Przed piątkiem roku
Jak rozpoznać, że to już dzieją się te najciekawsze rzeczy? Niektórym kojarzy się to z wyborami – tu mam nadzieję na spokojny przebieg wydarzeń. Oczywiście można się zorientować, że to wyjątkowy czas, po rozhulanym sezonie koncertowym i festiwalowym. Na lubelskich Kodach od wczoraj cała talia współczesnej muzyki dronowej: od Kali Malone, przez Ellen Arkbro, po Sarę Davachi. Za kolejnych kilka dni warszawska Ephemera z innymi dronowcami, już nieco cięższej wagi, których występ (w Studiu ATM) może wprawić w wibracje tereny od Falenicy po Saską Kępę. Jutro premiera wspaniale zapowiadającej się płyty Swans Birthing i jeszcze obiecującego albumu Arkbro, który promuje na razie świetny utwór Did You Know. I jak tu już z góry nie ogłaszać wyjątkowego weekendu? Nie, to źle sformułowane pytanie: jak tu nie ogłaszać z góry najmocniejszego piątku roku po przedpremierowym odsłuchu płyty grupy Caroline.
Kto ma wiedzieć, ten wie. A wiedzą już na pewno ci, którzy zaglądali na playlisty Polifonii w ostatnich miesiącach. Najpierw był utwór Total Euphoria. Coś jak mocno unowocześniona wersja Curved Air albo Dirty Three pięknie skompresowane do bardziej kompaktowej, piosenkowej postaci. Z wokalami jak u Black Country, New Road i rozmachem dzisiejszej brytyjskiej sceny alternatywno-rockowej, bo ośmioosobowa londyńska orkiestra wpisuje się w jedno z najjaśniejszych zjawisk ostatnich lat: są odrobinę tylko spóźnionymi (dopiero druga płyta) gośćmi w post-post-rockowym środowisku Black Country…, Black Midi i Squid. Z nieco – owszem – bardziej rozbudowaną sekcją smyczkową, ale z podobnym połączeniem wysokich umiejętności i młodzieńczego entuzjazmu.
Później był singiel Tell Me I Never Knew That z Caroline Polachek. Podwójna Karolina (duet powstał z inicjatywy zespołu, ale przy obustronnej fascynacji) i podobny eklektyzm, tu w wersji z autotune’em, który na całej płycie jeszcze wraca. I są to jedne z lepszych przykładów kreatywnego użycia tego narzędzia, jakie słyszałem w muzyce klasyfikowanej jako rockowa. Utwór U R UR ONLY ACHING – już niesinglowy – brzmi jak jam-session Claire Rousay z Crazy Horse Neila Younga na pełnych przesterach. Ten rewelacyjny utwór, jeden z lepszych na płycie, zszyty jest z fragmentów studyjnych i dema nagrywanego – jeśli wierzyć informacjom – na londyńskim Nunhead Cemetary. I jest w tym coś, co się na albumie powtarza – także w moim numer jeden po kilku odsłuchach, folkowym i jeszcze bliższym Dirty Three Two Riders Down, czyli płynne przełączenie się między lo-fi i hi-fi, które gwarantuje dynamiczne szarpnięcia budujące emocjonalny charakter całej płyty, zatytułowanej po prostu Caroline 2.
Skromniejsze Song Two jest z kolei utworem powstałym z inspiracji muzyką… Ellen Arkbro. A zespół mógłby oczywiście grać supporty przed Swansami (w dowolnym okresie, także tym neofolkowym), tyle że ich nie potrzebuje. Wszystko więc w ten piątek zdaje się łączyć w jeden dron premier. A jeśli żadna agencja (bo festiwale na razie przespały rzecz kompletnie) nie zaprosi w tym roku Caroline na koncert do Polski, będzie to zbrodnia na narodzie. Nie powiem jeszcze, co nią będzie, ale to znacznie bliższa perspektywa i sami najlepiej wiecie.
CAROLINE Caroline 2, Rough Trade 2025
Komentarze
Wczoraj Kali dała takie niskie częstotliwości, że myślałem, że klasztor się zawali. Fantastyczna sprawa, ale najlepszy koncert wczoraj dał Oren Ambarchi, piękny, medytacyjny, falujący.
Sarah Davachi w sobotę też w Bialymstoku na Salonie Ambientu w ramach festiwalu Up2date.
Tak na marginesie: Salony ambientu to wspaniały projekt,na stałe już wpisany w muzyczny krwioobieg Białegostoku( w parku zwierzynieckim mamy nawet oficjalną aleję ambientową,i coroczne święto ambientu obchodzone 15 sierpnia). Polecam serdecznie uwadze,także redakcyjnej,fajnie by było poczytać o tym na papierze.
Zresztą cały festiwal Up2date jest cudowny a jego twórcy to wspaniali wariaci. Polecam choćby akcję: ,,kiś ogórki,nie emocje”!
Rozsądne przedstawienie partii zdrowia
Wariactwo polityczne sięga szczytów właściwie niewidzianych.A kto jemu nie ulega traktowany jest jako…nienormalny.
Każda z wrogich stron ma setki zarzutów wobec przeciwników,robiąc wobec nich dokładnie to samo co im sama zarzuca.To też oczywiscie nimi uważane jest za całkiem naturalne i słuszne.
W państwowej telewizji,o prywatnych szkoda gadać, mamy dziś całą kampanie nienawiści,hejtu i pogardy dla przedstawicieli opozycji,czyli robią dokładnie to samo co niedawno zarzucali dawniejszej władzy a dzisiejszej opozycji,natomiast ta ma wielkie pretensje o to, że dzisiejsza władza robi za państwowe miliardy podobny ściek informacyjny jak robili oni sami przeciwko swoim odwiecznym przeciwnikom,czyli obecnie rządzącym.I jedni i drudzy nie widza w tym nic złego,a nawet na odwrót.W tym,czyli w swojej opinii.O drugiej stronie.
Ten fanatyzm nienawiści do przeciwników politycznych jest czymś niepojętym, dla normalniejszego człowieka.Jak każdy, mam cichego faworyta,który …i tak nie jest bohaterem z mojej bajki,ale też nie będę histeryzował jak wygra ten kogo nie lubię jeszcze bardziej.Lecz obecnie oglądając z dali i z bliska co się dzieje,powiedzieć rozpacz to nie powiedzieć nic.Aż strach pomysleć co będzie się działo po tych wyborach,u przegranych,bo ktoś przecież przegrać musi.Z wygranymi też nie do końca wiadomo.
Jesteśmy dziś skazani na wybór, ponownie i jedynie, miedzy mniejszymi złami.Za niby kryształowymi wybrańcami narodu ciągnie się ogromny wąż smrodu zakłamania,obłudy,a więc również potężnego wciskania ciemnoty ludowi.Dla współczesnych polityków zwykła przyzwoitość i uczciwość to istny dopust boży.Traktują nas dalej jako stado baranów,do którego przymilają się tylko raz na parę lat, podczas wyborów,a potem jesteśmy tradycyjnie przeznaczeni do wyzysku ile się da.Wiadomo,tradycja ponad wszystko.
Tylu ludzi,nie mówię o chorych fanatykach,nawet nie chce się zastanowić,bodaj przez chwilę,iż gdyby ich uwielbiany faworyt był takim przyzwoitym gościem naprawie,to naprawdę nie byłoby boju na tzw. żyletki,ale bez żadnego problemu zdobyłby poparcie zdecydowanej wiekszosci społeczeństwa. I bez wielkich wyborczych szczujni na przeciwnika,gdyż ludzie w zdecydowanej wiekszosci potrafią myśleć.Ja wiem,że jako bez mózgu traktowani są ci ,którzy maja inne zdanie niż ci z tymi się niezgadzający,ale pozwolę sobie mieć tu pewne wątpliwości.
Są ludzie,szczerze uważający się,że urodzili się przede wszystkim ,by klęczeć.Kiedyś przed Moskwą,dziś przed Brukselą, lub Waszyngtonem.Wręcz są dumni,jakie to piękne i patriotyczne.A spróbuj tylko temu nie przytaknąć!
Jedni wczoraj pograniczników powszechnie nazywali psami po po prostu śmieciami,dziś ci sami ludzie tych samych pograniczników, robiących to samo tam gdzie wtedy, nazywają wielkimi obrońcami granic,przed wczoraj biednymi kobietami z dziećmi którzy chcą zwykłej poprawy swego losu, dziś nazywanymi hordą nasłanych bandytów. Natomiast ci drudzy, dalej nie mogą wstać z kolan,najsamwprzód przy patrzeniu kto co robi z tym co ma miedzy nogami,bo oni wiedzą lepiej co tam innym wolno,zwłaszcza z ambony,nie mówiąc kto ma prawo jak i z kim spać.I nie tylko.Od specjalistów do wystawienia świadectw moralności,oczywiscie głównie innym,robi się już więcej niż tylko niedobrze.
Tak jedni”ulepszyli”uwielbianą Unie Europejska,iż np.dzisiaj o wiele bardziej efektywną w pomocy dla ruskiego bandziora jest zabiedzona maleńka Korea Północna, niż cała pomoc tak ponoć bogatego i cywilizowanego Zachodu,okazuje się totalnie -jakoby bardzo słusznie- rozbrojonego i zdegradowanego,dla nieszczęsnej Ukrainy,która-jako kolejna, wpakowała się w wiarę zapewnień o dotrzymaniu innym wartości Zachodu.Którego drugie imię to zdrada,fałsz i własne interesy.Ponad wszystko.Po prostu maja wartości.Swoje.Takie.Tak uważają ci drudzy, ścielący się dziś u podnóżka waszyngtońskiego oszołoma.Tacy są mądrzy nasi liderzy,te nasze wzorce ,tak nam nachalnie narzucane.Od zawsze.
Im który idol głośniej wyje o łączeniu wszystkich pod wspólną flaga, bez wykluczania innych,tym bardziej fałszywym,tym wyraźniej swą rzeczywistą działalnością poskazywał jak dzielił społeczeństwo na swoich i wrogów,jak wykluczał każdego kto się z nim nie zgadzał,tylko dlatego,ze mieli czelność mieć swoje zdanie. A biało-czerwoną traktował jak zwykła szmatę do podtarcia co chciał i gdzie chciał.Jak inni rozmaite religie.Nie dostał a nadał sam sobie naraz patent i wyłączność na racje,mądrość i przyzwoitość.A każdy kto miał z tym wątpliwości,to wiadomo kim jest.Taka jest Polska. Na nasze własne życzenie.Na to pozwoliliśmy temu samodzielnie wyhodowanemu politycznemu szambu. Wśród którego,powtarzam- na własne życzenie, musimy dziś wybierać.Kogokolwiek teraz z niego wyciągniemy i przepłuczemy, i tak zawsze będzie śmierdzącym wrogiem połowy narodu.
Ludzie często słusznie krytykujący kłamstwa,oszustwa i zwykłe złodziejstwo tych których nie lubią, zupełnie nie widzą lub nie przeszkadzają im te same kłamstwa, oszustwa i zwykłe złodziejstwo u partii którą lubią. A co widzą wszyscy,nawet oni. I taka to nasza obiektywność, uczciwość i przyzwoitość.Powszechna.Dlatego nie dajmy się zatruć tym politycznym rynsztokiem, ze strony stale wszystko wiedzących lepiej, chociaż przyszłości naszych kochanych prywatnych domów.
Podstawową dobrą rzeczą jest to,że po kazdej gównoburzy i tak wzejdzie świeże słoneczko.Czyli po najbardziej napiętej niedzieli i tak zawżdy przyjdzie poniedziałek.Na szczęście.Dla świętego spokoju.Czego bardzo życzę wszystkim i każdemu z osobna.