Wetomat
Po studniówce Karola Nawrockiego tylko jedno przykuwa uwagę: „wetomat”, polityczny odruch Pawłowa nakazujący odrzucać większość ustaw przyjętych przez demokratyczną koalicję rządzącą. Krytyki ze strony demokratów spływają po Nawrockim i jego ekipie jak woda po kaczce.
Drugi temat spekulacji dziennikarskich to relacja Nawrockiego z Kaczyńskim pod hasłem: kto kogo? Kaczyński nie śmie krytykować, choć wykreowany przez niego prezydent coraz śmielej przymierza się do roli lidera obozu prawicowego. Jego przyboczni mówią to nawet publicznie w mediach.
Jeśli do wetomatu dołożymy nieuzasadnione odmowy mianowania oficerów służb i sędziów, czyli akty de facto antypaństwowe, prezydentura Nawrockiego potwierdza już po trzech miesiącach, że wszelkie zabiegi, aby obniżyć napięcie w polityce polskiej, się nie powiodły. Może być i będzie tylko gorzej.
Z gabinetów premiera Tuska i wicepremiera Kosiniak-Kamysza może to nie wyglądać tak pesymistycznie. Bo przecież Nawrocki przynajmniej w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego wykazuje jakąś odpowiedzialność, nie wzywa jak koroniarz Braun już całkiem otwarcie do wyjścia Polski z Unii Europejskiej, nie wzywa jeszcze Zełenskiego na dywanik jak Donald Trump. To jednak może być wielka ściema i kwestia czasu.
Im bliżej będzie do wyborów w 2027, tym większe prawdopodobieństwo, że kolejne maski Nawrockiego zaczną spadać. Już dziś widzimy, że ten polityczny „świeżak” szybko się uczy grać rolę pod tytułem „państwo to ja”. A koalicja demokratyczna wydaje się bezradna.
Nie ma dość głosów, by odrzucać weta, ani determinacji, by połączyć kropki w sprawie pełnej weryfikacji wyniku minionych wyborów prezydenckich. Po politycznej Warszawie krążą plotki, że temat wrócił w kierownictwie KO po kadrowych odmowach Nawrockiego, lecz jak na razie to tylko płotki.
Radość z dobrych sondaży KO przyćmiewają słabe notowania PSL i resztówki partii Hołowni. Wracają pytania o rolę marszałka Hołowni w sukcesie Nawrockiego. Są to pytania ważne, ale widzimy, że mało istotne dla zwykłego wyborcy. Ponad 55 proc. ocenia Nawrockiego pozytywnie, przeciwnego zdania jest 30 proc. Taki wynik po stu dniach urzędowania zachęci ekipę Nawrockiego do kontynuacji linii walki z Tuskiem i dalszego utwardzania prawicy pisowskiej.
Komentarze
Wrzask Batyra zagłusza myślenie. Błyskawiczne zaprzysiężenie, obciąża Hołownię. Koalicja milczy, bo decyzja zapadła za Atlantykiem, co bardzo ucieszło niedoszłych prezydentów z marszałkiem na czele. Ale to śmiech przez łzy, Hołownia został podwójnie nabity w butelkę.
W zamian za zaprzysiężenie wszechmocny Bielan obiecał mu wstawiennictwo Trampa w jego staraniach o posadę w ONZ . Cnota stracona, a kredyty pozostały, może spłaci je Ordo Juris.
Opamiętanie przychodzi jak zwykle za późno, jakieś rojenia o przeliczeniu głosów , pocieszanie się robotą Żurka.
Próżne nadzieje , wystarczyło w trzech tysiącach komisji dosypać po pięćdziesiąt głosów, i sfałszować podpisy na listach wyborczych, służby tajne , bezpłciowe i trzyliterowe nie będą zajmowały się drobiazgami wszak czekają je większe wyzwania , Palikot, Doda i Budda – tego chcą zwykli ludzie i proszki do prania,
Wetomacji można było się spodziewać, ponieważ sam Nawrocki to zapowiadał, obiecywał, a dla PiSu jako partii pożądliwej panowania nad narodem prezydentura stała się inwestyturą, po której Kaczyński wespnie się z powrotem na główne orle gniazdo RP, odzyska uznanie, poważanie i posłuszeństwo.
Cały Ruch PiSowski, to są przyczajeni politycy najlepszego sortu, którzy mają siebie za wojowników. Kaczyński, Czarnek, obecny wetomat Karol, ziobryści i wielu innych.
Działanie na rympał, to jedyna metoda, którą oni znają, a wetomat Karol przyjął ją do zastosowania na swoim urzędzie prezydenckim. Szkopuł w tym, że do posługiwania się tą metoda należy mieć więcej pomyślunku niż ma Kaczyński i Karol.
Po drugie w tego rodzaju sytuacjach łatwo o zamieszanie, potknięcie się lub różnicę zdań, bo w nagłych przypadkach nie ma czasu na myślenie, a Nawrocki bez doradców, zresztą tak samo, jak Kaczyński, jest ślepy i głuchy.
Mogą przypadkiem się zderzyć ze sobą.
TJ
Matolmat.
Zadane podczas badania (RW Research dla rp.pl) pytanie brzmiało: „Prezydent Karol Nawrocki odmówił nominacji oficerów wywiadu na pierwszy stopień oficerski i 46 sędziów na wyższe stanowiska. Jak ocenia Pani/Pan te decyzje?”.
39,4 % odpowiedziało, że ocenia je negatywnie, 30,9 proc. popierało prezydenckie działania. Zdania w tych kwestiach nie miało 18,8% badanych, zaś opcję „nie słyszałem/-am( o tych sprawach” wybrało 10,8 %.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 12-13 listopada 2025 roku wśród użytkowników panelu online. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia, z uwzględnieniem zmiennych społeczno-demograficznych. Próba została dobrana w sposób losowo-kwotowy.
————————–
Słabo…
Kto wreszcie wytłumaczy kawa na ławę, że ten megafon vel vetomat realizuje systematycznie agendę zbrodniarza Putina.
I niech nikogo nie zmyli rozpowszechniana przez kacapskie, ale polskie – niestety – źrodła, że ten gostek w Rosji będzie miał kłopoty.
Rozważcie znakomite relacje obu konf /b> z AfD oraz prominentów z PiS-u z Orbanem i Trumpem…
Trzeba być ślepcem obookim.
Dlatego nie trzeba było czekać, aż głupie społeczeństwo da się oczarować mięśniakowi i jego rodzinie zza gumna, tylko trzeba było przeprowadzić stosowne zmiany prawa państwowego bez oglądania się na wymaganą większość kwalifikowaną
Widać że społeczeństwo jest coraz bardziej kosmopolityczne i oczekuje powtórki z roku 1948, aby potem słać w świat swoje „gorzkie żale”. A historyk Nawrocki o tym pamięta. Do zobaczenia w „Nowej Polsce”.
Jakiś kapelan najgroźniejszych kiboli i domniemanego jeszcze, wykonujących zlecenia promotorów-fałszywców katolsko-ubeco-esbeckich, który w latach 70. tych szczali w rajtuzy, pyskuje po „występach” swojej bandyterki na „Narodowym” nomen omen i grzmi „precz z komuną”, „precz z komuną”, a innym razem „Powinno się ich [kiboli] nagradzać, a nie karać”. Nazywa kiboli „strażnikami pamięci o polskich patriotach”.
Czy te obszczymury, zajmują, godne ich miejsca w kancelarii…
Mściwy kurdupel paranoik wskazał wrogów – mocno zaburzony dziad…
Ubecko-esbecka katolska mafia kontynuuje dzieło zniszczenia Polski.
Niech sczeznie !!!
@AS
Wybory 2027 mogą być próba Nawrockiego do wkroczenia na scenę. Pytanie tylko: czy on się odważy? Wciąż bowiem realia polityczne w naszym systemie wyborczym wołają o rozdział władzy prezydenckiej od rządowej. Czy Nawrocki się odważy naruszyć ten układ?
„Wetomat”? Cóż, taki mamy ustrój.
Obecny podział władzy między rządem i prezydentem, gdzie ten ostatni ma tzw. władzę negatywną, jest dysfunkcjonalny i szkodliwy dla Polski. Być może miał on sens, gdy powstawała obecna konstytucja, bo wtedy scena polityczna wyglądała zupełnie inaczej. Dziś mamy duopol, który sam w sobie nie byłby zły (w USA sprawdzał się bardzo długo), gdyby nie był aż tak spolaryzowany.
Prezydent będzie więc zawsze pracował dla „swoich”. Gdy rządzi jego partia, on jest de facto pomocnikiem premiera jak w systemie kanclerskim. Jeśli jednak prezydent reprezentuje opozycję, działa destrukcyjnie, bo w jego interesie jest osłabienie rządu. Wetuje więc nawet dobre dla Polski ustawy tylko po to, żeby rządząca partia na nich nie zyskała.
Zarówno system prezydencki, jak i kanclerski byłby lepszy od obecnego. Kanclerski jest bardziej demokratyczny, ale trzeba pamiętać, że gdyby polski prezydent miał taką władzę jak w USA czy we Francji, PiS nigdy nie wystawiłby Dudy ani tym bardziej Nawrockiego. Startowaliby doświadczeni politycy, którzy w naszym obecnym systemie są postrzegani jako potencjalni premierzy (Kaczyński, Morawiecki itp.). Nie doszłoby więc raczej do sytuacji, w której krajem rządzi debil albo kibol.
Nawrocki jednak jest już prezydentem i gdyby teraz doprowadził do zmiany systemu na prezydencki, np. w drodze referendum, mógłby sporo zyskać w oczach wyborców i wygrać wybory na nowych zasadach, a to oznaczałoby Rzeczpospolitą Mafijno-Kibolską. Dlatego dobrze by było, gdyby publiczną dyskusję na temat takiej zmiany rozpoczął – póki nie jest za późno – Donald Tusk, opowiadając się oczywiście za systemem kanclerskim.
Sedziwy prof. Strzembosz (ktorego Duda haniebnie przedrzeznial a ktory niedawno odszedl) liczyl (do pewnego momentu) zlamania Konstytucji przez bylego ‚prezydenta’ – no co? takiego mieliscie i takiego macie.
Udowodnil Duda, ze mozna bezkarnie lamac (kruszyc?) fundament panstwa prawa…i tyle zrobicie nowemu, co i bylemu.
Ostatnio prof. Magdalena Środa powiedziała, że Polska jest ciągle Rzeczpospolitą Obojga Narodów. I dlatego mamy kłopoty, bo naród Kaczyńskiego nie lubi tego drugiego narodu i oba narody są w konflikcie.
Skoro Nawrocki jest nacjonalistą to jest oczywiste, że nie lubi innych narodów i niczego dobrego nie można się spodziewać. Zaskoczenia nie ma.
@remm
Słusznie, warto zacząć o tym dyskusję, ale z kim? Przecież nie z Kaczyńskim i Braunem? A prawnicy od konstytucji też są politycznie masą niejednorodną (casus R. Piotrowski). System prezydencki a la USA wydał Trumpa, więc entuzjazm stygnie. Kanclerski bardziej, ale to system federalny, w Polsce niechętnie widziany, choć tutaj dość naturalny. Moim zdaniem chyba najlepsza opcja to system przedwojenny wyboru prezydenta przez parlament, ale kto z czynnych polityków by się dziś odważył to zaproponować? Jak wielkim problemem dla sterowności państwa jest wybór jawnego nacjonalisty bez żadnego doświadczenia państwowego na głowę państwa, przekonujemy się codziennie. Ten destrukcyjny dysonans prawdopodobnie byłby się nie zdarzył w systemie konstytucji marcowej. W praktyce jednak ówczesna wojna polsko-polska doprowadziła do zamordowania prezydnta Narutowicza przez nacjonalistę i obalenia prezydenta Wojciechowskiego przez rozczarowanego polską demokracją parlamentarną wodza Piłsudskiego. Więc wszystko wisiało na włosku i wisi nadal.
Chrupalla, szef faszystowskiej AfD, partnerskiej partii PiSu w Niemczech, przed kilku dniami w wywiadzie telewizyjnym stwierdził, że Polska jest dla Niemiec tak samo niebezpieczna jak Rosja.
Teraz tu już wiemy co Polskę łączyłoby z Niemcami , gdyby przyjaciele PiSu z AfD dorwali by się kiedys do władzy w Niemczech, byłyby to :
głęboka wzajemna niechęć i oczywiście wspólną miłość do Moskwy i Putina. Jak wpłynęło by to na bezpieczeństwo Polski nie trzeba chyba pisać.
W Polsce przez niemądry i niepotrzebny wpis internetowy niemieckiego ambasadora w Polsce wraca temat odszkodowań. Dla zapamiętania: twierdzenie, że Polska nic nie dostała , żadnych odszkodowań po II wojnie światowej , jest wierutnym kłamstwem. 1/3 obecnej Polski leży na byłych terenach Niemiec. Były to jak na tamte czasy tereny dobrze zagospodarowane i wysoko rozwinięte.„Jeśli to wszystko nazywa się nic”, to proponuję, żeby Polska je oddała, aby mogła bez kłamania twierdzić, że nic nie dostała. Prawda ale jest taka, że żaden inny kraj nie dostał po II wojnie światowej nawet porównywalnie wysokich odszkodowań jak Polska, ale jak mówi głupie, prowadzące do obżarstwa polskie przysłowie: „apetyt rośnie wraz z jedzeniem”
@ Adam Szostkiewicz 17 listopada 2025 7:55
cyt: ” Moim zdaniem chyba najlepsza opcja to system przedwojenny wyboru prezydenta przez parlament, ale kto z czynnych polityków by się dziś odważył to zaproponować? ”
Coraz głośniej podnoszonym zarzutem jest oderwanie klasy rządzącej od codzienności, życie jej w hermetycznej bańce. Aktualnie PSL rząda powrotu do wielokadencyjności kadry – jak kto sobie zbuduje księstwo, to ma mieć możliwość w nim do śmierci wraz ze swymi totumfackimi rządzić!
Wyłowienie prezydenta z tej samej zupy to zarzucane rządzącym wyizolowanie jeszcze pogłębi.
Najkorzystniejszy – z nadzieją na nową twarz – wydaje się wybór jak dotąd, głosowaniem powszechnym, ale po dokładnym sprecyzowaniu zakresów praw i obowiązków urzędu prezydenta, wraz z sankcjami za niewywiązywanie się z nich, do impiczmentu włącznie.
Tylko dla polonisty 13 wet to większości w stosunku do 70 podpisanych…
@dino77
17 listopada 2025
10:21
Aktualnie PSL rząda powrotu do wielokadencyjności kadry – jak kto sobie zbuduje księstwo, to ma mieć możliwość w nim do śmierci wraz ze swymi totumfackimi rządzić!
Ze przez dwukadencyjnosc mozna rozbic uklady jest mitem nie popartym badaniami:
https://www.rp.pl/plus-minus/art43327921-prof-jaroslaw-flis-wiceburmistrzowie-kibicuja-przymusowej-dwukadencyjnosci
„Prof. Jarosław Flis: Wiceburmistrzowie kibicują przymusowej dwukadencyjności”
Znachorstwem jest przekonanie, że do likwidacji sitw wystarczy wymiana jednego człowieka.
…
Zrobiliśmy następujące badanie – wzięliśmy wszystkich prezydentów, wójtów, i burmistrzów, którzy zostali wybrani w 2006 r. i sprawdziliśmy ilu z nich wciąż jest na stanowiskach po 2024 r. Po pierwsze, okazało się, że jedna trzecia w pewnym momencie sama zrezygnowała z kariery samorządowej. Z pozostałych dwóch trzecich czterech na pięciu prędzej czy później przegrało wybory. W ciągu tych 18 lat stary system był zatem w stanie zmienić personalną obsadę w 87 proc. przypadków. Zatem ci, którzy utrzymali się u władzy po 18 latach, przeszli naprawdę ostrą selekcję, skoro zostało ich zaledwie 13 proc.
Banalne uogólnienia ignorują przy tym fakt, że stabilność ma inne przyczyny w małych gminach wiejskich i największych miastach. Natomiast największa rotacja jest w miastach powiatowych.
…
Najgorsze jednak, że efekty wprowadzenia dwukadencyjności mogą być inne od oczekiwanych. Kiepscy burmistrzowie nie będą już przegrywali wyborów, tylko zaplanują sukcesję.
…
W warunkach kontrolowanej sukcesji sitwa się tylko przegrupuje, a dla burmistrza znajdzie się jakaś fucha, np. pełnomocnika do spraw inwestycji, co już widzieliśmy w Katowicach.
…
No dobrze, to co zrobić, żeby naprawdę kontrolować urzędujących wójtów, burmistrzów i prezydentów?
Można przedyskutować różne rozwiązania. Przykładowo regułę, że w każdej gminie zaraz po wyborach będzie powoływany lider opozycji – nazwijmy go „orędownikiem gminnym” – który razem z burmistrzem zaprasza na dożynki i wysyła życzenia świąteczne, jednocześnie mając takie uprawnienia, jak komisja rewizyjna – dostęp do informacji, wcześniejszą znajomość projektu budżetu, itd. Taki orędownik gminny patrzyłby na ręce urzędującemu burmistrzowi i pierwszy widziałby, gdyby pojawiły się układy, które by tego burmistrza otorbiały. Byłby naturalnym kandydatem na włodarza w następnych wyborach. Lepsze to niż usuwanie na wszelki wypadek wszystkich wójtów, burmistrzów i prezydentów po dwóch kadencjach.
Drugie rozwiązanie: można przyjąć, że urzędujący burmistrz nie jest takim samym kandydatem, jak wszyscy pozostali i przeprowadzić wybory w formie referendum: „Czy chcesz, żeby Jan Kowalski dalej był burmistrzem? A gdyby miał odejść, to który z pozostałych kandydatów powinien go zastąpić?”. To zupełnie inaczej ustawia głosowanie, eliminuje wybór starego burmistrza jako mniejszego zła w drugiej turze. Jeżeli ponad połowa mieszkańców nie chce burmistrza, to on nie wchodzi do drugiej tury. Chciałbym znaleźć takie rozwiązanie, którego baliby się też wiceburmistrzowie.
@Adam Szostkiewicz
17 listopada 2025
7:55
@remm
Słusznie, warto zacząć o tym dyskusję, ale z kim?
Ze spoleczenstwem. Przeciez prawica przy pomocy Batyra probuje juz swoj nowy system prezydencki wprowadzic (wbrew Konstytucji!).
Wiec strona demokrazyczna powinna przynajmniej swoja wizje przedstawic i przedyskutowac. Zeby prawicowcom odebrac inicjatywe i tlen.
To jest zadanie dla partii i spoleczenstwa obywatelskiego. Rzad/Tusk maja inne zadanie: walczyc z Batyrem i bronic Konstytucji.
@ mfizyk 17 listopada 2025 11:50
cyt: „Ze przez dwukadencyjnosc mozna rozbic uklady jest mitem nie popartym badaniami:….”
Polityka to sztuka kompromisów. Oczywiście że dwukadencyjność nie załatwia tematu sitw, najlepszym przykładem jest ustawka Putina z Miedwiediewem sprzed lat, ale to krok we właściwą stronę, a zezwolenie na rządy dożywotnie na dowolnej funkcji są krokiem wstecz, następnym jest już tylko przekazanie stanowiska synowi czy córce.
@dino77
17 listopada 2025
15:24
Polityka to sztuka kompromisów.
Dwukadencyjnosc wymyslil i przeglosowal PiS. Bo mial nadzieje na wiecej stolkow dla swoich. Wiec kompromisu z opozycja wtedy nie bylo.
Prof. Jarosław Flis podal dwa przyklady lepszych rozwiazan niz dwukadencyjnosc. Nawet gdyby teraz byl kompromis (wsrod demokratow), to Batyr go prawdopodobnie i tak nie podpisze. Wiec PiS pozostanie gora. I nie ma co wychwalac ich partykularnego interesu 🙁
No, chyba ze sie rozumuje w mysl przyslowia „Wrog mojego wroga jest moim przyjacielem” 🙁
@Szanowni,
niejaki Midas (krol) byl amator zlota i bogowie (Dionisos) spelnili jego chetke. Wszystko zamienial w zloto, co nie dotknal…
@Szanowni, strzezcie siebie przed spelnianiem waszych chetek. Bogowie bywaja zlosliwi. Nie mnozcie bytow politycznych. Juz wystarczy, a nawet macie pare „bytow” za duzo, na wyrost. Kazdy byt, przed wszystkim, bedzie chcial pokazac nieodzownosc wlasnego istnienia. Zanim cokolwiek inne dokona. To jest taka patologia Midasa, w system wbudowana… Czego b y nie wymyslec, zawsze patologia na koniec. Pzdr Seleukos
@dino77:
Ja bym raczej uderzył, że dwukadencyjność to dość popularna i a zawsze lubiana zmiana. Uginający się więc przed PSL, zapłacą cenę polityczną, mierzoną w popularności. I, jeśli czasem można mówić o argumentach za i przeciw, to tu w najgorszym razie jest kilka punktów procentowych, a po drugiej tylko wygoda paru aparatczyków PSL.
@PAK4
17 listopada 2025
19:15
Ja bym raczej uderzył, że dwukadencyjność to dość popularna i a zawsze lubiana zmiana. Uginający się więc przed PSL, zapłacą cenę polityczną, mierzoną w popularności.
Czyli co proponujesz? Isc za populistami? Tusk tez na tym skorzysta?
@mfizyk
„No dobrze, to co zrobić, żeby naprawdę kontrolować urzędujących wójtów, burmistrzów i prezydentów?”
Ktoś tu kpi, czy o drogę pyta?
Kiedy partyjni liderzy zapewniają miejsca biorące dla swoich, sejm jest świątynią demokracji.
Kiedy samorządowe atrapy w województwie i powiecie pękają od nadmiaru urzędników- mówimy, że to świetnie funkcjonujące instytucje .
A w miastach i gminach – gdzie samorząd sprawdzał się od wieków rzekomo kwitnie ruja i poróbstwo.
Jeżeli pięcioprzymiotnikowe wybory w jednomandatowych okręgach- zdaniem Flisa – nie wyłaniają uczciwych radnych, wójtów i burmistrzów pozostaje wymiana społeczeństwa na jakieś inne.
Ale na początek radziłbym przeczytać ustawę samorządową z licznymi poprawkami.
W samorządzie wiejskim byłem od początku i przeszedłem wszystkie szczeble.
Rząd Mazowieckiego przygotował ustawę, która dawała samodządom praktycznie nieograniczone możliwości, liczne kompetencje, była lakoniczna, zapewniała jawność, kolegialność decyzji.
Każdy mieszkaniec otrzymał prawo do pełnej informacji i wgląd w podstawowe dokumenty, inaczej mówiąc duży wpływ na działalność organów wykonawczych, pod warunkiem własnej aktywności.
Kiedy na gminy spadły wszystkie problemy związane z transformacją, okazało sie że kompetencje bez pieniędzy są nic nie warte.
Wszystko to tworzyło klimat , w którym uczciwi ludzie omijali gminą politykę, a w siłę rośli cwaniacy.
A jak się to ma do Batyra? Czas mu pokazać siłę demokratycznych instytucji.
Jeżeli instytucje zrobią swoje , obudzi się wolne społeczeństwo.
Wygramy wybory i zmienimy konstytucję. Prezydenta będzie wbierał sejm , jak kiedyś .
Czas ukrucić warcholstwo. Na początek trzeba uderzyć w kibolskie gangi , naturalne zaplecze Batyra,
@chandra
🙂
„Dobry wieczór. Stało się coś, co chociaż na chwilę , chociaż na jeden dzień powinno wstrzymać obrzydliwą walkę o dominację, jaką prowadzi tymczasowy , a może nawet dziki lokator pałacu prezydenckiego, K. Nawrocki.
Użyto ładunku wybuchowego do rozsadzenia torów kolejowych na trasie polskich kolei. To oczywisty akt dywersji, który godzi w nasze bezpieczeństwo. To oczywisty akt wojny hybrydowej.
I w takim dniu Nawrocki przy pomocy swojego „ etatowego doradcy”, pana Błażeja Poboży, zamiast jechać, być, współdziałać, wykorzystuje nawet ten dramat do swojej politycznej ustawki. Takie oto słowa na platformę X: :
„Premier Tusk potwierdza akt dywersji na kolei. Oczekuję, że w tej sytuacji zaprzestanie blokowania szefom służb specjalnych stawiennictwa na wezwanie prezydenta Karola Nawrockiego. Apeluję o literalne trzymanie się ustaw o służbach specjalnych. Dość igrania z bezpieczeństwem Polski!”
Na co to jest skierowane ? Co obywatele mają czuć pod wspływem takiego wpisu? Lęk o ojczyznę? Nie. Mają myśleć „ wina Tuska”. To jest jedyne, co ma w głowie ten typ, nazywany przez niektórych prezydentem.
Ja wiem, że w kręgach rządowych panuje opcja uznania tego typa na stołku prezydenckim, ale nawet gdyby po przeliczeniu głosów się okazało, że wygrał wybory, przy całym szacunku dla premiera i jego ministrów, nie mogę nazywać prezydentem człowieka, który dąży do władzy wbrew konstytucji. Nie będę więc używała tego słowa.
Jak pozbawiony patriotyzmu musi być ktoś, kto w takiej chwili wmawia ludziom, że tory uszkodzono tylko dlatego, że „prezydent nie spotkał się szefami służb specjalnych”. Jakby zacząć myśleć według tej logiki, to by oznaczało, że K. Nawrocki coś wiedział o planowanej dywersji i mógłby służby uprzedzić…
Trzymając się faktów, trzeba raczej sobie uświadomić, że nie nominując 136 nowych oficerów służb wywiadu, blokuje nasze siły wywiadowcze(…).(JS)
———————
Jaki ch. każdy deko choć kumaty widzi
Post Kompas Anny Saranieckiej
Kompas Anny Saranieckiej
1 dzień ·
Marta Mor.
Zachwycił mnie ten komentarz. Jest tak zawsze gdy czuję, że nie potrafiłabym zrobić czegoś lepiej. Szczerzej. Prawdziwiej.
„Pewien młody konfederata, mniej więcej w wieku moich dzieci, zapytał mnie wczoraj czy pamiętam: co robił Tusk?
Pomyślałam sobie: mój Boże!
Dziecko, jasne, że pamiętam…
Bo to był dla mnie czas trudny, ale mimo trudności – dający nadzieję, że to Wam będzie dziś lepiej.
Uczyłam się życia. Po omacku, na ślepo, czasem głupio.
W czasach Tuska rodziłam dzieci, kształciłam się, podejmowałam pierwszą pracę!
Wtedy też przemierzałam korytarze szpitalne, bo mój tata chorował na raka. Odwiedzałam urzędy. Studiowałam. Za Tuska dostałam pierwsze socjalne stypendium na studiach. Dwa tysiące. Majątek.
Pracowałam w szkole.
Doskonale pamiętam, że to za Tuska dostaliśmy pierwsze tablice multimedialne, miejsce zabaw, plac zabaw i orlik.
Za Tuska otworzono w gminie pierwsze prawdziwe przedszkole. To był program: Przedszkole w każdej gminie. Totalna rewolucja.
Za Tuska wprowadzono możliwość nauki dla dzieci niepełnosprawnych w szkołach ogólnodostępnych, tzw. edukacja włączająca.
Duża kasa na to poszła, bo trzeba było dostosować zasoby kadrowe. Ale dzieci niepełnosprawne nie były już izolowane społecznie i wykluczone rozwojowo.
Drogi, mosty, remonty budynków, wyprawka w szkole, owoce i warzywa, mleko dla dzieci…
Jest co pamiętać, a to i tak nie wszystko. Wybaczcie.
I nie! Tusk nie sprzedał niczego! Tusk tylko wpuścił do Polski obcy kapitał, żeby tworzyć nowe miejsca pracy, żeby rozwijały się biznesy!!!
Tak było. To jest obiektywna prawda.
To były czasy, kiedy jeszcze wszyscy byliśmy dumni z polskich filmów, polskich aktorów i artystów.
Jeszcze wszyscy szanowaliśmy naukowców, sędziów, nauczycieli…
I siebie nawzajem.
Lubiliśmy rozmawiać o polityce i wspólnie narzekać. Nikt się na nikogo nie obrażał, na pewno nie za polityczne przekonania. Nawet razem oglądaliśmy telewizję, którykolwiek nie byłby to kanał. Byliśmy jedną Polską!!! To było niesamowite!
Jednak czasy były trudne gospodarczo, a życie ciężkie ekonomicznie. Takie były realia światowe. A Polska dopiero budowała się po ciężkiej transformacji ustrojowej…
Ale rząd działał, żeby pobudzić gospodarkę i rozpędzić lokomotywę.
Za Tuska weszła ulga prorodzinna, kosiniakowe i becikowe.
To rząd Tuska opracował JPK, który miał ogromne znaczenie w walce z mafia vatowską.
Internet, cyfryzacja, cywilizacja. Tak pamiętam ten czas!
Za Tuska mieliśmy inflację na poziomie 2-3 procent. Było drogo. Było bezrobocie. Jednak otworzyła się dla Polaków możliwość robienia kariery zawodowej i realizowania się zagranicą.
Za Tuska świat przestał widzieć w Polaku złodzieja i menela, a dostrzegł fachowca.
Nie było kolorowo. Mieliśmy kryzys gospodarczy na świecie. Ale dzięki PO i PSL nie skończyliśmy jak Grecja!
Tak było, takie były realia!
Wg prawych wszystko to stanowiło tragedię. Tusk nie karmił rybami, ale rozdawał wędki, więc Tusk jest zły! Wymagał wysiłku, nie dawał za darmo.
Kasa, kasa, kasa.
To się liczy dla ludzi bez siły przebicia, chęci i jakichkolwiek ambicji.
A zły Tusk nie chciał dawać kasy, zamiast tego podsuwał możliwości do zarabiania kasy, motywował do podejmowania aktywności, do edukacji, podnoszenia kwalifikacji.
Dla części społeczeństwa był to szok, nie wszyscy potrafili się w takim świecie odnaleźć.
Kaczyński dał im alternatywę, niczego nie wymagał.
Dał gotówkę, a jedynym czego chciał – był głos na PIS, wrzucony do urny wyborczej.
Ludzie brali i głosowali, wedle oczekiwań i wizji Kaczyńskiego.
Nikogo już dalej nie obchodziło, że tak naprawdę to Kaczyński nie daje, ale zadłuża naród i wpędza nas w kłopoty. Dziś każdy Polak jest zadłużony, a mimo to, nadal żyje w nieświadomości, cieszy się z każdej kolejnej „darmowej” złotówki, jednocześnie wyrzucając rządowi Tuska, że właśnie powiększa dziurę budżetową.
Nie ma darmowej kasy!!!
Każdy grosz trzeba zarobić. Pieniądze nie rosną na drzewach. Wie to nawet dziecko, ale zdaje się nie rozumieć wyborca Jarosława Kaczyńskiego, któremu wmówiono, że wuc zabrał złodziejom i oddał narodowi. Jakie to głupie i naiwne.
Wracając do czasów Tuska.
Co jeszcze pamiętam?
W roku 2014 zdarzyła się rzecz wielka.
Tusk został Przewodniczącym Rady Europejskiej! Opuścił Polskę, zostawił premierostwo, by reprezentować Polaków na wielkiej scenie politycznej.
To była wielka sprawa! Polak na tak zaszczytnym stanowisku to nie tylko prestiż, ale przede wszystkim kolejne mozliwości rozwoju dla całego narodu!
Pieniądze unijne lały się więc do Polski szerokim strumieniem.
A w Polsce rządził Kaczyński, który nie miał żadnych oporów, żeby unijne euro brać garściami.
Zmieniała się polska wieś i polska przedsiębiorczość.
Zmieniały się polskie szkoły, uczelnie, urzędy i szpitale.
Polskę jednak zaczęła zalewać pisowska propaganda!
Kaczyński korzystał z unijnych pieniędzy i wpływów Tuska w Brukseli, jednak wykorzystywał je w konkretnym celu:
zniszczyć samego Tuska i wszystko, co na przestrzeni lat zdążył dla Polski zbudować.
Niektórzy zastanawiają się, jak to się stało, że naród polski jest tak strasznie podzielony?
To trudne pytanie, bowiem odpowiedź nie zawiera opisu zdarzenia o określonej dacie. To był proces. Jednak jest coś, co zaważyło i było bardzo znaczące dla tego procesu. Zdarzenie, o którym dziś, zdaje się, już powoli zapominamy.
Otóż w marcu 2017r. w Brukseli, miało miejsce ważne dla nas Polaków, głosowanie.
Ważne i specyficzne. Głosowanie kończące się wynikiem 27:1
Kto i jak głosował? Czego dotyczyło głosowanie?
09 marca w Brukseli, polski polityk i były premier Donald Tusk, został wybrany na szefa Rady Europejskiej.
Po raz drugi!
Przedstawiciele DWUDZIESTU SIEDMIU krajów europejskich docenili Polaka, naszego rodaka, naszego przedstawiciela w świecie.
Przedstawiciele DWUDZIESTU SIEDMIU krajów!
Powód do ogromnej dumy dla każdego patrioty, każdego obywatela polskiego. Powód do świętowania i fety. Po raz kolejny.
Jednak tym razem w Polsce fety nie było.
Polskę zagarnął Kaczyński. W Polsce odbyła się stypa.
Stypa zorganizowana przez Kaczyńskiego.
Kiedy podczas wspomnianego głosowania, premier Malty zapytał, czy ktoś oprócz Polski jest przeciwko kandydaturze Polaka Donalda Tuska na szefa Rady Europy – zamarłam. Jak to? To tym jednym wrogiem, wyłamującym się wrogim głosem jest Polska?
Polak przeciwko Polakowi, nawet w sytuacji, kiedy stoi za nim cała Europa? Gdzie patriotyzm? Gdzie narodowa duma? Gdzie solidarność?
I nie zostało już nic!
Polska pękła na pół!
A Kaczyński i jego świta naręczem kwiatów witali na lotnisku polską premier Beatę Szydło, która w Brukseli podniosła rękę na Polskę, polskiego przedstawiciela, polskość, patriotyzm, polską dumę.
Nie zagłosowała przeciwko Tuskowi, a przeciwko narodowej wspólnocie, narodowym wartościom, przeciwko samemu narodowi!
Ten konkretny moment sprawił, że Polacy zostali podzieleni już niemalże formalnie na dwa, zwalczające się zaciekle plemiona.
Na oczach świata.
Ten moment pokazał części społeczeństwa, że polskość nie jest święta i można na nią pluć, nawet na oczach wrogów.
Puściły hamulce. I w polityce, i w społeczeństwie, i w rodzinach.
Czy pamiętam, co robił Tusk?
Tak. Pamiętam. Był zawsze tam, gdzie interes i dobro Polski i Polaków.
Gdzie był wtedy Kaczyński? Zawsze po drugiej stronie.
Nieważne, w jakich okolicznościach i w jaki sposób. Ważne, żeby przeciwko Tuskowi. Choćby kosztem narodu. Choćby po trupach.
To jest prawda, którą powinni znać wszyscy młodzi ludzie, którzy zachłysnęli się tiktokową polityką i nacjonalizmem Mentzenów i Braunów, a także wszyscy ci, którzy dali się ogłupić prawicową propagandą.
Nie idźmy dalej tą drogą”.
Dziękuję Pani za ten piękny i szczery komentarz.
Gwoli przypomnienia…marcusowi, który nie widzi we Francji i w Armii francuskiej przedstawicieli społeczeństw interkulturalnego..
Marcus plecie o roznorodnosci w armii francuskiej, zapomina Legię Cudzoziemska i francuskie obywatelki oraz obywatelki z krajów Maghrebu z Depertamentow Zamorskich i wychodzi na to, ze mówi o braku własnej „rodnosci wiedzy ogólnej „.
Temat zadośćuczynienia za straty i zniszczenia wyrządzone przez Niemcy podczas ostatniej wojny zawsze będzie aktualny . Niemieccy politycy nie uciekają od problemu, neguja natomiast populistyczne zadania odszkodowań (nieaktualne) skrajnej prawicy.
Wybory premiera na siedem lat umożliwiałyby rządzenie bez nerwowego spoglądania w najbliższa przyszłość pod kątem li tylko głosów wyborczych. Bez obaw o przegrana lub wygrana po krótkiej kadensci rzad mógłby się koncentrować na rządzeniu.
@Chandra Unyńska
17 listopada 2025
20:40
Dla jasnosci pytanie „No dobrze, to co zrobić, żeby naprawdę kontrolować urzędujących wójtów, burmistrzów i prezydentów?” zadal redaktor a Prof. Flies odpowiedzial jak zacytowalem.
Twoja frustracje moge calkowicie zrozumiec. Ale twoja tyrada wydaje mi sie malo spojna w argumentacji 🙁
Jeżeli pięcioprzymiotnikowe wybory w jednomandatowych okręgach- zdaniem Flisa – nie wyłaniają uczciwych radnych, wójtów i burmistrzów…
…
Wszystko to tworzyło klimat , w którym uczciwi ludzie omijali gminą politykę, a w siłę rośli cwaniacy.
Nie rozumiem. Bo po pierwsze gdzie Prof. Flies to napisal?
A po drugie, to mamy teraz uczciwych radnych, wójtów i burmistrzów czy cwaniakow? I co to ma wspolnego z ordynacja wyborcza? Bo ta sie chyba nie zmienila?
Czas ukrucić warcholstwo. Na początek trzeba uderzyć w kibolskie gangi , naturalne zaplecze Batyra,
I znowu co to ma wspolnego z dwukadencyjnoscia? Czy z „miejscami bioracymi” (do Sejmu), ktorych nie ma (bo mamy imienne wybory, z nazwiska a nie z miejsca na liscie)?
PS.
Jeżeli instytucje zrobią swoje , obudzi się wolne społeczeństwo.
Problem kury i jaja. Bo „jezeli obudzi się wolne społeczeństwo, to instytucje zrobią swoje (beda demokratyczne)”.
Wygramy wybory i zmienimy konstytucję.
O ile dobrze pamietam, to w ostatnich 20 latach(?) nikt w Sejmie nie mogl liczyc na 2/3 wiekszosci. Moze wojna z roSSja w niedalekiej przyszlosci to zmieni. Ale nie daj Boze taka „okazje” 🙁
C, U.
Trzeba, nalezy, powinno sie…wieczne polskie chciejstwo.
Czytam Cie zawsze z uwaga.
Pzdr
@AS
@remm
Jeśli nam się marzy system prezydencki panujący w innych krajach, wolno nam. Rzecz w tym jednakże żeby nie zapomnieć korzyści z układu jaki mamy aktualnie.
Rzad rządzi, prezydent reprezentuje i sprawdza. I gdyby udało się jeszcze dopracować sprawność takiego czegoś, kto wie czy nie wygralibyśmy losu na loterii w tym wszystkim. W międzyczasie młody prezydent podrośnie i będzie jak ta lala co prawie na wszystko pozwala.
@mfizyk:
Tyle razy wzywałeś do populizmu, a teraz, gdy jest on bezkosztowy (jeśli to rzeczywiście on, bo mnie wiele z tych argumentów nie przekonuje, prof. Flis też wrzuca do jednego worka bardzo różne samorządy — czym innym jest wójt na wsi, czym innym prezydent miasta na prawie powiatu — ja serio widziałem, jak grupa działaczy zabetonowała radę miejską), to się opierasz…
@lemarc
Każdy dzień KN i jego przybocznych w pałacu namiestnikowskim pokazuje, jakim nieszczęściem dla państwa polskiego zdanego na tę destrukcyjną kohabitację jest mniemana przegrana RT.
@PAK4
18 listopada 2025
7:15
Tyle razy wzywałeś do populizmu,…
Polecalem demokratom nasladowanie populistycznych i skutecznych metod. A nie do realizowania ich niecnych celow. Ale ty np. Tuska zawsze za to krytykowales. Zmieniles teraz zdanie? Dlaczego?
PS.
Nie wiem czy masz dostep do calego cytowanego wywiadu. Tam Prof. Flis bardzo dokladnie opisuje „różne samorządy — czym innym jest wójt na wsi, czym innym prezydent miasta na prawie powiatu …”. No i celnie argumentuje, ze wymiana jednego czlonka nie zniesie sitwy w radzie.
Przypomne jeszcze raz jakie sa fakty:
Zrobiliśmy następujące badanie – wzięliśmy wszystkich prezydentów, wójtów, i burmistrzów, którzy zostali wybrani w 2006 r. i sprawdziliśmy ilu z nich wciąż jest na stanowiskach po 2024 r. Po pierwsze, okazało się, że jedna trzecia w pewnym momencie sama zrezygnowała z kariery samorządowej. Z pozostałych dwóch trzecich czterech na pięciu prędzej czy później przegrało wybory. W ciągu tych 18 lat stary system był zatem w stanie zmienić personalną obsadę w 87 proc. przypadków. Zatem ci, którzy utrzymali się u władzy po 18 latach, przeszli naprawdę ostrą selekcję, skoro zostało ich zaledwie 13 proc.
Banalne uogólnienia ignorują przy tym fakt, że stabilność ma inne przyczyny w małych gminach wiejskich i największych miastach. Natomiast największa rotacja jest w miastach powiatowych.
Wiec system demokratycznej wymiany dzialal w ostanich 20 latach calkiem niezle (perfekcyjnych systemow po prostu nie ma).
Ciekawy jest tez inny aspekt w „batalii” o dwukadencyjnosc:
Skoro to rozwiązanie ma tyle wad, to dlaczego politycy przez całą kadencję siedzieli cicho? I dlaczego teraz, nagle postanowili zabrać się za tę dwukadencyjność?
Bo dwukadencyjność bardzo podkręci rywalizacje o mandaty do Sejmu i Senatu. Obecni posłowie są jeszcze bardziej przestabilizowani niż burmistrzowie. Gdy popatrzymy na Sejm, to od 2007 r. więcej posłów odnowiło mandat niż burmistrzów z 2006 r. A dyskusja w Sejmie o tej sprawie jest przezabawna. Sam przed laty przekonywałem posłów, że dwukadencyjność w samorządzie do świetny pomysł, bo odświeży Sejm. Łatwo się domyśleć, jakie były reakcje na taki argument. Szczególnie w dużych partiach. Małym partiom może też chodzi tylko o to, żeby gonić króliczka. Może właśnie w oparciu o byłych burmistrzów da się powiększyć poparcie w kolejnych wyborach sejmowych.
W Polskim Radiu Wrocław smutna wiadomość.
Czesi nie mają pieniędzy na budowę autostrady.
Polska zrealizowała w całości drogę ekspresową S-3 prowadzącą od granicy z Czechami do Świnoujścia, a im brakuje paru miliardów na 20 kilometrów drogi od granicy w stronę Pragi.
Budowa tej ważnej europejskiej drogi jest i tak o 5 lat opóźniona. Co robiły w tej sprawie rządy Polski i Czech?
Może należało w prezencie dla południowego sąsiada wybudować im te 20 kilometrów autostrady. Korzyści byłyby obopólne.
Apelujmy wspólnie aby budowę poparły polskie władze i pomogły Czechom. Ostatecznie są środki unijne
@ASz
Dlatego czasami publikuję i takie teksty…
Manifest wkurwionego wariata
Nie jestem spokojny.
Nie jestem grzeczny.
Nie jestem do ułożenia.
Bo świat, który mnie otacza,
jest do rozjebania — nie do zaakceptowania.
Załącznik 1: O polityce
Wybieracie krzykaczy, cwaniaków, agentów,
a potem dziwicie się, że wszystko płonie.
Ja nie głosuję na śmieci.
Nie głosuję na strach.
Nie głosuję na tych, co sprzedali duszę
za parę lajków i stanowisko.
Załącznik 2: O technologii
Smartfon w ręce — mózg w śmietniku.
Scrollujesz, aż zapomnisz, kim jesteś.
Ja nie chcę być targetem.
Nie chcę być algorytmem.
Nie chcę być użytkownikiem.
Chcę być człowiekiem.
Ale to już chyba nie jest modne.
Załącznik 3: O społeczeństwie
Mieć, mieć, mieć —
a potem umrzeć z pustką w oczach.
Ja nie chcę mieć.
Ja chcę być.
Ale w tym kraju „być” to frajerstwo.
„Być” to przegrana.
„Być” to samotność.
Załącznik 4: O nadziei (tak, kurwa, nadziei)
Ale ja jeszcze wierzę.
Wierzę w czułość.
Wierzę w gniew, który nie niszczy,
tylko budzi.
Wierzę, że wariaci jak ja
są ostatnią linią obrony
przed totalnym zidioceniem.
Nie jestem spokojny.
Nie jestem grzeczny.
Ale jestem prawdziwy.
I nie dam się wylogować z człowieczeństwa.
Besai
lemarc
17 listopada 2025
23:39
…przy pomocy swojego „ etatowego doradcy”, pana Błażeja Poboży, zamiast jechać, być, współdziałać, wykorzystuje nawet ten dramat do swojej politycznej ustawki. Takie oto słowa na platformę X:
„Premier Tusk potwierdza akt dywersji na kolei. Oczekuję, że w tej sytuacji zaprzestanie blokowania szefom służb specjalnych stawiennictwa na wezwanie prezydenta Karola Nawrockiego. Apeluję o literalne trzymanie się ustaw o służbach specjalnych. Dość igrania z bezpieczeństwem Polski!
Mój komentarz
Komunikaty od prezydenta już zaczynają brzmieć, jak oczekiwania Króla Słońce głoszone dla swoich poddanych.
Treść i wymowa tego co powyżej wskazuje na chłystkowatość jego głosiciela oraz małą pojemność puszki rozkazodawcy. Całość zachowań KP jest niemal dokładnym odwzorowaniem systemu – Don Corleone i jego żołnierze.
TJ
@TJ
… w rzeczy samej,
Sejm poukładany
Włodzimierz Czarzasty marszałkiem, a Szymon Hołownia wicemarszałkiem.
Zamiana bez problemów zgodnie z umową zawartą na starcie.
Nowy marszałek zapowiedział, że nie będzie kontynuacji. Projekty ustaw opozycji i prezydenta mają się odleżeć w zamrażarce.
@mfizyk:
> Polecalem demokratom nasladowanie populistycznych i skutecznych metod. A nie do realizowania ich niecnych celow.
Ale mamy konkretny przypadek. Czy twierdzisz, że dwukadencyjność to „niecny cel”?
> Ale ty np. Tuska zawsze za to krytykowales. Zmieniles teraz zdanie?
Miałbym dużo więcej okazji, gdybym krytykował zawsze 😛 Krytykowałem za to, co w sposób jasny i wyraźny, pomagało Konfie, a nie koalicji. No i co było „niecne”.
Tłumaczę jeszcze raz: ludzie, którzy słyszeli o dwukadencyjności są za. Argumenty prof. Flisa dotyczą tego, że ona nie pomoże, ale nie widzę cienia sugestii, że zaszkodzi. Mamy więc popularną zmianę, bez kosztów ubocznych. Po co więc zniechęcać wyborców do koalicji? Bo to Tusk i jego rząd zapłacą cenę w sondażach.
> Skoro to rozwiązanie ma tyle wad, to dlaczego politycy przez całą kadencję siedzieli cicho? I dlaczego teraz, nagle postanowili zabrać się za tę dwukadencyjność?
Mam dla Ciebie inną odpowiedź — gdy politycy robią kampanię wyborczą w regionach, to liczą na pomoc działaczy samorządowych. A samorządowców z tego zadowolonych nie ma – albo neutralni, albo niechętni. Politycy więc narażają się grupie, do której będą musieli się zwrócić po pomoc. PSL to już czuje. Tylko, uwaga, to nie dotyczy partii — to dotyczy poszczególnych polityków.
lemarc w tenorze lirycznym podaje nam powtórkę z powtórki.
@lemarc – 11:52
Opublikowana została poezja a nie zwyczajny tekst. Brawo brawissimo. Prosimy o więcej takiej tfurczości wierszem białym
Podejrzane o liczne przestępstwa Zero ujada swoją prymitywną gebelsówą.
Ten mściwy prymityw niszczył przez przez 10 lat bezkarnie podstawy ustrojowe Polski, a z sądów i prokuratur oraz trybunału konstytucyjnego uczynił swoje prywatne i partyjne folwarki, teraz jak obszczymur, odwracając kota ogonem, lamentuje i łże: „Prawu zawsze się podporządkowuję. Ale mafijne działania Tuska to nie są rządy prawa. Przestępcom należy stawiać opór, a nie im ulegać” – tłumaczy ten zaburzony wielokrotny złoczyńca.
Dla takich funkcjonariuszy służby publicznej nieuchronny reedukacyjny pierdel i serdel… to minimum, ale nawet długoletnia próba „reedukacji” tego typa w żadnym stopniu nie zadośćuczyni cierpieniom i stratom – materialnym i psychicznym – setkom czy tysiącom bezpośrednich ofiar ziobrowo-kurdupelno-morawieckiego reżimu. Ani ich rodzinom (dzieciom), które napiętnowane, poddane traumom, hejtowane przez pisdną czerń, ośmieszane i opluwane w publicznych mediach… również zaznały cierpień, złamania życiorysów /potencjalnych karier i przede wszystkim utraty minionego czasu.
A co robi taka Przyłebska, po odwaleniu brudnej roboty dla I sekretarza PiS?
Ten wynalazek kurdupla na czas zamachu stanu w celu totalnego podporządkowania / upartyjnienia sądownictwa wszystkich szczebli i zastraszenia reszty i ich delegacje na sądową syberię prowincji.
Z gruntu kacapskie metody.
Haniebny redivivus komuny.
Precz z pisdną komuną!
Tylko Trybunał Stanu – nowy, niezależny od partii i obsadzony niezawisłym sędziami – dla „kierowników” tej gangsterskiej komuny.
Ta wizja ich „przyszłości” musi nad nimi wisieć a przyspieszone procesy „dostępnych” złoczyńców z lat 2015-2023 (i wcześniejszych) powinny tę wizję nieuchronności kary potwierdzać.
Proszę o usunięcie niesczytanego przeze mnie komentarza „tejot, 18 listopada 2025” i zamieszczenie poniższego tekstu.
Jurasz wyrywny dziennikarz, który chce zostać mianowanym na zawsze, przenikliwym i udanym dyplomatą, napisał w onecie o dywersyjnym uszkodzeniu torów kolejowych na trasie Lublin – granica:
czy możemy z góry przesądzać, że to Rosja stoi za tym kolejnym aktem sabotażu w naszym kraju? Po drugie, czy ludzie, którzy twierdzą, że to Ukraina, po prostu korzystają z wolności słowa, a ich pogląd należy uszanować, czy też należałoby w jakiś dosadny sposób określić ich postępowanie?
Mój komentarz
Jurasz zastępuje wiedzę i obiektywizm symetryzmem i pouczaniem,
Wszystko, co pisze, kawałki tanie.
Należy zapytać – co go nurtuje, kto to kupuje, dokąd chce wrócić, komu we głowie chce zawrócić.
TJ
Dziennikarze: opamiętajcie się!! Pytam: po cholerę Rzeczpospolita informuje, jakie detale zdradziły tych „speców’ od próby zniszczenia torowiska (karta SIM itd).Czy musicie w imię klikalności pomagać bandziorom i wyjaśniać im (i ich ewentualnym następcom),co ich zdemaskowało? Albo to durne popisywanie się pana Marciniaka w TVN24 „fakty p faktach” jak to łatwo zdemolować system zarzadzania ruchem pociągów w Polsce? Rozumiem, że znawcy od dywersji wiedzą to lepiej od Marciniaka, ale po takiej szczegółowej instrukcji, jaką podał w dniu dzisiejszym Marciniak (w rozmowie z ministrem infrastruktury)niejeden małolat może zabawiać się zakłócaniem rozkładów jazdy PKP. Niektórzy rozsądni dziennikarze wyjaśniają, że w krajach zachodnich przedostaje się do mediów znacznie mniej informacji wrażliwych, niż w Polsce. Trzeba z tym coś zrobić, bo przecież klikalność dla mediów nie może być ważniejsza od niezbędnej dyskrecji i bezpieczeństwa obywateli
@PAK4
18 listopada 2025
14:41
Mamy więc popularną zmianę, bez kosztów ubocznych. Po co więc zniechęcać wyborców do koalicji? Bo to Tusk i jego rząd zapłacą cenę w sondażach.
Wedlug sondazu tylko 46,6% jest za dwukadencyjnoscia. Wiec duzo nie da sie „ugrac”. Stracic tez nie 😉 Zobaczymy co intuicja Tuskowi podpowie.
W sondażu przeprowadzonym na zlecenie „Rzeczpospolitej” aż 46,6 proc. ankietowanych uważa, że ograniczenie liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast powinno zostać utrzymane. Za zniesieniem tego ograniczenia opowiedziało się 38,1 proc. respondentów, a 15,2 proc. badanych nie ma w tej sprawie zdania.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/sondaz-polacy-podzieleni-w-kwestii-dwukadencyjnosci-w-samorzadach/5cckc0s
@PAK4
18 listopada 2025
14:41
Ciekawe, ze 46,6% wyborcow jest za tym, aby arbitralnie ograniczyc ich prawo wyboru 🙁
I jak tu nie marzyc o „wymianie narodu” na lepszy 😉
@Adam Szostkiewicz, 17 listopada 2025, 7:55
Pisząc „system kanclerski”, miałem na myśli właśnie wybór prezydenta przez parlament. Tak jest też np. we Włoszech.
Polacy widzą, że obecny podział władzy jest nieudany. Przepychanki między Tuskiem a L.Kaczyńskim o krzesła i samoloty doprowadziły ostatecznie do tragedii w Smoleńsku. Nawet gdy prezydent i premier – Kwaśniewski i Miller – byli z tej samej partii, lecz obaj mieli silne osobowości i własne ambicje, dochodziło między nimi do niesnasek. Dlatego uważam, że ktokolwiek zaproponuje zmianę tego systemu, zyska w oczach wyborców. A nasz naród nie tyle ma skłonność do autorytaryzmu, co po prostu chętnie wybierałby „własnymi rękami” kogoś, kto będzie sprawował faktyczną władzę w kraju. Dlatego jeśli Nawrocki zaproponuje system prezydencki, może spotkać się z pozytywnym odzewem. A potem wygrać i zostać Wielkim Ubu.
System prezydencki, który mógłby się w Polsce sprawdzić, gdyby został wprowadzony 20 lat temu, dziś byłby bardzo niebezpieczny. Tym bardziej, że cały świat zdaje się skręcać ku autorytaryzmowi. Wybór prezydenta przez parlament mógłby zabezpieczać Polskę przed zejściem na tę drogę, nawet jeśli scena polityczna pozostanie tak samo spolaryzowana.
@Adam Szostkiewicz
Już dziś widzimy, że ten polityczny „świeżak” szybko się uczy grać rolę pod tytułem „państwo to ja”.
Nawrocki nie jest samodzielny. Ma pewność siebie typa, któremu nikt nie podskoczy na dzielni, bo on duży jest i każdemu przywali. Ale nic więcej. O robieniu polityki nie ma pojęcia, bo skąd. Nawet gdyby miał do tego wrodzony talent, potrzebowałby kilku lat, aby się wdrożyć. A on talentu raczej nie ma. Kiedyś był radnym dzielnicy, ale nie poszedł dalej tą drogą, bo widocznie się na niej nie odnalazł.
Po studiach historycznych trafił prosto do IPN, pewnie za sprawą profesora, u którego robił doktorat, będącego dyrektorem gdańskiego oddziału. W końcu został szefem IPN na całą Polskę.
No i ni stąd, ni zowąd około roku 2020 Amerykanie zaprosili go do tzw. Szkoły Liderów, o czym napisałem kiedyś więcej na tym forum. Jest to o tyle zastanawiające, że w odróżnieniu od innych uczestników tego programu nie był on działaczem społecznym ani politycznym. Kilka lat później „ktoś” kazał Kaczyńskiemu wystawić go na prezydenta, a potem trumpiści włożyli sporo wysiłku i pieniędzy w to, żeby Nawrocki ostatecznie wygrał, choć nie miał ani charyzmy, ani obycia, ani doświadczenia.
Takiego kogoś można w ciągu roku nauczyć zachowania przy stole, przemawiania na Konkursie Chopinowskim czy lepszej angielszczyzny, ale nie tego, jak prowadzić politykę, bo tu potrzebne są lata praktyki. Dlatego Nawrocki będzie jeszcze długo sterowany przez swoich mocodawców. A lojalność wobec takowych ma we krwi, bo wychował się w środowiskach kibolskich i mafijnych.
No i jeszcze ten jego tajemniczy nałóg. Nawet jeśli to „tylko” snus tytoniowy, to chłop ma poważny problem. Bo nawet nałogowy palacz level hard potrafi wytrzymać bez tytoniu dwie godziny w kinie czy samolocie, a Nawrocki nie. Czyli wcale nie jest takim „macho”, na jakiego pozuje.
Czyją agendę realizuje więc Karol – kibol, który został prezydentem? Kto chce rządzić Polską za jego pośrednictwem i jakie cele zamierza osiągnąć? Prawdopodobnie są to jakieś środowiska związane z Trumpem. Ważną postacią jest tu Tarczyński, któremu według mnie strona demokratyczna poświęca zdecydowanie za mało uwagi.
@remm
Plus Bielan i Macierewicz. Aktywność pisowskich emisariuszy w Waszyngtonie Trumpa jest dobrze znana w kręgach ich przeciwników politycznych i oceniana jako dywersyjna wobec obecnego rządu, czego przykładem może być odmawianie podpisu prezydenta KN pod nominacją B. Klicha, ale nie tylko to. Pożytku z tego państwo polskie ma tyle co kot Kaczyńskiego napłakał, za to ekipa Trumpa umacnia dzięki tym polskim lojalistom swoje wpływy w Polsce, aby je przekuć w czyny po zakładanym przez Amerykanów zwycięstwie prawicy w polskich wyborach za dwa lata. Tak głębokie uwikłanie polskiej partii politycznej w interesy establishmentu USA jest porównywalne tylko z uwikłaniem PZPR w interesy sowieckie. Jest to przeciwieństwo celowo rozdmuchiwanej przez PiS kampanii o obronie polskiej suwerenności. W istocie jest to wyrzeczenie się polskiej suwerenności i poddanie państwa i polityki dyktatowi trumpizmu. Plan ten jest konsekwentnie realizowany od czasów jeszcze sprzed wyborów w 2023 r.
Do @remm: napisałeś (18bm,23:40),że: „Przepychanki między Tuskiem a L. Kaczyńskim o krzesła i samoloty doprowadziły ostatecznie do tragedii w Smoleńsku”. Bardzo cenię sobie twoje posty za całokształt, więc tym bardziej jestem zaskoczony taką tezą postawioną przez ciebie. Przecież wiesz, że nie żadna kłótnia o krzesła sprzed kilku miesięcy, a nieprzestrzeganie podstawowych praw fizyki (dynamiki) przez kapitana statku i jego podwładnych doprowadziły do katastrofy samolotu. Nie wolno -moim zdaniem-pisać takich tez, nawet, jeśli to miałby być skrót myślowy, bo zgodnie z dewizą J. Kurskiego, „ciemny lud to kupi”
Szanowny Gospodarzu: jeśli to wszystko, co pan napisał do @remma(7:41) jest w każdym calu prawdą, to smutny jest los i przyszłość Polski i Polaków. Kilka wieków (XVIII. w.)temu polscy biskupi popierali rządy Moskwy, a teraz ich rolę pełnią min. Bielan i Macierewicz. Ten serwilizm całej prawicy wobec Trumpa jest tak obleśny, jak był obleśny serwilizm polskich politruków po 1944r wobec Moskwy. Głoszą hasła o obronie suwerenności, a działają ewidentnie na utratę tej suwerenności. Mała pociecha w tym, że dla Moskwy po 1945r Polska była bardziej znacząca, niż obecnie dla USA, ale ponieważ Trump chce rozwalić UE, więc Polska, jak i Węgry odgrywają pewną rolę w jego brutalnej grze. (Trump prawdopodobnie sprzeda Polskę i Węgry Moskwie, żeby zdobyć w Putinie sojusznika przeciwko Chinom). Tym bardziej trudne jest zadanie stojące przed D. Tuskiem w obronie suwerenności , bo w polskim społeczeństwie USA,to nie to samo, co były ZSRR i duża część społeczeństwa nie zdaje sobie z tego sprawy, że PiS et consortes chce z Polski zrobić dla Trumpa karpia świątecznego
Czasami w telewizji pojawiają się eksperci i jest dyskusja o sprawach ważnych. Czy potrzebna jest nam broń ofensywna skoro jesteśmy pokojowo nastawionym narodem i nigdzie się nie wybieramy ?
Taka broń dużo kosztuje już przy zakupie, a jeszcze więcej przy konserwacji i zabezpieczeniu przed uszkodzeniem. Do tego jeszcze droższa jest amunicja, a bez amunicji wyrzutnie rakiet i samoloty bojowe są mało przydatne.
Takie głosy rozsądku pojawiają się w mediach i gasną.
Nasi politycy są bowiem bojowi i nastawieni do walki.
Tymczasem toczą spory wewnętrzne.
Na tym tle wyróżnił się ostatnio nasz minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Z jego inicjatywy mają zostać wybudowane w kraju schrony zbiorcze dla ludności połączone liniami metra. Ta pokojowa inicjatywa warta jest uznania i poparcia. W Gazecie Wrocławskiej już opisano gdzie będą stacje metra. Samo metro ma mieć 12 kilometrów długości i przebiegać od Psiego Pola na Jagodno, czyli mniej więcej z północy na południe.
Drogi, koleje, zbiorniki przeciwpowodziowe i linie metra w miastach wojewódzkich to pięknie rysująca się przyszłość.
Temu zamierzeniu nie powinien sprzeciwić się nawet wetujący prezydent, a może nawet je poprzeć
Jako fizyk lekceważysz upływ czasu, a skomplikowane i bardzo dynamiczne procesy społeczne sprowadzasz do prostej mechaniki. Samorządy odbudowywali żywi ludzie w zmieniającym sie środowisku. Nawet twórcy ustawy byli pełni obaw, powołano protezę w postaci Urzędów Rejonowych, które miały wspomagać gminy, a w przypadku niepowodzenia reformy przejąć ich zadania.
Powodzenie reformy zawdzięczamy ogromnej masie lokalnych patriotów, którzy uznali, że nadszedł czas na odbudowę autentycznego samorządu i bezinteresownie włączyli się w organizację struktur.
Brutalna rzeczywistość zniechęcała idelistów, wielu zraziły trudne warunki w jakich przyszło im działać,
Budżety ledwie wystarczały na utrzymanie urzędników , a oddolne pomysły i rozbudzone nadzieje zderzały się z urzędniczą obstrukcją w województwie, ale sukces zawdzięczamy właśne takim ludziom,
Porażki, błędy, złodziejstwo, to proza życia.
Nie ma dwóch identycznych gmin, mamy do czynienia z istnym archipelagiem , gdzie każda wyspa ma swoją specyfikę.
Procesy destrukcji zachodza w każdej instytucji urzędnicza rutyna, marazm, zasłanianie się przepisami , na koniec korupcja to są rzeczy oczywiste, ale podstawową metodą weryfikacji są wybory.
Nic nie zastąpi aktywności wyborców w procesie weryfikacji gminnej władzy, która musi czuć na plecach ich oddech.
Druga częśc dotyczyła Batyra, więc czytaj ze zrozumieniem.
@Adam Szostkiewicz
19 listopada 2025
7:41
@remm
Plan ten jest konsekwentnie realizowany od czasów jeszcze sprzed wyborów w 2023 r.
I dlatego PiS ciagle wola „trzymac zlodzieja”.
Czyli to niby Tusk sprzedaje nas Niemcom, Francji i UE.
A.S., remm,
Ci wszyscy trzej wymienieni ’emisariusze’ o mordach debili.
O Polsko…ech….
Myślę, że przyszłe wybory parlamentarne jeśli się odbędą, to będzie to walka na agentury. Gdy dziś pytamy czemu mamy taką wojnę polsko-pisowską to pytajmy o ruska agenturę w polskim państwie o ludzi ,którzy rozwalili polski kontrwywiad i służby gdy tylko dorwali się do władzuy. Tych ludzi trzeba znaleść nazwać oznaczyć i izolowac, to to są ludzie służacy MOSKWIE. Jest ich w obecnym życiu politycznym Polski sporo szczególnie po prawej stronie chocć oczywiście nie tylko. Życzyłbym nam wszytkim by udało się ich postawić przed sądem wcześniej niż podczas walki wyborczej, bo druga ewentualnością jest to że tej walki wyborczej w ogóle nie będzie, bowiem o ile wiem podczas wojny wybory się nie odbywają.
Adam Szostkiewicz
19 listopada 2025
7:41
@remm
Tak głębokie uwikłanie polskiej partii politycznej w interesy establishmentu USA jest porównywalne tylko z uwikłaniem PZPR w interesy sowieckie. Jest to przeciwieństwo celowo rozdmuchiwanej przez PiS kampanii o obronie polskiej suwerenności. W istocie jest to wyrzeczenie się polskiej suwerenności i poddanie państwa i polityki dyktatowi trumpizmu.
Mój komentarz
Świadczy o tym wiele przejawów PiSowskiej doktryny i polityki międzynarodowej, takich jak:
– obrona wartości chrześcijańskich, która nie jest żadną obroną, tylko łamaniem tych wartości kłamstwem, nienawiścią, oszustwami, zaszczuwaniem politycznych konkurentów,
– stosunkiem do dzisiejszych Niemiec (Polska równoległym pomocnikiem USA), bynajmniej nie pokojowym, jak świadczy o tym wizyta Muska w Niemczech i jego głupawe wypowiedzi, m.in. o AfD, Polska wraz z USA łączy się we wrogości z największym niebezpieczeństwem Europy – Niemcami, słynna myśl przewodnia polityki PiSu – największe niebezpieczeństwo grozi Polsce od Zachodu,
– czołobitnością wobec republikanów w USA oraz ich idola – Trumpa, czołobitnością zniżającą się do donosicielstwa.
TJ
Ale knajak dostał między oczy od ministra Sikorskiego z trybuny sejmowej. Trzeba ostro z tym typem…
@Chandra Unyńska
19 listopada 2025
11:21
…więc czytaj ze zrozumieniem.
Sprobuje, jak napiszesz „ze zrozumieniem” 😉
Tak ogolnie i z wlasnego doswiadczenia to polecam najmniej 2x krytycznie przeczytac swoj wpis przed wyslaniem go.
Twoj ostatni wpis jest dobrze sformulowanym (przynajmniej dla mnie) opisem problemu w samorzadach (ale nie tylko tam). Tyle, ze jak juz Prof. Flis wskazuje nie ma na razie dobrego rozwiazania 🙁 Ale wedlug jego badan problem jest mniejszy niz w Sejmie.
Błaszczak bezmózgi koleś pisze:
„Działania rządu przypominają lata PRL-u i dlatego – jak stwierdził – bardzo symboliczne jest, że „drugą osobą w państwie (marszałkiem Sejmu) – PAP) jest komunista i szefem Kancelarii Sejmu został komunista„.
Nie pojmuje różnicy między Sejmem i jego kompetencjami a rządem, myli „komunizm” z socjalizmem… któremu zawdzięcza życie, dzieciństwo i wykształcenie – tatuś miał pracę w fabryce FSO na Żeraniu, a on ukończył studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego z tytułem zawodowym magistra historii uzyskanym w 1995 na podstawie pracy zatytułowanej „Opinie szlachty województw poznańskiego i kaliskiego wobec polityki zagranicznej Rzeczpospolitej w latach 1587–1611„, której opiekunem był Jarema Maciszewski… syn Seweryna (1892–1973) – pedagoga, pisarza, wiceministra oświecenia publicznego – i Kazimiery z Wilczyńskich. Urodził się w Brazylii, gdzie jego ojciec był wówczas naczelnym instruktorem szkół polskich. W 1931 przybył wraz z rodzicami do Warszawy. W czasie II wojny światowej członek Szarych Szeregów (1943–1944) i łącznik w powstaniu warszawskim. Po wojnie od 1945 do 1957 mieszkał we Wrocławiu. Od 1947 należał do Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, z którą w 1948 przystąpił do Związku Młodzieży Polskiej (działał w nim do 1956, m.in. jako członek Zarządu Wojewódzkiego we Wrocławiu). Także w 1948 został członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej i wraz z nią przystąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Od 1950 do 1952 pracował w Bibliotece Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. W 1952 obronił pracę magisterską, potem do 1958 nauczyciel akademicki (aspirant, potem starszy asystent, następnie adiunkt; doktorat obronił w 1957) na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego. W grudniu 1956 pełnił funkcję sekretarza programowego Tymczasowej Wojewódzkiej Rady Komitetów Rewolucyjnych na Dolnym Śląsku. W latach 1957–1963 zasiadał w prezydium Zarządu Głównego Związku Młodzieży Socjalistycznej, do 1958 będąc jednocześnie członkiem egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR we Wrocławiu. Od 1958 pracował w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego jako adiunkt, potem docent (habilitacja w 1966), a od 1972 profesor nadzwyczajny. W latach 1966–1969 był kierownikiem Studium Zaocznego Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1969 do 1972 był I sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZPR na tym uniwersytecie.
W latach 1975–1981 kierownik Wydziału Nauki i Oświaty Komitetu Centralnego PZPR, od 1975 do 1986 zastępca członka KC, potem członek KC aż do rozwiązania PZPR w 1990. W latach 1969–1989 poseł na Sejm PRL, od 1986 do 1990 rektor Akademii Nauk Społecznych. W latach 1988–1990 członek Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa[1]. W lutym 1989 wszedł w skład działającej przy tej Radzie Komisji do spraw Upamiętnienia Ofiar Represji Okresu Stalinowskiego[2].
Panie Błaszczak czy pan coś rozumiesz z tych pokrętnych życiorysów polskich w tamtych tragicznych latach?
Czy pan znasz prawdziwy życiorys swego nieszczęsnego szefa i temat jego pracy doktorskej?
Czy pan się nie wzdryga na myśl, że ten szef szefów to prawdziwy i wykształcony ?komunista?
Czy pan jesteś historykiem czy prezentystycznym dupa historykiem?
To, że pan jesteś pieczeniarzem – pisdnym pieczeniarzem – de facto nieudolnym kontynuatorem tamtej „komuny” i jej metod utrzymania autorytarnej władzy, bez żadnych kompetencji by być ministrem obrony narodowej, a teraz opluwającym oponentów propagandystą od siedmiu boleści na poziomie kibola czy gangusa – to już wiem.
Precz z moich oczu nieszczęśniku!
Niewdzięczniku i pogardy godnym fałszywcu, funkcjonariuszu polityki historycznej (polityki /nie/pamięci) – aktywnego kształtowania świadomości historycznej w teraźniejszości, w celu osiągnięcia celów politycznych.
Pridawkin, gdy przypadkiem cię widzę wkurwiam się do rozpuku… taki model, który wie kiedy i z kogo Putin się śmieje… no a kto, z drugiej strony, miałby wiedzieć co ten zbrodniarz robi i dlaczego jak nie Мартин?
Każdy kolejny dzień przekonuje, że należało wystawić Radosława SIkorskiego w wyborach prezydenckich. Chociaż prawdę mówiąc, prezydentem powinien być Donald Tusk, a gdyby tak pobujać w obłokach, to najlepszy skład: prezydent Tusk, premier Sikorski , min. spraw zagranicznych Trzaskowski, minister spraw wewnętrznych Sienkiewicz. Szefem MON powinien być jednak jakiś oblatany generał, oddelegowany do cywila. Trzeba pomarzyć by nie wpaść w depresję.
@AS
Ciekawe czy ten wetomat wytrzyma probe czasu. Można przypuszczać że młodziak prezydent poduczy się zawodu w ciągu 5-letniej pierwszej kadencji i na następne wybory będzie już umiał przypodobać się głosującym.
Dolnośląscy radni zastanawiali sìę jak wydać pieniądze których jeszcze nie ma, a do końca roku budżetowego jest blisko i obowiązują przepisy.
Najpierw należy mieć zapewnienie finansowania inwestycji.
Potem trzeba opracować projekt, przeprowadzić postępowanie przetargowe, jak nie będzie odwołań podpisać z wykonawcą umowę i przystąpić do realizacji zadania.
Po wykonaniu inwestycji fakturę można złożyć do właściwego organu by uzyskać akceptację i pieniądze dla wykonawcy inwestycji.
Wydaje się proste jak drut którym dywersanci posłużyli się do wysadzenia torów kołejowych, jednak jest równie niebezpieczne bo można popełnić błąd i narazić się na konsekwencje karne.
Dlatego inwestycje się wloką ì mija czas, a sprawa jest w polu
@pielnia11 19 listopada 2025 9:33
Masz rację, bezpośrednią przyczyną było zlekceważenie praw fizyki. Tylko że nie byłoby problemu, gdyby na lotnisku znajdował się system ILS umożliwiający bezpieczne lądowanie we mgle. A znajdowałby się, gdyby ten lot miał status oficjalny. A lot takiego statusu nie miał, bo został zorganizowany na tzw. krzywy ryj.
Kilka dni wcześniej Tusk przyleciał do Katynia na oficjalne uroczystości z udziałem Putina, który wtedy był premierem, więc jego odpowiednikiem. Kaczyński nie przyleciał, bo jako prezydent nie bardzo tam pasował. Gdyby nawet dołączył, to na spotkaniach z Putinem musiałby występować „obok” Tuska, a tego nie chciał, bo uważał to za obniżenie rangi swojego stanowiska, że nie wspomnę o różnicach dzielących go z Tuskiem. Postanowił więc zorganizować sobie „własną” uroczystość w Katyniu. Na krzywy ryj (do dziś nie wiadomo, jaki był status dyplomatyczny tego lotu). Dlatego przed przylotem Tuska sprowadzono system ILS, a przed przylotem Kaczyńskiego – nie.
@mfizyk:
No wiesz, niektórzy byli tak szaleni, by sobie wpisać ograniczenie wolności wyboru do konstytucji, albo czegoś w tym stylu, ograniczając np. liczbę kadencji prezydenckich do dwóch 😀
Popularne jest w Polsce spojrzenie, które wskazuje na mechanizmy niszczące samorządy terytorialne: łatwość tworzenia klik, brak kontroli przez niezależne media. Wydaje się, że dotyczy to samorządów bardziej niż władz państwowych, gdzie jednak niezależne media mamy.
Napisałem „popularne jest”, bo zapewne prof. Flis by polemizował. Ja też mogę pokiwać głową, że to „bardziej złożone”.
W Krakowie jeszcze politykę samorządową nie bardzo ogarniam. W mieście mojego pochodzenia było natomiast tak, że w pierwszych wyborach samorządowych po 1989, wygrała grupa działaczy wskazana i zorganizowana przez proboszcza głównego kościoła. Takie lokalne OKP, ale z bardziej kościelnym patronatem.
W pierwszych latach sprawdzali się dobrze — przełamali pewien marazm PRLu, miasto zaczęło się zmieniać. Gdzieś jednak pod koniec drugiej kadencji włączyły się lampki ostrzegawcze — np. spotkałem taką skargę, że ograniczano finansowanie szkół podlegających pod miasto, ponieważ liczni radni zasiadali w zarządzie prywatnego liceum i nie chcieli konkurencji. Pomysłem na miasto był remont centrum, odnowienie fasad i, OK, pierwszy raz to było dobre, ale organizowanie remontów centrum co kilka lat, bo radzie brakuje innych pomysłów na miasto? No… tak średnio…
Tymczasem realnej opozycji nie było. Media lokalne — słabe. Gazetka miejska zależna od prezydenta, pisząca tylko w superlatywach o zarządznie. Nawet media bardziej zewnętrzne, jak przyjeżdżały, to od pokłonienia sie prezydentowi zaczynały. Dodam: nie mam o nim jakiegoś fatalnego zdania, ale to jest sytuacja prowadząca do korumpowania rządzących.
Odmianę przyniosła… polaryzacja i upartyjnienie. Wraz ze wzrostem PO i PiS, to ich walka zepchnęła lokalnych działaczy na dalszy plan. W końcu kandydat PO został prezydentem (prof. Flis by się ucieszył, że mechanizmy zmiany władzy działają), a kandydat PiS trafił do więzienia (cóż, przekręty…).
Gdy wybywałem z mojego rodzinnego miasta, taka sytuacja trwała, ale w kolejnych wyborach samorządowych wygrał kandydat popierany przez kiboli, z pomysłem na miasto typu budowa nowego stadionu… Znowu: demokracja działa, hura, będzie rosło bezrobocie, młodziez nie będzie miała szans na rozwój, ale będzie za pieniądze miejskie stadion…
***
Podsumowując: kibicuję rotacji kadr, choć jest to postawa kibica — nie udaję, że się znam i mogę się dać przekonać (tylko potrzebuję lepszych argumentów 😉 ), nie jest to też dla mnie ważny motyw do wyboru partii politycznej w wyborach (ale kamyczek może już być). A kibicuję, bo choć to prawda, że ważny działacz może liczyć na kolegów i etaty samorządowe po utracie stanowiska; ale na problemy typu wyczerpanie pewnego wzorca rozwojowego, to nawet „szukamy innego kandydata we własnym gronie” może być niezłym rozwiązaniem.
@PAK4
20 listopada 2025
9:44
Podsumowując: kibicuję rotacji kadr
A czy bylbys za dwukadencyjnoscia poslow? Ja osobiscie nie zalowalbym wielu znanych „wiecznych” polslow 😉
Teorie spiskowe dotyczące rzekomej agendy partii opozycyjnej są jedynie popisem chłopców obecnych w blogu. Jednocześnie sugestie o współpracy z Rosja są kolejna spekulacyjna pomyłka. Pisowym ludziom chodzi li tylko o przejęcie władzy , aby kontynuować układanie puchowych pierzyn (banknoty zastępują puch). Przy okazji , po ewentualnie wygranych wyborach , pójdą częściowo śladami Orbana wykorzystując przywileje wynikające z członkostwa w UE. Rzekoma Agenda PiSu & Co. jest przecenianiem Pisowych ludzi, zas zarzuty dotyczące wyjścia z Unii i skręt w kierunku Rosji sa ich zwykłym niedocenianiem . Minimum rozsądku ma każdy z nich, chociaż dzisiaj mówią co innego. Jak wspomniałem, po wygranych wyborach tenor PiSowych ludzi zmieni się oczywiście, a Rosja będzie, jak dotychczas, jedynie partnerem handlowym, zapewniającym noworzadzacym względnie tania energię i utrzymanie gospodarki, miejsc pracy na zadowalającym wyborców poziomie. Jeśli natomiast machanie szabelką i okrzyki narodowe nie doprowadza do wygranych wyborów, nastąpi powolne nurkowanie PiSowych ludzi lub ich zatopienie. Poza tym niezależnie od tego, kto będzie rządził w przyszłości, Rosja wróci do światowej polityki. Za dziesięć lat zobaczymy. Wystarczy poczekać zamiast spekulować z nudów w blogosferze. Problem ma obecny i następne rządy, a nie piszący Möchtegern „dziennikarze, analitycy“ blogowi, oczywiście również dziennikarki i analityczki blogowe.
@mfizyk:
Znajduję więcej zrozumienia dla wielokadencyjności posłów (albo radnych gminnych, wojewódzkich), ale na dwukadencyjność jestem otwarty.
Dla mnie to jest pewne stopniowanie tematu — tak, na pewno nie jest dobre, że poseł jest oderwany od rzeczywistości (patrz poseł Berkowicz, który zapomniał, że limit kwoty, na którą może opiewać kradzież, a karą jest tylko mandat, podniósł się podczas jego pracy poselskiej 😛 ), ale też trudno mi sobie wyobrazić sytuacje, że liderzy partyjni zostają odcięci od zasiadania w parlamencie i udziału w tej parlamentarnej polityce. Dwukadencyjność posłów, czy radnych, jest więc dla mnie do dyskusji — widzę zalety, nie jestem programowo przeciw, ale też ze wszystkich przypadków tam widzę najwięcej zalet obecnej sytuacji.
Dwukadencyjność preyzdenta? Nie widzę przeciwwskazań, ale w polskich realiach prezydent ma mniej do powiedzenia od premiera i z wyjątkiem tandemu polityków z jednej partii, trudno sobie wyobrazić zabetonowanie tego stanowiska i jakiś zamach na demokrację. Istniejące ograniczenie do dwóch kadencji jest więc dla mnie dobre, ale nie jest czymś, co jest bardzo ważne.
Największy nacisk bym położył właśnie na prezydentów miast, czy wójtów. Tam problem z brakiem kontroli, ze względu na słabe media lokalne, niską też czytelność polityki (cokolwiek złego powiedzielibyśmy o upartyjnieniu, to niesie ono ze soba jawność sporu politycznego) na tym poziomie demokracji. Tam taki limit wydaje się najbardziej potrzebny.
To co napisałem powyżej, to są wnioski z polskiej polityki i to widzianej z perspektywy miejskiej. Lepsze media regionalne, albo inaczej sformułowane prawa i obowiązki prezydenta, a miałbym może inne zdanie 😉