Kto zapłaci za przywileje nauczycieli?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Artur Radwan z „Dziennika Gazety Prawnej” ma talent do wymyślania chwytliwych tytułów. Dalej bełkocze jak potłuczony, ale kto tam czyta dalej. W tytule jest wszystko. Jak ktoś nie wierzy, niech zagłębia się w tekst – tutaj. Zapewniam jednak, że nie ma tam niczego, czego nie byłoby w tytule.

„Kto będzie finansował przywileje nauczycieli” to majstersztyk. Ledwo przeczytałem, a natychmiast nóż mi się otworzył w kieszeni. I byłbym pewnie rzucił się na tych wstrętnych nauczycieli, których muszę utrzymywać ze swoich podatków, ale wtem uświadomiłem sobie, że sam jestem nauczycielem. Przykre, prawda?

Potem przyszła żona, przeczytała i z wściekłości zrobiła się cała czerwona. „Pierwszego nauczyciela, którego spotkam, zatłukę, jak mi Bóg miły” – ryknęła. Już chciała dzwonić do koleżanek po pomoc, ale nagle dotarło do niej, że nauczycielem jest jej ślubny.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Dlaczego nie Włoch? Rzymscy dziennikarze już rekonstruują przebieg konklawe

Włosi starają się objaśnić porażkę faworyta, za którego uchodził kard. Pietro Parolin. Sekretarz stanu za pontyfikatu Franciszka miał – jak piszą watykaniści „La Stampy” – otrzymać w pierwszym i drugim głosowaniu bardzo duże poparcie.

Tomasz Bielecki, Polityka Insight

Wyrzuciłem gazetę do kosza. Babcia wzięła do obierania ziemniaków. Pech chciał, że otworzyła akurat na stronie z mistrzowskim tytułem redaktora Radwana. „Ci przebrzydli nauczyciele, wciąż trzeba na nich łożyć.” I ze złości przebiła kilka ziemniaków na wylot. „A masz, ty pasożycie spod tablicy”. Przestała jednak siekać, ponieważ przypomniała sobie, że sama jest emerytowaną nauczycielką.

Za chwilę przyjdzie córka, przeczyta i pewnie zechce zabić własnego ojca za to, że musi go utrzymywać ze swojego kieszonkowego. Wziąłem więc gazetę i poszedłem wyrzucić ją na śmietnik. Oby nie wpadła w ręce bezdomnym. Przeczytają i zaczną pluć na mnie – uprzywilejowanego nieroba.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj