Im bardziej się cieszysz, tym więcej się nauczysz

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Im mniej cieszy Cię nauka, tym więcej czasu musisz na nią poświęcać. A im więcej czasu jesteś zmuszony poświęcać na naukę, tym bardziej się złościsz. W końcu masz wrażenie, że aby osiągnąć wysokie wyniki, musiałbyś się uczyć non stop. Jesteś więc bez przerwy sfrustrowany i zły. Ponieważ nauka nie daje Ci już żadnej radości, zaczynasz szukać zadowolenia gdzie indziej, np. w grach komputerowych, w alkoholu, papierosach, telewizji. Teraz nawet chwila spędzona na nauce sprawia Ci fizyczny ból. Więc się nie uczysz. A wszystko przez to, że w pewnym momencie nauka przestała sprawiać Ci radość. Kto powie, jak się wyleczyć z tego stanu awersji do nauki?

Niezłą metodą jest powrót do korzeni, czyli do uczenia się czegoś, co zacznie sprawiać Ci niekłamaną radość. Może jakieś hobby? Nauka chińskiego? A może nauka skakania ze spadochronem? Prawo jazdy? A czemu nie nauka żeglowania albo pieczenia pizzy? Nie ma znaczenia, czego się będziesz uczył, liczy się tylko stopień radości, jaką jesteś w stanie osiągnąć z tej nauki. Jeśli żadna nauka nie jest w stanie dać Ci radości, musisz zgłosić się do psychologa, gdyż cierpisz na depresję.

Piszę radość z „nauki”, ale tak naprawdę chodzi mi o pracę. Piszę „Ty”, ale tak naprawdę dotyczy to mnie samego. Moja własna praca mnie nie cieszy, więc poświęcam na nią coraz więcej czasu. A ponieważ coraz dłużej pracuję, jestem coraz bardziej wkurzony. Ponieważ nic już mnie w robocie nie cieszy, każdą czynność traktuję jak zło konieczne. Jestem na etapie totalnego przymusu i pracy 24 godziny na dobę. Niedługo padnę.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Wilno kocha Ukrainę

Rosja traktuje Polskę jak wroga, a Litwę jak własność, która tylko chwilowo wymknęła się spod kontroli. Dlatego Litwini szykują się na najgorsze.

Jakub Halcewicz

Dzwoni dla mnie ostatni dzwonek. Najwyższy czas zacząć robić coś, co sprawi mi radość. I chyba to znalazłem. Ostatnio zauważyłem, że dużo radości sprawia mi… (boję się zapeszyć). Nie chcę się za bardzo zaangażować w tę pracę, gdyż obawiam się stracić tę cudowną radość. Pracuję więc nad tym rzadko i krótko, ale to nic. Radość trwa dłużej niż sama praca. Byle tylko się do niczego nie zmuszać, a wtedy wróci radość z każdej pracy. Przecież aby pracować wydajnie, trzeba się cieszyć. Pracownik niezadowolony to żaden pracownik.

A wracając do uczniów. Popracujcie nad własną radością z nauki, bo inaczej sami się wykończycie,  rodziców wykończycie, nauczycieli wykończycie, przyjaciół wykończycie, psa i kota wykończycie…, a i tak niczego się nie nauczycie.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj