Rozmawiamy o samobójstwie, a telefon sam dzwoni do przyjaciela
Jakoś tak wyszło, że w trakcie interpretacji lektury zacząłem z uczniami rozmawiać o samobójstwie. Trochę się rozgadałem na ten temat i byłbym mówił dalej, gdyby nie wirtualny asystent w telefonie, który przerwał mój wywód, głośno informując, że musi wykonać pilne połączenie. Nie zdążyłem zareagować, a chwilę później dzwonił do mnie przyjaciel.
Dzwonił, ja nie odbierałem, gdyż trwała lekcja, a przyjaciel nie odpuszczał. Pomyślałem, że to coś bardzo ważnego, może ktoś umarł, więc oddzwoniłem. Przyjaciel powiedział, że nie dzwonił do mnie, tylko oddzwaniał, gdyż to ja do niego dzwoniłem, więc uznał, iż to coś pilnego (nigdy nie dzwoniłem do niego podczas lekcji). Problem w tym, że wcale nie dzwoniłem pierwszy do przyjaciela, telefon zadzwonił sam, tkwiąc nieodblokowany w kieszeni, ja wtedy prowadziłem lekcję. Chyba mój wirtualny asystent uznał, że planuję coś bardzo ryzykownego, dlatego postanowił natychmiast mnie ratować.
Dlaczego jednak zadzwonił do tego przyjaciela, a nie do innego? Przyjaciel odpowiedział, że „jest od spraw ostatecznych”, pomagał już niedoszłym samobójcom, więc to go w ogóle nie dziwi. Mnie też może pomóc. Zaraz, zaraz, więc kontakty w moim telefonie zostały oznaczone przez sztuczną inteligencję jako pomocne w tych bądź innych sprawach, a ja nic o tym nie wiem? Ciekawe, do kogo zadzwoni mój wirtualny asystent, gdy zacznę rozmawiać o wysadzaniu jakiegoś budynku w powietrze (to a propos „Lalki” B. Prusa) i trochę za dużo na ten temat powiem. Który z moich przyjaciół jest od spraw terrorystycznych?
Komentarze
Tymczasem… czy każdy słyszał o wyemitowanym na YouTubie wywiadzie redaktora Rymanowskiego z panią profesor Grażyną Cichosz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego? Ja go nawet obejrzałem, po rekomendacji znajomej, dla której jest on (wywiad) objawieniem.
Dr Skotnicki komentuje w Newsweeku tę sprawę tak:
Zdecydowanie brakuje nam umiejętności krytycznego myślenia i weryfikacji informacji. Uważam, że polska edukacja nie kładzie wystarczającego nacisku na rozwijanie tych kompetencji. W rezultacie wielu z nas ma trudności z odróżnianiem faktów od nieprawdziwych czy wprowadzających w błąd informacji. Fact checking powinien być obowiązkowym przedmiotem w każdej szkole, i to już w podstawówce.
A co do samobójstw, to bardziej martwiłbym się wpływem Sztucznego. Gdyż Sztuczny to łatwy przyjaciel, który za nic nie odpowiada. I o tym też warto z młodzieżą porozmawiać.
@PR
Jak przeciętny człowiek czy żurnalista ma ustalić, kto ma rację – doktor z Tik Toka czy profesor z UWM ( dawniej ART!) w Olsztynie??? 😉 A może OBOJE nie mają??? 😉
@PR
BTW w Rzepie wczoraj czytałem wywiad o odżywianiu z niejaką Sylwią Spurek – to jest dopiero odlot!!! 😉 I NIKT NIC o tym nie mówi ani nie pisze…
@Gospodarz. Może Pan w klasie przedyskutować naszą miłą korespondencję z Belfremxxx w kontekście oto takim, że tzw. prawica łamane przez konserwatyści przejęła od dawnej tak zwanej lewicy łamane przez liberałowie podstawowe zasady postmodernizmu, wciąż go przy tym zaciekle zwalczając. A mianowicie – obiektywna prawda nie istnieje („jak żurnalista ma ustalić…”), liczy się tylko bieżący dyskurs i kto kogo w nim pokona. Żeby było śmieszniej, ona nie istnieje wybiórczo. No bo już, powiedzmy, z Kościoła naśmiewać się nie wolno, tu co do prawdy wątpliwości nie ma. Jak nie z Kościoła, to z narodu.. A jak nie z Narodu, to chociaż z matematyki. Co najmniej 15 lat wokół tej prostej myśli w polskiej polityce się kręcimy i całkiem nieźle się już z tym urządziliśmy.
Rodzice wolą płacić czesne, niż kupić auto. Co piąty uczeń w Warszawie jest w niepublicznej szkole
I to jest bardzo ciekawa informacja. Wydaje mi się, że główną ideą za dopuszczeniem szkół niepublicznych do „rynku edukacyjnego” na niemal takich samych zasadach jak szkoły publiczne była chęć uzyskania błogosławieństwa (i poparcia przed wyborami) od biskupów, z intencją wspomożenia szkół wyznaniowych.
No ale przecież 20% Warszawy nie uczęszcza do szkół wyznaniowych, prawda?
Bardzo interesujący, choć pewnie przewidywalny skutek stopniowego wycofywania się państwa z wielu usług publicznych.
Tu można sobie poczytać: https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,32366437,wola-placic-czesne-niz-kupic-samochod-co-piaty-uczen-w-warszawie.html
Minusy? – Nie odnajduję się w tej szkole zupełnie – mówi Kamila. – W publicznym przedszkolu przez trzy lata angażowałam się we wszystko, byłam w Radzie Rodziców. Tu nie mogę się przełamać. To Saska Kępa, wyższa klasa średnia. My mieszkamy w zwykłej kamienicy na Pradze, nasi sąsiedzi to lokatorzy z recydywy. Do szkoły chodzą dzieci aktorów, znanych dziennikarzy. Widać duże pieniądze, na przykład po datkach na szkolnym festynie, rodzice przebijali się, kto da więcej za licytowane przedmioty, dzieci przyklaskiwały. W tej szkole wszystko ustawione jest pod rodzica. Jest najważniejszy, bo płaci, traktowany jako klient. Jeden z ojców, dyrektor znanej firmy, przyszedł na wywiadówkę z podstawami programowymi i odpytywał nauczycielkę. Hierarchia jest odwrócona.
Szkoła kosztuje ponad trzy tysiące złotych miesięcznie.
W ciągu ostatnich dwunastu lat liczba uczniów szkół niepublicznych wzrosła ponad dwukrotnie. Jest ich aktualnie już ponad 300 tysięcy. Rodzice płacą od 800 złotych do nawet ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie, w zależności od miasta i oferty szkoły.
Gratulacje dla wszystkich kolejnych ministrów i minister!
Proponuję zainteresować się rekomendacjami IBE w sprawie zadań domowych. Oj, to się nie może skończyć bez dymisji, i to pewnie niejednej.
W ramach wolności słowa uczeń może powiedzieć wszystko, nawet stojąc na płaskiej Ziemi, i nauczycielowi nic do tego.
W ramach wolności słowa nauczyciel też może ex cathedra mówić uczniom cokolwiek i nikomu nic do tego.
Znajdź 10 różnic między tym przykładem a wolnością Rymanowskiego dziennikarza.
@PR
No to jeszcze jeden problemik, a nawet 2. Rozmówczyni Rymanowskiego jest PROFESOREM uczelni, na której zatrudniony jest i zrobił doktorat z produkcji mleka w proszku I naukowiec PL czyli minister nauki TEGO rządu niejaki Kulasek (skądinąd aparatczyk ZL i prawa ręka Czarzastego Włodzimierza!) – to co ON wie o nauce i jak nią może kierować??? 😉
Niejaka Bar(a)bara o małym rozumku Nowacka przez DWANAŚCIE lat od matury edukowała się, by w końcu zdobyć pierwszy(!) szczebel wyższego wykształcenie – tytuł inżyniera-informatyka na uczelni TATUSIA i WYŁĄCZNIE tamże pracowała na synekurze kanclerza. No i ONA, bez ŻADNYCH śladów wiedzy o pedagogice, organizacji i zarządzania itp. itd. otrzymała do ZARZĄDZANIA w TYM RZĄDZIE ponad MILION pracowników oświaty (to nie tylko nauczyciele) i około 5 MILIONÓW dzieci i młodzieży – czyli nie jest to jakiś problem na tle zwykłego WYWIADU na PRYWATNYM kanale… 😉
@PR
Bo Kulasek TEŻ jest pracownikiem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (dawniej ART!) …
@PR
Kto, KONKRETNIE, jest nosicielem „prawdy obiektywnej” a kto nie i jak to może ustalić ktoś, kto nie jest specjalistą z DANEJ BRANŻY??? 😉 Jakaś METODA??? 😉
BTW Jeszcze w latach 80-tych był sobie, kompetentny w swojej działce, docent Instytutu Badań Jądrowych (czyli fizyk), który zaciekle zwalczał teorię względności – robił to piórem i w druku – jak odróżnisz, który docent ma rację, a który nie … 😉
@PR
A profesor (belwederski!) biologii Maciej Giertych z PAN (ojciec KONIA!) twierdził, że Smok Wawelski to był jeden z ostatnich dinozaurów na Ziemi i miał kontakt z ludźmi… 😉 Podobnie zresztą mówiła wykształcona lekarka i ministra zdrowia, marszałkini Sejmu, premierka i szefowa PO Kopacz Ewa – jak żyć … 😉
@PR
Wrzuć w google hasło „wojna masła z margaryną” a potem pisz sobie dalej wytwory swojego rozumku … 😉
@PR
Żeby było śmieszniej to prof.Cichosz i niejaki Kulasek-minister NAUKI(aktualny!) robili w tym samym – w technologii przeróbki mleka na TEJ SAMEJ uczelni i TYM SAMYM wydziale… 😉 Czy wobec tego niejaki Kulasek jest KOMPETENTNYM ministrem NAUKI??? 😉
https://ludzie.nauka.gov.pl/ln/profiles/n0gAfHHriyf
@PR
I tak na koniec bo się rozgadałem. Codziennie w mainstreamowych mediach (w tym PUBICZNYCH!) występują różne aktorzyny, pisarzyny, socjolodzy czy specjaliści od historii średniowiecza albo wojskowi żandarmi i się autorytatywnie wypowiadają(mówiąc BZDURY) o polityce międzynarodowej, edukacji, ekonomii, polityce społecznej, prawie itp. itd. Widzisz jakąś różnicę z rozmową o ŻYWNOŚCI z prof. dr hab. od ŻYWNOŚCI na PRYWATNYM kanale YT??? 😉
@PR
Oczywiście mediach PUBLICZNYCH …
belferxxx
3 listopada 2025
23:37
Czytam Rzepę (cyfrową) regularnie – nie natknąłem się. Mogę prosić o namiary?
belferxxx
4 listopada 2025
11:13
To smutne – nie wiedziałem. Z tego wnioskuję, że nie zrobi, co trzeba by na „dzień dobry” – odsiać ziarno od plew (tu: uczelnie dobre, albo po prostu uczelnie, od całej reszty).
belferxxx
4 listopada 2025
9:29
Znam „belwederów” z biologii, co negują ewoluję….
@klaracetkin
Wywiad ze Spurek czytałem w papierowym poniedziałkowym wydaniu Rzepy …
@klaracetkin
No prof. dr hab. Maciej Giertych – ojciec KONIA – właśnie negował jako kreacjonista … 😉
@Róża
W kontekście dr hab. Borodzika i jego ponoć „lepszego” spojrzenia na szkołę z powodu stania z boku:
>Zawsze znajdą się Eskimosi, którzy wypracują dla mieszkańców Konga wskazówki zachowania się w czas olbrzymich upałów.< 😉
– Stanisław Jerzy Lec, "Myśli nieuczesane"
@belferxxx
Zalewska, Hall, Piontkowski.
Nie wiem jak to ująć w miarę grzecznie, ale nauczycielka wypadła najsłabiej nawet na stanowisku symboliczno-reprezentacyjnym czyli prezydentowej. Nie mam do niej złego stosunku, ale poszło jej słabiej niż pozostałym. Obecnej jakoś lepiej.
Poza tym tak mi się przypomniało, p. Pytlak na własne życzenie wcisnął się do zespołu Brzoski, miał tam coś zmieniać, deregulować, i jak poszło? Co tam wyszło z tej szkolnej fachowości? Czy zespół należycie docenił autorytet?
@Róża
Nauczycieli jest 700 tys. – można wśród nich znaleźć i takich, którzy nawet na babcię klozetową nie nadają – i CO Z TEGO… 😉 To są tak zwane dowody anekdotyczne. Na tej zasadzie można każdy środowisko zdyskredytować … 😉 Np. taki stalinowski zbrodniarz jak Jeżow był biseksualny, Beria podobne rzeczy mówił o Stalinie – wniosek ??? 😉 Hitler był wegetarianinem – co to mówi o wegetarianach – i na dodatek lubił zwierzęta – więc … 😉 Kaczyński&Ziobro są prawnikami i … 😉
@belferxxx
To jak poszło u Brzoski?
@belferxxx
Ale widzieliśmy komentarze u pana OKE nauczycieli domagających się, żeby to on był ministrem?
Widzieliśmy, prawda?
To człowiek orkiestra, zajęcia prowadzi od przedszkola (!) i 1-3 SP aż do matury, no kto jak nie on?
Zdaniem nauczycieli prawdziwy skarb środowiska
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,32189140,nauczyciel-dzieci-przerasta-napelnienie-strzykawki-przelanie.html
@Róża
Nadal – głos ułamków promili interpretujesz jako głos środowiska i takie tam – nie chce mi się nawet tych anekdotycznych argumentów … 😉 Ja nigdzie nie pisałem, że nauczyciele powinni sobie WYBRAĆ ministra. Natomiast minister powinien z PRAKTYKI wiedzieć jak funkcjonuje szkoła – to oczywiście nie jest warunek WYSTARCZAJĄCY, a tylko KONIECZNY … 😉
@belferxxx
1. Singapur – prawnik, Niemcy – prawnik, Francja – zawodowy urzędnik państwowy, Finlandia – architekt, Wielka Brytania – urzędnik, polityk, Chiny – informatyk, kariera naukowa, Japonia – ekonomista, bankowiec, można tak lecieć państwo po państwie, są to politycy, często przeskakujący z jednego ministerstwa do drugiego.
2. Pan Borodzik ma dużo dzieci, więc z PRAKTYKI wie jak funkcjonuje szkoła.
Trafiłam nawet kiedyś na jego komentarz u wymarzonego kandydata na ministra nauczycieli OKE, był świetny, widać było, że poczuł jak funkcjonuje szkoła, zapewne na własnych dzieciach.
@Róża
A wiesz co to jest służba cywilna – wymienione przez Ciebie kraje ją mają NAPRAWDĘ? No i tam, w przeciwieństwie do PL i Bar(a)bary o małym rozumku niejakiej Nowackiej, EKSPERTÓW odróżnia się od celebrytów, znachorów , influencerów, utopistów itd. No i minister ma ZASTĘPCÓW … 😉 No i każdy z tych ministrów, zanim nim został, to czymś poważnym KIEROWAŁ, coś OSIĄGNĄŁ… W przeciwieństwie do Bar(a)bary…
Ja korzystam z usług np. lekarzy, moja rodzina też, ale bynajmniej nie czuję się dobrym kandydatem na ministra zdrowia. W przeciwieństwie do Leszczyny Izabeli – skądinąd metodyka od polskiego… 😉 BTW mnie ilość dzieci dr hab. Borodzika – skądinąd zdolnego matematyka – nie przekonuje jakoś do jego kompetencji w roli MEN. Już bardziej mógłby zastąpić niejakiego Kulaska -naukowca od domieszkowania mleka przerabianego na proszek tłuszczami roślinnymi , z czego zrobił doktorat- w ministerstwie nauki … 😉
@Róża
Zobacz czym się zajmuje minister edukacji czy jego odpowiednik w cywilizowanych krajach, a nawet landach czy stanach. On nie ZARZĄDZA szkołami mając do dyspozycji 3,5 TYSIĄCA urzędasów w ministerstwie/kuratoriach. … 😉 Zresztą co tu daleko szukać. W PL taki minister Kierwiński (MSWiA) choć zdolniejszy o wiele od Bar(a)bary niejakiej Nowackiej (skończył w terminie elektronikę na PW) i bardziej doświadczony nie instruuje np. swoich policjantów jak pałować a strażaków – jak używać sikawki – od tego ma FACHOWCÓW – komendanta głównego policji czy straży pożarnej. .. 😉 Podobnie Kosiniak nie pisze swoim podwładnym żołnierzom w MON np. instrukcji strzelania z czołgu – to robią FACHOWCY ze Sztabu Generalnego czy innych WYSPECJALIZOWANYCH komórek 😉
@belferxxx
1. Nie chwalę minister, jest na takim poziomie jak wyrywający się do KEN „eksperci”, „autorytety” wymienione już wcześniej przeze mnie. Tak, w innych państwach są to politycy zapewne wysokiej klasy, zdecydowanie lepiej wykształceni i doświadczeni od naszej p. minister.
2. Teraz różnica między internetowymi autorytetami, a panem, który jest ok.
Dwie najprostsze:
– on przychodzi na konsultacje dla studentów i pomaga im i w swoim przedmiocie, i w każdym, z którym mają problem. Opinie studentów o nim mówią dużo. Teraz dla kontrastu – kiedyś Lubnauer powiedziała, że uczeń na konsultacjach (tej godzinie dostępności, czarnkowej) może dopytać o to czego nie zrozumiał, z czym ma problem, nauczyciel mu pomoże. Po tym tekście oburzył się pana kolega, p. Pytlak, że jak to, to nie godzina dydaktyczna itp. A więc dziecko z podstawówki nie może przyjść dopytać nauczyciela o coś czego nie rozumie, ma pytać matkę kasjerkę z Biedronki, albo kasjerka ma płacić za korki. Ludzie właśnie za to nie cierpią nauczycieli, właśnie za to, nie za to co gada lub nie jeden, drugi, pięćdziesiąty minister. W badaniach PISA nawet dzieci to powiedziały, że nie mogą liczyć na pomoc nauczyciela jeżeli czegoś nie rozumieją, te badanie w tym miejscu dla Polski wypadło wstrętnie.
– drugi „autorytet”, który wykosił popularność pierwszego czyli OKE – napisał post, ten żenująco rozpaczliwie durny o maturach, że powinny być egzaminy wstępne na studia, a w szkołach matury ustne z każdego przedmiotu. Post nie chwycił, fanki grzecznie zaczęły się burzyć, on czyta komentarze i od razu reaguje. Napisał zatem natychmiast kolejny post, żeby szybko zatrzeć ślady po tym niewypale. Jaki post natychmiast może wzbudzić emocje fanów? To proste jak drut. Trzeba ponawalać w rodziców. To chwyci, prawda??? Co można napisać w tym momencie żenującego, co będzie absolutnym pewniakiem?
Wystarczy napisać „wiem, że mi się oberwie /to może mało popularne, ale(…)/muszę (…)/kolejny raz muszę tłumaczyć/nasunęła mi się myśl czytając komentarze/pewnie będzie wiele głosów przeciwnych, ale muszę to napisać
największym problemem w edukacji są rodzice”.
Oczywiście chwyciło.
Ale tu komentarz napisał również p. Borodzik. Komentarz, który pokazuje znacznie lepszą znajomość szkoły, niż u obu wyżej wymienionych „autorytetów”. Napisał – „najlepiej jakby rodzice siedzieli cicho”. I opisał sytuacje konkretne złego oceniania dzieci, opisał jak to dzieci zdają egzamin na kartę rowerową za którymś tam razem, więc CO ROBI nauczyciel ZPT , na „mądrości” jakiejś nauczycielki, że zdają tyle razy, bo widocznie się nie nauczyły znaków, odpowiedział, że w takim razie dlaczego mają z techniki piątki, skoro nie opanowały w ogóle PP. To jest belferxxxie sytuacja, która zdarza się powszechnie, co roku słyszę opowieści znajomych identyczne. Dzieci zbiorowo oblewają teoretyczny na kartę, z techniki cała klasa ma 5, 6. Niczego się nie nauczyły w szkole, egzamin na kartę to pokazuje, ale oceny z sufitu są. Praca nauczyciela techniki – jakieś udawanie i stres dzieci, które nie wiedzą o co w tym chodzi. Oceny piękne, egzamin oblany.
Napisał też, że może rodzic nie powinien zadawać pytań w sytuacji, gdy dziecko z bardzo dobrymi ocenami z każdego przedmiotu, z angielskiego ma jedynki. Bo jak ten rodzic zacznie zadawać pytania, to może się okazać, że nauczyciel robi kartkówki, ale nie uczy, a reszta klasy uczy się na korepetycjach.
Zna szkołę, widzi dokładnie to samo co wszyscy moi znajomi, rodzice dzieci z SP.
@belferxxx
Każdy minister – nauczyciel był strasznie wyzywany przez nauczycieli, każdy. I każdy kolejny, gdyby miał odwagę coś zmieniać, byłby jeszcze bardziej. Nawet Agata Duda była wyzywana głównie przez 2 środowiska, środowisko związane z tematem aborcji oraz środowisko nauczycieli (to powinno Panu uświadomić porównywalny poziom skrajności zachowań obu tych środowisk). Nawet jak przestała być prezydentową nie może odetchnąć z ulgą. Od razu pojawiły się artykuły, że jej poprzednie liceum jej nie chce. Dlaczego? Była złą nauczycielką? Przeciwnie, podobno b.dobrą. Koleżanki jej nie lubią. Taki powód przeleciał przez media, koleżanki jej nie lubią, bo nie odpowiedziała im na list w 2019. Nawet jeżeli to zmyślone, to sam fakt, że takie coś pojawia się w przestrzeni publicznej to przecież żenada. Jednocześnie jak pojawia się inf., że może pójść do NBP, to cała reszta się nabija – nauczycielka? Do NBP?
No super sytuacja, nigdzie się nie nadaje, bo nauczycielka, a do szkoły się nie nadaje, bo koleżanki nauczycielki jej nie lubią, bo … na list nie odpisała.
Dla odmiany teraz pokazała się wypowiedź Marty Nawrockiej o Agacie Dudzie. Ładna wypowiedź, na poziomie.
I każdego nauczyciela, który chciałby coś zmienić, coś co zmienione być powinno dla dobra uczniów, tego zapomnianego podmiotu, nauczyciele by zjedli. Spróbowałby ruszyć choćby pensum wuefisty.
A różnica między nauczycielem a nienauczycielem jest taka, że toksycznością środowiska, wyzywaniem, językiem na grupach nauczycielskich nienauczyciel się nie przejmuje. Przecież Pan też nie pisze tam do końca tego co myśli, pilnuje się Pan, pisze tylko po linii albo siedzi cichutko.
@Róża
Na razie napisałaś, że dr hab. Borodzik (skądinąd doktorat robił u mojego kolegi z grupy na studiach 😉 ] jest ZAANGAŻOWANYM nauczycielem. Takich w szkołach jest te 10-20%. Problem SYSTEMOWY (skądinąd czytałem jego wypowiedź o błędach Nowackiej – on widzi jakieś organizacyjne duperele, które owszem są błędami, a nie błędy systemowe!) dla ministra edukacji jest taki – jak zrobić żeby DUŻA GRUPA nauczycieli taka była. Tego się nie załatwi rozporządzeniem, że „MA BYĆ DOBRZE” ani drobiazgowymi przepisami!!! Co do godzin Czarnka – Pytlak pisze o tym, co zawarto na temat tej godziny w USTAWIE. Oczywiście w różnych szkołach i u różnych nauczycieli z tą godziną, WBREW PRAWU, robiono różne rzeczy. Miała być dla uczniów i rodziców. Najczęściej jest tak, że jak uczeń zapyta to się mu krótko odpowiada w chwili pytania – np. po lekcji. Natomiast nauczyciel uczy tych uczniów 200-300 i więcej i z RÓŻNYCH klas – to ile z tej godziny wypadało na jednego.
@belferxxx
A ma Pan linka do tej wypowiedzi pana, którego lubię, o błędach Nowackiej?
Dlaczego pan napisał dwukrotnie dr hab.?
Chyba nie zawsze Pan dodaje stopnie, tytuły,
np … dr hab. Jakubowski
@Róża
No Jakubowski zasługuje wyłącznie na wymienianie po nazwisku, podobnie Gajderowicz … 😉
@belferxxx
A więc to ma oznaczać, że Panu też się podoba dr hab. M. B. Słusznie, słusznie.