Wagary od rodziców

Co to za wagary, gdy wychowawca ma obowiązek usprawiedliwić nieobecność? Rodzic nie musi nawet podawać przyczyny niestawienia się dziecka na lekcjach. Wystarczy, że poinformuje szkołę, iż o wszystkim wie. Większość informuje parę dni wcześniej.

Zamiera zwyczaj, że w dniu wagarowicza należy stawić się w szkole i całą klasą dać nogę z lekcji. Teraz wagary polegają na zrobieniu sobie dnia wolnego za zgodą rodziców. Uczeń nie rusza się z domu i już. Bardzo podoba się to mamie i tacie. Mają dziecko pod kontrolą.

Choć w tym roku pogoda była piękna, mało nastolatków snuło się po ulicach i parkach. Jak ktoś nawet wyszedł z domu, to poszedł do galerii handlowej. Rodzice prosili, aby przy okazji wejść do piekarni i kupić świeże pieczywo na kolację. Ja też poszedłem po chleb i natknąłem się na swoich uczniów. Co za porządna młodzież!

Wagary od szkoły straciły sens. Nie przyjść na lekcje można w dowolnym dniu. Znacznie niebezpieczniej jest zerwać się od rodziców. To byłby jakiś bunt. Wyłączyć lokalizację w telefonie i napędzić stracha mamie i tacie. Niech chociaż przez kilka godzin nie wiedzą, gdzie jest dziecko. Ale czy młodzież chciałaby tak ryzykować?