Jak oceniają nauczyciele?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Oceny, jakimi posługuje się nauczyciel, są znakiem jego profesji. Nie każdemu wystarcza przeciętność jedynki, dwójki, trójki, czwórki, piątki i szóstki. Niektórzy pragną na systemie oceniania odcisnąć piętno własnej osobowości, dlatego wymyślają swoje stopnie. Najpopularniejsze jest zero, ale w użyciu bywają też oceny z wykrzyknikiem, nawet z kilkoma, np. zero z trzema wykrzyknikami. W tej dziedzinie naprawdę można się popisać pomysłowością.

Czy to zgodne z prawem? Na świadectwie mogą znaleźć się tylko oceny ustalone przez MEN, czyli 1, 2, 3, 4, 5, 6. Jednak wewnętrznie szkoła może stosować własny system. Zwykle są to plusy i minusy. W moim liceum obowiązuje dziesięciostopniowa skala oceniania, tj. 1, 2, 2+, 3, 3+, 4, 4+, 5, 5+, 6. Jednak nauczyciele z przyzwyczajenia wpisują także minusy oraz dopisują plus przy jedynce. A zatem faktycznie obowiązuje skala piętnastostopniowa, tj. 1, 1+, 2-, 2, 2+, 3-, 3, 3+, 4-, 4, 4+, 5-, 5, 5+, 6. Jednak niektórym nauczycielom i tego mało.

Dawniej każdy nauczyciel był panem na swoim folwarku, więc nie musiał się tłumaczyć, jak ocenia. Teraz system musi być przejrzysty, oficjalny i zgodny z prawem. Uczniów informuje się, jakie oceny mogą otrzymać. Czyta się dokument, zwany WSO (Wewnętrzny System Oceniania), aby każdy miał pojęcie, co go czeka. Ponieważ jednak żyjemy w Polsce, uznajemy, że prawo jest po to, aby je łamać. Dlatego nadal funkcjonują oceny zwyczajowe, czyli takie, które wymyśla dla własnego widzimisię dany nauczyciel.

Uważam, że nie ma w tym nic złego. Uczniowie lubią nauczycieli, którzy wyróżniają się własnym systemem oceniania. Na przykład możliwość uzyskania zera dowartościowuje osoby, które otrzymują tylko jedynki. A jak nauczyciel stawia komuś zero z trzema wykrzyknikami, to uczniowie ze zwykłym zerem uważają, że nie jest z nimi aż tak źle. Po latach ludzie wspominają, że nigdy nie dostali zera z trzema jedynkami, a przecież uczył ich najbardziej surowy nauczyciel w szkole, który stawiał nieprawdopodobnie niskie oceny.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Zniknięcie Anżeliki

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko

Można też oceniać wyżej niż maksymalna szóstka. Siódemka jest dość powszechnie stosowana i chyba to już nikogo nie dziwi. Do urozmaicenia ocen służą też barwy. Na przykład stopień w kolorze niebieskim ma najmniejszą wartość, w zielonym średnią, a w czerwonym największą. W użyciu są też kolory różowy, pomarańczowy i fioletowy. Jak się ktoś postara, to może mieć 100-stopniową skalę oceniania, czyli klasyczne procenty.

Jeśli chodzi o mnie, to gdy byłem uczniem, największą satysfakcję dała mi ocena wyrażona przez nauczycielkę spojrzeniem z ukosa i mrugnięciem do mnie okiem. Oczy były intensywnie niebieskie. To było więcej niż szóstka i sto procent razem wzięte.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj