Jest pół miliona podpisów czy nie ma?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Wstałem o 6.00, włączyłem radio i usłyszałem w wiadomościach, że ZNP zebrał pół miliona podpisów pod referendum. Bardzo się ucieszyłem. Dla pewności jednak zajrzałem na stronę związku, a tam przeczytałem, iż to nie jest sprawdzona liczba, tylko osobiste przekonanie prezesa.

Sławomir Broniarz powiedział:

„Jestem przekonany, że mamy już pół miliona podpisów” (źródło tutaj).

O przekonaniach się nie dyskutuje, dlatego ja prezesowi wierzę. Tak samo powinna mi wierzyć żona, gdy byłem przekonany, że na koncie mamy wystarczająco dużo pieniędzy, aby nie dusić grosza na urlopie. Niestety, sprawdziła, a potem dostałem w pysk. Przepraszam, nie wiem, jak to się stało.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Śledztwo „Polityki”. Anżelika, tajny agent i dziwny wyjazd na Kubę. Nowe kulisy zniknięcia opozycjonistki

Czy Aleksiej Witalewicz Łobiejew i Anżelika Mielnikawa znali się wcześniej? Czy ich spotkanie na Kubie było grą operacyjną służb? Jaka była rola Oksany Sawczenko? Umawiała córkę z agentem czy była kimś w rodzaju zakładniczki?

Paweł Reszka, Timur Olevskiy, Evgenia Tamarchenko

Boję się bardzo o prezesa Broniarza, aby nie spotkał go podobny los. Dlatego zacząłem dzwonić do znajomych z prośbą, żeby nie ustawali w zbieraniu podpisów (przepraszam za poranne telefony, ale sprawa jest ważna). Wprawdzie pół miliona mamy, ale może jednak nie mamy, bo cholera wie, czy ludzie umieją liczyć do 500 tysięcy. Ja przynajmniej nie znam nikogo, kto takie rzeczy potrafi.

Nie dziwmy się osobom, które zamiast liczyć i liczyć, wierzą swoim przekonaniom. Nie tylko ja i prezes Broniarz tak mamy. Niektórzy nawet nie wiedzą, że cierpią na podobną chorobę. Dlatego wszystkim, świadomym i nieświadomym swojej przypadłości, polecam zażyć takie oto lekarstwo (środek zaradczy tutaj wraz z objaśnieniem producenta). Najlepiej brać dwa razy dziennie – rano i wieczorem – aż do skutku.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj