpowiedź ta czy nie poświadczała to o czym chce go stawiający.
Krzysztof Cywiński
11 czerwca 2025
4:51
Niestety znowu nie rozumiem o co Panu chodzi. Co ma Balcerowicz do moich wypowiedzi?
@Krzysztof Cywiński
11 CZERWCA 2025
5:26
Czy i dlaczego sie skonczyło, mam wiesci od moich kolegów-rówiesników (nazwisk nie podam:))), którzy też podobnie jak ja sa już emerytami, a skrobną cos jedynie od czasu do czasu. Wskazywali dwa szkodliwe elementy sytuacji: nacisk, zeby obnizyc wymagania i zaliczać nawet beznadziejnym studentom. Napływ beznadziejnych studentów, abiturientów beznadziejnych szkół srednich (tam tez ponoc znaczne obnizenie poziomu). Nabór wiec na pracowników naukowych przebiega przy znacznie obnizonym poziomie i wymaganiach. O poziomie uczelni pisze od czasu do czasu prof. Hartman, o poziomie liceów – nasz Gospodarz. Obecni pracownicy Instytutu Historycznego UW to pokolenie moich dzieci i wnuków. Nie znam tam juz nikogo. Moimi mistrzami na studiach byli profesorowie Aleksander Gieysztor, Marian Małowist i Henryk Samsonowicz – tuzy polskiej mediewistyki, znani za granicą i zapraszani. Z terenu Instytutu Historycznego PAN wyszedł Bronisław Geremek, znany w srodowisku francuskich historyków. Z mojego roku zaczepiły się na wydziale trzy osoby, z których Tomasz Nałęcz poszedł w politykę, Andrzej Derelkowski odszedł z Gieysztorem na Zamek, a trzeciej osoby, kurczę, nie pamietam:)))
@maciek.g
11 CZERWCA 2025
0:21
Bynajmniej nie „upieram się”. Po prostu mi to powiewa. Przy oczywiscie współczuciu dla rodzin ofiar. Nie znam tej rozmowy z kokpitu, nie byłam w stanie słowa zrozumieć, ale przyjmuje, za Panem, ze taka sie odbyła
Podwyżki dla nauczycieli to problem dla rządzących. Zaniedbania zrobiły swoje i problem zrobił się duży
https://glos.pl/jak-wynagrodzenia-nauczycieli-rosly-w-czasie-rzadow-pis-0-proc-13-proc-535-proc
politycy oczywiście sprawą grają i nie wróży to nic dobrego ani dla branży , ani kraju.
Pozycję nauczyciela zdegradowano i odejścia i brak chętnych do zawodu wynika nie tylko ze sprawy finansowej. Autorytet nauczycieli upadł i samymi pieniędzmi go się nie podniesie.
Na dodatek pieniędzy nie ma bo zadłużono Polskę strasznie. I mamy węzeł gordyjski
Jesteśmy dużym krajem intensywnie się rozwijającym, powiedział kierownik projektu CPK. Telewizja pokazała jak będzie wyglądała hala odlotów. Imponująca ta konstrukcja ze stali i szkła pełna zieleni. Przyroda w nowoczesnym wnętrzu ma rację bytu. Każdy odlatujący będzie mógł zapamiętać, a ci przylatujący będą mogli poczuć się jak w raju. Już za kilka albo kilkanaście lat będziemy sami mogli zobaczyć to cudo na własne oczy.
Tymczasem Karol Nawrocki jest przekonany, że CPK to będzie baza przeladunkowa dla amerykańskich wojsk udających się na wschód. Po co Amerykanom przystanek w Polsce tego nie mówił. Prezydent elekt ma dobre stosunki z Donaldem Trumpem. Widział się przecież z prezydentem USA w Białym Domu, gdzie dostał wyborcze poparcie. Ostatnio rozmawiał z Trumpem telefonicznie. Który z prezydentów elektów nawiązał z amerykańskim prezydentem tak silne związki w początkującej fazie przed objęciem urzędu? Co nam przyniesie ta zażyłość prezydentów?
PS. Do dyskusji w debacie o wotum zaufania dla premiera Donalda Tuska zgłosiło się ponad dwustu posłów. Będzie długa dyskusja
@Róża
A czemu to TY (z koleżankami!)odrabiałaś prace domowe ZA swoje dziecko. W TAKIEJ wersji one rzeczywiście ŻADNEGO sensu dla niego nie mają – NICZEGO się nie nauczyło przy tej czynności, NICZEGO nie wyćwiczyło, a to TY zmarnowałaś czas… 😉 W pracy domowej idzie od PROCES jej odrabiania przez ucznia, a nie o zapełnienie przez KOGOKOLWIEK określonej ilości stron! Rozumiem, że teraz już CIEBIE teraz ta męka nie dotyczy i jesteś szczęśliwa oraz wdzięczna Baśce Nowackiej o małym rozumku … 😉
Właśnie natknąłem się na ten wpis:
„Płynna rzeczywistość 10 CZERWCA 2025 12:10
@KC
Czyli założył Pan wydawnictwo, by wydać tę książkę, a następnie jako Wydawca promuje Pan Krzysztofa Cywińskiego? No to teraz pańskie zauroczenie Batyrem znalazło tzw. drugie dno, solidne podstawy psychologiczne!”
Nie, nie założyłem wydawnictwa: podarowałem fundacji prawa autorskie. Na jej koncie od pięciu lat jest kwota ok. 10 000 zł. Z powodu covid fundacja zawiesiła swoja działalność. Na urlopie napisze wnoe wydanie i drugi bestseller z geometrii. Za uzyskane pieniądze fundacja sfinansuje filmy z nauczaniem matematyki i… wspomnieniami. Jaka będzie odpowiedź MENczennic, takie wspomnienia. Pańskie idiotyzmy pozwolę sobie zacytować również 🙂
Historycy rządzą, bo żaden inny fach nie daje takich horyzontów i nie rozszerza wyobraźni. Mergalomania niestety to częsta przypadłość. w filmie seksmisja wyśmiewano ją słowami aktorki „czy się to komu podoba czy nie to genetyka jest najważniejszą z nauk”
A tymczasem historia jest jedną z najbardziej zmanipulowaną z nauk i zawsze polityk znajdzie naukowca z tytułami by poparł to czego on chce. (to tak jak mówił prokurator Wyszyński „dajcie mi człowieka , a ja uzna niego paragraf znajdę.
Tymczasem w tej nauce nie można robić sprawdzających doświadczeń i jedynym sposobem jest szukanie w przeszłości podobnych zdarzeń dla potwierdzenia prawdziwości tez.
Czyli fakty muszą by 100% prawdziwe , i tu mamy problem.
Docieranie do prawdy w tym gąszczu kłamstwa jest trudne i żmudne i wymaga żelaznej logiki odrzucającej nieprawdopodobne lub wątpliwe fakty. Choćby często pojawiające się informacje, że Anglia i Francja chciały zrealizować umowę z Polską.
Jest jasne, że do polityki garną się ludzie chcący zdobyć władzę i wcale nie są to głównie historycy. Przeważają osoby z wykształceniem humanistycznym (często marzy im się realizacja ideałów w które uwierzyli)
Portal gazeta.pl:
„Sławomir Mentzen komentuje przemówienie premiera
Na relacji z posiedzenia Sejmu było widać, że Mentzen nie był zainteresowany wystąpieniem Donalda Tuska i przeglądał swój telefon. „Jak na razie beznadziejny Tusk. Bez żadnej wiary w to co mówi, próbuje przekonać wszystkich, że jest dobrze” – napisał na platformie X. Dodał, że twarz Szymona Hołowni „nawet nie udaje, że jest dobrze”.”
Jak można udawać, że jest dobrze, kiedy każdy widzi, że jest bardzo źle…
Nie. Politycy, to klasa próżniacza opłacana z naszych podatków. Dodatkowo, wyłudzającą pieniądze z kancelarii Sejmu. Niektórzy, nie gardzą też jumą. Ale tylko na wielką skalę
@grzerysz 11 czerwca 2025 8:29
Ciekawe będzie z przygotowaniami i planami „reform” Baśki Nowackiej o małym rozumku, na które wydano masę NASZEJ kasy, a które na gwałt za parę czy kilkanaście miesięcy miały być wdrożone, jeśli ona, zasłużenie, odejdzie z rządu, a MEN znowu zostanie połączony z resortem nauki … 😉 BTW naukę odłączono od edukacji właśnie dla zaspokojenia EGO Baśki Nowackiej o małym rozumku … 😉
@maciek.g.
Bardzo dobrze Pan wypunktował trudności i niebezpieczeństwa związane z uprawianiem historii. Jest ona zbiorem faktów oraz ocen i interpretacji ich znaczenia, co łatwe nie jest i może dać (i daje) rozmaite obrazy. Jest to zaleta tej nauki, a nie wada, a osoby potrzebujące gotowych, sprawdzonych doświadczalnie recept nie mają tu czego szukać. To dla nich zbyt trudne
@belferxxx
Mogę wytłumaczyć. Prace domowe na ocenę są zadawane w szkole podstawowej po to, żeby dzieci mogły podnieść ocenę końcową. Większość dzieci nie wyrabia się z tą ilością sprawdzianów i kartkówek, mają słabszą pamięć, a sprawdziany wydawnictw sprawdzają zapamiętywanie szczegółów z podręcznika. Mają słabe oceny, za prace domowe dostają wysokie i to ładnie wygląda. Mają wtedy pełen wachlarz ocen. Prace mają w sobie więcej elementów plastyki, techniki niż przedmiotu, z którego są zadawane. Moje dziecko nie musiało poprawiać ocen za pomocą zadań domowych, ale to nie były zadania dla chętnych, były obowiązkowe. Np. układ słoneczny. Znało to wszystko zanim zaczęła się w szkole geografia. Powiedziałam, żeby narysowało mi te kulki w takim rozmiarze jak mam je zrobić. Coś policzyło, narysowało, podpisało. A ja je robiłam przez kilka wieczorów. Zrobiłam, nadal nie umiem z tego nic, dziecko jak umiało, tak umie. To jest plastyka, potrafię zrobić piękne kulki. Wkładałam w ich piękno całą energię, bo w ogóle lubię plastykę. Moje dziecko nie jest nią zainteresowane. Zwłaszcza nauką plastyki w ramach geografii. Robiło w tym czasie rzeczy, które lubi. Związane z nauką. Np. rozwiązywanie zadań. Żartowało ze mnie, że jak skończy podstawówkę to będzie mi brakowało tych malowanek, wyklejanek. Niektóre z tych zadań plastyczno-technicznych były pracą domową zespołową. Zespół zbierał się w moim domu. Jak widziałam jak bardzo zespół miał gdzieś te wyklejanki, rysowanki (a był to zespół złożony z laureatów konkursów z prawdziwych przedmiotów), to mówiłam, żeby sobie poszli biegać na podwórko, ja im to przez ten czas zrobię. Jestem nie tylko patologiczną matką. Jestem również patologiczną siostrą, która odrabiała większość tego typu prac domowych za rodzeństwo. Rodzeństwo wykształcone i zamożne, więc nie wierzę w to, że brak pilności w odrabianiu mało rozwijających prac domowych przekłada się na cokolwiek. Ale od czasu do czasu złośliwie kazałam odrabiać coś mężowi. Kończyło się to tak, że mówiłam, że wszystko zrobił źle i jest tak głupi, że nawet pracy domowej z 5 kl.nie potrafi dobrze odrobić. Uczyłam też jak odrabiać różne prace znajomego świetnego lekarza, żona była na dyżurze, on z dziećmi, musiał odrobić. Też odrabiał źle. I wiem dlaczego ci super radzący sobie w życiu faceci nie potrafią odrabiać na szóstki. Bo zadania domowe polegają wyłącznie na tym, żeby się wstrzelić w oczekiwania nauczycielki, wyłapać czego ona chce na szóstkę. Faceci tego nie potrafią, bo lubią robić wszystko po swojemu, wg swojej samodzielnej wizji. Dzięki tym cechom potem dużo zarabiają. Odrabianie zadań domowych to nie jest to samo co rozwiązywanie zadań. To moje dziecko lubi akurat przesadnie i nadambitnie. Poza tym już jest w LO, więc rozporządzenie nas nie dotyczy, nie wiem nawet za bardzo czy ma jakieś prace domowe. Natomiast znajomi, którzy mają dzieci w SP są zadowoleni z tego, że nie ma już tych zadań obowiązkowych, nie każdy lubi robótki ręczne albo zmuszanie dziecka do przepisywania czegoś z podręcznika do zeszytu ćwiczeń.
@grzerysz
I znów ten Harvard, który wie, co dobre:)))) Applied history – to musi być fascynujące. Zazdroszczę młodym ludziom, że mogą w takim projekcie brać udział
@belferxxx 11 CZERWCA 2025 10:08
„No Balcerowicz, jako pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR….
„potem jako magistra na stypendium do USA wysłano go za działalność opozycyjną…”
No właśnie.
Za działalność opozycyjną na stypendium do USA wysłano jeszcze m.in. Włodzimierza Cimoszewicza (wiosną 1973, po zjednoczeniu ZMS, ZSP i Związku Młodzieży Wiejskiej w Socjalistyczny Związek Studentów Polskich, został mianowany przewodniczącym rady uczelnianej tej organizacji na UW. W 1971 wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Podczas pracy na uczelni był sekretarzem komitetu uczelnianego partii. Od 1980 do 1981 był stypendystą na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku) i Danutę Hübner (w latach 1970–1987 należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W latach 70. przebywała na stypendium w madryckim Universidad Autonoma. Pod koniec lat 80. odbywała staż na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley)…
Tak, opozycjonistów było ci u nas bez liku…
Tylko nie wszystkich wysyłano na stypendia zagraniczne, szczególnie do USA…
PS.
Zapomnieliśmy o jeszcze jednej znanej osobie.
Dariusz Rosati w latach 1962–1973 należał do Związku Młodzieży Socjalistycznej, a od 1964 do 1973 był członkiem Zrzeszenia Studentów Polskich, sprawując funkcję wiceprzewodniczącego Rady Uczelnianej ZSP SGPiS. W latach 1966–1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W 1968 został członkiem egzekutywy podstawowej organizacji partyjnej przy Wydziale Handlu Zagranicznego SGPiS, a od 1972 do 1976 był II sekretarzem POP na tym wydziale. W latach 1979–1985 wchodził w skład egzekutywy komitetu uczelnianego PZPR w SGPiS, a od 1981 do 1985 pełnił funkcję jego I sekretarza.
W latach 1970–1990 odbywał staże naukowe, m.in. we Francji, w Wielkiej Brytanii, w USA i na Węgrzech.
Wszystkie powyższe informacje za Wikipedią.
@Kalina 11 CZERWCA 2025 14:30
100/100 🙂 🙂 🙂
Portal gazeta.pl („To będzie gnicie. Tusk mówi już tylko do Silnych Razem [Komentarz Sroczyńskiego]”):
„To będzie gnicie. Mamy niemal jak w banku postępującą degrengoladę rządu i osobiście Tuska, co wynika wprost z jego wymęczonego przemówienia. Premier się męczył i słuchacze się męczyli. Żadnej nowej myśli, za to dwie trzecie przemówienia o PiS. Premier nie powiedział niemal niczego, co nie miałoby jakiegoś odniesienia do partii Kaczyńskiego. Właśnie tak przegrali wybory – gadając o strasznym Nawrockim, a nie o swoich pomysłach – i wiele wskazuje, że z tych samych powodów przegrają następne. Oto największe wpadki premiera z tej rozpaczliwej sejmowej szarży.
1. Jest dobrze, tylko ty, wiejski ćwoku, o tym nie wiesz,
2. Premier po raz kolejny zirytował młodych, którym zależy na ambitnych projektach,
3. „A PiS się kłócił”, czyli odwracanie kota ogonem,
4. Ściema rozliczeń, które służą propagandzie,
5. PKB rośnie, tylko naród niewdzięczny…,
6. Po raz kolejny premier kompletnie olał koalicjantów,
7. „Już nie będziemy się w koalicji kłócić”. Serio?,
Tak, „To będzie gnicie. Mamy niemal jak w banku postępującą degrengoladę rządu i osobiście Tuska, co wynika wprost z jego wymęczonego przemówienia”…
belferxxx
11 czerwca 2025
9:57
Oto Przyczyny konfliktu
Gilowska chciała, by jej syn Paweł, zresztą współtwórca lubelskiej PO, został lokomotywą regionalnej listy poselskiej. Lokalny zarząd partii tę kandydaturę poparł. Tusk się nie zgodził. Liderem tej listy uczynił Janusza Palikota. I oskarżył Gilowską o nepotyzm, dokładając kolejne zarzuty o zatrudnianiu w biurze poselskim synowej, płaceniu synowi za ekspertyzy prawne. Po kilku gigantycznych awanturach, także na linii Paweł Gilowski – Tusk, kierownictwo partii zdecydowało o skierowaniu sprawy Gilowskiej do sądu partyjnego. A ona następnego dnia w proteście opuściła partię. I poszła, jak jak sama mi później powiedziała, na „siedmiomiesięczną kwarantannę”, z której wyciągnął ją Jarosław Kaczyński, proponując tekę wicepremiera i ministra finansów w rządzie PiS.
belferxxx
11 czerwca 2025
10:08
Po co te złośliwości?
Rozmawialiśmy o 3RP , a nie o okresie PRL’u
Takie pisanie bardzo ci szkodzi, bo widać że nie o merytorykę ci chodzi , tylko mo przywalenie rozmówcy.
Jak to się stało, że e III RP polityka nam się rozlała bardzo szeroko?
Cytowałem już drobny fragment z wywiadu z Andrzejem Celińskim.
Może warto przeczytać więcej?
Większy fragment wywiadu z Andrzejem Celińskim (tygodnik „Przegląd”, maj 2021, wielkie litery moje):
„– Polska polityka stała się miejscem szeroko otwartym dla nieudaczników. Nie trzeba mieć wielkich talentów, żeby do niej wejść. Trzeba mieć wolę i determinację lizusa…. Co więcej, jeżeli ta wola jest naprawdę silna, systematyczna, konsekwentna, to będziesz dosyć szybko i bezpiecznie piął się w górę. A miejsc jest bardzo dużo, dlatego że polityka nam się rozlała bardzo szeroko.
Na gospodarkę, na kulturę…
– To był chyba 13. postulat strajku gdańskiego – wyprowadzić partię z zakładów pracy. Dzisiaj nie ma organizacji partyjnych w zakładach pracy, ale stanowiska kierownicze, zwłaszcza w tych dużych, są właściwie bez reszty upartyjnione. Rozmawialiśmy kiedyś o Płocku, może 15, może 20 lat temu – mówiłem, że w prasie lokalnej nie ma już wstydu, bo przeczytałem w niej, że jest oczywiste, że zmienia się dyrektor wodociągów, ponieważ były wybory. Nie było tak, że wodociągi źle funkcjonowały i nowa władza chciała zmian osobowych, by funkcjonowały lepiej. Nie! Wymieniała dyrektora nie po to, by było lepiej, tylko dlatego, że jego stanowisko to jest łup. Dlatego, że jej się należy! I że wszędzie tak jest.
Jak to się narodziło?
– SZYBKO, CHOĆ Z POCZĄTKU Z PEWNĄ WSTYDLIWOŚCIĄ. RUSZYŁO Z KOPYTA W CZASACH AWS. WTEDY ZACZĄŁ SIĘ PROCES GŁĘBOKIEGO I POWSZECHNEGO UPARTYJNIANIA GOSPODARKI. A POTEM JUŻ POSZŁO. KAŻDA KOLEJNA EKIPA TO ROZSZERZAŁA, A NIE ZAWĘŻAŁA. Wystarczy przypomnieć sobie, co się stało ze Służbą Cywilną, konkursami, egzaminami. Kto w ogóle o tym pamięta? Ja pamiętam, jak w „moim” SLD zastępowano dyrektorów tzw. pełniącymi obowiązki. Aby obejść prawo. A PiS to już w ogóle…”
A PO, oczywiście, nie pozostało dłużne…
ls42
11 czerwca 2025
11:27
Do Nawrockiego nie docierają słowa Kisingera. To niestety jest niebezpieczne bo on jest już prezydentem. Na razie wiele nie może zrobić ,ale jak znajdzie głupców którzy wygrają wybory ,to może być nieciekawie.
Marta Nowak na portalu gazeta.pl zamieściła tekst zatytułowany „Exposé Donalda Tuska. Pięć rzeczy, które powiedział. I jedna, której zabrakło”:
„Donald Tusk zwrócił się w środę 11 czerwca do posłów o wotum zaufania. W niespełna godzinnym przemówieniu opowiadał (dużo) o dotychczasowej pracy rządu i (mniej) o jego planach na przyszłość. Zasadniczo dowiedzieliśmy się od premiera tyle: będzie, jak było, bo było dobrze – pisze Marta Nowak, współautorka podcastu „Co to będzie”.
1. Będzie rekonstrukcja rządu.
Wybory prezydenckie zamieniły się w plebiscyt popularności rządu – i rząd ten plebiscyt przegrał. Tegoroczne sondaże CBOS też wskazują, że ta Rada Ministrów już się zużyła.
2. Premierem wciąż będzie Donald Tusk.
… od lat wiadomo, że obecny premier ma potężny negatywny elektorat. Wybory prezydenckie tylko to uwypukliły. Na niechęci narodu do Tuska grali w kampanii praktycznie wszyscy kandydaci, którzy zanotowali wyniki wyższe niż spodziewane: i Karol Nawrocki, i Sławomir Mentzen, i Adrian Zandberg.
3. Będzie rzecznik rządu.
Rzecznik pojawi się jeszcze w tym miesiącu. Na razie premier postanowił sam opowiedzieć o osiągnięciach swojego rządu.
Wielki nieobecny? System ochrony zdrowia. Według kolejnych badań to dla Polaków jedna z najbardziej palących spraw, którą powinien zająć się politycy. Ale w tym obszarze nie pojawiła się najwyraźniej żadna zmiana, którą premier mógłby opisać jako osiągnięcie rządu.
4. Będzie trochę więcej dyscyplinowania koalicjantów.
Nie wiadomo też, jak do gry drużynowej ma się marginalizowanie koalicjantów – co PO robi z sukcesami od lat.
5. „Nie dopuścić PiS do władzy” to nadal będzie racja bytu tej koalicji.
Jeśli główną racją bytu rządu Donalda Tuska nadal ma być niedopuszczenie PiS-u do władzy, to koalicji nie wystarczy lepsza komunikacja i rzecznik, żeby myśleć o zwycięstwie w 2027 r.
A czego nie było?
„To jest dzień, gdzie w związku z sytuacją polityczną po wyborach prezydenckich, potrzebna jest klarowna informacja, na czym stoimy”
– powiedział Donald Tusk na początku przemówienia. Ale właśnie tego – klarownych informacji – i naród, i posłowie otrzymali od premiera mało. Nie dowiedzieliśmy się, jak ma wyglądać nadchodząca wielkimi krokami rekonstrukcja rządu. Nie dowiedzieliśmy się, co rząd planuje zmienić w swoich działaniach i jakie konkretne priorytety stawia sobie na nadchodzące dwa lata. A przede wszystkim nie dowiedzieliśmy się, jaka jest wizja Polski Donalda Tuska.”
Najnowszy komentarz internauty:
„LEMINGI OBRAŻAJĄ SIĘ WIDZĘ NAWET NA „GAZECINĘ” , BO CIUT PRAWDY PISZĄ. No lepiej mówią ( niby prawdę całą dobę) w TVP I TVN i tego się trzymajcie . Wyleczenie z tej choroby jest chyba niemożliwe a samodzielne myślenie Was przerasta , no ale „BRYGADO” uśmiechajcie się dalej, mimo wszystko :-)) „
@grzerysz
No o jeszcze jednym wybitnym opozycjoniście zapomniałeś – Bronisławie Geremku. Też wredna komuna wysyłała go od lat 50-tych na Zachód, nawet przemocą z niego zrobiła Kierownika Centrum Kultury Polskiej w Paryżu, a także II sekretarza Komitetu Uczelnianego PZPR na UW … 😉 https://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Geremek
Trochę ponarzekam
Nie widziałem, nie słyszałem (premiera), ale powiem tak; ogólnie nie jest źle chociaż momenty mogą komuś wydawać się nieprzyjemne i temu dziwić się nie można. Sprzeczne interesy nie dają się pogodzić z logicznym myśleniem i chociaż jesteśmy po uszy uwikłani w wojnę wielu stara się tego nie zauważać żeby spać spokojnie, co z jednej strony jest rozsądne bo zdrowie i wypoczynek są najważniejsze, z drugiej jednakże brak protestów przeciwko temu udziałowi w działaniach sprzecznych z narodowym interesem woła o pomstę do nieba.
Od polskich władz zależy czy ta wojna będzie trwała czy wygaśnie. Trzeba było ogłosić, że jesteśmy krajem neutralnym jak Szwecja w czasie IIWŚ i nie wpuszczać tu obcych wojsk i nie oddawać posiadanego uzbrojenia.
Przynajmniej zadłużenie nie nabrało by katastrofalnego rozmiaru i można byłoby obcym zakusom się postawić, a nadto mielibyśmy swoje karty w ręce
Trudno to wystąpienie zinterpretować odmiennie niż granie na czas, przyjmowanie założenia, że ten czas będzie pracować na korzyść premiera, rządu i koalicji — mówi Onetowi prof. Rafał Chwedoruk, oceniając sejmowe wystąpienie szefa rządu. Ekspert nawiązuje też do znanej piłkarskiej przyśpiewki „Polacy, nic się nie stało”
@KC vel KO
Matematyka Dla humanistów, dyslektyków i… innych przypadków beznadziejnych
Krzysztof Cywiński, Oficyna Edukacyjna PINGU
Naprawdę myśli Pan, że tak trudno sprawdzić, kto założył działalność gospodarczą „Krzysztof Cywiński Oficyna Edukacyjna Pingu”? Podać Panu NIP i adres?
Więc tak jak Batyr chwalił Nowogrodzkiego, tak [Krzysztof] Wydawca chwali książkę Krzysztofa Cywińskiego.
92 zł w 2009 r. za cieniutką książeczkę, na oko nie więcej niż 50 stron, miękka kładka, z pomieszanym materiałem ze szkoły podstawowej i średniej, z materiałem dla wszystkich, czyli nikogo. Dziś to by było spokojnie 200 zł. Za tyle można bez problemu kupić trzy piwowskie monografie z serii ceramowskiej, te w twardych okładkach.
Do urojeń wielkościowych dorzucam więc zwykłe cwaniactwo (znowu Batyr!) i wczesnokapitalistyczną chęć wzbogacenia się na cudzej niewiedzy – i nie chodzi mi o niewiedzę matematyczną, tylko o sprzedawanie „cudownego panaceum na kłopoty z nauką matematyki”, które po dokonaniu transakcji i przekazaniu jeleniowi towaru okazuje się być workiem polnych kamieni. Wie Pan, jak taka działalność nazywa się w literackim języku polskim?
I znowu portal gazeta.pl. A tam Marta Rawicz z tekstem zatytułowanym „Premier z nowym „exposé” i wotum zaufania dla rządu. Entuzjazmu w koalicji nie ma. „Jakby stracił wiarę””:
„Choć premier Donald Tusk otrzymał w środę wotum zaufania dla swego rządu, co daje mu mandat do dalszego sprawowania władzy, to w nieoficjalnych rozmowach z przedstawicielami koalicji dało się wyczuć rozczarowanie wystąpieniem szefa rządu w Sejmie. – Zaczyna przypominać schyłkowego Bronka Komorowskiego – komentował jeden z polityków PSL.
Poza mikrofonem nasi rozmówcy z ugrupowań koalicyjnych byli zdecydowanie bardziej krytyczni. – Za mało konkretów. Niby się tego spodziewałem, bo już wcześniej miałem sygnały, że to wystąpienie będzie tak wyglądać, ale jednak liczyłem, że Tusk czymś zaskoczy. I zdecydowanie za dużo było o PiS-ie. PiS, PiS, PiS – komentował jeden z naszych rozmówców z Polski 2050. – Potrzeba nam wiary i trochę entuzjazmu, ale to chyba szerszy problem Platformy Obywatelskiej. Jak czasem widzę Adama Bodnara (ministra sprawiedliwości – przyp. red.), to mam wrażenie, że właśnie wrócił ze stypy – ironizował inny z posłów ugrupowania Szymona Hołowni. – No i cały czas brak rzecznika. Chyba sam się w końcu zgłoszę – dodał nasz rozmówca.
– Pamiętam lepsze wystąpienia Donalda. Dziś brzmiał jak schyłkowy Bronek Komorowski – to z kolei nieco złośliwy komentarz jednego z polityków PSL.
Podobne odczucia miała część naszych rozmówców z KO. – To nie był ten Tusk, którego zawsze podziwiałam, jakby stracił wiarę – oceniła jedna z parlamentarzystek.”
Kilka najnowszych komentarzy internautów:
„ale se donald pogadał!
pustosłowie!”
„Czyli te niezrealizowane konkrety że słynnej setki Thuska już oficjalnie do kosza?”
„Czyli Polska powierza swoi los w rece tzw. schylkowego Bronka! Nic tylko pogratulowac wszystkim glupcom ktorzy za tym glosowali!”
„Domagam się więcej Donalda, tęczy, Biedronia, klimatycznych szurów, pogardy dla Podkarpacia i Jamuszy z parawanami nad Bałtykiem, a Budapeszt w Warszawie murowany.”
„Gazeto.pl – dryfujecie coraz wyraźniej w klimaty red.Sakiewicza i spółki, widzę że czas się pożegnać.”
„Tusk przez te 18 miesięcy się nie przepracował , nie ma chłopina na zmiany , NOWE OTWARCIE to tylko atrapa , jego pomysł na rozliczenia nie sprawdził się , komisje dały po prostu D ……. Y . Mamy powtórkę PiS u w innym opakowaniu . Powinien iść na emeryturę , jego nijakości to powrót do władzy Kowalskiego , k……. wa.”
„O czym to głosowanie? Trzymamy stołki przez kolejne 30 miesięcy czy dbamy o Polskę?
Tego wam nie zapomnimy. A wódz was i tak wydudka.”
„Trwanie na stołkach za wszelką cenę. Jakie to charakterystyczne dla rządzących…”
I znowu portal gazeta.pl.
A tam tekst Daniela Maikowskiego zatytułowany „Zapłacimy 275 mln złotych za lot Polaka w kosmos. Czy gra jest warta świeczki?”.
Pod artykułem komentarz internauty:
„Ma Tusk gest. Zapłacił za wycieczkę kolegi nie swoją kasą. A w szpitalach bieda.”
Róża
11 czerwca 2025
10:07
Bardzo dobry wpis! Widać, że zna Pani te sprawy z własnego, rodzicielskiego doświadczenia. I ja mam podobne obserwacje.
Tajemnicą poliszynela zadań domowych jest to, że autorami znacznej części z nich, może nawet większości, nie jest młodzież, które te zadania ma w domu odrobić. Od pewnego czasu to jest Sztuczny, od dłuższego czasu to jest Wujek Google, a od jeszcze dłuższego czasu to są rodzice, zwłaszcza odkąd polowa z nich ma wyższe wykształcenie.
Pierwszy raz odrobiłem zadanie domowe za swoje dziecko, gdy w 6. klasie szkoły podstawowej dostało na lekcji religii polecenie „Napisz psalm”. Nie żartuję, tak wygląda dydaktyka religii w polskiej szkole. W domu panika. Proszę znaleźć dorosłego, który napisze psalm, a tu psalm miało napisać dziecko. Potraktowałem to jako zabawę w Formę, zadanie polegające na użyciu podobnego języka do tego, który był w przykładzie podanym w podręczniku. Przy tym podejściu napisanie psalmu zajęło mi może 5 minut. Treść bez sensu, za to Forma, ach, Forma była doskonała! Nie mam pojęcia, jakim cudem nauczycielka nie zauważyła, że dziecko, dyslektyk, które nawet w życiu dorosłym ma gigantyczne problemy z ortografią i interpunkcją, nie dość, że psalm napisało, to jeszcze bezbłędnie, stosując właściwe środki stylistyczne!
W zadaniach domowych nie chodzi przecież o to, by dziecko się czegoś nauczyło, tylko by zachowana była Forma. Nauczyciel zrobił swoje, można się rozejść.
I warto sobie uzmysłowić, jak bardzo współczesny świat różni się od tego, w którym wychowywał się trzon obecnej kadry nauczycielskiej, ciała, grona pedagogicznego. Gdy Gospodarz chodził do szkoły, wypracowania pisał sam – bo po pierwsze był zdolnym uczniem, który lubił lekcje polskiego (prawda?), a po drugie, nie miał skąd „zgapić”. Nie było internetu, cóż dopiero Sztucznego. Jeśli Gospodarz miał szczęście, to mógł mieć w domu rodzica po polonistyce i/lub podręczniki akademickie traktujące np. o twórczości Różewicza, z których można było wyczytać, o co chodzi w „Kartotece”, na której właśnie było się z całą klasą. Szansa na to była jednak minimalna, trzeba było kombinować samemu jak koń, czy raczej osioł pod górkę, wypisując w większości bzdury lub banały (tu mam na myśli nie Gospodarza, tylko zwykłego, przeciętnego ucznia). Stawiam banany przeciw orzechom, że obecnie poziom wypracowań pisanych w domu się podniósł, a jednocześnie poziom wypracowań pisanych w klasie – no właśnie, podniósł się, jest taki sam czy się obniżył? Odpowiedź wcale nie jest dla mnie oczywista.
Magdalena Środa na portalu „Gazety Wyborczej” („Ustawki, strzelanki i inne prezydenckie rozrywki”):
„Z prezydenckich rozrywek wolę chyba „ustawki” Nawrockiego i jego „różne moduły walk, w których występował”, waląc po twarzach innych, niż radosne mordowanie zwierząt, które ostatnio zachwalał Bronisław Komorowski („Super Express” 29 maja 2025).”
Słońce dzisiaj ukazywało się tylko na krótko, a przeważały chmury gnane silnym wiatrem. Tak złej pogody w czerwcu nie pamiętam. Przez noc padał deszcz. Było więc mokro i zimno.
Podobno pogoda ma się odwrócić i napłynie gorące powietrze z czego wielu starszych obywateli nie będzie zadowolonych.
Też jestem za słoneczną aurą i umiarkowaną temperaturą w granicach do 26 stopni. Tym neutralnym wpisem żegnam szanownych komentatorów. Pogoda jest ważna w życiu człowieka. Najlepsza pogoda była w Polsce Ludowej.
PS. Od kilku dni w telewizji nadają serial „07 zgłoś się”.
Przyjemnie się ogląda
ls43
Genialna rada!
Wie Pan, że do 2014 Ukraina miała bodaj w samej konstytucji wpisaną neutralność? Czy uchroniło ja to przed agresją na Krymie i w Donbasie, czy wręcz przeciwnie, zachęciło to wroga?
Czy neutralność uchroniła Norwegię przed niemiecką agresją w 1940 r.?
Czy gdyby Polska w 1939 r. nie miała podpisanych traktatów sojuszniczych z UK i Francją, to uchroniłoby to nas przed wojną?
Wysłanie posowieckiego sprzętu na Ukrainę to najlepsza inwestycja w polskie bezpieczeństwo, jaką można było sobie wyobrazić.
Putin zostal dziś milionerem.
@grzerysz
Zgodzę się z p. Środą. Walenie ludzi w mordę jest całkowicie uzasadnione, zasługują na to, choć może taki egzekutor nie powinien rezydować w Belwederze. Mógłby natomiast zająć się tymi, co mordują zwierzęta dla zabawy
Demagog sprawdził wystąpienie premiera. Wytyka kłamstwo i manipulacje.
„Przymusowe i brutalne wywłaszczenia”, pieniądze na dzieci i inflacja — to tematy, o których w środę w Sejmie mówił Donald Tusk przed głosowaniem w sprawie wotum zaufania dla rządu. Organizacja, która patrzy politykom na ręce, wskazała w tych trzech tematach na dwie manipulacje i jeden fałsz
W sejmie kolejna tyrada kłamstw Donalda Tuska. Nie ma 100 konkretów, nie ma 100 ustaw deregulacyjnych, które miały być przyjęte do końca maja, ale jest zapowiedź kolejnych ataków na opozycję. Znamienne, że posłowie koalicji rządzącej jakieś takie smutne miny mają
Nie no, co za bzdury. Premier mówi o wywłaszczeniach pod CPK. Czy ktoś może premierowi powiedzieć, że żadnych wywłaszczeń nie było? Wszyscy to już wiedzą, tylko do premiera ta informacja nie dotarła
Premier Tusk trzy razy dłużej o tym, co robił PiS do 2023, niż co robi koalicja od grudnia 2023. Tym razem na pewno zadziała
„Gazeta Wyborcza” straszliwie wali – i słusznie – w Donalda Tuska, bo chce go, jak sądzę, zmobilizować – wreszcie – do poważnej pracy. Jeżeli to szybko nie nastąpi i nie będzie wiązało się z zasadniczą rekonstrukcją tego straszliwie niekompetentnego i nieudolnego gabinetu, to w roku 2027 – o ile nie wcześniej – mamy rządy PiS’u…
Czego osobiście bym bardzo nie chciał.
Niestety, Donald Tusk brzmiący jak schyłkowy Bronisław Komorowski nie nastraja optymistycznie…
Czy biedy kraj znajdujący się na intelektualnych bardzo głębokich peryferiach Europy, z marną edukacją i szkolnictwem wyższym, kiepską służbą zdrowia, fatalną sytuacją w mieszkalnictwie, nędznymi mediami publicznymi musi wydawać horrendalnie wysokie 5% PKB na zbrojenia i płacić kilkaset mln złotych za lot Polaka w kosmos?
Na portalu dziennika „Rzeczpospolita” naczelny tej gazety, Michał Szułdrzyński, pyta: „Donald Tusk ma większość. Ale czy ma wizję?”
„Premier większość potwierdził, ale niestety nie wykorzystał szansy na to, by przedstawić nowy plan rządzenia. Skupił się na coachowaniu rozczarowanego wygraną Karola Nawrockiego elektoratu koalicji 15 października, przypomnieniu o dotychczasowych osiągnięciach rządu i posypaniu głowy popiołem, że nie dość się nimi w ostatnich miesiącach chwalił….
Choć premier przekonywał, że ta przegrana [Trzaskowskiego – grzerysz] „to nie jest koniec świata”, to jednak trochę jest. No, może nie koniec świata, ale koniec epoki, która zaczęła się 15 października 2023 roku. Czy tę epokę Donald Tusk wykorzystał tak, jak mógł najlepiej? Chyba nie….
Co ciekawe, posłowie Donalda Tuska w dyskusji po exposé domagali się od szefa rządów głównie… rozliczeń. Z jednej strony Polacy oczekują, by każdy, kto sprzeniewierzył publiczne pieniądze, został ukarany. Z drugiej jednak wielu wyborców uważa postulat „rozliczania poprzedników” za przejaw zajmowania się klasy politycznej samą sobą, a nie problemami obywateli. Dlatego taktykę premiera można nazwać strategią na przetrwanie, nie zaś na polityczną ofensywę.”
Tak, taktykę premiera można nazwać strategią na przetrwanie… 😉
@Kalina 11 CZERWCA 2025 14:44
„I znów ten Harvard, który wie, co dobre:))))”
No tak.
My za to mamy setki Wyższych Szkół Gotowania na Gazie, zwanych też Wyższymi Szkołami Lepienia Pierogów…
Chiński 2024 Academic Ranking of World Universities najwyżej z naszych szkół wyższych ocenia Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Warszawski, Politechnikę Gdańską, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, AGH w Krakowie, Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Politechnikę Warszawską i Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.
Ale to piąta setka rankingu – UJ i UW – lub (znacznie) niżej…
@Róża
1.Badania, o których Pani pisze, że zostały przeprowadzone, pokazywały niski poziom nauczania matematyki w Polsce w ogóle. Takie wnioski łatwo było wysnuć analizując wyłącznie wyniki egzaminów po SP i maturalnych. Jedyne, z których wynikała dla mnie korzyść to ewaluacja umiejętności dzieci w przedszkolach i w klasach 1-3. Robiło to chyba ORE. Badania te pokazywały, czego dzieci nie potrafią, ale nie odpowiadały na pytanie: dlaczego?
2.@belferxxx wielokrotnie zadawał od lat inne pytanie:
„Dlaczego laureaci konkursów, niejako od „zawsze” są od tych samych nauczycieli?”
3. Moje pytani brzmi, dlaczego nie przeprowadza się badań, które przyniosłyby odpowiedź nie tylko na pytanie @belferxxx, ale szerzej i dotyczyłyby nie tylko matematyki: dlaczego uczniowie lekcje prowadzone przez pewnych nauczycieli
lubią, a innych nie, a nawet wręcz nienawidzą?
Dlaczego jedni nauczyciele potrafią, a inni nie?
@Róża
Odniosłem wrażenie, że chciałaby Pani dowiedzieć się dlaczego w Polsce tak fatalnie nauczana jest matematyka. Dyskusja ma sens jeżeli wymieniamy poglądy, „do skutku”, na jedno pytanie i nie mieszamy kilkunastu wątków jednocześnie.
Pytanie brzmi: dlaczego jedni nauczyciele potrafią, a inni nie?
@Płynna rzeczywistość
Dzięki Panu mogę skatalogować sobie listę głupich i jeszcze głupszych pytań i odpowiedzi różnych MENczennic 🙂
1.Sądzi Pan, że książkę wydałby MEN, IBE lub PWN?
2. Książeczka liczy 77 stron. Ktoś taki jak Pan rzeczywiście może uważać, że wartość przedmiotu zależy od jego gabarytów, dlatego obrączka czy pierścionek zaręczynowy z platyny, wysadzane brylantami nie mogą kosztować tyle co dom.
„No ludzie kochane! Toż to zbrodnia niesłychana”
@Kalina 12 CZERWCA 2025 0:01
„… choć może taki egzekutor nie powinien rezydować w Belwederze.”
Pani Kalino, gdyby wygrał Trzaskowski, to Donald Tusk teraz by już tylko zajmował się paleniem cygar i popijaniem whisky, a panie Paprocka (Wioletta), Nowacka, Gajewska (Kinga), Rosa (o panu Nitrasie już nie wspominając) pękałyby ze śmiechu, że wcisnęły wyborcom taki kit.
Przebudzenie w roku 2027 byłoby wtedy straszliwie bolesne, a tak, to może Donald Tusk jeszcze się opamięta i weźmie poważnie do roboty, już z mocno – mam taką nadzieję – zrekonstruowanym rządem…
@Płynna rzeczywistość
Od dystrybutora książki wiem, kto zakupił najwięcej egzemplarzy. Niech Pan zgadnie.
Wskazówka: więcej niż 100 i było to ministerstwo 🙂
Bloomberg: Wyciekł projekt deklaracji przed szczytem NATO.
„Deklaracja skupia się na wydatkach na obronność i zobowiązuje państwa członkowskie do podniesienia ich poziomu z 2 proc. do co najmniej 3,5 proc. PKB do roku 2032.”
Tak, 3.5 proc. PKB do roku 2032…
My już w tym roku mamy mieć 5%.
Szkoda, że tacy wyrywni nie jesteśmy w edukacji, szkolnictwie wyższym, służbie zdrowia, mieszkalnictwie, nauce czy porządnych mediach publicznych…
@PR
Poczytaj sobie jak potrafisz – kto na Ukrainie w 2014 roku szczuł i co było grane! Chyba wiceClinton (Hilary) niejaka pani Nuland (też poszukaj!) wie co mówi … 😉
https://www.bbc.com/news/world-europe-26079957
Płynna rzeczywistość
11 czerwca 2025
23:44
Piszesz delikatnie mówiąc bzdury cytuję
„Czy uchroniło ja to przed agresją na Krymie i w Donbasie, czy wręcz przeciwnie, zachęciło to wroga?”
Jaka agresja w Dobnasie? Przecież to rząd Pomajdanowy zarządził pacyfikację Donbasu i Ługańska z powodu tego, że zażądały autonomii w ramach Ukrainy. Czyli wojna domowa na własne życzenie. Odnośnie Krymu to tam żadnej agresji nie było , po prostu Putin sprytnie wykorzystał sytuację i zarządzil referendum na temat przynależności Krymu. Krym był republiką autonomiczną przynależną do Ukrainy. Zagłosowano, że wola przynależy do Rosji. (to że zachód ocenia te glosowanie za fałszerstwo to inna sprawa)
i następne :
„Wysłanie posowieckiego sprzętu na Ukrainę to najlepsza inwestycja w polskie bezpieczeństwo, jaką można było sobie wyobrazić”
Wygląda na to, że kompletnie nie znasz się na wojskowości na sprawie pomocy Polski dla Ukrainy. Wiele tej postsowieckiej broni było bardzo wartościowe dla Polski i żołnierze byli przeszkoleni w jej obsłudze. Było tez wiele amunicji do niej. To nie jest tak ,że można zrobić rewolucję pozyć się i natychmiast pozyskać w to miejsce inną. To zazwyczaj długi proces. Tymczasem nie tylko pozbywaliśmy się tej postsowieckiej ale też tej własnej.
Na podstawie dostępnych informacji można stwierdzić, iż Polska przekazała Ukrainie co najmniej:
· około 14 samolotów myśliwskich MiG-29;
· około 11 śmigłowców szturmowych Mi-24;
· 14 czołgów Leopard 2A4;
· około 30 czołgów PT-91 Twardy;
· około 280 czołgów T-72;
· 50 transporterów opancerzonych Rosomak z wieżą Hitfist-30;
· około 400 bojowych wozów piechoty BWP-1;
· samochody opancerzone Dzik;
· 54 samobieżne haubice kalibru 155 mm Krab;
· około 30 samobieżnych haubic kalibru 122 mm 2S1 Goździk;
· 8 samobieżnych moździerzy kalibru 120 mm Rak;
· 4 wozy dowodzenia AWD do moździerzy Rak;
· około 70 moździerzy kalibru 120 mm;
· 4 automatyczne moździerze kalibru 82 mm 2B9M Wasilok;
· lekkie moździerze kalibru 60 mm LM-60;
· około 35 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych kalibru 122 mm BM-21 Grad;
· wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Newa-M;
· wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Osa-AK/AKM;
· ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych (zestawy startowe) Piorun;
· samobieżne zestawy przeciwlotnicze ZSU-23-4 Szyłka;
· armaty przeciwlotnicze kalibru 57 mm S-60;
· armaty przeciwlotnicze kalibru 23 mm ZU-23-2;
· ręczne granatniki przeciwpancerne RPG-76 Komar;
· broń ręczną jak np. karabinki Grot;
· ręczne granatniki rewolwerowe;
· rakiety do samolotów MiG-29;
· rakiety do zestawów przeciwlotniczych Wega, Newa, Osa i Piorun;
· niekierowane rakiety kalibru 122 mm do wyrzutni BM-21 Grad;
· amunicję artyleryjską kalibrów 60 mm, 73 mm, 82 mm, 120 mm, 122 mm, 152 mm oraz 155 mm;
· amunicję do broni strzeleckiej;
· materiały wybuchowe;
· wyposażenie indywidualne żołnierzy, racje żywnościowe, pakiety medyczne;
· inne wyposażenie i sprzęt wojskowy.
Zapewne lista ta nie jest kompletna.
W pierwszym roku wojny w Ukrainie polski rząd przeznaczył ok. 11 mld EUR (ok. 2% PKB kraju) na różne formy pomocy. Pod koniec 2023 roku kwota ta osiągnęła już ok. 20 mld EUR (3,1% PKB).
wg businessinsider pomoc jest blisko 5%PKB
To że samo wpisanie do konstytucji neutralności na nic się nie zda , to masz rację
Wczoraj rozmawiałem pod siłownią z człowiekiem który okazał się biznesmenem. Sam zaczął opowiadać jak wszedł w politykę jeszcze za czasów Wałęsy i jak szybko zorientował się jakie to jest bagno. Już dawno sobie dal spokój z działaniem w polityce. Mówi, że obecnie nie ogląda tv by się nie denerwować. Zgadza się że trzeba jednak glosować na tę partię którą uważamy za najkorzystniejszą.
grzerysz
11 czerwca 2025
20:07
Tendencyjnie wklejasz głupi tekst internauty. widać że go popierasz.
„Ma Tusk gest. Zapłacił za wycieczkę kolegi nie swoją kasą. A w szpitalach bieda.”
A tymczasem , to nie jest żaden kolega Tuska i nie jest wcale oczywiste ,że jest to działanie bez sensu
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna to przede wszystkim bardzo duże laboratorium. Regularnie przebywa tam 7 astronautów i kosmonautów, którzy spędzają tam po sześć dni w tygodniu, pracując głównie nad eksperymentami naukowymi. Jest tam wiele stanowisk naukowych – od zamrażarek, przez stanowiska wystawione na warunki zewnętrzne, moduły do badań biologicznych aż po ramiona robotyczne. Na stacji kosmicznej jest europejski moduł Columbus ze stanowiskami badawczymi zarówno wewnątrz stacji, jak i w otwartej przestrzeni kosmicznej, gdzie sprawdzane technologie czy próbki są wystawione na warunki próżni i promieniowania. Przez 10 lat polskiej obecności w ESA, z uwagi na niewielki wkład Polski do Agencji, nasz dostęp do stacji był ograniczony. Odbyło się tam najwyżej kilka niewielkich eksperymentów z udziałem polskich technologii.
Na dostępie do ISS korzystały za to między innymi niemieckie, francuskie, włoskie, hiszpańskie, szwedzkie, holenderskie, belgijskie czy brytyjskie instytucje badawcze i uniwersytety
PR
Mam inne spojrzenie na inwestycje.
Dotychczas popadamy w długi, a sytuacja staje się coraz gorsza.
Nie będę się upierał kto ma rację, ale poczekamy to zobaczymy.
Zaginione katalogi wystawy, korzystanie z apartamentu muzeum oraz przejęcie kawalerki od Jerzego Ż. i sprawowanie nad nim opieki – te wątki badają gdańskie prokuratury. Od 6 sierpnia, kiedy Karol Nawrocki ma zostać zaprzysiężony na prezydenta RP, obejmować go będzie immunitet.
No to gratuluję głosującym i niegłosującym. A już szczególnie tym pragnącym powrotu Ziobry.
@Kalina
To spróbuję Panią przekonać, że nie było zamachu, OK?
Samolot zostawił za sobą mnóstwo śladów w postaci przyciętych kilkunastu drzew i porozrzucanych na dystansie ponad kilometra swoich fragmentów, ktore gubił po kolejnych zderzeniach, w tym kawałki skrzydła wbite w słynną brzozę na działce Bodina. Są dwie możliwości:
a) Samolot nie uderzył w te drzewa, a ich przycięcie (i złamana brzoza na działce Bodina) to prowokacja Rosjan, którzy przycięli te drzewa i złamali brzozę (sic!) (słyszałem takie teorie od wykształconych ludzi). Ciekawe kiedy? Jeśli wcześniej, w nocy, to wymagałoby to ścisłej współpracy pilotów-kamikadze, którzy musieliby rozbić samolot w miejscu ustalonym z dokładnością do kilkunastu metrów. Jeśli po fakcie, to jakim cudem nikt tego nie zauważył? Przycięcie „na skos” gałęzi kilkudziesięcioletniego drzewa wymagałoby podnośników i wielu godzin pracy. Złamania brzozy w ogóle sobie nie wyobrażam. A był to już biały dzień, okolica zamieszkała przez ludzi. Bodin, zdaje się, był na tej działce. Byli świadkowie widzący nad szosą duży samolot (w jednym kawałku) lecący w dużym przechyleniu, a więc po zamachu/katastrofie.
b) samolot jednak przyciął te wszystkie drzewa. W jaki sposób wyjaśnić to zamachem, który musiałby nastąpić wcześniej – nie mam pojęcia. Była teoria mówiąca o meakoningu, czyli zakłóceniu sygnałów radiowych na podstawie których samolot orientuje się w przestrzeni. Były teorie o ustawieniu fałszywej radiolatarni – w tym samym celu. Jak więc wytłumaczyć spokój panujący w kabinie niemal do samego końca? Jak wytłumaczyć przestawienie przez pilotów barometrycznego czujnika wysokości, nieczułego na zakłócenia radiowe? Jak wytłumaczyć brak ich reakcji na zejście poniżej 100 m? Proszę wymyślić sposób przeprowadzenia zamachu w taki sposób, by piloci, pilotując samolot zgodnie z regułami sztuki, nie zorientowali się, że lecą za nisko i w dodatku niezbyt dokładnie w osi pasa (nawet, gdyby go dostrzegli, pewnie i tak by na nim nie wylądowali). I by tych zakłóceń nie odebrał żaden inny samolot. I by zamachowcy przewidzieli wystąpienie mgły wykluczającej kontakt wzrokowy z ziemią. A może oni rozpylili w powietrzu kilometry sześcienne pary wodnej lub nawet, jak twierdził z początku jakiś biedny pełnomocnik rodzin smoleńskich – kilometry sześcienne helu? I w dodatku tak, że nikt nic nie zauważył? A ten hel, nie wiadomo skąd wzięty, nie przydusił lub udusił ludzi (niedobór tlenu) i zwierząt.
Jeśli samolot przyciął drzewa, to jak zinterpretować prace SPECJALISTY ((c) grzerysz) Macierewicza, który spędził 15 lat i wydał miliony złotych na dowodzeniu, że jednak nie, że samolot przeleciał nad brzozą, wbrew oczywistym faktom? Jak zinterpretować to, że cały rząd przyjął jego majaczenie za dobrą monetę? 1000 debili czy 1000 cyników? Jeden Gowin nie tylko nie uwierzył, ale nawet nie udawał (jak Ziobro), że wierzy, i dlatego wyleciał z rządu wprost do psychiatryka?
***********
Każda teoria o zamachu, jaka przychodzi mi do głowy, każda, z jaką się spotkałem, albo jest w oczywisty sposób sprzeczna z faktami (pamięta pani ostatni krzyk, „ku***” wśród odgłosu łamanych gałęzi?), albo byłaby niemożliwa do realizacji bez świadomego udziału całej załogi pilotów-kamikadze (spokój w kabinie).
************
Przekonana? Czy coś jeszcze nie pasi?
„Ministerstwo Edukacji Narodowej przypomina, że zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji z 22 marca 2024 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych (Dz. U. poz. 438) od roku szkolnego 2024/2025 oceny klasyfikacyjne z religii i etyki nie są wliczane do średniej rocznych i końcowych ocen klasyfikacyjnych” – czytamy.
Rychło w czas, tuż przed zakończeniem roku szkolnego, kiedy szykowane są świadectwa, a część uczniów wylicza, czy uda im się zdobyć czerwony pasek, zrobiło się zamieszanie wokół jednej z ocen – z religii lub etyki.
MEN powinno być zlikwidowane. A lewackich nieudaczników należy pogonić na cztery wiatry
Niespodzianka!
Trzech dziewiętnastolatków planowało zamach na jedną ze szkół średnich w Olsztynie. (…) Mężczyźni mieli m.in. szkolić się na strzelnicach z obsługi broni palnej, postaw strzeleckich i szybkiej wymiany magazynków. Gromadzili też wiedzę na temat materiałów wybuchowych i środki pirotechniczne do ich produkcji. Fascynowała ich ideologia masowych zabójców, takich jak Anders Breivik czy Brenton Tarrant. Wszyscy usłyszeli zarzuty w tej sprawie.
No nie, kapiszon! Przecież w szkole największym problemem nie są zradykalizowani prawicowi biali bojówkarze, tylko drożdżówki, antykoncepcja, podpaski i elgiebiety!
to fascynujące, że mamy traktat pokojowy, ale pokojowy traktat westfalski.
@PR
Ale to nie była szkoła TYCH 19-latkow … 😉
@PR
Ktoś coś mówił o zamachu??? 😉
Płynna rzeczywistość
11 czerwca 2025
23:44
Piszesz delikatnie mówiąc bzdury cytuję
„Czy uchroniło ja to przed agresją na Krymie i w Donbasie, czy wręcz przeciwnie, zachęciło to wroga?”
Jaka agresja w Dobnasie? Przecież to rząd Pomajdanowy zarządził pacyfikację Donbasu i Ługańska z powodu tego, że zażądały autonomii w ramach Ukrainy. Czyli wojna domowa na własne życzenie. Odnośnie Krymu to tam żadnej agresji nie było , po prostu Putin sprytnie wykorzystał sytuację i zarządzil referendum na temat przynależności Krymu. Krym był republiką autonomiczną przynależną do Ukrainy. Zagłosowano, że wola przynależy do Rosji. (to że zachód ocenia te glosowanie za fałszerstwo to inna sprawa)
i następne :
„Wysłanie posowieckiego sprzętu na Ukrainę to najlepsza inwestycja w polskie bezpieczeństwo, jaką można było sobie wyobrazić”
Wygląda na to, że kompletnie nie znasz się na wojskowości na sprawie pomocy Polski dla Ukrainy. Wiele tej postsowieckiej broni było bardzo wartościowe dla Polski i żołnierze byli przeszkoleni w jej obsłudze. Było tez wiele amunicji do niej. To nie jest tak ,że można zrobić rewolucję pozyć się i natychmiast pozyskać w to miejsce inną. To zazwyczaj długi proces. Tymczasem nie tylko pozbywaliśmy się tej postsowieckiej ale też tej własnej.
Na podstawie dostępnych informacji można stwierdzić, iż Polska przekazała Ukrainie co najmniej:
· około 14 samolotów myśliwskich MiG-29;
· około 11 śmigłowców szturmowych Mi-24;
· 14 czołgów Leopard 2A4;
· około 30 czołgów PT-91 Twardy;
· około 280 czołgów T-72;
· 50 transporterów opancerzonych Rosomak z wieżą Hitfist-30;
· około 400 bojowych wozów piechoty BWP-1;
· samochody opancerzone Dzik;
· 54 samobieżne haubice kalibru 155 mm Krab;
· około 30 samobieżnych haubic kalibru 122 mm 2S1 Goździk;
· 8 samobieżnych moździerzy kalibru 120 mm Rak;
· 4 wozy dowodzenia AWD do moździerzy Rak;
· około 70 moździerzy kalibru 120 mm;
· 4 automatyczne moździerze kalibru 82 mm 2B9M Wasilok;
· lekkie moździerze kalibru 60 mm LM-60;
· około 35 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych kalibru 122 mm BM-21 Grad;
· wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Newa-M;
· wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Osa-AK/AKM;
· ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych (zestawy startowe) Piorun;
· samobieżne zestawy przeciwlotnicze ZSU-23-4 Szyłka;
· armaty przeciwlotnicze kalibru 57 mm S-60;
· armaty przeciwlotnicze kalibru 23 mm ZU-23-2;
· ręczne granatniki przeciwpancerne RPG-76 Komar;
· broń ręczną jak np. karabinki Grot;
· ręczne granatniki rewolwerowe;
· rakiety do samolotów MiG-29;
· rakiety do zestawów przeciwlotniczych Wega, Newa, Osa i Piorun;
· niekierowane rakiety kalibru 122 mm do wyrzutni BM-21 Grad;
· amunicję artyleryjską kalibrów 60 mm, 73 mm, 82 mm, 120 mm, 122 mm, 152 mm oraz 155 mm;
· amunicję do broni strzeleckiej;
· materiały wybuchowe;
· wyposażenie indywidualne żołnierzy, racje żywnościowe, pakiety medyczne;
· inne wyposażenie i sprzęt wojskowy.
Zapewne lista ta nie jest kompletna.
W pierwszym roku wojny w Ukrainie polski rząd przeznaczył ok. 11 mld EUR (ok. 2% PKB kraju) na różne formy pomocy. Pod koniec 2023 roku kwota ta osiągnęła już ok. 20 mld EUR (3,1% PKB).
wg businessinsider pomoc jest blisko 5%PKB
wpisanie do konstytucji neutralności jest wz pewnością korzystne , ale z przestrzeganiem konstytucji jak widać choćby na polskim przykładzie różnie bywa
@PR
Ten żal nauczycieli za pracami domowymi oznacza, że nie do końca się orientują co się dzieje. Dzieci są kilka kroków przed nimi, wszystko już znalazły w Internecie, przystosowały się do udawania. Jeżeli w szkołach podstawowych nie odejdą od tej gotowej sieczki wydawnictw, to szkoła będzie tylko przechowalnią, w której i dzieci, i nauczyciele będą udawać pracę umysłową.
@KC
MON czy MSWiA??? 😉
@Płynna rzeczywistość
Nieprzekonana, bo jestem na te rzeczy zbyt cienka. Co cały czas usiłuję powiedzieć.
ls42,
Owszem, zadłużamy się. I owszem, BARDZO dziękuję za kulturalną odpowiedź.
Największym problemem tego zadłużania się jest to, że ono po części przeprowadzane jest w trybie alarmowym, na łapu-capu, jakby bez planu obejmujący dłuższy horyzont czasowy niż najbliższe wybory, Stąd 3 całkowicie niezgodne ze sobą rodzaje czołgów, z których żadnego nie produkujemy w Polsce. To jest prawdziwy skandal! Stąd zakup myśliwców szkolno(!)-bojowych, do których nikt już nie produkuje uzbrojenia, a które i tak mają za mały udźwig jak na nowoczesne pole walki. Stąd jakieś bezsensowne zakupy helikopterów, bo amerykańskie, tyle że to są helikoptery dla policji, służb specjalnych i dla komandosów a nie na regularną, długotrwała wojnę. Stąd brak własnej fabryki prochu i zapasy amunicji na dosłownie tydzień walki (to wyciekło z poczt Morawieckiego na poufnej.rozmowie). Tyle gardłują o zagrożeniu ze strony Rosji, a dali się zaskoczyć jak małe dzieci. Przecież wojna na Ukrainie toczy się 11. rok!!!
Aha. Każdy dolar wydany na uzbrojenie zagraniczne dziś to minimum 3 kolejne dolary wydane za granicą w przyszłości tylko na bieżące naprawy, serwis, amunicję – mówimy o czasie pokoju.
„Nie chcę antagonizować, ale to jednak jest nienormalne! Podczas, gdy deficyt budżetowy na 2025 r. wyniesie w Polsce 289 miliardów złotych, Ministerstwo Finansów potwierdza – w odpowiedzi na moją interwencję poselską – że Polska wzięła na siebie spłatę odsetek za pożyczkę Ukrainy z Komisją Europejską!” – czytamy we wpisie opublikowanym przez parlamentarzystę na Facebooku, do którego załączony został dokument z MF.
Poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek przekazał odpowiedź resortu finansów na swoją interpelację w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy.
„Pierwsza transza już za nami. Tylko w 2024 r. – zgodnie z prośbą strony ukraińskiej i umową spłaty odsetek – Polska dokonała wpłaty PIERWSZEJ CZĘŚCI ZOBOWIĄZANIA w wysokości… 102 010 468 PLN !!! Odsetki i kolejne wpłaty będą regulowane przez Polskę… do końca 2027 roku” – zwraca uwagę Płaczek
@Roza
I 100 lat temu niektórym(!)prace domowe odrabiali korepetytorzy, zdolni a biedni koledzy itd. Nihil novi! Podobnie jak niektórzy pacjenci wyrzucają lekarstwa zamiast je brać … 😉 I co to ma do potrzeby treningu dla dobrego opanowania umiejętności??? 😉
@belferxxx
Tylko, że to już nie działa jak 100 lat temu, ani jak 20 lat temu. Teraz małe dzieci sprawnie wyszukują w internecie to czego potrzebują. Podstawówki kręcą się wokół ocen, tam dzieci mają dużo, dużo więcej ocen niż w liceach i nastawione są tylko na zbieranie tych ocen. Przy pracach domowych na ocenę im się po prostu nie opłaca robić ich samodzielnie, bo jest ryzyko, że nie dostaną szóstki. A prac domowych na ocenę nie robi się po to, żeby mieć jakąś tam informację zwrotną, coś utrwalać, tylko, żeby dostać szóstkę, minimum piątkę i to w przypadku słabszych uczniów. Po co ryzykować, że się popełni błąd i dostanie słabszą ocenę? Pan by ryzykował? Czy robiłby Pan samodzielnie tylko to co naprawdę Pan lubi czyli np.matematykę, fizykę, ale już biologię czy polski na wszelki wypadek jednak spisał z tego telefonu, jeżeli tam jest to zrobione na szóstkę? Jak my chodziliśmy do szkoły, to nie baliśmy się, że nasza praca domowa będzie słaba, słabo oceniona, ja wiedziałam, że na tle klasy dostanę ok ocenę. Ale konkurowałam z klasą, z żywymi kolegami, których możliwości znałam, nie z AI, Brainly itp. A w ogóle czy Pan kiedykolwiek ściągał? Może Panu trudno uwierzyć co się teraz dzieje wśród tych dzieci, bo Pan nie ściągał.
@KC
Bardzo chętnie przeczytam co Pan sądzi na ten temat, jestem ciekawa czy się z tym „wewnętrznie” zgodzę, a nie chciałabym pisać pierwsza i czekać aż Pan się do tego odniesie. Wymieniłabym kilka powodów.
@Roza
Ja piszę o roli i potrzebie treningu, a Ty o patologiach w niektórych szkołach i u niektórych nauczycieli 🙁 BTW ile szkół z kilkudziesięciu tysięcy w PL znasz? A na niesamodzielność w odrabianiu prac domowych, obojętnie kto czy co pomaga, są proste nauczycielskie sposoby…
@belferxxx
Mógłby Pan zapytać uczniów jak to wygląda. Takich uczniów ze zwykłych SP, którzy przychodzą do I kl. LO. Gdyby zapytał Pan tych ze szkoły takiej wyrafinowanej jak Pana, to oni na pewno robili sami dużo zadań z matematyki. Ale na pewno z innych przedmiotów (poza ścisłymi) też ściągali. A gdyby zapytał Pan z takiego przeciętnego LO, to dowiedziałby się Pan, że ściągali ze wszystkiego i korzystali z tych samych gotowców co nauczyciele. Nie widzicie w liceach jak uczniowie po SP wypaczeni są zbieraniem ocen?