Ach, Alaska
W najbliższy piątek Trump ma się spotkać z Putinem w sprawie Ukrainy. Wybór miejsca znaczący: Alaska. Ogromny, pełny bogactw mineralnych i słabo zaludniony kraj był terenem rabunkowej eksploatacji przez rosyjskich myśliwych i handlarzy futer od XVIII w.
Kiedy zwierzynę wybili prawie doszczętnie, carska Rosja sprzedała ją Amerykanom w 1867 r. za grosze (ok. 200 mln dol. po obecnym kursie). Woleli dobić targu – słowo klucz w polityce Trumpa – z Jankesami, niż targować się z Anglikami dybiącymi w sąsiedniej prowincji Kanady, Kolumbii Brytyjskiej. Rosja Anglików uważała za większych niż Amerykanie konkurentów w walce imperiów o panowanie nad światem i handlem międzynarodowym.
Dziś sytuacja jest diametralnie różna. Amerykanie prześcignęli Brytanię, która straciła kontrolę nad połową świata i nie rządzi już od powojnia na morzach ani na lądzie. Rosja carska rozpadła się ponad sto lat temu, a sowiecka po niecałym wieku.
Mimo to Putin, odgrywający rolę cara, nie wyzbył się imperialnych mrzonek, a Stany Zjednoczone Ameryki Północnej pod prezydentem Trumpem uwierzyły, że przeżywają złotą erę. Dla USA i Zachodu oraz Rosji i Indii wyzwaniem nie jest Ukraina, tylko Chiny, komunistyczne z nazwy, kapitalistyczne w treści. Z tym że gospodarkę kontroluje elita polityczna, która pilnuje, by nie powstała dla niej konkurencja w postaci oligarchów, jak stało się w Rosji postsowieckiej.
Putin jest zależny od Chin, a nie odwrotnie. Zależny jest od eksportu ropy i gazu, w tym do Indii. Z tego finansuje swoją brudną wojnę w Ukrainie. Wojnę wymyśloną przez Kreml jako odpowiedź na zbliżanie się NATO pod granice Rosji. Putin nie może przegrać, bo dzięki wojnie utrzymuje się u dyktatorskiej władzy, zastraszając i likwidując opozycjonistów, krytyków, antywojennych aktywistów, którzy – jak choćby Nawalny – pokazali społeczeństwu, ile ta wojna kosztuje i jak się na niej bogacą poputczicy Putina.
Dlatego po raz kolejny będziemy świadkami fiaska w Alasce. Bo także „deal” Trumpa z Putinem, oparty na wymianie jakichś terytoriów (ale nie Krymu i Donbasu) i zamrożeniu działań militarnych na obecnej linii frontu, nie jest rozwiązaniem tego konfliktu, tylko jakimś rodzajem Jałty. W Jałcie zdecydowano bez udziału Polaków o powojennej przyszłości Polski. W Alasce doszłoby do decyzji o przyszłości Ukrainy bez Ukraińców. Słychać spekulacje, że może Trump doprosi na spotkanie z Putinem prezydenta Zełenskiego.
Słusznie, ale Zełenski wielokrotnie powtarzał, że nie może zgodzić się na rosyjskie warunki łże-pokoju. Ma w tym wsparcie głównych państw Unii Europejskich, w tym Polski. Nic o Ukrainie bez Ukrainy. Nie może być zachodniej zgody na bezkarne i bezprawne zmienianie granicy niepodległych państw. Byłoby to radykalną zmianą w stosunkach międzynarodowych, zaproszeniem do przemocy państwowej według widzimisię dyktatorów. Czy Polacy zgodziliby się na taki „pokój”, jaki Putin proponuje Trumpowi w odniesieniu do Ukrainy, gdyby Rosja zajęła jakąś część naszego terytorium?
Gra Putina polega na dwóch założeniach: że Trump chce dostać Nobla za wyciszenie konfliktów w różnych rejonach świata, co odciążyłoby budżet USA i mogło napędzić dodatkowo amerykańską gospodarkę, oraz na założeniu, że zmęczone wojną społeczeństwo Ukrainy zwróci się w końcu przeciwko Zełenskiemu i jego polityce. Temu służy ignorowanie przez Moskwę wezwań do zawieszenia ataków na obiekty cywilne i ludność cywilną.
Trump liczy właściwie na to samo, na co liczy Kreml: że ekipa Zełenskiego straci poparcie w społeczeństwie i zaakceptuje „nową Jałtę”, którą podżyruje jakaś nowa władza w Kijowie. Nad tym intensywnie pracują kremlowska propaganda – także w Polsce – i służby specjalne Putina.
W najlepszym (?) razie spodziewać się można czegoś w rodzaju Korei: okrojona o 20 proc. Ukraina zachowa samodzielność, ale bez gwarancji, że agresja Rosji nie zostanie wznowiona, czyli z perspektywy Kremla i jego sojuszników status „państwa sezonowego”.
W najgorszym razie oczekujmy kontynuacji i nasilenia ataków w Ukrainie. Putin jest wyznawcą, zakładnikiem i więźniem idei wielkoruskiej. Tak samo jak Trump jest wyznawcą, zakładnikiem i więźniem konceptu MAGA.
Putinizm, jak trumpizm, polega na asertywnym i agresywnym nacjonalizmie. Dlatego oba mają branie na skrajnej prawicy na wolnym, liberalno-demokratycznym Zachodzie i w Polsce. Ukraina stała się symbolem i terenem konfrontacji tych dwóch obozów ideowych, politycznych i kulturowych, dwóch koncepcji świata: opartej na współpracy w imię pokojowego rozwoju i postępu albo na agresywnej rywalizacji w dążeniu do podporządkowania słabszych. Ta druga nieuchronnie popycha świat do siłowej konfrontacji.
Komentarze
Ciekawe, kiedy Putin zapragnie powrotu Alaski do rosyjskiej macierzy. W końcu każde miejsce, w którym kiedyś rosyjski sołdat postawił swego buta należy na wieczność do matuszki Rossiji. A Putin już tyle razy okpił nadymanego dumą i pragnieniem światowego prestiżu Trumpa, że nie zdziwiłbym się, gdyby po Ukrainie przyszedł czas na Alaskę – swobodnuju czast wielikoj Rossiji…
Paradoksalnie Putin ciągle zarabia na eksporcie ropy i gazu do Unii, w tym do Polski i wszyscy zainteresowani milcząc udaja, ze nie wiadomo o co chodzi.
Białoruś…
„Żurek: Zgadzam się z teorią tzw. demokracji walczącej
Żurek był też pytany o to, czy sądzi, że realne jest przywracanie praworządności bez zmian ustawowych. Tak uważam. Zgadzam się z teorią tzw. demokracji walczącej. Było o niej głośno. Ślepe trzymanie się aktów najniższej rangi, które betonują system, jest działaniem wbrew prawu – odpowiedział minister.
Stwierdził, że jego ulubionym przykładem jest sytuacja pacjenta, który doznał złamania ręki – podobnie jak w przypadku naruszeń praworządności – lecz nikt jej nie nastawił, ponieważ obawiał się pytań o sprawcę. Ręka zrosła się w niewłaściwy sposób i pacjent utracił władanie nią. W takiej sytuacji, jak wyjaśnił, ortopeda mówi wprost: trzeba złamać ją ponownie i prawidłowo złożyć.
Żurek: Wszyscy cierpimy za kilku ludzi, którzy chcieli tu mieć Białoruś
Bo wszyscy cierpimy za kilku ludzi, którzy chcieli mieć polityczny wymiar sprawiedliwości. Białoruski de facto – tam też jest toga, też jest sala sądowa, a w niej klatki dla przeciwników politycznych – mówił Żurek, dodając, że to dopiero byłby kolejny etap”. (dziennik.pl)
Istota problemu leży w tym, że Rosja nie dorobiła się żadnej stabilnej formy zmiany władzy. Agresja Rosji jest sposobem obrony przed upadkiem. Rosja i tak upadnie. Pytanie kiedy i ile państw pociągnie w dół.
Ponieważ Rosji nie dało się oswoić, co było zamysłem Niemiec, obecna polityka europejska w stosunku do Rosji jest właściwie zarządzanie kryzysem. Czyli, jak zyskać na czasie, a jednocześnie kontrolować ten upadek, aby był możliwie mało gwałtowny i relatywnie płytki.
Świetna analiza. tak włąśnie jest Ukraina ( ale i inne państwa byłego blokuwschodniego) to dla putina państwa sezonowe. A Polska szczegołnie. Z takim ruskim zapleczem, jak pis i konfaz braunami – jesteśmy zagrożeni szczególnie.
Pozdrawiam
Spotkanie na Alasce, to nic innego, jak pomoc Putina dla jego zausznika Trumpa.
Za Trumpem ciągnie się jak smród po gaciach jego przyjaźń i wspólne zamiłowania z Epstainem.
Spotkanie ma na celu odwrócenie uwagi od tego skandalu, który mógłby być zagrożeniem , dla dalszej prezydentury Trumpa, przez co mógłby on nawet stracić stanowisko, a Putin swojego człowieka w Białym Domie.
Obojętnie jakie to smutne , takie mamy teraz priorytety w wielkiej międzynarodowej polityce,
„A Ukraina, a co to jest ?”
cyt: „Putin jest wyznawcą, zakładnikiem i więźniem idei wielkoruskiej.”
Nie wiem ile jest jeszcze takich narodów na świecie, ale dla Rosjanina – ze wszystkimi jego wadami i przywarami – matuszka Rassija i jej wielkość to cecha najsilniej tkwiąca w psychice. Dlatego wybacza wszystko aktualnie panującemu i wykonuje jego rozkazy tak długo, póki wierzy że to „dla Ojczyzny”. Przez stulecia jedynym sposobem potwierdzenia działań dla dobra Rosji było powiększanie jej terytorium, prowadzone zwykle pod hasłami „obrony”. Potem ekspansja się skończyła, ale nadal „Krym nasz!” podnosi nastroje stokroć silniej niż – nawet faktyczna, nie jedynie statystyczna – poprawa stopy życiowej.
Rosja dla Chin jest obecnie „kurą z podwórka” – do czasu Chińczyk kurę karmi i pielęgnuje, bo żywa kura na podorędziu jest chodzącym magazynem żywności który sam się o siebie troszczy i znosząc jaja przynosi korzyść, a ubija się go tuż przed przyrządzeniem.
Szanowny Gospodarzu: pozwoli Pan, że wrócę do poprzedniego Pana felietonu (temat Nawrockiego) pod którym ostro krytykowałem dziennikarzy za sianie defetyzmu.
Dzisiaj poczytałem felieton red. M. Janickiego: „Cofanie się prowadzi do politycznej trumny” i mam pełną satysfakcję, że wreszcie w „Polityce” pojawił się taki obszerny felieton, który krytykuje rząd za słabą narrację w zarządzaniu informacją ,ale głównie-moim zdaniem krytykuje liberalne media za absolutnie upierdliwe odnoszenie się do KPO (jachty i jacuzzi itd).Oczywiście przekręty trzeba sprawdzić, ale ta cała lawina krytyki jest wynikiem tego, że piszą o tym w stylu sensacyjnym ignoranci, którzy w swoim życiu zawodowym nie zhańbili się ani godziną pracy w zarządzaniu rozdawaniem pieniędzy na tysiące różnych tematów i przedsięwzięć gospodarczych, gdy ogromną presją był i nadal jest czas, bo należało -dla dobra polskich podmiotów gospodarczych- zagospodarować środki z KPO w krótkim terminie, a presja czasu była przecież zawiniona przez PiS. Wylewa się na panią Pełczyńską- Nałęcz lawina krytyki. Moim zdaniem pani Pełczyńska -Nałęcz jest jednym z najmądrzejszych ministrów w rządzie D. Tuska. Pani Pełczyńskiej należy się uznanie za gigantyczny wysiłek intelektualny w temacie zagospodarowania środków z KPO, a błędów nie popełnia tylko ktoś, kto nic nie robi. Ta lawina krytyki, która na nią spada w liberalnych mediach jest obrzydliwa, ale przede wszystkim głupia, bo nie zachowuje żadnych proporcji do skali problemu: ilość pieniędzy rozdzielonych na cele słuszne, a ilość (wartość)drobnych (prawdopodobnych) przekrętów, a PiS jest bezgranicznie bezczelny, bo te (ewentualne) przekręty w stosunku do złodziejstwa w PiSie, to nawet nie wynoszą tysięcznej części procenta. I za to obwiniam tzw. liberalne media, że nie idą po rozum do głowy i dają pożywkę różnych szalbierzom spindoktorom pisowskim
Trump nie jest politykiem typu Kissinger, Brzeziński lub Reagan lub Kennedy. To macher, udawany prestidigitator (zakończę wojnę w 24 godziny), trochę kanciarz, trochę gawron, cwany naiwniak i ignorant grający rolę proroka, zbawiciela, arbiter elegantiarum. Taki człowiek misz masz. Widzisz tu tramwaj? – Masz!
TJ
lalecznik
11 SIERPNIA 2025
22:43
Istotą naszego ludzkiego problemu jest to, że żyjemy w chaosie, który chcemy to porządkować i który się da przewidzieć. Niestety, tego nie da się przewidzieć z prostej przyczyny – chaos który nie ma początku ani końca można tylko porządkować z lepszym lub gorszym skutkiem bez przewidzenia co będzie.
To dotyczy też Rosji. Jak na razie chaos dominuje nad porządkowaniem i mniemam, że ciężko będzie uporządkować. Gdyby nie było chaosu nie byłoby nas i tej pięknej ziemi na której żyjemy. Od dawna człowiek który jest istotą myślącą chce to wszystko porządkować ale o jednej rzeczy zapomina – zapomina o chaosie dzięki któremu tu istniejemy i będzie dominował nad porządkiem, który chcemy wprowadzać. Żeby było możliwe wprowadzenie porządku w tym chaosie musielibyśmy wszyscy iść drogą do uporządkowania, a tak nie jest. Mamy wszyscy umysły (niektóre) zdolne do spojrzenia w sposób właściwy jak to działa ale jeszcze daleka droga do tego, co oczekujemy. Żeby oczekiwania się spełniły musielibyśmy być wszyscy tacy sami i podobnie myśleć, a tak nie jest i długo nie będzie. Nasze rozumy są też podległe temu, co spowodowało stworzenie tej ziemi i nas na której żyjemy
i trudno byłoby żeby porządek wziął górę nad chaosem. Czy jest możliwy porządek tu na ziemi? Może za wiele tysięcy lat lub miliony ale jeszcze nie teraz i stąd nie da się przewidzieć, co się stanie z Rosją, tym bardziej, że nie da się przewidzieć, co się stanie z Polską lub z Europą za np. dekadę.
Szybsze uporządkowanie tego istniejącego chaosu na tej naszej przepięknej ziemi jest możliwe tylko wówczas gdy sekty religijne przestaną ludzi wprowadzać w błąd i wykorzystywać człowieka tylko i wyłącznie do spełniania własnych celów w rozumieniu panowania nad tłumami i zajmowania się manipulacją aby mieć „wieczną” władzę nad swoimi „owieczkami”.
@pielnia
https://www.facebook.com/adam.szo.3/posts/pfbid0AHuhLzg4td7WUp2yxM1PuL84oq2Gmy4qWCffHHmTD4gJsA6LZwWwthG3eh5nuWvjl?notif_id=1754847894108396¬if_t=feedback_reaction_generic&ref=notif
Różnica między Jałtą a Alaską wydaje się być tylko taka, że wynik tamtej nie wydawał się być tak przewidywalny jak tej nadchodzącej . Wniosek jednak wspólny nasuwa się taki, że jak wielcy tego świata zasiadają do rozmów to dla pozostałych nic z tego dobrego nie wyniknie
W Marcu , 2024 zaczalem publicznie rozważać, opcje:
czy już czas głosować na Trumpa i Miedwiediewa.
Stosowny rysunek pokazałem z nowa stolica w Diomede – szóstego Marca 2024
https://media.licdn.com/dms/image/v2/D4E12AQE3UXZ7biZU6Q/article-inline_image-shrink_1000_1488/article-inline_image-shrink_1000_1488/0/1709831506347?e=1760572800&v=beta&t=1EgZuGJxfIKt93Z2gOXcvEulZvNpMtMGgwgP4E7piNo
no i długo czekać nie musieliśmy:
‘I’m going to Russia’: Trump appears to forget Alaska is in US as he frets over facing Putin – szczegoly ponizej
https://www.the-independent.com/news/world/americas/us-politics/trump-putin-meeting-russia-alaska-ukraine-war-b2805880.html
Alaska/Jałtą i co z tego? Przecież to od Ukrainy i Europy zależy, czy przyjmą ustalenia, czy nie. Może czegoś nie wiem, ale te rozmowy dwóch kumpli będą dzieleniem skóry na niedźwiedziu. Ustanie pomoc amerykańska, ale może da się ją zrekompensować?
Mówiąc o zmierzchu imperiów, warto może dodać, że nasze (jeśli tak mogę powiedzieć, jako umiarkowanie starannie naturalizowany Brytyjczyk) zeszło ze sceny dziejowej we względnie eleganckim i spokojnym stylu. „Względnie” oczywiście, porównując z kilkoma innymi imperiami, które w czasach historycznie nieodległych marnie skończyły, właśnie marnie kończą lub ku początkowi końca śmiało zmierzają.
Pozbyto się zarazy pruskiej i była okazja pozbyć się zarazy ruskiej. Ale, niestety, dzban jakiego Ameryka jeszcze nie miała jest tam prezydentem i tego nie wykorzystał. Piszę w czasie przeszłym bo już nie ma na co liczyć z jego strony. A taka okazja może się nie powtórzyć.
Jeśli Trump z Putinem zapowiedzieli spotkanie na Alasce, to znaczy że może się ono odbyć, ale może się również nie odbyć. A jeśli się odbędzie, to nie sądzę, aby doszło tam do ostatecznych rozstrzygnięć. Jeśli panowie się nie poobrażają na siebie i nie zerwą rozmów, ale umówią się na kolejną rundę, będzie można mówić o sukcesie.
Spekulacji ciąg dalszy zamiast poczekać do piątku, aby się przekonać, ze nastąpi w najbliższych tygodniach zawieszenie broni, aby dopracować kwestie ustępstw Ukrainy i zyskać na czasie bez konieczności decyzji ostatecznych w obszarach de jure, bo de facto Putin ma to, co mieć chciał. Tak czy owak drugi „Krym“ okazał się niemożliwy i tu Putin się przeliczył. Obecnie musi dalej straszyć lub ustąpić z dyplomatyczna maska.
Znając możliwości HUR – SBU, bezpieczniej dla tych dwóch gentlemenów byłoby popłynąć tam łódką, najlepiej w strojach rybaków.
Ze wschodu przybędzie 79 letni pan z umysłem 5-latka, z zachodu hybryda genetycznie zmodyfikowanego szczura ściganego przez ICC. Bedzie wesoło, oczywiście o ile do tego spotkania dojdzie.
Szanowny Gospodarzu; dzięki za link :”facebook,com.adam.szo’.W pełni się z treścią zgadzam, przy czym mi nie chodzi o kolejną krytykę poczynań PiSu, lecz o rażące błędy mediów niby liberalnych, które niby dobrze życzą obecnej Koalicji. Przykład z dnia dzisiejszego. Dziennikarze dopytywali prawicowców o inicjatywy i zapowiedzi od prezydenta składania dziesiątków projektów ustaw a to o kwocie wolnej od podatku, a to o budowie CPK wg pierwotnych planów PiSu itd. itd. Dziennikarze stawiali pytania przedstawicielom rządzącej Koalicji, ci odpowiadali, że nie boją się tych projektów, bo mają większość w sejmie, ale byłem przerażony tym, że żaden dziennikarz (ani z tych odpytywanych)nie postawił pytania: czy pan prezydent ma na to wszystko środki. Jestem przerażony marną wiedzą ekonomiczną dziennikarzy, a tylko poprzez precyzyjne pytania z zakresu bilansowania programów z możliwościami finansowymi można wyjaśniać publice ,na czym polega problem i co jest możliwe, bo tabliczka mnożenia nadal obowiązuje. CPK i pan Horała i zamiar prezydenta do powrotu do koncepcji PiSu w/s CPK.Z tego, co oglądam w TV, jestem w stanie udowodnić, że pan Horała jest kompletnym ignorantem i bez jakiejkolwiek praktyki w dziedzinie programowania i projektowania inwestycji w tym budżetowania tych inwestycji w oparciu o ich opłacalność. Ze strony obecnej Koalicji-poza niemrawymi wypowiedziami dra Laska nie oglądnąłem ani jednej merytorycznej krytyki starego programu CPK pod tym względem, który ponownie lansuje prezydent, więc lud ma prawo sądzić, że jest to wyłącznie sprawa polityczna, a jest to sprawa BIZNESOWA!!!. Że też w mediach nie pojawia się ani jeden dziennikarz, który miałby pojęcie o stronie liczenia opłacalności inwestycji w horyzontach długoletnich i umiałby to sprzedać w mediach, nie pojawiają się specjaliści, bo dziennikarze ich nie zapraszają do rozmów. Zaprasza się nagminnie socjologów i politologów, bo dziennikarzom jest łatwiej z nimi rozmawiać, ale czas najwyższy, żeby ci dziennikarze podszkolili się choć trochę z ekonomii i zapraszali do takich rozmów ludzi kumatych w tych sprawach. Tu leży pies pogrzebany w braku satysfakcji milionów osób, którzy dobrze życzą Tuskowi i prozachodniej Polsce, a nie mogą doczekać się profesjonalnej walki z demagogią PiSu i o to mam największe pretensje do świata liberalnych mediów. Politolodzy i socjolodzy bardzo ładnie i sensownie mówią, ale brak wypowiedzi od strony ekonomiczno-finansowej czyni walkę z demagogią PiSu nieskuteczną. Brak wiedzy i brak świadomości tego braku, to tragedia i to jest podstawowy błąd .
Zamiast podziwiac PiS za spreparowanie „afery z KPO” polecam szeroko kolportowac (wsrod znajomych, w internecie itd.) spektakularna porazke PiS w Zabrzu:
https://blog.polityka.pl/dziadul/2025/08/11/pis-przegrywa-w-zabrzu-wyraznie-z-po-i-minimalnie-wygrywa-z-konfederacja
Kto zna wiecej porazek PiS? Prosze o linki!
@AS
Rosja zajmująca jakąś część naszego terytorium może, ewentualnie, się zdarzyć jeśli nasza przynależność do NATO, czy do UE, przestanie się liczyć. Czy ten moment już u bram dzisiejszej Europy czy świata?
@saldo
Jakie ,,kwestie ustępstw Ukrainy’’ można rozważać, gdy nadchodzi nowe Monachium czy nowa Jałta. Upokorzenie Ukrainy i Zachodu, na czele z unijną koalicją chętnych z udziałem Polski, wspierającego jej walkę o wolność swoją i naszą byłoby zachętą do kolejnych aktów agresji nie tylko Rosji, ale np. Chin (Tajwan), czyli de facto wojną globalną.
@ Adam Szostkiewicz 13 sierpnia 2025 8:53
cyt: „Upokorzenie Ukrainy i Zachodu, na czele z unijną koalicją chętnych z udziałem Polski, wspierającego jej walkę o wolność swoją i naszą byłoby zachętą do kolejnych aktów agresji nie tylko Rosji, ale np. Chin (Tajwan), czyli de facto wojną globalną.”
Kolejny już raz przypominam stwierdzenia polityków zyskującej w sondażach AfD o konieczności zwrotu Niemcom ich prastarych, zagrabionych przez Polaków (nie, nie przez Stalina – przecież z Rosją trzeba wrócić do dobrych stosunków…) ziem. czyli powrotu Polski do granicy zachodniej z 1939 roku. O swoje wschodnie granice niech się Polacy martwią sami….
@pielnia11
„Politolodzy i socjolodzy bardzo ładnie i sensownie mówią, ale brak wypowiedzi od strony ekonomiczno-finansowej czyni walkę z demagogią PiSu nieskuteczną. ”
Nawet w najmniejszym samorządzie wiejskim najtrudniejszym zadaniem dla wójta jest zbilansowanie realizowanych inwestycji w związku z przestrzeganiem dyscypliny budżetowej.
Tymczasem budżet państwa traktowany jest jak worek bez dna, dotyczy to zarówno populistycznych polityków, jak też wszelkiej maści pracowników medialnych. Bardzo częstym argumentem używanym w obronie nadużyć budżetowych jest stwierdzenie – co prawda zmarnowano ( czytaj zdefraudowano) sto milionów złotych, ale w skali budżetu państwa jest to ułamek promila, a jest to odpowiednik pięciu rocznych budżetów małej wiejskiej gminy.
Pieniądze roztrwoonione przez pis rozwiązałby większość problemów inwstycyjnych w wiejskich samorządach, lecz ta ptosta prawda nie dociera do pisowskiego elektoratu.
pielnia11
12 sierpnia 2025
21:47
Mój komentarz
PiS korzysta z nieświadomości społeczeństwa o tym, czym jest państwo i kto powinien rządzić państwem. W tej świadomości głównym punktem odniesienia. ośrodkiem myślenia politycznego, formułowania wniosków, sednem, jest jedna jedyna teza wbudowana w mózg człowieka jako instynkt – rządzić powinien jeden człowiek. Nieważne jakie stanowisko zajmuje – króla, prezydenta, czy szeregowego posła, dziś padło na prezydenta.
Obywatele w Polsce, to specyficzni legaliści- Konstytucja nie ma dla nich większego znaczenia i przychylają się raczej do opinii – powinien to być prezydent,
Potwierdzeniem tego jest wynik ostatniego sondażu społecznego, w który na pytanie, kto powinien rządzić państwem – premier, czy prezydent – większość obywateli polskich odpowiedziała – prezydent.
TJ
@mfizyk
Dobre wieści z Zabrza, gdzie zdałem maturę i skąd wyruszyłem w Polskę i świat.
Coś z Polski regionalno-lokalnej … co jest normą od lat w polityce partyjno-ministerialnej – sitwizm – i jedną z głównych chorób i niewydolności kolejnych zarządców ministerstw i centralnych, wojewódzkich, powiatowych, miejskich i wiejskich „samorządów”.
To rak zżerający ustrój państwowych instytucji publicznych i nieuchronnie prowadzący do upadku Polski.
Utrwalony nawyk każdej władzy – inaczej już nie potrafią…
WŁADZA = KORYTO + SITWY
Nagminne kolesiostwo, nepotyzm, korupcja i budowanie substruktur mafijnych władz różnych szczebli od sądownictwa, szkolnictwa wyższego publicznego i prywatnego (w roku akademickim 2024/2025 w Polsce działały 352 uczelnie wyższe, z czego uczelnie niepubliczne (prywatne) stanowiły ponad 50% tej liczby. Te ostatnie (ale i część publicznych uczelni) o szemranej jakości dyplomów produkowanych taśmowo i znane z licznych afer … zmieniające nazwy i odrastające jak grzyby po deszczu gotowe do masowej produkcji dyplomowanych matołów, którymi Polska zarosła. ), po szpitalnictwo, spółki państwowe i komunalne…
——————————–
kolesiostwo – umożliwianie otrzymywania stanowisk i innych przywilejów osobom, z którymi łączą kogoś stosunki koleżeńskie; wzajemne popieranie się osób powiązanych zażyłością lub układami, w celu uzyskania korzyści, często w sposób nieuczciwy i nieetyczny. W praktyce, kolesiostwo to forma faworyzowania znajomych i przyjaciół, zwłaszcza przy obsadzaniu stanowisk i przyznawaniu przywilejów, bez przywiązywania wagi do ich realnej kompetencji i doświadczenia wymaganej na tych stanowiskach.
———————————
Emblematyczny przykład – jeden z setek, tysięcy… – ostatnich lat wyczytany w prasie regionalnej:
emblematyczny przykład z ostatnich lat:
https://7dni.com.pl/premier-tusk-nie-gryzl-sie-w-jezyk-leszczyna-polityczny-niefachowiec/
@AS
Ma Pan oczywiście racje. Tylko ze w dyplomacji zawiesza się niektóre postępowania, aby obie strony mogły zachować twarz. I o tym pisałem, o polityce realnej, która dobrze znamy. Niestety.
Jeszcze o sitwach:
Szułdrzyński (2021): Uderzenie w mit o moralnej wyższości PiS
Upublicznienie treści rozmów dolnośląskich działaczy, pokazuje, że PiS spełnił obietnicę rozbicia lokalnych układów. Po czym zastąpił je własnymi.
https://www.rp.pl/komentarze/art329771-szuldrzynski-uderzenie-w-mit-o-moralnej-wyzszosci-pis
Ja nie mogę się doczekać konkretnych rozmów o CPK, energetyce,mieszkania na wynajem , mała ikomunikacja itd ale NASZYCH FACHOWCÓW I co w tych zagadnieniach wyjdzie z ministerstw.
My nie potrzebujemy rozmów o pomysłach kancelarii prezydenta.
Nam nie tęskno do rozmów z pisowskimi propagandystami i kłamcami.
My potrzebujemy jak tlenu p r a w d y. I tylko tyle.