Zrób sobie partię

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Prezydent Duda schodzi ze sceny w stylu skandalicznym, prawdopodobnie z całą tego świadomością. Chce się odgryźć krytykom swych dwóch kadencji, przykuć uwagę mediów żałosnymi występami. To, że wywołuje szok, w epoce Trumpa tylko mu służy w oczach prawicowej publiczności: „słychać wycie – znakomicie”.

Dla prawicy to „znakomicie”, że uznał, iż nacjonalista, bojówkarz, damski bokser zasługuje na częściowe grzechów odpuszczenie. Że na spotkaniu z polskimi dyplomatami zapewnił, że „jeszcze tu wróci”, wywołując konsternację agresywnym tonem i totalną krytyką polityki zagranicznej Tuska/Sikorskiego. Że wzywał do wieszania zdrajców i przedrzeźniał nestora polskiego świata prawniczego prof. Adama Strzembosza.

Te prowokacje mają przypominać o Dudzie teraz, gdy kończy urzędowanie, i po wyprowadzce z Krakowskiego Przedmieścia. Duda chce zadać kłam powszechnej opinii, że nic nie wskazuje, aby miał przed sobą przyszłość w polityce polskiej czy międzynarodowej. No więc robi te straszne, głupkowate miny przed kamerą, aby pokazać, że jest i będzie VIP-em. Od dawna krążą plotki, że „wiceprezydent” Mastalerek zagiął parol na Kaczyńskiego i popycha Dudę ku jakiejś nowej partii, którą by wspólnie stworzyli.

Ale czy dziś jest w Polsce miejsce na kolejną nową partię? Mamy ich w rejestrze blisko setkę, tyle że Polacy do nich się masowo nie garną. Wolą udzielać się w organizacjach i ruchach społecznych, szczególnie dobroczynnych. Partiom nie ufają, choć na nie głosują. A skoro nie ufają i nie garną się do nich, to czy będą płakali, jeśli wielopartyjna demokracja zostałaby znów zlikwidowana?

Była kiedyś trzymilionowa partia „robotnicza”, przeciwko której zbuntowali się robotnicy. Ale przed wojną i po 1989 r. żadna partia takich zasięgów nie miała. U progu drugiej wojny największą siłą polityczną w II RP było Stronnictwo Ludowe (ok. 150 tys.), prorządowy OZON skupiał ok. 10O tys., niepodległościowa i antykomunistyczna PPS – ok. 30 tys.

Według danych GUS w 2023 r. PSL liczył 73 tys. członków, PiS – 48 tys., PO – 25 tys., Nowa Lewica też 25 tys., Konfederacja – między 11 a 20 tys., licząc z sympatykami. Na tle innych demokracji europejskich Polska wyróżnia się najniższym zaangażowaniem obywateli w działalność partii politycznych.

Na prawicy nie widzę potencjału na stworzenie nowej siły. To miejsce jest już zajęte przez skrajną prawicę Mentzena, Brauna i Bosaka. PiS po sukcesie Nawrockiego nabrał wigoru trumpistycznego i tego będzie się trzymał do wyborów. Mentzen będzie redukował Bosaka i Brauna, bo już podpowiadają mu sykofanci, że może zostać premierem. To niestety niewykluczone, ale nie za dwa lata. Przynajmniej w takim układzie sił, jaki mamy w tej chwili. Następne wybory znów będą starciem obozu Tuska (KO) z obozem Kaczyńskiego.

Łydki podgryzać będą im mentzenowcy i zandbergiści. Reszta ugrupowań zejdzie pod wyborczą kreskę i zakończy polityczny żywot. Bo system paradwupartyjny większości Polaków na razie pasuje. Klasa ludowa, mniejszy biznes, ubożsi rolnicy, kler katolicki i część inteligencji mają reprezentację w PiS. Aspirująca klasa średnia, wielkie i średnie miasta, większy biznes, umiarkowana młodzież i inteligencja brzydząca się nacjonalizmem i ksenofobią mają reprezentację w PO/ KO. Tak to wygląda dziś.

Pokłosie wyborów prezydenckich wstrząsnęło sceną polityczną, ale nowa nie powstała. Mentzen i Zandberg zrobią wszystko, by osłabić Kaczyńskiego i Tuska. Zresztą robią to już od dawna jako opozycja w obecnym Sejmie. Z różnych pozycji ideowych, ale w tym samym celu: zniszczenia mniemanego „duopolu” PO/PiS.

Być może więcej miejsca dla nowej siły na naszej scenie jest po stronie nieprawicowej. Witold Gadomski w „GW” stawia surową tezę, że nasza demokracja wielopartyjna uległa feudalizacji. Główne partie rządzą się mechanizmami blokującymi zmianę pokoleniową i wyłonienie nowych skutecznych liderów.

Choć PiS Gadomski uważa za partię o wiele bardziej szkodliwą niż PO, to martwi go także kryzysowa kondycja koalicji demokratycznej – jej bezideowość i feudalne obyczaje. Widzi dwie opcje dla jej wyborców: „wstąpić do PO i pogonić wasali” albo założyć nową partię. Nie precyzuje, jaki miałaby mieć profil i program, ani jakie szanse w wyborach za dwa lata.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Życie po ekocydzie

Wysadzenie zapory w Nowej Kachowce wywołało najpoważniejszą katastrofę środowiskową nowożytnej Europy. I uruchomiło wielki przyrodniczy eksperyment.

Jędrzej Winiecki

Na razie aktywni młodzi zapisują się do Razem albo maszerują z nacjonalistami, ksenofobami i rasistami przeciwko Polsce nie tylko dla Polaków. Czuć smród dzisiejszego polskiego faszyzmu, którego credo zawiera „piątka” Mentzena, a wciela je w życie jawny faszysta Braun. Marsze faszystów nie były liczne, ale zorganizowano je w wielu miastach. Protesty przeciwko faszyzacji Polski zgromadziły jeszcze mniej osób.

Nie ma w większości społeczeństwa przyzwolenia na faszyzację, ale nie ma też dostatecznej energii i determinacji, by stawić faszyzmowi skuteczny opór. To przede wszystkim rola demokratycznych liderów, partyjnych i obywatelskich. Nowej partii do tego nie potrzeba. Jeśli nie oni, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama