Czy to jeszcze wagary?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

W poniedziałek nie należy się spodziewać tłumów w szkole. Wiadomo, 21 marca zaczyna się wiosna, co należy uczcić pójściem na wagary. Taka jest tradycja. Uczniowie chodzą na wagary, a nauczyciele wymierzają za to kary. To też należy do tradycji. Kara za wagary musi być.

Niestety, uczniowie chcieliby zjeść ciastko i mieć ciastko. Oczekują, że pójdą na wagary za zgodą i pełnym poparciem nauczycieli. Niektórzy moi podopieczni wręcz oczekują, że się zgodzę. Inni spodziewają się, że zorganizuję wagary. Równie dobrze mogliby zapytać, czy mogą mnie kopnąć w kostkę. Tymczasem cały urok polega na tym, aby kopnąć i zobaczyć, co będzie. Wiadomo, co będzie – jakaś kara.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Zniknięcie Anżeliki

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko

Młodzi chcą wagarować bez konsekwencji. Jeśli tak, to wpiszmy to do statutu szkoły. Niech w prawach ucznia będzie zapis, że 21 marca jest Dzień Wagarowicza, co oznacza prawo do opuszczenia szkoły w dowolnym momencie. Dopóki jednak takiego zapisu nie ma, wagarować nie wolno.

A jednak za wagary trudno ukarać uczniów. Chronią bowiem swoje dzieci rodzice. Wystawiają więc usprawiedliwienia, w których piszą, że dziecka nie było w szkole z powodu ważnych spraw rodzinnych. Tak oto wagary stały się sprawą rodzinną, a nauczycielom nic do tego.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj